Opowieść
257:
Kryszna przywraca do życia Parikszita
opowiada
Barbara Mikołajewska
na podstawie fragmentów Mahābharāta,
Aśwamedha Parva, Sections LIX-LXX,
w angielskim tłumaczeniu z sanskrytu Kisari Mohan Ganguli,
URL: http://www.sacred-texts.com/hin/m06/index.htm
Spis treści
1. Kryszna przybywa do Dwaraki podczas festiwalu Raiwataka i opowiada o bitwie Kaurawów z Pandawami
2. Kryszna opowiada o przeraźliwej i heroicznej śmierci syna Subhadry i Ardżuny, Abhimanju
3. Wjasa zapowiada narodziny syna Uttary i Abhimanju, Parikszita
5. Kryszna powraca do Hastinapury i przywraca do życia Parikszita, który rodzi się martwy
6. Pandawowie powracają do Hastinapury ze złotem króla Marutty
Kryszna, słysząc jej lament, dotknął wody i wycofał z pocisku Brahmy jego siłę. Następnie on o czystej duszy wyrzekł słowa, które mógł usłyszeć cały wszechświat:
„O Uttara, moje słowa zrealizują się. Przywrócę to dziecko do życia na oczach wszystkich żywych istot. Nigdy nie wypowiedziałem nieprawdy nawet w żartach, nigdy nie uciekałem przed bitwą, nigdy nie byłem w konflikcie z moim przyjacielem Ardżuną, zawsze szanowałem Prawość i braminów, Prawda i Prawość zawsze zamieszkują we mnie, zabiłem demony Kansa i Keśi, aby przywrócić do życia dharmę i mocą zebranych zasług przywrócę temu dziecku życie”.
I gdy Kryszna skończył wypowiadanie tych słów, dziecko ożyło i zaczęło się poruszać.
(Mahābharāta,
Aśwamedha Parva, Section LXIX)
1. Kryszna przybywa do Dwaraki podczas festiwalu Raiwataka i opowiada o bitwie Kaurawów z Pandawami
Kryszna po obdarowaniu bramina Utanki chmurami Utanki zdolnymi do ugaszenia jego pragnienia kontynuował swoją podróż razem z Satjaki, którego miał za towarzysza. Mijając po drodze wiele jezior, rzek, lasów i wzgórz, dotarli do Dwaraki, gdzie właśnie rozpoczynał się festiwal Raiwataka (Mahabharata, księga I, Adi Parva, opow. 10, p. 6) podczas którego herosi Wrisznich oddawali cześć górze o te samej nazwie. Góra Raiwataka ozdobiona na rozmaite sposoby lśniła wielkim blaskiem. Jej szczyt, gdzie rosły równie wielkie drzewa jak w ogrodzie Indry, zdobiły girlandy ze złota i kwiatów oraz lampy zawieszone na złotych słupach świecące tak jasno, że nawet jaskinie i wodospady były oświetlone nocą, jak w dzień. Zbudowano tam również liczne pałace będące miejscem zamieszkania dla ludzi prawych uczynków. Flagi z dzwoneczkami powiewały na wietrze z nieustającym dźwiękiem. Góra Raiwataka wyglądała jak ozdobiona klejnotami góra Meru. Zgromadzeni tam mężczyźni i kobiety, radośni i odurzeni alkoholem, głośno śpiewali. Wszędzie dały się słyszeć dźwięki fletów, win i bębnów, które unosząc się w górę, zdawały się dosięgać nieba. Z wszystkich stron dochodziły okrzyki mężczyzn w różnych stadiach alkoholowego upojenia. Ta kakofonia tysięcy głosów czyniła górę zachwycającą i pełną czaru. Na jej zboczach ustawiono liczne sklepy i stragany wypełnione żywnością i innymi sprawiającymi przyjemność przedmiotami. Były tam stosy sukna, girland, jedzenia oraz wina i bez chwili przerwy czyniono dary na rzecz nieszczęśników, ślepców i innych bezradnych osób. Festiwal czczący górę Raiwataka należał do bardzo pomyślnych.
Gdy Kryszna przybył do Dwaraki, królewska góra Raiwataka przypominała miejsce zamieszkania króla bogów Indry. Po długiej nieobecności i po dokonaniu wielkich czynów czczony przez swych krewnych wkroczył do swego pałacu tak jak Indra po zniszczeniu danawów. Satjaki z koiei z zachwyconą duszą udał się do swoich komnat. Herosi Bhodżów, Wrisznich i Andhaków wyszli mu na powitanie tak jak swego czasu bogowie na powitanie boga setki ofiar, Indry. Kryszna o wielkiej inteligencji odwzajemnił im ich powitalne honory i zapytał o ich pomyślność. Z radosnym sercem powitał i oddał cześć swemu ojcu i matce, którzy ściskali go serdecznie z sercami przepełnionymi uczuciem. Następnie po umyciu stóp i odpoczynku usiadł w kręgu Wrisznich, aby opowiedzieć im o wielkiej bitwie Pandawów z Kaurawami.
Ojciec Kryszny, Wasudewa, rzekł: „O Kryszna, wielokrotnie słuchałem, jak ludzie rozmawiali o tej wielkiej bitwie. Byłeś jej naocznym świadkiem. Opowiedz nam więc ze wszystkimi szczegółami o tej bitwie, w której Pandawowie musieli stawic czola Bhiszmie, Karnie, Krypie, Dronie i Śalji, w której walczyło ze sobą wielu doskonale wyszkolonych wojowników z licznych królestw różniących się mieniem i strojem”.
Kryszna Wasudewa rzekł: „O Ojcze, podczas tej wielkiej bitwy dokonano wielu wspaniałych i bohaterskich czynów. Było ich tak wiele, że nie sposób ich wszystkich wymienić nawet przez sto lat. Wspomnę jedynie o największych z nich. Pierwszym naczelnym dowódcą jedenastu armii Kaurawów został Bhiszma, poprowadząc je do walki z siedmioma armiom Pandawów, tak jak Indra armię bogów. Bitwa Kaurawów z Pandawami pod jego dowództwem trwała dziesięć dni. Była tak gwałtowana, że na myśl o niej włosy jeżą się na głowie. Po dziesięciu dniach bezustannych walk, gdy szala zwycięstwa nie chciała przechylić się na żadną stronę, Ardżuna wspomagany przez Śikhandina zasypał Bhiszmę gradem strzał, powalając go na ziemię. Od tego momentu heroiczny Bhiszma, który otrzymał od ojca dar zadecydowania o czasie swej śmierci, leżał na polu bitewnym na swym łożu ze strzał, czekając aż słońce opuści południową półkulę i rozpocznie ruch ku północy, aby móc wówczas uwolnić z ciała duszę.
Kolejnym naczelnym dowódcą armii Kaurawów został bramin-wojownik Drona znający każdy rodzaj broni, równie wielki wśród wojowników Durjodhany, jak bramin Śukra wśród walczących z bogami demonów. Ten święty człowiek dumny ze swej waleczności był wspierany przez dziewięć armii Kaurawów, jak i przez Krypę, Karnę i innych wielkich wojowników. Armiami Pandawów dowodził wówczas Dhrisztadjumna o wielkiej inteligencji ochraniany przez Bhimę tak jak Waruna przez Mitrę, dokonując wielu heroicznych czynów. Ten wielki heros, pamiętając o krzywdzie wyrządzonej przez Dronę jego ojcu królowi Drupadzie, od dawna pragnął z nim się zmierzyć. Zacięte walki trwały pięć dni, podczas których walczący pod ich dowództwem królowie zostali prawie doszczętnie wybici, a gdy nadszedł piąty dzień Dhrisztadjumna zabił zanurzonego w jodze bramina Dronę. Po śmierci Drony naczelnym dowódcą pięciu pozostających przy życiu armii Kaurawów został Karna, prowadząc je do walki przeciw trzem armiom Pandawów. U schyłku drugiego dnia walk i po zabiciu niezliczonej ilości herosów waleczny Karna został zabity w pojedynku z Ardżuną. Przygnębieni tym Kaurawowie stracili całą energię. Wkrótce jednak ich pozostające przy życiu trzy armie skupiły się wokół Śalji, który został mianowany kolejnym naczelnym dowódcą i podjęły na nowo walkę z Pandawami, którzy dysponowali tylko jedną armią. W gwałtownej bitwie król Judhiszthira dokonał wielkiego czynu i zanim minęło południe, zabił Śalję. Po śmierci Śalji z rąk odważnego Sahadewy poniósł śmierć brat królowej Gandhari, Śakuni, który doprowadził do kłótni Kaurawów z Pandawami, skłaniając ich do gry w kości. Po tej wielkiej rzezi, gdy zdawało się, że już nikt nie pozostaje przy życiu, Durjodhana, syn króla Dhritarasztry, uzbrojony w maczugę i w ponurym nastroju uciekł z pola bitwy i ukrył się w wodach jeziora Dwaipajana. Gdy został tam odkryty przez gniewnego Bhimę o wielkiej odwadze, Pandawowie razem z niedobitkami swej armii otoczyli jezioro, wyzywając go do walki. Na ich wyzwanie Durjodhana wyłonił się z wód z maczugą w dłoni i walcząc następnie z Bhimą, został przez niego zabity uderzeniem maczugi. Po śmierci Durjodhany syn Drony, Aśwatthaman, który nie mógł wybaczyć Dhrisztadjumnie zabicia jego ojca, wdarł się nocą do obozu Pandawów, zabijając podczas snu pięciu synów Pandawów, Dhrisztadjumnę i wszystkich innych wojowników tam obecnych”.
Kryszna zakończył swe opowiadanie, mówiąc: „O Ojcze, wielka bitwa Pandawów z Kaurawami trwała osiemnaście dni. Po jej zakończeniu po stronie Pandawów pozostało przy życiu jedynie pięciu braci Pandawów, ja sam i Satjaki, a po stronie Kaurawów bramin Krypa, król Bhodżów Kritawarman i syn Drony Aśwatthaman. Śmierci uniknął również Jujutsu, syn króla Dhritarasztry ze służącą, który przeszedł na stronę Pandawów. Wielu królów oddało w tej bitwie życie i ginąc z bronią w ręku, zdobyło niebo”.
2. Kryszna opowiada o przeraźliwej i heroicznej śmierci syna Subhadry i Ardżuny, Abhimanju
Kryszna o ogromnej mocy, kończąc swe opowiadanie o wielkiej bitwie Bharatów, nie wspomniał słowem o śmierci Abhimanju, chciał bowiem oszczędzić swemu ojcu Wasudewie smutku i żalu wynikłego ze słuchania o czymś tak przeraźliwym, jak śmierć syna jego córki, Subhadry. Subhadra jednakże, zauważywszy to pominięcie, rzekła: „O Kryszna, dlaczego nie mówisz nic o śmierci mojego syna”, i na samo wspomnienie tej strasznej śmierci padła zemdlona na ziemię. Na ten widok jej ojciec, Wasudewa, upadł również bez zmysłów na ziemię.
Wasudewa odzyskawszy zmysły, rzekł: „O Kryszna, jesteś znany na ziemi z tego, że mówisz prawdę. Dlaczego więc nie powiedziałeś mi nic o śmierci syna mojej córki. W jaki sposób zginął ten chłopiec o oczach podobnych do twoich? Na wieść o tym moje serce nie pękło na tysiąc kawałków tylko dlatego, że nikt nie może umrzeć, zanim nie nadejdzie wyznaczony na to czas. Powiedz mi, co ten drogi mojemu sercu wnuk powiedział w godzinie śmierci, gloryfikując swoją matkę, jakie słowa skierował do mnie? Wierzę, że do końca nie stracił swego walecznego ducha i że nie zginął, uciekając przed wrogiem. Ten dumny heros posiadał ogromną energię i już od wczesnego dzieciństwa zwykł mówić o swej znajomości technik walki, szczycąc się w mojej obecności swymi umiejętnościami. Ten odważny syn mojej córki cwicząc się zwykł wyzywać Bhiszmę i Karnę do walki. Powiedz mi, czy zginął w uczciwej walce, czy też został podstępnie zabity przez Dronę, Karnę, Krypę i innych. Opowiedz mi o wszystkim”.
Kryszna rzekł: „O Ojcze, bohaterski Abhimanju nawet przez moment nie stracił swego walecznego ducha. Niepohamowany w walce nie próbował ucieczki przed wrogiem. W czasie, gdy jego ojciec Ardżuna, walcząc z Samsaptakami, został odciągnięty z głównego pola walki, heroiczny Abhimanju dostał się w pułapkę formacji wroga i został otoczony przez zaciekłych Kaurawów z braminem Droną na czele. Po zabiciu ogromnej liczby wroga ten bohaterski syn twojej córki upadł na ziemię pod ciosami Drony i Karny, i ostatecznie poległ od uderzenia miecza syna Duhśasany. Gdyby jego zabójcy walczyli z nim w pojedynkę zamiast atakować go wszyscy razem, nie byliby zdolni do pokonania go z bronią w ręku. Nie zdołałby tego uczynić nawet sam Indra.
O Ojcze, osoby, których rozumienie jest czyste, nie omdlewają w obliczu nieszczęścia. Ci wielcy herosi równi Indrze, którzy stracili życie pokonani w walce przez Dronę i Karnę, udali się wprost do nieba. Uwolnij się więc od żalu, myśląc o tym, że syn twojej córki swą bohaterską śmiercią zdobył niebo. Nie pozwól sobie na gniew. Ten chłopiec i pogromca wroga zrealizował uświęcony cel, jakim jest bohaterska śmierć na polu bitewnym”.
Kryszna kontynuował: „O Ojcze, po śmierci Abhimanju moja siostra Subhadra, tonąc w żalu, lamentowała równie głośno jak samica rybołowa. Kobiety Bharatów, słysząc jej lamenty, objęły ją w uścisku i siadając wokół niej, płakały. Draupadi patrząc na swoją synową Uttarę, rozpaczliwie pytała: ‘O córko króla Wiraty, gdzie się ukryli wszyscy nasi synowie? Tak bardzo pragnę ich zobaczyć. Gdzie się ukrywa twój mąż Abhimanju? Powiadom mnie, gdy powróci, bez chwili zwłoki. Zwykł przychodzić do moich komnat, jak tylko usłyszał mój głos. Dlaczego nie przyszedł dzisiaj? O Abhimanju, twoi wujowie ze strony matki, potężni wojownicy na rydwanach, mają się dobrze. Zwykli błogosławić cię, gdy widzieli cię gotowego do wymarszu na pole bitewne. Czy nie opowiesz mi dzisiaj o tym, co tam się wydarzyło? Dlaczego mi nie odpowiadasz, choć tak cię gorzko za tobą płaczę!’
Matka Pandawów Kunti, pogrążona w wielkim żalu, słysząc lamenty Subhadry, rzekła: ‘O Subhadra, twój syn Abhimanju został zabity, choć był ochraniany przez Krysznę, Satjaki i swego ojca Ardżunę. Czas spowodował jego śmierć. Był śmiertelny i zginął, ulegając prawu Czasu. Nie rozpaczaj, twój heroiczny syn swą bohaterską śmiercią zdobył niebo. Takie jest Prawo wojowników. Sama urodziłaś się w rodzinie wojowników o wielkiej sławie, nie opłakuj więc jego śmierci. Skup całą swoją uwagę na jego żonie Uttarze, która oczekuje dziecka i urodzi wkrótce syna tego herosa’. Znająca wszystkie obowiązki Kunti uspokajała w ten sposób Subhadrę i za zgodą Judhiszthiry, Bhimy oraz Nakuli i Sahadewy, poczyniła odpowiednie przygotowania do rytów pogrzebowych, obdarowując licznymi krowami zasługujących na dary braminów. Ukoiwszy w ten sposób swój ból, rzekła do Uttary: ‘O bezgrzeszna, nie powinnaś pogrążać się w rozpaczy i mając na uwadze dobro swego męża, ochraniaj jego syna, który przebywa w twoim łonie’ ”.
Kryszna zakończył swe opowiadanie, mówiąc: „O Ojcze, Kunti, wypowiedziawszy te słowa do Uttary, zamilkła. Za jej zgodą przywiozłem tutaj przed twoje oblicze matkę Abhimanju, twoją córkę i moją siostrę Subhadrę, i na jej prośbę opowiedziałem tobie o tym, w jaki sposób jej bohaterski syn Abhimanju oddał życie. Zginął śmiercią wojownika. Nie pozwalaj swemu sercu na żal”.
Wasudewa o prawej duszy, wysłuchawszy słów syna, ofiarował wielkie dary pogrzebowe dla Abhimanju, porzucając smutek, a Kryszna Wasudewa zgodnie z nakazami pism ofiarował odpowiedni posiłek sześciu milionom braminów o wielkiej energii i obdarował ich ogromną ilością ubrań, zaspokajając ich pragnienie bogactwa. Rozdano całe góry złota, krów i łóżek. Bramini głośno wołali: „Niech bogactwo Kryszny wzrasta!” Następnie Kryszna, Satjaki i Satjaka (ojciec Satiaki) wykonali odpowiednie ryty dla Abhimanju, choć pozbawieni jego obecności nie potrafili osiągnąć w pełni spokoju umysłu.
3. Wjasa zapowiada narodziny syna Uttary i Abhimanju Parikszita
Podobnie czuli synowie Pandu przebywający w Hastinapurze. Bez Abhimanju nie mogli osiągnąć spokoju. Córka króla Wiraty, Uttara, przez wiele dni powstrzymywała się całkowicie od jedzenia, opłakując śmierć swego męża i niepokojąc tym swoich krewnych, którzy obawiali się że może to zaszkodzić noszonemu w jej łonie dziecku. Mędrzec Wjasa, widząc to wszystko przy pomocy swej duchowej wizji, przybył niespodziewanie do pałacu Króla Prawa. Rzekł do Kunti i Uttary: „O błogosławione, uwolnijcie się od żalu. Dzięki łasce Kryszny Wasudewy i na mocy moich słów będziecie miały syna i wnuka o wielkiej mocy. Po opuszczeniu ziemi przez Pandawów będzie władał całą ziemią”. Zwracając się do Ardżuny w obecności Judhiszthiry rzekł: „O Ardżuna, porzuć swój smutek, twój wnuk, który niedługo się narodzi, stanie się prawym władcą i będzie sprawiedliwie rządził całą ziemią od morza do morza. Nie wątp w to, o czym mówię. To, co zostało zapowiedziane przez Krysznę, na pewno się stanie. Inaczej być nie może. Twój syn Abhimanju udał się do regionu bogów, który zdobył swymi bohaterskimi czynami. Nie powinieneś więc opłakiwać jego śmierci”. Zwracając się z kolei do Judhiszthiry, wezwał go do rozpoczęcia przygotowań do Ofiary Konia. Po udzieleniu tych rad Pandawom, Wjasa ponownie zniknął”.
4. Pandawowie udają się w Himalaje celem zdobycia bogactw króla Marutty potrzebnych do wykonania Ofiary Konia
Po wizycie Wjasy Król Prawa, Judhiszthira, nastawił umysł na uczynienie odpowiednich kroków potrzebnych do wykonania Ofiary Konia. Gdy nadszedł na to właściwy czas, zawezwał swoich braci i rzekł: „O bracia, słyszeliście słowa, które wypowiedział mędrzec Wjasa motywowany przyjaźnią i mając na uwadze dobro naszego rodu. Zaiste, słyszeliście słowa tego wielkiego ascety i nauczyciela prawego działania, który pragnie zawsze obdarować pomyślnością swoich przyjaciół. Słyszeliście również to, co powiedział ongiś Bhiszma i Kryszna o wielkiej inteligencji. Pamiętając o ich słowach, chcę być im posłuszny. Posłuszeństwo słowom tych, którzy poznali Brahmana, zawsze przynosi pomyślność. W rezultacie wielkiej bitwy z Kaurawami, w którą wplątani zostali wszyscy ziemscy królowie, ziemia została ogołocona z całego swego bogactwa. Wjasa jednakże opowiedział nam o bogactwie króla Marutty ukrytym w Himalajach, które powinno być wystarczająco wielkie, aby z jego pomocą wykonać Ofiarę Konia. Co według was powinnismy uczynić, aby móc przywieść je do stolicy naszego królestwa?”
Bhima, stojąc z pobożnie złożonymi dłońmi, rzekł: „O królu, bądź błogosławiony, aprobuję to, co mówisz o konieczności przywiezienia do naszego królestwa bogactw, o których opowiedział Wjasa. Jeżeli uda się nam zdobyć bogactwo króla Marutty, nasza ofiara zostanie pomyślnie wykonana do końca. Takie jest moje zdanie. Powinniśmy udać się po to złoto po oddaniu należnej czci Śiwie, chyląc przed nim głowy. Zadowalając tego Boga bogów i jego towarzyszy naszą myślą, mową i uczynkiem, zdobędziemy to złoto. Gdy ten wielki bóg mający byka na swoim proporcu będzie z nas zadowolony, strzegący skarbu kimnarowie o przeraźliwym wyglądzie dadzą nam do niego dostęp”. Słowa Bhimy bardzo zadowoliły Judhiszthirę, syna boga Dharmy. Widząc to, jego pozostali bracia z Ardżuną na czele rzekli: „O Królu Prawa, niech tak się stanie!”
Pandawowie, podjąwszy takie postanowienie, rozkazali swej armii wymarsz w dniu Dhruwa (niedziela), gdy na niebie ukazala sie pomyślna konstelacja o tej samej nazwie. Mając na to zgodę króla Dhritarasztry opłakującego ciągle śmierć swych synów, jak i jego żony Gandhari i swej matki Kunti, okrążyli pobożnie braminów, którzy w codziennych rytach czcili ich domowe ognie, chyląc przed nimi głowy i po ofiarowaniu Śiwie słodyczy, pajasy oraz mięsnego placka wyruszyli w drogę żegnani błogosławieństwami braminów i wychwalani przez obywateli. Jechali z radosnymi sercami w otoczeniu równie radosnych zwierząt i ludzi. Stukot kół ich rydwanów odbijał się echem po całej ziemi. Poeci, śpiewacy i gawędziarze wychwalali ich w swych pieśniach. Wspierani przez armię byli jak słońce wrśród swych promieni. Judhiszthira z białym parasolem nad głową, odpowiadając na błogosławieństwa i okrzyki zadowolonych obywateli, był jak księżyc w pełni wśród gwiazd. Radosne okrzyki podążającej za królem armii wypełniały całą przestrzeń.
Mijając po drodze wiele jezior, rzek, lasów i ogrodów, dotarli do Himalajów, gdzie został ukryty skarb i gdzie wybrali równy i pomyślny teren nadający się na obóz. Bramini znający Wedy i odziani w bogactwo swych umartwień udali się tam pierwsi z domowym kapłanem Pandawów Dhaumją na czele, aby wykonać odpowiednie pokojowe ryty. Następnie, gdy król Judhiszthira ze swoimi ministrami ulokował się dokładnie w samym centrum wybranego terenu, wyznaczyli granice obozu, budując sześć dróg (trzy ze wschodu na zachód i trzy z zachodu na południe), które dzieliły przestrzeń pod kątem prostym, tworząc dziewięć kwadratów. Odrębne obozowisko zbudowano dla towarzyszących ich siłom zbrojnym rozjuszonych słoni i gdy wszystko było gotowe, Judhiszthira rzekł do braminów: „O bramini, uczyńcie wszystko to, co według was należy uczynić, aby zapewnić pomyślność naszej sprawie. Wybierzcie więc pomyślny dzień pod pomyślną konstelacją na rozpoczecie rytów, nie pozwalajac jednak na to, abyśmy musieli czekać tutaj zbyt długo w napięciu”.
Bramini i kapłani, dobrze wyszkoleni w wykonywaniu rytów, usłyszawszy te słowa Judhiszthiry i chcąc uczynić to, co go zadowoli, rzekli: „O królu, dzisiejszy dzień jest pod wpływem pomyślnej konstelacji i jest pomyślny. Przystąpmy więc natychmiast do spełnienia proponowanych przez nas rytów. Jeszcze dziś rozpoczniemy surowe posty, wyrzekając się jedzenia i pijąc jedynie wodę. Wy również powinniście dziś pościć”.
Posłuszni nakazom braminów Pandawowie spędzili noc, powstrzymując się od jedzenia i leżąc na łożach zrobionych z trawy kuśa, tak jak ogień płonący podczas ofiary. Przez całą noc słuchali uczonych dyskursów braminów, a kiedy nadszedł bezchmurny poranek, bramini rzekli do syna Dharmy: „O Królu Prawa, spełnijmy ofiarę, oddając cześć trójokiemu Mahadewie. Po należytym jej spełnieniu podejmiemy starania zrealizowania naszego celu”.
Judhiszthira rozkazał więc przystąpienie do wykonania rytów ku czci boga lubiącego przebywać na szczytach gór. Domowy kapłan Pandawów, Dhaumja, postępując zgodnie z rozporządzeniami, zadowolił najpierw ogień ofiarny oczyszczonym masłem i następnie ugotował uświęcone mantrami czaru i wykonał właściwe ryty, ofiarując Śiwie uświecone mantrami posłodzone jedzenie, pajasę, mięso, placki z ryżu, girlandy z kwiatów i inne dary. Następnie ofiarował odpowiednie dary duchom i wszystkim innym, którzy tworzą towarzyszący Śiwie orszak. Uczcił darami króla jakszów Kuberę oraz potężnego jakszę Manibhadrę, a innym i duchom z orszaku Śiwy oddał cześć, obdarowując ich wieloma dzbanami wypełnionymi jedzeniem z ziaren pszenicznych zmieszanych z nasionami sezamowymi (krisara). Król z kolei obdarował braminów tysiącami krów w formie daksziny i rozporządził czczenie ofiarą wszystkie wędrujące nocą duchy towarzyszące Mahadewie. Dzięki tym rytom ten należący do Mahadewy region, nad którym unosił się słodki zapach olejków zapachowych i kwiatów, był prawdziwie zachwycający.
Po oddaniu czci Śiwie król Judhiszthira prowadzony przez Wjasą ruszył w kierunku miejsca, gdzie znajdował się ukryty w ziemi skarb. Oddał tam cześć bogowi bogactwa Kuberze oraz siedmiu rodzajom bogactw należących do Kubery (nidhi), jak i strzegącym ich jakszom, kłaniając się przed nimi i ofiarując im rozmaite rodzaje kwiatów, słodzonych placków i dzbanów z krisarą, i następnie z energią wzmocnioną błogosławieństwami braminów dał rozkaz odkopania skarbu. Wykopano wiele tysięcy rozmaitych naczyń zrobionych z żelaza o różnych i wspaniałych kształtach, takich jak dzbanki, dzbany, patelnie, garnki i inne. Część skarbów włożono do specjalnych kufrów z przykrywą, zwanych karaputa, niesionych przez wielbłądy i woły, a inną część schowano do koszy połączonych drewnianym palem niesionych przez ludzi na ramionach. Użyto również innych metod transportu. Dysponowano sześcioma tysiącami wielbłądów, stu dwudziestoma tysiącami koni, setką tysiący słoni i równie licznymi wozami, rydwanami i słonicami. Liczba mułów i ludzi była ogromna. Każdy wielbłąd niósł szesnaście tysięcy monet, każdy wóz osiem tysięcy, a każdy słoń dwadzieścia cztery tysiące. Odpowiednia ilość bogactw była też niesiona przez muły i ludzi.
Zebrawszy całe to bogactwo, Pandawowie raz jeszcze oddali cześć Śiwie i za zgodą Wjasy ruszyli w drogę powrotną do Hastinapury, prowadzeni przez domowego kapłana Pandawów, Dhaumję, który jechał na czele. Obciążeni niesionym skarbem poruszali się z szybkością czterech mil (jedna gowjuta) dziennie, wracając do stolicy swego kraju z radosnymi sercami”.
5. Kryszna powraca do Hastinapury i przywraca do życia Parikszita, który rodzi się martwy
Tymczasem Kryszna Wasudewa o wielkiej energii opuścił Dwarakę, gdzie pojechał z wizytą do swego ojca i powrócił do Hastinapury, aby spełnić prośbę Króla Prawa i uczestniczyć w jego wielkiej Ofierze Konia. Towarzyszyli mu jego siostra Subhadra, brat Balarama jadący na czele, syn Pradjumna oraz inni Wriszni, jak Satjaki, Czarudeszna, Samba, Gada, Kritawarman, Sarana, Niszatha, Ulmuka. Jadąc tam, myślał o zobaczeniu Draupadi, Uttary oraz Kunti i dodaniu otuchy żonom i matkom wojowników, które utraciły swoich obrońców. Pod nieobecność Pandawów powitali ich król Dhritarasztra z Widurą i Jujutsu, oddając im honory.
W czasie, gdy Kryszna zamieszkał ponownie w Hastinapurze, na świat przyszedł syn Uttary i Abhimanju, Parikszit. W momencie gdy opuszczał łono matki, dosięgła go niebiańska broń Brahmy przywołana ongiś przez syna Drony, Aśwatthamana (Mahabharata, księga X, Sauptika Parva, opow. 105, p. 6 i 7) i Parikszit urodził się martwy. Radość wywołana wieścią o jego narodzinach szybko zmieniła się w rozpacz. Głośne okrzyki radości wypełniające całą przestrzeń szybko zamarły. Zaniepokojony Kryszna udał się w wielkim pośpiechu razem z Satjaki do wewnętrznych komnat pałacu należących do kobiet, gdzie zobaczył wzywającą go wielokrotnie i głośno płaczącą Kunti. Stojące za nią Draupadi, Subhadra i inne żony krewnych Pandawów żałośnie szlochały.
Kunti rzekła, połykając łzy: „O Kryszna, jakże szczęśliwa jest twoja matka Dewaki, która ma ciebie za syna. Jesteś naszym azylem i chlubą. Przetrwanie rodu Bharatów zależy od ciebie, jego obrońcy. O potężny, dziecko syna twojej siostry Subhadry, przychodząc na ten świat, zostało zabite przez Aśwatthamana. Przywróć mu życie. Przysięgałeś to uczynić, gdy Aśwatthaman wyrzucił źdźbło trawy w kierunku Ardzuny, uruchamiając w ten sposób broń Brahmy o przeraźliwej energii. Powiedziałeś wtedy: ‘O Bharatowie, jeżeli syn Abhimanju urodzi się martwy, przywrócę go do życia’.
O Kryszna, syn Abhimanju urodził się martwy. Spójrz na niego! Ratuj jego matkę Uttarę, Draupadi i mnie samą. Ratuj Króla Prawa, Bhimę, Ardżunę, Nakulę i Sahadewę. Ratuj nas wszystkich! W tym dziecku łączą się wszystkie życiowe oddechy Pandawów i moje. Na nim spoczywa obowiązek ofiarowania placka pogrzebowego zarówno Pandawom, jak i mojemu teściowi Dhritarasztrze i twojemu siostrzeńcowi Abhimanju, który był taki jak ty i był twoim ulubieńcem. Uczyń to, co będzie korzystne dla wszystkich. Gorąco cię o to proszę”.
Kunti kontynuowala: „O Kryszna, Uttara bezustannie wspomina słowa Abhimanju, które sprawiły jej ogromną przyjemność. Rzekł do niej: ‘O błogosławiona, nasz syn zostanie wychowany przez moich krewnych ze strony matki. Zamieszkując w domu Wrisznich i Andhaków, otrzyma od nich pełną wiedzę użycia broni, polityki i moralności’. Takie były słowa tego herosa, syna twojej siostry Subhadry, które wypowiedział do swej żony Uttary z miłości do niej. O zabójco demona Madhu, chylimy przed tobą głowy i błagamy cię, nie pozwól na to, aby słowa Abhimanju okazały się fałszem. Mając na uwadze przetrwanie naszej królewskiej linii, uczyń to, o co cię prosimy”.
Kunti wzniosła w górę ramiona i razem z towarzyszącymi jej damami padła na ziemię u stóp Kryszny. Zrozpaczone kobiety z oczami zamglonymi przez łzy lamentowały: „O biada nam, siostrzeniec Kryszny urodził się martwy!” Kryszna uchwycił Kunti za ramiona i podniósł delikatnie z ziemi, próbując ukoić jej ból.
Gdy Kunti zamilkła, siostra Kryszny, Subhadra, głośno łkając, rzekła do swego brata: „O ty o oczach w kształcie płatków lotu, spójrz na tego wnuka Ardżuny o wielkiej inteligencji. O biada nam, rodowi Kuru grozi wyginięcie, gdyż chłopiec ten i jedyna podpora rodu urodził się martwy. Potężna broń Brahmy uruchomiona przez źdźbło trawy wyrzucone przez Aśwatthamana z intencją zabicia Bhimy ugodziła Uttarę, Ardżunę i mnie. O biada nam, to źdźbło trawy musi ciągle tkwić we mnie, przeszywając moje serce, skoro nie widzę tego dziecka razem z jego ojcem, moim synem. Co powie na to Judhiszthira? Co powiedzą Bhima, Ardżuna, Nakula i Sahadewa? Widząc, że syn Abhimanju urodził się martwy, uznają się za pokonanych przez Aśwatthamana. Czy może istnieć dla nich coś bardziej rozpaczliwego niż wiadomość, że syn Abhimanju urodził się martwy?”
Subhadra kontynuowala: „O Kryszna, chylę przed tobą w pokorze głowę, chcąc cię dziś zadowolić. Spójrz na Kunti i Draupadi, jak stoją bezradne i pogrążone w rozpaczy.
O pogromco wrogów, gdy syn Drony chciał z pomocą broni Brahmy uczynić łona wszystkich kobiet Baratów bezpłodne, rozgniewany rzekłeś: ‘O nieszczęsny braminie, o najgorszy z ludzi, uniemożliwię twój zamiar i przywrócę do życia wnuka Ardżuny!’ Słysząc te słowa i znając twoją potęgę, szukam dziś u ciebie łaski. Przywróć synowi Abhimanju życie. Jeżeli nie zrealizujesz swej obietnicy, porzucę życie. O herosie, jeżeli go nie wskrzesisz, żyjąc na ziemi w ludzkiej formie i będąc tak blisko nas, to nie będzie już niczego, co mogłoby trzymać mnie przy życiu.
O niepokonany, ożyw syna Abhimanju o oczach podobnych do twoich, tak jak deszczowa chmura ożywia rośliny. Jesteś prawy, prawdomówny i nikt nie zdoła przeciwstawić się twojej mocy. Dotrzymaj słowa. Jeśli tylko zechcesz, możesz ożywić wszystkie trzy światy, ożyw więc tego wnuka swej siostry, który urodził się martwy. Znam twoją potęgę i proszę cię o łaskę. Obdarz nią tych pięciu synów Pandu, ratując ich ród. Ukaż swe współczucie dla Uttary i dla mnie, myśląc o tym, że jestem twoją siostrą i matką, która straciła syna i że u ciebie szukam ochrony”.
Kryszna rzekł: „O Subhadra, niech stanie się to, o co prosisz”.
Wypowiedziane głośno słowa Kryszny dały się słyszeć we wszystkich komnatach pałacu. Zadowolił nimi wszystkich, będęc jak ktoś, kto leje zimną wodę na zlane potem ciało. Wypowiedziawszy je, wszedł pospiesznie do komnaty, gdzie leżał martwy chłopiec. Komnata ta specjalnie przygotowana na jego urodziny została udekorowana licznymi girlandami, naczyniami wypełnionymi wodą, drzewami tiduka nasyconymi ghee, nasionami gorczycy, lśniącą i uporządkowaną właściwie bronią oraz ogniami ofiarnymi ulokowanymi po każdej stronie. Zobaczył tam takze dobrze wyszkolenych i mądrych lekarzy oraz liczne miłe starsze damy. Były tam również różne przedmioty odstraszające i niszczące rakszasów starannie wybrane przez znawców. Zadowolony z jej widoku Kryszna rzekł: „Wspaniale, wspaniale”.
Draupadi, widząc zadowolenie Kryszny, zbliżyła się do Uttary, mówiąc: „O błogosławiona, do komnaty twego syna wszedł własnie ten zabójca demona Madhu, Kryszna. To on jest tym starożytnym riszim o niepojętej duszy, który jest nie do pokonania”.
Uttara zakryła twarz i spojrzała na Krysznę z wielką czcią, tak jak patrzy się na boga. Łykając łzy, rzekła złamanym bólem głosem: „O Ty o oczach jak płatki lotosu, spójrz, straciliśmy naszego syna! Jest to tak, jakbyśmy oboje, zarówno Abhimanju, jak i ja, zostali zabici. Chylę przed tobą głowę, chcąc cię zadowolić. Przywróć życie temu dziecku, które zostało pochłonięte przez broń syna bramina Drony. Lepiej by bylo, gdyby to źdźbło trawy wyrzucone z intencją uruchomienia broni Brahmy przez Aśwatthamana zabiło mnie, nieświadomą matkę, gdyż wówczas to smutne wydarzenie, jakim jest śmierć mojego syna, nie miałoby miejsca! Mój nienarodzony jeszcze wtedy syn został zabity bronią Brahmy. Niegodziwy syn Drony dokonał okrutnego czynu! Jaki przyświecał mu cel?”
Uttara kontynuowała: „O Kryszna, ja matka kłaniam się Tobie, pragnąc Cię zadowolić. Przywróć życie mojemu synowi! Jeżeli tego nie uczynisz, wyrzeknę się życia. Wiązałam z nim tak wiele nadziei! Teraz, gdy został zabity przez syna Drony, nie chcę znosić dalej ciężaru życia. Zyłam nadzieją, że będę mogła oddać Tobie cześć z synem na kolanach.
O Kryszna, syn Abhimanju o niespokojnych oczach został zabity! Wszystkie nadzieje mego serca umarły razem z nim!
O pogromco demona Madhu, Ty sam kochałeś tego chłopca o niespokojnych oczach! Spójrz na jego syna zabitego bronią Brahmy. Jest on równie niewdzięczny i bez serca jak jego ojciec, gdyż ignorując dobro Pandawów, udał się do królestwa boga umarłych Jamy!
O Kryszna, choć przysięgałam, że podążę za Abhimanju, jeżeli odda w walce życie, nie dotrzymałam przysięgi. Jestem okrutna i zbytnio przywiązana do życia. Cóż on powie, gdy udam się na spotkanie z nim teraz po śmierci naszego syna?”
Bezradna Uttara lamentując i usilnie pragnąc, aby jej syn powrócił do życia, upadla na ziemię jak oszalałe z bólu zwierzę. Kunti i inne damy Bharatów, widząc ją leżącą z ubraniem w nieładzie obok martwego syna, zaczęły głośno szlochać. W krótkiej chwili pałac Pandawów zmienił się w dom płaczu wypełniony smutkiem i bezradnością.
Uttara, odzyskawszy zmysły, wzięła martwego syna na kolana i zwracając sie do niego, rzekła: „O synu, twój ojciec znał i spełniał wszystkie swoje obowiązki. Ty jednakże nie jesteś świadomy grzechu, który popełniasz, nie oddając należnej czci Krysznie, największemu z rodu Wrisznich. Udając się do swojego ojca, przekaż mu moje słowa: ‘O herosie, nikt nie umiera przed nadejściem wyznaczonego dla niego czasu. Okrutna śmierć oddzieliła mnie najpierw od ciebie, a teraz pozbawiła mnie syna. Choć powinnam umrzeć, żyję, pozbawiona wszystkiego, co jest pomyślne i co ma jakąkolwiek wartość. Jeżeli zdobędę zgodę Judhiszthiry, połknę truciznę lub rzucę się w płomienie. Moje serce musi być z kamienia, skoro nie rozpadło się na tysiące części, choć straciłam zarówno męża, jak i syna! O synu, powstań! Spójrz na swoją prababcię Kunti skąpaną we łzach oraz na Draupadi, księżniczkę Pańcalów i na siostrę Kryszny, twoją babcię, Subhadrę. Spójrz na mnie głęboko pogrążoną w smutku, bezradną jak zraniony przez myśliwego jeleń. Spójrz na Krysznę, tego Pana Wszechświata o wielkiej mądrości i oczach w kształcie płatków lotosu przypominających niespokojne oczy twojego ojca”.
Kobiety Bharatów, widząc Uttarę lamentującą w ten sposób, uniosły ją z ziemi, prosząc, aby usiadła. Uttara, odzyskwszy hart ducha, stanęła przed Kryszną i złożywszy pobożnie dłonie, dotknęła czołem ziemi u jego stóp. Kryszna, słysząc jej lament, dotknął wody i wycofał z pocisku Brahmy jego siłę. Następnie on o czystej duszy wyrzekł słowa, które mógł usłyszeć cały wszechświat:
„O Uttara, moje słowa zrealizują się. Przywrócę to dziecko do życia na oczach wszystkich żywych istot. Nigdy nie wypowiedziałem nieprawdy nawet w żartach , nigdy nie uciekałem przed bitwą, nigdy nie byłem w konflikcie z moim przyjacielem Ardżuną, zawsze szanowałem Prawość i braminów, Prawda i Prawość zawsze zamieszkiwały we mnie, zabiłem demony Kansę i Keśi, aby przywrócić do życia dharmę i mocą zebranych tym zasług przywrócę temu dziecku życie”.
I gdy Kryszna skończył wypowiadanie tych słów, dziecko ożyło i zaczęło się poruszać. W momencie gdy wycofał moc z broni Brahmy, cała komnata, w której leżał ten chłopiec, pojaśniała od jego energii. Wszystkie demony rakszasy, które tam się wdarły, zostały zmuszone do opuszczenia pomieszczeń i wiele z nich uległo zniszczeniu. Z niebios rozlegał się głos: „O Kryszna, wspaniale, wspaniale!” Płonąca broń Brahmy powróciła do dziadka wszechświata Brahmy, a martwy dotychczas chłopiec zaczął się poruszać mocą swej energii i siły. Radość wypełniła serca obecnych w komnacie kobiet Bharatów, a bramini zaczęli wypowiadać błogosławieństwa. Na wieść o jego ożywieniu zapaśnicy, aktorzy i astrologowie pytali o jego zdrowie, a poeci i panegiryści wychwalali Krysznę i błogosławili królewski ród Kuru.
Gdy nadszedł właściwy czas, Uttara z rozradowanym sercem i trzymając syna w ramionach, pokłoniła się razem ze swoim synem przed tym potomkiem Jadawów, oddając mu cześć. Uradowany Kryszna obdarował dziecko klejnotami. co w ślad za nim uczynili również inni wodzowie Wrisznich. Następnie potężny Kryszna, który zawsze idzie ścieżka Prawdy, nadał chłopcu imię, mówiąc: „O Bharatowie, ponieważ ten syn Abhimanju urodził się w czasie, gdy jego ród był bliski wygaśnięcia, niech nosi imię Parikszit (rozpad, zniszczenie)”.
6. Pandawowie powracają do Hastinapury ze złotem króla Marutty
Parikszit rósł, sprawiając tym wszystkim radość i gdy Pandawowie wrócili do Hastinapury, przywożąc ze sobą bogactwo króla Marutty, Parikszit miał miesiąc. Słysząc o ich powrocie, obywatele miasta udekorowali domy, główne drogi, jak i całe miasto licznymi girlandami z kwiatów, flagami i proporcami, a przebywający w Hastinapurze Wriszni wyszli im na spotkanie. Widura, mając na uwadze dobro Pandawów, zarządził wykonanie licznych rytów, czcząc bogów w ich świątyniach, a królewscy urzędnicy, chcąc uczcić sukces Pandawów, ogłosili całonocne święto dla całego królestwa. Wypełniający miasto szum tysięcy głosów przypominał łagodny ryk fal oceanu. Z tancerzami, śpiewakami i muzykami na ulicach wyglądało jak siedziba boga bogactwa Kubery. Bardowie, panegiryści i tysiące pięknych kobiet zdobiło swą obecnością nawet najbardziej ustronne zakątki miasta, a trzepoczące na wietrze flagi zdawały się wskazywać powracającym kierunek.