Uff ...  ... > 200!

 
 
 
 
TLVP
Home
 
 
 
 
Czytelnia
Book Nook
 
 
 
 

Mahabharata 250 (po polsku)
 
 
 
 

Mahabharata 252 (po polsku)
 
 
 
 
Downloaduj
Mahabharata
w formie PDF
 
 
 
 
Mahabharata
Spis opowieści
 
 
 
 
“Good” Violence versus “Bad”
 
 
 
 
Hymny Rigwedy o stworzeniu świata
 
 
 
 
Napisz
do nas

Napisz do nas
Mahabharata

Opowieść 251:

O ścieżce wiedzy prowadzącej do Wyzwolenia

 

opowiada

 

Barbara Mikołajewska

 

na podstawie fragmentów Mahābharāta,

Aśwamedha Parva, Anugita Parva, Sections XXVI-XXXIV,

w angielskim tłumaczeniu z sanskrytu Kisari Mohan Ganguli,

URL: http://www.sacred-texts.com/hin/m06/index.htm

oraz The Anugita w tłumaczeniu Kashiath Trimbak Telang

 i Aśwamedhika Parva w tłumaczeniu Bibek Debroy


Wydanie I internetowe (poprawione)

Copyright © 2019 by B. Mikołajew­ska
Wszelkie prawa zastrzeżone
Porada techniczna i edytorska: F.E.J. Linton

The Lintons’ Video Press
New Haven, CT
06511 USA


e-mail inquiries: tlvpress @ yahoo . com


Spis treści

 

1. O instruktorze, który mieszka w sercu

2. O praktyce jogi widzianej jako wędrówka przez las Brahmana zawierający w sobie cały wszechświat

3. O tym, jak jogin pozostaje nieskażony przez działania

4. O wrogach Wyzwolenia, którymi są trzy jakości natury

5. O ścieżce wiedzy i ścieżce działania

6. Słowniczek Mahabharaty




Bramin o uspokojonej duszy rzekł do swej żony: „O błogo­sławiona, choć widzisz mnie jedynie jako bramina, który zdobył wedyjską wiedzę, jestem wyzwolony. Choć widzisz mnie jako gospodarza realizującego obowiązki domowego stylu życia, jestem naprawdę zamieszkującym w lesie samotnikiem. Nie jestem taki, jakim widzisz mnie swymi oczami, oceniając mnie na podstawie moich dobrych i złych uczynków. Połączywszy się z Brahmanem, który jest wszystkim, przenikam wszystko we wszechświecie. Na tym świecie każda ruchoma i nieruchoma istota zna mnie jako tego, który je stwarza i niszczy tak jak pożar, który wypala na popiół cały las. Moim jedynym bogactwem jest wiedza mojej identyczności ze wszechświatem, którą cenię sobie wyżej od władania całą ziemią i niebem. Ścieżka wiedzy jest drogą wyznaczoną dla braminów, która prowadzi przez kolejne tryby życia (brahmacarina, gospodarza, mieszkańca lasu, świętego żebraka) do Wyzwolenia. Z pomocą licznych wyraźnie określonych symboli oddaje się cześć tylko Jednej Wiedzy. Ci, którzy bez względu na to w jakie symbole stylu życia są odziani, zdobywają zrozumienie i spokój duszy, docierają do tej Jednej Wiedzy, tak jak rzeki docierają do oceanu. Ścieżką tą kroczy się z pomocą rozumienia, a nie z pomocą realizowanych przez ciało działań. Działania mają zarówno swój początek, jak i koniec, a ciało jest związane z tym światem przez działanie.”.

 (Mahābharāta, Aśwamedha Parva, Section XXXIII)



1. O instruktorze, który mieszka w sercu

Kryszna rzekł: „O Ardżuna, słuchaj dalej mojego opowiadania o rozmowie między oddanym jodze braminem i jego wierną żoną.

Bramin o uspokojonej duszy rzekł: ‘O błogosławiona, istnieje jeden zarządzający. Nie ma drugiego. Zamieszkuje w sercu. O nim będę teraz mówił. Ponaglany przez niego poruszam się zgodnie z jego wskazówkami, tak jak woda po górskim stoku.

Istnieje jeden nauczyciel. Nie ma drugiego. Zamieszkuje w sercu. O nim będę teraz mówił. Słuchaj jego instrukcji: ci, którzy są zawsze zazdrośni i wrodzy, są jak jadowite węże. Dzięki jego instrukcjom pokonywane są wszystkie demony.

Istnieje jeden krewny. Nie ma drugiego. Zamieszkuje w sercu. O nim będę teraz mówił. Dzięki jego instrukcjom krewni rozwijają poczucie pokrewieństwa, a siedmiu starożytnych mędrców świeci razem na firmamencie w jednej konstelacji.

Istnieje jeden słuchający (niszczyciel wątpliwości i obaw). Nie ma drugiego. Zamieszkuje w sercu. O nim będę teraz mówił. Indra, mieszkając we właściwej fazie życia (faza uczenia się) u tego instruktora, zdobył suwerenność we wszystkich światach.

Istnieje jeden wróg. Nie ma drugiego. Zamieszkuje w sercu. O nim będę teraz mówił. Pod wpływem jego instrukcji wszystkie jadowite węże zawsze żywią uczucia urazy i wrogości’.

Bramin o uspokojonej duszy kontynuował: ‘O błogosławiona, działanie wypływa zawsze z posłuszeństwa instruktorowi, który mieszka w sercu. Posłuchaj starożytnej opowieści o instrukcji udzielonej ongiś  przez Pana wszystkich żywych istot bogom, demonom asurom, mędrcom i wężom, której skutek zależał od instrukcji tego jednego instruktora, który zamieszkuje w sercu.

Ongiś, dawno temu, bogowie, demony asury, mędrcy i węże udali się do Pradżapatiego i rzekli jednym głosem: «O Pradżapati, ogłoś to, co jest dla nas najbardziej korzystne». W odpowiedzi na ich prośbę Pradżapati wypowiedział jedynie słowo «om» będące Brahmanem w jednej sylabie. Usłyszawszy to, zebrani rozbiegli się w różnych kierunkach przekonani, że poznali to, co chcieli. Pragnąc skorzystać z tej nauki, węże rozwinęły w sobie skłonność do kąsania, demony asury skłonność do chełpienia się bogactwem, bogowie do czynienia darów, a riszi do samo-dyscypliny. Choć udali się razem do tego samego nauczyciela i otrzymali takie samo pouczenie, doszli do odmiennych konkluzji i rozwinęli odmienne skłonności. Podczas mówienia każdy bowiem słyszy siebie (świadka zamieszkującego w ciele) i przez pryzmat siebie to rozumie. Jego słyszy, gdy mówi. Nie ma drugiego nauczyciela. Działanie wypływa z posłuszeństwa jego radzie. Instruktor, uczeń, słuchacz i wróg zamieszkują zawsze w sercu. To on z powodu grzesznych działań na tym świecie staje się osobą grzesznych uczynków, a z powodu prawych działań staje się osobą prawych uczynków. To on, uzależniając się od zmysłowych przyjemności i kierując się żądzą, staje się osobą niepohamowanych uczynków, a poświęcając się praktykom kontrolowania zmysłów, staje się brahmacarinem. To on staje się tym, który porzuca realizowanie przysiąg i wykonywanie wszystkich działań, szukając ucieczki w Brahmanie. Żyjąc na tym świecie jako brahmacarin, utożsamia się całkowicie z Brahmanem. Brahman jest jego paliwem, ogniem, wodą, początkiem i nauczycielem. Jest zatopiony w Brahmanie. Mędrcy, którzy rozumieją jak subtelna jest brahmacaria, oddają się tej praktyce instruowani przez kszetra-dżinę (zamieszkującego w ciele świadka)’.

2. O praktyce jogi widzianej jako wędrówka przez las Brahmana zawierający w sobie cały wszechświat

Bramin o uspokojonej duszy kontynuował: ‘O błogosławiona, wyszedłem właśnie poza tę trudną do przekroczenia granicę tego świata, gdzie zamiary są jak gzy i komary, szczęście i cierpienie jak ciepło i zimno, iluzja jak pochłaniająca wszystko ciemność, zachłanność i choroby jak jadowite węże, bogactwo jak czyhające na drodze niebezpieczeństwo, a żądza i gniew jak złodzieje, i wszedłem do bezkresnego lasu Brahmana’.

Żona bramina o uspokojonej duszy, usłyszawszy te słowa, zapytała: ‘O ty, który zdobyłeś wielką mądrość, gdzie znajduje się ten wielki las, jak daleko stąd? Jakie rosną tam drzewa, jakie płyną rzeki, jakie są tam wzgórza i góry?’

Bramin o uspokojonej duszy rzekł: ‘O błogosławiona, nie istnieje nic, co byłoby od tego lasu Brahmana odmienne. Nie istnieje nic, co byłoby bardziej zachwycające od tego braku różnicy i nic, co byłoby bardziej niepokojace niż istnienie takiej różnicy. Nie istnieje nic, co byłoby od tego lasu większe i nic, co byłoby od niego mniejsze. Nie istnieje nic, co byłoby od niego subtelniejsze i nic, co dawałoby równie wielkie szczęście jak ten las. Docierający do niego bramini przekraczają natychmiast zarówno smutek, jak i radość, nie czują lęku przed żadną istotą i sami nie budzą w nikim lęku.

W  lesie tym jest siedem wielkich drzew (pięć zmysłów: nos, język, oczy, skóra, uszy, oraz umysł i rozumienie), siedem owoców (zmysłowe przedmioty, czyli smak, zapach, kolor, dotyk i dźwięk, oraz operacje umysłu i rozumienia, które są odczuwane jako przyjemne lub nieprzyjemne), siedmiu gości (odbiorcy przyjemności i bólu wynikłych z działania zmysłowych przed­miotów oraz z operacji umysłu i rozumienia), siedem pustelni (miejsc pod wymienione wyżej drzewa, pod którymi odpoczywa siedmiu wymienionych gości), siedem form koncentracji (siedem sposobów wykluczania z jaźni funkcji tych siedmiu: tj. pięciu zmysłów, umysłu i rozumienia) oraz siedem form inicjacji (siedem form inicjacji do wyższego poziomu świadomości poprzez odrzu­cenie pięciu zmysłów, umysłu i rozumienia jako nienależących do jaźni).

Las Brahmana jest wypełniony drzewami, które rodzą wspa­niałe kwiaty i owoce w pięciu kolorach (mające pięć atrybutów: smak, zapach, kolor, dotyk i dźwięk); takie, które rodzą kwiaty i owoce w czterech kolorach (mające cztery atrybuty: zapach, kolor, dotyk i dźwięk); takie, które rodzą kwiaty i owoce w trzech kolorach (mające trzy atrybuty: kolor, dotyk i dźwięk); takie, które rodzą kwiaty i owoce w dwóch kolorach (mające dwa atrybuty: dotyk i dźwięk); oraz takie, które rodzą pachnące kwiaty i owoce w jednym kolorze (dźwięk). Rosnące tam dwa wielkie drzewa rodzą liczne wielobarwne kwiaty i owoce (operacje umysłu i rozumienia). W lesie tym płonie jeden ogień prawdziwej wiedzy (jaźń) sięgający aż do Brahmana. Pięć zmysłów oraz operacje umysłu i rozumienia są paliwem. Siedem form wyzwa­lania się od nich to siedem form inicjacji (odrzucania ich jako nienależących do jaźni). Atrybuty (smak, zapach, kolor, dotyk i dźwięk oraz operacje myślenia i rozumienia) są owocami, które są ofiarowane siedmiu gościom do spożycia. Gdy siedmiu wielkich mędrców zadowo­lonych (nasyconych) oddawaną im czci znika (gdy pięć zmysłów, umysł i rozumienie widziane jako nie mające powiązania z jaźnią zostają przez nią wchłonięte) przed joginem wyłania się inny las.

W tym lesie, do którego dociera jogin, rozumienie jest drzewem, Wyzwolenie owocem, bazujący na wiedzy spokój cieniem, zadowolenie (nasycenie) wodą, a kszetra-dżina słońcem. Po dotarciu do tego lasu jogin nie odczuwa już dłużej lęku. Las ten rozciąga się we wszystkich kierunkach i nie można dojrzeć jego końca ani wzwyż, ani wzdłuż, ani w poprzek. Zamieszkuje tam zawsze siedem kobiet (którymi są Mahat, ego-świadomość oraz pięć subtelnych elementów, czyli  dźwięk, dotyk, kolor, smak i zapach) o twarzach skierowanych ku dołowi (gdyż są przeszkodami na drodze do Wyzwolenia), obdarzonych swym własnym blaskiem (gdyż oświetlają bieg ziemskiego życia) i będących przyczynami rozrodu (z nich rodzi się cały wszechświat). To one zaciemniają radość płynącą z ostatecznego Wyzwolenia, tak jak zmienność zaciemnia Prawdę. W tej samej zasadzie zamieszkuje i stamtąd cyklicznie się wyłania siedmiu mędrców (pięć zmysłów, umysł i rozumienie lub inaczej siedmiu gości) ozdobionych girlandą asce­tycznego sukcesu, wśród których Wasiszta zajmuje pierwsze miejsce Siedem promieni, którymi są chwała, bramiński blask, wielkość, oświecenie, zwycięstwo, doskonałość i energia, podąża za tym samym słońcem (tj. za kszetra-dżiną). Zebrane są tam też razem wszystkie wzgórza i góry, jak i rzeki i strumienie unoszące ze sobą wody zrodzone z zadowolenia, które jest wodą w tym lesie. Zbiegają się tam one w ustronnym miejscu (tj. w sercu jogina), które jest świętym gruntem ofiarnym w tej ofierze koncentracji umysłu. Z tego miejsca wszyscy ci, którzy czerpią zadowolenie z przebywania w swej jaźni, udają się do dziadka wszechświata Brahmy. Ci, którzy poddali kontroli swe pragnienia, skupiając je wszystkie na ascetycznych ślubach i wypalili swe grzechy umartwieniami, łącząc swoją jaźń z Najwyższą Jaźnią, ofiarują się Brahmanowi’.

Bramin o uspokojonej duszy kontynuował: ‘O błogosławiona, opowiedziałem tobie o lesie Brahmana zwanym również lasem wiedzy. Ludzie, którzy poznali ten las wiedzy, wychwalają spokój. Pamiętając o nim i chcąc do niego dotrzeć, rodzą się ponownie w miejscach, gdzie nie tracą odwagi. Taki jest ten święty las, który jest znany braminom. Ci, którzy go znają, podejmują odpowiednie działanie, dając się ku niemu prowadzić kszetra-dżinie’.

3. O tym, jak jogin pozostaje nieskażony przez działania

O tym, jak jogin uwalnia się od wpływu karmy:

 

Bramin o uspokojonej duszy kontynuował: ‘O błogosławiona, jeśli chodzi o mnie, to nie czuję już dłużej ani smaku, ani zapachu, ani dotyku. Nie słyszę dźwięków, nie widzę kolorów. Nie czynię żadnych postanowień. Jestem całkowicie wolny od wpływu zmysłowych przedmiotów i przebywam w jaźni. To natura (będąca rezultatem. przeszłych działań, z którymi wcielona dusza jest związana) pragnie przedmiotów, które są przyjemne i nienawidzi tych, które są nieprzyjemne. Pragnienie i niechęć rodzą się z natury (z przeszłych działań) po wejściu do ciał żywych istot tak jak poruszające się w górę i w dół życiowe oddechy. Oprócz nich widzę w ciele głębszy i wieczny byt, jednostkową duszę. Zamieszkując w jaźni, pozostaję nieprzywiązany do niczego przez pragnienie, gniew, niedołęstwo czy śmierć. Dzięki temu, że nie pragnę już dłużej żadnego zmysłowego przedmiotu i nie żywię nienawiści do żadnego zła, moja natura (bilans rezultatów moich działań, wymagający konsumpcji w kolejnym życiu) jest równie czysta i bez żadnej skazy jak kwiat lotosu, którego nie zabrudzi nawet kropla wody. Z perspektywy tego wiecznego bycia (jaźni), te różne natury (bilanse przeszłych działań) związane z tym wiecznym byciem są nietrwałe i przemijające’.

 

O rozmowie wyzwolonego ascety z kapłanem adhwarju, którego funkcją jest zabijanie zwierząt ofiarnych:

 

Bramin o uspokojonej duszy kontynuował: ‘O błogosławiona, chociaż działania są wykonywane, sieć gratyfikacji nie przy­wiązuje się do nich, tak jak sieć promieni słonecznych nie przywiązuje się do firmamentu. Mając to w pamięci, posłuchaj starożytnej opowieści o rozmowie między ofiarnym kapłanem zwanym adhwarju, odpowiedzialnym za fizyczny aspekt rytu łącznie z zabiciem zwierzęcia ofiarnego i pewnym ascetą idącym ścieżką niezabijania (ahimsa), która dotyczy tematu pozostawania nieskażonym przez wykonywane działania.

Któregoś dnia pewien asceta widząc zwierzę pokropione wodą w przygotowaniu do ofiarnej ceremonii, rzekł do asystującego w ofierze kapłana adhwarju z krytyką w głosie: «O braminie, zabicie tego kozła jest niszczeniem życia!»

Kapłan adhwarju odpowiedział: «O święty asceto, ten kozioł ofiarny nie zostanie zniszczony, lecz zdobędzie wielkie dobro. Tak stwierdzają Wedy. Ta część tego zwierzęcia, która jest stworzona z ziemi, powróci do ziemi, ta, która powstała z wody, powróci do wody. Jego oczy połączą się ze słońcem, uszy z przestrzenią, a życiowe oddechy z wiatrem. Ja sam, który w swym postępowaniu trzymam się ściśle pism, nie popełniam grzechu, asystując w zabiciu tego ofiarnego zwierzęcia».

Święty asceta rzekł: «O braminie, choć działasz w zgodzie z nakazani pism, twoje postępowanie nie jest całkowicie czyste. Skoro widzisz dobro, które przyniesie temu kozłowi uwolnienie go od życiowych oddechów, przeto ta ofiara jest na rzecz kozła. Jaka korzyść płynie z niej dla ciebie? Skoro tak jest, niech jego brat, ojciec, matka i przyjaciele wyrażą zgodę na tę ofiarę. Zabierz go do nich i naradź się z tymi, którym jest on podległy. Dopiero po ich zgodzie można pomyśleć o jego ofierze. Gdy życiowe oddechy tego kozła zgodnie ze swoją naturą powrócą do swego źródła, tym, co pozostaje jest jedynie jego nieruchome ciało. Tak sądzę. Pozbawione świadomości ciało jest porównywane do paliwa i dla ofiarnego kapłana ciało zabitego zwierzęcia staje się jedynie paliwem potrzebnym do utrzymania ognia. Paliwo to jest jednak nie przestaje być zwierzęciem. Jak nas nauczają nasi starożytni Ojcowie, nieranienie (ahimsa) jest najważniejszym z obowiązków. Należy wykonywać tylko takie działania, które nie wymagają zabijania. Ja sam uczyniłem ślub niezabijania żadnej żywej istoty. Twoje postępowanie jest więc dla mnie naganne. Ludzie tacy jak ja uważają, że należy zawsze unikać okrucieństwa i oceniają czyjeś postępowanie na podstawie tego, co jest bezpośrednio obser­wowalne i nie odwołujemy się tak jak ty do czegoś, co znajduje się poza bezpośrednim postrzeganiem».

Kapłan adhwarju rzekł: «O święty asceto, krytykujesz moje postępowanie, podczas gdy ty sam nie unikasz całkowicie zabi­jania. Rozkoszujesz się wchłanianiem zapachu, który należy do ziemi, smaku, który jest własnością wody, koloru, który należy do ognia, dotyku, który rodzi się z wiatru, dźwięku, który ma swój początek w przestrzeni i myśleniem myśli, które należą do umysłu. Według twojej opinii wszystkie te wymienione istnienia mają w sobie życie. Tak więc ty sam żyjąc, zabijasz inne żywe istoty. Żyjąc, nie można wykonać ruchu bez zabijania. Czy sądzisz, że jest inaczej?»

Święty asceta rzekł: «O braminie, jaźń (dusza) manifestuje się na dwa sposoby: w tym, co niezniszczalne i w tym, co zniszczalne. To, co istnieje jako niepodzielna jednia, jest niezniszczalne, podczas gdy to, co przejawia się w formie mnogości zindywi­dualizowanych manifestacji, jest zniszczalne. To przejawianie się jaźni w formie mnogości zindywidualizowanych manifestacji jest stworzone z takich elementów jak życiowe oddechy, język, umysł, oraz jakości jasności-dobra, namiętności i ciemności. Jogin, który jest wolny od iluzji tych mnogich manifestacji, nie ma żadnych oczekiwań, utożsamia się z wszystkimi istotami i nie uważa niczego za swoje, opanował swój umysł i wykroczył poza pobożne i niepobożne działanie, nie boi się nawet grzechu, gdyż wszystkie grzechy zostały zniszczone przez wiedzę».

Kapłan adhwarju rzekł: «O święty asceto, wysłuchanie twojej opinii oświeciło mój umysł. Należy zawsze szukać kontaktu z tymi, którzy są bezgrzeszni. Świadomy tego, że jesteś wyzwolony i wolny od grzechu, podjąłem z tobą rozmowę i dzięki niej zrozumiałem Prawdę i uwolniłem się od iluzji. Nie mogę być jednak obwiniany o grzech z powodu tego, że dotychczas idąc za przykładem ludzi pobożnych, wykonywałem ryty z pomocą mantr tak jak oni w przeszłości».

W odpowiedzi na te słowa święty asceta zachował milczenie, podczas gdy kapłan adhwarju wolny od ułudy wykonał wielki ryt ofiary, realizując swój obowiązek. Ci bramini, którzy poznali tę bardzo subtelną naturę Wyzwolenia, rozumiejąc ją, działają odpowiednio pod kierunkiem kszetra-dżiny (świadka pola)’

 

O walce z wrogiem w umyśle, którym jest „tych siedem” i zatrzymaniu dzięki jodze nieskończonego cyklu przemocy wynikłego z pychy i gniewu:

 

Bramin o uspokojonej duszy kontynuował: ‘O błogosławiona, w kontekście tego, co powiedziałem (o grzeszności zabijania i subtelnej naturze Wyzwolenia), cytuje się często inną starożytną opowieść o rozmowie między królem Kartawirją o tysiącu ramion i oceanem. Król ten z pomocą swego łuku podbił całą ziemię aż po brzegi oceanu. Któregoś dnia spacerując jego brzegiem i pyszniąc się swoją mocą, zasypał to wielkie naczynie wód setkami strzał.

Ocean pokłonił się przed nim i złożywszy pobożnie dłonie, rzekł: «O tygrysie wśród królów, przestań obrzucać mnie strzałami. Zniszczysz w ten sposób wszystkie żywe istoty, które znalazły we mnie schronienie. Zapewnij im lepiej bezpieczeństwo. Powiedz mi, czy jest coś, co mógłbym dla ciebie zrobić?»

Król Kartawirja rzekł: «O oceanie, na całej ziemi nie ma nikogo, kto mógłby mnie pokonać. Jeżeli uważasz, że istnieje gdzieś łucznik, który może stawić mi czoła, wymień jego imię».

Ocean rzekł: «O królu, słyszałeś na pewno o wielkim riszim Dżamadagnim z rodu Bhrigu. Jego syn Paraśurama podejmie twoje wyzwanie».

Rozgniewany tymi słowami król Kartawirja wyruszył na czele swej armii do wskazanej pustelni, gdzie odnalazł Paraśuramę. On sam i jego krewnymi uczynili wiele podłych czynów, wywołując tym gniew Paraśuramy o bezgranicznej energii, który płonąc swą własną mocą, spalił wszystkie oddziały wroga i uchwyciwszy swój słynny wojenny topór, odrąbał Kartawirji jego tysiąc ramion, tak jak drwal obcina gałęzie potężnego drzewa. Widząc go zabitego i leżącego na ziemi, wszyscy jego krewni zjednoczyli się i w czasie, gdy Paraśurama odpoczywał, otoczyli go ze wszystkich stron uzbrojeni w miecze i lance. Paraśurama uchwyciwszy w dłonie swój łuk, wsiadł szybko na swój rydwan i zalał wrogów deszczem strzał, skłaniając ich do ucieczki. Część tej armii wojowników drżąc ze strachu przed strzałami tego bramina-wojownika, schowała się w wysokich górach i niedostępnych miejscach, tak jak antylopy ścigane przez lwa. Pozostając długo w ukryciu i nie mogąc wykonywać obowiązków wojownika nabytych mocą urodzenia, otrzymali potomstwo zdegradowane do kasty wriszalów (szudrów), nie mieli bowiem dostępu do braminów, którzy mogliby wykonać wy­magane ryty. W rezultacie z ziemi zniknęła cała kasta wojow­ników. Drawidowie, abhirowie, paundrowie oraz sabarowie stali się wriszalami, wypadając poza swoją kastę. Bramini pragnąc odrodzenia się kasty królów i wojowników, obdarowywali wielo­krotnie dziećmi żony wojowników, lecz za każdym razem, gdy kasta wojowników odradzała się, Paraśurama wszystkich ich ponownie zabijał.

Paraśurama dokonywał tej straszliwej rzezi kasty wojowników dwadzieścia jeden razy. W czasie gdy dokonywał rzezi dwudziesty pierwszy raz, usłyszał bezcielesny głos dochodzący z nieba, który rzekł: «O Paraśurama, zaprzestań tej rzezi! Jakie dobro widzisz w tym wielokrotnym zabijaniu potomstwa wojowników, którzy wywołali twój gniew?»

Usłyszał również głos Ojców (pitrich) z Ricziką na czele, który rzekł: «O Paraśurama, zaprzestań tej rzezi!» Jednakże Paraśurama nie potrafiąc wybaczyć krewnym króla Kartawirji zabicia swego ojca, rzekł do swych zmarłych przodków z rodu Bhrigu: ‹O Ojcowie, nie próbujcie mnie powstrzymywać».

Ojcowie  rzekli: «O największy wśród zwycięzców, nie powi­nieneś zabijać tych potomków wojowników. Takie postępowanie jest grzeszne. Urodziłeś się w rodzinie bramińskiej i będąc braminem, nie powinieneś zabijać królów. Posłuchaj starożytnej opowieści o grzeszności zabijania i po jej wysłuchaniu postąp zgodnie z jej naukami.

W odległych czasach żył na ziemi królewski mędrzec Alarka, który znał wszystkie obowiązki, był prawdomówny, niezłomny w swych ślubach i wytrwały w umartwieniach. Król ten z pomocą swego łuku podbił całą ziemi aż po brzegi oceanu i po podporządkowaniu sobie swych wrogów nastawił swój umysł na szukanie Brahmana. Zaniechawszy wszystkich wielkich czynów i siedząc u stóp wielkiego drzewa, skierował swą myśl ku temu, co subtelne.

Alarka rzekł do siebie: ‹Mój umysł stał się zbyt silny i wymyka mi się spod kontroli. Osiągnięte zwycięstwo staje się trwałe dopiero po pokonaniu umysłu. Choć jestem otoczony przez zewnętrznych wrogów, skieruję swe strzały na innego wroga. Przeszyję moją strzałą umysł, gdyż to on z powodu swej niestabilności skłania wszystkich śmiertelnych do wykonywania działań›.

Umysł słysząc to, rzekł: ‹O Alarka, twoje strzały nie zdołają mnie przebić. Przebiją jednie twoje własne życiowe organy, a gdy one zostaną zniszczone, umrzesz. Poszukaj innych strzał, którymi zdołasz mnie zniszczyć›.

Usłyszawszy te słowa, Alarka rzekł do siebie po namyśle: ‹Nos czując tak wiele przyjemnych zapachów, tęskni tylko za nimi. Skieruje więc moje ostre strzały na nos›.

Nos rzekł: ‹O Alarka, twoje strzały mnie nie przebiją. Przebiją jednie twoje własne życiowe organy, a gdy one zostaną zniszczone, umrzesz. Poszukaj innych strzał, którymi zdołasz mnie zniszczyć›.

Usłyszawszy te słowa, Alarka rzekł do siebie po namyśle: ‹Język  czerpiąc radość z rozmaitych przyjemnych smaków, tęskni tylko za nimi. Skieruje więc moje ostre strzały na nos›.

Język rzekł: ‹O Alarka, twoje strzały mnie nie przebiją. Przebiją jednie twoje własne życiowe organy, a gdy one zostaną zniszczone, umrzesz. Poszukaj innych strzał, którymi zdołasz mnie zniszczyć›.

Usłyszawszy te słowa, Alarka rzekł do siebie po namyśle: ‹Skóra czerpiąc radość z dotykania rozmaitych przedmiotów, tęskni tylko za nimi. Skieruje więc moje ostre strzały na skórę›.

Skóra rzekła: ‹O Alarka, twoje strzały mnie nie przebiją. Przebiją jednie twoje własne życiowe organy, a gdy one zostaną zniszczone, umrzesz. Poszukaj innych strzał, którymi zdołasz mnie zniszczyć›.

Usłyszawszy te słowa, Alarka rzekł do siebie po namyśle: ‹Ucho czerpiąc radość ze słyszenia rozmaitych dźwięków, tęskni tylko za nimi. Skieruje więc moje ostre strzały na ucho›.

Ucho rzekło: ‹O Alarka, twoje strzały mnie nie przebiją. Przebiją jednie twoje własne życiowe organy, a gdy one zostaną zniszczone, umrzesz. Poszukaj innych strzał, którymi zdołasz mnie zniszczyć›.

Usłyszawszy te słowa, Alarka rzekł do siebie po namyśle: ‹Oko czerpiąc radość z widzenia rozmaitych kształtów i kolorów, tęskni tylko za nimi. Skieruje więc moje ostre strzały na oko›.

Oko rzekło: ‹O Alarka, twoje strzały mnie nie przebiją. Przebiją jednie twoje własne życiowe organy, a gdy one zostaną zniszczone, umrzesz. Poszukaj innych strzał, którymi zdołasz mnie zniszczyć›.

Usłyszawszy te słowa, Alarka rzekł do siebie po namyśle: ‹Rozumienie czerpiąc radość z różnych ustaleń będących rezul­tatem swego działania, tęskni tylko za nimi. Skieruje więc moje ostre strzały na rozumienie›.

Rozumienie rzekło: ‹O Alarka, twoje strzały mnie nie przebiją. Przebiją jednie twoje własne życiowe organy, a gdy one zostaną zniszczone, umrzesz. Poszukaj innych strzał, którymi zdołasz mnie zniszczyć›.

Usłyszawszy te słowa, Alarka rzekł do siebie po namyśle: ‹Umysł czerpiąc radość ze swych myślowych operacji, tęskni tylko za nimi. Skieruje więc moje ostre strzały na umysł›.

Umysł rzekł: ‹O Alarka, twoje strzały mnie nie przebiją. Przebiją jednie twoje własne życiowe organy, a gdy one zostaną zniszczone, umrzesz. Poszukaj innych strzał, którymi zdołasz mnie zniszczyć›.

Alarka poddał się wówczas bardzo surowej ascezie, lecz nie zdołał w ten sposób zdobyć strzał zdolnych do zniszczenia ‹tych siedmiu›. Debatując przez dłuższy czas w swym umyśle skupionym na jednym temacie, doszedł do wniosku, że nie istnieje nic co przewyższałoby jogę. Zatrzymując swój umysł na jednym punkcie, zanurzył się w jodze i docierając dzięki swej praktyce do jaźni, zniszczył swe zmysły jedną jogiczną strzałą i osiągnął najwyższy cel. Pełen zdumienia rzekł do siebie: ‹Jaka szkoda, że musiałem wykonywać wszystkie te zewnętrzne w stosunku do jaźni działania i opanowany przez żądzę przyjemności poświęciłem się wcześniej poszukiwaniu suwerenności! Dopiero teraz zrozumiałem, że nie ma większego szczęścia od tego, które daje joga› ».

Kończąc swe opowiadanie, Ojcowie rzekli: «O Paraśurama, zrozum to, co zrozumiał król Alarka i przestań zabijać wojow­ników. Oddaj się praktykowaniu jogi, gdyż wówczas zdobędziesz najwyższe dobro».

Paraśurama pouczony w ten sposób przez Ojców postąpił zgodnie z ich naukami. Przestał zabijać wojowników i praktykując jogę, zdobył sukces, który jest tak trudny do osiągnięcia’.

4. O wrogach Wyzwolenia, którymi są trzy jakości natury

Bramin o uspokojonej duszy kontynuował: ‘O błogosławiona, na tym świecie jest trzech wrogów, którymi są trzy jakości natury materialnej Prakriti: sattwa, radżas i tamas. Każda z tych jakości jest dzielo­na się na trzy ze względu na posiadane odmienne atrybuty, dając łącznie dziewięć. Trzema atrybutami sattwy (jasności-dobra) są: ekstaza (gdy osoba jest pewna, że zdobędzie rzecz, której pragnie), zadowolenie (gdy faktycznie ją zdobywa) i radość (gdy się nią faktycznie cieszy). Trzema atrybutami radżasu (namiętności) są zachłanność, gniew i nienawiść. Trzema atrybutami tamasu są ospałość, lenistwo i złudzenie. Po zniszczeniu bez zwłoki tych trzech wrogów Wyzwolenia deszczem swych strzał rozumny człowiek o uspokojonej duszy, wolny od lenistwa i kontrolujący zmysły ma dość energii, aby pokonać innych wrogów.

Osoby, które znają starożytne cykle Czasu, recytują w tym kontekście słowa nucone ongiś przez króla Amwariszę, który zdołał zdobyć spokój duszy. Król ten o wielkiej sławie władał kró­lestwem w czasach, gdy nieprawość rosła w siłę, a prawi ludzie cierpieli ucisk. Z myślą o dobru innych pokonał wszystkie swoje wady i oddając cześć tym, którzy są prawi, osiągnął pełen sukces. Zdobywszy duchową doskonałość, nucił: «Choć pokonałem wiele wad i zabiłem wielu wrogów, pozostała mi jeszcze do zniszczenia jedna wada—zachłanność—która jest największą z wszystkich wad. To z jej powodu wcielona dusza wpada w pułapkę pragnienia (żądzy). Nie rozumiejąc nic i robiąc to, czego nie powinna, biegnie wprost ku zastawionym sidłom. Odetnij ją przy pomocy ostrego miecza. To z zachłanności (nienasycenia) rodzi się  żądza, z żądzy wypływa niepokój. a człowiek, który ulega żądzy, nabywa cech właściwych dla radżasu (namiętności). W konsekwencji ulega ułudzie, nabywając cech właściwych dla tamasu (ciemności). Z powodu tych atrybutów musi rodzić się ponownie na ziemi uwiązany przez łańcuch działania i zamknięty w wiecznym cyklu ponownych narodzin i śmierci. Należy pokonać zachłanność swym męstwem, szukając suwerenności w jaźni. Poprawnie rozumiana jaźń jest prawdziwym Panem» 

 

O rozmowie bramina z królem Dźanaką, który uwolnił się od „tych siedmiu” i iluzji tego, żee „coś jest moje”:

 

Bramin o uspokojonej duszy kontynuował: ‘O błogosławiona, takie były słowa nucone ongiś przez słynnego króla Ambariszę o największym wrogu prawdziwej suwerenności, którym jest zachłanność. W tym kontekście cytuje się starożytną opowieść o rozmowie między pewnym braminem i prawym królem Dźanaką, który uwolnił się od iluzji, że «coś jest moje», która leży u postaw zachłanności. Posłuchaj tej opowieści.

Pewnego dnia żyjący w odległych czasach prawy król Dźanaka, chcąc ukarać bramina, który dokonał przestępstwa, rzekł do niego: «O braminie, opuść tereny będące pod moim zwierzchnictwem».

Bramin rzekł: «O królu, uczynię, co każesz, postępując zgodnie z nakazami pism. Powiedz mi jednak, jakie są granice twoich terytoriów, abym mógł zamieszkać na terenie należącym do innego króla».

Słysząc te słowa bramina, król ten o bezgranicznej mocy tylko westchnął i nie mówiąc nic, siedział na swym tronie pogrążony w myślach. Jego rozumienie zaciemnione iluzją, że «coś jest moje» straciło nagle całą swoją jasność, tak jak słońce połknięte przez demona Rahu. Po krótkiej chwili, gdy iluzja zniknęła, rzekł: «O braminie, chociaż jestem zwierzchnikiem tego kraju, który jest królestwem moich przodków, to jednak nie mogę odnaleźć granic mojego królestwa, przeszukując nawet całą ziemię. Nie odnajdując mojego królestwa na ziemi, szukałem go w stolicy podlegającego mi kraju, Mithili. Gdy go tam nie odnalazłem, szukałem go wśród mojego potomstwa. Gdy i tam go nie odnalazłem, straciłem całą jasność widzenia. Po chwili jednak iluzja mnie opuściła i odzyskałem zrozumienie. Doszedłem do wniosku, że albo nie mam żadnego królestwa, albo wszystko jest moim królestwem. Nawet ja sam nie jestem mój, albo cała ziemia jest moja. I tak jak moja, tak jest również innych. Zamieszkaj więc tam, gdzie chcesz i ciesz się tym tak długo jak zechcesz».

Bramin rzekł: «O królu, wytłumacz mi, na podstawie jakiego rozumowania wyrzekłeś się idei, że kraj będący królestwem twoich przodków, który jest pod twoim zwierzchnictwem, jest twoim królestwem. Wytłumacz mi również, na podstawie jakiego rozumowania stwierdzasz, że nie masz żadnego królestwa i że wszystko jest twoim królestwem?»

Król Dźanaka rzekł: «O braminie, nie potrafię odnaleźć czegoś, co mógłbym określić jako ‹moje›, gdyż na tym świecie wszystko jest nietrwałe i przemijające. Pamiętając również słowa Wed dotyczące czyjejś własności i zastanawiając się nad tym, czyje są przedmioty, które widzę w swych myślach, nie potrafię określić, co jest moje. Bazując na tych przekonaniach, wyrzekłem się myśli, że coś jest moje.

Moje przekonanie, że wszystko jest moim królestwem bazuje z kolei na następującym rozumowaniu.

Uwolniłem się od pragnienia zapachu, który zadowala nos. Zapach jest atrybutem ziemi i skoro przekroczyłem pragnienie jej atrybutu, przeto ziemia mi podlega, a nie ja ziemi.

Uwolniłem się od pragnienia smaku, który zadowala język. Smak jest atrybutem wody i skoro przekroczyłem pragnienie jej atrybutu, przeto woda mi podlega, a nie ja wodzie.

Uwolniłem się od pragnienia koloru, który zadowala oczy. Kolor jest atrybutem ognia i skoro przekroczyłem pragnienie jego atrybutu, przeto ogień mi podlega, a nie ja ogniowi.

Uwolniłem się od pragnienia dotyku, który zadowala skórę. Dotyk jest atrybutem wiatru i skoro przekroczyłem pragnienie jego atrybutu, przeto wiatr mi podlega, a nie ja wiatrowi.

Uwolniłem się od pragnienia dźwięku, który zadowala uszy. Dźwięk jest atrybutem przestrzeni i skoro przekroczyłem pragnienie jej atrybutu, przeto przestrzeń mi podlega, a nie ja przestrzeni.

Uwolniłem się od pragnienia przedmiotów obecnych w umyśle, które zadowalają umysł. Myślenie jest atrybutem umysłu i skoro przekroczyłem pragnienie jego atrybutu, przeto umysł mi podlega, a nie ja umysłowi.

Wszystkie działania, które wykonuję, czynię nie z myślą o zdobyciu zmysłowych przedmiotów, lecz dla dobra bogów, Ojców, ochraniających duchów i gości».

Rozmawiający z królem Dżanaką bramin usłyszawszy te słowa rzekł z uśmiechem: «O królu, dowiedz się, że jestem bogiem Prawa Dharmą i ukazałem się przed tobą w formie bramina, aby poddać cię próbie. Zaiste, jesteś osobą, która wprawia w ruch koło, które ma Brahmana za swoją piastę, rozumienie za szprychy, a sattwę (jasność-dobro) za obręcz i które nigdy nie zawraca» .

5. O ścieżce wiedzy i ścieżce działania

Bramin o uspokojonej duszy kontynuował: ‘O błogosławiona, rozpoczęłaś ze mną tę rozmowę, niepokojąc się o to, jaki świat zdobędziesz po śmierci, będąc moją żoną i krytykując mnie, że zaniechałem religijnych działań i siedzę w odosobnionym miejscu pogrążony w medytacji. W odpowiedzi próbowałem ci wyjaśnić, że nie wędruję po tym świecie w taki sposób, jak to sobie zgodnie ze swoim rozumowaniem wyobrażasz. Choć widzisz mnie jedynie jako bramina, który zdobył wedyjską wiedzę, jestem wyzwolony. Choć widzisz mnie jako gospodarza realizującego obowiązki domowego stylu życia, jestem naprawdę zamieszkującym w lesie samotnikiem. Nie jestem taki, jakim widzisz mnie swymi oczami, oceniając mnie na podstawie moich dobrych i złych uczynków. Połączywszy się z Brahmanem, który jest wszystkim, przenikam wszystko we wszechświecie. Na tym świecie każda ruchoma i nieruchoma istota zna mnie jako tego, który je stwarza i niszczy tak jak pożar, który wypala na popiół cały las. Moim jedynym bogactwem jest wiedza mojej identyczności ze wszechświatem, którą cenię sobie wyżej od władania całą ziemią i niebem. Ścieżka wiedzy jest drogą wyznaczoną dla braminów, która prowadzi przez brahmacarina, gospodarza, mieszkańca lasu, świętego żebraka) do Wyzwolenia. Z pomocą licznych wyraźnie określonych symboli oddaje się cześć tylko Jednej Wiedzy. Ci, którzy bez względu na to w jakie symbole stylu życia są odziani, zdobywają zrozumienie i spokój duszy, docierają do tej Jednej Wiedzy, tak jak rzeki docierają do oceanu. Ścieżką tą kroczy się z pomocą rozumienia, a nie z pomocą realizowanych przez ciało działań. Działania mają zarówno swój początek, jak i koniec, a ciało jest związane z tym światem przez działanie. Skoro jest tak, jak mówię, nie powinnaś więc martwić się o wyznaczony dla ciebie kolejny świat. Z sercem skupionym na tym, co rzeczywiste, na pewno połączysz się z moją jaźnią».

Żona bramina o uspokojonej duszy rzekła: ‘O mężu, to, o czym mówisz jest trudne do zrozumienia przez osobę, której umysł jest zbyt płochliwy lub nie dość subtelny. Moje rozumienie jest niepewne, zawężone i zdezorientowane. Powiedz mi, proszę, w jaki sposób można nabyć wiedzę, o której mówisz. Pragnę dowiedzieć się od ciebie, z jakiego źródła wypływa ta wiedza’.

 Bramin o uspokojonej duszy rzekł: ‘O błogosławiona, umysł  oddany Brahmanowi i nauczyciel są jak dwa kawałki drewna użytego do krzesania ognia (dolne i górne arani), a umartwienia i znajomość świętych pism są źródłami tarcia, które wytwarza ogień wiedzy’.

Żona bramina o uspokojonej duszy rzekła: ‘O mężu, a jeśli chodzi o ten symbol Brahmana, który jest nazywany kszetra-dżiną, to gdzie faktycznie można znaleźć jego opis, poprzez który można by sobie uświadomić Brahmana?’

Bramin o uspokojonej duszy rzekł: ‘O błogosławiona, Brah­man jest bez symboli i bez atrybutów, nie istnieje też nic, co jest jego przyczyną. Wyjaśnię jednak tobie, w jaki sposób można do niego dotrzeć. Można próbować go odnaleźć tak jak pszczoły, które kierując się zapachem odnajdują kwiat, choć nigdy nie widzą go w całości. Środkiem jest tu rozumienie oczyszczone przez działanie. Ci, których rozumienie nie zostało w ten sposób oczyszczone, widzą Brahmana przez pryzmat swej ignorancji jako odzianego w symbole rozpoznawalne przez zwykłe organy wiedzy. Jednakże reguły opisujące drogę prowadzącą do ostatecznego Wyzwolenia nie stwierdzają, że coś należy lub nie należy uczynić, tak jak to czynią inne wedyjskie reguły dotyczące rytów ofiarnych. Znajomość tego, co prowadzi do poznania jaźni, rodzi się sama wewnątrz osoby, która słuchając wskazówek nauczyciela, widzi poprzez kontemplację. Powinna ona najpierw zrozumieć jak naj­więcej części składowych tego, co zamanifestowane i co nie­zamanifestowane. Zaiste, powinna uchwycić myślą przedmioty o różnym znaczeniu, jak i wszystkie te, które są obiektem bezpoś­redniego postrzegania. Dzięki praktykowaniu samo-dyscypliny i kontemplacji ujawni się przed nią to, co jest najwyższe i poza czym nic już nie istnieje. Jej jednostkowa jaźń dzięki zrozumieniu, że kszetra jest odmienna od kszetra-dżiny, połączy się z Najwyższą Jaźnią stając się tożsama z Brahmanem 

Kryszna kończąc swe opowiadanie o rozmowie między wyzwolonym braminem i jego żoną, rzekł: „O Ardżuna, gdy ten wyzwolony bramin przestał mówić, umysł jego żony po przekroczeniu kszetra-dżiny w konsekwencji poznania kszetry stał się tym, co jest ponad kszetra-dżiną”.

Ardżuna rzekł: „O Kryszna, dokąd faktycznie udała się ta bramińska żona i gdzie jest ten wyzwolony bramin po osiągnięciu tego najwyższego sukcesu?”

Kryszna rzekł: „O Ardżuna, mój umysł jest tym braminem, a moje rozumienie jest jego żoną. A tym, o którym mówiono, że jest kszetra-dżiną, jestem ja sam”.


Słowniczek Mahabharaty