Opowieść 35:
O tym jak Rama uwalnia światy od terroru rakszasy Rawany
opowiada
Barbara Mikołajewska
na podstawie fragmentów Mahābharāta,
3. The Book of the Forest,
3(42.a) Rama, 257-276,
w angielskim tłumaczeniu z sanskrytu J.A.B. van Buitenen,
The University of Chicago Press.
Spis treści
11. O tym, jak Rama wraz z armią małp wyrusza do Lanki z zamiarem uwolnienia Sity i zabicia Rawany
12. O tym, jak Lakszmana pokonuje brata Rawany demona Kumbhakarnę
14. O tym, jak Rama zabija dziesięciogłowego rakszasę Rawanę
Matali, woźnica Indry, zanim udał się z powrotem do nieba rzekł:
„O Rama, twoją siłą jest twoja uczciwość. Dzięki niej usunąłeś z ziemi to, co unieszczęśliwiało zarówno bogów jak i demonów asurów, gandharwów, jakszów, węże i ludzi. Dlatego wszystkie światy będą po wsze czasy wychwalać twe imię i opowiadać o twych wielkich czynach”.
(Mahabharata, 3(42.a) Rama, 275.45-50)
1. Król Prawa boleje nad własnym i Draupadi niezasłużonym cierpieniem i prorok Markandeja obiecuje opowiedzieć mu o cierpieniu Ramy i Sity, które ostatecznie prowadzi do zabicia demona Rawany, który terroryzował nieśmiertelnych
Po zwycięskiej bitwie z armią króla Dżajadrathy i odzyskaniu porwanej przez niego Draupadi Pandawowie wrócili do swej pustelni witani przez tłumy ascetów. Gdy Król Prawa dostrzegł wśród nich proroka Markandeję, rzekł: „O Markandeja, wielki proroku, potężne i nieuniknione jest działanie Czasu podobnie jak i potężny jest boski plan realizowany przez misterną przędzę Opatrzności i Przeznaczenia, gdyż inaczej jak można by wyjaśnić zło, które spotyka naszą niewinną i miłującą Prawo żonę Draupadi. Nie ma ona na swym sumieniu żadnego grzechu i nigdy nie popełniła żadnego godnego potępienia uczynku. A jednak to właśnie ona, która jest uosobieniem cnoty, została uprowadzona przez króla Dżajadrathę o mroczonym umyśle, którego Bhima ukarał ostrzyżeniem mu głowy. I to ona musi dzielić z nami nasze pożałowania godne życie w dżungli, gdzie ranimy zwierzynę leśną naszymi strzałami, do którego zmusili nas nasi żyjący w zakłamaniu krewni. Powiedz mi, czy żył kiedykolwiek na ziemi taki człowiek, który padłby ofiarą równie wielkiej jak ja niesprawiedliwości?”
Prorok Markandeja rzekł: „O Judhiszthira, zapominasz o Ramie, który doświadczył jeszcze większego nieszczęścia. Jego żona Sita, córka prawego króla Dźanaki, została porwana przez potężnego demona rakszasę Rawanę, który uprowadził ją z pustelni, gdzie razem ze swym mężem i jego bratem mieszkała i dzięki swej magii uniósł się z nią w powietrze, zabiwszy najpierw broniącego jej sępa Dżataju. Rama mając ze sobą armię małp dowodzoną przez ich króla Sugriwę, uwolnił w końcu Sitę, łącząc kontynent z Lankę, gdzie znajdowało się królestwo Rawany przy pomocy potężnego mostu i paląc Lankę ogniem swych strzał i uwolnił w ten sposób wszystkie światy od jego terroru”.
Słysząc te słowa, Judhiszthira poprosił Markandeję, aby opowiedział mu o tych słynnych wydarzeniach oraz wyjaśnił, kim był rakszasa Rawana i skąd się wzięła jego potężna siła.
2. O narodzinach rakszasy Rawany, przyrodniego brata boga bogactwa Kubery, którego ojcem był mędrzec Pulastja, syn Brahmy
Markandeja rzekł: „O Judhiszthira, pradziadkiem Rawany był sam samo-stwarzający się bóg Brahma-Pradżapati, wielki asceta i stwórca światów, a jego ojcem był jeden z umiłowanych synów Brahmy, którzy narodzili się z jego umysłu, mędrzec i arcykapłan Pulastja. Najstarszym synem mędrca Pulastji był Waiśrawana, który narodził się z krowy i który opuścił swego ojca i udał się do swego dziadka Brahmy. Rozgniewany tym Pulastja sam stworzył drugiego samego siebie, stając się w ten sposób dwukrotnie narodzonym i w gniewie z połowy samego siebie stworzył swego drugiego syna Wiśrawasę, mając nadzieję, że pokona on swego brata Waiśrawanę. Jednakże Brahma chcąc obronić Waiśrawanę przed gniewem ojca, obdarzył go nieśmiertelnością i uczynił z niego boga bogactwa znanego pod imieniem Kubera, który ujeżdża człowieka, mając go za swego wierzchowca i jest strażnikiem jednej czwartej wszechświata. Dał mu również we władanie Lankę zamieszkałą przez rakszasów.
Wiśrawasa patrzył z gniewem na swego nieśmiertelnego brata, który z kolei pamiętając o tym, że jego brat zrodził się z gniewu ojca, nie walczył z nim, lecz podjął starania zjednania sobie ojca. Będąc królem rakszasów dał mu za służące trzy demonki rakszinie o imionach Puszpotkata, Malini i Raka, wprawne z tańcu i śpiewie, które rywalizowały o jego względy i którym Pulastja dał synów.
Rakszini Puszpotkata urodziła Pulastji dwóch synów rakszasów: Rawanę o dziesięciu głowach, z którym nikt na ziemi nie mógł się równać siłą i Kumbhakarnę. Rakszini Malini urodziła mu syna Wibhisanę o wielkiej urodzie, który stał się obrońcą Prawa i znawcą rytuałów, a rakszini Raka urodziła mu bliźnięta o iminach Khara i Śurpanakha. Rawana o wielkiej sile, dzielności, temperamencie i waleczności był wśród przyrodnich braci Kubery najstarszy. Jego brat Kumbhakarna, łowca nocy, rozgrzewał się do szaleństwa podczas bitwy i używając swej magii siał postrach wśród wroga. Khara z kolei był wielkim łucznikiem, który nienawidził braminów i żywił się surowym mięsem. Podobnie rakszasa Śurpanakha straszył i utrudniał życie braminom. Będąc dziećmi mędrca Pulastji, wszyscy ci rakszasowie zamieszkiwali górę Gandhamadanę, gdzie studiowali Wedy i ćwiczyli się w dotrzymywaniu przysiąg.
3. O rywalizacji Rawany i jego braci rakszasów z ich przyrodnim bratem Kuberą i o tym jak Rawana otrzymuje od Brahmy dar bycia niezwyciężonym przez wszystkich za wyjątkiem człowieka
Pewnego dnia rakszasowie, synowie mędrca Pulastji, zobaczyli na górze Gandhamadana swego przyrodniego brata Kuberę (Waiśrawanę), jak siedział obok swego ojca otoczony ogromnym bogactwem i pod wpływem zazdrości zaczęli się poddawać bardzo surowym umartwieniom, chcąc zdobyć łaskę swego dziadka Brahmy i móc go przewyższyć. Dziesięciogłowy Rawana stał w pozie pełnej koncentracji na jednej nodze przez tysiąc lat, żywiąc się wyłącznie wiatrem, otoczony przez pięć ogni. Kumbhakarna leżał plackiem na ziemi, przestrzegając ścisłej diety i ćwicząc się w dotrzymywaniu przysiąg. Rozważny Wibhisana przestrzegając surowego postu, żywił się wysuszonymi liśćmi i nucił modlitwy, podczas gdy Khara i Śurpanakha stali na straży, aby nikt nie zakłócił ascetycznych praktyk ich braci.
Po upływie tysiąca lat Rawana uciął jedną ze swych dziesięciu głów i złożył ją do ognia w ofierze, czym ostatecznie zadowolił Brahmę, który osobiście ukazał się przed nim i jego braćmi, aby powstrzymać ich od kontynuowania dalszych umartwień i obiecał im spełnienie ich życzeń.
Brahma rzekł: ‘O Rawana, ponieważ jestem zadowolony z ciebie i twych braci, zwrócę ci głowę, którą sam sobie odciąłeś i wrzuciłaś do ognia w poszukiwaniu owocu swych umartwień i dam ci możliwość przybierania dowolnej formy, jakiej sobie zażyczysz. Wypowiedz swą prośbę, gdyż jestem gotowy spełnić dowolne twoje życzenie, za wyjątkiem prośby o nieśmiertelność’.
Rawana rzekł: ‘O Brahma, skoro odmawiasz mi uczynienia mnie nieśmiertelnym, uczyń mnie niezwyciężonym dla gandharwów, bogów, demonów asurów, wężów, kimnarów i duchów’.
Brahma odpowiedział: ‘O Rawana, niech tak się stanie. Od tej chwili nie musisz się już obawiać tych, których wymieniłeś. Pamiętaj jednak, że nie wymieniłeś człowieka’. Usłyszawszy te słowa, dziesięciogłowy rakszasa Rawana roześmiał się, gdyż człowieka miał w pogardzie i się go nie obawiał.
Jego brat Kumbhakarna otrzymał od Brahmy na swą prośbę dar długiego snu, gdyż jego umysł był we władzy ciemności, podczas gdy jego szlachetny brat Wibhisana poprosił Brahmę o to, aby zagwarantował mu, że nigdy nie zboczy ze ścieżki Prawa i aby w razie potrzeby ujawniła się przed nim broń Brahmy. Brahma rzekł: ‘O Wibhisana, choć urodziłeś się z łona rakszini, jesteś szlachetny. Obdaruję cię więc nieśmiertelnością, gdyż twój umysł nie jest zdolny do bezprawia’.
Rawana po otrzymaniu od Brahmy daru niezwyciężalności bez trudu pokonał swego przyrodniego brata boga bogactwa Kuberę i odebrał mu królestwo Lanki, gdzie sam zamieszkał. Kubera udał się wówczas na górę Gandhamadanę, a za nim podążyli gandharwowie, jakszowie i rakszasowie. Rawana nie zaprzestał go napastować i gdy w końcu pozbawił go jego niebiańskiego rydwanu o nazwie Puspaka, Kubera przeklął go, mówiąc: ‘O Rawana, niech tym rydwanem, który mi odebrałeś, przyjedzie do ciebie ten, kto pozbawi cię życia. I niech to się stanie wkrótce za karę za to, że lekceważysz mnie i pokazujesz mi pogardę, choć należy mi się szacunek, gdyż jestem twym starszym bratem’. Wśród przyrodnich braci Kubery po jego stronie stanął jedynie rakszasa Wibhisana o prawym umyśle, podczas gdy pozostali obrócili się przeciw niemu. Kubera w nagrodę za lojalność uczynił Wibhisana dowódcą swej armii złożonej z jakszów i rakszasów.
4. O tym, jak Brahma obiecuje bogom, że na ziemi narodzi się Rama, śmiertelna inkarnacja Wisznu i rozkazuje im, aby razem z asurami narodzili się na ziemi w formie małp, a pewnej gandharwini nakazuje przybrać formę garbuski Manthary i swą intrygą rozpocząć proces prowadzący do śmierci Rawany
Tymczasem rakszasowie-ludojady żywiący się ludzkim mięsem i potężne pisaki namaścili na swego króla dziesięciogłowego rakszasę Rawanę, który pijany swą władzą oraz zdolny do przybierania dowolnej formy i poruszania się swobodnie po nieboskłonie, okradał zarówno bogów jak i demonów asurów z ich klejnotów i siejąc postrach wśród bogów, doprowadzał wszystkie światy do płaczu. W końcu sterroryzowani bogowie, siddhowie oraz bramińscy i królewscy prorocy z Ogniem na czele, udali się do Brahmy, poszukując u niego pomocy.
Ogień rzekł: ‘O Brahma, to twój dar uczynił dziesięciogłowego rakszasę Rawanę niezwyciężonym i spowodował, że demon ten ciemięży wszystkie żywe istoty swymi agresywnymi poczynaniami. Obroń nas przed nim, gdyż jesteś naszym jedynym wybawcą’.
Brahma odpowiedział: ‘O Ogniu, to prawda, że tego potężnego rakszasy nie potrafią pokonać ani bogowie ani asurowie. Został jednak z góry zarządzony sposób jego śmierci. Na mój rozkaz na ziemi narodzi się wkrótce w ludzkiej postaci czteroramienny bóg Wisznu i on dokona bohaterskiego czynu zabicia Rawany, gdyż Rawana może być pokonany jedynie przez śmiertelnego człowieka’.
Po wypowiedzeniu tych słów Brahma rzekł do wszystkich niebian: ‘O niebianie, teraz, gdy znacie sekret pokonania Rawany, narodźcie się na ziemi w śmiertelnej postaci, aby po przybraniu różnych form udzielić pomocy bogowi Wisznu, gdy narodzi się na ziemi człowiekiem’. Niebianie odpowiedzieli jednym głosem: ‘O Brahma, niech tak się stanie’. I bogowie mając za swego przywódcę Indrę, poczęli na ziemi swych synów z małpami i niedźwiedziami, którzy dorównywali im siłą.
Mając bogów za świadków, Brahma rozkazał również pewnej gandharwini o imieniu Dundubhi, aby narodziła się na ziemi w postaci garbuski o imieniu Manthara i pomogła bogom w realizacji ich misji, rozpoczynając proces, który doprowadzi Ramę do zabicia Rawany. Sam Brahma wyjaśnił jej na czym polega jej zadanie i jak powinna je wykonać i ona wykonała je z szybkością myśli, żądląc tu i tam i podżegając gorliwie do wojny domowej.
5. O intrydze uknutej przez garbuskę Mantharę, która powoduje, że Rama ze swą żoną Sitą udają się dobrowolnie na wygnanie do lasu, aby uniknąć wojny domowej i zhańbienia imienia ich ojca
Znany ze swej prawości król z dynastii słonecznej o imieniu Daśaratha miał ze swoimi trzema żonami czterech synów: Ramę, Bharatę, Lakszmanę i Śatrughnę. Matką Ramy była pierwsza królewska żona Kausalja. Matką Bharaty była Kaikeji, a matką bliźniaków Śatrughny i Lakszmany była Sumitra. Gdy synowie dorośli, król, który był już w zaawansowanym wieku, zasięgnął rady u swych doradców i kapłanów i postanowił oddać królestwo w ręce swego najstarszego syna Ramy, którego żoną była córka prawego króla Dźanaki Sita i którego kochali wszyscy podwładni. Wybrawszy szczęśliwy dzień i dobrze wróżący układ gwiazd, król Daśaratha zaczął czynić odpowiednie przygotowania do przeprowadzenia ceremonii królewskiego namaszczenia i oddania władzy w ręce Ramy.
Gdy o królewskim zamiarze dowiedziała się garbuska Manthara, która była służącą drugiej królewskiej żony Kaikeji, matki Bharaty, szybko pobiegła z tą wiadomością do swej pani i rzekła: ‘O królowo, już wkrótce król sprowadzi na ciebie nieszczęście swym obwieszczeniem. Poczujesz się tak, jakby cię ukąsił zawzięty, jadowity wąż. Dowiesz się bowiem, że pierwsza żona królewska Kausalja ma więcej szczęścia od ciebie, gdyż to jej syn Rama zostanie namaszczony na króla. Czy myślałaś o tym, jak nędzny będzie twój dalszy los, jeżeli twój syn nie otrzyma królestwa we władanie?’
Słowa Manthary wzbudziły w sercu królowej ogromny niepokój i motywowana zawiścią postanowiła użyć podstępu i skłonić króla do tego, by zmienił swój zamiar i zamiast Ramy namaścił na króla jej syna Bharatę. Będąc kobietą o wąskiej talii i biodrach szerokich jak ołtarz, ozdobiła swe piękne ciało klejnotami i zaprowadziła swego męża do łoża, aby tam zażądać od niego ofiary. Uśmiechając się słodko i pokazując mu swą miłość, rzekła czarownym głosem: ‘O szlachetny królu, który zawsze dotrzymujesz swych obietnic. Czy pamiętasz jeszcze o tym, że obiecałeś mi kiedyś spełnić jedno moje życzenie? Spełnij je dziś i uwolnij się od jego ciężaru’.
Nie wątpiąc w szczerość jej słów, król odpowiedział: ‘O piękna, mów proszę bez wahania, gdyż spełnię twe życzenie tak jak obiecałem. Do mnie oprócz braminów należą wszystkie bogactwa ziemi. Mów śmiało, czego pragniesz. Czy chcesz, abym na twe życzenie zabił niewinnego człowieka lub uwolnił winnego? Czy chcesz, abym kogoś czymś obdarował lub komuś coś odebrał?’
Kaikeji słysząc te przyzwalające słowa i świadoma swej kobiecej władzy, objęła króla i rzekła słodkim głosem: ‘O mężu, chcę, abyś zamiast swego najstarszego syna Ramy namaścił na króla mego syna Bharatę i żebyś wysłał Ramę do dżungli na wygnanie’.
Słowa Kaikeji spadły na prawego króla Daśarathę jak grom z jasnego nieba, zalewając go falą wielkiego bólu. Rozdarty między swą miłością do Ramy i obowiązkiem dotrzymania obietnicy nie powiedział nic. Jednakże Rama dostrzegł jego cierpienie i po poznaniu jego przyczyny, postanowił poświęcić własne dobro i udać się dobrowolnie na wygnanie do lasu, aby w ten sposób uratować dobre imię swego ojca i pozwolić mu na dotrzymanie słowa i spełnienie danej obietnicy. Za Ramą podążyli jego żona Sita i jego brat Lakszmana.
Po odejściu Ramy do lasu jego ojciec Daśaratha nie mógł się jednak uwolnić od smutku i szybko umarł. Po jego śmierci pokonana przez żądzę królowa Kaikeji kazała sprowadzić do siebie przebywającego poza granicami kraju swego syna Bharatę i gdy stawił się przed jej obliczem, rzekła: ‘O synu, nadszedł czas, abyś objął królestwo we władanie, gdyż twój ojciec umarł, a twój starszy brat Rama udał się na wygnanie do lasu, biorąc ze sobą swą żonę Sitę i swego brata Lakszmanę. Możesz więc zostać królem, nie obawiając się rywali’.
Jednakże głęboko uczciwy Bharata nie chciał uczynić tego, do czego namawiała go matka i rzekł: ‘O matko, jak ci nie wstyd profanować w ten sposób dobre imię naszej rodziny. Z zachłanności popełniłaś okrutne czyny, zabijając swego męża i podcinając korzenie swego rodzinnego domu. Jak mogłaś z chęci zaspokojenia swej nienasyconej żądzy okryć mnie tak wielką hańbą?’
Bharata zalał się łzami i po oczyszczeniu się z winy przed swymi poddanymi, mając braminów, swego brata Śatrughnę i swe trzy matki za towarzyszy, udał się do lasu, aby spróbować skłonić swego brata Ramę do powrotu. Za nimi podążali liczni poddani zamieszkujący miasta i wsie. Jednakże Rama nie chciał wrócić do królestwa, twierdząc, że swym powrotem zhańbiłby dobre imię swego ojca, pozbawiając realności spełnienie obietnicy, którą jego ojciec dał swej żonie Kaikeji i która zażądała władzy dla swego syna Bharaty i wygnania Ramy. Rama rozkazał Bharatowi, aby powrócił do królestwa i rządził nim, dopóki on sam nie zdoła ponownie ustanowić podstaw swej władzy. Posłuszny starszemu bratu Bharata zgodził się na powrót do królestwa pod warunkiem, że Rama odda mu jeden ze swoich sandałów, któremu pod jego nieobecność będzie oddawał cześć, traktując go jako swego starszego brata, którego stawia wyżej niż samego siebie.
6. O podstępnym planie porwania żony Ramy Sity uknutym przez rakszasę Rawanę, aby zemścić się na Ramie i Lakszmanie za odrzucenie zalotów jego siostry i zabicie tysięcy rakszasów
Rama w obawie, że jego poddani będą ponownie próbowali go odnaleźć i namówić do powrotu do królestwa, udał się z Lakszmaną i Sitą w głąb w dżungli i po dotarciu aż do Lasu Dandaka zatrzymał się niedaleko rzeki Godawari. Nie było mu jednak dane zaznać tam na długo spokoju, gdyż wkrótce popadł w konflikt z samym rakszasą Rawaną, odrzucając zaloty jego siostry o imieniu Śurpanakha, która przybrawszy ludzką postać, próbowała go uwieść. I gdy rozgniewany Lakszmana obciął jej nos, sprowadziła na nich całą armię rakszasów, którą dwaj bracia wybili bez trudu do nogi. Doprowadzona do furii Śurpanakha udała się wprost do swego brata Rawany, który widząc swą siostrę bez nosa i z zakrwawioną twarzą, prawie że omdlał z wściekłości. Zgrzytając zębami, podniósł się z gniewem ze swego tronu i zawołał: ‘O siostro, kto śmiał cię tak straszliwie okaleczyć, lekceważąc fakt, że jesteś moją siostrą! Kto śmiał wzniecić w ten sposób swą włócznią potężny pożar? Kto był na tyle nierozważny, by nadepnąć na ogon potężnego jadowitego węża lub zbliżyć się do grzywiastego lwa i uchwycić go za kły?’ I gdy tak krzyczał, z wszystkich otworów jego ciała zaczął wydostawać się ogień, powodując, że wyglądał jak płonące drzewo pośród nocy. Gdy dowiedział się, że wszystko to jest sprawką Ramy, przysiągł swej siostrze zemstę i aby wprowadzić w życie swój mściwy plan, wzbił się wysoko w powietrze i udał się wprost do siedziby swego byłego ministra rakszasy Mariki, nie zważając na to, że stał się on ascetą ze strachu przed Ramą.
Asceta rakszasa Marika po zaoferowaniu Rawanie owoców i korzonków na powitanie rzekł: ‘O królu, witaj i wyjaśnij mi, jakie masz dla mnie zadanie? Bez względu na to jak bardzo jest ono trudne, możesz uznać je za wykonane’. Lecz gdy Rawana opowiedział mu o uczynku Ramy i swym zamiarze zemsty, Marika rzekł: ‘O królu, zaniechaj lepiej swego zamiaru i nie lekceważ odwagi Ramy, choć jest on zaledwie człowiekiem. Wiem bowiem, że nikt nie potrafi obronić się przed jego strzałami. Ja sam zostałem ascetą ze strachu przed nim. Atak przeciw niemu będzie początkiem twej zagłady’.
Słowa Mariki rozgniewały Rawanę, który wykrzyknął: ‘O asceto, jeżeli nie uczynisz tego, o co cię proszę, umrzesz!’ Słysząc to, asceta Marika pomyślał: ‘Widzę, że cokolwiek uczynię, umrę. Wolę jednak umrzeć z rąk tego nieprzeciętnego człowieka, którym jest Rama niż z rąk Rawany. Lepiej więc będzie, jeżeli zgodzę się na wykonanie tego, co on sobie życzy’. I głośno rzekł: ‘O Rawana, rozkazuj, uczynię wszystko to, czego sobie życzysz z mej własnej nieprzymuszonej woli’. Dziesięciogłowy Rawana rzekł: ‘O Marika, przybierz postać złotego jelenia o rogach wybijanych drogimi kamieniami i ozdobionej klejnotami skórze i ukaż się przed Sitą, która zapragnie cię mieć jako zwierzę ofiarne i wyśle Ramę w ślad za tobą, aby na ciebie zapolował. Ja sam pod jego nieobecność przybiorę postać ascety i porwę Sitę, wykorzystując jej przywiązanie do Prawa i szacunek dla braminów. Nie mam wątpliwości, że Rama po utracie swej żony przestanie istnieć. To jest zadanie, o którego wykonanie cię proszę!’
Asceta rakszasa Marika wykonał więc odpowiednie rytuały pod czujnym okiem Rawany i obaj ruszyli w swych zmienionych postaciach w kierunku pustelni, w której przebywał Rama wraz ze swym bratem Lakszmaną i żoną Sitą. I gdy asceta Marika ukazał się przed Sitą w formie złotego jelenia, Sita zachwycona widokiem tego niezwykłego zwierzęcia ofiarnego poprosiła Ramę, aby go dla niej złowił. Rama natychmiast uchwycił swój łuk i zostawiając Sitę pod opieką swego brata Lakszmany, pogonił za zwierzęciem jakby był samym Rudrą goniącym za gwiezdnym jeleniem. Złoty jeleń kluczył, odciągając łowcę coraz dalej od pustelni, zanurzając się w coraz gęstszy las. Rama rozpoznał w nim rakszasę i wypuścił w jego kierunku celną strzałę. Śmiertelnie ranny rakszasa Marika, zanim wyzionął ducha, zawołał rozpaczliwie, imitując głos Ramy: ‘O Sita, O Lakszmana!’ Usłyszawszy ten głos, przerażona Sita chciała natychmiast biec w jego kierunku, choć Lakszmana próbował ją uspokoić, mówiąc: ‘O Sita, pobądź się lęku i nie padaj ofiarą złudzenia, gdyż nikt nie potrafi pokonać Ramy. Już niedługo sprawa się wyjaśni i zobaczysz go z powrotem’. Jednakże obarczona swą ludzką, kobiecą naturą, płacząca i gnana niepokojem Sita stała się nieufna wobec Lakszmany i będąc cnotliwą i oddaną swemu mężowi żoną, rzekła nieprzyjemnym głosem: ‘O Lakszmana, mówisz jak nikczemnik, odmawiając memu mężowi pomocy. Czyżbyś chciał, abym z rozpaczy przebiła się mieczem, rzuciła się w przepaść lub wskoczyła w ogień?’ Lakszmana słysząc te gorzkie słowa, chwycił za łuk i wyruszył w głąb dżungli, kierując się śladem swego brata.
Rakszasa Rawana w swej formie ascety tylko na to czekał i wyszedłszy z ukrycia zbliżył się do pustelni, gdzie przebywała samotnie pozbawiona swych obrońców Sita. Widząc zbliżającego się ascetę, Sita wyszła z chroniącego ją budynku pustelni, aby go powitać i oferować mu owoce i korzonki. Rawana zbliżywszy się do niej na wyciągnięcie ręki, wzgardził je poczęstunkiem i wróciwszy do swej prawdziwej formy, rzekł: ‘O kobieto o pięknych biodrach, rozpoznaj mnie. Nie jestem ascetą, lecz potężnym władcą Lanki, która leży daleko za oceanem, słynnym królem rakszasów Rawaną. Czy nie dość masz tego nędznego życia w lesie? Porzuć swego męża Ramę, zostań moją żoną i ozdobą mojego królestwa’.
Sita odpowiedziała: ‘O niegodziwy demonie, lepiej zamilcz, gdyż prędzej niebo spadnie na ziemię razem z gwiazdami, ziemia rozpęknie się na połowę lub ogień straci swe gorąco niż ja opuszczę mego męża Ramę!’ I gdy przerażona Sita próbowała ratować się ucieczką i schronić się w szałasie pustelni, Rawana przemawiając do niej nieprzyjemnym głosem, uchwycił ją za włosy i wzbił się razem z nią wysoko w niebo. Tam dostrzegł go żyjący wysoko w górach król sępów o imieniu Dżataju, syn Aruny i przyjaciel ojca Ramy i wzywając głośno imię Ramy, zaatakował Rawanę swym dziobem i pazurami, żądając uwolnienia Sity. I choć Rawana stracił w walce wiele krwi, uchwycił w końcu swój miecz i obciął ptakowi skrzydła. I gdy ranny król sępów opadał na ziemię, zwycięski Rawana kontynuował swój lot, unosząc w swych ramionach porwaną Sitę, która myśląc o pozostawieniu śladu, upuszczała na ziemię jeden ze swych klejnotów za każdym razem, gdy przelatywali nad jakąś pustelnią, jeziorem lub rzeką, a gdy przelatywali nad rozległym płaskowyżem, gdzie dostrzegła pięć potężnych małp, upuściła na ziemię swą niebiańską szatę o żółtym kolorze.
7. O tym, jak Rama i Lakszmana za radą pewnego gandharwy zwracają się z prośbą o pomoc w poszukiwaniu Sity do króla małp Sugriwy, który obiecuje udzielić pomocy, jeżeli Rama zabije jego brata Walinę
Tymczasem Rama, który po zabiciu złotego jelenia ruszył z powrotem w kierunku pustelni, spotkał po drodze spieszącego mu z pomocą Lakszmanę i rzekł do niego z wyrzutem: ‘O bracie, dlaczego zostawiłeś Sitę samą w tym dzikim lesie pełnym demonów i przyszedłeś aż tutaj?’ I bracia zrozumiawszy, że padli ofiarą podstępu, gnani niepokojem o Sitę ruszyli w pośpiechu w kierunku pustelni, gdzie ją zostawili. Na swej drodze dostrzegli upadłego na ziemię z przestworzy rannego sępa, wielkiego jak góra, który przedstawił się słabym głosem, jako przyjaciel ich ojca i opowiedział, że został śmiertelnie ranny, gdy próbował uwolnić z rąk króla rakszasów Rawany żonę Ramy Sitę, którą Rawana unosił w kierunku południowym. I po wypowiedzeniu tych słów wyczerpany wysiłkiem i upływem krwi potężny ptak wyzionął ducha.
Rama i Lakszmana wykonali dla zmarłego bohaterskiego ptaka ostatnie ryty, po czym ruszyli dalej w kierunku pustelni, gdzie tymczasem zagnieździło się stado szakali. Nie mogąc odnaleźć Sity, opanowani przez smutek i żałość ruszyli w kierunku południowym, gdzie znajdował się Las Dandaka. Mijali po drodze hordy spanikowanych jeleni i słyszeli straszliwe wrzaski różnych przerażonych zwierząt, krzyczących tak jakby pochłaniał je wielki pożar. Nagle dostrzegli szkaradnego rakszasę Kabandhę, wielkiego jak góra, z torsem potężnym jak drzewo śala, z jednym szeroko otwartym okiem znajdującym się na piersiach i z potężnymi ustami znajdującymi się na jego wielkim brzuchu. Uchwycił on znienacka Lakszmanę za rękę i zaczął go natychmiast połykać. Lakszmana zawołał rozpaczliwie: ‘O bracie, tracę nadzieję, że jeszcze kiedykolwiek uda mi się zobaczyć uwolnioną przez ciebie Sitę i wasz powrót do twego królestwa. Sam bowiem widzisz, w jakim znalazłem się położeniu. Jakże szczęśliwi są ci, którzy będą mogli patrzeć na twą królewską głowę namaszczoną trawą kuśa, wysuszonym ryżem i sproszkowanym pniem drzewa śami’.
I gdy Lakszmana lamentował w ten sposób, Rama nie tracąc spokoju, rzekł: ‘O bracie, nie upadaj na duchu i nie trać we mnie wiary. Zaraz rozprawimy się razem z tym demonem. Dobądź swego miecza i utnij nim szybko jego prawe ramię, podczas gdy ja sam utnę mu lewe’. Jak powiedział tak uczynił i wkrótce szkaradny rakszasa padł martwy na ziemię, a z jego ciała uniosła się nieznana im osoba o boskim wyglądzie i uleciała w przestworza, świecąc jak słońce. Dostrzegłszy ją, Rama zapytał: ‘O boska istoto, kim jesteś i skąd się tu wzięłaś?’ Istota odpowiedziała: ‘O Rama, jestem boskim muzykiem gandharwą o imieniu Wiśwawasu i narodziłem się wśród rakszasów z powodu klątwy Brahmy. Posłuchaj mej rady. Aby uwolnić swą żonę Sitę, którą porwał rakszasa Rawana i którą zaciągnął do Lanki, udaj się z prośbą o pomoc do króla małp Sugriwy, który mieszka razem ze swymi doradcami u stóp gór Rśjamuka niedaleko jeziora Pampy. On z pewnością będzie wiedział, jak dotrzeć do Lanki, królestwa Rawany i udzieli ci pomocy’. Po wypowiedzeniu tych słów uwolniony z ciała rakszasy gandharwa uleciał w przestworza.
Rama posłuchał rady gandharwy i ruszył w kierunku jeziora Pampy, którego wody były pokryte wiecznie kwitnącymi kwiatami lotosu. Trafiony przez strzałę miłości szedł głęboko zatopiony w swych myślach o swej ukochanej Sicie, a jego rozpalone czoło ochładzał jedynie lekki wietrzyk o zapachu eliksiru nieśmiertelności. Lakszmana widząc smutek swego brata, rzekł ze współczuciem: ‘O bracie, obyś już nigdy więcej nie padł ofiarą podobnych uczuć, które dla człowieka o rozwiniętej samokontroli i podążającego drogami swych przodków są jak choroba. Nie poddawaj się tej chorobie rozpaczy, lecz zmobilizuj swe siły do walki. Nie trać odwagi, gdyż masz przy sobie mnie, swego ucznia, sługę i dozgonnego towarzysza’. I te rozsądne słowa Lakszmany rozwiały rozpacz Ramy, który ponownie skoncentrował się na wykonaniu swego zadania.
Po kąpieli w wodach jeziora Pampa i uczczeniu swych przodków ofiarą Rama i Lakszmana udali się na górę Rśjamuka bogatą w owoce i korzonki i na jej szczycie zobaczyli pięć małp. Małpy również ich dostrzegły i znajdujący się wśród nich król małp Sugriwa wysłał na ich spotkanie swego doradcę małpę Hanumana, który był wielki jak góra. Gdy małpy dowiedziały się, że Rama poszukuje Sity, pokazały mu szatę, którą Sita upuściła na ziemię, gdy Rawana unosił się z nią w przestworzach, niosąc ją do Lanki. Rama szybko zaprzyjaźnił się z Sugriwą i uznawszy go za godnego zaufania, sam go namaścił na króla wszystkich małp na ziemi oraz obiecał mu, że zabije jego brata Walinę, który pozbawił go królestwa, a Sugriwa odwzajemnił mu się obietnicą udzielenia mu pomocy w odnalezieniu i uwolnieniu Sity.
8. O tym, jak Rama pomaga Sugriwie pokonać swego brata Walinę w braterskiej walce, która zdaje się nie mieć końca
Po zawarciu tej umowy Rama i Sugriwa udali się razem do Lasu Kiszkindha, gdzie Walin przebywał, aby skłonić go do pojedynku. Gdy Sugriwa wydobył z siebie potężny ryk, groźny jak huk nadchodzącej fali powodziowej, jego brat Walin nie mógł go znieść i zaczął przygotowywać się do ataku, lecz jego żona Tara powstrzymała go, mówiąc: ‘O mężu, nie rzucaj się tak pośpiesznie do walki, gdyż ze sposobu, w jaki twój brat Sugriwa ryczy, wnoszę, że nie jest on sam i że musiał znaleźć sobie potężnego obrońcę’. Walin odpowiedział: ‘O żono, wiem, że potrafisz rozróżniać głosy różnych żywych istot i że zostałaś obdarzona przebiegłością. Spróbuj więc odkryć, jaka osoba ukrywa się za tym potężnym rykiem mojego śmiechu wartego brata’. Tara wsłuchiwała się przez chwilę i rzekła: ‘O mężu, twój brat zdobył poparcie walecznego Ramy. Została bowiem porwana żona Ramy i ten wielki łucznik nawiązał przyjaźń i zawarł przymierze z Sugriwą, obiecując, że udzieli mu pomocy w pokonaniu ciebie w zamian za jego pomoc w odzyskaniu Sity. Mając oparcie w waleczności Ramy, Sugriwa potrafi cię bez trudu zniszczyć’.
Walin jednakże zlekceważył ostrzegawcze słowa swojej żony, podejrzewając ją o to, że jest zakochana w jego bracie Sugriwie i trzyma jego stronę. Wyszedł na zewnątrz swej jaskini i krzyknął wyzywająco do swego brata: ‘O głupcze, pokonałem cię już tyle razy. Dlaczego więc tak ryczysz i spieszysz się na spotkanie ze śmiercią? Nie licz na to, że jako twój brat będę miał dla ciebie litość’. Sugriwa odpowiedział: ‘O bracie, pohamuj swą dumę, gdyż ja, któremu odebrałeś królestwo, wzmocniłem swe siły, łącząc się z walecznym Ramą, któremu Rawana pował żonę’.
Walin i Sugriwa uzbrojeni w drzewa śala, palmy i skały rzucili się do walki. Pod wpływem zadawanych sobie nawzajem ciosów padli na ziemię, lecz zerwali się z niej szybko, okładając się nawzajem pięściami. Ociekając krwią od ran, które zadawali sobie pazurami i zębami, wyglądali jak dwa drzewa kimśuka obsypane kwieciem w kolorze krwi. Lecz choć walczyli ze sobą długo i zaciekle, szala zwycięstwa nie chciała się przechylić na stronę żadnego z nich i walka zdawała się nie mieć końca. Widząc to, Hanuman zawiesił na szyi Sugriwy girlandę, dzięki czemu stał się on rozróżnialny od swego brata Waliny, do którego był podobny jak dwie krople wody. Rama napiął wówczas swój łuk i wymierzył strzałę prosto w serce Waliny, który plując krwią, ciężko upadł na ziemię i żegnając się z życiem, spojrzał w kierunku skąd nadleciała strzała, wypowiadając pod adresem swego zabócy obraźliwe słowa.
Sugriwa po śmierci swego brata zaopiekował się jego żonami i zadowolony ze swego zwycięstwa zamieszkał na grzbiecie gór Malaja, gdzie przez następne cztery miesiące oddawał się rozrywce, robiąc wrażenie, że zapomniał o tym, iż obiecał Ramie odwzajemnić oddaną mu przysługę i udzielić mu pomocy w poszukiwaniu Sity.
9. O tym, jak Sita dowiaduje się, że przed zalotami rakszasy Rawany chroni ją rzucona na niego klątwa bezsilności wobec zniewolonej przez niego kobiety, której pożąda
Tymczasem król rakszasów Rawana po dotarciu z porwaną Sitą do swego królestwa Lanki uległ całkowicie swej żądzy. Umieścił Sitę w lasku drzew aśoka, który znajdował się na terenie należącym do jego pałacu i który był równie piękny jak niebiański raj Nandana. Sita ubrana w strój ascety i wychudła z tęsknoty za swym mężem spędzała tam swe nieszczęsne dnie i noce, umartwiając się i żywiąc się jedynie owocami i korzonkami. Obok niej niestrudzenie czuwały strzegące jej uzbrojone po zęby monstrualne rakszinie o dwóch lub trzech oczach, długich językach lub bez języków, z trzema piersiami i jednej nodze.
Pisaki o obrzydliwym głosie i makabrycznym wyglądzie lżyły Sitę nieprzyjemnymi słowami, mówiąc do siebie: ‘O pisaki, zjedzmy ją, rozszarpmy ją na kawałki tak drobne jak nasiona sezamowe, gdyż ona wzgardziła naszym Panem’. Słysząc te obelgi, Sita rzekła: ‘O szlachetne kobiety, zrealizujcie jak najszybciej swój zamiar i zjedzcie mnie, gdyż bez mojego męża nie chcę już dłużej żyć. Bez obecności tego, którego kocham nad życie, jestem jak pozbawiona strawy. Do niego należę i poza nim nie zdobędzie mnie żaden mężczyzna. Uczyńcie więc szybko to, o czym już od dawna marzycie’.
Usłyszawszy te słowa Sity, demonki udały się do Rawany, aby mu o nich donieść. Została z nią jedynie demonka o imieniu Tridżata, która choć była rakszinią, znała Prawo i chcąc ją pocieszyć, rzekła do niej łagodnym głosem: ‘O Sita, zaufaj mi. Pozbądź się lęku i wysłuchaj, co mam ci do powiedzenia, gdyż chcę ci przekazać słowa mądrego demona rakszasy o imieniu Awindhja, który ma na uwadze dobro Ramy. Prosił, aby ci powiedzieć, że Rama i Lakszmana mają się dobrze i że zawarli pakt z królem małp Sugriwą, którego dzielność jest równa dzielności Indry i który stojąc na czele swej potężnej armii, pomoże Ramie pokonać Rawanę i uwolni ciebie z niewoli. Nie obawiaj się także męskości Rawany. Nic ci z jego strony naprawdę nie grozi, gdyż chroni cię klątwa Nalakubary, która czyni go bezsilnym wobec kobiety, która znajduje się na jego łasce. Pohamuj więc swój lęk i bądź cierpliwa, gdyż wkrótce twój mąż zabije Rawanę i uwolni cię z rąk twego oprawcy.
Posłuchaj też o tym, jaki miałam sen, gdyż zapowiada on zniszczenie tego sprawcy zła, który swą naturą i zjadliwym charakterem wzbudza powszechny strach. Widziałam zapowiedź zniszczenia tego niegodziwca, który rywalizuje z wszystkimi bogami i którego umysł pokonał już Czas. W mych snach widziałam bowiem dziesięciogłowego Rawanę błyszczącego od pokrywającego jego ciało tłuszczu, stojącego w pozie gotowej do tańca na wozie zaprzężonym w osła, który tonął w błocie. Widziałam jego braci nagich i z rozwichrzonymi włosami, ciągniętych w kierunku południowym. Tylko jego szlachetny brat Wibhisana pozostawał pod przykryciem białego parasola, z głową okrytą turbanem, ozdobiony błyszczącą girlandą i ornamentami i wspinał się na górę Śwetę. Widziałam ziemię z jej oceanami, którą otaczał pocisk twego męża Ramy ku jej chwale i widziałam Lakszmanę, jak stał na stercie kości, jadł ryż i pił miód ugotowany w mleku, patrząc we wszystkich kierunkach. Widziałam też ciebie tonącą we łzach z ciałem pokrytym krwią, lecz chronioną przez tygrysa i idącą w kierunku północnym. Wszystko to wskazuje, że już wkrótce połączysz się ze swym mężem Ramą’. Słuchając tych słów szlachetnej rakszini , Sita o oczach łagodnych jak oczy jelenia, nabrała nadziei, że wkrótce połączy się ze swym mężem, lecz pisaki, które powróciły, aby jej strzec, tego wcale nie dostrzegły.
Pewnego dnia, gdy nieszczęsna Sita, pilnie strzeżona przez demonki rakszinie, siedziała na nagim kamieniu, okryta skromną szatą i pozbawiona swych klejnotów i opłakiwała swe odseparowanie jej od męża, odwiedził ją król rakszasów Rawana. I choć nie mogli go pokonać bogowie, danawowie, gandharwowie i jakszowie, na widok Sity pokonała go strzała boga miłości. Ubrany w bogate niebiańskie szaty, połyskujący klejnotami, z głową ozdobioną niebiańskimi kwiatami wyglądał jako samo uosobienie wiosny, lecz pomimo swego wyglądu na widok Sity zadrżał jak drzewo aśvattha rosnące na terenie, gdzie pali się zmarłych. W obecności tej kobiety o wąskiej talii był bezsilny jak planeta Saturn, gdy znajduje się w koniunkcji z córką Dakszy Rohini zwanej ‘czerwoną’. Trafiony strzałą boga miłości Kamy przemówił do bezbronnej i przerażonej jak łania Sity w te słowa: ‘O kobieto piękna i wysmukła, przestań już myśleć i płakać za swym mężem i obdarz mnie swą łaską. Pozwól mi ozdobić twe ciało klejnotami i najdroższym jedwabiem i uczynić z ciebie jedną z moich żon. Zostań moją królową. Moimi żonami są zarówno córki bogów jak i potężnych danawów, a na moje rozkazy czekają tłumy pisaków, ludożerczych rakszasów i jakszów, z których tylko niektórzy podlegają władzy mego brata, boga bogactwa Kubery. Nie zapominaj, że choć jestem demonem tak jak moja matka, to również jestem braminem, będąc synem bramina, samego Pulasji i że jak głosi rozprzestrzeniająca się szeroko plotka, to na mnie czeka miejsce piątego strażnika świata. W mym pałacu stoły są bogato zastawione wykwintnym jedzeniem i trunkami. Porzuć więc swe ascetyczne życie w lesie i bądź moją królową’.
Sita, która była oddaną swemu mężowi żoną, zalewając się łzami, rzekła: ‘O potężny demonie, miej nade mną litość. Jestem żoną innego mężczyzny, któremu jestem oddana. Nie próbuj brać mnie siłą! Jaką przyjemność może ci przynieść śmiertelna kobieta równie nieszczęsna jak ja? Jak to możliwe, że ty, którego ojcem jest bramin równy Pradźapatiemu, syn Brahmy i którego bratem jest bóg bogactwa Kubera, łamiesz Prawo zamiast je chronić?’
I wzgardzony przez nią król rakszasów, który stracił rozum z miłości i był bezsilny z powodu rzuconej nań klątwy, rzekł: ‘O kobieto o pięknych biodrach i czarującym uśmiechu, bez twej zgody nie będę ci się naprzykrzać, gdyż nie mogę nic poradzić na to, że nawet w swej obecnej sytuacji, ciągle jesteś oddana swemu mężowi, który jest niczym więcej jak tylko marnym śmiertelnym człowiekiem’. I Rawana po wypowiedzeniu tych słów wrócił do swego pałacu, zostawiając ją we łzach i pod ścisłą strażą demonek i pisaków.
10. O tym, jak Rama niesłusznie niepokoi się, że król małp Sugriwa zapomniał o spłaceniu długu i udzieleniu mu pomocy w odnalezieniu Sity i jak małpa Hanuman odnajduje miejsce, gdzie Rawana ukrywa porwaną Sitę
Tymczasem Rama wraz ze swym bratem Lakszmaną po udzieleniu pomocy królowi małp Sugriwie w zabiciu jego brata i odzyskaniu królestwa zamieszkali pod jego ochroną na szczycie góry Maljawat. Gdy minęły cztery miesięcy ich pobytu, Rama zaczął się niepokoić, że Sugriwa zapomniał o swym obowiązku spłacenia zaciągniętego u niego długu i realizacji obietnicy udzielenia mu pomocy w odnalezieniu Sity i pokonaniu terroryzującego wszystkie trzy światy rakszasy Rawany. Pewnego dnia Rama stracił cierpliwość i rzekł do swego brata: ‘O Lakszmana, udaj się, proszę, do Lasu Kiszkindhy, gdyż wiem, że ten niewdzięczny król małp Sugriwa tam przebywa, oddając się rozpuście, zapomniawszy całkowicie o swym własnym zysku. I pomyśleć, że to ja sam namaściłem tego przedstawiciela niższej rasy na króla małp. Małpy o krowich ogonach i niedźwiedzie kochają go tylko dlatego, że pomogliśmy mu w zabiciu jego brata Waliny. Ta małpa jest niewdzięcznym głupcem, który zapomniał o swym długu wobec mnie i w swym ograniczonym umyśle nie wie, co to znaczy dotrzymać umowy i wyraźnie mną pogardza, choć jestem jej dobroczyńcą. Jeżeli zobaczysz, że tonie on tam coraz bardziej w lenistwie i przyjemnościach, wyślij go wprost do tego miejsca, gdzie przebywa jego brat Walin i gdzie ostatecznie udają się wszystkie żywe istoty. Jednakże powstrzymaj się od przemocy i przyprowadź go przed moje oblicze, jeżeli odkryjesz, że nie zapomniał o naszej umowie i w międzyczasie poczynił odpowiednie przygotowania do odnalezienia Sity’.
Lakszmana zawsze posłuszny słowom swego starszego brata uchwycił swój łuk i strzały i ruszył w kierunku Lasu Kiszkindhy. Król małp odgadując, że Lakszmana musi być rozgniewany, wyszedł mu naprzeciw ze swą żoną i całą świtą, aby go z wszelkimi honorami przywitać. Lakszmana odpowiedział uprzejmie na jego powitanie i przekazał mu słowa Ramy. Po ich wysłuchaniu Sugriwa rzekł: ‘O Lakszmana, nie jestem ani głupcem, ani niewdzięcznikiem. Dowiedz się, że podjąłem już pewne kroki, aby odnaleźć Sitę. Wysłałem moich szpiegów na poszukiwania we wszystkich czterech kierunkach, nakazując im powrót po upływie miesiąca. Przeszukują oni całą otoczoną wodami ziemię wraz z jej lasami, górami, miastami, wioskami i podziemiami i już za pięć dni powinni wrócić’. Słowa króla małp uciszyły gniew Lakszmany i powrócił on na górę Maljawat, gdzie przebywał Rama, mając króla małp i jego świtę za towarzyszy.
Zgodnie z obietnicą Sugriwy po upływie pięciu dni powróciło tysiące wysłanych w czterech kierunkach małp za wyjątkiem tych, które udały się na południe, przynosząc wiadomości, że nie natrafiły na ślad Sity i Rawany. Aż wreszcie po upływie dalszych dwóch miesięcy powróciły małpy, które pod dowództwem syna boga wiatru Hanumana przeszukiwały południe, przynosząc ze sobą dobre wieści.
Na widok Hanumana Rama rzekł: ‘O potężna małpo, czy przynosisz mi wreszcie dobre wieści, zdolne przywrócić mi chęć życia? Czy przynosisz mi ze sobą nadzieję, że po pokonaniu Rawany i uwolnieniu z niewoli mej żony i córki króla Dźanaki będę mógł odzyskać moje utracone królestwo Ajodhję? Trudno mi żyć na tym wygnaniu bez mej żony i możliwości pokonania w walce mych wrogów’.
Hanuman odpowiedział: ‘O Rama, przynoszę ci dobre wiadomości, gdyż odnalazłem miejsce, w którym przebywa Sita, którego szukiwaliśmy wytrwale na południu, nie zważając na zmęczenie. Pewnego dnia dotarliśmy do olbrzymiej, ciemnej i zarośniętej jaskini, pełnej robactwa. Weszliśmy do środka i długo wędrowaliśmy w kierunku światła, aż wreszcie dotarliśmy do niebiańskiego pałacu, który, jak się okazało, zamieszkiwał demon dajtja o imieniu Raghawa. Tam też spotkaliśmy uprawiającą surowe umartwienia Prabhawati, która nakarmiła nas i napoiła, pomagając nam w ten sposób odzyskać utracone siły i wskazała nam drogę nad brzeg oceanu, gdzie znajdowało się wyjście z jaskini, leżące u stóp gór Sahja i Malaja należących do świata będącego we władaniu boga oceanu Waruny. Widok ten bardzo nas przygnębił i pozbawił nadziei na życie, gdyż przed naszymi oczami rozciągał się bezkresny ocean zamieszkały przez wieloryby, krokodyle i wielkie ryby. Siedliśmy na brzegu zdecydowani na to, by zagłodzić się na śmierć, umilając sobie czas opowiadaniem o bohaterskim sępie Dżataju, który stracił życie, próbując uwolnić Sitę. Nagle zobaczyliśmy dość obrzydliwie wyglądającego i przeraźliwego ptaka, wielkiego jak góra, który zbliżał się do nas z wyraźnym zamiarem, aby nas zjeść. Rzekł do nas: ‘O małpy, mam na imię Sampati i jestem królem ptaków. Powiedzcie mi, kim jesteście, że opowiadacie sobie nawzajem o moim młodszym bracie Dżataju. Wygląd mam dość obrzydliwy, bo kiedyś ścigałem się z moim bratem, frunąc w kierunku słońca i gdy podfrunąłem zbyt blisko, słońce spaliło mi skrzydła. Opadłem na ziemię i od tego czasu przebywam tu na tej górze ze spalonymi skrzydłami, podczas gdy mój brat został królem sępów’.
Hanuman kontynuował: ‘Gdy dowiedzieliśmy się, że ów potężny ptak jest bratem Dżataju, opowiedzieliśmy mu o bohaterskiej śmierci jego brata w obronie Sity i wyjaśniliśmy mu, jak znaleźliśmy się aż tutaj i dlaczego zamierzamy zagłodzić się na śmierć. Wysłuchawszy naszych słów, król ptaków rzekł: ‘O małpy, zaniechajcie swego zamiaru zagłodzenia się na śmierć, mogę bowiem wskazać wam, gdzie znajduje się miejsce, którego szukacie. Znam bowiem rakszasę Rawanę i wiem, gdzie znajduje się jego wspaniałe miasto Lanka. Widziałem je na własne oczy po przeciwnym brzegu oceanu w dolinie gór Trikuta’. Słysząc to, nabraliśmy energii i zaczęliśmy się zastanawiać, co należy zrobić. Żadna z małp nie jest zdolna do przeskoczenia oceanu, lecz ja będąc synem boga wiatru, wszedłem w mego ojca i po zabiciu zabraniającej mi mego lotu demonki rakszini przeskoczyłem ocean.
Po dotarciu do Lanki na terenie należącym do pałacu Rawany zobaczyłem nieszczęsną umartwiającą się i opłakującą rozstanie ze swym mężem Sitę z włosami związanymi w pustelniczy węzeł, z ciałem wychudzonym, pozbawionym ozdób i posypanym popiołem. Rozpoznając Sitę po jej różnych charakterystycznych znakach, zbliżyłem się do niej ukradkiem, tak, że nikt mnie nie widział i rzekłem: ‘O Sita, nie obawiaj się mnie, gdyż nie jestem demonem rakszasą, lecz małpą, synem boga wiatru i wysłannikiem twego męża Ramy. Dzięki memu ojcu przeskoczyłem ocean z nadzieją ujrzenia cię i podniesienia cię na duchu. Dowiedz się więc, że zarówno twój mąż Rama jak i jego brat Lakszmana mają się dobrze i znajdują się pod ochroną króla małp Sugriwy. Nie trać więc nadziei, gdyż twój mąż niedługo tu przybędzie z całą potężną armią małp, aby cię wyzwolić i zabić twego ciemięzcę Rawanę’. Sita odpowiedziała: ‘O małpo, rozpoznaję w tobie Hanumana. Opowiedział mi o tobie demon rakszasa o silnych ramionach o imieniu Awindhja, który mimo swego niskiego urodzenia ma szacunek dla starszych i podąża ścieżką Prawa. On też opowiedział mi o królu małp Sugriwie’. I po wypowiedzeniu tych słów Sita dała mi swój jedyny klejnot, który dotychczas przechowywała, który ty z łatwością rozpoznasz i weźmiesz za dowód prawdziwości moich słów. Sita opowiedziała mi też o znaku na górze Citrakuta, po którym będziesz mógł rozpoznać miejsce jej pobytu, gdy dotrzesz do Lanki. Z jej klejnotem wróciłem tutaj, aby ci o wszystkim odpowiedzieć, lecz przedtem wznieciłem pożar w kraju Rawana, budząc popłoch wśród demonów’.
11. O tym, jak Rama wraz z armią małp wyrusza do Lanki z zamiarem uwolnienia Sity i zabicia Rawany
Po wysłuchaniu opowieści Hanumana o odkryciu miejsca, gdzie znajduje się królestwo rakszasy Rawany i gdzie ukrył on Sitę, Rama korzystając z pomocy króla małp Sugriwy, zajął się rozbudowywaniem swej małpiej armii i czynieniem przygotowań do wyprawy przeciw Lance. Na jego usługi przybywały liczne małpie oddziały pod dowództwem przywódców różnych małpich hord. I gdy wybiła wreszcie szczęśliwa godzina w szczęśliwym dniu znajdującym się pod szczęśliwą gwiazdą ta niezliczona masa małp, zorganizowanych w odziały i według rangi, mająca Hanumana na straży przedniej i Lakszmanę broniącego tyłów, ruszyła przeciw Lance jak potężna fala przypływu.
Gdy po długiej wędrówce prowadzącej przez liczne kraje dotarli nad brzeg oceanu, po którego drugiej stronie znajdowała się Lanka, Rama rzekł: ‘O Sugriwa, czy znasz sposób na przeskoczenie oceanu?’ Sugriwa odpowiedział: ‘O Rama, prawdą jest to, że małpy potrafią skakać między drzewami, ale żadna z nich nie potrafi skoczyć na dystans całego oceanu’. Małpy zaczęły zastanawiać się nad tym, co czynić i gdy część z nich opowiadała się za użyciem okrętów, inna część opowiedziała się za próbowaniem skoków. Rama rzekł: ‘O małpy, widzę wasze szczere chęci, lecz same wiecie, że nie potraficie przeskoczyć oceanu. Nie mamy też do dyspozycji wystarczającej liczby okrętów, aby przewieźć przez ocean naszą liczną armię. Najlepiej więc będzie, jak ja sam zaatakuję ocean przy pomocy podstępu i zmuszę go do cofnięcia się. Wówczas ukaże się przede mną Waruna, który mieszka pod oceanem i jeżeli na mą prośbę nie wskaże nam drogi, zaatakuję go przy pomocy moich wywołujących ogień i wiatr strzał’.
Jak powiedział, tak uczynił. Mając za swego towarzysza Lakszmanę dotknął rytualnie wody na rozsypanej trawie kuśa i cofnął ocean. Bóg oceanu Waruna ukazał się Ramie podczas snu w otoczeniu morskich monstrów i gdy zapytał go, jakie jest jego życzenie, Rama rzekł: ‘O panie rzek, pragnę przeprowadzić moją armię przez ocean, aby w ten sposób przedostać się do królestwa dziesięciogłowego Rawany i zabić go. Jeżeli nie pomożesz mojej armii przejść przez ocean, wysuszę go moimi strzałami, uruchamianymi przez święte mantry’. Waruna złożył pobożnie dłonie i rzekł: ‘O Rama, nie mam zamiaru ci przeszkadzać w realizacji twego zadania. Posłuchaj więc, co mam ci do powiedzenia i uczyń to, co ci powiem. Sam nie mogę przestraszyć się twej groźby lub ulec twemu rozkazowi, gdyż wtedy za tobą pójdą inni, którzy będą próbowali zastraszać mnie swymi strzałami. Jednakże dowiedz się, że w twej armii znajduje się małpa o imieniu Nala, która jest synem architekta bogów Wiśwakarmana i sama jest wielkim artystą. Niech Nala wrzuci do oceanu drewno, słomę i skały, co ja sam spróbuję wytrzymać tak długo, aż powstanie z tego most prowadzący wprost do Lanki’. I po wypowiedzeniu tych słów Waruna zniknął.
Rama przywołał do siebie Nalę i rzekł: ‘O Nala, zbuduj most przez ocean sięgający aż do Lanki, gdyż ty to potrafisz’. Nala rzekł: ‘O Rama, niech tak się stanie’. I zbudował most wysoki jak pasmo górskie.
Tymczasem do obozu Ramy przedostał się prawy brat rakszasy Rawany o imieniu Wibhisana, którego Rama serdecznie powitał, mimo obaw króla małp Sugriwy, że może być on szpiegiem. Rama znał jednak jego szlachetny charakter, obserwując od dawna jego gesty i zachowanie. Wibhisana pomógł małpiej armii przedostać się do ogrodów Lanki i wykryć szpiegów Rawany, którzy przybrali małpią formę i po rozłożeniu obozu w jednym z ogrodów otaczających Lankę pomógł wysłać mądrą małpę Angadę jako posła do Rawany.
Samo miasto Lanka było potężną fortecą o grubych murach obronnych, potężnych wieżach strażniczych, otoczoną siedmioma głębokimi trudnymi do sforsowania fosami pełnymi krokodyli, bronionymi przez strzelców i strażników gotowych zrzucić na forsujących mury pełne kotły jadowitych węży. Wrót do miasta broniły oddziały piechoty, konnicy i potężnych słoni bojowych.
Poseł Ramy, Angada, wkroczył do Lanki przez specjalnie dla niego otwarte bramy miasta i po uzyskaniu widzenia u Rawany, rzekł: ‘O potężny demonie, przybyłem tutaj, aby przekazać ci słowa Ramy, który kazał ci powiedzieć, że kraje i miasta rządzone przez króla o niedojrzałej duszy i całe nasiąknięte jego złymi rządami, padają w końcu ofiarą takich rządów i ulegają zniszczeniu. Choć to ty jeden popełniłeś przestępstwo, porywając siłą Sitę, przez ciebie zginie wielu niewinnych podległych ci ludzi. Porwanie Sity nie wyczerpuje listy twych podłych uczynków. Jeszcze przed jej porwaniem opętany przez dumę i poczucie siły wyrządziłeś wiele szkód zamieszkującym w lasach pustelnikom i pokazywałeś bogom swą pogardę. Zabijałeś prawych królów i porywałeś ich płaczące żony. Gorzki owoc twych uczynków dojrzał i nadszedł czas na jego spożycie. Stań do walki z Ramą i poznaj moc napinanego jego ludzką dłonią łuku. Uwolnij natychmiast jego żonę Sitę, bo jak tego nie uczynisz, wybije on do nogi swymi strzałami wszystkich podległych ci rakszasów!’
Po wysłuchaniu tych gorzkich słów Rawaną zawładnął straszny gniew i dał znak czterem demonom, aby zaatakowały Angadę ze wszystkich stron, chwytając go za ręce i nogi. Zaatakowany wysłannik Ramy podskoczył ku górze, unosząc ze sobą czterech uczepionych do jego kończyn rakszasów, którzy jednak nie potrafili wytrzymać siły jego skoku i opadli na ziemię ze złamanymi sercami. Uwolniwszy się w ten sposób od nich, wyskoczył na zewnątrz pałacu i uciekł do swych małpich braci, gdzie zdał Ramie sprawozdanie ze swego posłannictwa i gdy został za nie pochwalony, udał się na zasłużony odpoczynek.
Nazajutrz Rama i Lakszmana stojąc na czele niezliczonych oddziałów małp, przystąpili do szturmu na mury obronne Lanki. Kurz wzniecony od skoków i lotów małpich oddziałów zaciemnił słońce, sprowadzając na ziemię ciemności i zdumione demony z trudem mogły dostrzec mury obronne ich miasta, które pociemniały od futerek niezliczonych wdrapujących się na nie małp, które atakując je w swej potężnej masie, łamały ozdobione klejnotami filary, ostrzeliwały wieże strażnicze i rozdzierały na drobne kawałki machiny wojenne. Na atakujące małpy rzuciły się całe hordy demonów rakszasów, z których część miała zdolność przybierania dowolnych form i zalewając je deszczem strzał, oczyszczały z nich mury obronne. I choć w bitwie ginęło zarówno wiele małp jak i demonów, małpy nie zaprzestawały ponawiania ataku, a demony ponawiania obrony, podczas gdy Rama i Lakszmana obsypywali Lankę nieprzerwanym strumieniem swych strzał.
12. O tym, jak Lakszmana pokonuje brata Rawany demona Kumbhakarnę
W międzyczasie niewidzialne oddziały rakszasów i pisaków pod dowództwem Rawany opuściły Lankę i przystąpiły znienacka do ataku na obozującą armię małp. Gdy Rama dzięki swej mocy uczynił ich widzialnymi, rozpoczęła się bitwa, podczas której dwie przeciwstawne armie na różne sposoby formowały swe szeregi, próbując przechytrzyć przeciwnika. Rama walczył w pojedynku z Rawaną, Lakszmana z Indradżitem, król Sugriwa z Wirupaksą. Każdy kto mógł próbował pokonać przeciwnika dzięki sile swych ramion, czyniąc walkę coraz bardziej przeraźliwą i zaciętą. I gdy Rawana obrzucał Ramę deszczem włóczni i mieczów, Rama odwzajemniał mu się deszczem swych strzał. Losy zaciekłej bitwy przechylały się raz na jedną raz na drugą stronę, lecz w końcu, gdy znajdujący się po stronie rakszasów potężni łucznicy, dodający demonom ducha, padli w bitwie, Rawana dostrzegł, że zwycięstwo przechyla się nieuchronnie na stronę małp i doszedł do wniosku, że nadszedł właściwy czas, aby w bitwę zaangażował się jego pogrążony we śnie brat Kumbhakarna.
Przystąpił więc do budzenia swego śpiącego brata przy pomocy dźwięków różnych głośnych instrumentów i gdy w końcu z wielkim trudem obudzony Kumbhakarna siedział szczęśliwy i rozleniwiony, Rawana rzekł: ‘O bracie, dobrze ci, że możesz sobie spać bez świadomości, jak przeraźliwe i niebezpieczne nadeszły czasy i że Rama z tłumem małp zbudował most i przekroczył ocean, gotowy do tego, aby nas wszystkich wyciąć w pień w odwecie za to, że porwałem jego żonę Sitę, którą on chce odzyskać. W walce padli już wszyscy wielcy łucznicy naszego rodu i tylko ty potrafisz zabić Ramę i innych wspomagających go wojowników szczególnie wtedy, gdy do pomocy weźmiesz naszych potężnych braci Wadżrawegę i Pramathina’.
Zachęcony do walki Kumbhakarna stanął na czele swych zwolenników, opuścił masto i ruszył w kierunku obozujących przed murami zadowolonych ze swego zwycięstwa małp. Gdy małpy go zobaczyły, natychmiast otoczyły go ze wszystkich stron, rzucając weń wyrwanymi z korzeniami drzewami i różną bronią, kalecząc go pazurami, ignorując całkowicie realność niebezpieczeństwa, które sobą przedstawiał. On z kolei ignorował ataki małp i ze śmiechem pożerał je setkami, powodując, że aż piszczały z przerażenia. Król małp Sugriwa rzucił się bohatersko w jego kierunku, uderzając go w głowę drzewem śala, lecz nie wyrządził mu tym żadnej szkody, tylko sam zachwiał się na nogach. Kumbhakarna w pełni przez to uderzenie obudzony ryknął, zaśmiał się i uchwycił Sugriwę za ramiona. Dostrzegł to Lakszmana i ruszył z przygotowanym do strzału łukiem w jego obronie. Jego strzała przeszyła na wylot zbroję i ciało Kumbhakarny i zabrudzona jego krwią upadła na ziemię. Ranny Kumbhakarna wypuścił króla, aby uchwycić w swe dłonie wielki głaz z zamiarem rzucenia nim w Lakszmanę, lecz Lakszmana był szybszy i natychmiast swym ostrym mieczem przeciął jego ramiona na połowę, powodując, że Kumbhakarna stał się czteroramienny. I gdy Lakszmana ponowił uderzenie mieczem i przeciął jego cztery ramiona próbujące uchwycić skałę, Kumbhakarna przekształcił się w olbrzyma o wielu głowach, nogach i ramionach. Widząc to, Lakszmana użył przeciw niemu magicznego zaklęcia, które otrzymał od Brahmy, doszczętnie go nim paląc tak jak piorun spala potężne drzewo.
Gdy demony widząc martwe ciało zapalczywego Kumbhakarny leżące na ziemi tak jak ongiś leżało martwe ciało Wrtry, rozpierzchły się w panice, towarzyszący Kumbhakarnie jego bracia Wadżrawega i Pramathina zaatakowali wściekle Lakszmanę i wywiązała się długa i zaciekła bitwa, do której włączył się syn boga wiatru Hanuman, który uchwycił wierzchołek góry i położył trupem Wadżrawegę, podczas gdy potężna małpa o imieniu Nila zdruzgotała kamieniem Pramathina.
13. O tym, jak syn Rawany Indradżit pokonuje Ramę i Lakszmanę dzięki swej magii i jak prawy brat Rawany Wibhisana daje im moc przeniknięcia magii Indradżita i zabicia go
Gdy Rawana dowiedział się, że Kumbhakarna i jego towarzysze padli w walce, rzekł do swego syna Indradżity: ‘O synu, zdobyłeś kiedyś sławę, pokonując w walce samego Indrę. Wyrusz więc na pole bitewne i w swej widzialnej lub niewidzialnej formie, używając swej niebiańskiej broni, którą otrzymałeś od bogów w darze, zabij Ramę, Lakszmanę i Sugriwę. Jesteś najpotężniejszym wojownikiem i twoi wrogowie nie zdołają wytrzymać siły twych strzał. Spraw mi radość, zabijając wroga’.
Indradżit w pełnej zbroi dosiadł swego rydwanu i ruszył z impetem na pole bitewne dopingowany przez rakszasów skandujących jego imię i wyzywających Lakszmanę do stawienia mu czoła. Lakszmana uchwycił swój łuk i strzały i ruszył przeciw niemu. Rozpoczynając zaciętą bitwę, pozbawił go rydwanu i koni, lecz on natychmiast ukrył się pod otoczką swych czarów i stając się dzięki otrzymanemu od bogów darowi niewidzialny, wzniósł się w przestworza, ostrzeliwując wroga tysiącami swych celnych strzał. Małpy szukając niewidzialnego wroga, wzbiły się w przestworza, lecz szybko opadały przeszyte jego strzałami. Także Rama i Lakszmana, w których kończyny uderzyły tysiące jego celnych strzał, opadli bez sił na ziemię, podczas gdy Idradżit nie zaprzestawał ostrzeliwania ich przy pomocy zdobytej boskiej broni, aż zamknięci z wszystkich stron przez jego strzały jak ptaki w klatce, na oczach bezsilnych małp padli bez zmysłów na ziemię. Dostrzegł to jednakże prawy brat Rawany Wibhisana i natychmiast przywrócił ich do zmysłów dzięki magicznej formule, którą znał, podczas gdy król małp Sugriwa przy pomocy specjalnych ziół i wypowiadając święte mantry, oczyścił ich ciała z tkwiących w nich strzał. W końcu Rama i Lakszmana wrócili do życia, pełni nowych sił i wigoru. Wibhisana rzekł: ‘O Rama, przetrzyj swe oczy niebiańską wodą, która została tu przyniesiona aż z samej góry Śwety. Wodę tę przysyła ci sam bóg bogactwa Kubera. Dzięki niej ty sam jak i ci, którym jej użyczysz, będziecie mogli dostrzec to, co jest dla zwykłych oczu niewidzialne’. Rama podziękował za dar i po umyciu swych oczu użyczył jej swemu bratu Lakszmanie, królowi małp Sugriwie, Hanumanowi i innym małpom.
Tymczasem Indradżit po opowiedzeniu swemu ojcu o swym zwycięstwie powrócił na pole bitwy. Lakszmana podążając za radą Wibhisany, natarł z całych sił na łaknącego dalszej walki wroga rozgrzanego zwycięstwem, który przystąpił do walki zanim wykonał oczyszczające ryty i zarzucił go deszczem swych strzał. I gdy Indradżit w swej żądzy zniszczenia przeciwnika wypuścił w kierunku Lakszmany osiem strzał będących jak jadowite węże, Lakszmana odpowiedział, wypuszczając ze swego łuku ozdobione ptasimi piórami strzały, którymi pozbawił swego wroga życia. Przy pomocy jednej ze strzał odciął Indradżitowi ramię trzymające łuk, przy pomocy drugiej odciął mu ramię trzymające strzały, a przy pomocy trzeciej odciął mu głowę ozdobioną złotymi kolczykami. I gdy Lakszmana zabił również woźnicę Indradżity, oszalałe od bitewnego zgiełku konie zaciągnęły pusty rydwan przed oblicze Rawany.
14. O tym, jak Rama zabija dziesięciogłowego rakszasę Rawanę
Gdy dziesięciogłowy demon Rawana dowiedział się o śmierci swego syna Indradżity, przeraził się i zdezorientowany i zasmucony postanowił zabić Sitę. Z nagim mieczem w dłoni ruszył w kierunku zagajnika drzew aśoka, gdzie ją więził, lecz mądry Awindhja powstrzymał go od realizacji swego zamiaru, mówiąc: ‘O wielki królu rakszasów, przed którego siłą drży sam król bogów Indra, jesteś zbyt potężny, aby zabijać kobietę, która zresztą jest już faktycznie martwa. Zabiłeś ją już bowiem w momencie, gdy ją porwałeś i uwięziłeś w swym pałacu, chociaż jej ciało nie zostało oddzielone od duszy. Jeśli nie masz, co do tego pewności, zabij jej męża, gdyż kobieta, której mąż został zabity, jest martwa’. Słowa mędrca uciszyły gniew Rawany skierowany przeciw Sicie i po schowaniu swego miecza do pochwy przywołał swój rydwan ozdobiony złotem i drogimi kamieniami, przygotowując się do tego, aby samemu zaangażować się w bitwę. Otoczony przez upiornych rakszasów uzbrojonych we wszelkiego rodzaju broń ruszył w kierunku Ramy, atakując po drodze wodzów różnych małpich hord. Jednakże Hanuman i inni wodzowie otoczyli go ze wszystkich stron, atakując towarzyszących mu rakszasów przy pomocy wyrwanych drzew. Rawana widząc pogrom swej armii, uciekł się do swych czarów, ożywiając ponownie poległe demony. I gdy Rama ponownie je zabił, Rawana ponownie je ożywił i prowadząc za sobą setki rakszasów z gotowymi do strzału łukami, zaatakował Ramę i Lakszmanę, stwarzając równocześnie ich kopie. Lakszmana nie tracąc zimnej krwi i orientacji, rzekł spokojnie do swego brata: ‘O Rama, nie wahaj się i zabij swymi strzałami tych niegodziwych rakszasów, którzy przybrali nasz wygląd i zlikwiduj w ten sposób stworzoną przez Rawanę iluzję’. I Rama tak uczynił.
W tym samym momencie przed oczami Ramy pojawił się rydwan Kubery znany pod nazwą Puspaka, zaprzężony w gniade konie i powożony przez woźnicę Indry Mataliego, który rzekł: ‘O Rama, jeżeli chcesz zabić tego demona, wsiądź bez zwłoki do powożonego przeze mnie rydwanu, w którym sam król bogów Indra pozbawił życia setki dajtjów i danawów’. Nieufny Rama nie był pewien, czy przybycie rydwanu powożonego przez woźnicę Indry nie jest nową iluzją stworzoną przez Rawanę. Jednakże gdy szlachetny Wibhisana upewnił go, że nie ma do czynienia z iluzją, szybko wsiadł do rydwanu i z gniewem ruszył w kierunku dziesięciogłowego króla rakszasów, który widząc go, jak się zbliża, rzucił w jego kierunku swą przeraźliwą włócznią, równie potężną jak piorun Indry lub podniesione berło Brahmy. Jednakże gdy Rama rozłupał ją bez trudu na kawałki przy pomocy swych strzał, Rawana po raz pierwszy w życiu poczuł strach. Dzięki mocy swych czarów wyrzucił w kierunku Ramy równocześnie setki tysięcy różnego rodzaju broni i wysłał ku niemu niezliczoną ilość zabijaków trzymających w dłoniach ostre miecze. I choć przerażone czarami małpy zaczęły uciekać we wszystkich kierunkach, Rama wybrał z kołczanu strzałę ozdobioną ptasim piórem i wypuścił ją ze swego łuku w kierunku Rawany, wypowiadając zaklęcie Brahmy. Na dźwięk tego zaklęcia na nieboskłonie zaczęli się gromadzić bogowie, gandharwowie i inni niebianie, gdyż wiedzieli, że koniec dziesięciogłowego demona jest bliski i chcieli zobaczyć jego śmierć.
Gdy wypuszczona z łuku Ramy przeraźliwa ozdobiona piórem strzała o mocy wzniesionego berła Brahmy dosięgła demona, dziesięciogłowy rakszasa, jego rydwan, woźnica i konie stanęli w płomieniach. Pięć elementów opuściło ciało Rawana, gdyż dzięki mocy zaklęcia Brahmy został on usunięty ze wszystkich światów, a humory jego ciała jak i samo ciało i krew tak długo płonęły aż doszczętnie znikły. Nawet proch po jego spalonym ciele został całkowicie wypalony i nie można było go znaleźć.
15. O tym, jak Brahma i inni bogowie świadczą na rzecz czystości Sity, którą Rama po jej byciu w rękach Rawany odrzuca jako żonę, podobnie jak bogowie odrzucają ofiarę polizaną przez psa
Gdy już z ciała dziesięciogłowego króla rakszasów Rawany nie pozostało nic, przed Ramą stanęły tłumy bogów prowadzonych przez proroków, aby oddać mu cześć i błogosławić jego zwycięstwo, dzięki któremu uwolnił wszystkie trzy światy od terroru niezwyciężonego rakszasy. Wszyscy niebianie wychwalali go w swych słowach, a z nieba na ziemię sypały się kwiaty.
Tymczasem mędrzec rakszasa Awindhja przyprowadził przed oblicze Ramy uwolnioną z rąk Rawany Sitę i rzekł: ‘O Rama, przyjmij z powrotem swą żonę, cnotliwą córkę króla Dżanaki’.
Słysząc to, Rama, potomek króla Ikszwaku i prawowity dziedzic Ajodhji spojrzał na nieszczęsną tonącą we łzach Sitę wychudzoną z żalu z włosami związanymi w ciężki węzeł ubraną w jedną szatę z ciałem pokrytym popiołem i wysiadł ze swego wspaniałego rydwanu wyraźnie strapiony i niepewny tego, czy jego ukochana żona nawet wbrew swej woli nie została zanieczyszczona przez dotknięcie innego mężczyzny.
Rzekł z wielkim bólem: ‘O Sita, moja ukochana żono, uwolniłem cię z rąk Rawany, więc jesteś wolna i możesz odejść, dokąd tylko chcesz. Walcząc o twą wolność, czyniłem to, co nakazywało mi Prawo. Skoro bowiem miałaś mnie za męża, nie powinnaś przebywać i starzeć się w domu demona rakszasy. Dlatego ciebie uwolniłem, a jego zabiłem. Jednakże teraz po uwolnieniu cię, ja, który znam wszelkie wyroki Prawa, nie mogę nawet na krótko zaakceptować towarzystwa kobiety, która była we władzy innego mężczyzny. Bez względu na to, czy jesteś winna, czy całkowicie niewinna nie mogę przyjąć ciebie ponownie za żonę tak jak bogowie nie mogą przyjąć ofiary zanieczyszczonej przez polizanie psa’.
Gdy Sita usłyszała te straszliwe słowa, zachwiała się i upadła na ziemię, podcięta przez boleść jak drzewo bananowe podcięte przez wiatr. Widoczne poprzednio na jej twarzy ożywienie, wywołane radością widzenia Ramy znikło bez śladu jakby było parą oddechu pokrywającą tarczę lustra, a serce Lakszmany i wszystkich małp zamarło na dźwięk strasznych słów Ramy. W tym samym momencie dał się słyszeć głośny dźwięk boskich rydwanów i przed Ramą ukazał się sam czterogłowy dziadek wszechświata Brahma w towarzystwie Indry, Ognia, Wiatru, Waruny, Kubery i innych bogów prowadzonych przez siedmiu starożytnych mędrców. Przed Ramą ukazał się również jego zmarły ojciec Daśaratha w swej jaśniejącej duchowej formie, jadąc na rydwanie zaprzężonym w gęsi. Całe niebo błyszczało od obecności bogów i innych niebian, będąc jak jesienne niebo pokryte gwiazdami.
Mając ich wszystkich za świadków, Sita rzekła: ‘O mój panie, za twe słowa nie mam do ciebie żalu i nie odczuwam gniewu. Są to bowiem słowa tego, kto zna odwieczny los kobiety i mężczyzny. Wysłuchaj jednak mych słów. Jestem niewinna i na poparcie prawdziwości mych słów zaklinam Wiatr, który oddycha w każdym ciele, aby uwolnił moją duszę od mojego ciała, jeżeli kłamię’.
W odpowiedzi rozległ się głos płynący z przetworzy, rozbrzmiewając echem we wszystkich czterech kierunkach, przynosząc radość słuchającym go małpom. To Wiatr wezwany na świadka rzekł: ‘O Rama, przyjmij Sitę ponownie za swą żonę, gdyż ja, który jestem w bezustannym ruchu, powiadam ci, że Sita jest czysta jak kryształ i mówi prawdę’. Ogień rzekł: ‘O Rama, ja który zamieszkuję wszystkie ciała, zapewniam cię, że Sita jest niewinna’. Waruna rzekł: ‘O Rama, soki wypełniające wszystkie ciała mają we mnie swe źródło i ja ci powiadam, zaakceptuj ponownie swą niewinną żonę’.
Do Ramy przemówił również sam dziadek wszechświata Brahma. Rzekł: ‘O ty, który dokonałeś wielkiego czynu zabicia Rawany. Twoje raniące Sitę słowa nie dziwią mnie, bo postępujesz zgodnie z Prawem wyznaczającym zachowanie królewskich mędrców, które jest dobrym zachowaniem dobrych ludzi. Posłuchaj jednak mych słów. Zniszczyłeś strasznego wroga bogów, gandharwów, wężów, jakszów, danawów i wielkich mędrców, który zdobył swą potężną siłę dzięki mej łasce i stał się niezwyciężony. Ignorowaliśmy go przez pewien czas, lecz gdy zdecydował się porwać Sitę, sam sprowokował swą własną śmierć. Wiedząc jednak z góry, że rolą Sity jest sprowokowanie zagłady Rawany, ochraniałem ją przed jego dotknięciem przy pomocy klątwy Nalakubary, zgodnie z którą, jego ciało miało się rozpaść na tysiące kawałków, jeżeli będzie próbował siłą zmusić do miłości kobietę, która go nie kocha. Nie miej więc wątpliwości, co do tego, że Rawana nie zanieczyścił twej niewinną żonę swym dotknięciem i bez wahania uczyń z niej ponownie swą żonę’.
16. O tym, jak Rama po zabiciu Rawany i uwolnieniu nieśmiertelnych od jego terroru otrzymuje królestwo od swego przedwcześnie zmarłego ojca Daśarathy, którego dobre imię uratował dzięki własnej ofierze
Przed Ramą ukazał się również jego zmarły przedwcześnie ojciec Daśaratha, który z powodu intrygi garbuski Manthary i żądzy jego żony Kaikeji znalazł się w sytuacji, w której musiał dokonać wyboru między nie dotrzymaniem swej obietnicy i pozbawieniem swego najstarszego syna Ramy królestwa. Został uwolniony od dokonania wyboru przez swego syna Ramę, który dobrowolnie poświęcił swe własne dobro i wyrzekł się królestwa, udając się na wygnanie do lasu i pozostawiając zarządzanie królestwem swemu bratu Bharacie, który jednak nie chciał królestwa dla samego siebie i zarządzał nim na rozkaz Ramy, oddając cześć sandałowi swego wygnanego brata. Zarówno ofiara Ramy jak i ofiara jego żony Sity przyniosła nieoczekiwane dobro w postaci uwolnienia wszystkich światów od terroru niezwyciężonego rakszasy Rawany.
Daśaratha rzekł do zwycięskiego Ramy: ‘O synu, niech ci będzie chwała. Teraz gdy dzięki tobie świat uwolnił się od wpływów demona, daję ci moją zgodę na to, abyś władał odziedziczonym po mnie królestwem’. Rama po otrzymaniu królestwa we właściwy sposób od swego ojca rzekł: ‘O ojcze, skoro rozkazujesz mi rządzić naszym królestwem, przeto udam się do Ajodhji, aby nim rządzić na twój rozkaz’. Przepełniony radością przedwcześnie zmarły król Daśaratha powtórzył: ‘O synu, rozkazuję ci, idź i rządź Ajodhją!’
Rama po otrzymaniu królestwa we właściwy sposób od swego ojca złożył pokłon bogom i pozdrawiany okrzykami swych przyjaciół połączył się ponownie ze swą żoną Sitą, hojnie obdarowując udzielających jej psychicznego wsparcia mędrca Awindhję i demonkę Tridżatę. I gdy z kolei Brahma zaoferował Ramie spełnienie jego życzenia, Rama poprosił o to, aby mógł żyć zawsze według Prawa, pokonał swych wrogów i aby wszystkie małpy, które poległy podczas bitwy, odzyskały życie. Sita z kolei dała Hanumanowi dar życia na ziemi tak długo, jak długo będzie trwała sława Ramy.
Woźnica Indry Matali, zanim udał się z powrotem do nieba, rzekł: ‘O Rama, twoją siłą jest twoja uczciwość. Dzięki niej usunąłeś z ziemi to, co unieszczęśliwiało zarówno bogów jak i demonów asurów, gandharwów, jakszów, węże i ludzi. Dlatego wszystkie światy będą po wsze czasy wychwalać twe imię i opowiadać o twych wielkich czynach’.
Wkrótce niebianie i inne zgromadzone istoty wróciły do swych światów, a Rama dbając o bezpieczeństwo Lanki, oddał ją we władanie szlachetnemu bratu Rawany Wibhisanie i po powrocie na drugi brzeg morza i hojnym obdarowaniu wszystkich małp rozwiązał tworzoną przez nie armię i ruszył wraz ze swymi towarzyszami w kierunku Ajodhji, a gdy wreszcie tam dotarli, Rama wysłał Hanumana do królewskiego pałacu, w którym podczas jego nieobecności mieszkał i sprawował rządy jego brat Bharata, aby poinformować go o swoim przybyciu.
Bharata przebywał w pałacu swych ojców z ciałem pokrytym popiołem, w skromnej szacie, oddając cześć i pierwszeństwo sandałowi Ramy. Gdy bracia wreszcie się ujrzeli, ich serca wypełniły się wielką radością. Bharata bez chwili wahania z głębokim poczuciem wielkiej szczęśliwości i ulgi oddał swemu najstarszemu bratu we władanie należące do niego królestwo, nad którym chwilowo w jego zastępstwie i z jego rozkazu sprawował opiekę. Następnie, gdy gwiazdy ułożyły się szczęśliwie i gdy nadszedł szczęśliwy dzień, Wasiszta i Wamadewa namaścili Ramę na króla Ajodhji. Po uzyskaniu namaszczenia Rama hojnie obdarował króla małp Sugriwę i jego przyjaciół i pozwolił im odejść do swoich obowiązków. Pozwolił też odejść Wibhisanie. Po oddaniu czci rydwanowi Puspaka oddał go Kuberze. W końcu mając pomoc bogów i proroków, przeprowadził do końca bez żadnych przeszkód Ofiarę Konia”.
17. Markandeja kończy swe opowiadanie, wyrażając nadzieję, że opowieść o cierpieniu Ramy i Sity, które doprowadziło do pokonania demona, podniesie Pandawów na duchu, dowodząc, że cierpienie w imię dobra jest ostatecznie drogą prowadzącą do pokonania zła
I na tym mędrzec i prorok Markandeja zakończył swe opowiadanie o narodzinach Ramy, który był śmiertelnym aspektem boga Wisznu i o tym, jak poświęcając swe własne dobro dla ratowania dobrego imienia swego ojca, udał się na wygnanie do lasu i o tym, jak wielkie nieszczęście, którym było porwanie jego żony Sity przez demona Rawanę doprowadziło w końcu do śmierci demona, wzmocnienia władzy bogów i odzyskania przez Ramę królestwa, którego się chwilowo wyrzekł.
Markandeja rzekł: „O królu, opowiedziałem ci o cierpieniu Ramy i Sity, aby podnieść cię na duchu. Nie poddawaj się więc smutkowi. Urodziłeś się magnatem i kroczysz drogę, którą wskazuje ci dzielność twych ramion. Jesteś szlachetny jak Rama i nie ma w tobie nawet cienia podstępności. Ścieżka, którą kroczysz nie jest łatwa. Zarówno sam Indra jak i bogowie i demony asury krocząc tą ścieżką, popadają niekiedy w rozpacz. W końcu jednak przynosi ona sukces. Nie zapominaj o Indrze, który pokonał w końcu Wrtrę jak i inne demony asury, zrzeszając się z marutusami. Wszystko to, co jest w tym świecie dobre zdobywają ci, którzy mają właściwych towarzyszy. Mając Ardżunę, Bhimę i bliźniaków urodzonych z Madri za swych braci, pokonasz każdego wroga. Mając ich za towarzyszy, nie poddawaj się uczuciom rozpaczy, gdyż z ich pomocą potrafiłbyś pokonać samego Indrę w otoczeniu marutusów.
Spójrz na swą żonę Draupadi porwaną przez niegodziwego króla pijanego od własnej dumy i władzy, którą jednak uwolniłeś dzięki swemu i twych braci bohaterstwu. Pomyśl o Ramie, który chcąc odebrać swą porwaną żonę Rawanie, nie miał ze sobą równie wspaniałych jak ty towarzyszy i musiał korzystać z pomocy małp i niedźwiedzi, istot należącym do innego gatunku i zmuszony był do zabicia porywacza, podczas gdy ty mogłeś upokorzonego puścić wolno. Nie pozwól więc by opanowała cię boleść, gdyż ludzie kroczący ścieżką dobra i Prawdy jak ty, zawsze ostatecznie pokonują wroga”.