Opowieść 241:
O tym, jak król Kartawirja uwolnił się od swej pychy
opowiada
Barbara Mikołajewska
na podstawie fragmentów Mahābharāta,
Anusasana Parva, Part 2, Sections CLI-CLVII,
w angielskim tłumaczeniu z sanskrytu Kisari Mohan Ganguli,
URL: http://www.sacred-texts.com/hin/m06/index.htm
Spis treści
1. O braminach jako fundamencie, na którym opiera się świat
2. O tym, jak król Kartawirja ulega pysze i dowodzi, że wojownik przewyższa bramina
5.O wielkości Utathji z rodu Angirasa
10. O wielkości braminów, którzy pomogli bogom odzyskać niebo
11. Król Kartawirja uwolniony od swej pychy oddaje cześć wiatrowi
Bhiszma rzekł: „O Judhiszthira, bramini faktycznie zasługują na cześć i na to, żeby się im kłaniać. Należy zachowywać się w stosunku do nich tak, jakby byli twoimi synami. Zaiste, to na tych ludziach o wielkiej mądrości opierają się wszystkie światy. Bramini są wielkimi groblami, które utrzymują prawość we wszystkich światach. Ich szczęściem jest wyrzeczenie się wszystkiego rodzaju bogactwa i powściągliwa mowa. Odnoszą się przyjaźnie do wszystkich żywych istot i czynią różne surowe śluby. Są azylem dla wszystkich żywych istot we wszechświecie. ... Bramina należy czcić zawsze, nawet wtedy gdy jego czyny są niegodziwe. Bramin jest zawsze najwyższym bóstwem!”.
(Mahābharāta, Anusasana Parva, Part 2, Section CLI)
1. O braminach jako fundamencie, na którym opiera się świat
Judhiszthira rzekł: „O Bhiszma, powiedz nam, kto zasługuje na najwyższą cześć? Komu powinniśmy się kłaniać? Jak należy zachowywać się w stosunku do różnych osób, aby nie przynosić nikomu cierpienia?”
Bhiszma rzekł: „O Judhiszthira, kłaniaj się zawsze braminom. Poniżanie ich powoduje cierpienie bogów, a ten, kto im się kłania, nie obciąża się żadną winą. Bramini faktycznie zasługują na cześć i na to, żeby się im kłaniać. Powinieneś zachowywać się w stosunku do nich tak, jakby byli twoimi synami. Zaiste, to na tych ludziach o wielkiej mądrości opierają się wszystkie światy. Bramini są wielkimi groblami, które utrzymują prawość we wszystkich światach. Ich szczęściem jest wyrzeczenie się wszystkiego rodzaju bogactwa i powściągliwa mowa. Odnoszą się przyjaźnie do wszystkich żywych istot i czynią różne surowe śluby. Są azylem dla wszystkich żywych istot we wszechświecie. To oni są autorami wszystkich reguł, które rządzą światami. Ich bogactwem są umartwienia, a ich siłą słowa. Ich energia płynie z realizowanych przez nich obowiązków. Są tymi, którzy mają najbardziej subtelną wizję i są zdolni do najbardziej subtelnych rozważań. Pragną prawości, mają swoją bazę w prawości i są groblami dla prawości.
Wszystkie cztery rodzaje żywych istot, które istnieją na ziemi (tj. żyworodne, jajorodne, rośliny i istoty urodzone z brudu), mają w braminach swoich obrońców. To oni wskazują ścieżkę, którą powinny podążać. Są przewodnikami dla wszystkich i wieczną podporą wszystkich rytów ofiarnych. Dźwigają na swych raminach ciężar Ojców, dziadków i nauczycieli, i nawet na trudnej drodze nie uginają się nigdy pod tym ciężarem. To oni stoją na straży wszystkich wymagań dotyczących Ojców, bogów i gości. Im należy się pierwsza porcja oczyszczonego masła, gdyż już przez samo jedzenie go ochraniają światy przed wielkim lękiem.
Bramini są lampami owietlającymi wszystkie światy. Są oczami nawet dla tych, którzy mają oczy. Mają wgląd we wszystkie gałęzie wiedzy, znanej pod nazwami śruti i siksza (instrukcje). Są obdarzeni wielkimi umiejętnościami i znają najbardziej subtelne związki między rzeczami. Znają też kres wszystkich rzeczy i ich myśli są zawsze skupione na nauce o duszy. Wiedzą doskonale, jaki jest początek, środek i koniec wszystkich rzeczy, i po zdobyciu wiedzy, która jest pewna, są tymi, którzy uwolnili się od wszelkich wątpliwości. Są w pełni świadomi różnicy między tym, co jest dobre i złe. Są też tymi, którzy realizują najwyższy cel. Wolni od przywiązania i oczyszczeni z grzechów przekraczają wszystkie pary przeciwieństw i nie mają nic na własność. Prawdziwie zasługują na wszystkie honory i zawsze są czczeni przez osoby, które zdobyły wiedzę. Dla tych wielkich dusz nie ma różnicy między pastą sandałową, nieczystościami i ziemią, jak i między tym, co nadaje się i co nie nadaje się do jedzenia. Takim samym okiem patrzą również na ubranie ze skór lub z grubej tkaniny, jak i zrobione z cienkiego jedwabiu. Potrafią przez wiele dni obywać się bez jedzenia, wysuszając swoje ciała do skóry i kości. W ten sposób poświęcają się całkowicie studiowaniu Wed, kontrolując swe zmysły. Dzięki swej mocy potrafią uczynić bogami tych, którzy nimi nie są i pozbawić boskości tych, którzy nimi są. Rozgniewani potrafią stworzyć nowe światy i ich nowych władców. To mocą ich klątwy woda oceanu stała się słona i przestała nadawać się do picia, a ogień ich gniewu ciągle jeszcze spala Las Dandaka nieczuły na upływ Czasu”.
Bhiszma kontynuował: „O Judhiszthira, bramini są Bogami bogów, Przyczyną wszystkich przyczyn i Władcami wszystkich władców. Jakiż więc mądry człowiek chciałby ich poniżać? Stoją najwyżej z racji swych umartwień i wiedzy, i czczą się nawzajem. Wśród nich wszyscy, młodzi i starzy, zasługują na cześć. Nawet ten bramin, który nie zdobył wiedzy jest bogiem i może być narzędziem w oczyszczaniu innych, choć ten, który zdobył wiedzę, jest większym bogiem, będąc jak wypełniony po brzegi ocean. Bramin jest jednak zawsze boskością i to zarówno ten, który jest uczony, jak i ignorant. Podobnie ogień jest zawsze boskością bez względu na to, czy został uświęcony przez mantry czy też nie. Nawet ten ogień, który płonie na terenie krematorium, pozostaje nieskażony przez miejsce, w którym płonie. Tak samo oczyszczone masło, które zawsze wygląda równie pięknie bez względu na to, czy zostało użyte w ofierze, czy też nie. Bramina należy więc czcić zawsze, nawet wtedy, gdy jego czyny są niegodziwe. Bramin jest zawsze najwyższym bóstwem!”
2. O tym, jak król Kartawirja ulega pysze i dowodzi, że wojownik przewyższa bramina
Judhiszthira rzekł: „O Bhiszma, czym jest ta pomyślność, która płynie z oddawania czci braminom? Jaka jest twoja w tej sprawie opinia? Co ciebie samego motywuje do oddawania im czci?”
Bhiszma rzekł: „O Judhiszthira, w odpowiedzi na twoje pytanie pozwól mi zacytować starożytną opowieść o rozmowie boga wiatru Pawany z królem Kartawirją Ardżuną. W tej rozmowie bóg wiatru wyjaśnił królowi naturę braminów i ich moc.
W starożytnych czasach żył na ziemi potężny król Kartawirja Ardżuna o tysiącu ramion i wielkiej urodzie, który zdobył władzę nad całym światem. Ten władca Haihajów był synem króla o imieniu Kritawirja. Stolicą jego kraju było miasto Mahiszmati. Król Kartawirja rządził całą ziemią z jej pasem mórz, wyspami, kopalniami złota i szlachetnych kamieni. Król ten, który stawiał na pierwszym miejscu obowiązki wyznaczone dla wojowników, był pokorny, czcił braminów i znał nauki Wed. Wsród braminów szczególną czcią darzył mędrca Dattatreję, którego obdarował go całym swoim bogactwem. Zadowolony z niego wielki asceta obiecał mu spełnienie jego trzech próśb. Król Kartawirja rzekł: ‘O wielki asceto realizujący surowe śluby, obdaruj mnie tysiącem ramion, które pojawią się wówczas, gdy będę jechał na czele swej armii, gotowy do podjęcia walki. Jednakże niech mam tylko jedną zwykłą parę ramion, gdy będę przebywał w domu. Niech dzięki swej mocy odniosę sukces w podboju całej ziemi i niech po dokonaniu podboju bacznie i troskliwie nią władam. Poza wymienionymi trzema darami chciałbym prosić cię o czwarty. Okaz mi łaskę i spełnij również moje czwarte życzenie. Niech będzie tak, że zawsze wtedy, gdy zboczę na złą drogę, znajdzie się ktoś prawy, kto poprowadzi mnie we właściwym kierunku’. Asceta odpowiedział : ‘O królu, niech tak się stanie!’
Wkrótce potem król ten o wielkiej świetlistości wsiadł na swój rydwan o wielkim splendorze i oślepiony swoją potęgą zawołał: ‘Czy jest na ziemi ktoś, kto dorównywałby mi cierpliwością, energią, sławą, heroizmem, odwagą i siłą?’ Ku swemu zdziwieniu usłyszał w odpowiedzi dochodzący z niebios głos, który faktycznie należał do bogini Gajatri: ‘O nikczemny ignorancie, czyżbyś nie wiedział, że bramin przewyższa wojownika! Wojownik ochrania swoich poddanych tylko dzięki pomocy bramina!’
Wypełniony naglą pychą król Kartawirja rzekł: ‘O niewidzialna istoto, bramin mnie na pewno nie przewyższa! Gdy jestem zadowolony, potrafię stworzyć wiele żywych istot, a gdy jestem rozgniewany, potrafię je wszystkie zniszczyć. W swoich myślach, słowach i uczynkach przewyższam wszystkich. Zauważ, że choć jedni stwierdzają, że bramin przewyższa wojownika, inni argumentują, że wojownik przewyższa bramina. W tym, co mówisz, nie ma żadnego dowodu. Wątpisz w to, że ochranianie poddanych dowodzi wyższości wojownika, twierdząc, że zależy ono od pomocy bramina, lecz zapominasz, że to bramin szuka ochrony u wojownika, a nie wojownik u bramina. Jak ziemia długa i szeroka, tak bramini akceptują miejsce i środki utrzymania ofiarowane im przez wojowników rzekomo z racji tego, że nauczają Wed. Obowiązek dostarczania ochrony wszystkim żywym istotom został przydzielony wojownikowi. Zdobycie przez bramina środków potrzebnych do utrzymania się przy życiu zależy od wojownika. Na jakiej więc podstawie można twierdzić, że bramin przewyższa wojownika? Zaiste, będąc królem z łatwością zmuszę do uległości wszystkich tych braminów, którzy niby stoją wśród żywych istot najwyżej i są tak pełni poczucia wyższości, choć za swój zawód mają żebractwo!’
Król Kartawirja kontynuował: ‘O niewidzialna istoto, to, co mówisz, przybrawszy formę niewidzialnego głosu z niebios, jest nieprawdą. Bramini odziani w skóry wędrują rzekomo niezależni po całej ziemi. Z łatwością podporządkuję tych żebraków swej władzy, we wszystkich trzech światach nie ma bowiem takiej istoty, która mogłaby mnie pokonać i pozbawić władzy. Czyż nie dowodzi to, że przewyższam braminów? Nawet jeżeli bramini stają obecnie najwyżej, potrafią ich ujarzmić i spowodować, że wojownicy ich przewyższą. Nie ma nikogo, kto byłby w stanie pokonać mnie na polu bitewnym!’
Słowa króla Kartawirji rozgniewały i przestraszyły wędrującą po nieboskłonie boginię, która przemówiła do niego w formie niewidzialnego głosu. Z nieboskłonu dał się wówczas słyszeć głos boga wiatru: ‘O królu, uwolnij się od tego grzesznego nastawienia, które opanowało twój umysł. Pokłoń się przed braminami. Zranienie ich sprowadzi nieszczęście na twoje królestwo. Bramini spowodują twoją śmierć, albo pozbawią cię królestwa, odbierając tobie całą energię’.
Król Kartawirja rzekł: ‘O niewidzialna istoto, kim ty jesteś, że śmiesz przemawiać do mnie w ten sposób?’
Bóg wiatru rzekł: ‘O królu, jestem bogiem wiatru i posłańcem bogów. Wypowiadam do ciebie te słowa, mając na uwadze twoje dobro’.
Król Kartawirja rzekł: ‘O Panie wiatru, ukazujesz dzisiaj przede mną swoje oddanie i przywiązanie do braminów. Wytłumacz mi, jakim rodzajem ziemskiej istoty jest bramin? Czy jest on równy wiatrowi, ziemi, wodzie, ogniowi, słońcu lub firmamentowi?’
3. O tym, jak bóg wiatru chcąc dowieść wyższości braminów, opowiada o ich zdolności do pokonywania bogów
Bóg wiatru rzekł: ‘O niemądry człowieku, posłuchaj moich słów o przymiotach braminów o wielkich duszach. Przewyższają oni wszystkich przez ciebie wymienionych—ziemię, wodę, ogień, słońce i wiatr—i zarówno na ziemi, jak i w niebie są zawsze nie do pokonania. Posłuchaj o ich wielkich czynach. W starożytnych czasach, gdy bogini Ziemia, rywalizując z królem Angów, zaniechała swego charakteru i przestała rodzić plony, duchowo odrodzony riszi Kaśjapa, chcąc ją zmusić do wznowienia swej funkcji, sparaliżował ją swoim duchem, grożąc jej zniszczeniem. Riszi z rodu Agastji z kolei, chcąc ukarać boga oceanu, mocą swej energii wypił ongiś wszystkie jego wody i choć pił je tak, jakby były mlekiem, nie zaspokoił w pełni swego pragnienia. Przy innej okazji spowodował potężną falę, zalewając cały ląd przez wielkie wody. Przy jeszcze innej okazji tak się na mnie rozgniewał, że z lęku przed nim uciekłem z tego świata i schowałem się na dłuższy czas w agnihotrze braminów. Bramini przewyższają swoją mocą nawet bogów. Gdy Indra pożądał ciała żony mędrca Gautamy, ten wielki riszi ukarał go, rzucając na niego klątwę i tylko dlatego, że miał na uwadze prawość, nie zniszczył go całkowicie. Również ocean, którego wody były ongiś kryształowo czyste, nabrały słonego smaku z powodu bramińskiej klątwy. Nawet Agni, który jest w barwie złota i gdy nie przykrywa go dym, płonie z wielkim blaskiem, wznosząc się ku górze, stracił te swoje atrybuty, gdy został przeklęty przez rozgniewanego Angirasa.
O królu, ty sam nie dorównujesz braminom. Wojownik, choćby i o wielkiej mocy, powinien kłaniać się nawet przed tymi bramińskimi dziećmi, które są jeszcze w łonie matki. Czyżbyś zapomniał o tym, jak sześćdziesiąt tysięcy potężnych wojowników, synów króla Sagara, zostało spalonych na popiół od spojrzenia mędrca Kapili o złotej skórze? Wielkie królestwo Dandaków zostało zniszczone przez braminów. Potężni i liczni wojownicy Taladżangala zostali zniszczeni przez jednego bramina Aurwę. Ty sam zdobyłeś zarówno królestwo, jak i wielką siłę, zasługi religijne i umiejętności, które są trudne do zdobycia, dzięki łasce bramina Dattatreji i oddajesz każdego dnia cześć Agni, który jest braminem i nosicielem ofiarnej libacji lanej do ognia we wszystkich częściach wszechświata. Czyżbyś nie znał tych faktów? Dlaczego pozwalasz sobie na uleganie pysze, jakbyś nie wiedział, że to nikt inny tylko najwyższy bramin jest obrońcą wszystkich żywych istot we wszechświecie i że faktycznie jest ich stwórcą? Pan wszystkich żywych istot Brahma, niezamanifestowany, obdarzony mocą i niegasnącą sławą, który stworzył ten bezkresny wszechświat wypełniony ruchomymi i nieruchomymi istotami, jest bowiem braminem! Tylko osoby, którym brakuje wiedzy, twierdzą, że Brahma narodził się z Pierwotnego Jaja, które nagle się ukazało się na wodach i z którego wypłynęły wszystkie góry, kierunki, ziemia i niebiosa. Tych początków stwarzania nikt nie widział, na jakiej więc podstawie może ktoś twierdzić, że Brahma narodził się z tego Pierwotnego Jaja, szczególnie że został ogłoszony jako nienarodzony? Zostało stwierdzone, że Dziadek wszechświata zamanifestował się z niezamanifestowanej przestrzeni (Najwyższego Brahmana). Gdy zapytasz, gdzie on przebywał po zamanifestowaniu się, skoro nie było tam wówczas niczego innego, odpowiedź jest następująca: tym, co jest, jest istniejące Bycie o nazwie Świadomość. To potężne Bycie jest obdarzone wielką energią. Brahma istnieje, choć nie ma Jaja. On jest Stwórcą wszechświata i jego królem’.
4. O wielkości Kaśjapy
Bóg wiatru kontynuował: ‘O królu, słuchaj dalej o tym, jak potężnymi istotami są bramini.
Dawno temu król o imieniu Anga zapragnął oddać całą ziemię braminom w formie daru ofiarnego. Swoim zamiarem bardzo zaniepokoił boginię Ziemię. Pomyślała: «Jestem córką Brahmy i utrzymuję przy życiu wszystkie żywe istoty. Dlaczego więc ten wielki król po zdobyciu mnie, chce mnie oddać w darze braminom? Porzucę swoją istotę bycia ziemią (gruntem, glebą) i schowam się u mojego ojca. Niech ten król i całe jego królestwo ulegną zniszczeniu!» I powziąwszy takie postanowienie, ruszyła w kierunku regionu Brahmy. Gdy riszi Kaśjapa zobaczył tę wędrówkę bogini Ziemi, uwolnił się natychmiast z pomocą jogi od swojego ciała i wszedł do jej widzialnej formy. Gleba (ziemia) przeniknięta przez ducha Kaśjapy pokryła się trawą, ziołami i różnymi rodzajami warzyw. Zaiste, gdy Kaśjapa przeniknął glebę swoim duchem, z powierzchni ziemi zniknął lęk i wszędzie królowała prawość. Gleba (ziemia) pozostawała przeniknięta przez ducha Kaśjapy przez trzydzieści tysięcy boskich lat, realizując w pełni wszystkie te funkcje, które realizowała przedtem, będąc przeniknięta przez ducha bogini Ziemi, córki Brahmy. Po upływie tego czasu bogini Ziemia opuściła region Brahmy, powróciła na ziemię i udała się przed oblicze Kaśjapy. Złożyła przed nim pokłon i od tego czasu stała się córką Kaśjapy. Taki był wielki uczynek Kaśjapy, który jest braminem. Wymień choć jedno imię wojownika, który przewyższałby Kaśjapę!’
5. O wielkości Utathji z rodu Angirasa
Gdy król Kartawirja odpowiedział milczeniem, bóg wiatru rzekł: ‘O królu, posłuchaj teraz mojej opowieści o potędze mędrca Utathji, który urodził się w rodzie Angirasa.
W starożytnych czasach bóg księżyca Soma miał córkę o imieniu Bhadra, której nikt nie dorównywał pięknością. Szukając dla niej męża, uznał mędrca Utathję za odpowiedniego kandydata. Błogosławiona Bhadra o kończynach bez żadnej skazy, pragnąc go zdobyć, uczyniła surowe przysięgi, poddając się surowej ascezie. Soma z kolei zaprosił go do swego domu, ofiarując mu we właściwy sposób swoją córkę za żonę łącznie z bogatą daksziną. Riszi Utathja dary te zaakceptował i zabrał ze sobą swoją żonę do swej leśnej pustelni. Zdarzyło się jednak tak, że bóg wód Waruna od dawna pragnął zdobyć tę pannę dla siebie. Udał się więc do lasu, gdzie mieszkał Utathja i ukradł mu Bhadrę, gdy brała kąpiel w wodach Jamuny. Pan wód porwał ją i zaniósł do swojego pałacu, który zdobiło sześćset tysięcy jezior i żaden inny pałac nie dorównywał mu pięknem. To wspaniałe miejsce ożywiała obecność wielu plemion apsar i innych niebiańskich istot oraz rozmaitych przedmiotów dostarczających przyjemności.
Utathja dowiedział się wkrótce o porwaniu jego żony od Narady. Rzekł do niebiańskiego mędrca: «O Narada, udaj się do Waruny i przemów do niego z należytą surowością. Zapytaj go, dlaczego uprowadził moją żonę i powiedz mu w moim imieniu, że powinien ją uwolnić. Powiedz mu: ‹O Waruna, jesteś obrońcą światów, a nie ich niszczycielem. Dlaczego więc porwałeś moją żonę, ofiarowaną mi przez jej ojca Somę?› »
Narada udał się do Waruny i rzekł do niego; «O Waruna, uwolnij natychmiast żonę Utathji! Dlaczego ją porwałeś?»
Waruna rzekł: «O Narada, ta nieśmiała dziewczyna jest mi niezmiernie droga. Nie mogę pozwolić jej odejść!»
Narada powrócił do Utathji i rzekł: «O wielki asceto, Waruna wyrzucił mnie ze swojego pałacu, chwytając mnie za gardło. Nie chciał oddać twojej żony. Uczyń więc to, co trzeba!»
Utathja z rodu Angirasa, słysząc te słowa Narady, rozgniewał się i obdarzony bogactwem swoich umartwień stężył wody mocą swej energii i wypił je wszystkie. Waruna razem ze swoimi przyjaciółmi i krewnymi, widząc, że wszystkie wody zostały wypite, poczuł się nieszczęśliwy, ale nawet pomimo tego nie chciał oddać Utathji jego żony. Rozgniewany tym riszi Utathja o wielkiej duszy rzekł do bogini Ziemi, co następuje: «O najmilsza, ukaż ląd tam, gdzie znajduje się sześćset tysięcy jezior!» Na te słowa bramina ocean wycofał się ze wskazanego miejsca, ukazując całkowicie jałowy i zasolony ląd. Utathja rzekł wówczas do rzek przepływających przez ten region: «O płochliwa Saraswati, stań się w tym regionie niewidoczna. Zaiste, opuść ten region i udaj się na pustynię. Niech ten region pozbawiony twej obecności utraci całą swoją świętość» ’.
Bóg wiatru zakończył, mówiąc: ‘O królu, gdy region, który zamieszkiwał Pan wód Waruna, całkowicie wysechł, udał się on do Utathji, przyprowadzając ze sobą jego żonę. Utathja po odzyskaniu swojej żony był bardzo zadowolony i wypełnił ponownie ocean wodą, ratując boga wód i cały wszechświat od nieszczęścia, jakie na nich sprowadził. Po odzyskaniu z powrotem swej żony rzekł do Waruny: ‹O Panie wód, to dzięki sile moich umartwień sprowadziłem na ciebie udręki, aby zmusić cię do zwrócenia mi żony›. I po wypowiedzeniu tych słów wielki riszi Utathja powrócił ze swoją żoną do swojego domu. Taka była potęga tego wielkiego bramina. Czy przekonałem cię swoim opowiadaniem o tym, jak wielka jest siła braminów, czy też ciągle upierasz się przy swojej opinii i uważasz, że wojownik przewyższa swoją mocą braminów takich jak Utathja?’
6. O wielkości Agastji
Gdy król Kartawirja nadal milczał, bóg wiatru kontynuował: ‘O królu, posłuchaj teraz o wielkości bramina Agastji.
Ongiś, gdy demony asury pokonały i podporządkowały sobie bogów, bogowie bardzo podupadli na duchu. Ofiary ku czci bogów były rozkradane, podobnie śraddha wykonywana ku czci Ojców. Zaiste, danawowie spowodowali, że wszystkie działania religijne i ryty wykonywane dotychczas przez ludzi zostały zawieszone lub uległy przekręceniom. Bogowie okradzieni ze swej pomyślności błąkali się bez celu po ziemi. Pewnego dnia spotkali na swej drodze mędrca Agastję znanego ze swoich surowych przysiąg, obdarzonego wielką energią i splendorem. Bił od niego blask równy blaskowi słońca. Bogowie powitali go właściwie, oddając mu cześć. Rzekli: «O wielki riszi, zostaliśmy pokonani przez danawów i opuściła nas nasza zwykła pomyślność. Wybaw nas z tej sytuacji, która rodzi w nas wielki lęk».
Informacja o sytuacji, w jakiej znaleźli się bogowie, wzburzyła Agastję, który rozpalił się jak ogień konsumujący wszechświat w czasie uniwersalnego rozpadu. Płomienie emanujące z jego ciała zaczęły spalać danawów. Tysiące demonów opadało z nieba na ziemię i płonąc od energii Agastji, uciekało w kierunku południowym, opuszczając zarówno niebo, jak i ziemię. W czasie gdy to się działo, król danawów Wali wykonywał Ofiarę Konia w dolnych regionach i wszystkie te wielkie demony asury, które przebywały razem z nim we wnętrznościach ziemi, nie zostały spalone. Bogowie po zniszczeniu ich wrogów przez ogień Agastji odzyskali swoje niebiańskie regiony i uwolnili się od lęku. Zachęceni przez to, co wielki riszi już dla nich uczynił, poprosili go, aby spalił również te demony, które schowały się w dolnych regionach we wnętrzu ziemi. Agastja odpowiedział bogom: «O bogowie, jestem zdolny do spełnienia waszej prośby i zniszczenia także tych demonów, które ukryły się w podziemiach, lecz jeżeli to uczynię, moje umartwienia ulegną zmniejszeniu. Dlatego też mając to na uwadze, nie użyję swej mocy» ’.
Bóg wiatru zakończył swe opowiadanie, mówiąc: ‘O królu, w taki to sposób ten wielki riszi o o ogromnej energii uwolnił bogów od terroru danawów. Agastja o czystej duszy dokonał tego wielkiego czynu dzięki sile swoich umartwień. Czy potrafisz wymienić imię wojownika, który przewyższałby Agastję, czy mam mówić dalej?’
7. O wielkości Wasiszty
Gdy król Kartawirja nadal milczał, bóg wiatru kontynuował: ‘O królu, posłuchaj teraz o wielkim uczynku mędrca Wasiszty.
Ongiś, dawno temu, bogowie wykonywali ryt ofiarny w okolicy jeziora Manasa. Znając potęgę mędrca Wasiszty, zbliżyli się do niego w swych umysłach i uczynili go głównym kapłanem w swej ofierze. W tym samym czasie danawowie z rodu Khalinów, ogromni jak góry, widząc bogów osłabionych i wychudzonych w rezultacie religijnych praktyk uprawniających ich do wykonania rytuału, zapragnęli ich zabić. Choć zaatakowani bogowie bronili się, zabijając demony, nie mogli ich pokonać, gdyż ci wśród danawów, którzy zostali zabici przez bogów, dzięki darowi Brahmy powracali do życia po zanurzeniu się w wodach jeziora Manasa. Wyłaniali się ponownie z wód ze szczytami wielkich gór, maczugami i drzewami w dłoniach. Wzburzając jego wody, spowodowali fale o wysokości setki jodżanów i ruszyli ponownie do ataku przeciw dziesięciu tysiącom bogów. Bogowie rażeni przez danawów i czując się wobec nich bezsilni, szukali obrony u Indry, który jednak sam ucierpiał od ataku danawów i szukał ochrony u niebiańskiego mędrca Wasiszty. Wasiszta, kierując się współczuciem, uspokoił bogów i widząc, że podupadli na duchu, bez wielkiego wysiłku spalił wszystkich danawów swoją energią. Rzeka Ganges udała się wówczas ku górze Kailasa, lecz ten obdarzony bogactwem umartwień riszi przywołał tę świętą rzekę z powrotem do jeziora Manasa. Ukazała się tam, przebijając się przez jego wody i gdy je przeniknęła, wypłynęła jako rzeka o imieniu Saraju. Miejsce, gdzie danawowie zostali zabici, jest nazywane od ich imienia Khaliną’.
Bóg wiatru zakończył swe opowiadanie, mówiąc: ‘O królu, w ten to sposób bogowie razem z Indrą zostali uratowani przez Wasisztę, podczas gdy danawowie pomimo daru, jaki otrzymali od Brahmy, zostali zabici przez tego wielkiego bramina. Czy znasz takiego wojownika, który swym czynem zdołałby przewyższyć wielki czyn Wasiszty?’
8. O wielkości Atriego
Gdy król Kartawirja nadal milczał, bóg wiatru kontynuował: ‘O królu, posłuchaj teraz o wielkich czynach niebiańskiego mędrca Atriego.
Ongiś, w odległych czasach, gdy bogowie walczyli z asurami, demon Rahu przebił strzałami Surję (słońce) i Somę (księżyc). Na świecie zapanowały ciemności i bogowie razem ze zwierzętami ofiarnymi zostali zasypani przez strzały asurów. Atakowani bez przerwy przez demony zaczęli tracić siły. Szukając dla siebie ratunku, dostrzegli wówczas nagle wielkiego bramina Atriego, praktykującego surową ascezę. Zwrócili się do niego ze słowami: «O wielki riszi, zarówno słońce, jak i księżyc zostały przebite strzałami przez asurów i tracąc orientację w ciemnościach, jesteśmy zabijani przez wroga. Nie możemy znaleźć spokoju. Ratuj nas i obroń nas przed lękiem». Atri rzekł: «O bogowie, powiedzcie mi, jak mam was ratować?» Bogowie rzekli: «O wielki riszi, stań się słońcem i księżycem, i zabij tych złodziei!».
Atri, ulegając prośbie bogów i widząc, że Surja i Soma faktycznie pociemniały od strzał wroga, mocą swoich umartwień przybrał ich formę. Stając się równie piękny i przystojny jak oni, zaczął oświetlać pole bitewne. Zaiste, spowodował, że cały wszechświat rozbłysnął światłem i używając swej bramińskiej mocy, pokonał tę ogromną rzeszę asurów, którzy są wrogami bogów. Bogowie, widząc asurów spalonych przez Atriego i ochraniani przez jego energię, odzyskali siłę i energię, i zaczęli szybko zabijać tych, co pozostali przy życiu.
Bóg wiatru zakończył swe opowiadanie, mówiąc: ‘O królu, w taki to sposób Atri, dzięki swej mocy i energii uratował bogów, zabijając asurów. Taki był ten wielki czyn, którego dokonał z pomocą swego świętego ognia ten duchowo odrodzony riszi żywiący się wyłącznie owocami, ubrany w jelenie skóry i recytujący bezgłośnie mantry. Powiedz mi, czy znasz wojownika, który by go przewyższał?’
9. O wielkości Cjawany
Gdy król Kartawirja nadal milczał, bóg wiatru kontynuował: ‘O królu, posłuchaj teraz o wielkich uczynkach syna Bhrigu Cjawany.
W dawnych czasach riszi Cjawana, postępując zgodnie z obietnicą, którą dał Aświnom, rzekł do Indry i towarzyszących mu bogów: «O bogowie, zezwólcie bliźniakom Aświnom na picie somy podczas rytów ofiarnych razem z wami».
Indra rzekł: «O wielki mędrcu, Aświnowie są lekarzami i pozostają nieczyści, dlatego zostali przez nas pozbawieni możliwości uczestniczenia w rytach ofiarach. Na jakiej więc podstawie mamy ich dopuścić do picia somy razem z innymi. Nie zaliczamy ich do bogów i nie chcemy pić somy w ich towarzystwie. Poproś nas o coś innego».
Cjawana rzekł: «O Indra, Aświnowie powinni pić somę razem z wami. Ich ojcem jest Surja, są więc bogami. Uczyńcie to, o co proszę, przyniesie to bogom szczęście, w przeciwnym wypadku opanuje ich zło».
Indra rzekł: «O Cjawana, nie będę pił somy razem z Aświnami! Niech inni to czynią, jeżeli chcą, ja sam się na to nie odważę!»
Cjawana rzekł: «O Indra, jeżeli nie uczynisz dobrowolnie tego, o co cię proszę, jeszcze dziś zmuszę cię do picia z nimi somy podczas ofiary!»
Następnie Cjawana, mając Aświnów za swych towarzyszy, rozpoczął wielki religijny ryt w intencji ich dobra, wprawiając bogów w osłupienie swymi mantrami. Uzbrojony w swój piorun Indra, widząc ten wyczyn Cjawany, rozgniewał się i uchwyciwszy w dłonie ogromną górę zamierzył się, aby rzucić nią w Cjawanę. Jednakże ten wielki riszi, odziany w bogactwo swoich umartwień, rzucił w kierunku zbliżającego się Indry gniewne spojrzenie i spryskał go garstką wody, powodując jego paraliż. Lejąc libację do ognia, stworzył przeraźliwego asurę o otwartych ustach, wroga Indry, który nosił imię Mada (odurzenie, arogancja). Usta asury wypełnione tysiącem zębów rozciągały się na setkę jodżanów. Jego potężne kły miały długość dwóch setek jodżanów. Miał też potężne szczęki. Jedna z nich opierała się o ziemię, a druga sięgała nieba. Zaiste, wszyscy bogowie razem z Indrą zdawali się tkwić niedaleko wielkiej gardzieli tego asury u postaw jego języka, wyglądając jak ryby wpływające do szeroko otwartych ust wieloryba. Przerażeni bogowie, tkwiąc w otwartych ustach Mady, rzekli do Indry: «O Indra, pokłoń się z czcią przed tym wielkim riszim! Jeśli chodzi bowiem o nas, to możemy pić somę w towarzystwie Aświnów». Indra uległ prośbie bogów i pokłonił się przed Cjawaną, obiecując posłuszeństwo.
W taki to sposób Cjawana zrealizował swoją obietnicę daną Aświnom, którzy od tego momentu pili somę razem z bogami. Jeśli chodzi o asurę Madę, to Cjawana wycofał go z ataku przeciw bogom i nakazał mu zamieszkać w grze w kości, polowaniu, alkoholu i kobietach. Stąd też ludzie, którzy angażują się w te grzeszne działania ulegają zniszczeniu. Należy więc ich unikać’.
Bóg wiatru zakończył swe opowiadanie, mówiąc: ‘O królu, opowiedziałem tobie o wielkim uczynku bramina Cjawany. Czy potrafisz wymienić wojownika, który by go przewyższał?’
10. O wielkości braminów, którzy pomogli bogom odzyskać niebo
Gdy król Kartawirja w odpowiedzi na pytanie boga wiatru nadal milczał, bóg wiatru kontynuował: ‘O królu, w czasie gdy bogowie razem z Indrą znajdowali się jeszcze ciągle w ustach asury Mady, Cjawana odebrał im ziemię. Bogowie, którzy już przedtem zostali pozbawieni nieba przez Kapów (oszustów), tracąc obecnie również ziemię, bardzo podupadli na duchu. Przygnębieni postanowi szukać ochrony u Brahmy. Stając przed jego obliczem ze złożonymi pobożnie dłońmi, rzekli: «O Brahma, jesteś czczony przez wszystkie żywe istoty zamieszkujące wszechświat, u ciebie szukamy obrony. Kapowie pozbawili nas nieba, a riszi Cjawana odebrał nam ziemię». Brahma rzekł: «O niebianie z Indrą na czele, szukajcie ochrony u braminów. Zadawalając braminów, odzyskacie obydwa utracone światy».
Bogowie, pouczeni w ten sposób przez Brahmę, udali się do braminów, prosząc ich o ochronę. Bramini zapytali: «O bogowie, kogo mamy ujarzmić?» Bogowie odpowiedzieli: «O bramini, ujarzmijcie Kapów». Bramini odpowiedzieli: «O bogowie, możemy zniszczyć tylko tych, którzy przebywają na ziemi. Musimy więc najpierw sprowadzić ich najpierw na ziemię, gdzie ujarzmimy ich bez trudu».
Bramini rozpoczęli więc ryty, mające na celu zniszczenie Kapów. Gdy Kapowie się o tym dowiedzieli, wysłali do nich swego posłańca o imieniu Dhanin. Dhanin przybył do nich, gdy siedzieli na ziemi i przekazał im wiadomość od Kapów. Rzekł: «O bramini, Kapowie są dokładnie tacy sami jak wy. Dlaczego więc podjęliście się zadania ich zniszczenia. Wszyscy oni zdobyli mądrość, poznali Wedy, ślubowali Prawdę i troszczą się o ryty ofiarne. Z tych też powodów są uważni za równych wielkim riszim. Bogini Pomyślności u nich przebywa i odwzajemniają się jej, oddając jej cześć. Kładą się do łoża ze swymi żonami tylko w wyznaczonym czasie i nigdy nie angażują się w związki seksualne z nimi podczas menstruacji. Nigdy nie jedzą mięsa pochodzącego ze zwierząt, które nie zostały zabite w celach ofiarnych. Każdego dnia leją libację do ofiarnego ognia i posłusznie realizują rozkazy swych ojców i nauczycieli. Każdy z nich zdobył pełną kontrolę nad swoją duszą. Wszyscy używają rydwanów i żaden z nich nie porusza się na piechotę. Postępują w opisany wyżej sposób z myślą o zdobyciu po śmierci regionów wielkiej szczęśliwości. Zaiste, ich uczynki są zawsze prawe. Nigdy nie spożywają posiłku, zanim nie nakarmią ciężarnych kobiet, ludzi w starszym wieku i dzieci. Nigdy nie angażują się w zabawę lub sport, zanim nadejdzue południe i nigdy nie kładą się spać w ciągu dnia. Dlaczego chcecie ich ujarzmić, skoro mają wymienione cnoty i osiągnięcia? Z myślą o własnym dobru porzućcie lepiej ten zamiar».
Bramini odpowiedzieli: «O posłańcu Kapów, ujarzmimy was, bo przyrzekliśmy to bogom. Jesteśmy po stronie bogów i choćby z tego powodu Kapowie zasługują na to, aby zginąć z naszych rąk. Powróć więc tam, skąd przybywasz!»
Dhanin powrócił do Kapów i rzekł: «O Kapowie, bramini nie biorą pod uwagę waszych cnót i dobra». Słysząc to, Kapowie uchwycili za broń i ruszyli do ataku na braminów. Gdy bramini zobaczyli ich jadących na rydwanach ze wzniesionymi proporcami, bezzwłocznie uwolnili swoje wieczne ognie z pomocą wedyjskich mantr w celu zniszczenia ich życiowych oddechów. Te wieczne ognie po zniszczeniu Kapów świeciły na firmamencie jak złote chmury, powodując wzrost energii walczących z Kapami bogów. Bogowie nie wiedzieli jeszcze wtedy, że odnieśli sukces i pokonali Kapów dzięki braminom. Zrozumieli to dopiero wówczas, gdy pojawił się wśród nich Narada o wielkiej energii i wyjaśnił im, że Kapowie zostali faktycznie przez nich zabici dzięki energii braminów. Gdy bogowie zaczęli wychwalać i sławić tych swoich sprzymierzeńców o odrodzonych duszach, ich energia jeszcze bardziej wzrosła. Odzyskali wówczas swoją nieśmiertelność i sami byli czczeni we wszystkich światach’ ”.
11. Król Kartawirja uwolniony od swej pychy oddaje cześć wiatrowi
Bhiszma zakończył swe opowiadanie, mówiąc: „O Judhiszthira, gdy bóg wiatru przestał mówić, król Kartawirja zrozumiał swoją pychę. Pełen pokory oddał cześć wiatrowi, który sprowadził go z powrotem na ścieżkę prawości i rzekł: ‘O potężny bogu, zawsze i na wszelkie sposoby żyję z myślą o dobru braminów. Zawsze oddaję im cześć. To dzięki łasce bramina Dattatreji zdobyłem całą swoją moc, zdołałem dokonać w świecie wielkich czynów i zgromadziłem wielkie zasługi. Usłyszałem od ciebie całą prawdę o wielkich czynach braminów. Wysłuchałem jej z wielką uwagą i czcią’. Bóg wiatru rzekł: ‘O królu, realizuj dalej swoje królewskie obowiązki, ochraniaj i czcij braminów. Ochraniaj ich tak, jak swoje zmysły, choć w przyszłości grozi ci niebezpieczeństwo ze strony wielkiego bramina-wojownika z rodu Bhrigu (aluzja do śmierci Kartawirji z rąk Paraśuramy). Groźba ta zrealizuje się jednak dopiero w odległej przyszłości’ ”