Opowieść 131:
O trzech celach życiowych: Prawie, Zysku i Przyjemności
opowiada
Barbara Mikołajewska
na podstawie fragmentów Mahābharāta,
Santi Parva, Part I, Sections CXXIII-CXXX
(Rajadharmanusasana Parva),
w angielskim tłumaczeniu z sanskrytu Kisari Mohan Ganguli,
URL: http://www.sacred-texts.com/hin/m06/index.htm
Spis
treści
1. O Wyzwoleniu jako ostatecznym celu podążania za Prawem, Zyskiem i Przyjemnością
3. O dobrym (prawym) zachowaniu jako właściwej drodze do zdobywania Zysku i Przyjemności
4. O konieczności zarzucenia złudnej nadziei
5. O załamaniu się zwykłych dróg prawości w sytuacji katastrofy
Bhiszma rzekł: „O Judhiszthira, nie należy zbyt pochopnie mentalnie odrzucać realizowania tych celów życiowych, którymi jest Prawo, Zysk i Przyjemność. Może je porzucić dopiero ten, kto uwolnił swą jaźń dzięki surowej ascezie. Realizowanie tych trzech celów powinno ostatecznie prowadzić do Wyzwolenia”.
(Mahābharāta, Santi Parva, Section CXXIII)
1. O Wyzwoleniu jako ostatecznym celu podążania za Prawem, Zyskiem i Przyjemnością
Judhiszthira rzekł: „O Bhiszma, powiedz mi teraz wszystko, co należy wiedzieć o trzech celach życiowych, którymi są Prawo, Zysk i Przyjemność. Niekiedy widzi się je, jako powiązane ze sobą nawzajem, a kiedy indziej jako rozdzielone i niezależne od siebie. Wytłumacz mi, od realizacji którego z nich zależy cały bieg życia? W czym są one zakorzenione i do czego prowadzą?”
Bhiszma rzekł: „O Judhiszthira, gdy zamieszkujący ten świat ludzie są wyposażeni w dobre serca i szukają Zysku poprzez realizowanie Prawa, wówczas Prawo, Zysk i Przyjemność harmonijnie współwystępują na poziomie czasu, przyczyny i działania. Dobrym przykładem jest tu spędzanie nocy ze swą żoną we właściwym czasie. Czyn ten w tym samym czasie realizuje Prawo, przynosi Zysk w postaci syna i jest źródłem Przyjemności.
Zysk ma swe korzenie w Prawie, a Przyjemność jest owocem Zysku. Wszystkie trzy z kolei mają swe korzenie w Woli. Wola odnosi się do zmysłowych przedmiotów, a wszystkie zmysłowe przedmioty służą zaspokojeniu pragnienia i żądzy. Prawo Zysk i Przyjemność zależą od zmysłowych przedmiotów. Całkowite uwolnienie się od nich prowadzi natomiast do Wyzwolenia.
Podążanie za trzema celami życiowymi i szukanie Wyzwolenia nie muszą jednak pozostawać w sprzeczności. Zależy to od tego, w jakim trybie natury dana osoba działa. Przyjemność płynie z zaspakajania zmysłów i gdy Prawo służy ochronie ciała (Przyjemności), a Zysk (bogactwo) ochronie Prawa wówczas, wszystkie trzy cele życiowe są realizowane w trybie (mają jakość) namiętności (guna radżas) i nie są uważane za wysokie cele. Gdy Prawo, Zysk i Przyjemność są drogą do zdobycia nieba, poszukiwane nagrody są odległe. Są one jednak bezpośrednie, gdy Prawo, Zysk i Przyjemność są drogą do poznania Jaźni i zdobycia wiedzy. Wówczas Prawo jest wyłącznie wyrażeniem czystości duszy, Zysk jest realizowany przez wyrzeczone działania, które nie są nastawione na szukanie owocu, a Przyjemność ogranicza się do utrzymania ciała przez życiu. Ten ostatnio wymieniony sposób realizowania Prawa, Zysku i Przyjemności jest wychwalany przez mędrców. Nie należy więc zbyt pochopnie mentalnie odrzucać realizowania tych celów życiowych, którymi jest Prawo, Zysk i Przyjemność. Może je porzucić dopiero ten, kto uwolnił swą jaźń dzięki surowej ascezie. Realizowanie tych trzech celów powinno ostatecznie prowadzić do Wyzwolenia”.
2. O groźbie zanieczyszczenia grzechem podczas szukania Zysku i Przyjemności bez brania pod uwagę Prawa
Bhiszma kontynuował: „O Judhiszthira, wyjaśniłem tobie, jaki jest ostateczny cel podążania za Prawem, Zyskiem i Przyjemnością. Nie jest jednak łatwo ten cel zrealizować. Działania, choć przemyślane i starannie wykonane nie zawsze przynoszą oczekiwane rezultaty. Prawo nie zawsze ma swe korzenie w Zysku i Zysk można też zdobyć innymi drogami niż poprzez kroczenie ścieżką Prawa. W wielu przypadkach zdobyty Zysk rodzi zło. Z tego powodu głupiec i ignorant nigdy nie zdoła zrealizować najwyższego celu, którym jest Wyzwolenie poprzez podążanie za Prawem, Zyskiem i Przyjemnością. Prawo jest zanieczyszczane przez szukanie nagród, a Zysk przez gromadzenie bogactwa. Dobre rezultaty osiągnie ten, kto potrafi oczyścić się z tych nieczystości.
W tym kontekście pozwól mi zacytować starożytną rozmowę między królem Angaristhą i mędrcem Kamandaka.
Pewnego dnia król Angaristha rzekł do mędrca Kamandaki: ‘O wielki mędrcu, wyjaśnij mi, dzięki jakim czynom król może ostatecznie oczyścić się ze zła wynikłego z grzechu, który popełnił pod wpływem żądzy lub szaleństwa i który już odpokutował? Wytłumacz mi również, jak król może powstrzymać ludzi od czynienia zła, które oni z braku wiedzy uważają za dobro?’
Mędrzec Kamandaka rzekł: ‘O Angaristha, człowiek, który w swym postępowaniu nie bierze pod uwagę Prawa, Zysku i Przyjemności niszczy swą inteligencję. Zniszczenie inteligencji prowadzi do niedbałości i niezważania na nic, co z kolei niszczy Prawo, Zysk i Przyjemność. Niezważanie na nic rodzi ateizm i nikczemność zachowania. Jeżeli król nie powstrzyma ludzi zachowujących się w ten sposób, jego uczciwi poddani będą żyć w strachu i przestaną go słuchać. Sam król narazi się na wielkie niebezpieczeństwo i ryzyko zniszczenia samego siebie i będzie musiał wieść nędzne życie w niesławie. Takie życie jest równe śmierci.
Mędrcy wskazują na następujące środki uwalniania się od zanieczyszczenia grzechem: król powinien być oddany prawości i studiowaniu trzech Wed; darzyć szacunkiem braminów i dawać pierwszeństwo tym wśród nich, którzy są zdolni do wybaczania; realizować oczyszczające ryty i recytować święte mantry; sprzymierzać się i łączyć poprzez małżeństwo z wysoko postawionymi rodzinami; szukać towarzystwa ludzi prawych wyganiając ze swego pałacu i królestwa wszystkich niegodziwców; zadowalać wszystkich słodką mową i dobrym zachowaniem; wychwalać zalety nawet wrogów. Takim zachowaniem król oczyści się z grzechów i zdobędzie szacunek innych. Realizując wszystkie obowiązki, które zostały mu przekazane przez starsze pokolenie i nauczycieli zdobędzie ich błogosławieństwo’ ”.
3. O dobrym (prawym) zachowaniu jako właściwej drodze do zdobywania Zysku i Przyjemności
Judhiszthira rzekł: „O Bhiszma, wszyscy ludzie na ziemi wychwalają dobre zachowanie. Czym jednak jest to dobre zachowanie, które zasługuje na taką chwałę? Czym się ono charakteryzuje? Chciałbym również dowiedzieć się, jak się go nauczyć”.
Bhiszma rzekł: „O Judhiszthira, takie samo pytanie zadał ongiś twój kuzyn Durjodhana swemu ojcu Dhritarasztrze. Miało to miejsce wówczas, gdy powrócił z Indraprasthy do Hastinapury płonąc ogniem zawiści na wspomnienie waszego bogactwa.
Dhritarasztra słysząc opowiadanie swego syna o waszym pałacu rzekł: ‘O Durjodhana, nie masz powodu, aby rozpaczać na widok bogactwa twych braci. Posłuchaj mych argumentów i instrukcji, co do zachowania. Ty sam zgromadziłeś również ogromne bogactwo i co więcej twoi bracia podobnie jak twoi przyjaciele i inni krewni uznają twą władzę i są tobie posłuszni. Nosisz wykwintne szaty, jesz wykwintne posiłki i trzymasz w swej stajni najlepsze konie. Dlaczego więc bledniesz i mdlejesz na widok ich bogactwa?’
Durjodhana rzekł: ‘O ojcze, w błyszczącym od klejnotów pałacu Judhiszthiry każdego dnia dziesięć tysięcy braminów je posiłek na złotych talerzach. Jego Gmach Zgromadzeń jest ozdobiony niebiańskimi owocami i kwiatami. W jego stajniach są konie najszlachetniejszej krwi. Bogactwo moich wrogów, synów Pandu, jest równe bogactwu Indry. Widok tego przepychu pali żywym ogniem moje serce! Trudno mi znieść samą myśl o ich sukcesie’.
Dhritarasztra rzekł: ‘O synu, jeżeli chcesz zdobyć taki sam sukces jak Judhiszthira lub nawet większy zaangażuj się w realizowanie dobrych działań. Samym dobrym zachowaniem zdołasz podbić wszystkie trzy światy. Dla osoby, która działa w prawy sposób, nie ma nic, co byłoby nie do osiągnięcia. Król Mandhatri znany ze swej prawości podbił cały świat w czasie jednej nocy, król Dźanamedźaja w ciągu trzech, a król Nabhaga w ciągu siedmiu. Wszyscy ci królowie mieli serca wypełnione współczuciem i zawsze wykonywali prawe działania. Ziemia sama oddała im się we władanie zdobyta przez ich dobre zachowanie’.
Durjodhana rzekł: ‘O ojcze, powiedz mi, w jaki sposób można nauczyć się tego dobrego zachowania, dzięki któremu można zdobyć ziemię w tak krótkim czasie jak trzej wspomniani przez ciebie królowie?’
Dhritarasztra rzekł: ‘O synu, w odpowiedzi na swoje pytanie posłuchaj starożytnej opowieści na temat dobrego zachowania, którą zwykł recytować prorok Narada.
Ongiś w dawnych czasach asura Prahlada dzięki zasługom zebranym przez swe prawe zachowanie pobawił królestwa Indrę i ujarzmił wszystkie trzy światy.
Indra udał się do nauczyciela bogów Brihaspatiego i rzekł: «O Brihaspati, wytłumacz mi, co jest źródłem błogości i szczęścia?» Brihaspati rzekł: «O Indra, źródłem najwyższego szczęścia jest wiedza prowadząca do Wyzwolenia». Indra nie był w pełni zadowolony z tej odpowiedzi i zapytał o to, czy istnieje coś, co stoi ponad wiedzą. Brihaspati rzekł: «O Indra, istnieje jeszcze coś, co stoi wyżej. W tej sprawie poinstruuje cię jednak lepiej nauczyciel demonów Śukra. Udaj się ze swoim pytaniem do niego».
Indra udał się więc do Śukry, który rzekł: «O Indra, dajtja Prahlada zna odpowiedź na twoje pytanie. Udaj się więc do niego».
Indra po przybraniu postaci bramina udał się przed oblicze asury Prahlady i zapytał go o źródło szczęścia. Prahlada rzekł: «O braminie, jestem bardzo zajęty rządzeniem całym wszechświatem i nie mam czasu na udzielanie ci instrukcji, o którą prosisz». Indra rzekł: «O Prahlada, poczekam więc, aż będziesz miał więcej czasu, bo bardzo pragnę poznać, jakie działanie jest źródłem szczęścia». Prahlada zadowolony z pokornej postawy bramina wyraził zgodę.
Indra czekając na odpowiedni moment obserwował pilnie zachowanie Prahlady, tak jak uczeń zwykł obserwować działania swego nauczyciela i z pełnym zaangażowaniem spełniał jego życzenia. Po upływie dłuższego czasu zapytał: «O Prahlada, wytłumacz mi, przy pomocy jakich środków udało ci się zdobyć władzę nad wszystkimi trzema światami?»
Asura Prahlada rzekł: «O braminie, sprawowanie władzy i bycie królem nie jest dla mnie specjalnym powodem do dumy i nie żywię też żadnych uczuć do braminów. W swym działaniu realizuję po prostu nakazy polityki bazujące na naukach mego nauczyciela Śukry. Oddaję należną cześć starszyźnie i braminom. Jestem prawą duszą i nie działam pod wpływem szaleństwa. Pokonałem swój gniew, zdobyłem kontrolę nad swymi zmysłami i duszą. W rezultacie mych działań bramini udzielają mi korzystnych instrukcji. Wypijając nektar ich słów, którym mnie poją, żyję wśród mych krewnych jak księżyc wśród gwiezdnych konstelacji. Nektarem tym są płynące z ust braminów nauki bramina Śukry, których słucham i zgodnie z nimi postępuję. Na tym właśnie polega dobre zachowanie».
Dajtja Prahlada zadowolony z dotychczasowego zachowania Indry w przebraniu bramina zaoferował mu spełnienie jego jednego życzenia. Indra rzekł: «O królu, skoro jesteś ze mnie zadowolony chciałbym prosić cię o to, abyś obdarował mnie swoim dobrym zachowaniem».
Słysząc to asura Prahlada poczuł wielki lęk. Pomyślał, że osoba, która chce ograbić go z jego dobrego zachowania, nie może być zwykłym braminem i że pod przebraniem bramina ukrył się ktoś o niezwykle potężnej energii. Choć wielce przygnębiony zrealizował swą obietnicę i oddał Indrze swoje zachowanie.
Po uzyskaniu tego daru Indra opuścił pałac Prahlady i powrócił do swego królestwa, podczas gdy Prahladę ogarnął wielki niepokój i nie wiedział, co czynić. Gdy tak siedział pogrążony w ponurych myślach z jego ciała wydostał się promień jasności o niewyraźnej formie i o wielkim splendorze. Zapytany o to, kim jest, promień rzekł: «O Prahlada, jestem twoim dobrym zachowaniem. Opuszczam cię, bo oddałeś mnie komuś innemu. Będę teraz mieszkać w tym pobożnym braminie, który był twoim oddanym uczniem». Po tych słowach zniknął i zamieszkał w ciele Indry.
Po jego zniknięciu z ciała Prahlady wydostała się świetlista forma o niejasnych konturach. Zapytana o to, kim jest odpowiedziała: «O Prahlada, jestem ucieleśnieniem prawości. Mieszkam tam, gdzie mieszka dobre zachowanie. Udam się więc do ciała bramina, twego ucznia».
Zaraz potem z ciała Prahlady wydostała się jeszcze inna świetlista forma pełna splendoru. Zapytana o to, kim jest, odpowiedziała: «O Prahlada, jestem ucieleśnieniem Prawdy i mieszkam tam, gdzie mieszka prawość». Za tą formą z ciała Prahlady wydostała się następna forma, która na pytanie Prahlady wyjaśniła, że jest ucieleśnieniem dobrych uczynków i że mieszka tam, gdzie mieszka Prawda. Za nią opuściła ciało Prahlady jego dzielność, która mieszka tam, gdzie mieszkają dobre uczynki.
Za dzielnością wydostała się z ciała Prahlady bogini o wielkiej jasności. Zapytana o to, kim jest, odpowiedziała, że jest ucieleśnieniem bogini dobrobytu i wyjaśniła, że musi opuścić jego ciało, bo mieszka tam, gdzie mieszka jego dzielność i moc. Opanowany przez coraz większy lęk Prahlada zapytał boginię o to, kim jest ten bramin, w którego ciele zamierza zamieszkać. Bogini odpowiedziała: «O Prahlada, ów bramin, u którego zamierzam zamieszkać i którego obdarowałeś swym zachowaniem jest Indrą we własnej osobie, który przybrał formę bramina. Wiedząc, że to dzięki dobremu zachowaniu—za którym podążają prawość, Prawda, dobre uczynki, dzielność i dobrobyt—zdobyłeś swą władzę nad trzema światami, skłonił cię do obdarowania go swym zachowaniem i okradł cię z twej władzy» ’.
Durjodhana wysłuchawszy słów ojca do końca rzekł: ‘O ojcze, wytłumacz mi, dzięki jakim środkom nabywa się ten rodzaj zachowania, z którego Indra okradł demona Prahladę?’
Dhritarasztra rzekł: ‘O synu, opisując swe własne zachowanie Prahlada podczas rozmowy z Indrą wskazał na środki nabywania go. Pozwól, że ci je przypomnę. Zachowanie godne pochwały nie rani innych i będąc pełne współczucia przynosi innym dobro. Działanie i podjęcie wysiłku, które nie przynosi nikomu żadnej korzyści tylko wstyd, nie powinno być wykonywane. Należy wykonywać tylko takie działania, które przynoszą chwałę’.
Król Dhritarasztra zakończył swą mowę mówiąc: ‘O synu, wyjaśniłem ci w skrócie, czym jest dobre zachowanie, które pozwala zdobyć władzę nad całą ziemią. Ten, kto zdobył władzę niegodziwym zachowaniem, nie zdoła utrzymać jej na długo i zniszczy sam siebie. Mając to na uwadze zachowuj się w sposób prawy, jeżeli chcesz zdobyć bogactwo większe od Judhiszthiry’ ”.
Bhiszma kontynuował: „O Judhiszthira, wyciągnij również właściwą naukę z tych pouczeń króla Dhritarasztry i zachowując się w prawy sposób zbierz tego zachowania owoce”.
4. O konieczności zarzucenia złudnej nadziei
Judhiszthira rzekł: „O Bhiszma, prawe zachowanie jest więc jest tym, co jest pierwszym wymogiem w stosunku do człowieka. Zrozumiałem to dzięki twym słowom. Nowe pytania cisną mi się jednak na usta Wytłumacz mi teraz, proszę, czym jest i skąd bierze się nadzieja? Ja sam padłem jej ofiarą i nie mogłem pozbyć się długo nadziei, że mój kuzyn Durjodhana uczyni to, co właściwe i powstrzymywałem się od podejmowania z nim wojny. Nadzieja żyje w każdym człowieku i jej utrata jest jak śmierć. Durjodhana w końcu zabił we mnie nadzieję, która dodawała mi sił. Zauważ jak niemądry jest mój umysł. Wierzę w to, że nadzieja jest większa od porośniętych dżunglą Himalajów lub nawet równie wielka jak firmament. Nadzieja zdaje się nie mieć granic. Nadzieję równie trudno zrozumieć jak i zabić. Czy istnieje jeszcze coś, co byłoby równie trudne do pokonania?”
Bhiszma rzekł: „O Judhiszthira, faktycznie trudno uwolnić się od złudnej nadziei, która wiedzie na manowce. W tym kontekście posłuchaj starej opowieści o rozmowie między królem Sumitrą i mędrcem Riszabhą.
Żyjący w odległych czasach król Sumitra udał się pewnego dnia na polowanie i ścigając zranionego jego prostą strzałą jelenia zagłębiał się coraz bardziej w las. Silne zwierzę nie ustawało w biegu i młody uzbrojony w swój miecz i łuk król ścigał go samotnie przekraczając napotkane po drodze rzeki, jeziora i zagajniki. Ranne zwierzę zdawało się z nim bawić znikając i ukazując się na nowo. Gdy rozgniewany tym król nałożył na cięciwę swego łuku groźną i śmiertelną strzałę, zwierzę przyspieszyło oddalając się na dystans czterech mil od zasięgu strzały. Strzała opadła na ziemię i jeleń zanurzył się w gęstej dżungli, a król ścigał go dalej.
Po jakimś czasie zmęczony i spragniony dotarł do pustelni ascetów. Asceci widząc go wyczerpanego pościgiem i z łukiem w dłoni powitali go oddając mu należne honory. Król odpowiedział im równie uprzejmie i zgodnie z etykietą i zapytany o to, jak to się stało, że dotarł aż tak daleko, odpowiedział, że gnał przez dżunglę w pościgu za jeleniem. Rzekł: ‘O święci asceci, jestem królem o imieniu Sumitra. Udałem się na polowanie mając za swych towarzyszy liczną świtę ministrów i dam zamieszkujących w moim pałacu. Swymi strzałami zabiłem tysiące jeleni. Jeden z nich jednak zraniony moją strzałą zaczął uciekać biegnąc z ogromną szybkością. Ścigając go poganiany nadzieją zabicia go zabrnąłem sam jeden w głęboki las i dotarłem aż do waszej pustelni. Stoję teraz przed wami wyczerpany i pozbawiony całego mojego królewskiego splendoru, jak i nadziei na zabicie tego jelenia. Czyż jest coś bardziej godnego pożałowania ode mnie w moim obecnym stanie? Nie żałuję, że dotarłem aż tutaj do waszej pustelni znajdującej się daleko od mojej stolicy, lecz czuję bolesny żal z powodu utraty mojej nadziei. Tak jak król gór Himawat i władca przepastnych wód Ocean nie potrafią zmierzyć rozmiaru firmamentu, tak ja nie potrafię zmierzyć granic mojej nadziei.
O asceci, dzięki bogactwu swej ascezy wiecie wszystko. Pomóżcie mi więc w rozwianiu mej wątpliwości. Co jest bardziej przepastne: firmament, czy ludzka nadzieja? Czym jest to, co jest w nadziei tak trudne do pokonania? Odpowiedzcie proszę na moje pytania, jeżeli sprawy, o które pytam nie są tajemnicą, która jest dostępna jedynie dla tych, którzy tak jak wy praktykują umartwienia i jeżeli możecie ze mną na ten temat rozmawiać’.
Przebywający wśród ascetów riszi Riszabha rzekł z uśmiechem: ‘O Sumitra, posłuchaj, co mam do powiedzenia. Wędrując ongiś po całej ziemi pewnego dnia dotarłem do świętego miejsca Badari położonego głęboko w Himalajach, które jest miejscem odosobnienia wielkich proroków Nary i Narajany, przebywających tam w stanie nieustającej ekstazy i szczęśliwości. Tam też wysoko na nieboskłonie leży święte jezioro, z którego wypływa święta rzeka Ganges, a mędrzec Aśwasiras bezustannie czyta Wedy.
Po oczyszczeniu się w wodach jeziora uczciłem Ojców i bogów rytualną oblacją i następnie po złożeniu wizyty w pustelni Nary i Narajany znalazłem również w tej świętej okolicy miejsce odosobnienia dla siebie. Pewnego dnia siedząc tam w skupieniu zobaczyłem zbliżającego się do mnie wysokiego i wycieńczonego ascezą mędrca o imieniu Tanu, którego bogactwem były jego umartwienia. Był osiem razy wyższy od przeciętnego człowieka i tak wychudzony, że miał grubość jednego palca. Jego kark, ramiona i włosy miały niezwykły wygląd, a jego głowa, oczy i uszy były proporcjonalne do ciała. Jego ruchy i mowa były niesłychanie słabe.
Jego widok zasmucił mnie i przeraził. Po dotknięciu jego stóp stałem przed nim ze złożonymi dłońmi. Powiedziałem mu, kim jestem, z jakiej rodziny pochodzę, wymieniłem imię mego ojca i usiadłem wśród innych mędrców na miejscu, które mi wskazał. Tanu siedząc w otoczeniu licznych riszich podjął rozmowę na tematy związane z Prawem, Zyskiem i Przyjemnością.
Gdy tak siedzieliśmy zanurzeni w dyskusji w nasze okolice przybył na swym rydwanie słynny i przystojny król Wiradjumna o oczach jak płatki lotosu otoczony przez swój dwór i wojsko. Zabrnął aż tak daleko w poszukiwaniu swego syna o imieniu Bhuridjumna, który gdzieś zginął. Jego syn obraził świętego riszi kierując się brakiem wiedzy i wyrokiem losu. Riszi ten poprosił go o złote naczynie i skórki z jarzyn, lecz królewski syn niemądrze mu ich odmówił. Potraktowany w ten sposób riszi czuł się rozczarowany.
Król Wiradjumna włóczył się po dżungli ze swą świtą zapuszczając się coraz głębiej w las motywowany nadzieją, że idąc dalej w końcu odnajdzie swego syna. Widząc mędrców i ciągle nie tracąc nadziei rzekł: ‘O wielcy asceci, już od dawna szukam mojego zaginionego syna i nie mogę go odnaleźć. Był on moim jedynym dzieckiem. Choć nie mogę go odnaleźć i co chwilę spotyka mnie zawód, ciągle nie tracę nadziei. Zaiste, z ciągle zawodzoną nadzieją czuję się jak na pograniczu śmierci’.
Święty Tanu słysząc te słowa zwiesił głowę zanurzając się w kontemplacji. Widok ten wypełnił serce króla smutkiem. Rzekł: «O niebiański riszi, powiedz mi, czy istnieje coś równie trudnego do pokonania jak nadzieja? Wytłumacz mi to, jeżeli nie uważasz, że rozmowa ze mną na ten temat nie jest niewłaściwa».
Zanurzony w kontemplacji Tanu milczał. W dawnych czasach żyjąc wśród ludzi nie otrzymywał od króla wielu honorów. Rozczarowany takim traktowaniem go, przez długi czas praktykował surowe umartwienia postanawiając nie akceptować żadnego daru od króla, czy tez kogoś innego. Rzekł sam do siebie: «Nadzieja pozbawia umysł spokoju. Muszę wygnać z mego umysłu wszelką nadzieję».
Mimo jego przedłużającego się milczenia król Wiradjumna rzekł: «O święty mędrcu, powiedz mi, jak wielka jest najcieńsza z możliwych nadziei i co jest na ziemi najtrudniejsze do zdobycia?»
Tanu przypomniawszy sobie wszystkie przeszłe incydenty braku należnego respektu ze strony królów rzekł: «O królu, nie ma na świecie niczego, co by było cieńsze od nadziei. Próbowałem niegdyś uzyskać szacunek i wsparcie u wielu królów i odkryłem, że nie ma nic, co byłoby trudniejsze do zdobycia od obrazu, który w naszym umyśle maluje nadzieja».
Król Wiradjumna rzekł: «O święty mędrcu, dzięki twym słowom zrozumiałem, co na tym świecie jest najcieńsze i co jest najtrudniejsze do zdobycia. Twe słowa są dla mnie święte. Mam jednak ciągle jeszcze jedną wątpliwość i proszę cię o jej rozwianie, jeżeli wypada ci rozmawiać ze mną na ten temat. Powiedz mi, czy istnieje coś, co byłoby cieńsze od twojego ciała?»
Tanu rzekł: «O królu, trudno znaleźć osobę w pełni nasyconą. Być może nikt taki nie istnieje w całym świecie. Jeszcze trudniej spotkać taką osobę, która nigdy nie zlekceważyła czyjejś prośby. Nadzieja pokładana w takich osobach, które nie realizują swych obietnic, jest cieńsza od mojego ciała. Cieńsza od mego ciała jest również nadzieja pokładana w ludziach niewdzięcznych, okrutnych, skłonnych do ranienia innych, leniwych. Cieńsza od mego ciała jest również nadzieja ojca na odnalezienie swego jedynego zaginionego syna, czy że stara kobieta urodzi synów».
Słysząc te słowa król Wiradjumna i towarzyszące mu kobiety padły przed ascetą plackiem na ziemię. Król rzekł: «O święty mędrcu, to, co mówisz jest prawdą. Jednakże mimo twych słów ja ciągle pragnę i mam nadzieję na odnalezienie mego syna».
Na te słowa króla Tanu wyposażony w ogromną duchową moc spowodował, że królewski syn został odnaleziony. Równocześnie upomniał króla, że nie powinien nigdy zapominać o oddawaniu należnej czci ascetom i braminom zamieszkującym w jego królestwie. Po tych słowach święty Tanu ukazał się w swej prawdziwej formie boga Prawa, Dharmy. I po ujawnieniu swej boskiej formy zagłębił się w nieprzebytej dżungli wolny od gniewu i chęci zemsty’.
Kończąc swe opowiadanie riszi Riszabha rzekł: ‘O Sumitra, to, o czym ci opowiedziałem, widziałem na własne oczy. Posłuchaj mej rady i zaniechaj swej nadziei zabicia tego wodzącego cię na manowce jelenia, bo nadzieja zrealizowania twego celu jest nawet cieńsza od ciała mędrca Tanu’ ”.
Bhiszma kontynuował: „O Judhiszthira, król Sumitra posłuchał rady mędrca Riszabhy i zaniechał złudnej nadziei. Twoja nadzieja na to, że Durjodhana zmieni swe postępowanie była równie złudna jak nadzieja króla Sumitry. Uwolnij się więc od wszelkiego żalu wynikłego z tego, żeś jej w końcu zaniechał”.
5. O załamaniu się zwykłych dróg prawości w sytuacji katastrofy
Judhiszthira rzekł: „O Bhiszma, tak jak ten, kto poznał Jaźń nigdy nie ma dość medytacji, tak jak nie mogę nasycić się twymi słowami. Nauczaj mnie dalej tego, co powinienem wiedzieć na temat Prawa. Wytłumacz mi, proszę, jak powinien postępować król w sytuacji, gdy stracił wszystkich przyjaciół, całe wojsko i bogactwo i jest otoczony przez samych wrogów. Co powinien czynić, gdy ma samych niegodziwych ministrów, fałszywych doradców i gdy nie widzi przed sobą jasnej drogi wyjścia lub gdy zostaje zaatakowany przez silniejszego wroga? Czy powinien w takiej sytuacji szukać pomocy w użyciu środków uchodzących za złe, czy też powinien wyrzec się życia?”
Bhiszma rzekł: „O Judhiszthira, twoje pytanie dotyczy sprawy, która nie jest przedmiotem publicznej dyskusji i jest trzymana w tajemnicy. Nie podjąłbym sam tego tematu, gdybyś mnie o to wprost nie zapytał.
Prawo ma bardzo subtelny charakter i można je zrozumieć tylko dzięki pomocy świętych tekstów. Praktykując dobre działanie i odwołując się do pamięci tego, co się poprzednio słyszało można stać się prawą osobą tylko w pewnych sytuacjach. Król nie zawsze zdoła wypełnić swój skarbiec bogactwem działając z inteligencją, która szuka jedynie odpowiedzi na pytania, które powstały w czyimś umyśle, a od pełnego skarbca zależy możliwość realizowanie przez niego królewskich obowiązków.
Posłuchaj o tych środkach, które przynoszą królowi wielkie zasługi i których może używać król, który padł ofiarą nieszczęścia. Mając jednak na uwadze dobro czystego Prawa, nie nazywajmy ich prawymi.
W normalnych warunkach wypełnianie skarbca dzięki uciskowi jest dla króla samoniszczące. Obowiązkiem króla jest bowiem zarówno wypełnianie skarbca jak i okazywanie współczucia swym poddanym. W obliczu nieszczęścia król ma jednak obowiązki innego rodzaju. Pozbawiony bogactwa król może ciągle zbierać religijne zasługi poprzez na przykład umartwienia, lecz w ten sposób nie zdoła zrealizować swego obowiązku podtrzymywania i obrony życia. Król nie może podtrzymywać życia bez bogactwa i dlatego nie powinien szukać religijnych zasług drogą, która przeszkadza w nabywaniu bogactwa. Król, który jest osłabiony przez szukanie religijnych zasług, nie zdoła zdobyć właściwych środków potrzebnych do utrzymania życia i mimo swych największych wysiłków nie zdoła odzyskać władzy wyłącznie dzięki religijnym zasługom. Stąd pewne działania praktykowane przez króla w warunkach katastrofy są uważane za niesprzeczne z prawością, choć w normalnych warunkach mędrcy uważają je za grzeszne.
Gdy kryzysowa sytuacja skończy się wojownik powinien powrócić do dawnych praktyk zbierania zasług. Powinien również wykonać właściwe ryty ekspiacyjne i nagrodzić rannych zapobiegając ich niezadowoleniu. Uważa się to za jego obowiązek. Nie wolno mu poddać się depresji. Jednakże, gdy spada na niego nieszczęście, nie tyle powinien starać się ratować przed zniszczeniem swoich dotychczasowych religijnych zasług, co bronić swego życia. Taka jest ostateczna konkluzja.
Zostało stwierdzone w świętych pismach, że tak jak bramini powinni być biegli w znajomości obowiązków, tak wojownicy powinni być biegli w podejmowaniu wysiłku, bo siła ich ramion jest tym, co posiadają. Tak jak w sytuacji katastrofy bramini mogą prowadzić rytuały ofiarne nawet na rzecz tych osób, którym nie powinni służyć w normalnych warunkach i jeść zakazane jedzenie, tak samo wojownicy w takiej sytuacji mogą zabrać bogactwo należące do każdego innego za wyjątkiem braminów i ascetów.
Jakież wyjście może być niewłaściwe dla osoby, która szuka ucieczki przed wrogiem? Jakaż droga jest niewłaściwa dla osoby szukającej ucieczki z lochu? W takich sytuacjach człowiek szuka ucieczki używając wszystkich możliwych środków nawet tych, które uchodzą za niewłaściwe.
Wojownik, który został krańcowo upokorzony przez utratę swego skarbca lub armii, nie może wybrać drogi świętego żebraka dostępnej dla braminów lub wykonywania zawodów typowych dla waiśjów lub szudrów. Zawodem wojownika jest bowiem nabywanie bogactwa poprzez wygrywanie bitew i pokonywanie wroga. Nie wolno mu żebrać od członków swej własnej kasty.
Osoba, która w normalnych warunkach utrzymuje się przy życiu realizując wyznaczone dla siebie obowiązki, w warunkach katastrofy próbuje utrzymać sie przy życiu przy pomocy środków wyznaczonych dla niej jako alternatywne. Wojownik, który nie może w warunkach katastrofy realizować swych zwykłych praktyk, może próbować przeżyć przy pomocy środków uchodzących normalnie za nieuczciwe i niewłaściwe. Podobnie mogą zachowywać się bramini, gdy zwykłe środki normalnego życia uległy zniszczeniu. A skoro nawet bramini w czasach katastrofy mogą zejść ze swej zwykłej ścieżki, przeto dotyczy to również wojowników. Tak zostało ustalone.
Wojownik zamiast popadać w przygnębienie i godzić się biernie ze zniszczeniem, powinien starać się o wypełnienie ponownie skarbca przez odbieranie majątku tym, którzy są bogaci. Wojownik jest zarówno obrońcą jak i niszczycielem ludzi i dlatego w sytuacji, gdy spada na niego nieszczęście, powinien odbierać bogatym siłą to, co może mając na uwadze użycie później tych środków do ochrony ludzi.
Na tym świecie nikt nie potrafi utrzymywać sie przy życiu bez ranienia innym żywych istot. Nawet asceta żyjący głęboko w dżungli nie jest tu wyjątkiem. Wojownik, szczególnie ten, który włada królestwem, nie może zdawać się biernie na wyroki losu. Król i jego królestwo muszą się nawzajem ochraniać. Takie jest wieczne Prawo. Tak jak król ochrania swe zagrożone przez nieszczęście królestwo przy pomocy wszystkiego, co posiada, tak królestwo powinno dostarczać ochrony królowi, na którego spadło nieszczęście. Nawet w warunkach katastrofy król nie powinien zapominać o skarbcu, armii, przyjaciołach, sprzymierzeńcach, o wymierzaniu sprawiedliwości i innych instytucjach w państwie.
Mędrcy ogłaszają, że król powinien troszczyć się o przetrwanie swego nasienia potrącając je ze swego jedzenia. Hańba królowi, którego królestwo marnieje lub który po utracie bogactwa żyje na cudzy koszt. Skarbiec i armia są dla króla jego korzeniami, na których się opiera i z których wyrasta. Armia bazuje na skarbcu i jest u korzeni gromadzonych przez niego religijnych zasług. Jego poddani z kolei opierają się na jego religijnych zasługach
W normalnych warunkach król nie powinien ciemiężyć poddanych, lecz król, który ciemięży ich w sytuacji katastrofy szukając sposobu na wypełnienie skarbca, aby móc ich pózniej ochraniać, nie popełnia grzechu. W rytuale ofiarnym, aby go szczęśliwie doprowadzić do końca, trzeba również wykonać działania uchodzące w normalnych warunkach za niewłaściwe.
W sytuacji katastrofy celem wypełnienia skarbca praktykuje się czyny, które kiedy indziej uchodzą za niewłaściwe. Jednakże gdyby nie zostały one w tych warunkach wykonane, wynikłoby z tego zło. Mądry król wybierając strategię działania powinien brać wszystkie te czynniki pod uwagę. Tak jak zwierzęta i inne przedmioty są konieczne do przeprowadzenia ofiary, ofiara jest konieczna do oczyszczenia serca, a zwierzęta, ofiara i czyste serca łącznie są drogą do ostatecznego Wyzwolenia, tak polityka służy wypełnianiu skarbca, skarbiec armii, a armia, skarbiec i polityka łącznie służą ochronie królestwa przed wrogiem i jego wzrostowi. Podobnie wszystkie te instytucje w państwie, które zdają się przynosić zniszczenie i cierpienia, jak armia i wymiar sprawiedliwości, istnieją faktycznie z uwagi na powszechne dobro, którego bronią.
Pozwól mi zilustrować to, o czym mówię jeszcze innym przykładem. Wielkie drzewo ścina się po to, aby przygotować właściwy słupek ofiarny i jeżeli inne drzewa uniemożliwiają do tego drzewa dostęp, one też zostają wycięte. Podcięte drzewa padając na ziemię niszczą po drodze dalsze drzewa. Podobnie wszystko to, co stoi na drodze do wypełnienia skarbca, musi zostać usunięte. Nie ma innej drogi, która prowadziłaby do realizacji tego celu. Król dzięki bogactwu może zdobyć zarówno ten jak i tamten świat zbierając religijne zasługi. Bez bogactwa jest bardziej martwy niż żywy. Bogactwo jest potrzebne do wykonania rytuałów ofiarnych i król powinien starać się je zdobyć wszystkimi możliwymi sposobami.
Jedna i ta sama osoba, jak król, nie może być zarówno tym, kto nabywa bogactwo poprzez swe własne działania, jak i tym, kto wyrzeka się bogactwa. Dla króla nie ma większego źródła możliwych religijnych zasług niż posiadanie bogactwa i królestwa. Grzeszność działań wykonanych w warunkach katastrofy jest mniejsza od grzeszności tych samych działaniami wykonanych w normalnych warunkach”.
Bhiszma zakończył swą mowę mówiąc: „O Judhiszthira, pamiętaj więc zawsze o tym, że gnębienie poddanych zbyt wielkimi podatkami w zwykłych czasach jest grzeszne. W normalnych czasach ludzie gromadzą bogactwo poprzez użycie różnych właściwych dla nich środków. Niektórzy poprzez przyjmowanie darów, rytuały ofiarne, praktykowanie umartwień, inni dzięki własnej inteligencji. Osoba nie mająca żadnych bogactw jest słaba, a mająca jest potężna i poprzez swe bogactwo może wszystko zdobyć, podobnie król, który ma pełen skarbiec, może zrealizować wszystko, co chce. Może zebrać religijne zasługi sponsorując rytuały ofiarne i rozdając dary jak i użyć swego bogactwa dla własnej przyjemności i zwiększania Zysku. W warunkach pokoju jego skarbiec powinien być jednak wypełniony dzięki prawemu działaniu, a nie przy pomocy praktyk, które są dozwolone w czasach katastrofy”.