Uff ...  ... > 200!

 
 
 
 
TLVP
Home
 
 
 
 
Czytelnia
Book Nook
 
 
 
 
Mahabharata 196 (po polsku)
 
 
 
 
Mahabharata 198 (po polsku)
 
 
 
 
Downloaduj
Mahabharata
w formie PDF
 
 
 
 
Mahabharata Spis opowieści
 
 
 
 
“Good” Violence versus “Bad”
 
 
 
 
Hymny Rigwedy o stworzeniu świata
 
 
 
 
Napisz
do nas

Napisz do nas
Maha­bharata

Opowieść 197:

O tym, jak bramin Dharma­ranja dzięki rozmowie z mądrym Nagą odkrywa swoją drogę do Wyz­wolenia

 

opowiada

 

Barbara Mikołajew­ska

 

na podstawie fragmentów Mahābharāta,

Santi Parva, Part 3, Sections CCCLIII-CCCLXV

(Mokshadharma Parva),

w angielskim tłumaczeniu z sanskrytu Kisari Mohan Ganguli,

URL: http://www.sacred-texts.com​/hin​/m06​/index.htm


Wydanie I internetowe (poprawione)

Copyright © 2014-15 by B. Mikołajewska
Wszelkie prawa zastrzeżone
Porada techniczna i edytorska: F.E.J. Linton

The Lintons’ Video Press
New Haven, CT
06511 USA


e-mail inquiries: tlvpress @ yahoo . com


Spis treści

 

1. Bhiszma w odpowiedzi na pytanie Judhiszthiry o najlepszą ścieżkę obowiązku opowiada o rozmowie Dharmaranji z Nagą, którą Narada opowiedział kiedyś Indrze

2. Bramin Dharmaranja szuka drogi bazującej na poprawnym rozumieniu, która pozwoliłaby mu zrealizować najwyższy cel

3. Wizytujący dom Dharmaranji bramin mówi o wielości dróg prowadzących do nieba i radzi mu udanie się do króla Nagów, który pomoże mu w dokonaniu wyboru

4. Dharmaranja udaje się do miasta Nagów w poszukiwaniu Padmanabhy i gdy nie zastaje go w domu, postanawia czekać na jego powrót praktykując na brzegu rzeki ascezę

5. Naga powraca do domu i gniewa go to, że sam ma się udać na spotkanie z braminem, choć ma status boga, lecz żona ucisza jego pychę i gniew, które są atrybutami Nagów

6. Dharmaranja słuchając opowiadania Nagi o tym, jak pewien asceta połączył się ze słońcem odkrywa drogę do Wyzwolenia, którą pragnie kroczyć

7. Słowniczek Mahabharaty




Dharmaranja rzekł: „O Naga, zdobyłeś wielką mądrość i wiedzę duszy i prawdą jest to, że bogowie nie przewyższają ciebie pod żadnym względem. On, który jest tobą, jest zaiste mną, i on, który jest mną, jest prawdziwie tobą. Ja, ty i wszystkie inne istoty muszą połączyć się z Najwyższą Duszą. Pragnąłem się z tobą zobaczyć, bo miałem wątpliwości, co do najlepszego sposobu na zdobywanie prawości i zasług. Rozmowa z tobą pomogła mi w ich rozwianiu. Dzięki niej zrozumiałem wartość ścieżki unczha. Pójdę więc dalej tą ścieżką, która ma błogosławione konsekwencje. Mój wniosek jest pewny i mój umysł jest wolny od wątpliwości. Pozwól mi więc odejść, gdyż znalazłem to, czego szukałem”.

(Mahābharāta, Santi Parva, Part 3, Section CCCLXV)



1. Bhiszma w odpowiedzi na pytanie Judhiszthiry o najlepszą ścieżkę obowiązku opowiada o rozmowie Dharmaranji z Nagą, którą Narada opowiedział kiedyś Indrze

Uczeń mędrca Wjasy, bramin Waisampajama, który recytował Mahabharatę w Lesie Naimisza podczas Ofiary Węża sponsoro­wanej przez króla Dźanamedźaja, potomka Pandawów i przerwał swą recytację, aby odpowiedzieć na pytania króla dotyczące Narajany, wznowił ją kontynuując opowieść o rozmowie Panda­wów z seniorem rodu Bhiszmą, który śmiertelnie raniony przez Ardżunę podczas bitwy Pandawów z Kaurawami leżał na polu bitewnym Kurukszetry na swym łożu ze strzał czekając na właściwy moment, aby uwolnić z ciała swą duszę.

Najstarszy z Pandawów, Judhiszthira, syn boga Prawa Dharmy, rzekł: „O Bhiszma, nauczałeś nas, że do Wyzwolenia prowadzi droga wyrzeczenia. Jest to jednak droga bardzo trudna. Wielu szuka więc realizacji najwyższego celu poprzez wykonywanie obowiązków kolejnych trybów życia. Czy wśród różnych dróg obowiązków można uznać którąś z nich za stojącą najwyżej?”

Bhiszma rzekł: „O Judhiszthira, gdy obowiązki wyznaczone dla danego trybu życia są dobrze realizowane, prowadzą do nieba przynosząc owoce płynące z Prawdy. Różne ścieżki obowiązku będące licznymi bramami do nieba, łącznie z wielkimi ofiarami i darami, dopóki nie są praktykowane, nie rodzą owocu. Ten, kto wybiera swoją drogę obowiązków z niezachwianą wiarą, wychwala tą drogę pomijając inne. Idąc uparcie tą ścieżką zrealizuje cel, którego szuka. Ten szczególny temat był ongiś w odległych czasach przedmiotem konwersacji między niebiańskim mędrcem Naradą i Indrą, w której Narada opowiedział Indrze o tym, w jaki sposób pewien bramin odnalazł właściwą dla siebie ścieżkę obowiązku prowadzącą do Wyzwolenia.

Wielki mędrzec Narada czczony przez cały świat jest siddhą, którego duchowa praktyka (sadhana) przyniosła spełnienie. Porusza się swobodnie po wszystkich światach nie napotykając żadnych, przeszkód, jak przenikający wszystko wiatr. Pewnego dnia przybył do królestwa Indry. Indra powitał go we właściwy sposób i gdy Narada zadowolony z powitania usiadł, siadł obok niego i rzekł: ‘O wielki mędrcu, zdobyłeś sukces płynący z ascezy i wędrujesz po całym wszechświecie motywowany ciekawością. Jesteś wszystkiego świadkiem i nie istnieje nic, co byłoby tobie nieznane. Czy zdarzyło ci się kiedyś zobaczyć na własne oczy lub usłyszeć o czymś, co wprawiło cię w zdumienie? Opowiedz mi o tym’. W odpowiedzi na pytanie Indry Narada opowiedział mu o braminie Dharmaranja, który odkrył swoją drogę prowadzącą do Wyzwolenia słuchając opowiadania mądrego Nagi o prawdziwie zdumiewającym zdarzeniu, którego był świadkiem, gdy zajmował się ciągnieniem rydwanu boga słońca Surji po niebie. Powtórzę ci ją w tych samych słowach mając na uwadze ten sam cel, który przyświecał Naradzie”.

2. Bramin Dharmaranja szuka drogi bazującej na poprawnym rozumieniu, która pozwoliłaby mu zrealizować najwyższy cel

Bhiszma kontynuował: „O Judhiszthira, Narada opowiedział Indrze, co następuje. W mieście leżącym w południowej części delty Gangesu o nazwie Mahapadma mieszkał pewien uprzejmy i skupiony na swej duszy bramin z rodu Atri o imieniu Dharmaranja. Dzięki wierze i kontemplacji uwolnił się od wątpliwości i znał doskonale drogę domowego trybu życia, którą podążał. Nigdy nie zaniedby­wał religijnych obowiązków i w pełni kontrolował swój gniew. Kontrolując zmysły czuł się zawsze zadowolony i nasycony. Oddany praktykowaniu umartwień i studiowaniu Wed był czczony przez wszystkich dobrych ludzi. Stosując zawsze prawe środki i postępując zgodnie z domowym trybem życia, który prowadził i z kastą, do której należał, zgromadził spory majątek. Jego rodzina była liczna i cieszyła się szacunkiem. Miał wiele żon, liczne potomstwo i wielu krewnych. Jego postępowanie było zawsze bezgrzeszne i godne szacunku i ponieważ miał liczne potomstwo czuł się zobowiązany, aby w swym postępowaniu obok nakazów sformułowanych w pismach brać również pod uwagę rodzinne obyczaje. W swych rozmyślaniach doszedł bowiem do wniosku, że istnieją trzy rodzaje obowiązków. Po pierwsze, obowiązki odnoszące się do kasty i trybu życia, które zostały sformułowane w czterech Wedach, po drugie, obowiązki przedstawione w pismach zawierających skodyfikowane prawo sformułowane na bazie tego, co głoszą Wedy zwanych Dharamaszastry, i po trzecie te obowiązki czczone przez ludzi przeszłych generacji, które są przestrzegane, choć nie znalazły swych sformułowań w Wedach i innych pismach. Świadomy istnienia tych trzech źródeł obowiązków zastanawiał się nad tym, na którym z nich powinien opierać swój wybór. Myśl ta zakłóciła jego spokój i obudziła w nim wątpliwości.

Pewnego dnia, gdy nad tym rozmyślał, do jego domu przybył pewien idący najwyższą religijną ścieżką bramin. Dharmaranja powitał go postępując zgodnie z nakazami pism i po jakimś czasie widząc, że jego gość odpoczął i siedzi pogrążony w głębokim spokoju, rzekł: ‘O bezgrzeszny, przywiązałem się do ciebie słuchając twych słów i stałeś się moim przyjacielem. Pragnę cię o coś zapytać. Chciałbym przekazać moje obowiązki głowy rodziny i gospodarza synowi i pójść dalej najwyższą drogą. Powiedz mi, jaka powinna być moja droga? Chciałbym, aby moja jednostkowa dusza połączyła się z Najwyższą Duszą, lecz z powodu mojego przywiązania nie mam dość serca na to, aby wejść na tą drogę. Skoro jednak minęła już najlepsza część mojego życia, którą spędziłem żyjąc zgodnie z domowym trybem życia, chciałbym poświęcić jego resztę zarabiając środki na opłatę kosztów mej podróży w czasie, który nadejdzie. Pragnę przekroczyć ocean tego świata. Gdzie mam szukać tratwy zbudowanej z religii, która pomoże mi w zrealizowaniu tego celu? Słysząc o tym, że nawet bogowie podlegają karze i muszą spożywać owoce swoich działań, i widząc rzędy proporców boga umarłych Jamy powiewające nad głowami wszystkich żywych istot, nie mam serca do tego, aby czerpać przyjemność z różnych zmysłowych przedmiotów, z którymi mam kontakt. Nie odpowiada mi jednak również religia świętych ascetów, którzy utrzymują się przy życiu z żebractwa. Wspomagany religią, która bazuje na wiedzy i poprawnym rozumieniu poucz mnie, jaką drogą obowiązku powinienem dalej pójść’.

3. Wizytujący dom Dharmaranji bramin mówi o wielości dróg prowadzących do nieba i radzi mu udanie się do króla Nagów, który pomoże mu w dokonaniu wyboru

Obdarzony mądrością czcigodny gość słysząc te słowa rzekł melodyjnym głosem: ‘O gospodarzu, ja sam nie mam pełnej jasności w tej sprawie i nurtują mnie myśli podobne do twoich i tak jak ty nie potrafię dojść do ostatecznych wniosków. Istnieje wiele bram, poprzez które można dostać się do nieba. Niektórzy wychwalają Wyzwolenie, inni owoce płynące z wykonywania ofiar, jeszcze inni szukają ucieczki w leśnym lub domowym trybie życia. Są tacy, którzy bazują na zasługach płynących z realizo­wania królewskich obowiązków, jak i tacy, którzy szukają owocu płynącego z poddania kontroli swej duszy. Niektórzy wierzą, że wystarczą zasługi płynące z posłuszeństwa wobec starszych i nauczycieli, inni praktykują posłuszeństwo wobec ojca i matki, czynią śluby milczenia lub kierowania się zasadą współczucia i prawdomówności. Niektórzy zdobywają niebo poświęcając życie w bitwie, inni idąc ścieżką uncha i żywiąc się garstką ziaren pozostałych na polach po żniwach, jeszcze inni studiując Wedy lub żyjąc w prostocie i prawdzie lub mając czyste dusze i ginąc z rąk niegodziwców. Jak widać, ludzie docierają do nieba poprzez tysiące bram obowiązku, które się przed nimi otwierają. Twoje pytanie zakłóca stabilność mego rozumienia będąc jak silny wiatr, który przegania chmury na niebie’

Gość kontynuował: ‘O gospodarzu, posłuchaj jednak rady, którą usłyszałem ongiś od mojego nauczyciela. Może ci ona pomóc w pozbyciu się gnębiącej cię wątpliwości. Na pewno słyszałeś o tym świętym miejscu, gdzie w czasie przeszłego cyklu stwarzania zostało wprowadzone w ruch koło prawości, znanym jako Las Naimisza. Ongiś w odległych czasach w tym to regionie zgromadzili się wszyscy bogowie, aby wykonać wielki rytuał ofiarny, tam też potężny król Mandhatri pokonał króla bogów Indrę. W tym świętym miejscu nad brzegami rzeki Gomati znajduje się miasto wielkich wężów Nagów, w którym mieszka pewien potężny Naga o prawej duszy znany pod imieniem Padmanabha. Zadowala on wszystkie żywe istoty w myśli, słowie i uczynku idąc potrójną drogą pobożności: działania, wiedzy i oddania. Rozmyślając nad wszystkim z wielką troską ochrania sprawiedliwych i karze niegodziwców praktykując poczwórną politykę: pojednania, prowokowania niezgody, przekupstwa oraz użycia siły. Udaj się do niego ze swymi pytaniami. On ci wyjaśni, czym jest najwyższa religia. Ten Naga zawsze z radością wita gości. Jest wysoce inteligentny i zna doskonale wszystkie pisma. Posiada wszystkie pożądane zalety, których brakuje innym. Zdobył też wielkie bogactwo i z racji swej natury zawsze realizuje te ryty, które są wykonywane z pomocą wody. Jest oddany praktykowaniu umartwień i samo-kontroli, jak i studiowaniu Wed. Wykonuje rytuały ofiarne, rozdaje dary, powstrzymuje się od ranienia jakiejkolwiek żywej istoty i praktykuje wybaczanie. Mówi zawsze prawdę, jest wolny od złej woli i kontroluje zmysły, stąd jego postępowanie jest pod każdym względem wspaniałe. Sam spożywa posiłek dopiero po nakarmieniu gości i swego personelu. Jest uprzejmy w mowie, ma wiedzę o tym, co jest korzystne, proste i słuszne i co jest naganne, i zawsze robi inwentarz tego, co już zostało robione i co jest jeszcze do zrobienia. W stosunku do nikogo nie zachowuje się wrogo angażując się zawsze w to, co jest korzystne dla wszystkich żywych istot. Należy też do rodziny, która jest niesplamiona i czysta jak woda Gangesu’.

4. Dharmaranja udaje się do miasta Nagów w poszukiwaniu Padmanabhy i gdy nie zastaje go w domu, postanawia czekać na jego powrót praktykując na brzegu rzeki ascezę

Dharmaranja rzekł: ‘O braminie, twe słowa są tak uspokajające i nagradzające, że ten, kto ich słucha czuje się jak wędrowiec po zdjęciu z głowy i ramion swego ładunku lub jak spragniona osoba po wypiciu szklanki zimnej wody. Swymi mądrymi słowami wskazałeś mi na to, co powinienem uczynić i uczynię tak, jak radzisz. Odpocznij teraz w mym domostwie, zanim boski Surja, ten bóg dnia, nie rozpocznie swej wędrówki po niebie’.

Po upływie nocy, którą spędzili na rozmowie o obowiązkach czwartego wyrzeczonego trybu życia sannjasa, Dharmaranja z sercem nastawionym na realizację tego, na co w rozmowie wskazał jego uczony gość, oddał mu cześć w porannych rytach i gdy wyruszył on dalej na swą wędrówkę, opuścił dom i ruszył w kierunku miasta Nagów z nadzieją spotkania z tym Nagą, o którym wspominał jego gość.

Po długiej wędrówce dotarł do pustelni pewnego ascety, który poproszony o to we właściwych słowach wskazał mu drogę ku miejscu, gdzie mieszkał mądry Naga. Po dotarciu do jego domu i przekroczeniu progu bramin Dharmaranja zawołał zgodnie ze zwyczajem: ‘O gospodarzu, jestem braminem, który przybył do ciebie z wizytą. czy jesteś w domu?’ Słowa te usłyszała piękna i cnotliwa żona Nagi oddana swym obowiązkom. Nie zapominając o obowiązku właściwego powitania gościa wyszła mu na spotkanie i rzekła: ‘O braminie, witaj. Cóż mogę dla ciebie uczynić?’

Bramin rzekł: ‘O błogosławiona, uhonorowałaś mnie swymi słodkimi słowami i całe zmęczenie długą podróżą zniknęło bez śladu. Przybyłem tutaj do domu twego wspaniałego męża, aby móc się z nim zobaczyć. Taki jest cel mojej podróży’.

Żona Nagi rzekła: ‘O czcigodny braminie, mojego męża nie ma w tej chwili w domu. Opuścił dom na cały miesiąc, aby przez ten czas ciągnąć po niebie rydwan boga słońca Surji. Powróci tutaj za piętnaście dni i wówczas z całą pewnością zechce cię zobaczyć. Czy jest jeszcze coś, co mogłabym dla ciebie uczynić?’

Bramin rzekł: ‘O cnotliwa pani, przybyłem tutaj z wyłącznym celem spotkania i rozmowy z twoim mężem. Pozwól więc, że zamieszkam w lesie na brzegu Gomati i będę tam czekał na jego powrót praktykując surową ascezę. Bądź tak uprzejma poinformo­wać mnie o jego powrocie, o to cię proszę’.

I jak powiedział, tak uczynił. Mieszkańcy miasta Nagów nie byli jednak zadowoleni z tego, że ów bramin, który był gościem w ich mieśie, żyje samotnie na brzegu rzeki powstrzymując się od jedzenia, nie mogli bowiem zrealizować w stosunku do niego swych obowiązków gościnności. Wszyscy krewni wielkiego Nagi, łącznie z braćmi, dziećmi i żoną, udali się więc nad brzegi Gomati, gdzie czcigodny bramin siedział bez ruchu recytując bezgłośnie mantry. Zbliżywszy się do niego rzekli: ‘O ty, który zdobyłeś bogactwo płynące z ascezy i jesteś oddany prawości. Przybyłeś tu do nas i już szósty dzień przebywasz tutaj nic nie jedząc, podczas gdy my chcielibyśmy ci służyć i spełnić obowiązki gościnności. Jesteśmy krewnymi szefa Nagów, którego pragniesz zobaczyć. Powinieneś więc zaakceptować jedzenie, które tobie ofiarujemy, jak korzonki, owoce, liście, wodę, ryż i mięso. To, że praktykujesz całkowitą ascezę zamieszkując w tym lesie, unieszczęśliwia całą wspólnotę Nagów, młodych i starych, gdyż twoja asceza oznacza dla nas niewypełnienie przez nas naszych obowiązków gościnności. Dotychczas słynęliśmy z naszej prawości. Wśród nas nie ma nikogo, kto popełniłby grzech zabójstwa bramina, nikt nie umarł zaraz po urodzeniu i nikt z nas nie spożywa posiłku, zanim nie nakarmi bogów, krewnych i gości, którzy przybyli do naszego miasta. Nie pozwól na to, aby zabrudził nas grzech’.

Bramin rzekł: ‘O Nagowie, ulegając waszej prośbie musiałbym złamać moją przysięgę. Bądźcie cierpliwi, już tylko osiem dni pozostało do powrotu szefa Nagów. Obiecuję wam, że jeżeli nie wróci on na zakończenie ósmego dnia, przestanę pościć i zacznę jeść. Realizuję moją przysięgę ascezy z szacunku dla tego wielkiego Nagi, który jest waszym krewnym, nie powinniście więc rozpaczać z powodu tego, co czynię. Wródźcie do swych domów. Moja przysięga ma służyć jego dobru i nie powinniście starać się o to, abym tą przysięgę złamał’.

Po usłyszeniu tych słów serca Nagów uspokoiły się i powrócili do swych domów.

5. Naga powraca do domu i gniewa go to, że sam ma się udać na spotkanie z braminem, choć ma status boga, lecz żona ucisza jego pychę i gniew, które są atrybutami Nagów

Po upływie piętnastu dni i realizacji swego zadania ciągnięcia rydwanu Surji szef Nagów, Padmanabha, zwolniony przez Surię powrócił do domu. Jego prawa żona powitała go myjąc jego stopy i wykonując inne powitalne czynności należące do jej obowiązków. Gdy Naga odpoczął po podróży, rzekł do swej żony: ‘O droga żono, mam nadzieję, że podczas mej nieobecności nie uległaś nieczystym skłonnościom właściwym dla twej płci i nie zaniedba­łaś obowiązku oddawania czci bogom i gościom, który jest nakazany w pismach i o którym cię pouczyłem. Mam nadzieję, że wypełniłaś swe obowiązki gościnności i nie przekroczyłaś granic prawości’.

Piękna żona Nagi rzekła: ‘O mężu, wiem, że obowiązkiem ucznia jest posłuszeństwo nauczycielowi, obowiązkiem bramina studiowanie Wed, służący powinien słuchać swego pana, a król ochraniać tych, którzy są prawi i karać niegodziwców. Wojownik powinien bronić wszystkie żywe istoty przed złem i uciskiem, a szudra powinien służyć z pokorą gospodarzom z trzech pozosta­łych kast, braminom, wojownikom i waiśjom. Religia domowego trybu życia jest w pełnej harmonii z nakazem działania na rzecz dobra wszystkich żywych istot. Skromność posiłku i realizowanie ślubów przynosi zasługi każdemu bez względu na to, do której kasty się należy, gdyż kontrolowanie zmysłów jest zawsze w zgodzie z religią. Ten, kto chce iść drogą prowadzącą do Wyzwolenia, powinien zawsze pytać sam siebie o to, kim jest, skąd się tu wziął, czym są dla niego inni i czym on jest dla nich. Najwyższym obowiązkiem żony jest cnotliwość i posłuszeństwo mężowi. Wiem o tym wszystkim dzięki twoim naukom. Jakże więc mogłabym zejść ze ścieżki prawości wiedząc o tym wszystkim i mając męża, który jest całkowicie oddany prawości tak jak ty? Jakże mogłabym wejść na drogę grzechu? Podczas twej nieobecności oddawałam cześć bogom i niczego nie zaniedbując realizowałam obowiązki gościnności wobec tych, którzy przybyli do twego domu. I tak, piętnaście dni temu przybył tutaj pewien bramin i nie wyjaśniając mi bliżej celu swej podróży powiedział, że pragnie cię o coś zapytać. Mieszkając nad brzegiem rzeki Gomati oczekuje na twój powrót. Siedzi on tam na odludziu praktykując ascezę i recytując Wedy. Obiecałam mu, że poproszę cię o udanie się do niego, jak tylko powrócisz do domu. Udaj się więc do niego i pozwól mu na zrealizowanie celu, z którym tu przybył’.

Naga rzekł: ‘O słodko uśmiechająca się żono, za kogo wzięłaś tego bramina? Czy jest on faktycznie człowiekiem, czy też może bogiem, który przybrał formę bramina? Jakżeby bowiem wśród istot ludzkich mógł znaleźć się ktoś, kto chciałby mnie zobaczyć lub kto miałby do tego wystarczające kwalifikacje? Jakże istota ludzka mogłaby nakazać tobie, abyś wysłała mnie tam, gdzie obecnie przebywa? Nagowie są wyposażeni w ogromną energię, szybkość, wspaniałą woń i zdolność do spełniania życzeń, zasłu­gują więc na oddawanie im czci. Zasługują na pierwszeństwo i ludzie nie mogą ich zobaczyć’.

Żona Nagi odpowiedziała: ‘O mężu, sądząc po prostocie tego bramina i jego szczerości myślę, że nie jest on bogiem żywiącym się powietrzem. Wiem także, że całym sercem oddaje tobie cześć. Nastawił swe serce na cel, którego osiągnięcie zależy od twojej pomocy. Tak jak ptak Czataka czeka na deszcz, aby zaspokoić pragnienie, tak ten bramin czeka na twoje przybycie. Nie pozwól na to, aby spotkało go jakieś nieszczęście z tego powodu, że nie może cię zobaczyć. Pamiętaj też o tym, że nikt urodzony w zasługującej na szacunek rodzinie nie może być dalej uważany za godnego szacunku, jeżeli nie okazał odpowiedniej gościnności gościowi, który przybył do jego domu. Pozbądź się więc natural­nego dla naszego gatunku gniewu i udaj się na brzeg rzeki, aby zobaczyć tego bramina. Nie zawiedź jego oczekiwań. Król lub książę, który nie obetrze łez osoby, która przybyła do niego szukając pomocy, popełnia grzech. Nie zapominaj o ścieżce prawości. Dzięki ślubowi milczenia zdobywa się mądrość, a poprzez dobroczynność sławę. Mówiąc zawsze prawdę nabywa się elokwencję i zdobywa niebo. Porzucając swe gospodarstwo domowe  osiąga się ten wysoki cel, który jest wyznaczony dla mędrców kroczących drogą wyrzeczenia. Również gromadząc bogactwo prawymi środkami można zdobyć wiele upragnionych owoców, lecz czynienie tak z myślą jedynie o własnej korzyści prowadzi do piekła. Taka jest droga prawości’.

Naga rzekł: ‘O błogosławiona niewiasto, nie ma już we mnie ani arogancji, ani pychy, choć z racji urodzenia są one moimi atrybutami. Nie ma też we mnie żądzy, która rodzi się z gniewu. Wszystko to zostało wypalone w ogniu twych pouczeń. Choć Nagowie są przez wszystkich potępiani z powodu nadmiaru złości, która ich cechuje, ja sam nie znam ciemności głębszej od ciemności gniewu. To z powodu nieumiejętności pokonania gniewu potężny dziesięciogłowy Rawana rywalizował z Indrą i w końcu został zabity w walce z Ramą. Również potężny król Kartawirja, który uległ gniewowi został zabity przez Paraśuramę z rodu Bhrigu. Swymi słowami oczyściłaś mnie z mojego gniewu, tego wroga, który niszczy wszystko to, co jest dla mnie korzystne. Jakże wielkie mam szczęście mając za żonę ciebie, osobę o wielkiej cnocie i niewyczerpanych zaletach. Uczynię to, o co prosisz i udam się nad brzeg rzeki, gdzie przebywa wspomniany przez ciebie bramin i powitam go właściwymi słowami prowadząc go ku spełnieniu jego życzeń’.

6. Dharmaranja słuchając opowiadania Nagi o tym, jak pewien asceta połączył się ze słońcem odkrywa drogę do Wyzwolenia, którą pragnie kroczyć

Przywódca Nagów, Padmanabha, po rozmowie ze swoją prawą żoną ruszył w kierunku brzegu rzeki Gomati, gdzie przebywał oczekujący na jego powrót bramin. Idąc zastanawiał się nad tym, co mogło skłonić tego pobożnego bramina do podjęcia podróży do miasta Nagów. W końcu, gdy zobaczył go siedzącego samotnie na brzegu rzeki i zanurzonego w kontemplacji, zbliżył się do niego i rzekł: ‘O braminie, przybywam do ciebie w pokoju, więc nie popadaj w gniew. Powiedz mi, komu oddajesz cześć praktykując surową ascezę i jaki jest cel twojej wizyty’.

Bramin rzekł: ‘O wielki wężu, nazywam się Dharmaranja i przybyłem aż tutaj, aby móc porozmawiać ze słynnym Nagą o imieniu Padmanabha. Piętnaście dni temu dowiedziałem się od jego żony, że nie ma go w domu, i dlatego czekając na jego powrót przebywam tutaj, a nie w jego domu. Czekam tutaj na niego darząc go uwielbieniem. Licząc na to, że dzięki swej praktyce uwolnię go od wszelkiego zła i przyniosę mu to, co jest dla niego korzystne, spędzam tu czas w spokoju recytując Wedy i praktykując jogę’.

Naga rzekł: ‘O braminie, zaiste, twoje postępowanie jest wysoce prawe, jesteś pobożny i oddany dobru wszystkich żywych istot. Niech będzie tobie chwała. Jestem tym Nagą, którego poszukujesz. Powiedz mi, co mogę dla ciebie uczynić? Moja żona opowiedziała mi o twojej wizycie i przybyłem tutaj nad brzeg rzeki, aby móc cię zobaczyć i abyś mógł wrócić tam, skąd przybyłeś realizując swój cel. Powiedz mi więc, jakie jest twoje życzenie, gdyż my wszyscy z racji tego, że troszczysz się o nasze dobro praktykując ascezę, zaciągnęliśmy u ciebie dług’.

Dharmaranja rzekł: ‘O Naga, przybyłem tutaj kierując się pragnieniem, aby cię zobaczyć. Świadomy mej igno­rancji przybyłem tutaj, aby cię o coś zapytać. Pragnę dowiedzieć się, co mam czynić, aby połączyć swoją duszą z Najwyższą Duszą i w ten sposób pozbyć się jednostkowości. W tej chwili czuję się zawieszony między dwoma światami, nie jestem bowiem ani przywiązany do tego świata, ani od niego odłączony. Ty sam jaśniejesz światłem swych zasług w kolorycie promieni księżyca mierzonych czystą sławą. Zanim zdradzę ci dokładniej cel, z którym tu przybyłem, odpowiedz mi, proszę, na pytanie związane z twoją nieobecnością w domu i przebywaniem na nieboskłonie, aby ciągnąć rydwan Surji. Powiedz mi, czy w czasie, gdy wykonywałeś swój obowiązek przebywając w słonecznym regionie, widziałeś coś prawdziwie cudownego, co wprawiło cię w zdumienie?’

Naga rzekł: ‘O błogosławiony braminie, Surja jest miejscem niezliczonych cudów i jak mówią mędrcy w pewnych promieniach Surji rezyduje dusza wszechświata, od której pochodzi nasienie wszystkich przedmiotów i która podtrzymuje ziemię razem z wszystkimi zamieszkującymi ją żywymi istotami. Czy może być coś cudowniejszego, od tego, że Najwyższy Purusza, wieczny i potężny, o wielkiej jasności, bez początku i końca rezyduje w Surji? Czy może być cudowniejszego od tego, że Najwyższa Dusza przebywając wewnątrz słonecznego dysku i kąpiąc się w słonecznym blasku spogląda na wszechświat? Wszystkie żywe istoty zamieszkujące trzy światy płyną z Surji. Wszyscy bogowie i mędrcy, którzy zdobyli sukces ascezy zamieszkują na promieniach słonecznych tak jak ptaki na gałęziach drzew  Czy może być coś cudowniejszego od potężnego wiatru emanującego z Surji, który odpoczywa na jego promieniach i stąd wieje na cały wszechświat, lub od tego, że Surja mając ma uwadze dobro wszechświata dzieli wiatr na wiele cząstek i stwarza deszcz opadający na ziemię w porze deszczowej lub od tego, że Surja ma ciemny promień, który przekształca się w burzowe chmury, gdy nadchodzi właściwa pora roku, lub od tego, że najpierw przez osiem miesięcy wypija całą wodę i potem wypluwa ją, gdy nadchodzi pora deszczowa?

Naga kontynuował: ‘O braminie, posłuchaj jednak o czymś, o czym chciałbym tobie opowiedzieć odpowiadając na twoje pytanie. Był to prawdziwy cud cudów, który widziałem kiedyś na czystym niebie w samo południe dzięki temu, że byłem blisko Surji ciągnąc jego rydwan. Otóż pewnego dnia w samo południe, gdy Surja świecił w całej swej okazałości ogrzewając wszystkie przedmioty, zobaczyłem jak zbliża się do niego pewne Bycie, które zdawało się świecić z równą mu jasnością. Oświetlając wszystkie światy swoją chwałą i wypełniając je swoją energią zbliżyło się do Surji przedzierając się przez firmament i robiąc sobie ku niemu drogę. Promienie emanujące z jego ciała zdawały się przypominać jasność ofiarnej libacji z oczyszczonego masła wlewanej do ofiarnego ognia. Jego blask i splendor były tak wielkie, że nie można było na niego spojrzeć. Jego forma była niemożliwa do opisania i wydawał się być drugim Surją. Jak tylko zbliżył się do Surji, Surja otworzył ramiona, aby go powitać, podczas gdy on chcąc odwzajemnić otrzymane honory wyciągnął ku Surji prawą dłoń i przebijając się przez firmament połączył się z jego dyskiem. Mieszając się z energią Surji, zdał się przekształcać w samego Surję i gdy ich energie połączyły się razem, ani ja ani nikt inny obserwujący to zjawisko nie potrafił już dłużej rozróżnić, kto jest kim. Zaiste, nie mogliśmy rozróżnić Surji, którego rydwan ciągnęliśmy, od tego Bycia, który zdawał się przemierzać niebiosa w jego kierunku. Zagubieni zapytaliśmy Surję: «O Surja, kim jest to Bycie, które w mgnieniu oka stało się tobą».

Surja rzekł: «O wy, którzy ciągniecie mój rydwan po firmamencie, Bycie to nie jest ani bogiem ognia, ani potężnym asurą, ani Nagą. Jest skromnym braminem nie posiadającym żadnego bogactwa i wolnym od wszystkich pragnień, który zdobył niebo idąc ścieżka zwaną unczha, czyli utrzymując się przy życiu z garstki ziaren kukurydzy zebranych z pól po zakończeniu żniw, oraz z korzonków i opadłych z drzew liści. Zanurzony w swej duszy czasami żywił się jedynie wodą lub samym powietrzem. Zadowolił on Śiwę swą recytacją mantr. Wykonując wszystkie pobożne działania zebrał zasługi prowadzące do nieba. Ten mądry bramin był oddany Najwyższemu Panu wszystkich żywych istot. Nikt, ani bogowie, asurowie, gandharwowie, czy Nagowie nie mogą przewyższyć tych dusz, które po opuszczeniu ciała połączyły się ze słonecznym dyskiem»’.

Naga zakończył swe opowiadanie mówiąc: ‘O bramnie, takie to było owo zdumiewające wydarzenie, którego byłem świadkiem, o którym chciałem tobie opowiedzieć. Teraz ów skromny bramin połączony w jedno ze słonecznym dyskiem wędruje po niebie oświetlając ziemię’.

Dharmaranja rzekł: ‘O Naga, jakże cudowne i zadziwiające jest to, o czym opowiadasz. Słuchanie twych pełnych znaczenia słów przyniosło mi ogromne zadowolenie i dzięki nim odkryłem drogę, którą chcę podążać. Bądź więc błogosławiony i pozwól mi teraz odejść. Pytaj o mnie wysyłając służącego’.

Naga rzekł: ‘O braminie, dokąd zamierzasz się udać i co jeszcze mogę dla ciebie zrobić? Ciągle nie zdradziłeś mi celu, z którym tu do mnie przyszedłeś. Skoro jednak uważasz, że zrealizowałeś swój cel bez względu na czy został on wyrażony w słowach, to po pożegnaniu się ze mną we właściwy sposób możesz odejść. Ponieważ jednak nawiązaliśmy przyjaźń podczas naszej rozmowy, nie powinieneś opuszczać naszego miasta po zobaczeniu mnie tutaj na odludziu, gdy ty sam siedzisz w cieniu drzew praktykując ascezę. Wszyscy mieszkańcy miasta Nagów są do twej dyspozycji. Bez względu na to,  jaki jest cel, z którym tu przybyłeś, powinieneś spędzić jakiś czas ciesząc się moją gościnnością’.

Dharmaranja rzekł: ‘O Naga, zdobyłeś wielką mądrość i wiedzę duszy i prawdą jest to, że bogowie nie przewyższają ciebie pod żadnym względem. On, który jest tobą, jest zaiste mną, i on, który jest mną, jest prawdziwie tobą. Ja, ty i wszystkie inne istoty muszą połączyć się z Najwyższą Duszą. Pragnąłem się z tobą zobaczyć, bo miałem wątpliwości, co do najlepszego sposobu na zdobywanie prawości i zasług. Rozmowa z tobą pomogła mi w ich rozwianiu. Dzięki niej zrozumiałem wartość ścieżki unczha. Pójdę więc dalej tą ścieżką, która ma błogosławione konsekwencje. Mój wniosek jest pewny i mój umysł jest wolny od wątpliwości. Pozwól mi więc odejść, gdyż znalazłem to, czego szukałem’ ”.

Bhiszma zakończył swe opowiadanie mówiąc: „O Judhiszthira, bramin Dharmaranja oddał szefowi Nagów należną mu cześć i następnie udał się na spotkanie z mędrcem Cjawaną z rodu Bhrigu, aby zostać przez niego oficjalnie poinstruowany i wprowadzony na ścieżkę unczha poprzez wykonanie odpowiedniego rytuału, co Cjawana spełniając jego prośbę uczynił. Wszystko to, co ci opowiedziałem, Cjawana opowiedział ongiś królowi Dźanaka, który z kolei przekazał to Naradzie. Niebiański riszi Narada o nieskazitelnych uczynkach i wielkiej duszy opowiedział to wszystko Indrze, którzy powtórzył to na wielkim zgromadzeniu braminów. Ja sam z kolei usłyszałem to od jednego z bogów wasu podczas przerwy w moim pojedynku z Paraśuramą i przekazałem to tobie w odpowiedzi na twoje pytanie o to, czy można określić to, co konstytuuje najwyższy obowiązek. Każdy sam musi dla siebie wybrać najwyższą ścieżkę obowiązku i kroczyć nią z wiarą i bez wątpliwości. Ów bohaterski bramin Dharmaranja, o którym tobie opowiedziałem, wybrał dla siebie drogę unczha i po uczynieniu ślubu szedł tą drogą nie oczekując żadnych nagród. Poinstruowany przez mądrego Nagę o obowiązkach tej ścieżki udał się do dżungli, gdzie praktykował posłuszeństwo (nijamy), jak i powstzymywanie się (jamy) żywiąc się jedynie garstką ziaren kukurydzy, które zdołał zebrać po żniwach z nagich pól”.


7. Słowniczek Mahabharaty