Uff ...  ... 200!

 
 
 
 
TLVP
Home
 
 
 
 
Czytelnia
Book Nook
 
 
 
 
Mahabharata 11 (po polsku)
 
 
 
 
Mahabharata 13 (po polsku)
 
 
 
 
Pliki pdf, epub, mobi
na stronie TLVP
lub GOOGLE
 
 
 
 
Mahabharata
Spis opowieści
 
 
 
 
“Good” Violence versus “Bad”
 
 
 
 
Hymny Rigwedy o stworzeniu świata
 
 
 
 
Napisz
do nas

Napisz do nas

Maha­bharata
Opowieść 12:

Budowanie Imperium Króla Prawa


opowiada

 

Barbara Mikołajew­ska

 

na podstawie fragmentów Mahābharāta,

2. The Book of the Assembly Hall,

2(20) The Building of the Assembly Hall, 1-11,

2(21) The Council, 12-17,

2(22) The Killing of Jarāsamdha, 18-22,

2(23) The Conquest of the World, 23-29,

w angielskim tłumaczeniu z sanskrytu J.A.B. van Buitenen,

The University of Chicago Press.


Wydanie I internetowe (poprawione)

Copyright © 2004-7 by B. Mikołajewska
Wszelkie prawa zastrzeżone
Porada techniczna i edytorska: F.E.J. Linton

The Lintons’ Video Press
New Haven, CT
06511 USA


e-mail inquiries: tlvpress @ yahoo . com

 

Spis treści

 

   1. Kryszna prosi demona Maję o zbudowanie nieporównywalnie wspaniałego Gmachu Zgromadzeń dla Króla Prawa

   2. Mędrzec Narada opowiada Królowi Prawa o ofierze koronacyjnej króla Hariścandry, która pozwoliła mu na dotarcie do Gmachu Zgromadzeń króla bogów Indry

   3. Król Prawa rozmyśla nad możliwością zdobycia zwierzchnictwa nad ziemskimi królami i realizacją ofiary koronacyjnej, aby podobnie jak król Hariścandra zasłużyć na miejsce w świecie króla bogów Indry

   4. Kryszna opowiada Królowi Prawa o istnieniu jego rywala, króla Dżarasamdhy, który pokonał wielu królów, uwięził ich i chce ich złożyć ich w ofierze bogowi Śiwie

   5. Kryszna namawia Króla Prawa do zabicia króla Dżarasamdhy

   6. Kryszna namawia Króla Prawa do użycia w walce z królem Dżarasamdhą podstępu

   7. Kryszna, Bhima i Ardżuna, trzy ognie, zabijają króla Dżarasamdhę podczas rytuału ofiarnego

   8. Kryszna, Ardżuna i Bhima zdobywają boski rydwan, w którym król bogów Indra w towarzystwie wielkiego boga Wisznu walczyli z demonami asurami i który był w posiadaniu Dżarasamdhy

   9. Kryszna skłania uwolnionych z więzienia królów do pomagania Królowi Prawa w jego ofierze koronacyjnej

   10. Pandawowie w imieniu Króla Prawa zbierają daninę od królów z całego świata, aby Król Prawa mógł wykonać ofiarę koronacyjną i otrzymać błogosławieństwo braminów

  11. Słowniczek Mahabharaty





      Mędrzec Narada kontynuował:

      „O Królu Prawa, wędrując po różnych światach spotkałem twego zmarłego ojca Pandu. Był on zdumiony, widząc, jak wielki zaszczyt spotkał króla Hariśczandrę, który zdobył królestwo Indry. Prosił mnie, aby ci powiedzieć, że ty sam ze swymi posłusznymi tobie braćmi możesz jak król Hariśczandra podbić całą ziemię. Pójdź więc drogą króla Hariśczandry i przeprowadź wielki rytuał koronacyjny, który stoi najwyżej w hierarchii wszystkich rytuałów, gdyż takie jest życzenie twego ojca. Dzięki temu rytuałowi razem ze swymi przodkami i braćmi zdobędziesz świat Indry. Pamiętaj jednak o tym, że że rytuał ten jest najeżony przeszkodami i trudno doprowadzić go do końca, gdyż poszukują w nim słabych punktów niszczący rytuały rakszasowie i jeżeli uda im się go przerwać, zamiast pozytywnych skutków przyniesie niszczącą całą ziemię wojnę. Dowiedz się, że istnieje zapowiedź takiego zniszczenia. Przemyśl więc to wszystko, co ci powiedziałem i zastanów się nad tym, co czynić”.

      Mędrzec Narada wraz z grupą towarzyszących mu proroków opuścił wkrótce Gmach Zgromadzeń Króla Prawa, pozostawiając Pandawów w rozterce, rozmyślających nad tym, czy powinni podjąć ryzyko związane z groźbą przerwania rytuału ofiary koronacyjnej przez demony.

 

(Mahabharata, 2(20) The Building of the Assembly Hall, 11.65-70)




1. Kryszna prosi demona Maję o zbudowanie nieporównywalnie wspaniałego Gmachu Zgromadzeń dla Króla Prawa

 

         Po nasyceniu głodu Ognia lasem Khandawa Kryszna i Ardżuna udali się z powrotem do Indraprasthy, aby wyjaśnić Judhiszthirze swą nieobecność i opowiedzieć mu o tym, co się wydarzyło. Demon asura o imieniu Maja, któremu Ardżuna uratował życie, nie odstępował ich na krok, obdarowując Ardżunę setką komplementów. Złożywszy pobożnie dłonie, rzekł: „O Ardżuna, obroniłeś mnie przed wzniesionym dyskiem rozgniewanego Kryszny i przed samym Ogniem, który był gotowy, aby mnie pochłonąć. Powiedz, proszę, co mam uczynić, aby odwdzięczyć ci się za oddaną mi przysługę”.

          Ardżuna odpowiedział: „O demonie, niczego od ciebie nie oczekuję i nie chcę cię o nic prosić. Odejdź więc w pokoju i bądź dla nas życzliwy, gdyż wówczas odpowiemy ci taką samą życzliwością”.

          Demon jednak upierał się przy swoim. Rzekł: „O Ardżuna, jestem wielkim artystą i architektem demonów równym talentem architektowi bogów. Pozwól mi coś dla siebie zrobić z czystej przyjaźni”.

          Ardżuna rzekł: „O asura, nie chcę od ciebie zapłaty za oddaną ci przysługę, ale nie chcę także cię unieszczęśliwiać, uniemożliwiając ci zaspokojenie twych pragnień. Skoro tak bardzo pragniesz coś dla mnie zrobić, uczyń to, o co poprosi cię Kryszna, gdyż mnie to w pełni zadowoli”.

          Po dłuższym namyśle Kryszna rzekł do demona: „O asura, użyj swego talentu i zbuduj Gmach Zgromadzeń dla Króla Prawa, który byłby jego godny. Niech swym przepychem wprowadza wszystkich w zdumienie i niech jego budowy nikt w świecie nie potrafi powtórzyć. Odtwórz w nim projekty stwarzane nie tylko przez bogów, ale także przez demony i ludzi”.

           Maja rzekł: „O Kryszna, niech tak się stanie. Zbuduję Królowi Prawa Gmach Zgromadzeń, który będzie równy rydwanowi bogów”.

          Judhiszthira zaakceptował ideę budowy i wkrótce demon Maja po wybraniu szczęśliwego dnia, nakarmieniu braminów i obdarowaniu ich prezentami rozpoczął budowę na starannie wybranym i dobrze wróżącym kawałku ziemi. W tym czasie Kryszna zatęsknił za swym ojcem Wasudewą i po pożegnaniu wszystkich mieszkańców Indraprasthy, wyruszył z powrotem w kierunku Dwaraki.

          Pewnego dnia zajęty realizacją swego projektu demon Maja rzekł do Ardżuny: „O Ardżuna, chcę ozdobić Gmach Zgromadzeń Króla Prawa najwspanialszymi klejnotami, pozwól mi więc udać się w Himalaje, na północ od płaskowyżu Kailasa, w okolice góry Mainaka otoczonej jeziorem Bindu, do świętego miejsca, gdzie bogowie i demony asurowie składają ofiary i gdzie ja sam przechowuję sporą kolekcję szlachetnych kamieni, które chcę przywieźć tutaj. W tym świętym miejscu, gdzie pełno jest słupków ofiarnych i złotych ołtarzy ozdobionych szlachetnymi kamieniami, sam król bogów Indra składał setki swych wielkich ofiar, osiągając zwycięstwo nad asurami i tam składa swe ofiary Kryszna Wasudewa. Tam oddawano cześć Panu Wszystkich Żywych Istnień po stworzeniu przez niego świata i także tam po upływie każdego tysiąca eonów zbierają się na sesji ofiarnej Nara, Narajana, Brahma, Jama i Śiwa. Przywiozę stamtąd także potężną maczugę, która leży na dnie jeziora Bindu od czasu, gdy wrzucił ją tam potężny król gigantów danawów po pokonaniu swych wrogów. Maczuga ta będzie znakomitą bronią dla potężnego Bhimy. Dla ciebie zaś przywiozę konchę o donośnym dźwięku, która jest własnością samego boga oceanu Waruny”. Ardzuna rzekł: „O asura, niech tak się stanie”. Demon Maja udał się więc w Himalaje, skąd przyniósł wszystko, co obiecał, angażując do pomocy rakszasów z gatunku kimkarów.

          Gmach Zgromadzeń, który demon Maja w przeciągu czternastu miesięcy zbudował dla Króla Prawa, nie miał sobie równych i jego sława szybko rozeszła się po wszystkich trzech światach. Oparty na złotych filarach, ze ścianami ozdobionymi szlachetnymi kamieniami promieniował wokół blaskiem ognia, słońca i księżyca. Przysłaniał sobą niebo jak monsunowa chmura lub niebotyczne Himalaje. Otoczony był rzędami wiecznie obsypanych kwiatami wysokich drzew, które dostarczały cienia. Strzegło go osiem tysięcy potężnych żółto i czerwono-okich demonów rakszasów z gatunku kimkarów o perłowych uszach zdolnych do poruszania się w powietrzu. W centrum zabudowań znajdowało małe jeziorko wypełnione czystą wodą, której taflę poruszaną lekkim wiatrem pokrywał gruby dywan lilii wodnych i kwiatów lotosu o łodygach udekorowanych kamieniami szlachetnymi. Niektórzy spośród odwiedzających Gmach królów, patrząc na ten uroczy staw, dostrzegali jedynie drogie kamienie i kosztowności i sięgając po nie, wpadali do wody.

          Po ukończeniu budowy Król Prawa zarządził uroczyste otwarcie Gmachu. Z tej okazji obdarował hojnie braminów i zadbał o oddanie należnej czci bogom, honorując ich muzyką, pieśniami i wypełniając przeznaczoną dla nich świętą przestrzeń słodkimi zapachami. Oddał również honory samemu Gmachowi. Na jego otwarcie gromadnie przybyli z licznych krajów prorocy, książęta i wielcy magnaci. Przybyły tam także znane ze swych tańców boskie nimfy apsary i znani ze swych umiejętności komponowania muzyki boscy muzycy gandharwowie oraz znawcy rytmu kimkarowie. Wszyscy oni pogrążeni w boskim unisonem, czekali na przybycie Króla Prawa Judhiszthiry, będąc jak bogowie czekający na przybycie dziadka wszechświata Brahmy.

 

2. Mędrzec Narada opowiada Królowi Prawa o ofierze koronacyjnej króla Hariścandry, która pozwoliła mu na dotarcie do Gmachu Zgromadzeń króla bogów Indry

 

         Gdy Pandawowie zasiedli wreszcie na swych tronach, niespodziewaną wizytę złożył im otoczony przez licznych proroków mędrzec Narada. Judhiszthira rzekł: „O braminie, ty sam poruszasz się swobodnie z szybkością myśli po wszystkich światach stworzonych przez Brahmę i widziałeś ich wiele. Powiedz mi, czy widziałeś gdzieś Gmach Zgromadzeń, który byłby wspanialszy od tego, który zbudował dla mnie i mych braci demon asura Maja?”

          Narada odpowiedział: „O Królu Prawa, nigdy nie spotkałem Gmachu Zgromadzeń równie wspaniałego jak twój w świecie ludzi. Pozwól jednak, że opowiem ci o Gmachach Zgromadzeń w światach bogów, w których nikt nie odczuwa zmęczenia i każdy doświadcza jedynie przyjemności”.

          I mędrzec Narada opowiedział Pandawom o Gmachu Zgromadzeń zbudowanym przez króla bogów Indrę dzięki jego bohaterskim czynom oraz o Gmachu zbudowanym przez boga bogactwa Kuberę dzięki mocy jego umartwień. Opowiedział im też o Gmachach Zgromadzeń boga umarłych Jamy i boga oceanu Waruny, które mocą swych umartwień zbudował dla nich architekt bogów Wiśwakarman, oraz o zawieszonym w powietrzu Gmachu Zgromadzeń dziadka wszechświata Brahmy, którego jednak nie sposób opisać, bo bezustannie zmienia swój kształt. Opowiedział im także o zbierających się w nich tłumach różnych istnień.

          Wysłuchawszy tych opowieści, Judhiszthira rzekł: „O proroku, wspaniałe są Gmachy Zgromadzeń bogów. Zgodnie z tym, co mówisz, prawie wszyscy ziemscy królowie zbierają się po śmierci w Gmachu boga umarłych Jamy, a węże, demony dajtjowie, rzeki i oceany w Gmachu boga oceanu Waruny. Jakszowie, rakszasowie, boscy muzycy gandharwowie, boskie nimfy apsary oraz bóg Śiwa wygnany przez bogów z królestwa Indry gromadzą się w Gmachu boga bogactwa Kubery, podczas gdy starożytni mędrcy i prorocy, tłumy bogów, cała nauka i wiedza gromadzą się w Gmachu Zgromadzeń dziadka wszechświata Brahmy. Z kolei w Gmachu Zgromadzeń króla bogów Indry, który wsławił się setką złożonych ofiar, gromadzą się głównie bogowie oraz pustelnicy, prorocy i mędrcy, którzy zniszczyli swe ciała umartwieniami jak i wojownicy, którzy polegli na polu bitewnym, gdyż nie chcieli ratować się ucieczką. Wspomniałeś, że wśród nich przebywa również ziemski król Hariśczandra. Powiedz mi, proszę, jakich bohaterskich czynów dokonał ten sławny król i jakie podjął umartwienia, że może równać się z samym Indrą?”

          Narada rzekł: „O Judhiszthira, Hariśczandra był potężnym królem, który siłą swego miecza zdobył zwierzchnictwo nad wszystkimi władcami ziemi, którzy oddawali mu cześć, gdyż po tym jak sam jeden na swym złotym rydwanie podbił siedem kontynentów, przeprowadził i szczęśliwie ukończył wielką ofiarę koronacyjną, zwaną Radżasuja. Na jego rozkaz wszyscy pokonani przez niego królowie oddali mu swe bogactwa, które on w czasie tej ofiary rozdał braminom. Uhonorowani w ten sposób bramini uznali go jednogłośnie za najznakomitszego z wszystkich królów, dzięki czemu król ten swym blaskiem zaćmił wszystkich innych królów, zdobywając uniwersalne zwierzchnictwo nad ziemią. Każdy król, któremu uda się przeprowadzić tę wielką koronacyjną ofiarę do końca, stanie się na ziemi tym, kim król bogów Indra jest w niebie”.

          Mędrzec Narada kontynuował: „O Królu Prawa, wędrując po różnych światach spotkałem twego zmarłego ojca Pandu. Był on zdumiony, widząc, jak wielki zaszczyt spotkał króla Hariśczandrę, który zdobył królestwo Indry. Prosił mnie, aby ci powiedzieć, że ty sam ze swymi posłusznymi tobie braćmi możesz jak król Hariśczandra podbić całą ziemię. Pójdź więc drogą króla Hariśczandry i przeprowadź wielki rytuał koronacyjny, który stoi najwyżej w hierarchii wszystkich rytuałów, gdyż takie jest życzenie twego ojca. Dzięki temu rytuałowi razem ze swymi przodkami i braćmi zdobędziesz świat Indry. Pamiętaj jednak o tym, że rytuał ten jest najeżony przeszkodami i trudno doprowadzić go do końca, gdyż poszukują w nim słabych punktów niszczący rytuały rakszasowie i jeżeli uda im się go przerwać, zamiast pozytywnych skutków przyniesie niszczącą całą ziemię wojnę. Dowiedz się, że istnieje zapowiedź takiego zniszczenia. Przemyśl więc to wszystko, co ci powiedziałem i zastanów się nad tym, co czynić”.

          Mędrzec Narada wraz z grupą towarzyszących mu proroków opuścił wkrótce Gmach Zgromadzeń Króla Prawa, pozostawiając Pandawów w rozterce, rozmyślających nad tym, czy powinni podjąć ryzyko związane z groźbą przerwania rytuału ofiary koronacyjnej przez demony.

 

3. Król Prawa rozmyśla nad możliwością zdobycia zwierzchnictwa nad ziemskimi królami i realizacją ofiary koronacyjnej, aby podobnie jak król Hariścandra zasłużyć na miejsce w świecie króla bogów Indry

 

          Myśl o przeprowadzeniu ofiary koronacyjnej nie opuszczała Króla Prawa, choć wzdychał boleśnie, rozmyślając o najeżonej przeszkodami ścieżce, którą biegnie ta ofiara, zanim przyniesie swój szczęśliwy skutek. W końcu jednak powziął postanowienie o jej przeprowadzeniu, gdyż jako człowiek o niezwykłej mocy i majestacie, strażnik Prawa, myślał przede wszystkim o tym, co jest dobre dla wszystkich bez wyjątku. Przed podjęciem odpowiednich kroków zmierzających do jej realizacji zwołał radę konsultacyjną, aby poznać w tej sprawie opinię swych doradców, braci i domowego kapłana.

          Wszyscy oni rzekli: „O Królu Prawa, z całą pewnością nadszedł właściwy czas, abyś podjął się przeprowadzenia tej ofiary, gdyż jej szczęśliwe ukończenie daje królowi zwierzchnictwo nad całą ziemią i król, który szczęśliwie ją ukończył zostaje uznany za tego, kto pokonał wszystkich. W pełni zasługujesz na tę pozycję i zdobywszy zwierzchnictwo swym autorytetem ustanowisz w całym świecie autorytet Prawa. To prawda, że w realizowaniu tej ofiary jesteś w ogromnym stopniu zdany na samego siebie, gdyż nawet najsurowsi w swych ascetycznych praktykach bramini nie potrafią z góry ustalić i dokładnie wyliczyć momentu, w którym najlepiej ją przeprowadzić. Jej szczęśliwe ukończenie zależy bowiem od zdobycia jednomyślnej lojalności wszystkich królów i wojowników i od ich zgody na opłatę daniny. Ciebie jednak wszyscy kochają i wszyscy są pod twym wpływem. Jesteś więc z całą pewnością zdolny do doprowadzenia jej do końca. Nie wahaj się dłużej i poczyń odpowiednie przygotowania”.

          Zdobywszy to jednogłośnie poparcie swych doradców, braci oraz domowego kapłana, Judhiszthira zaczął rozmyślać nad krokami, które powinien poczynić, aby składając tę ofiarę nie zrujnować samego siebie, lecz przynieść dobro całemu światu. Po krótkim namyśle doszedł do wniosku, że nie może rozpocząć przygotowań do niej, zanim nie zapyta o radę Kryszny, którego tajemnicę przeczuwał. Czuł, że Kryszna jest u korzeni wszystkiego we wszechświecie i że od niego zależy powodzenie jego własnych działań. Myślał o nim jako o kimś, kto choć wieczny i nienarodzony, narodził się na ziemi mocą swej własnej woli właśnie po to, by wprowadzić ponownie w całym świecie autorytet Prawa. Zawsze pamiętał o jego wielkich bohaterskich czynach porównywalnych jedynie z czynami bogów, a szczególnie o zabiciu demona Kansy, który pozbawił władzy prawowitego króla Jadawów Ugrasenę i rzucił wyzwanie bogom. Kryszna zdawał się wiedzieć o wszystkim i nie było we wszechświecie niczego, co by nie miało początku w jego czynach. Dla Kryszny nie istniały trudności, których nie potrafiłby pokonać, gdyż on sam był początkiem i nauczycielem wszystkiego, co istnieje.

 

4. Kryszna opowiada Królowi Prawa o istnieniu jego rywala, króla Dżarasamdhy, który pokonał wielu królów, uwięził ich i chce ich złożyć ich w ofierze wielkiemu bogowi Śiwie

 

         Judhiszthira wysłał więc posłańca do Dwaraki, prosząc Krysznę o przyjazd do Indraprasthy. Kryszna zaakceptował zaproszenie i szybko wyruszył w drogę, ciesząc się na myśl o pojawiającej się ponownie okazji spotkania ze swym przyjacielem Ardżuną.

          Gdy Kryszna przybył do Indraprasthy Judhiszthira ceremonialnie go powitał i po daniu mu wystarczającego czasu na wytchnienie, poprosił go o spotkanie i rzekł: „O Kryszna, pilnie potrzebuję twojej rady. Zamierzam przeprowadzić ofiarę koronacyjną, aby zostać królem królów, lecz jak wiesz doskonale pobożne życzenia nie wystarczą do realizacji zamierzonych celów. Królem królów zostanie ten, kto jest faktycznie podporą dla całego wszechświata, któremu wszyscy oddają cześć i który jest prawdziwym suwerenem. Moi doradcy namawiają mnie do podjęcia próby przeprowadzenia tej ofiary, lecz ja ciągle nie jestem pewien, czy powinienem się na to zgodzić. Nie wiem, czy nie ukryli czegoś przede mną z przyjaźni lub z chęci zysku. Twojej radzie ufam, gdyż wiem, że wyrastasz ponad ludzkie motywacje i ponad żądzę i gniew. Powiedz mi proszę, czy bycie Indrą wśród królów jest faktycznie zadaniem przeznaczonym na tym świecie dla mnie?”

          Kryszna rzekł: „O Królu Prawa, z racji posiadanych zalet wart jesteś zdobycia korony króla królów. Jest jednak coś, co może ci w jej zdobyciu przeszkodzić i o czym powinienem ci opowiedzieć.

          Żyjący obecnie na ziemi magnaci i wojownicy narodzili się na początku nowego eonu z tego, co Paraśurama pozostawił na ziemi po wybiciu do nogi całej ich kasty. Sami nadawali ważność swym rodowodom, powołując się na autorytet własnych słów i wywodząc swe pochodzenie od syna Manu o imieniu Ila lub od wnuka boga słońca Ikszwaku. Dziś do tych początków aspiruje łącznie sto jeden różnych królewskich rodowodów, które rozproszyły się na cztery strony świata i których lojalność musisz zdobyć.

          Dowiedz się, że w środkowym kraju w królestwie Magadhy żyje król o imieniu Dżarasamdha, który od urodzenia aspiruje do statusu Indry wśród królów. Aby szczęśliwie ukończyć ofiarę koronacyjną i zdobyć błogosławieństwo braminów, musisz go pokonać, gdyż nie może być dwóch Indrów wśród królów tak jak nie może być dwóch Indrów wśród bogów.

          Ojcem Dżarasamdhy był król Magadhy o imieniu Brihadratha, dumny wojownik mający pod swą komendą trzy armie. Choć miał ciało wychudzone od ofiarnych postów, był bardzo przystojny i odważny. Wyglądem przypominał Indrę, splendorem słońce, cierpliwością ziemię, gniewem boga umarłych Jamę, a bogactwem boga bogactwa Kuberę. Jego wielkie cnoty przenikały całą ziemię, podobnie jak przenikają ją promienie słońca. Miał on dwie żony bliźniaczki, córki króla Benarów, znane ze swej urody i wielkiego posagu. Król obiecał im, że będzie je traktował równo, że nie będzie faworyzował żadnej z nich i że nigdy nie urazi ich dumy.

          Król Brihadratha żył długo i zestarzał się nie mając dziedzica. Choć składał wiele ofiar, prosząc o syna, los zdawał się być dlań niełaskawy. Pewnego razu dowiedział się, że do jego królestwa przybył wielki mędrzec o imieniu Kandakauśika o ciele wyczerpanym umartwieniami, który szukał odpoczynku i pogrążył się w medytacjach w cieniu drzewa mangowego rosnącego niedaleko królewskiego pałacu. Razem z żonami i służącymi niosącymi dary udał się w kierunku drzewa, pod którym siedział pustelnik, aby go powitać i oddać mu należne honory. Zadowolony z niego pustelnik obiecał mu spełnienie jego jednej prośby i wówczas król i jego dwie żony poprosili zgodnie o syna i dziedzica.

          Z nieznanych powodów prośba ta zaniepokoiła nieco mędrca, który po jej usłyszeniu popadł w głębokie zamyślenie. I gdy tak siedział bez ruchu przez dłuższą chwilę, obserwowany przez zatroskanego króla i jego dwie żony, na jego kolana upadł nagle owoc mango, który był doskonały i bez żadnej skazy, gdyż nie zdążyły go podziurawić papugi lub inne ptaki. Pustelnik wziął je do ręki, wypowiedział zaklęcie i podał je królowi, mówiąc, że owoc ten obdarzy go synem.

          Patrząc na swe dwie żony bliźniaczki i jeden owoc, król podzielił owoc równo na dwie połowy i oddał je swym żonom, gdyż pamiętał o swej obietnicy nie faworyzowania żadnej z nich. I wkrótce, zgodnie z obietnicą pustelnika, obie jego żony równocześnie poczuły się brzemienne, uszczęśliwiając tym króla. Po upływie odpowiedniego czasu każda z nich urodziła żywe dziecko, które jednak miało jedynie połowę ciała, jedną nogę, jedną rękę, jedno ucho i połowę nosa. Gdy zobaczyły te dwie żywe i nie połączone ze sobą ludzkie połowy, zadrżały ze zgrozy i naradziwszy się miedzy sobą, wyniosły je z pałacu i porzuciły na skrzyżowaniu dróg.

          Te dwie żywe połówki znalazła żywiąca się ludzkim mięsem demonka rakszini o imieniu Dżara i podniosła je z ziemi, myśląc o tym, żeby je zjeść. Aby było jej łatwiej je nieść, związała je razem, lecz one natychmiast się połączyły, tworząc jedno dziecko, twarde jak diament, zbyt ciężkie dla rakszini. Co więcej, dziecko zaczęło głośno płakać, wywołując niepokój w królewskim pałacu, z którego wybiegł spłoszony król i dwie jego żony z piersiami wypełnionymi mlekiem, pragnące odzyskać swe porzucone dziecko. Widząc ich, rakszini pomyślała, że nie powinna porywać tego chłopca, gdyż należy on do króla, w królestwie którego ona sama żyje i który bardzo pragnął mieć syna. Przybrała więc ludzką postać i podając królowi chłopca, rzekła: ‘O królu, przyjmij tego chłopca jako dar ode mnie. Jest on bowiem twoim synem, którego powiły w dwóch oddzielnych polówkach twoje dwie żony i którego przestraszone porzuciły na skrzyżowaniu dróg i którego ja uratowałam’.

          Dwie żony króla, widząc, że urodzone przez nie żywe połówki zostały cudownie połączone, podbiegły do dziecka i spryskały je mlekiem. Król zadowolony ze szczęśliwego obrotu rzeczy i widząc piękną ludzką formę, którą przybrała demonka, chciał się dowiedzieć, kim ona jest, aby móc jej odpowiednio podziękować. Demonka rzekła: ‘O królu, nie jestem człowiekiem, lecz demonką z gatunku rakszasów, która potrafi przybierać dowolną formę. Mieszkam w lesie, który do ciebie należy. Włócząc się po drogach, znalazłam dwie połówki twego syna i szczęśliwy los tak chciał, że gdy je połączyłam, powstał z nich jeden wspaniały chłopiec, twój syn i dziedzic. Jak widzisz, byłam zaledwie narzędziem w realizacji twojego szczęśliwego losu’.

          Po wypowiedzeniu tych słów, demonka znikła, a król, który był równy Pradżapatiemu, zabrał ze sobą swego odzyskanego syna i wrócił do pałacu. Natychmiast zarządził wykonanie rytów z okazji jego narodzin i ogłosił wielki festiwal na cześć demonki Dżary. Również na jej cześć nadał swemu synowi imię Dżarasamdha, czyli ten, który został połączony przez demonkę Dżarę. Syn ten urósł wielki i silny jak ogień ofiarny, w który wlewa się roztopiony tłuszcz. Jak wieść niesie w jego ludzkim ciele narodził się jeden z demonów asurów, olbrzym danawa o imieniu Wipracitti.

          Po upływie pewnego czasu asceta Kandakauśika raz jeszcze przybył do królestwa rządzonego przez król Brihadrathę. Ciesząc się z jego obecności, król Brihadratha wyszedł mu na spotkanie w towarzystwie całej swej świty, ministrów, żon i syna. Król powitał ascetę, oferując mu zgodnie z obyczajem wodę do obmycia stóp i ust, dary należne gościowi, swego syna i królestwo.

          Czcigodny mędrzec podziękował za oddany mu hołd i znalazłszy się w stanie ekstatycznej szczęśliwości rzekł: ‘O królu, wiem doskonale o wszystkim, co się wydarzyło podczas mej nieobecności dzięki mojej boskiej wizji. Twój syn będzie Indrą wśród królów. Żaden z królów nie dorówna mu w waleczności i nie potrafi go pokonać w bitwie z bronią w ręku. Nie będzie go można zranić nawet przy użyciu boskiej broni. Swym blaskiem zaćmi wszystkich innych królów, będąc jak słońce zaćmiewające blask gwiazd. Każdy, kto go zaatakuje, będzie jak ćma ciągnąca do ognia po śmierć, idąc na pewne zatracenie. Od niego będzie zależał los wszystkich królów tak jak od oceanu zależy los nabrzmiałych monsunowymi wodami rzek. Stanie się fundamentem podzielonego na cztery kasty społeczeństwa, będąc podobny do ziemi, która przynosząc plon, dostarcza gruntu zarówno dla wzrostu dobra jak i zła. Wszyscy ziemscy władcy mu się podporządkują tak jak żywe istoty podporządkowują się swemu oddechowi, który jest ich duszą. Dzięki swej mocy przekroczy wszystkie światy i na własne oczy zobaczy boga Śiwę, potężnego niszczyciela trzech miast’.

          Po wypowiedzeniu tych ważkich słów czcigodny mędrzec pożegnał króla Brihadrathę i udał się w dalszą drogę. Król Brihadratha z kolei zebrawszy wszystkich swych krewnych i powinowatych, namaścił swego syna i osiągnąwszy ostateczny spokój, oddał mu swe królestwo i sam wraz ze swymi żonami udał się do lasu, aby kontynuować tam życie w warunkach surowej ascezy”.

 

5. Kryszna namawia Króla Prawa do zabicia króla Dżarasamdhy

 

          Kryszna kontynuował: „O Judhiszthira, choć według słów bramina przeznaczeniem króla Dżarasamdhy jest bycie Indrą wśród królów, swym działaniem nie przynosi on światu dobra, lecz zniszczenie. W swym traktowaniu innych królów nie kieruje się zasadami Prawa, Zysku i Przyjemności, lecz kroczy drogą przemocy i pozostawiony przez swego ojca samemu sobie ujarzmił ich wszystkich swoją dzielnością. Co więcej, ten niegodziwiec rości sobie pretensję do nazywania się Najwyższą Osobą i w swym szaleństwie przyjmuje moje imię, nazywając sam siebie Wasudewą Pundry, pod którym to imieniem stał się szeroko znany. On jest twoim rywalem o lojalność królów, gdyż, choć głównie królów atakuje, ma wśród nich również swoich zwolenników. Najgorętszym z nich jest mój zacięty wróg, którego nie udało mi się dotychczas zabić, król Czediów Sziśupala, który został jego marszałkiem.

          Ja sam od dawna rozmyślam nad sposobem zabicia Dżarasamdhy, gdyż od momentu śmierci demona Kansy, zaczął nękać mój ród Jadawów atakując Mathurę. Dopóki żył Kansa i był królem Mathury, trzymał Dżarasamdhę z dala od niej, gdyż wziął sobie za żony jego dwie córki. Jednakże po jego śmierci Dżarasamdha zaczął napadać moich krewnych. Nie potrafiliśmy go zabić przez trzysta lat, gdyż nie tylko on sam otrzymał dar bycia nie do pokonania przy pomocy żadnej broni, ale jeszcze dodatkowo miał pod swoją komendą dwóch wojowników Hamsę i Dibhakę, którzy byli w posiadaniu takiego samego daru. Ci dwaj wojownicy razem z Dżarasamdhą stanowili trójcę równą w swej potędze nieśmiertelnym. W końcu jednak w czasie oblężenia Mathury ci dwaj potężni wojownicy pożegnali się z życiem, popełniając samobójstwo. Dibhakę doszły bowiem fałszywe wieści, że Hamsa zginął i z żałości sam się utopił w rzece Jamunie, gdyż życie bez Hamsy straciło dla niego sens. Podobnie uczynił Hamsa, gdy dowiedział się, że Dibhaka się utopił, gdyż bez niego nie potrafił istnieć. Dżarasamdha usłyszawszy o ich śmierci, wycofał się z oblężenia Mathury i pozostawił moich krewnych na jakiś czas w spokoju.

          Wkrótce jednak walka zawrzała na nowo, gdyż jedna z żon Kansy, córka Dżarasamdhy, zwróciła się do niego z prośbą o pomszczenie śmierci jej męża, zabicie mnie, gdyż byłem jego zabójcą i wybicie do nogi wszystkich magnatów naszego rodu. Zgodnie z otrzymaną wówczas radą, tchórzliwie wycofaliśmy się ze znajdującej się w środkowym kraju Mathury i ruszyliśmy na zachód, zabierając ze sobą cały nasz majątek i wszystkich krewnych. Schroniliśmy się w zbudowanej przez nas fortecy Dwaraka u stóp góry Raiwataki, której pilnie strzegą wojownicy naszego rodu. W Dwarace nawet kobiety potrafią walczyć i jest ona fortecą nie do zdobycia nawet przez bogów. Żyjemy tam w stanie wielkiej szczęśliwości, gdyż nie zagraża nam żaden zewnętrzny wróg, choć ciągle pamiętamy o opuszczonej przez nas Mathurze”.

          Kryszna kontynuował: „O Judhiszthira, nie tylko my opuściliśmy nasze królestwo w środkowym kraju, uciekając przed królem Dżarasamdhą. Uczynili to także liczni inni królowie, których napadał. Wiedzieli bowiem, że Dżarasamdha zakuwa w kajdany każdego króla, którego udaje mu się pokonać i wrzuca go do więzienia w górskiej jaskini. Wszystkich ich chce złożyć w ofierze Najwyższemu Bogowi Śiwie, gdyż udało mu się ich pokonać dopiero po długim okresie oddawania mu czci. Nie pozwól mu na zrobienie z nich ofiary. Zabij jak zwierzę ofiarne i złóż w ofierze samego Dżarasamdhę i uwolnij królów, których on więzi, gdyż tylko dzięki temu możesz zostać królem królów”.

 

6. Kryszna namawia Króla Prawa do użycia w walce z królem Dżarasamdhą podstępu

 

         Po uważnym wysłuchaniu słów Kryszny Pandawowie zaczęli się zastanowić nad tym, co powinni uczynić, wypowiadając swoją opinię.

          Bhima rzekł: „O królu, najważniejsze jest podjęcie inicjatywy i rozpoczęcie działania, gdyż król bez inicjatywy skazany jest na upadek. Nawet słaby król z inicjatywą może pokonać silnego wroga przy użyciu właściwej taktyki. Pokonajmy króla Dżarasamdhę tak jak trzy ognie ofiarne, które konsumują złożoną weń ofiarę. Kryszna zapewnia nam bowiem taktykę, ja gwarantuję siłę, a Ardżuna zwycięstwo”.

          Kryszna rzekł: „O królu, znamy pięciu królów, którzy uzyskali tytuł suwerena i stali się królami królów. Jauwanaswa zdobył ten tytuł dzięki zniesieniu podatków; Bhagiratha, dzięki swym umiejętnościom obrony; Kartawirja dzięki swej dyscyplinie; Bharata poprzez swą bohaterskość; a Marutta dzięki swemu bogactwu. Król Dżarasamdha nie zasługuje na uzyskanie tego tytułu, lecz na karę, gdyż to, co czyni jest niezgodne z zasadami Prawa Zysku i Dyplomacji. Zważ, że tylko głupiec kieruje się w swym działaniu wyłącznie Zyskiem tak jak on i nie zwraca uwagi na konsekwencje swych czynów. Narzuca on wszystkim królom ze stu i jeden królewskich linii swe królowanie siłą i chcąc ofiarować ich Śiwie jak zwierzęta ofiarne, odbiera im możliwość zdobycia nieba, która otwiera się przed wojownikiem, gdy ginie na polu bitewnym z bronią w ręku. Trzeba powstrzymać jego niegodziwości i ten kto to uczyni, zyska wielką sławę i z całą pewnością zdobędzie suwerenność i tytuł króla królów”.

          Judhiszthira rzekł: „O Kryszna, zbyt trudno stworzyć warunki pozwalające na doprowadzenie ofiary koronacyjnej do szczęśliwego końca. Poza tym pragnąc zostać suwerenem, myślę wyłącznie o sobie. W mym dążeniu staję się tak okrutny, że zapominam o moich braciach Bhimie i Ardżunie, którzy są moimi oczami i o tobie Kryszna, który jesteś moim umysłem. Jakie życie mnie czeka, gdy stracę moje oczy i umysł? Po co mi walka z królem Dżarasamdhą? Jeżeli go pokonam, choć uchodzi za niepokonanego, nic już nie zdoła mnie pokonać poza wyjałowieniem. A jeżeli z nim przegram, wyniknie z tego prawdziwa katastrofa. Nie powinienem podejmować się tego zadania, przeciw któremu jest moje serce”.

          Ardżuna rzekł: „O królu, dla wojownika trudno o coś doskonalszego od zadania zniszczenia Dżarasamdhy i uwolnienia królów z jego niewoli, tym bardziej, że jeżeli tego nie uczynimy, zostaniemy posądzeni o brak charakteru. Jak wiesz zdobyłem mój łuk, strzały, sławę, sprzymierzeńców i władzę siłą mych własnych ramion, lecz nie o władzę mi chodzi. Zachwyca mnie sama bohaterskość. Życie wojownika o bohaterskim rodowodzie bez bohaterskości traci sens. Życie wojownika jest bowiem bezustannym podbojem i nawet jeżeli dany wojownik nie ma wszystkich wymaganych zalet, to jednak dzięki swej bohaterskości niszczy wroga. To jego determinacja przynosi zwycięstwo. Król pragnący odnieść zwycięstwo musi unikać destrukcyjnej siły, która tkwi zarówno w tchórzostwie jak i w braku determinacji. Tak jak pustelnik staje się mędrcem, pragnąc spokoju, tak my dzięki twemu pragnieniu zdobycia tytułu suwerena pokonamy groźnego wroga”.

          Kryszna rzekł: „O najlepszy z królów, Ardżuna ujawnił myślenie godne Bharatów. Nikt z nas nie zna godziny własnej śmierci. Wiemy jednak na pewno, że żaden wojownik nie zdobędzie nieba, uciekając przed bitwą. Wroga należy pokonywać, używając taktyki zgodnej z regułami wojny, gdyż bezbłędna taktyka przynosi zwycięstwo, nawet wówczas, gdy przeciwnik jest nam równy siłą. Ostrożny taktyk nie wyzywa silniejszego wroga do otwartej bitwy, lecz wykorzystuje jego słabości, ukrywając starannie swoje własne. Zaatakujmy więc króla Dżarasamdhę nie przy pomocy wojska, lecz podstępu, szczególnie że to wyłącznie samo jego istnienie ma wpływ na los królów, których uwięził i nie ma potrzeby zabijania jego ludzi. Wraz z jego śmiercią zginie jego siła. Zważ też na to, że nawet wówczas, gdy mimo naszych starań, aby uniknąć przelewu niewinnej krwi, zaatakują nas ci, którzy będą chcieli pomścić jego śmierć, to walcząc z nimi będziemy szli ścieżką wojownika i zdobędziemy niebo”.

          Kryszna kontynuował: „O Królu Prawa, jak sam wiesz, króla Dżarasamdhy w otwartej bitwie nie potrafią pokonać ani bogowie ani demony, gdyż nie można go zabić przy pomocy żadnej broni. Można go jednak pokonać w walce na pięści. Skonsumujmy go więc tak jak trzy ognie konsumują ofiarę. Sprowokujemy go do walki na pięści, gdyż wówczas jego pogarda do świata i wysokie mniemanie o sobie zmuszą go do wybrania pojedynku z Bhimą, synem boga wiatru, który jest z nas wszystkich fizycznie najpotężniejszy. Jeżeli w swym sercu masz we mnie wiarę, powierz memu kierownictwu Ardżunę i Bhimę i pozwól nam w twym imieniu udać się do królestwa króla Dżarasamdhy”.

          Judhiszthira czując coraz bardziej tajemniczy autorytet Kryszny i słuszność jego słów, rzekł: „O Kryszna, ty jesteś największy z ludzi. Uciekamy się pod twoją obronę, gdyż ty jesteś naszym najpotężniejszym obrońcą. Cokolwiek mówisz, jest słuszne i to, co mówisz, się stanie. Działasz szybko i wiem, że dzięki twej pomocy zadanie, które muszę wykonać dla dobra całego wszechświata, zostanie wykonane. Nie mógłbym jako Król Prawa zaistnieć bez ciebie, Ardżuny i Bhimy. Ty i mój brat Ardżuna jesteście podwojonym Kryszną i bez was nie można w świecie niczego zdobyć, a mój brat Bhima jest najsilniejszy z silnych i z waszą pomocą potrafi zrobić wszystko. W realizacji każdego zadania należy bowiem łączyć taktykę, mądrość i siłę, które sobą reprezentujecie. O Kryszna, z radością powierzam Ardżunę i Bhimę twemu kierownictwu”.

 

7. Kryszna, Ardżuna i Bhima, trzy ognie, zabijają króla Dżarasamdhę podczas rytuału ofiarnego

 

         Kryszna, Ardżuna i Bhima w przebraniu młodych braminów, którzy właśnie ukończyli swą edukację zwanych pod nazwą Snataka, wyruszyli w daleką drogę w kierunku stołecznego miasta Magadha, którym władał król Dżarasamdha. Było to miasto piękne, otoczone pięcioma boskimi górami, w którym nigdy nie brakowało wody, gdzie zdrowi mieszańcy żyli w swych pięknych, bogatych domach, ciesząc się cieniem rzucanym przez obsypane wiecznymi kwiatami drzewa.

         W czasie, gdy zbliżali się do miasta, w pałacu króla Dżarasamdhy odbywała się właśnie ceremonia ofiarna ku czci króla. Czczony podczas tej ceremonii król Dżarasamdha siedział na swym słoniu bez broni, podczas gdy kapłani pobożnie go okrążali, niosąc święty ogień ofiarny. Uroczystościom towarzyszył jarmark uliczny, gdzie sprzedawano rozmaite rodzaje jadła i girlandy z kwiatów. Widząc tę obfitość przedmiotów służących przyjemności, Kryszna, Ardżuna i Bhima ściągnęli bez pozwolenia sprzedawców girlandy ze straganu i ozdobiwszy nimi swe szyje wkroczyli prowokacyjnie do pałacu króla Dżarasamdhy, będąc jak himalajskie lwy wkraczające do zagrody krów. Minąwszy bez przeszkód trzy potężne mury broniące wejścia do pałacu, uzbrojeni jedynie w swe własne ramiona zbliżyli się prowokacyjnie do króla.

          Widząc tych wojowniczo wyglądających braminów, król Dżarasamdha wypowiedział słowa powitania, rozkazując, aby podać im wodę do umycia stóp i powitać ich z należnymi im honorami. Miał on bowiem zasadę¸ że zawsze gdy do jego pałacu zawitają bramini Snataka, choćby było to i w środku nocy, przywita ich z odpowiednimi honorami. Rzekł: „O bramini, witajcie i niech sprzyja wam dobry los. Dołączcie do naszej ofiary i usiądźcie wśród nas”. I gdy trzej wojownicy w bramińskim przebraniu usiedli bez słowa podzięki, płonęli jak trzy ognie podczas wielkiej sesji ofiarnej.

          Król Dżarasamdha bardzo zdziwiony ich wyglądem rzekł, nie mogąc ukryć krytycznego tonu: „O bramini, o ile mi wiadomo, bramini Snataka nie oblewają swych ciał perfumami i nie zdobią ich girlandami, podczas gdy wy nie tylko ozdobiliście się kwiatami, ale jeszcze na waszych ramionach dostrzegam ślady od noszenia łuku. Twierdzicie, że jesteście braminami, a otacza was magnacka aura. Prawda jest świętością nie tylko dla braminów, ale również dla królów. Powiedzcie mi, kim jesteście. Wytłumaczcie się, dlaczego nie wkroczyliście do miasta główną bramą, lecz wdarliście się do niego od strony wzgórza Czaitjaka, obrażając tym czynem mnie, króla tego miasta? Teraz, gdy udało wam się zbliżyć do mnie w ten obraźliwy sposób, wyjaśnijcie mi, jaki jest wasz cel?”

          Kryszna odpowiedział głosem, który zabrzmiał uprzejmie, lecz groźnie: „O królu, wierni naszym przysięgom, nigdy nie wchodzimy główną bramą do domu naszego wroga i gdy chcemy go pokonać, nie odwzajemniamy jego uprzejmych słów powitania”.

          Król Dżarasamdha rzekł: „O bramini, nie przypominam sobie was, ani tego abym kiedykolwiek uczynił wam coś złego, a skoro nie zachowałem się wrogo wobec was, dlaczego uważacie mnie za swego wroga? Umysł tego, kto atakuje niewinnego z całą pewnością ucierpi z powodu tego oczywistego złamania Prawa i ten wrogi akt obróci się przeciw niemu. Będąc królem, przestrzegam ściśle królewskiego Prawa i jestem najbardziej prawy wśród prawych. Mając mnie za wroga musieliście paść ofiarą pomyłki”.

          Kryszna rzekł: „O królu, zniszczyłeś całą kastę magnatów i choć popełniłeś ten ohydny czyn, uważasz się za niewinnego! Kto to słyszał, aby jeden król tyranizował innych uczciwych królów. Zamknąłeś ich w więzieniu i chcesz ich złożyć w ofierze bogowi Śiwie. Choć sam jesteś magnatem, traktujesz innych magnatów jak zwierzęta ofiarne. Zło to z całą pewnością nie pozostanie bez wpływu na ciebie, gdyż trudno mieć umysł bardziej zdeprawowany. Jak możesz pozbawiać magnata możliwości bohaterskiej śmierci. Każdy świadomy swego wysokiego urodzenia magnat wie, że ginąc na polu bitewnym, zdobywa niebo. Myśląc podczas bitwy o zdobyciu nieba, waleczny wojownik staje się uświęconym uczestnikiem rytów, którymi są bitwy i oddaje w ten sposób cześć trzem światom. Niebo rodzi się ze zwycięstwa, wielkiej sławy, umartwień i bitwy. Prowadzenie bitwy jest najwyższą cnotą króla bogów Indry, gdyż dzięki bitwie niszczy on demony asury i chroni wszechświat przed zagładą.

          Przebyliśmy do stolicy twego kraju, aby bronić ciemiężonych królów i zatrzymać cię w twym działaniu zanim zdołasz zniszczyć naszych krewnych. Pragnąc nieba, trudno wybrać sobie lepszego przeciwnika do walki niż ciebie. Mylisz się jednak, wierząc, że dzięki darowi, który posiadasz, żaden magnat nie jest ci równy i nie potrafi cię pokonać. Nie lekceważ innych i nie myśl, że nie ma w nich potęgi. Należy ona do ciebie tylko dopóty, dopóki nie ujawni się chwała równa twojej. Porzuć więc swą dumę i uznaj nas za równych.

          Dowiedz się, że nie jesteśmy braminami lecz wojownikami i że naszym celem jest uwolnienie królów, których więzisz. Ja jestem Kryszna, a ci dwaj potężni wojownicy, którzy mi towarzyszą to Bhima i Ardżuna. Wyzywamy cię do walki, gdyż chcemy cię jak najszybciej wysłać do świata boga umarłych Jamy”.

          Dżarasamdha odpowiedział: „O Kryszna, w swej mowie oskarżasz mnie niesłusznie. Obowiązkiem magnata jest zwyciężać, podbijać i działać tak jak mu się podoba. Realizuję jedynie mój obowiązek i trzymam w więzieniu tylko tych królów, których pokonałem w uczciwej bitwie”.

          Kryszna dostrzegł, że król Dżarasamdha choć nie uzbrojony jest coraz bardziej gotowy do podjęcia walki. Rzekł: „O królu, przybyliśmy tutaj, aby wyzwać cię do pojedynku. Wybierz spośród nas jednego, z którym chciałbyś walczyć na pięści”. W odpowiedzi wierny Prawu wojowników król Dżarasamdha zdjął z głowy swój diadem, przeczesał włosy i wzburzony jak wychodzący ze swych brzegów ocean, rzekł do Bhimy: „O Bhima, z tobą będę walczył, gdyż ty jesteś najsilniejszym przeciwnikiem”. I po tym, jak stojący niedaleko wojowniczego króla jego domowy kapłan trzymając w dłoniach najlepsze z ożywiających i pozbawiających bólu ziół, wypowiedział swe błogosławieństwo, król Dżarasamdha rzucił się tak jak stał, bez broni, z gołymi pięściami na pobłogosławionego przez Krysznę Bhimę, który odpowiedział mu równie potężnym atakiem. Pojedynek tych dwóch mężów przypominający walkę Indry i Wrtrą obserwowany był przez tłumy widzów przybyłych do pałacu, aby uczestniczyć w przeprowadzanym tam rytuale ofiarnym.

          Pojedynek trwał bez przerwy nocą i dniem przez trzynaście dób. Czternastej nocy Kryszna obserwujący walkę zauważył¸ że siły króla Dżarasamdhy wyczerpują się i rzekł do Bhimy ogólnikowo: „O Bhima, nie należy przytrzymywać wroga, który jest wyczerpany i ciskać nim o ziemię, gdyż może on całkowicie stracić ducha. Nie ciskaj więc królem, lecz mocuj się z nim, używając swych silnych ramion”.

          Słysząc te słowa Kryszny, Bhima zrozumiał, że nadszedł moment, w którym powinien swego przeciwnika zabić. Kryszna dodał: „O Bhima, pokaż nam szybko ducha, którego otrzymałeś od bogów i użyj dziś przeciw królowi Dżarasamdhie swej przeraźliwej siły, którą otrzymałeś od boga wiatru”.

          W odpowiedzi na te słowa potężny Bhima podniósł wysoko potężnego Dżarasamdhę i podrzucił go sto razy do góry, po czym rzucił go na kolana, złamał jego kręgosłup i podeptawszy jego ciało, zawył jak dzika bestia. Gdy martwe ciało Dżarasamdhy padło na ziemię, a Bhima dziko zawył, dał się słyszeć przeraźliwy grzmot, który przeraził wszystkie żywe istoty. Wszyscy mieszkańcy Magadhy zachwiali się na nogach, a kobiety rodziły przedwcześnie martwe dzieci. Wszyscy jednym głosem pytali, czy to Himalaje pękły na połowę, czy też ziemia oderwała się nagle od swej podpory”.

 

8. Kryszna, Ardżuna i Bhima zdobywają boski rydwan, w którym król bogów Indra w towarzystwie wielkiego boga Wisznu walczyli z demonami asurami

 

         Kryszna, Bhima i Ardżuna pozostawili ciało martwego króla Dżarasamdhy u bram jego pałacu i mimo głębokiej nocy dosiedli jego rydwanu należącego kiedyś do Indry, którym Indra obdarował jednego z bogów Wasu, który z kolei obdarował nim ojca Dżarasamdhy i ruszyli na ratunek królom uwięzionym w górach Giriwradża. Zdobywszy ten rydwan, który był nie do pokonania przez żadnego ziemskiego króla, pogrążyli się w ekstatycznej szczęśliwości. To na tym rydwanie błyszczącym jak szczere złoto, ozdobionym girlandą małych dzwoneczków, grzmiącym w biegu jak monsunowa chmura, zwycięskim i niszczącym wroga, król bogów Indra w towarzystwie Największego Boga Wisznu pokonał niegdyś dziewięćdziesięciu dziewięciu gigantów asurów danawów. Zaprzężony w boskie ogiery i ozdobiony ręcznie wykonanym przez bogów proporcem widocznym na milę pędził z szybkością wiatru. Gdy prowadzący konie Kryszna skupił swą myśl na Garudzie, wielki ptak, pożeracz wężów bezzwłocznie się przed nim pojawił i gdy siadł na proporcu wypełnionym już po brzegi licznymi skrzeczącymi istotami, oślepiając je swym blaskiem, maszt, na którym proporzec powiewał wyglądał jak wieża świątyni. I ten najwspanialszy z proporców ozdobiony wizerunkiem Garudy nigdy nie zaplątał się w gałęzie drzew i nigdy nie dosięgła go żadna broń.

 

9. Kryszna skłania uwolnionych z więzienia królów do pomagania Królowi Prawa w jego ofierze koronacyjnej

 

          Uwolniwszy uwięzionych w górskiej jaskini królów, Kryszna i dwóch Pandawów opuścili góry i mając ich za towarzyszy pognali na zdobytym rydwanie ku równinom, gdzie zatrzymali ich prowadzeni przez braminów mieszkańcy Magadhy, wśród których był również syn króla Dżarasamdhy z procesją swych ministrów, chcąc oddać im należną cześć. Gdy uwolnieni królowie obdarowywali Krysznę posiadanym bogactwem, pytając o to, jak mogą odpłacić mu za obdarowanie ich wolnością, Kryszna rzekł: „O królowie, władca Indraprasthy Judhiszthira przygotowuje się do wykonania ofiary koronacyjnej, gdyż będąc Królem Prawa aspiruje do uzyskania zwierzchnictwa nad wszystkimi królami. Niech każdy z was pomoże mu w tym, aby jego ofiara zakończyła się sukcesem”. Królowie rzekli: „O Kryszna, niech tak się stanie”.

          Wykonawszy swe zadanie, Kryszna i Pandawowie wrócili do Indraprasthy, aby opowiedzieć Judhiszthirze o swych bohaterskich czynach. Rzekli: „O najlepszy z królów, dobry los nam sprzyjał. Bhima pokonał w walce na pięści króla Dżarasamdhę i po zdobyciu jego rydwanu uwolniliśmy więzionych przez niego królów”. Judhiszthira oddał honory Krysznie, uściskał swych braci i odpowiednio uczcił ich zwycięstwo. Następnie spotkał się z uwolnionymi królami, aby ich pożegnać i pozwolić im wrócić do ich własnych królestw. Wkrótce Indraprasthę opuścił również Kryszna, powracając do Dwaraki na zdobycznym rydwanie ozdobionym proporcem z Garudą, którym Judhiszthira zdecydował się obdarować Krysznę. Przed jego wyjazdem pięciu braci Pandawów pobożnie go okrążyło, wychwalając jego bohaterskie czyny.

          Również uwolnieni z więzienia królowie sławili w swych pieśniach Krysznę i braci Pandawów, którzy zabijając króla Dżarasamdhę zagwarantowali im bezpieczeństwo. Wychwalali też Króla Prawa, który świecił wkoło swym przykładem, utrzymując w swym postępowaniu doskonałą równowagę między Prawem, Zyskiem i Przyjemnością. I w ten sposób sława Pandawów i Kryszny coraz szerzej rozchodziła się po świecie.

 

10. Pandawowie w imieniu Króla Prawa zbierają daninę od królów z całego świata, aby Król Prawa mógł wykonać ofiarę koronacyjną i otrzymać błogosławieństwo braminów

 

          Pewnego dnia Ardżuna rzekł do Judhiszthiry: „O wielki królu, w tej chwili zdobyłem już wszystko, czego człowiek może zapragnąć i co bardzo trudno zdobyć. Mam swój łuk, strzały, sprzymierzeńców, ziemię, sławę i moc. Moim następnym zadaniem powinno być wzbogacenie naszego skarbca, abyśmy mogli hojnie obdarować braminów podczas twej ofiary koronacyjnej. Gdy nadejdzie pomyślny dzień wyruszę na północ, którą włada bóg bogactwa i spróbuję skłonić wszystkich królów północy do zapłacenia nam daniny”. Król Prawa odpowiedział: „O Ardżuna, masz rację. Poproś kapłanów o błogosławieństwo i rusz na północ ku postrachowi naszych wrogów i radości naszych przyjaciół”. I podczas gdy Judhiszthira sprawując rządy pozostawał w Indraprasthcie, jego czterej bracia ruszyli w czterech kierunkach świata, aby poinformować wszystkich królów o intencji przeprowadzenia ofiary koronacyjnej przez Króla Prawa oraz aby skłonić ich siłą lub dyplomacją do oddania mu hołdu poprzez opłatę daniny i uznanie jego zwierzchnictwa.

          Ardżuna parł daleko na północ pokonując po drodze wszystkich królów, aż dotarł do miejsca w głębokich Himalajach gdzie u bram miasta stał gigantyczny strażnik, który rzekł do niego: „O niepokonany zwycięzco, zawróć z drogi i zadowól się tym, co już zdobyłeś, gdyż człowiek, który wejdzie do naszego miasta musi umrzeć. W tym miejscu wojna się kończy. Ludzkie oko nie potrafi nawet dostrzec tego, co jest tutaj. Zawróć więc z drogi, gdyż nie pozostało już nic więcej do podbicia. Jeżeli masz jednak jakieś specjalne życzenie, chętnie je spełnię”. Słysząc te słowa, Ardżuna rzekł: „O potężny strażniku, podbijałem królestwa znajdujące się na północy, aby zapewnić powodzenie ofierze koronacyjnej Króla Prawa. Nie wejdę do twego królestwa, skoro jest to dla ludzi zabronione, lecz chciałbym cię prosić, aby jego mieszkańcy złożyli daninę Królowi Prawa, zwiększając szansę powodzenia jego ofiary”. Strażnik rzekł: „O Ardżuna, niech tak się stanie”. Jako daninę dla Króla Prawa zaoferował boską tkaninę, ornamenty i skórę. Zebrawszy wszystkie dary zdobyte od królów północy, Ardżuna na czele swej armii wrócił do Indraprasthy.

          Bhima z kolei udał się na wschód, gdzie między innymi leży Hastinapura rządzona przez króla Dhritarasztrę jak i królestwo Angi rządzone przez Karnę oraz królestwo zażartego wroga Kryszny Sziśupali. Wszyscy oni zgodzili się na zapłatę daniny Królowi Prawa i na jego zwierzchnictwo. Po pokonaniu licznych królów wschodu w walce wręcz, w bitwie lub przy pomocy dyplomacji, Bhima wrócił do Indraprasthy, przywożąc ze sobą ogromne łupy, które oddał swemu najstarszemu bratu.

          Sahadewa z kolei parł ze swym wojskiem daleko na południe, aż dotarł do królestwa rządzonego przez króla Nilę, chronionego przez sam Ogień, który obiecał mu, że będzie bronił jego wojsk. Gdy Ogień otoczył wojska Sahadewy płonącym pierścieniem, Sahadewa oczyścił się rytualnie w wodzie i rzekł do Ognia: „O Ogniu, to dla twego dobra podjąłem się tego podboju, gdyż jego celem jest możliwość wrzucenia w ciebie ofiarnego tłuszczu podczas ofiary koronacyjnej Króla Prawa. To ty jesteś ustami bogów, ty jesteś samym ofiarnym rytuałem. Nazywają cię Czyścicielem, bo wszystko oczyszczasz. Nazywają cię Nosicielem Ofiary, bo w ciebie wlewa się roztopiony tłuszcz ofiarny. To przez wzgląd na ciebie zostały stworzone Wedy. Proszę cię więc o to, abyś nie przeszkadzał Królowi Prawa w przeprowadzeniu jego koronacyjnej ofiary”.

          Sahadewa posypał ziemię trawą kuśa i siadł na niej przed płonącym Ogniem w rytualny sposób obserwowany przez całą swą armię przerażoną pożarem. Ogień zbliżywszy się do niego, zatrzymał się i nie spalił go, wypowiadając następujące słowa: „O synu Madri, powstań. Poddawałem cię jedynie próbie, gdyż doskonale znam zarówno twoje jak i Króla Prawa zamiary. Jestem jednakże zobowiązany do obrony królestwa króla Nili, dopóki jest ono w rękach jego dynastii. Dlatego proszę cię o zaprzestanie ataku, a ja w zamian uczynię to, o co mnie poprosisz”. I gdy Sahadewa rzekł: „O Ogniu, niech tak się stanie” Ogień wycofał swe płomienie, obiecując Sahadewie daninę dla Króla Prawa.

          Po otrzymaniu daniny od króla Nili, Sahadewa kontynuował swój marsz na południe, aż dotarł do miejsc zamieszkałych przez barbarzyńskie plemiona oraz demonów rakszasów i zmusiwszy ich wszystkich do podporządkowania się Judhiszthirze i wniesienia opłat, powrócił do Indraprasthy, przywożąc ze sobą ogromne bogactwa.

          Do Indraprasthy z ogromnym łupem powrócił również wkrótce Nakula, który udał się daleko na zachód, aż dotarł do krainy rządzonej przez swego dziadka króla Madrasu Śalję, który bez wahania zgodził się na oddanie daniny Królowi Prawa i uznanie jego zwierzchnictwa.

 

 

11. Słowniczek Mahabharaty