Opowieść
259:
Król Prawa spełnia do końca swą Ofiarę
Konia, unikając rzezi
opowiada
Barbara Mikołajewska
na podstawie fragmentów Mahābharāta,
Aśwamedha Parva, Sections LXXXV-LXXXIX,
w angielskim tłumaczeniu z sanskrytu Kisari Mohan Ganguli,
URL: http://www.sacred-texts.com/hin/m06/index.htm
Spis treści
1. Bhima na rozkaz Króla Prawa wyznacza miejsce na ofiarę i czyni konieczne przygotowania do ofiary
3. Ofiarny koń i podążający za nim Ardżuna powracają do Hastinapury
4. Syn Ardżuny Babhruwahana przybywa na Ofiarę Konia Króla Prawa
5. Król Prawa za zgodą Wjasy przystępuje do spełnienia swojej ofiary
6. Król Prawa na zakończenie rytu obdarowuje Wjasę ziemią będącą w Ofierze Konia daksziną
Kryszna rzekł: „O
Judhiszthira, posłaniec powtórzył mi słowa, które Ardżuna skierowakł do ciebie.
Ardżuna rzekł do niego: ‘O dobry człowieku, gdy nadejdzie
właściwy czas, przekaż to, co powiem królowi Judhiszthirze:
‹O Judhiszthira, gdy na twój ryt ofiarny
przybędą liczni królowie, odpowiednio ich uhonoruj. Tylko takie
postępowanie jest nas godne. Na moją prośbę uczyń
wszystko, co jest konieczne, aby zapobiec rzezi podobnej do tej, która
miała miejsce na zakończenie ofiary koronacyjnej Króla Prawa podczas
rozdawania darów gościom (arghja) (aluzja do
zabójstwa Sziśupali, który przeciwstawił się decyzji
Judhiszthiry, aby najwyższym darem przeznaczonym dla najwspanialszego
gościa obdarować Krysznę, Mahabharata, księga II Sabha
Parva, opow. 13, p. 3-6). Niech Kryszna to również zaakceptuje.
Nie pozwól na to, aby z powodu królewskiej urazy ginęli ludzie›’ ”.
(Mahābharāta,
Aśwamedha Parva, Section LXXXVI)
1. Bhima na rozkaz Króla Prawa wyznacza miejsce na ofiarę i czyni konieczne przygotowania do ofiary
Ardżuna po pokonaniu króla Gandharów i zaproszeniu go na ryt ofiarny Króla Prawa ruszył dalej śladem puszczonego wolno konia ofiarnego, który skręcił w kierunku drogi prowadzącej do Hastinapury. Wieść o powrocie konia i ochraniającego go Ardżuny w pełnym zdrowiu wypełniła serce Judhiszthiry wielką radością. Słuchając o bohaterskich czynach swego brata, był niezmiernie zadowolony. W międzyczasie, widząc, że zbliża się dzień pełni księżyca w miesiącu magha (styczeń/luty) i że konstelacje na niebie są pomyślne, wezwał wszystkich swoich braci i zwracając się do Bhimy, rzekł: „O Bhima, twój młodszy brat Ardżuna wraca razem z koniem do Hastinapury. Dowiedziałem się o tym od ludzi, którzy szli za Ardżuną. Nasz koń ofiarny jest już blisko. Zbliża się również czas wyznaczony na ofiarę. Niech więc bramini znający Wedy zajmą się wyznaczeniem odpowiedniego miejsca na ofiarę, które zapewni pomyślne jej spełnienie”.
Wieść o powrocie Ardżuny ucieszyła Bhimę. Spełniając rozkaz Judhiszthiry, udał się do braminów znających reguły dotyczące wyznaczania ofiarnego gruntu oraz jego zabudowy i z ich pomocą wybrał piękne miejsce i po wymierzeniu go zgodnie z nakazami, wyznaczył grunt ofiarny. Grunt ten został wyrównany i zabudowany rozmaitymi strukturami ze szczerego złota ozdobionymi klejnotami. Postawiono tam setki domów i dworów oraz zbudowano szerokie drogi. Wzniesiono kolumny ozdobione złotem oraz wysokie i szerokie łuki triumfalne (bramy) zrobione ze złota. Bhima zadbał również o to, aby przygotowano apartamenty właściwe dla kobiet i przybywających z różnych stron królów oraz braminów, i gdy technicy i inżynierowie poinformowali Pandawów o zakończeniu przygotowań do ofiary, Król Prawa czujny i ze skoncentrowaną uwagą pochwalił ich wszystkich. On sam i jego bracia byli prawdziwie uszczęśliwieni.
Następnie Bhima na rozkaz króla wysłał specjalnych gońców do wszystkich królów ziemi, zapraszając ich na rytuał Króla Prawa. Zaproszeni królowie, chcąc go zadowolić, przybyli tłumnie na jego ofiarę, wioząc ze sobą klejnoty, niewolnice, konie i broń. Hałas czyniony przez tych królów, rezydujących w tysiącach przygotowanych dla nich pawilonów, zdawał się dosięgać nieba i przypominał ryk wzburzonego oceanu. Król Judhiszthira witał ich, ofiarując im rozmaite rodzaje jedzenia i picia oraz prawdziwie niebiańskie łoża, i każąc im zaprowadzić ich zwierzęta do licznych przygotowanych na tę okazją stajni wypełnionych kukurydzą, trzciną cukrową i mlekiem. Na wielką ofiarę Króla Prawa przybyli również liczni muni recytujący Wedy oraz najwięksi wśród żyjących wówczas na ziemi braminów razem ze swoimi uczniami. Król Judhiszthira witał ich wszystkich i porzucając swą pychę, osobiście odprowadzał swych gości do wyznaczonych dla nich rezydencji.
Wraz z rozpoczęciem rytu elokwentni mówcy zaczęli uczone dysputy, pragnąc przewyższyć się nawzajem, a przybyli na ofiarę królowie patrzyli z podziwem na przygotowania do rytu poczynione przez Bhimę dorównujące swym splendorem tym czynionym przez boga setki ofiar Indrę. Nie widzieli tam niczego, co nie byłoby zrobione ze złota. Podziwiali liczne łuki triumfalne (bramy), łoża, trony oraz inne luksusowe przedmioty, naczynia, kociołki, dzbany, pokrywy zrobione ze złota oraz wzniesione tam liczne słupki ofiarne (ołtarze) należycie ustawione i uświęcone mantrami, wykonane zgodnie z zaleceniami pism z drewna i ozdobione złotem. Zgromadzono tam również specjalnie na tę okazję wszystkie gatunki roślin i zwierząt lądowych i morskich, jajorodnch, żyworodnych i narodzonych z brudu. Byly tam zarówno liczne stworzenia wodne, drapieżne i żyjące w górach, jak i stada krów i bawołów. Widok tego ofiarnego miejsca upiększonego obecnością różnych gatunków dzikich i udomowionych zwierząt, oraz zbóż i kukurydzy budził w przybyłych na ofiarę królach szczery podziw. Widzieli tam również ogromne stosy słodyczy przygotowane dla braminów oraz waiśjów i słyszeli dźwięki bębnów oraz cymbałów (indyjska perkusja), w które uderzano po nakarmieniu każdej setki tysięcy braminów. Liczba karmionych była tak wielka, że dźwięk tych instrumentów był nieustanny i dał się słyszeć przez cały czas. Służący Pandawów w jasnych kolczykach ze złota i z girlandami na szyjach roznosili naczynia z jedzeniem równie kosztownym i wytwornym jak dla królów, ofiarując je setkom tysięcy braminów.
W taki to sposób król Judhiszthira wykonywał swój ryt ofiarny, na którym zgromadziła się cała ludność Dżamwudwipy (ziemi) z jej królestwami i prowincjami (Mahabharata, księga VI, Bhiszma Parva, opow. 64, p. 1, 4, 8). Były tam tysiące narodów i ras i z tej okazji ofiarowano stosy jedzenia, liczne zbiorniki kwaśnego mleka i całe jeziora oczyszczonego masła.
2. Ardżuna za pośrednictwem Kryszny mówi o konieczności zapobieżenia rzezi, jaka miała miejsce podczas ofiarowania arghja na ofierze koronacyjnej Judhiszthiry
Król Judhiszthira, widząc królów i władców ziemi, z których każdy znał Wedy, przybywających licznie na jego ofiarę, rzekł do Bhimy: „O Bhima, zadbaj o to, aby królowie ci zostali właściwie uhonorowani, gdyż każdy z nich jest godny najwyższych zaszczytów”. Bhima w asyście swoich braci bliźniaków Nakuli i Sahadewy uczynił tak, jak mu Judhiszthira polecił. Oddał również najwyższą cześć Krysznie, który przybył na teren ofiarny w towarzystwie Wrisznich ze swym starszym bratem Balaramą na czele. Wśród towarzyszących mu Wrisznich byli Jujudhana, Pradjumna, Gada, Niszatha, Samba i Kritawarman. Po wykonaniu powitalnych rytów wszyscy udali się do wyznaczonych dla nich pałaców ozdobionych klejnotami.
Król Judhiszthira w rozmowie z Kryszną wielokrotnie pytał go o Ardżunę, który był w drodze powrotnej do Hastinapury. Kryszna rzekł: „O Królu Prawa, mój zaufany człowiek, mieszkaniec Dwaraki, który po widzeniu się z Ardżuną przybył do mnie w roli posłańca, poinformował mnie, że Ardżuna, choć wychudzony w wyniku licznych walk, które musiał stoczyć w obronie konia, jest już bardzo blisko nas. Czas więc na to, abyś wykonał wszystkie te działania, które są konieczne, aby zapewnić twojej ofierze sukces”.
Król Judhiszthira rzekł: „O Kryszna, dziękuję dobremu losowi, który sprawił, że Ardżuna wraca do nas bezpiecznie. Chciałbym dowiedzieć się, jakie wskazówki dał mi ten największy heros wśród Pandawów w sprawie wspomnianych przez ciebie działań koniecznych do zapewnienia bezpieczeństwa mojej ofierze?”
Kryszna rzekł: „O Judhiszthira, posłaniec powtórzył mi słowa, które Ardżuna skierował do ciebie. Ardżuna rzekł do niego: ‘O dobry człowieku, gdy nadejdzie właściwy czas, przekaż to, co powiem królowi Judhiszthirze: ‹O Judhiszthira, gdy na twój ryt ofiarny przybędą liczni królowie, odpowiednio ich uhonoruj. Tylko takie postępowanie jest nas godne. Na moją prośbę uczyń wszystko, co jest konieczne, aby zapobiec rzezi podobnej do tej, która miała miejsce na zakończenie ofiary koronacyjnej Króla Prawa podczas rozdawania darów gościom (arghja) (aluzja do zabójstwa Sziśupali, który przeciwstawił się decyzji Judhiszthiry, aby najwyższym darem przeznaczonym dla najwspanialszego gościa obdarować Krysznę, Mahabharata, księga II Sabha Parva, opow. 13, p. 3-6). Niech Kryszna to również zaakceptuje. Nie pozwól na to, aby z powodu królewskiej urazy ginęli ludzie›’ ”.
Kryszna kontynuował: „O Judhiszthira, mój zaufany człowiek przekazał mi również następujące słowa Ardżuny skierowane do ciebie: ‘O Królu Prawa, na twój ryt ofiarny przybędzie mój drogi syn Babhruwahana, władca Manalury, który jest mi głęboko oddany i przywiązany do mnie. Uhonoruj go należycie ze względu na mnie’ ”.
Judhiszthira rzekł: „O Kryszna, wypowiedziane przez ciebie słowa nie budzą we mnie sprzeciwu i tylko tobie wypadało je wypowiedzieć. Mają słodycz nektaru nieśmiertelności i wypełniają moje serce radością. Słyszałem o wielu bitwach, które Ardżuna musiał stoczyć z królami ziemi w obronie konia. Jest on niezwykle inteligentny, martwi mnie jednak to, że walcząc ciągle w naszej sprawie nie może znaleźć ulgi i komfortu. Bardzo nad tym boleję. Gdy mój umysł nie jest zajęty sprawami królestwa, rozmyślam o nim. Mnogość smutku, która przypadla mu w udziale, jest nieproporcjonalna do jego zalet. Powiedz mi, czy znasz jakiś niepomyślny znak na jego ciele, z racji którego musi znosić wszystkie te nieszczęścia i dyskomfort? Ja sam nie potrafię znaleźć żadnego takiego nagannego znaku na jego doskonałym ciele”.
Po chwili zastanowienia Kryszna rzekł: „O Judhiszthira, na ciele Ardżuny nie widzę niczego godnego krytyki za wyjątkiem tego, że jego kości policzkowe są trochę za wysokie. Być może z tego powodu musi ustawicznie walczyć. Zaiste, nie widzę niczego więcej, co mogłoby to powodować”.
Judhiszthira przyznał słowom Kryszny rację, Draupadi jednakże nie mogła znieść przypisywania Ardżunie jakiejkolwiek wady i rzuciła na Krysznę gniewne spojrzenie. Kryszna przyjął je bez gniewu, uznając to za przejaw jej miłości do swego męża, jak i do niego, jego przyjaciela.
3. Ofiarny koń i podążający za nim Ardżuna powracają do Hastinapury
W czasie gdy Judhiszthira był ciągle jeszcze zaangażowany w rozmowę z Kryszną o Ardżunie i jego wielkich czynach, do pałacu przybył posłaniec z wiadomością od niego. Stojąc przed obliczem Króla Prawa i chyląc z szacunkiem głowę, poinformował go o powrocie Ardżuny. Na wieść o tym oczy Judhiszthiry wypełniły się łzami radości i kazał hojnie obdarować posłańca, który przyniósł tak dobrą wiadomość.
Następnego dnia, gdy Ardżuna przekraczał bramy miasta, towarzyszył mu głośny i nasilający się zgiełk. Kurz unoszący się spod kopyt biegnącego obok niego ofiarnego konia wyglądał równie pięknie, jak kurz wznoszony przez kopyta niebiańskiego konia Ukkaihśrawasa. Ardżunę witały radosne słowa obywateli: „Niech będzie chwała królowi Judhiszthirze! Koniowi nie grozi już żadne niebezpieczeństwo. Któż inny, jak nie Ardżuna, były zdolny do do obrony błąkającego się po całej ziemi konia i zmuszenia wszystkich królów do pokoju. Takiego wielkiego czynu nie zdołał dokonać ani król Sagara, ani inny król starożytności. Nie zdoła tego również dokonać żaden z przyszłych królów”. Przy akompaniamencie tych wychwalających go słów obywateli Ardżuna wkroczył na teren ofiarny, gdzie król Judhiszthira z ministrami, Kryszną i królem Dhritarasztrą na czele wyszli mu na powitanie. Pokłonił się do stóp króla Dhritarasztry i Judhiszthiry o wielkiej mądrości, oddał cześć Bhimie i wszystkim innym oraz uściskał Krysznę. Czczony przez wszystkich właściwymi rytami oddwzajemnił im cześć i następnie ten wielki heros udał się razem z innymi na spoczynek, jak dryfujący na falach rozbitek po dotarciu na brzeg.
4. Syn Ardżuny Babhruwahana przybywa na Ofiarę Konia Króla Prawa
W międzyczasie do Hastinapury
przybył syn Ardżuny, król Babhruwahana razem ze swoimi matkami, Citrangadą
oraz Ulupi. Po oddaniu czci starszyźnie Kuru i wszystkim innym obecnym tam
królom Babhruwahana udał się do pałacu
Pandawów, aby oddać cześć matce Pandawów i swej babci Kunti. Widząc
ją w towarzystwie innych kobiet, pozdrowił ją ciepłymi i
kojącymi słowami. Jego matki, królowa Citrangada i córka króla
wężów Ulupi, zbliżyły się do Kunti i Draupadi z
pokorą. Powitały także Subhadrę i inne damy Bharatów,
wykonując odpowiednie ryty. Kunti, Subhadra i inne damy obdarowały je
klejnotami i rozmaitymi kosztownymi przedmiotami, i zaprosiły, aby
zamieszkały w ich pałacu. Citrangada i Ulupi spały tam na kosztownych
łożach traktowane z szacunkiem i miłością przez
Kunti, która chciała zadowolić Ardżunę.
Król Babhruwahana, postępując zgodnie z nakazanymi
rytami, udał się następnie na spotkanie z królem
Dhritarasztrą, Judhiszthirą oraz pozostałymi Pandawami i
oddał im cześć. Zbliżył się z pokorą
do Kryszny, tego herosa uzbrojonego w swój dysk, będąc jak drugi
Pradjumna podchodzący do swego ojca. Kryszna powitał go i
obdarował kosztownym rydwanem ciągnionym
przez wspaniałe rumaki i ozdobionym złotem. Pandawowie ściskali go z
miłością i po wykonaniu powitalnych rytów każdy z nich z
osobna hojnie go obdarował.
5. Król Prawa za zgodą Wjasy przystępuje do spełnienia swojej ofiary
Na trzeci dzień, licząc od momentu powrotu Ardżuny, mędrzec
Wjasa, syn Satjawati, rzekł do Judhiszthiry: „O Królu Prawa, rozpocznij dzisiaj
spełnianie swej
ofiary. Wzywają nas do tego
ofiarni kapłani, nadszedł bowiem na to właściwy czas i chwila
rozpoczęcia przez nich obrzędów jest już bliska. Ofiara ta jest nazywana ofiarą
złota z racji ogromnej ilości złota, której jej spełnienie
wymaga. Niech zostanie wykonana w każdyn
szczególe bez najmniejszej skazy. Niech ofiarowana w niej dakszina będzie trzy razy większa niż zwykle. Bramini w
pełni na to zasługują. Niech w ten sposób zasługi twojej ofiary
się potroją. Zdobywając zasługi równe trzem
Ofiarom Konia,
oczyścisz się z grzechu zabicia swoich krewnych. Kąpiel na
zakończenie tej ofiary ma wielką oczyszczającą moc i
rodzi wielkie zasługi, które będą należeć do ciebie.
Usłyszawszy te słowa Wjasy o bezmiernej mądrości, prawy
król Judhiszthira o wielkiej energii przystąpił do realizacji swej
wielkiej ofiary, poddając się najpierw rytom inicjacyjnym (diksza). Ofiarni
kapłani znający Wedy wykonali wszystkie obrzędy bez najmniejszych
uchybień, postępując zgodnie z procedurą
określoną w pismach i mając odpowiednie wskazówki dotyczące tego, co należy
uczynić w tych punktach, gdzie procedura nie została jasno
określona. Byli dobrze wyszkoleni i zdobyli
wszechwiedzę. Najpierw wykonali ryt zwany prawargją lub dharmą, a następnie ryty poświęcenia, wyciskania
i picia somy
przez kapłanów o najwyższym statusie. Postępując zgodnie z nakazami pism, każdego dnia
wykonywali wszystkie rodzaje obrzędów, które są niezbędne do spełnienia
tej wielkiej ofiary do końca. Wśród nich nie było nikogo, kto
nie znałby wszystkich gałęzi wedyjskich nauk, nie
praktykowałby surowych ślubów, nie byłby nauczycielem lub nie byłby
zdolny do uczonych dysput.
Gdy nadszedł na to właściwy czas, ofiarni kapłani wznieśli drewniane słupki ofiarne, do których przywiązywano zwierzęta ofiarne: sześć zrobionych z drzewa wilwa, sześć z drzewa khadira, sześć z drzewa sarwawarnina, dwa z drzewa dewadaru i jeden z drzewa szleszmataka. Na rozkaz Judhiszthiry Bhima zadbał również o wzniesienie słupków ofiarnych ze złota, które miały charakter ozdobny. Ozdobione dostarczonym przez króla jedwabiem wyglądały pięknie, jaśniejąc jak Indra na niebie razem z bogami i siedmioma starożytnymi mędrcami stojącymi obok nich. Z wielu cegieł zrobionych ze złota zbudowano budowlę zwaną czajaną. Wzniesiona tutaj czajana była równie piękna jak ta na ofierze Dakszy Pradżapatiego. Miała cztery piętra lub poziomy i mierzyła osiemnaście łokci. Była w kształcie trójkąta o złotych bokach z wizerunkiem Garudy.
Gdy wszystko było gotowe, kapłani ofiarni, podążając za nakazami pism, przywiązali najpierw do wzniesionych słupków ofiarnych zwierzęta i ptaki ofiarowane poszczególnym bogom, a następnie po oddaniu czci ogniowi przywiązano do nich byki posiadające cechy opisane w pismach oraz zwierzęta morskie. W tej wielkiej ofierze Króla Prawa łącznie z koniem ofiarowano trzysta zwierząt. Miejsce ofiarne otoczone przez siedziby braminów, którzy osiągnęli sukces swą ascezą, prezentowało się pięknie. Obecni tam byli uczniowie Wjasy, ci najwięksi wśród braminów i autorzy wszystkich gałęzi świętej wiedzy. Był tam też Narada i Tumburu o wielkim splendorze oraz Wiśwawasu, Citrasena i inni. W przerwach między rytami biegli w muzyce gandharwowie, zadawalali ich dźwiękami swych niebiańskich instrumentów.
Postępując dalej zgodnie z nakazami pism, najwięksi wsród ofiarnyvh kapłanów złożyli w ofierze wszystkie zwierzęta ofiarne, które były doskonałe pod każdym względem i zabili rytualnie ofiarnego konia, ofiarując go Draupadi, która byla w posiadaniu trzech wymaganych cech: odpowiednich mantr, odpowiednich przedmiotów i religijnego oddania. Ze spokojnym umysłem pocięli ciało konia na odpowiednie kawałki, wyjęli wnętrzności i opiekając je właściwie, ofiarowali je trwożnie do ognia. Król Judhiszthira i jego młodsi bracia wdychali wówczas zapach unoszącego się ze spalonych wnętrzności dymu, który miał moc oczyszczania z każdego grzechu. Następnie szesnastu ofiarnych kapłanów o głębokiej wiedzy ofiarowało wszystkie pozostałe części ofiarnego konia, wrzucając je do ognia w formie oblacji. Po spełnieniu do końca ofiary tego wielkiego monarchy o energii równej Indrze, słynny Wjasa i jego uczniowie sławili jego potęgę.
6. Król Prawa na zakończenie rytu obdarowuje Wjasę ziemią będącą w Ofierze Konia daksziną
Król Judhiszthira, idąc dalej za słowem pism, obdarował ofiarnych kapłanów tysiącem krorów złotych monet, a braminowi Wjasie dał w darze całą ziemią. Syn Satjawati, Wjasa, zaakceptował jego dar i rzekł: „O największy z królów, zwracam tobie tę ziemię, którą mnie obdarowałeś. Wykup ją ode mnie za właściwą cenę. Bramini nie mają z ziemi żadnego pożytku”.
Król Judhiszthira o wielkiej inteligencji, stojąc razem ze swymi braćmi wśród królów przybyłych na jego ofiarę, rzekł: „O bramini, zostało stwierdzone w pismach, że w Ofierze Konia ziemia jest daksziną. Obdarowałem więc was ziemią zdobytą dla mnie przez Ardżunę. Podzielcie ją na cztery części i rozdzielcie między siebie, tak jak zostało to uczynione w ofierze czaturhotra, podczas gdy ja sam udam się do dżungli praktykować ascezę. Nie chcę przywłaszczać sobie tego, co należy do braminów. Moi bracia dzielą ze mną ten pogląd”.
Gdy skończył mówić, jego bracia i Draupadi potwierdzili jego słowa, mówiąc: „O bramini, tak zawsze było”. Słowa te bardzo zadowoliły braminów, a z nieba dał się słyszeć bezcielesny głos: „Wspaniale, wspaniale”.
Wjasa, wychwalając jego słowa, ponownie rzekł: „O Królu Prawa, obdarowałeś mnie ziemią, lecz ja ją tobie zwracam. Obdaruj braminów w zamian za nią złotem i niech ziemia należy do ciebie”.
Kryszna Wasudewa rzekł: „O Królu Prawa, uczyń tak, jak mówi Wjasa”.
Pandawowie, usłyszawszy słowa Kryszny, uradowani w swych sercach postąpili zgodnie z jego słowami. Król Prawa przyjął od Wjasy zwrot ziemi i uczynił na rzecz braminów dar ze złotych monet w ilości trzy razy większej od tej, którą zwykle daje się podczas Ofiary Konia. Na tym świecie nikt inny nie zdołał dokonać tego, co Król Prawa, idąc śladem króla Marutty.
Wjasa zaakceptował ofiarowane mu bogactwo i podzieliwszy je na cztery części, obdarował nim ofiarnych kapłanów. Swoją część złota dał w darze Kunti, która otrzymawszy ten dar miłości od swego teścia (Wjasa był ojcem Pandu), z sercem wypełnionym radością poświęciła go w całości na zdobywanie zasług. Król Prawa, zapłaciwszy tym bogactwem za ziemię, oczyscił się z grzechu jej zdobycia i pewny nieba radował się razem z braćmi.
Ofiarni kapłani po otrzymaniu tej niezliczonej ilości bogactw z rąk Wjasy, rozdzielili je między przybyłych na ofiarę braminów w ilości zgodnej z ich życzeniami. Bramini za zgodą Judhiszthiry otrzymali również w darze różnorodne złote ozdoby znajdujące się na terenie ofiarnym, takie jak słupki ofiarne, bramy, słoje i różne inne rodzaje naczyń, dzieląc je pomiędzy sobą, a gdy zabrali już tyle złota, ile chcieli, rozdali to, co pozostało pośród wojowników, waiśjów, szudrów i różnych plemion mlekkhów, i zadowoleni z darów króla Judhiszthiry powrócili do swych zwykłych siedzib.
Król Judhiszthira oczyszczony z wszystkich grzechów dzięki kąpieli na
zakończenie rytu
i wychwalany przez wszystkich jaśniał wśród braci jak
Indra wśród mieszkańców nieba. Pięciu Pandawów w otoczeniu przybylych na ryt królów wyglądało równie pięknie jak planety
wśród gwiazd na niebie. Obdarowali królów wielką
ilością złota, klejnotów, słoni, koni,
złotych ornamentów, niewolnic i wytwornego sukna, a najstarszy z nich Judhiszthira,
rozdając tę niezmierzoną ilość darów, był jak sam
bóg bogactwa Kubera. Chcąc zadowolić
swoją siostrę (córkę króla Dhritarasztry) Duhśalę,
ustanowił jej nowo narodzonego wnuka władcą królestwa
należącego do jego przodków, a bohaterskiego Babhruwahanę obdarował wielkim bogactwem i dał
mu zezwolenie na powrót do swego królestwa. Oddał
cześć Krysznie i Balaramie o wielkiej mocy oraz wszystkim Wrisznim z Pradjumną na
czele, wyrażając zgodę na ich powrót do Dwaraki. Kontrolując w
pełni zmysły i oddając każdemu należne honory, pozwolił
odejść wszystkim zebranym królom, między którymi nie było żadnej niezgody i którzy nie mieli żadnych
wątpliwości co do jego pierwszeństwa.
Ryt ofiary Króla Prawa wyróżniał się wśród innych rytów
ogromną ilością ofiarowanego jedzenia, wina różnego rodzaju
oraz klejnotów. Były tam całe jeziora ghee, góry jedzenia i rzeki napojów o
sześciu znanych rodzajach smaków. Przygotowano ogromne ilości
słodyczy i ofiarowano do spożycia ogromną ilość zabitych
zwierząt ofiarnych. Teren ofiarny wypełniony tłumem odurzonych
alkoholem mężczyzn oraz tańczących młodych kobiet
rozbrzmiewał dźwiękiem bębnów i konch i był prawdziwie
czarowny. Dzień i noc słychać było okrzyki: „daj”, „jedz”.
Ofiara Króla Prawa wyglądała jak wielki festiwal radosnych i zadowolonych
ludzi. Aż po dziś dzień ludzie opowiadają o tym wielkim rycie.
Ofiarując ogrom różnych przedmiotów żądzy, klejnotów,
złota, jedzenia i napojów, król Judhiszthira, ten największy
wśród Bharatów, oczyścił się z wszystkich wynikłych z
wojny grzechów i zrealizowawszy w ten sposób swój cel, powrócił do
stolicy”.