Opowieść 115:
Kryszna prosi umierającego Bhiszmę o przekazanie Królowi Prawa swej wiedzy
opowiada
Barbara Mikołajewska
na podstawie fragmentów Mahābharāta,
Santi Parva, Part I, Sections XLVI-LII
(Rajadharmanusasana Parva),
w angielskim tłumaczeniu z sanskrytu Kisari Mohan Ganguli,
URL: http://www.sacred-texts.com/hin/m06/index.htm
Spis treści
1. Król Prawa zastaje Krysznę pogrążonego w czwartym stanie świadomości (jodze)
3. Bhiszma przygotowując się do uwolnienia z ciała swej duszy wychwala Krysznę
Kryszna rzekł: „O Bhiszma, na ziemi pozostało ci jeszcze pięćdziesiąt sześć dni życia. ... Gdy słońce zakończy swój bieg w kierunku północnym, udasz się do regionów zdobywanych przez ludzi wiedzy, z których się nigdy nie powraca na ziemię. Gdy opuścisz ten świat, cała wiedza zgromadzona w tobie przepadnie. Zebraliśmy się tutaj u twego łoża ze strzał, aby do tego nie dopuścić. Chcemy posłuchać tego, co masz do powiedzenia na temat obowiązku, prawości i jogi. Obdarz więc swymi słowami Prawdy tego Króla Prawa, który zawsze kroczy ścieżką prawości, lecz którego umysł zaciemnia ból z powodu spowodowania śmierci wszystkich krewnych. Rozprosz jego żałobę swymi słowami”.
(Mahābharāta, Santi Parva, Section LI)
1. Król Prawa zastaje Krysznę pogrążonego w czwartym stanie świadomości (jodze)
Król Prawa wydając odpowiednie rozporządzenia przywrócił do Hastinapury pokój. Swym braciom przydzielił odpowiednie funkcje w rządzeniu państwem, uhonorował odpowiednio starego króla Dhritarasztrę i królową Gandhari jak i swego nauczyciela Krypę, obdarował bogato braminów.
Następnego dnia zastanawiając się nad tym, co należy dalej uczynić, udał się na spotkanie z Kryszną. Zobaczył go siedzącego na swym łożu ozdobionym klejnotami. Sam w kolorze deszczowej chmury, ubrany w żółte jedwabne szaty ozdobione niebiańskimi ornamentami, błyszczał swym splendorem jak samo złoto. Z piersią ozdobioną klejnotem Kaustubha wyglądał jak góra Udaja ozdobiona wschodzącym słońcem. We wszystkich trzech światach nie było niczego równie pięknego jak ten widok.
Judhiszthira zbliżył się ze złożonymi dłońmi do Kryszny, który był samym Wisznu w ucieleśnionej formie, i rzekł z uśmiechem: „O Ty, który przekraczasz wszystkie trzy światy trzema krokami, niech będzie ci chwała. To dzięki twej łasce odzyskaliśmy królestwo nie schodząc ze ścieżki obowiązku i zdobyliśmy władzę nad całą ziemią. Powiedz mi, czy wypocząłeś dobrze dzisiejszej nocy?”
Na to pytanie Judhiszthiry Kryszna nie odpowiedział jednak nic, bo był pogrążony w głębokich medytacjach.
Król Prawa zauważył to i rzekł: „O Ty o nieskończonej mocy, dostrzegam, że zanurzyłeś się w medytacjach! Czy wszystkie trzy światy pozostają w pokoju? Mój umysł wypełnia się zachwytem, gdy widzę, jak Ty sam wycofałeś się z tego świata w czwarty stan świadomości (Turiya) osiągany przez jogina, gdy jego indywidualna jaźń uwalnia się od samej siebie i skupia się całkowicie na Najwyżej Jaźni. Pięć życiowych oddechów działających w ciele wprowadziłeś dzięki swej kontroli w stan bezruchu. Rozkoszujesz się zmysłami, które wycofały się z Twej jaźni i skupiły się w Twym umyśle. Zarówno mowa jak i umysł skupiły się z kolei całkowicie w Twym rozumieniu.
O Najwyższy Bogu, na ten widok włosy jeżą mi się na głowie. Twój umysł i rozumienie pozostają w całkowitym bezruchu. Jesteś w tej chwili doskonale nieruchomy jak drewniany maszt lub kamień. Pozostajesz nieruchomy, jak ogień kamforowy w miejscu pozbawionym wiatru, lub jak skała.
O Stwórco i Niszczycielu, jeżeli uważasz, że jestem tego godzien, wyjaśnij mi, proszę, przyczynę Twych medytacji. Ty sam jesteś równocześnie zniszczalny i niezniszczalny, bez początku i bez końca. To Ty jesteś pierwszym i najistotniejszym z wszystkich istnień.
O Ty, który przewyższasz wszystkich swą prawością, wyjaśnij mi przyczynę Twej jogi. Jestem Twym wielbicielem i biję przed Tobą pokłony”.
2. Kryszna wyjaśnia, że przyczyną jego medytacji była wizyta u Bhiszmy, który skupił na nim swą myśl przygotowując się do uwolnienia swej duszy z ciała
Pogrążony w jodze Kryszna, do którego Król Prawa przemawiał w ten wzniosły sposób, przywołał swój umysł, rozumienie i zmysły z powrotem do ich zwykłego stanu i rzekł z uśmiechem łagodnym głosem: „O Judhiszthira, Bhiszma, który leży na łożu ze strzał i jest jak wygasający ogień, skupił całą uwagę na mnie pogrążając się w medytacjach. Stąd mój umysł skupił się na nim. Myślałem o tym wielkim herosie, który sam jeden pokonał wszystkich królów porywając trzy córki króla Kasi dla swego młodszego brata i którego nie potrafił pokonać nawet Paraśurama walcząc z nim przez dwadzieścia trzy dni. Obecnie ten wielki wojownik z pomocą rozumienia skupił wszystkie swe zmysły w swym umyśle i myśląc o mnie we mnie szuka obrony.
Skupiłem więc też swą całą myśl na tym synu bogini Gangi, który narodził się z niej w formie zwykłego człowieka, gdy ona sama przybrała ludzką formę i który był ulubionym uczniem Wasiszty i Paraśuramy. Myślałem o tym herosie o potężnej energii i inteligencji, który poznał każdą niebiańską broń, jak i cztery Wedy z wszystkimi odgałęzieniami, i jest naczyniem wszelkich nauk. On zna przeszłość, przyszłość i teraźniejszość, jak i wszelkie sekrety Prawa. Gdy ten wspaniały człowiek opuści ciało i uda się do nieba, ziemia będzie wyglądała jak pozbawiona księżyca”.
Kryszna kontynuował: „O Królu Prawa, udaj się przed oblicze Bhiszmy pełen pokory, aby zapytać go o to, co pragniesz wiedzieć. Zapytaj go o wszelkie dziedziny wiedzy dotyczącej zbawienia jak i Prawa, Zysku i Przyjemności. Zapytaj go o ofiary i ryty właściwe dla czterech kast, jak i o cztery tryby życia zależne od wieku, i poproś go o opis królewskich obowiązków z wszystkimi szczegółami. Razem z jego śmiercią zniknie z tego świata cala zgromadzona w nim wiedza. Udaj się więc czym prędzej do niego, aby temu zapobiec”.
Król Prawa rzekł głosem załamującym się z żalu: „O Kryszna, wszystko to, co mówisz o znakomitości Bhiszmy jest prawdą. Nie mam co do tego najmniejszych wątpliwości. Słuchałem wielokrotnie słów braminów wychwalających jego wielkość. Jeżeli ty, który jesteś Stwórcą świata, jesteś dalej skłonny do ukazywania nam swej łaski, poprowadź nas przed oblicze Bhiszmy, który zamierza opuścić ten świat, gdy słońce na niebie przesunie się w kierunku północnym, aby udać się do regionów wiecznej ekstazy. Zasłużył sobie w pełni na to, aby przed śmiercią ujrzeć ciebie, który jesteś pierwszym wśród bogów, zniszczalnym i zarazem niezniszczalnym i który jest przepastnym naczyniem Brahmana”.
Kryszna słysząc te słowa Judhiszthiry poprosił siedzącego obok niego Satjaki, aby zajął się przygotowaniem do wyjazdu jego rydwanu. Satjaki udał się natychmiast do woźnicy Kryszny, Daruki, przekazując mu jego słowa. Daruka zaprzągł więc cztery ogiery do rydwanu Kryszny ozdobionego szmaragdami, księżycowymi i słonecznymi klejnotami i proporcem ze znakiem Garudy, pięknym jak wschodzące słońce, i po wykonaniu swego zadania stanął przed Kryszną ze złożonymi dłońmi gotowy do drogi.
3. Bhiszma przygotowując się do uwolnienia z ciała swej duszy wychwala Krysznę
Od chwili, w której słońce przekroczyło moment przesilenia dnia z nocą, Bhiszma skoncentrował całą swą uwagę na jednym punkcie, powodując, że jego jaźń równocześnie związana z i niezależna od ciała połączyła się z jego Jaźnią w jej niezależnym i absolutnym stanie. Ten wielki heros z ciałem przeszytym przez niezliczone strzały leżał na swym łożu wojownika rozświetlając przestrzeń swą mocą duchową. Wokół niego zebrali się liczni niebiańscy prorocy i bramini. Przybył tam Wjasa, Narada, Wasiszta, Śukra, Brihaspati, Angiras, Markandeja, Daksza i wielu innych. Bhiszma w otoczeniu tych szlachetnych duszy o największej prawości, niezachwianej wierze, żelaznej samo-kontroli, które osiągnęły spokój umysłu, wyglądał jak księżyc wśród planet i gwiazd. Leżąc na swym łożu ze strzał z czystym sercem i złożonymi dłońmi skupił cały swój umysł, mowę i działanie na Krysznie. Radosnym i czystym głosem wypowiadał hymny ku czci Kryszny, zabójcy demona Madhu, mistrza jogi, z którego pępka wyrasta lotus, Pana Wszechświata zwanego Wisznu i Dżisznu. Wychwalał Wasudewę mówiąc:
„O Kryszna, Ty jesteś Najwyższym Byciem (Osobą) i cała moja myśl skupiła się na Tobie. Wysłuchaj moich wychwalających Ciebie słów.
O Najwyższa Jaźni zamieszkująca wszystkie żywe istoty, całym mym sercem u Ciebie szukam ochrony. Ty jesteś czystością i jaźnią czystości. Przekraczasz wszystko i dlatego Wedy nazywają Cię Hansa (łabędź, któremu żaden ptak nie dorówna w lataniu) i nazywają Cię ‘To’, bo jesteś nieuchwytny przez umysł i niewyrażalny przez słowa. Ty jesteś Najwyższym Panem.
Nie masz ani początku, ani końca. Jesteś Brahmanem i tym, co wyższe od wysokości. Jesteś niezniszczalny. Ani bogowie ani riszi Cię nie znają. Zna Cię tylko Boski Stwórca Narajana lub Hari. Wielcy Sidhowie, Nagowie, bogowie i niebiańscy riszi poznają Cię jedynie poprzez Narajanę. Bogowie, danawowie, gandharwowie, jakszowie nie wiedzą ani kim jesteś, ani skąd jesteś.
Wszystkie światy i wszystko to, co zostało stworzone, żyje w Tobie i gdy przychodzi całkowite zniszczenie, chowa się w Tobie. Tak jak klejnoty naszyjnika są nawlekane na jedną nić, tak wszystkie rzeczy, które posiadają atrybuty, są zawieszone na Tobie, Najwyższym Panu.
Wszechświat, który masz za Swe działanie i za Swoje kończyny, zbudowany z umysłu i materii, rezyduje w Twej wiecznej i wszystko przenikającej Jaźni, jak kwiaty tworzące girlandę na mocnej nitce.
Ty jesteś nazywany Hari o tysiącu głów, tysiącu stóp, tysiącu oczu, tysiącu ramion, tysiącu koron i tysiącu twarzy o wielkim splendorze. Ty jesteś nazywany Narajaną, boskością, ucieczką dla całego wszechświata. Jesteś najbardziej nieuchwytny wśród tego, co nieuchwytne, najbardziej nieprzezroczysty z tego, co nieprzezroczyste, najcięższy z tego, co ciężkie, najwyższy z tego, co wysokie.
W Mantrach, Brahmanach, Niszadach i Upaniszadach jesteś nazywany Najwyższym Byciem (Osobą) o nieodpartej sile, a Samaweda, której deklaracje są zawsze prawdziwe, nazywa Cię duszą Prawdy.
Ty jesteś poczwórną duszą (tj. Brahmanem, żywą istotą [dżiwa], umysłem, świadomością). Ukazujesz się swym wiernym w czterech manifestacjach i jesteś czczony pod czterema imionami: Wasudewa, Sankarsana, Pradjumna, Aniruddha.
Wykonywane ku Twej czci przez żywe istoty umartwienia nie są nigdy stracone. Zamieszkują w Twej formie i są tam zawsze obecne.
To Ty jesteś Duszą i wiedzą wszechświata. Ty jesteś wszechświatem. Jesteś wszechwiedzący. Jesteś Stwórcą wszystkiego we wszechświecie.
Tak jak z pocierania dwóch kawałków drewna rodzi się ogień, tak Ty narodziłeś się ze zjednoczenia Dewaki z Wasudewą, aby ochraniać na ziemi Brahmana (tj. Wedy, braminów i ofiarę).
To Ty swą chwałą przewyższasz Surję. Jesteś niepoznawalny ani przez zmysły, ani rozumienie. Oddany Tobie wielbiciel szukając wiecznej ekstazy porzuca wszystkie pragnienia i wycofując z wszystkiego swój umysł widzi Ciebie jako czystą Jaźń w swej własnej jaźni.
O Panie wszystkich żywych istot, oddaję się Tobie pod opiekę. Purany nazywają Cię Puruszą, czyli przenikającym wszystko duchem. Na początku każdego nowego eonu jesteś nazywany Brahmą, a w momencie powszechnego rozpadu jesteś nazywany Sankarsaną.
O Kryszna, wielbię Ciebie, który jesteś godny uwielbienia. Choć jesteś jeden, masz niezliczoną liczbę form.
O Ty, który kontrolujesz w pełni swe namiętności i spełnisz wszystkie życzenia. Oddani Tobie wielbiciele wykonują wiernie wszystkie ryty opisane w świętym pismach składając Ci ofiarę. W Tobie żyje wszystko to, co zostało stworzone. Tak jak łabędź i gęś pływają po powierzchni jeziora, tak wszystkie widzialne światy pływają w Tobie. Jesteś Prawdą i nie podlegasz zniszczeniu. Jesteś Brahmanem, jesteś ‘Tym’, co jest poza umysłem i materią. Jesteś bez początku, środka i końca. Jesteś przedmiotem uwielbienia dla bogów, asurów, gandharwów, Sidhów i riszich. Jesteś lekarstwem na wszelki smutek. Nie narodziłeś się i nie umierasz. Jesteś boski. Jesteś Samo-Stwarzający się. Jesteś wieczny. Jesteś niewidzialny i niepoznawalny.
O Potężny! Nosisz imię Hari i Narajana. Wedy ogłaszają, że jesteś Stwórcą Wszechświata i Panem wszystkiego, co istnieje we wszechświecie. Jesteś Najwyższym Obrońcą wszechświata. Nie ulegasz zniszczeniu i jesteś tym, co znajduje się najwyżej.
Jesteś w odcieniu złota, jesteś zabójcą asurów i choć jesteś jeden, matka bogów Aditi urodziła Cię w dwunastu formach. Chwała Tobie, który jesteś duszą Słońca. Chwała Tobie w formie Księżyca, który jest nazywany Panem odrodzonych duchowo i który podczas swej jasnej fazy dostarcza somy bogom, a podczas swej ciemnej fazy Ojcom.
Jesteś czystą wiedzą, która mieszka poza ciemnością ignorancji. Kłaniam się Tobie w każdej formie, w której jesteś wielbiony, a szczególnie w formie czystej światłości, którą jedynie jogin widzi swym duchowym wzrokiem.
W wielkim rytuale ofiarnym, podczas którego jest recytowany wedyjski hymn uktha, bramini wielbią Cię jako ‘Tego Wielkiego’. W wielkiej ofierze ognia wielbią Cię w swym śpiewie jako głównego kapłana Adhjarju.
To Ty jesteś duszą wedyjskich tekstów. Zamieszkujesz w hymnach Rigwedy, nabożnych melodiach Samawedy (samanach), ofiarnych formułach (jadżusach) Jadżurwedy.
To Ty jesteś pięcioma rodzajami uświęconej libacji podczas rytuałów ofiarnych, którymi są Dhana (bogactwo), Karambha (placek), Pariwapa (prażone ziarna lub kwaśne mleko) i woda. Ty jesteś siedmioma głównymi wątkami (mantrami) Wed. Chwała Tobie w formie składanej w rytuale ofiarnym Ofiary.
Chwała Tobie, który jesteś duszą ceremonii Homa, podczas której libacja jest wlewana do ognia ofiarnego przy akompaniamencie siedemnastu jednosylabowych dźwięków.
Chwała Tobie w formie świętych hymnów Wed. To Ty jesteś Puruszą (Osobą, Człowiekiem) wyśpiewywanym w sylabach Wed. Jadżusy są Twoim imieniem. Wedyjskie rytmy są Twoimi członkami. Składana w trzech Wedach Ofiara jest Twoimi trzema głowami. Samany śpiewane podczas wielkiego rytuału ofiarnego Rathantara są Twoim dźwiękowym wyrazem zadowolenia.
To Ty jesteś tym riszim, który dzięki Twej łasce pojawił się podczas wielkiego rytuału ofiarnego trwającego przez tysiąc lat wykonywanego przez wielkich ofiarników Pradżapatich. Ty jesteś tym wielkim łabędziem o złotych skrzydłach. Chwała Tobie w formie łabędzia.
Wedy ogłosiły, że jesteś świętym słowem. Korzenie słów (sylaby) z wszystkimi przedrostkami i przyrostkami są Twoimi kończynami, dźwiękowe kombinacje (Sandhis) są Twoimi stawami. Spółgłoski i samogłoski są Twoimi ornamentami. Chwała Tobie jako słowu.
Przybrawszy formę dzika uniosłeś ziemię z wód mając na uwadze dobro wszystkich trzech światów. Chwała Tobie jako nieskończonej waleczności.
Pogrążony w jodze spoczywasz na wężu o tysiącu głów jak na sofie. Chwała Tobie pogrążonemu w jodze.
Dla osób prawych budujesz most poprzez ocean życia prowadzący do Prawdy wskazując sposoby kontrolowania zmysłów i osiągania Wyzwolenia. Chwała Tobie w formie Prawdy.
Ludzie pragnąc zdobyć określone owoce płynące z różnych religijnych obrządków praktykują różne religijne drogi. Chwała Tobie w formie tych różnych religijnych dróg. To z Ciebie one wszystkie wypływają.
To Ty pobudzasz wszystkie żywe istoty ubrane w fizyczną formę, którą włada żądza. Chwała Tobie w formie pobudzania.
Wielcy mędrcy poszukują Twojej nie zamanifestowanej jaźni wewnątrz tego, co zamanifestowane. Nazywają Cię Kszetra-dżina (znawca pola w każdym ciele), który zamieszkuje Kszetrę (umysł danej jednostki). Chwała Tobie w Twojej formie Kszetry.
To Ciebie szkoła Sanhkja opisuje jako zawsze świadomego i obecnego w indywidualnej jaźni w trzech stanach świadomości (tj. obudzonym, śniącym i śpiącym), posiadającego szesnaście atrybutów (tj. jedenastu zmysłów plus pięć elementów) i ucieleśnionego w liczbie siedemnaście (tj. nieskończoności dodanej do szesnastu atrybutów). Chwała Tobie w formie opisanej przez szkołę Sanhkja.
Jogini ograniczając swe zmysły, sen i swój oddech i wycofując się do swej jaźni widzą Ciebie jako wieczne światło. Chwała Tobie w formie wiecznego światła.
Sannjasinowie (tj. ludzie w swej ostatniej fazie życia poświęcający się całkowicie sprawom duchowym), wolni od lęku przed ponownymi narodzinami w konsekwencji zniszczenia zarówno swych grzechów jak i zasług, docierają do Ciebie. Chwała Tobie w formie Wyzwolenia.
Po upływie tysiąca eonów przybierasz formę ognia, który konsumuje wszystkie żywe istoty. Chwała Tobie w Twej niszczącej formie.
Po skonsumowaniu wszystkich żywych istot i zalaniu całego wszechświata wodą śpisz na tych wszechogarniających wodach w formie dziecka. Chwała Tobie w Twojej formie Mai (złudzenia).
Z pępka Samo-Stwarzającego się o oczach jak płatki lotosu wyrasta lotos. Na tym lotosie zostaje ustanowiony wszechświat. Chwała Tobie w formie lotosu.
Masz tysiąc głów i przenikasz wszystko. Jesteś niemierzalną duszą i ujarzmiłeś cztery rodzaje żądzy, które są równie przepastne jak cztery oceany. Chwała Tobie w formie pogrążonego we śnie jogina.
Chmury są Twoimi włosami, rzeki są stawami w Twych kończynach, a cztery oceany są Twoim żołądkiem. Chwała Tobie w formie wód.
Narodziny i śmierć wypływają z Ciebie. Wszystkie rzeczy w momencie stwarzania wszechświata wypływają z Ciebie i w momencie rozpadu rozpływają się w Tobie. Chwała Tobie w formie przyczyny wszechświata.
W okresie dnia Brahmy jesteś zajęty obserwując prawe i grzeszne działania wszystkich. Chwała Tobie w formie obserwatora.
Nie ma takiego działania, którego nie mógłbyś wykonać. Zawsze jesteś gotowy do wykonania prawych działań. Chwała Tobie w formie działania, która nosi imię Waikuntha
Popadając w gniew dwadzieścia jeden razy zniszczyłeś w walce wojowników, którzy stratowali swymi stopami prawość i autorytet. Chwała Tobie w Twej okrutnej formie.
Dzieląc siebie na pięć części przybrałeś formę pięciu życiowych oddechów obecnych w każdym i wprawiających żywe istoty w ruch. Chwała Tobie w formie powietrza.
Pojawiasz się w każdym eonie w formie miesiąca, pory roku, półrocza, roku i jesteś przyczyną zarówno stwarzania jak i niszczenia. Chwała Tobie w formie Czasu.
Bramini są Twymi ustami, wojownicy są twoimi ramionami, waiśjowie są Twoim żołądkiem i udami, a szudrowie są Twoimi stopami. Chwała Tobie w formie kast.
Ogień jest Twoimi ustami, niebo Twoją koroną, przestworza Twoim pępkiem, ziemia Twoimi stopami, słońce Twoimi oczami, kierunki przestrzeni Twoimi uszami. Chwała Tobie w formie trzech światów.
Ty sam przewyższasz zarówno Czas jak i Ofiarę. Jesteś wyższy od tego, co najwyższe. Jesteś początkiem wszechświata będąc sam bez początku. Chwała Tobie w Twej formie wszechświata.
Mieszkańcy świata zgodnie atrybutami przypisywanymi Tobie przez filozofię Waiseszika traktują Cię jako obrońcę świata. Chwała Tobie w formie obrońcy.
Przybierając formę jedzenia, picia i paliwa wzmacniasz w żywych istotach humory i życiowe oddechy i podtrzymujesz ich życie. Chwała Tobie w formie życia.
Dla utrzymania życiowych oddechów spożywasz cztery rodzaje jedzenia (przeżuwane, ssane, lizane, wypijane). W żołądku przybierasz formę Agniego, aby strawić jedzenie. Chwała Tobie w formie trawiącego gorąca.
To Ty przybrawszy formę pół-człowieka i pół-lwa mając kły i pazury za swoją broń zabiłeś szefa asurów. Chwała Tobie w formie mężności.
Bogowie, gandharwowie i demony nie potrafią naprawdę Cię poznać. Chwała Twej subtelności.
Przybrawszy formę przystojnego i walecznego węża Ananty przebywasz w regionach podziemnego świata utrzymując na swych zwojach ziemię. Chwała Tobie w formie siły.
Zdumiewasz wszystkie żywe istoty swym przywiązaniem i miłością do kontynuowania stwarzania, choć zalecane jest uwolnienie się od przywiązania. Chwała Tobie w Twej formie wprowadzającej w zdumienie.
Zważywszy na to, że prawdziwą samo-wiedzą, do której chce dotrzeć jogin jest znajomość pięciu elementów, ludzie docierają do Ciebie poprzez wiedzę. Chwała Tobie w formie wiedzy.
Twoje rozumienie i Twój wzrok są oddane wszystkiemu. Jesteś nieskończony i niemierzalny. Chwała Tobie w formie nieskończoności.
To Ty przybrałeś formę pustelnika z włosami związanymi w ciężki węzeł, laską w dłoni, obwisłym brzuchem i miską żebraczą zamiast kołczanu. Chwała Tobie w formie brahmacarina.
To Ty trzymasz w dłoni trójząb, jesteś Panem niebian i masz na czole trzecie oko. Twoje ciało jest zawsze pomazane popiołem i twój falliczny symbol jest zawsze skierowany ku górze. Chwała Tobie w formie Rudry.
Sierp księżyca ozdabia Twe czoło. Wokół Twej szyi owinął się potężny wąż zastępując świętą nić. Obok trójzębu trzymasz w dłoni swój łuk Pinaka. Chwała Tobie w Twej ognistej formie.
Jesteś duszą wszystkich żywych istot, ich Stwórcą i Niszczycielem. Jesteś wolny od gniewu, wrogości i przywiązania. Chwała Tobie w formie pokoju.
Wszystko zawiera się w Tobie i wszystko wywodzi się z Ciebie. Jesteś wszystkim. Wszystko jest Tobą. Jesteś zawsze we wszystkim. Chwała Tobie w formie wszystkiego.
Chwała Tobie, którego działaniem jest wszechświat, który jest duszą wszechświata, z którego wszechświat wypływa, w którym wszechświat się rozpływa i który jest poza pięciu elementami tworzącymi przedmioty.
Chwała Tobie, który jesteś trzema światami, i który jesteś ponad nimi. Chwała Tobie, który jesteś wszystkimi kierunkami. Ty jesteś tym jednym naczyniem wszystkiego.
Chwała Tobie O Boski Panie, O Wisznu, O wieczne źródło wszystkich światów. Ty jesteś Hrishikesą (wiecznym szczęściem), Stwórcą, Niszczycielem. Ty jesteś nie do pokonania. Nie mogę dostrzec niebiańskiej formy, w której ukazywałeś się w przeszłości, teraźniejszości i przyszłości, lecz mogę dostrzec Twą wieczną formę. Swoją głową sięgasz niebios, a stopami stoisz na ziemi i swoją mężnością wypełniasz wszystkie trzy światy. Jesteś wieczny i przenikasz wszystko we wszechświecie. Kierunki są Twoimi ramionami, słońce jest Twoimi oczami i mężność jest Twoim życiowym płynem. Jesteś Panem wszystkich żywych istot. Pogrążony w jodze stoisz nieruchomo zamknąwszy siedem dróg wiatru o niezmierzonej energii.
O Gowinda o niegasnącej potędze, w swych żółtych szatach jesteś jak kwiat Atasi. Już schylenie przed Tobą w pokłonie głowy jest równe szczęśliwemu ukończeniu dziesięciu Ofiar Konia. Przeprowadzenie Ofiary Konia nie uwalnia od konieczności ponownych narodzin, lecz bicie pokłonów przed Tobą uwalnia. Mówi się, że ci, którzy ślubowali Krysznie i myślą o Krysznie w dzień i w nocy, mają Krysznę za swe ciało. Ludzie ci po śmierci łączą się z Jaźnią Kryszny tak jak uświęcone mantrami oczyszczone masło łączy się z płomieniami ognia ofiarnego.
Chwała Tobie, który rozpraszasz lęk przed piekłem. Jesteś jak okręt przeprowadzający na drugi brzeg poprzez ocean ziemskiego życia.
Chwała Tobie, który jest samą jaźnią Brahmy, dobroczyńcą braminów, krów i całego wszechświata, który jest Kryszną i Gowindą.
Dwie sylaby Ha-ri konstytuują ratunek dla tych, którzy zatrzymali się w dżungli życia. Są lekarstwem uleczającym z wszystkich ziemskich upodobań przynoszącym ulgę smutkowi i bólowi. Skoro Prawda, wszechświat i wszystko jest wypełnione Wisznu, przeto niech moja jaźń wypełni się Wisznu i niech ulegną zniszczeniu moje wszystkie grzechy.
O Wisznu, jestem Tobie oddany i u Ciebie szukam ochrony i wyzwolenia dla mej duszy. Ty jesteś bez początku. Ty jesteś początkiem wiedzy i umartwień. Niech Ci będzie chwała. Oddaję Ci cześć w mej ofierze realizowanej w formie mowy.
O Narajana, bądź ze mnie zadowolony. Wedy, umartwienia i bogowie wychwalają Narajanę. Wszystko jest zawsze Narajaną. Przed Tobą biję pokłony. Chwała Tobie”.
4. Kryszna obdarza Bhiszmę pełną wiedzą i rusza w towarzystwie Pandawów na pole bitewne, gdzie leży Bhiszma
Gdy Bhiszma wychwalał w swych słowach Krysznę koncentrując na nim cały swój umysł, Kryszna rozpoznając poprzez swoją jogę siłę jego oddania, wszedł na moment do jego ciała i obdarzył go pełną wiedzą na temat przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Bhiszma zamilkł, podczas gdy otaczający go z wszystkich stron bramini nucili modlitwy i święte mantry wychwalając Krysznę.
Tymczasem Pandawowie pod sugestią Kryszny i mając go za towarzysza wyruszyli ponownie przy akompaniamencie śpiewów braminów w kierunku pola bitewnego, gdzie Bhiszma leżał na łożu ze strzał przygotowując się do opuszczenia ciała, aby otrzymać od niego całą wiedzę na temat Prawa, która była w jego posiadaniu. Kryszna i Satjaki na jednym rydwanie jechali na czele, Judhiszthira z Ardżuną podążali za nimi. Na trzecim rydwanie jechał Bhima z Nakula i Sahadewą, a za nimi bramin Krypa z Jujutsu i Sandżaja na odrębnym rydwanie.
5. Kryszna opowiada Królowi Prawa, jak kasta wojowników odrodziła się po zniszczeniu jej przez Paraśuramę
Wkrótce dotarli do pól Kurukszetry, które ubarwione tysiącami wygasłych stosów pogrzebowych i stosami porzuconej zbroi i broni wyglądało jak opuszczony niedawno teren harców samego Niszczyciela. Grasowały po nim ciągle tłumy duchów i rakszasów. Gdy zatrzymali się na moment, Kryszna rzekł do Judhiszthiry: „O Królu Prawa, z miejsca, gdzie teraz stoimy, można dostrzec pięć jezior krwi. Tam właśnie Paraśurama oferował krew wojowników cieniom swych przodków i po pokonaniu ich dwadzieścia jeden razy i uwolnieniu ziemi od ich ciężaru odłożył w końcu broń pokonany przez Bhiszmę”. Judhiszthira rzekł: „O Kryszna, opowiedz mi, jak Paraśurama zdołał zniszczyć całą kastę wojowników i z jakiej przyczyny oraz w jaki sposób kasta ta zdołała się odrodzić?” Kryszna rzekł: „O Judhiszthira, posłuchaj więc o tym, jak Paraśurama, syn Dżamadagniego, wywodzący się z rodu mędrca Bhrigu, zabił miliony wojowników.
Syn króla Puru, Jadu, miał syna o imieniu Radżas, który miał syna o imieniu Walakasła, który z kolei miał syna o imieniu Kauśika słynnego ze swej prawości. Kauśika, który był na ziemi jak Indra w niebie, poddawał się surowym umartwieniom prosząc Indrę o syna. Indra spełnił jego prośbę i sam narodził się na ziemi w formie jego syna o imieniu Gadhi. Mężny Gadhi miał córkę o imieniu Satjawati, którą oddał za żonę braminowi z rodu Bhrigu o imieniu Rcika. Rcika był bardzo zadowolony z zachowania swej żony i z jej czystości i zapragnęł dać jej syna.
W tym czasie matka Satjawati i żona Gadhiego również zapragnęła mieć syna. Na jej prośbę bramin Rcika ugotował specjalnie dla niej posiłek z darów oferowanych najpierw bogom, składających się z mleka i ryżu, wypowiadając święte mantry. Przywołał swą żonę i rzekł: ‘O Satjawati, przygotowałem dla ciebie i dla twej matki posiłek z ofiarnego jedzenia. Po spożyciu go twoja matka urodzi syna o wielkiej energii, który będzie ozdobą kasty wojowników. Nikt nie będzie zdolny go pokonać. Jeśli zaś chodzi o ciebie, to spożycie posiłku przeznaczonego dla ciebie przyniesie ci syna o wielkiej mądrości, samo wcielenie spokoju umysłu, który będzie ozdobą kasty bramińskiej’.
Po wypowiedzeniu tych słów Rcika nastawił swe serce na kontynuowanie swej religijnej praktyki i udał się do lasu. W tym samym czasie król Gadhi, który udał na pielgrzymkę do świętych brodów, przybył do pustelni Rciki. Satjawati z wielką radością i pośpiechem zaniosła obie porcje ofiarnego jedzenia przygotowanego przez Rcikę swej matce, która przez pomyłkę dała córce do zjedzenia porcję przygotowaną dla niej, a sama zjadła porcję przygotowaną dla córki. Po spożyciu tego posiłku ciało Satjawati zapłonęło żądzą i poczęła dziecko o przeraźliwej formie, którego celem miało być zniszczenie kasty wojowników. Rcika widząc to dziecko leżące w jej łonie rzekł do swej niebiańsko pięknej żony: ‘O błogosławiona, twoja matka cię oszukała. Twój syn zasłynie z okrutnych uczynków i mściwego serca, podczas gdy jej syn i twój brat będzie braminem oddanym szukaniu Brahmana. Twoja matka zjadła święty posiłek przeznaczony dla ciebie, w którym było nasienie najwyższego Brahmana, a ty zjadłaś posiłek przeznaczony dla niej, gdzie została umieszczona cała energia wojownika. W konsekwencji pomieszania tych posiłków twoja matka urodzi bramina, a ty wojownika’.
Satjawati schyliła głowę do stóp swego męża i drżąc na całym ciele rzekła: ‘O mężu, nie wypowiadaj do mnie takich okrutnych słów’.
Rcika rzekł: ‘O piękna, to, co się stało, nie było moim zamiarem. Poczęłaś syna, który zasłynie z okrutnych uczynków, z powodu zamiany przeznaczonego dla ciebie uświęconego posiłku’.
Satjawati rzekła: ‘O mężu, gdybyś zechciał, mógłbyś stworzyć nawet inny świat, czymże w porównaniu z tym jest stworzenie jednego dziecka. Nie wypada ci obdarzać mnie synem, który nie jest oddany pokojowi i prawości’.
Rcika rzekł: ‘O błogosławiona, nigdy nie wypowiedziałem żadnego kłamstwa nawet dla żartu. Cóż dopiero mówić o tak poważnej okazji jak przygotowywanie uświęconego posiłku na ogniu z pomocą wedyjskich formuł. To co się stało, musiało zostać niegdyś zarządzone przez przeznaczenie. Swymi umartwieniami doprowadziłem do jego realizacji. Od tego momentu wszyscy potomkowie twego ojca będą mieli bramińskie cechy’.
Satjawati rzekła: ‘O wielki asceto, niech zamiast twego syna twój wnuk ma cechy wojownika. Niech nasz syn szuka pokoju’.
Rcika rzekł: ‘O kobieto o jasnej cerze, dla mnie nie ma różnicy między synem i wnukiem. Niech więc będzie tak jak sobie życzysz’.
Syn Satjawati o imieniu Dżamadagni był oddany ascetycznym praktykom i szukaniu pokoju. Syn jej matki, Wiśwamitra, choć był wojownikiem, miał wszystkie cechy bramina. Ognisty Paraśurama, niszczyciel kasty wojowników, był wnukiem Satjawati i synem Dżamadagniego. Swymi umartwieniami w górach Gandhamadana zadowolił Śiwę i otrzymał od niego różne rodzaje broni, wśród której był jego słynny topór, dzięki któremu nikt nie potrafił go w walce pokonać.
W międzyczasie prawy król Ardżuna, syn Kartawirji, władca Haihajow, wyposażony dzięki łasce wielkiego mędrca Dattatreji w ogromną energię i setkę ramion, siłą swych ramion podbił całą ziemię z jej górami i siedmioma wyspami i gdy stał się potężnym imperatorem przeprowadzając Ofiarę Konia obdarował nią braminów. Nasycił również wygłodniałego boga ognia, który wyskakując z głowic jego strzał spalał wsie, miasta, stada krów, góry i lasy. Ogień wspomagany przez syna Kartawirji i silny wiatr wdarł się do pustelni Apawy, który unosząc się gniewem rzucił klątwę na potężnego monarchę wołając: ‘O królu, gdy nadejdzie na to właściwy Czas, Paraśurama obetnie twoje tysiąc ramion’.
Potężny król Ardżuna nastawiony na pokój i ochraniający braminów nie przejął się zbytnio tą klątwą. Jednakże jego waleczni synowie spowodowali swym zachowaniem, że klątwa ta miała się spełnić przynosząc mu śmierć. Pewnego dnia młodzi królewicze uprowadzili cielę świętej krowy homa należące do ojca Paraśuramy, Dżamadagniego. Paraśurama płonąc gniewem obciął tysiąc ramion Ardżuny i przyprowadził z powrotem do pustelni swego ojca więzione w pałacu króla cielątko. Niemądrzy synowie Ardżuny szukając zemsty, pod nieobecność Paraśuramy, który udał się do lasu w poszukiwaniu drewna i trawy potrzebnych w rytuale ofiarnym, napadli na pustelnię Dżamadagniego i obcięli mu głowę. Paraśurama szukając zemsty uchwycił za broń i przysiągł, że uwolni ziemię od ciężaru wojowników. Realizując swą przysięgę pozbawił życia wszystkich synów i wnuków króla Kartawirji. Zabijając Haihajow tysiącami zalał ziemię ich krwią. Nie mogąc się zatrzymać szybko pozbawił ziemię wszystkich wojowników. W końcu jednak pod wpływem współczucia zaprzestał zabijania i wycofał się do lasu.
Po upływie tysięcy lat gniewny i mściwy z natury Paraśurama padł ofiarą oskarżenia o tchórzostwo. Wnuk Wiśwamitry o imieniu Parawasu uczynił taki rzut publicznie mówiąc: ‘O Paraśurama, przechwalałeś się, że zabijesz wszystkich kszatrijów, a tymczasem chowasz się w dżungli łamiąc swą przysięgę. Czyżby ci czterej mężowie o imionach Wasumanas, Pratardana, Śibi i Asztaka, prowadzący rytuał ofiarny w czasie, gdy ich ojciec król Jajati spadł z nieba na ziemię, nie należeli do kasty wojowników?’
Rozgniewany ich słowami Paraśurama ponownie uchwycił za broń i pokrył ziemię setkami martwych ciał wojowników. Setkom wojowników udało się jednak przeżyć i wkrótce rozmnożyli się na nowo stając się na ziemi potężnymi monarchami. Paraśurama ponownie ich wszystkich pozabijał nie oszczędzając nawet dzieci. Jak nowe dzieci przychodziły na świat, natychmiast je zabijał. Niektóre żony wojowników zdołały jednak ukryć przed nim swe dzieci. Niestrudzony Paraśurama oczyszczał ziemię z wojowników aż dwadzieścia jeden razy. W końcu, gdy jak się zdawało zrealizował swe zadanie, podczas prowadzonej Ofiary Konia obdarował ziemią starożytnego mędrca Kaśjapę. Kaśjapa chcąc ochronić kastę wojowników przed całkowitym wyginięciem, trzymając ciągle w dłoni ofiarny czerpak rzekł: ‘O Paraśurama, udaj się na południowy brzeg oceanu, bo nie chcę, abyś mieszkał na terenie należącym do mnie’. Ocean słysząc te słowa Kaśjapy utworzył dla Paraśuramy na swym przeciwnym brzegu specjalny region o nazwie Surparaka.
Kaśjapa zaakceptował ziemię, którą obdarował go Paraśurama i po oddaniu jej braminom udał się do dżungli, aby kontynuować swe religijne praktyki.
Tymczasem na ziemi pozbawionej wojowników waiśjowie i szudrowie zaczęli się łączyć z żonami braminów. Zapanowała tam anarchia, silni gnębili słabych i nikt nie był panem na swej ziemi. Ziemia nie ochraniana przez prawych wojowników i łupiona przez niegodziwców zaczęła tonąć w coraz większej głębi. Kaśjapa widząc, że ziemia tonie ze strachu, wziął ją na kolana i ponieważ ten wielki prorok trzymał ją na kolanach (uru) ziemia została nazwana Urwi.
Ziemia ukojona przez Kaśjapę, szukając ochrony zaczęła go prosić o króla. Rzekła: ‘O święty mędrcu, ukrywam na swej powierzchni pewne kobiety z kasty wojowników z rodu Haihajow. Niech mnie ochraniają. Na mej powierzchni jest też jedna osoba z rodu Puru, syn Widurathy, który wzrasta wśród niedźwiedzi w górach Rikszawat. Przeżył również syn Saudasa ochraniany przez współczucie ascety Parasary o wielkiej duchowej energii i wiecznie zaangażowanego w ofiarę. Ten syn Saudasa, choć pochodzi z kasty wojowników, usługuje mędrcom, jakby był szudrą i nosi imię Sarwakarman (wykonujący wszystkie prace). Syn Siwi, Gopati, żyje w lesie wśród krów, podobnie jak syn Pratardana o imieniu Watsa. Syn Diwirathy o imieniu Brihadratha żyje nad brzegiem Gangesu ochraniany przez proroka Gautamę. Książę ten jest ochraniany przez wilki w górach Gridhrakuta. Przeżyli również synowie króla Marutty ochraniani przez ocean.
Pozwól, aby ktoś z tej królewskiej kasty ochraniał mnie. Królewskie dzieci, których ojcowie i dziadowie zostali zabici przez Paraśuramę ciągle żyją na mej powierzchni w różnych miejscach wśród artystów i złotników. Gdy dostarczą mi ochrony przestanę drżeć i utrzymam się w miejscu. Moim obowiązkiem jest wykonanie właściwych rytów pogrzebowych dla tych, którzy zginęli. Nie chcę być rządzona przez moich obecnych władców. Uczyń odpowiednie kroki, abym mogła żyć tak jak dawniej’.
Prorok Kaśjapa chcąc spełnić prośbę bogini Ziemi udał się do miejsc przez nią wskazanych i po odnalezieniu królewskich dzieci osadził ich wszystkich na tronach nakazując im realizowanie ich królewskich obowiązków”.
Król Prawa wysłuchawszy opowiadania Kryszny rzekł: „O Kryszna, twe słowa napełniły me serce otuchą. Bramin-wojownik Paraśurama uwalniając ziemię od ciężaru napęczniałych od pychy wojowników, dorównywał swą walecznością Indrze, jednakże ocean, tygrysy, niedźwiedzie i małpy nie pozwoliły, aby kasta wojowników całkowicie wymarła i ziemia pozostała bez ochrony”.
6. Wychwalany przez Bhiszmę Kryszna prosi go o przekazanie swej wiedzy Królowi Prawa, bo inaczej zginie ona ze świata razem z jego śmiercią
Spędzając czas na pouczającej pogawędce Król Prawa i Kryszna razem ze swymi towarzyszami zbliżyli się do miejsca nad brzegami rzeki Oghawati, które należało do najświętszych miejsc na całej ziemi, gdzie leżał Bhiszma. Bhiszma na swym łożu ze strzał wyglądał jak przykryte swymi promieniami wieczorne słońce lub jak wypalający się ogień.
Kryszna widząc Bhiszmę gotowego do uwolnienia z ciała swej duszy rzekł ze smutkiem: „O synu króla Śamtanu, dzięki darowi swego ojca ty sam zadecydujesz o momencie swej śmierci. Powiedz mi, czy twoja percepcja i rozumienie są równie jasne jak poprzednio? Czy jesteś w stanie znieść ból od zadanych ci ran? Nawet ukłucie igły sprawia ból, a cóż dopiero setka strzał tkwiących w twym ciele. Ciało słabnie również od mentalnego cierpienia. Twoje rany zdają się jednak nie przynosić ci bólu.
Twoja wiedza jest ogromna. Jesteś zdolny do nauczania samych bogów o początku i końcu wszystkich żywych istot. Znasz całą przeszłość, teraźniejszość i przyszłość i wiesz wszystko o zniszczeniu żywych istot i nagrodach zdobywanych przez sprawiedliwych. Jesteś oceanem prawości. Mając na uwadze dobro swego ojca przysiągłeś życie w celibacie. Poza tobą nie znamy nikogo, kto leżąc na łożu śmierci byłby zdolny dzięki swym duchowym mocom powstrzymywać śmierć, kto byłby tak jak ty oddany Prawdzie, umartwieniom, broni i unikaniu ranienia, dobroczynności, ofierze, Wedom i ochronie tych, którzy wymagają ochrony i kto byłby równie czysty w działaniu i samo-kontroli i równie nieugięty w walce. Jesteś zdolny do pokonania w pojedynkę wszystkich bogów, asurów, gandharwów, jakszów i rakszasów. Bramini powtarzają, że jesteś ósmym bogiem wasu, swą cnotą przewyższasz jednak zarówno bogów wasu jak i samego Indrę. Bogowie wychwalają twą mężność, a tu na ziemi nigdy nie widzieliśmy i nigdy nie słyszeliśmy o kimś, kto miałby twoje atrybuty. Urodzony w kaście wojowników przewyższasz bogów każdym ze swoich atrybutów, a swą nagromadzoną ascetyczną mocą potrafisz stworzyć cały wszechświat ruchomych i nieruchomych istot”.
Kryszna kontynuował: „O Bhiszma, zanim opuścisz ten świat, rozprosz smutek Króla Prawa wynikły ze spowodowania śmierci wszystkich krewnych. Ty wiesz wszystko o obowiązkach czterech kast, co zostało zadeklarowane w czterech Wedach oraz filozofii Jogi i Sankhji. Wiesz wszystko o obowiązkach tych, który pochodzą z mieszanych kast oraz o obowiązkach wobec kraju, plemiona, rodziny. Znasz całą historię i wszystkie Purany. Masz w swym umyśle wszystko, co napisano kiedykolwiek o praktykowaniu obowiązku. Przekaż Królowi Prawa całą swą wiedzę, bo nikt inny poza tobą nie potrafi rozwikłać wątpliwości związanych z Prawem. Rozwiej smutek Judhiszthiry przy pomocy swej wiedzy. Ludzie tacy jak ty, którzy zgromadzili tak ogromną wiedzę, żyją po to, aby oświecać tych, którzy tego potrzebują”.
Bhiszma uniósł z lekka głowę i rzekł składając pobożnie dłonie: „O Najwyższa Osobo, w Tobie światy mają swój początek i w Tobie się rozpływają. Ty jesteś Stwórcą i Niszczycielem. Ty jesteś Hrishikesą (wiecznym szczęściem), którego nikt nie potrafi zniszczyć. Wszechświat jest Twoją własną pracą. Ty jesteś duszą wszechświata i wszechświat z Ciebie wypływa. Ty jesteś ponad pięcioma elementami. Chwała Tobie, który jesteś trzema światami i który jesteś ponad nimi. Chwała Tobie, który jesteś panem jogi i ucieczką dla wszystkiego. Dzięki Twym słowom mogę dostrzec Ciebie w formie Twych manifestacji w trzech światach. Widzę Cię również w Twej wiecznej formie. Stoisz zanurzony w jodze zamknąwszy siedem dróg wiatru o potężnej energii. Stoisz stopami na ziemi, podczas gdy Twa głowa tworzy nieboskłon. Punkty przestrzeni są Twymi ramionami, słońce Twymi oczami, a Indra Twą mężnością. Twa Osoba odziana w żółte szaty w swym kolorze przypomina kwiaty Atasi i jawi się nam jak chmura naładowana elektrycznością.
O Ty o lotosowych oczach, Tobie jestem oddany i u Ciebie szukam ochrony. Niech moja skromna jaźń połączy się z Tobą w stanie wiecznej ekstazy”.
Kryszna rzekł: „O Bhiszma, twoje uwielbienie dla mnie jest wielkie i dlatego ukazałem się przed Tobą w mojej niebiańskiej formie. Tej formy nie potrafi dostrzec ktoś, kto nie jest szczery w swym oddaniu lub nie potrafi kontrolować swej duszy. Ty sam jesteś w pełni zdolny do samo-kontroli, twoje serce jest czyste i nigdy nie schodzisz ze ścieżki swego obowiązku będąc zawsze nastawiony na realizowanie umartwień i oferowanie darów. Jesteś zdolny do ujrzenia mnie dzięki swej własnej ascezie.
Ten wieczny region, z którego już się nie powraca na ziemię, stoi przed tobą otworem. Na ziemi pozostało ci jeszcze pięćdziesiąt sześć dni życia. Po uwolnieniu z ciała swej duszy zostaniesz nagrodzony za swe prawe działania na ziemi. Wszyscy bogowie łącznie z bogami wasu o ognistym splendorze czekają w swych boskich rydwanach na Twoje przybycie łącznie z poruszającym się ku północy słońcem. Gdy słońce zakończy swój bieg, udasz się do regionów zdobywanych przez ludzi wiedzy, z których się nigdy nie powraca na ziemię. Gdy opuścisz ten świat, cała wiedza zgromadzona w tobie przepadnie. Zebraliśmy się tutaj u twego łoża ze strzał, aby do tego nie dopuścić. Chcemy posłuchać tego, co masz do powiedzenia na temat obowiązku, prawości i jogi. Obdarz więc swymi słowami Prawdy tego Króla Prawa, który zawsze kroczy ścieżką prawości, lecz którego umysł zaciemnia ból z powodu spowodowania śmierci swych krewnych. Rozprosz jego żałobę swymi słowami”.
Bhiszma rzekł: „O Narajana, Twe słowa wypełniają moje serce radością. Wszystko na temat prawości zostało już powiedziane w Wedach. Wedy są mową Najwyższej Osoby. To Ty jesteś Panem, który mówi. Jakież słowa instrukcji mogę więc ja sam powiedzieć w Twojej obecności, skoro wszystko to, o czym mówi mowa, jest mówione przez Ciebie?
Wszystko na tym świecie, co powinno i jest czynione, wypływa z Twojej Jaźni. W Twej obecności do interpretacji Prawa, Zysku i Przyjemności oraz zbawienia ma prawo tylko ta osoba, która jest wystarczająco kompetentna, aby dyskutować sprawy nieba w obecności króla bogów Indry. Sam nauczyciel bogów Brihaspati nie chciał przemawiać w Twej obecności.
Mój umysł i rozumienie są zaciemnione przez ból od moich ran, moje kończyny są słabe. Tkwiące w mym ciele strzały palące jak ogień lub trucizna odbierają mi siłę. Mój głos osłabł. Nie zdołam wypowiedzieć zbyt wielu słów. Mój życiowy oddech spieszy się, aby mnie opuścić. Płomień życia ledwo się we mnie tli. Z trudem rozróżniam niebo od ziemi i punkty przestrzeni.
O Kryszna, wybacz mi więc moją niechęć do mówienia. Ty sam udziel instrukcji Królowi Prawa, bo to Ty sam jesteś źródłem tych wszystkich rozporządzeń. Skoro Ty jesteś Stwórcą wszechświata, jakże ja mogę udzielać komuś w Twej obecności instrukcji?”
Kryszna rzekł: „O Bhiszma, jesteś wielką duszą wyposażoną w ogromną energię, cierpliwość i wiedzę na temat Prawa. Uczyń więc to, o co cię proszę. A jeśli chodzi o twój ból i słabość, uwolnij się od nich dzięki mojemu darowi. Mój dar oczyści również twą pamięć i postrzeganie. Twój umysł zawsze wolny od namiętności i ciemności, podążający za dobrem i jasnością cię nie zawiedzie. Twoje rozumowanie będzie zdolne do zgłębienia każdej kwestii z dziedziny Prawa, Zysku i Przyjemności, o której pomyślisz. Przyjmij więc ode mnie dar boskiej wizji, który pozwoli ci widzieć jasno obowiązki wszystkich czterech kast”.
Zebrani wokół Bhiszmy mędrcy i asceci z Wjasą na czele słysząc te słowa Kryszny sławili go nucąc słowa Rigwedy, Samawedy i Jadżurwedy. Z nieba sypały się kwiaty i dochodziły na ziemię dźwięki niebiańskiej muzyki i śpiew boskich nimf apsar. Wiał lekki, przyjemny i dobrze wróżący wietrzyk niosąc ze sobą zapach kwiatów i słychać było śpiewy ptaków.
Dzień się kończył i słońce chyliło się już ku zachodowi. Mędrcy powoli wycofywali się do swych pustelni z zamiarem powrotu o poranku. Z podobnym zamiarem Pandawowie z Kryszną i innymi towarzyszami udali się na noc do Hastinapury.