Uff ...  ... > 200!

 
 
 
 
TLVP
Home
 
 
 
 
Czytelnia
Book Nook
 
 
 
 
Mahabharata 104 (po polsku)
 
 
 
 
Mahabharata 106 (po polsku)
 
 
 
 
Downloaduj
Mahabharata
w formie PDF
 
 
 
 
Mahabharata Spis opowieści
 
 
 
 
“Good” Violence versus “Bad”
 
 
 
 
Hymny Rigwedy o stworzeniu świata
 
 
 
 
Napisz
do nas

Napisz do nas
Maha­bharata

Opowieść 105:

Kryszna ochrania dynastię Bharatów przed wygaś­nięciem

 

opowiada

 

Barbara Mikołajew­ska

 

na podstawie fragmentów Mahābharāta,

Sauptika Parva, Sections X-XVIII,

w angielskim tłumaczeniu z sanskrytu Kisari Mohan Ganguli,

URL: http://www.sacred-texts.com/hin/m06/index.htm


Wydanie I internetowe (poprawione)

Copyright © 2010-11 by B. Mikołajewska
Wszelkie prawa zastrzeżone
Porada techniczna i edytorska: F.E.J. Linton

The Lintons’ Video Press
New Haven, CT
06511 USA


e-mail inquiries: tlvpress @ yahoo . com


Spis treści

 

1. Pandawowie dowiadują się o nocnej masakrze w ich obozie

2. Draupadi przysięga, że będzie pościć aż do śmierci, jeżeli śmierć jej synów nie zostanie pomszczona

3. Kryszna dowodzi, że Aśwatthaman jest grzeszną duszą i że będąc ciągle w posiadaniu broni Brahmasira jest zagrożeniem dla całego wszechświata

4. Aśwatthaman wyrzuca Brahmasirę przeciw Bhimie

5. Ardżuna za namową Kryszny również uruchamia Brahmasirę, aby zneutralizować pocisk syna Drony

6. Wjasa i Narada próbują skłonić Ardżunę i Aśwatthamana do wycofania pocisków

7. Kryszna przywraca do życia nienarodzonego jeszcze wnuka Ardżuny, Parikszita, i wymierza karę Aśwatthamanowi

8. Draupadi akceptuje karę skazującą Aśwatthamana na nędzne życie na ziemi wolną od grzechu zabicia bramina

9. Kryszna wyjaśnia Judhiszthirze, że to sam Śiwa umożliwił Aśwatthamanowi dokonanie nocnej masakry w ich obozie

10. Słowniczek Mahabharaty




Kryszna widząc, że Aśwatthaman skierowuje swą broń przeciw łonom kobiet Pandawów rzekł: „O synu Drony, pewien bramin uprawiający surowe umartwienia, który spotkał córkę króla Wiraty i synową Ardżuny, Uttarę, jeszcze w Upaplawji, rzekł do niej: ‘O niewinna, gdy wyginie cała linia Bharatów (Kurów), urodzisz syna. Twój syn będzie nosił imię Parikszit (ten, który przeszedł próbę śmierci)’. Proroctwo tego mędrca musi się zrealizować”. Rozgnie­wany słowami Kryszny Aśwatthaman zawołał: „O Kryszna, to, co mówisz, nigdy się nie zrealizuje! Uruchomiony przeze mnie pocisk zabije płód w łonie Uttary, który tak pragniesz ochraniać”. Kryszna rzekł: „O niegodziwcze, uderzenie twego pocisku nie będzie bezowocne i płód umrze. Jednakże, choć martwy, powróci do życia i będzie żył długo! Choć zostanie spalony ogniem twej broni, ja sam przywrócę go do życia. Poznaj siłę mojej ascezy i moją rzeczywistość! A jeśli chodzi o ciebie to wszyscy mędrcy znają cię jako grzeszną duszę i dzieciobójcę. Musisz spożyć owoce zrodzone z twoich grzechów. Przez trzy tysiące lat będziesz się błąkał samotnie po ziemi nie mając nikogo, z kim mógłbyś zamienić choć jedno słowo”.

(Mahābharāta, Sauptika Parva, Section XVI)




1. Pandawowie dowiadują się o nocnej masakrze w ich obozie

 

Po pokonaniu Durjodhany w pojedynku przez Bhimę pięciu Pandawów i Satjaki za radą Kryszny i czyniąc zadość tradycji udali się na noc nad święte brzegi strumienia Oghawati. Sam Kryszna z kolei na prośbę Judhiszthiry udał się do Hastinapury, aby spróbować ułagodzić ból żony króla Dhritarasztry, Gandhari, z powodu śmierci jej setki synów i ochronić w ten sposób Pandawów przed jej gniewem i klątwą.

O poranku, jeszcze przed powrotem Kryszny, nad brzeg Oghawati przybył woźnica Dhrisztadjumny, któremu jakimś cudem udało się uratować z nocnej masakry i uciec. Stanął przed Judhiszthirą brudny od kurzu i zalany krwią i zawołał: „O Królu Prawa, spotkało nas wielkie nieszczęście! Podczas nocy cały nasz obóz został spustoszony przez syna Drony i wspierających go Kritawarmana i Krypę. Zniszczyli oni doszczętnie całą twoją armię. Wycieli ją pień jak wielki las. Wszyscy synowie Draupadi oraz króla Drupady zostali przez nich zabici podczas snu! Z całego obozu ja jeden się uratowałem. Uciekłem wykorzystując moment nieuwagi Kritawarmana”.

Judhiszthira, choć nieugięty w walce z wrogiem, na wieść o tej nocnej masakrze i śmierci wszystkich synów Draupadi zachwiał się tracąc zmysły. Jego bracia i Satjaki uchwycili go w swe silne ramiona nie pozwalając mu upaść na ziemię.

Odzyskawszy zmysły rzekł: ‘O biada nam wszystkim, nawet ten, kto zdobył głęboki duchowy wgląd, nie potrafi przewidzieć biegu zdarzeń. Po doszczętnym zniszczeniu wroga, zostaliśmy sami przez niego zniszczeni! Nasz wróg, który został przez nas zniszczony, odniósł zwycięstwo, a my, którzy zwyciężyliśmy, zostaliśmy zniszczeni! Klęska wygląda jak sukces, a sukces jak klęka. Nasze zwycięstwo jest naszą przegraną. Nasze zwycięstwo jest naszą klęską. Nasze zwycięstwo przyniosło nam żałobę. Zostałem dwukrotnie pokonany przez mych wrogów, raz przegry­wając z nimi w kości i drugi raz wygrywając z nimi wojnę!

Jaki sens ma nasze życie bez naszych synów? To dla ich dobra popełniliśmy grzech bratobójstwa prowadząc tę wojnę, to dla nich walczyliśmy o nasze dziedzictwo. Jaki sens ma nasze zwycięstwo, skoro teraz po osiągnięciu przez nas zwycięstwa zostali oni zabici przez pokonanego przez nas wroga. Oni, którzy potrafili obronić się przed strzałami Bhiszmy, Drony i Karny, zostali podstępnie zabici podczas snu, gdy stracili całą swą uwagę i koncentrację! Dobry los opuszcza człowieka, gdy traci swą koncentrację i może on stać się ofiarą każdego nieszczęścia. W takim stanie nie potrafi on ani zdobywać wiedzy, ani walczyć, ani uprawiać ascezy. Nie potrafi zdobywać powodzenia, czy sławy. Nasi synowie, choć byli potężni jak sam Indra, padli ofiarą swego wroga wówczas, gdy utracili całą swą uwagę. Zginęli tak jak kupcy na swych fregatach, którzy po utracie swej koncentracji giną na mieliźnie po przepły­nięciu ogromnego oceanu.

Nasi synowie, których martwe ciała leżą teraz na nagiej ziemi, znaleźli już swą drogę do nieba. To nie ich opłakuję, lecz ich matkę Draupadi. Utonie ona dziś w morzu rozpaczy. Utraci swe zmysły na wieść o śmierci swych synów i braci Pańcalów, synów króla Drupady. Jakże ona zdoła unieść takie nieszczęście, na które sobie niczym nie zasłużyła. Dotknięta do żywego przez wieść o zabójstwie jej synów i braci będzie jak żona Śiwy, Sati, która rzuciła się w płomienie ognia’.

Judhiszthira pogrążony w żałobie i z trudem powstrzymując łzy udał się w towarzystwie swych braci na teren obozu, po którym grasowały obecnie różne żywiące się ludzkim mięsem bestie. Na sam widok tego przeklętego miejsca nasiąkniętego krwią i pokrytego martwymi ciałami ich synów, przyjaciół i zwolenników on sam jak i jego bracia zdawali się odchodzić od zmysłów. Judhiszthira, który był sprawiedliwy jak bóg umarłych Jama, choć myślał o tym ze zgrozą, wysłał swego brata Nakulę do Upaplawji, gdzie Draupadi mieszkała razem z żonami Dhrisztadjumny, aby sprowadzić ją tutaj i powiadomić o tym straszliwym nieszczęściu.

 

2. Draupadi przysięga, że będzie pościć aż do śmierci, jeżeli śmierć jej synów nie zostanie pomszczona

 

Gdy Judhiszthira stał ciągle w tym straszliwym miejscu w otoczeniu swych braci próbujących uciszyć jego ból, przybył tam również Nakula przyprowadzając ze sobą nieszczęsną Draupadi. Stanęła przed Judhiszthirą drżąc na całym ciele jak palma na wietrze i upadła na ziemię u jego stóp. Jej twarz o oczach jak rozkwitłe kwiaty lotosów pociemniała z żalu wyglądając jak przykryte ciemnością słońce. Bhima podbiegł do niej i podniósł ją z ziemi uchwyciwszy ją w swe silne ramiona.

Draupadi zalewając się łzami rzekła do Judhiszthiry: „O mężu, na wieść o śmierci moich synów i braci, mój żal spala mnie jak płomienie ognia. Czyn syna Drony musi zostać ukarany! Przysięgam, że dopóki nie pozbawisz go życia, nie ruszę się stąd poszcząc aż do śmierci!”

Bezbronna i złamana bólem usiadła u jego boku zdecydowana, aby rozpocząć swą najsurowszą praktykę ascezy. Judhiszthira widząc jej determinację rzekł: „O Draupadi, twoi bracia i synowie zginęli śmiercią wojownika i odnaleźli swoją drogę do nieba. Nie wypada więc opłakiwać ich śmierci. A jeśli chodzi o Aśwatthamana, to schował się on w nieprzebytej dżungli. Jakże możemy więc mieć pewność, że zdołamy go odnaleźć i pokonać?”

Rozsądne słowa Judhiszthiry nie zdołały jednak zachwiać jej determinacji. Rzekła: „O Królu Prawa, pozostanę tutaj i będę pościć tak długo, dopóki nie przyniesiesz mi klejnotu, który zdobi czoło syna Drony, z którym, jak słyszałam, on się narodził!”

Zrozpaczona Draupadi zbliżyła się do Bhimy i rzekł: „O Bhima, jesteś wojownikiem i twym obowiązkiem jest mnie bronić. Zabij więc tego grzesznika Aśwatthamana. Na całym świcie nie ma nikogo, kto dorównałby tobie odwagą i siłą. To ty uratowałeś swych braci przed pożarem w Waranaweta i przed głodnym demonem Hidimbą. I mnie samą uratowałeś przed żądzą Kiczaki na dworze Wiraty. Zabij tego podłego syna Drony”.

Bhima nie mogąc znieść widoku jej bólu i łez uchwycił swój łuk i mając Nakulę za swego woźnicę wsiadł na swój rydwan i zdecydowany, aby zabić Aśwatthamana, ruszył w kierunku głębokiej dżungli podążając jego śladem.

 

3. Kryszna dowodzi, że Aśwatthaman jest grzeszną duszą i że będąc ciągle w posiadaniu broni Brahmasira jest zagrożeniem dla całego wszechświata

 

W międzyczasie do Pandawów dołączył Kryszna, który pospiesznie powrócił z Hastinapury, aby wspierać ich w ich nieszczęściu. Rzekł do Judhiszthiry: „O Królu Prawa, twój heroiczny brat Bhima ruszył na poszukiwanie syna Drony, aby pomścić śmierć synów Draupadi i w ten sposób otrzeć jej łzy. Ruszmy czym prędzej za nim, bo zarówno nam jak i całemu światu grozi ciągle wielkie niebezpieczeństwo. Aśwatthaman jest grzeszną duszą i będąc ciągle w posiadaniu niebiańskiej broni Brahmasira, którą niegdyś uzyskał od swego ojca, jest zdolny do zniszczenia całego wszechświata. Bramin Drona obdarował najpierw tą bronią Ardżunę. Później jednak obdarował nią również swego syna, który prosił go o nią motywowany zazdrością. Drona uczynił to z niechęcią, bo doskonałe znał gorączkowość swego syna. Obdarowując go nią rzekł: ‘O synu, nawet w sytuacji najwyższego zagrożenia powinieneś powstrzymać się od użycia tej broni, szczególnie przeciw człowiekowi’. Po chwili rzekł: ‘O synu, gdy na ciebie patrzę, obawiam się, że nie będziesz do końca kroczył ścieżką sprawiedliwych’.

Aśwatthaman po usłyszeniu tych gorzkich słów swego ojca w poczuciu żalu zaczął się włóczyć po całej ziemi poszukując sukcesu. W czasie, gdy wy przebywaliście w lesie na wygnaniu, Aśwatthaman udał się do Dwaraki i tam zamieszkał czczony przez Wrisznich. Pewnego dnia przybył na spotkanie ze mną, gdy odpoczywałem samotnie nad brzegiem morza i rzekł: ‘O Kryszna, jestem w posiadaniu niebiańskiej broni Brahmasira, której oddają cześć bogowie i gandharwowie i którą mój ojciec uzyskał niegdyś od proroka Agastji praktykując surowe umartwienia. W zamian za tą broń daj mi twój dysk, który jest zdolny do zabicia każdego wroga’.

Gdy stał tak przede mną ze złożonymi dłońmi prosząc mnie uporczywie o mój dysk rzekłem: ‘O Aśwatthaman, wszyscy bogowie, danawowie, gandharwowie, ludzie, ptaki i węże razem wzięci nie dysponują nawet jedną setną częścią mojej własnej energii. Moją bronią jest łuk, oszczep, maczuga i dysk. Bez obdarowywania mnie bronią, którą sam posiadasz, weź sobie tą spośród mojej broni, której pragniesz, jeżeli zdołasz ją utrzymać w swej dłoni i użyć w walce’. Aśwatthaman raz jeszcze wskazał na mój dysk twardy jak piorun. Rzekłem: ‘O synu Drony, skoro tak go pragniesz, weź go sobie’. Aśwatthaman uchwycił mój dysk swą lewą dłonią, ale nie zdołał go nawet poruszyć. Uchwycił go wówczas swą prawą dłonią, lecz choć użył całej swej siły, nie zdołał go podniesć. Jego klęska napełniła go smutkiem.

W końcu, gdy zobaczyłem, że zaniechał dalszych prób i wycofał swe serce ze swego celu, rzekłem: ‘O Aśwatthaman, nikt poza tobą nie prosił mnie nigdy o moją broń. Ani Ardżuna, który zadowolił swą walką Śiwę i któremu z przyjaźni oddałbym nawet swą własną żonę, ani mój syn Pradjumna, którego otrzymałem uprawiając przez dwanaście lat surowe umartwienia, ani Paraśurama i nikt inny nie wypowiedział prośby podobnej do twojej. Powiedz mi, z kim chciałeś walczyć i kogo chciałeś pokonać przy pomocy mojego dysku?’ Aśwatthaman rzekł: ‘O Kryszna, to z tobą chciałem walczyć po oddaniu ci należnej czci. Z tą intencją poprosiłem cię o twój dysk, który wychwalają zarówno bogowie jak i danawowie. Gdybym go zdobył, nikt w całym wszechświecie nie byłby w stanie mnie pokonać. Teraz jednak, gdy nie udało mi się zrealizować mojego celu, zamierzam opuścić Dwarakę. Twoja broń pozostaje z tobą, który jesteś wśród wszystkich najbardziej przeraźliwy. W całym świecie nie ma bowiem nikogo, kto byłby w stanie posiadać twoją broń’.

Zgodnie ze swą zapowiedzią syn Drony opuścił Dwarakę zabierając ze sobą wiele koni, bogactwo i klejnoty”.

Kryszna zakończył swą mowę mówiąc: „O Judhiszthira, Aśwatthaman jest mściwą i niegodziwą duszą, niespokojną i okrutną. Ruszmy czym prędzej śladami Bhimy, który szuka jego śmierci. Musimy ochraniać przed nim Bhimę, bo w jego posiadaniu znajduje się niebiańska broń Brahmasira, na którą nie ma przeciw-siły i która jest zdolna do zniszczenia całego wszechświata”.

 

4. Aśwatthaman wyrzuca Brahmasirę przeciw Bhimie

 

Kryszna wsiadł na swój rydwan wyposażony we wszelkiego rodzaju broń ciągniony przez cztery ogiery pochodzące z hodowli Kambhodżów o imionach Saiwja, Sugriwa, Meghapuszpa i Balahaka, których szyje zdobiły girlandy ze złota. Ich uprząż była w kolorze porannego słońca. Złoty proporzec Kryszny z wizerun­kiem wroga wężów, syna Winaty, Garudy, będący ucieleśnieniem Prawdy, ozdabiał jego rydwan swym splendorem. Obok Kryszny, po jego obu stronach, usiedli Judhiszthira i Ardżuna. Wyglądali jak dwaj bliźniacy Aświnowie siedzący obok Indry.

Konie Kryszny ruszyły z szybkością wiatru i już wkrótce ujrzeli Bhimę na swym rydwanie, który płonąc gniewem pędził w kierunku brzegu rzeki, gdzie dostrzegł proroka Wjasę w otoczeniu licznych mędrców. Wśród nich siedział Aśwatthaman ubrany w szatę zrobioną z trawy kuśa, pomazany oczyszczonym masłem i pokryty popiołem. Bhima pędził w jego kierunku z napiętym łukiem.

Syn Drony widząc Bhimę z łukiem gotowym do strzału i tuż zanim rydwan Kryszny poczuł silny gniew i niepokój sądząc, że nadeszła jego ostatnia godzina. Skupiając swe myśli zaczął wypowiadać odpowiednie mantry przywołując niebiański pocisk Brahmasirę. Lewą ręką uchwycił źdźbło trawy kuśa i przy pomocy swych świętych mantr przekształcił je w ten straszliwy niebiański pocisk, który wyrzucił w kierunku Bhimy krzycząc: „O niebiański pocisku, zniszcz wszystkich Pandawów!”

Na widok tej straszliwej broni w dłoni Aśwatthamana wszystkie trzy światy zamarły z przerażenia. Ogień, który narodził się z tego źdźbła trawy był zdolny do skonsumowania wszystkich trzech światów tak jak bóg umarłych Jama niszczący wszystko na koniec eonu.

 

5. Ardżuna za namową Kryszny również uruchamia Brahmasirę, aby zneutralizować pocisk syna Drony

 

Kryszna zrozumiawszy intencję syna Drony, zanim jeszcze wyrzucił swój pocisk, rzekł do Ardżuny: „O Ardżuna, nadszedł właśnie właściwy moment na użycie niebiańskiej broni, z którą zapoznał cię bramin Drona i która jest zdolna do zneutralizowania tej samej broni użytej przez Aśwatthamana. Ochroń przy jej pomocy siebie samego i swych braci”.

Ardżuna zszedł z rydwanu Kryszny na ziemię i nałożył na cięciwę swego łuku odpowiednie ostrze. Życząc dobra synowi swego nauczyciela, swym braciom i mając na uwadze własne dobro oddał cześć bogom i wszystkim tym, których stawiał wyżej od siebie i mając na uwadze dobro wszystkich światów uwolnił ze swego łuku ten przeraźliwy pocisk kierując go przeciw pociskowi Aśwatthamana. Przecinający powietrze pocisk leciał w kierunku identycznego pocisku wyrzuconego przez syna Drony płonąc jak niszczący wszystko ogień końca eonu. Towarzyszyły mu sypiące się z nieba meteory. Niebiosa przybrały swój przeraźliwy wygląd rozbrzmiewając głośnym grzmotem. Ziemia drżała. Wszystko, co żywe rzuciło się w panice do ucieczki.

 

6. Wjasa i Narada próbują skłonić Ardżunę i Aśwatthamana do wycofania pocisków

 

Nagle, gdy te dwa pociski leciały już przeciw sobie spalając po drodze wszystkie trzy światy, przed Ardżuną i Aśwatthamanem ukazali się dwaj wielcy riszi, Narada, który jest duszą w każdej żywej istocie oraz prorok Wjasa chcąc nakłonić ich do pokoju. Mędrcy ci obeznani z wszelkiego rodzaju obowiązkami, wyposażeni w wielką energię i pragnący dobra wszystkich żywych istot stanęli pomiędzy dwoma lecącymi w swoim kierunku pociskami będąc sami jak dwa płonące ognie. Czczeni przez bogów i danawów i nie do pokonania przez żadną siłę chcieli w ten sposób zneutralizować energię tych dwóch pocisków i uratować przed zniszczeniem cały wszechświat. Zawołali: „O herosi, co czynicie! Brahmasiry nie wolno bezkarnie użyć przeciw człowiekowi!”

Ardżuna widząc tych dwóch mędrców o splendorze ognia natychmiast nastawił swą myśl na wycofanie pocisku. Rzekł: „O wielcy mędrcy, użyłem tej broni z intencją zneutralizowania pocisku mego wroga. Jeżeli wycofam uruchomiony przez ze mnie pocisk, Aśwatthaman z całą pewnością spali nas ogniem swego pocisku. Wy sami jesteście jednak równi bogom. Obrońcie więc nas i cały wszechświat przed zniszczeniem przez syna Drony przy pomocy tylko wam znanych środków”.

Ardżuna po wypowiedzeniu tych słów wycofał uruchomiony przez siebie pocisk, choć jego wycofanie jest niezwykle trudne nawet dla bogów używających go w walce z demonami. Broń ta narodziła się z energii Brahmy i nikt o nieczystej duszy nie potrafił jej wycofać, jeżeli została ona już raz uruchomiona. Wycofać ją mógł tylko ten, kto wiódł życie brahmacarina i realizował swe przysięgi. Jeżeli broń tę będzie próbował wycofać ktoś o nieczystej duszy, broń ta skieruje się przeciw niemu ucinając mu głowę i niszcząc doszczętnie jego broń. Ardżuna wiódł życie brahmacarina i po zdobyciu tego pocisku, który był nieomal nie do zdobycia, nigdy go nie uruchomił przeciw człowiekowi, nawet wówczas gdy znajdował się w sytuacji krańcowego zagrożenia. Oddany Prawdzie i wyposażony w wielki heroizm zawsze był posłuszny tym, którzy stali wyżej od niego i mając czystą duszę potrafił wycofać uruchomioną Brahmasirę.

Syn Drony, Aśwatthaman, choć słyszał również słowa dwóch mędrców, nie potrafił wycofać wyrzuconego pocisku przy pomocy swej własnej energii. Czując się bezsilny i nie mogąc spełnić ich prośby rzekł: „O wielcy prorocy, znalazłszy się w krańcowym niebezpieczeństwie i obawiając się o moje życie wyrzuciłem tą przeraźliwą broń przeciw Bhimie, który popełnił grzech zabijając Durjodhanę przy pomocy nieuczciwego ciosu. Uruchomiłem ją będąc nieczystą duszą i nie śmiem jej teraz wycofać. Wyrzuciłem ją chcąc zniszczyć Pandawów i ona ich zniszczy. Dokonałem tego grzesznego czynu motywowany gniewem”.

Wjasa rzekł: „O Aśwatthaman, Ardżuna uwolnił Brahmasirę. nie kierując się ani gniewem, ani chęcią zniszczenia ciebie. Chciał przy jej pomocy zneutralizować twój pocisk. Na naszą prośbę wycofał ją. On jest znawcą wszelkiej broni i nawet zdobywszy znajomość Brahmasiry od twego ojca nigdy nie zszedł ze ścieżki wojownika i nie użył jej w niewłaściwy sposób. Ardżuna jest równie cierpliwy jak uczciwy. Dlaczego więc szukasz sposobu na zniszczenie takiej osoby jak on i jego bracia? Brahmasira to broń tak przeraźliwa, że nawet ten region, w którym zostaje ona zneutralizowana, doświadczy suszy przez dwanaście lat. Ardżuna wiedząc o tym i mając na uwadze dobro wszystkich żywych istot wycofał swój pocisk, choć użycie go było w jego mocy. Zamiast zabijać Pandawów, powinieneś ich ochraniać, tak jak powinieneś ochraniać królestwo i swoją własną jaźń. Weź to wszystko pod uwagę i wycofaj swoją broń. Oczyść swe serce z gniewu i zapewnij Pandawom bezpieczeństwo. Judhiszthira nigdy nie chciał zdobyć zwycięstwa dzięki grzesznym czynom. Oddaj mu klejnot, który ozdabia twe czoło, a on w zamian daruje ci życie”.

Syn Drony rzekł: „O święty mędrcu, klejnot, który ozdabia moje czoło jest wart więcej niż całe bogactwo Kaurawów i Pandawów razem wzięte. Ten, kto go nosi uwalnia się od lęku przed bogami, danawami i wężami. Nie obawia się również rakszasów i złodziei. Takie są zalety tego klejnotu i nie powinienem go w żadnym razie utracić. Skoro jednak uważasz, że powinienem się z nim rozstać, oddam w twe ręce mój klejnot jak i siebie samego. Nie potrafię jednak zatrzymać tego źdźbła trawy kuśa, które przybrało postać Brahmasiry. Mogę jedynie zmienić jego kierunek. Zamiast w braci Pandawów skieruję ten pocisk ku łonom ich kobiet czyniąc je bezpłodne”.

Wjasa rzekł: „O Aśwatthaman, uczyń więc tak jak mówisz i po za tym nie szukaj już dalszych celów dla twej broni. Po uderzeniu w łona kobiet Pandawów zatrzymaj się w swym działaniu i opuść ścieżkę wojownika”.

 

7. Kryszna przywraca do życia nienarodzonego jeszcze wnuka Ardżuny, Parikszita, i wymierza karę Aśwatthamanowi

 

Kryszna widząc, że Aśwatthaman skierowuje swą broń przeciw łonom kobiet Pandawów rzekł: „O synu Drony, pewien bramin uprawiający surowe umartwienia, który spotkał córkę króla Wiraty i synową Ardżuny, Uttarę, jeszcze w Upaplawji, rzekł do niej: ‘O niewinna, gdy wyginie cała linia Bharatów (Kurów), urodzisz syna. Twój syn będzie nosił imię Parikszit (ten, który przeszedł próbę śmierci)’. Proroctwo tego mędrca musi się zrealizować”.

Rozgniewany słowami Kryszny Aśwatthaman zawołał: „O Kryszna, to, co mówisz nigdy się nie zrealizuje! Uruchomiony przeze mnie pocisk zabije płód w łonie Uttary, który tak pragniesz ochraniać”.

Kryszna rzekł: „O niegodziwcze, uderzenie twego pocisku nie będzie bezowocne i płód umrze. Jednakże, choć martwy, powróci do życia i będzie żył długo! Choć zostanie spalony ogniem twej broni, ja sam przywrócę go do życia. Poznaj siłę mojej ascezy i moją rzeczywistość! A jeśli chodzi o ciebie, to wszyscy mędrcy znają cię jako grzeszną duszę i dzieciobójcę. Musisz spożyć owoc zrodzony z twoich grzechów. Przez trzy tysiące lat będziesz się błąkał samotnie po ziemi nie mając nikogo, z kim mógłbyś zamienić choć jedno słowo. Będziesz się włóczył przez różne kraje nie znajdując dla siebie miejsca wśród ludzi. Będzie się za tobą unosił zapach gangreny i krwi i twym miejscem zamieszkania będzie dzika dżungla i ponure torfowiska. Będziesz włóczył się po ziemi trawiony przez wszystkie możliwe choroby, podczas gdy Parikszit po poznaniu nauk Wed i wszelkiej broni będzie władał ziemią przez sześćdziesiąt lat realizując swe obowiązki króla i wojownika”.

Mędrzec Wjasa rzekł: „O Aśwatthaman, choć z urodzenia jesteś braminem, ignorując nas popełniłeś okrutne uczynki krocząc ścieżką wojownika. Zasłużyłeś więc na karę, którą Kryszna ci wymierzył”.

Aśwatthaman rzekł z pokorą: „O wielki mędrcu, niech więc się stanie tak, jak zarządził Kryszna”. Wyciął ze swego czoła klejnot, z którym się urodził i oddał go w ręce Pandawów. Następnie na ich oczach udał się do lasu.

 

8. Draupadi akceptuje karę skazującą Aśwatthamana na nędzne życie na ziemi wolną od grzechu zabicia bramina

 

Po wymierzeniu kary synowi Drony i zdobyciu zdobiącego jego czoło klejnotu Pandawowie z Kryszną i mędrcem Naradą na czele ruszyli w kierunku swego obozu, gdzie ich żona Draupadi siedziała bez ruchu zdecydowana na surową ascezę aż do śmierci, jeżeli Pandawowie nie zrealizują jej życzenia ukarania śmiercią zabójcy jej synów. Gdy przybyli na miejsce zsiedli ze swych rydwanów i usiedli wokół swej zdeterminowanej i pogrążonej w żałobie żony.

Bhima na prośbę Judhiszthiry podał jej klejnot z czoła syna Drony i rzekł: „O niewinna, ten klejnot należący do Aśwatthamana jest twój. Śmierć twoich synów została pomszczona i ich zabójca został unicestwiony. Uwolnij się więc od swego smutku i zaniechawszy swej głodówki podejmij od nowa swe obowiązki żony wojownika. Gdy Kryszna wyruszył jeszcze z Upaplawji do Hastinapury ze swą pokojową misją rzekłaś do niego: ‘O Kryszna, chcę zemsty, a nie pokoju. Dopóki nie zostanie pomszczona moja zniewaga w Gmachu Gry króla Dhritarasztry, dopóty nie mogę powiedzieć, że mam mężów, synów i braci i że ty sam jesteś moim obrońcą’. Twe żądania były w pełni zgodne z naszym obowiązkiem wojownika i dziś możemy powiedzieć, że twoja zniewaga została pomszczona. Spłaciłem wrogowi mój dług. Zabiłem Durjodhanę, który okradł nas z naszego królestwa i wypiłem krew Duhśasany realizując moją przysięgę. Nikt nie będzie mógł już dłużej krytykować nas za naszą bierność. Pokonaliśmy również zabójcę twych synów Aśwatthamana, choć ze względu na nasz szacunek dla jego ojca bramina Drony i nie chcąc zabijać bramina, nie pozbawiliśmy go życia. Zniszczyliśmy jednak jego dobre imię, choć pozostawiliśmy przy życiu jego ciało. Odebraliśmy mu klejnot zdobiący od urodzenia jego czoło i pozbawiliśmy go jego broni”.

Draupadi odpowiedziała: „O Bhima, pragnęłam jedynie spłacenia długu naszym wrogom, którzy wyrządzili nam tyle zła, choć nie daliśmy im do tego powodu. Aśwatthaman z racji bycia synem bramina i waszego nauczyciela zasługuje na tę samą cześć, co jego ojciec. Niech od tego momentu klejnot, który zdobił jego czoło, ozdabia głowę Judhiszthiry, który jest Królem Prawa”.

Judhiszthira spełniając życzenie Draupadi ozdobił swą głowę klejnotem odebranym Aśwatthamanowi traktując go również jako dar od swego nauczyciela bramina Drony. Z głową ozdobioną tym klejnotem wyglądał jak szczyt góry ze świecącym nad nim księżycem. Draupadi wyposażona w ogromną mentalną siłę, choć pogrążona w żałobie z powodu śmierci swych synów, zaniechała kontynuowania swej głodówki uznając, że wymierzona synowi Drony kara pomściła wystarczająco ich śmierć.

 

9. Kryszna wyjaśnia Judhiszthirze, że to sam Śiwa umożliwił Aśwatthamanowi dokonanie nocnej masakry w ich obozie

 

Król Prawa, dla którego wojna skończyła się wraz ze śmiercią Durjodhany, rozmyślał nad grzesznym czynem Aśwatthamana, którym była nocna masakra w ich obozie. Rzekł do Kryszny: „O Kryszna, jak to stało się możliwe, że Aśwatthaman mógł zabić wszystkich naszych synów jak i synów króla Drupady, którzy byli potężnymi wojownikami zdolnymi do pokonania setek tysięcy wroga? Jakże mógł zabić Dhrisztadjumnę, którego nie potrafił pokonać nawet jego ojciec Drona? Cóż on takiego uczynił, że w konsekwencji swego czynu sam jeden zdołał zabić wszystkich tych wojowników?”

Kryszna rzekł: „O Judhiszthira, Aśwatthaman szukał pomocy u najwyższego z wszystkich bogów, wiecznego Śiwy i dlatego sam jeden był w stanie dokonać tej straszliwej rzezi. Śiwa jest tak potężny, że potrafi obdarzać tych, którzy go zadowolą swą ascezą, nawet nieśmiertelnością jak również mocą, która pozwoliłaby na pokonanie samego Indry. Ja sam dawno poznałem potęgę Śiwy i znam wszystkie jego dawne czyny. On jest początkiem, środkiem i końcem wszystkich żywych istot. Cały wszechświat działa i porusza się dzięki jego energii. Posłuchaj moich opowieści o jego potędze.

Dawno temu Brahma pragnąc stworzyć żywe istoty dostrzegł Rudrę i rzekł: ‘O Śiwa, stwórz bez zwłoki żywe istoty!’ Rudra rzekł: ‘O Brahma, niech tak się stanie’ i zanurzywszy się w wodach postanowił praktykować surowe umartwienia tak długo, aż uzmysłowi sobie wady żywych istot.

Brahma nie mogąc się doczekać, aż Rudra uczyni to, co obiecał, rozporządzeniem swej woli przywołał do życia inne bycie chcąc je uczynić stwórcą żywych istot. Bycie to widząc Śiwę zanurzonego w wodach rzekło: ‘O Brahma, stworzyłobym żywe istoty, gdyby nie było żadnego bycia narodzonego przede mną’. Brahma rzekł: ‘O Bycie, jesteś pierwszym narodzonym byciem i poza tobą nie ma innego. Ten, na którego patrzysz to Sthanu (nieporuszony, słupek) zanurzony w wodach. Stwarzaj więc żywe istoty wolny od niepokoju’.

Posłuszne Brahmie Bycie stworzyło liczne żywe istoty rozpoczynając od Dakszy, który stworzył wszystkie cztery gatunki żywych istot. Jednakże jak tylko zostały one stworzone odczuwając głód rzuciły się na swego stwórcę pragnąc go zjeść. Stworzone przez Brahmę Bycie powróciło do niego prosząc go o ochronę przed własnym potomstwem. Rzekło: ‘O Brahma, ochraniaj mnie przed głodem żywych istot i przydziel im różne i rodzaje pożywienia’. Brahma spełniając jego prośbę przypisał różnym żywym istotom spożywanie różnych ziół, roślin i warzyw, i silniejszym z nim przypisał spożywanie słabszych. Żywe istoty mając przypisane im środki utrzymania się przy życiu rozproszyły się do różnych regionów i rozmnażały się w ramach swych własnych gatunków zadowalając tym Brahmę.

Po jakimś czasie Rudra uniósł się z wód i ujrzał liczne rodzaje żywych istot rozmnażające się mocą swej własnej energii. Rozgnie­wany tym widokiem spowodował, że jego własny organ rozrodczy znikł we wnętrznościach ziemi. Brahma próbując uspokoić jego gniew rzekł łagodnym głosem: ‘O Ty, który jesteś wszystkim (Sarva), co robiłeś tak długo zanurzony bez ruchu w wodach? Dlaczego spowodowałeś, że twój własny organ prokreacji znikł we wnętrznościach ziemi?’ Śiwa rzekł z gniewem: ‘O Brahma, ktoś inny stworzył te wszystkie żywe istoty! Jakiemu celowi miałby więc służyć mój własny organ rozrodczy? Dzięki mojej ascezie stworzyłem pożywienie dla tych wszystkich żywych istot i te stworzone przeze mnie zioła i rośliny będą rozmnażać się tak jak ci, którzy będą się nimi żywić!” Po wypowiedzeniu tych słów posępny i rozgniewany udał się do stóp gór Mendżawat, aby praktykować tam surową ascezę”.

Kryszna kontynuował: „O Judhiszthira, gdy kritajuga dobiegła końca, bogowie chcąc wykonać rytuał ofiarny poczynili odpowiednie przygotowania postępując ściśle według wskazówek Wed. Przygotowali wszystkie konieczne przedmioty i określi swój udział w spożyciu ofiary. Rudra był im nieznany i w związku z tym nie wyznaczyli mu udziału w ofierze. Ubrany w skórę jelenia Śiwa widząc, że bogowie nie wyznaczyli dla niego udziału w ofierze, zapragnął zniszczyć ich rytuał ofiarny i mając na uwadze ten cel zbudował swój łuk.

Istnieją cztery rodzaje ofiary: wielka ofiara w zewnętrznym z punktu widzenia jednostki makrokosmosie (loka), ofiara różnego rodzaju rytuałów, wieczna ofiara domowa i ofiara z satysfakcji, jaką człowiek czerpie z korzystania z pięciu elementarnych substancji i ich kombinacji (ofiara w mikrokosmosie jednostki). Wszechświat wypływa z tych czterech rodzajów ofiary. Śiwa zbudował swój łuk używając materii pierwszego i czwartego rodzaju ofiary. Jego łuk miał długość pięciu łokci. Jego cięciwa została zrobiona ze świętej mantry Waszat nuconej podczas ofiary. Cztery elementy składowe ofiary posłużyły jako ozdoby jego łuku.

Rozgniewany Śiwa w stroju brahmacarina uzbrojony w swój łuk ruszył w kierunku miejsca, gdzie niebianie uczestniczyli w swym rytuale ofiarnym. Ziemia skurczyła się ze strachu na jego widok i jej góry zadrżały. Wiatr zamarł w bezruchu, a ogień przygasał, choć karmiony oczyszczonym masłem. Świecące na firmamencie gwiazdy zaczęły schodzić ze swego kursu. Słońce zmalało, a księżyc stracił całe swoje piękno. Całe niebo pokryło się przygnębiającą ciemnością. Przerażeni niebianie tracąc orientację nie wiedzieli, co czynić.

Rudra napinając swój łuk przeszył swą strzałą wcielenie ofiary, które w formie jelenia uciekło razem z ogniem oświetlając niebo swym pięknem. Po ucieczce ofiary wszyscy bogowie utracili swój cały splendor i odchodzili od zmysłów. Trójoki Śiwa zaatakował synów Aditi łamiąc ramiona Sawitara, wyłupując oko Bhagi i wybijając zęby Puszany. Przerażeni tym bogowie jak i wszystkie części składowe rytuału zaczęli w panice uciekać. Rudra widząc ich przerażenie wybuchnął gromkim śmiechem i kręcąc rogiem swego łuku wszystkich ich sparaliżował. Niebianie w odpowiedzi swym głośnym krzykiem spowodowali, że cięciwa łuku Śiwy pękła. Pozbawiony cięciwy łuk wyciągnął się w prostą linię. Bogowie z wcieleniem ofiary na czele zbliżyli się wówczas do pozbawionego łuku Śiwy próbując go zadowolić i szukając u niego ochrony. Wyznaczyli Śiwie całe ofiarowane do ognia oczyszczone masło jako jego udział w ofierze. Zadowolony przez nich Śiwa wyrzucił do wód swój gniew, który przybrawszy formę ognia konsumuje ten płynny element. Zwrócił tez Sawitarowi jego ramiona, Bhadze jego oko i Puszanie jego zęby. Zrekonstruował również zniszczony rytuał ofiarny. Gdy Śiwa pozbył się swego gniewu, cały świat był ponownie bezpieczny i uzdrowiony”.

Kryszna zakończył swe opowiadanie mówiąc: „O Judhiszthira, gdy Śiwa się rozgniewa, cały wszechświat pogrąża się w chaosie, lecz gdy jest zadowolony nagradza tych, co go zadowolili. Syn Drony, Aśwatthaman, zadowolił Śiwę, który jest wyposażony w ogromną energię. I tylko dzięki jego zgodzie Aśwatthaman potrafił zabić zarówno synów Draupadi jak i króla Drupady i mógł dokonać tej straszliwej rzezi w waszym obozie. Po wysłuchaniu mych opowieści o potędze Śiwy uwolnij swój umysł od cierpienia i pomyśl o tym, co należy czynić dalej. Człowiek jest bezsilny wobec wyroków losu. Sam syn Drony nie byłby w stanie dokonać tego straszliwego uczynku. Mógł go dokona jedynie dzięki łasce Najwyższego Boga Śiwy”.


10. Słowniczek Mahabharaty