Opowieść 60:
Kryszna oznajmia, że nadszedł moment wojny i kary
opowiada
Barbara Mikołajewska
na podstawie fragmentów Mahābharāta,
5. The Book of the Effort,
5(55) The Temptation of Karna, 145-148,
5(56) The Marching Out, 149-152,
w angielskim tłumaczeniu z sanskrytu J.A.B. van Buitenen,
The University of Chicago Press.
Spis treści
1. Kryszna opowiada Pandawom o bezskutecznych próbach skłonienia Durjodhany do pokoju
2. Kryszna oświadcza, że nadszedł czas na wojnę i karę
4. Pandawowie razem ze swymi siedmioma armiami ruszają w kierunku Kurukszetry
5. Jedenaście armii skupionych wokół Durjodhany rusza w kierunku Kurukszetry
Kryszna zakończył swe opowiadanie, mówiąc: „O Judhiszthira, mimo wszelkich mych słów i starań, aby osiągnąć pokój, ten niegodziwy człowiek Durjodhana nie zmienił swych zamiarów. Nie wiedzę teraz żadnej innej możliwości poza karą. Kaurawowie maszerują ku polom Kurukszetry wprost na spotkanie Sądu Ostatecznego. Powiedziałem im o tym, gdy zebrali się wszyscy razem w Gmachu Zgromadzeń, lecz oni nie chcą oddać ci królestwa bez wojny. Gnani nieodparcie ku własnemu zniszczeniu, idą wprost na spotkanie śmierci”.
(Mahābharāta, 5(55) The Temptation of Karna, 148.15)
1. Kryszna opowiada Pandawom o bezskutecznych próbach skłonienia Durjodhany do pokoju
Kryszna wrócił z Hastinapury do Upaplawji i po zasłużonym odpoczynku spotkał się z Pandawami, aby porozmawiać nimi o szczegółach jego spotkania z Kaurawami.
Judhiszthira zapytał: „O Kryszna, opowiedz mi, co powiedziałeś Durjodhanie podczas swej wizyty w Hastinapurze?”
Kryszna odpowiedział: „O Królu Prawa, powiedziałem mu wszystko to, co jest dla niego zbawienne i korzystne, ale ten łajdak mnie nie słuchał”.
Judhiszthira ciekawy wszelkich szczegółów zaczął wypytywać Krysznę o to, w jaki sposób Bhiszma, Drona, Widura jak i inni obrońcy Hastinapury próbowali wpłynąć na pokonanego przez żądzę i zachłanność syna króla Dhritarasztry.
Kryszna rzekł: „O Judhiszthira, gdy skończyłem mój apel do rozsądku Durjodhany, on roześmiał się z lekceważeniem, wywołując tym gniew i oburzenie Bhiszmy, który rzekł: ‘O Durjodhana, wyrzeknij się swej zachłanności i weź w swym działaniu pod uwagę dobro naszej dynastii i rodziny. Ja sam dla dobra dynastii i z miłości do mego ojca Śamtanu wyrzekłem się tronu na rzecz potomków jego drugiej żony Satjawati i złożyłem przysięgę życia w celibacie. Gdy mój ojciec odszedł do nieba, dotrzymałem swej przysięgi i osadziłem na tronie syna Satjawati Wikitrawirję podporządkowując się mu i porwałem dla niego trzy księżniczki na żony. Gdy Wikitrawirja umarł młodo nie pozostawiając następcy, wszyscy prosili mnie o bycie królem, lecz ja, odmawiając tronu, sprawdziłem do pałacu wielkiego mędrca Wjasę, aby dał synów młodym wdowom po zmarłym królu. Narodzony z tego związku twój ojciec Dhritarasztra, choć był najstarszy, nie odziedziczył tronu, bo był od urodzenia niewidomy. Odziedziczył go jego młodszy brat Pandu, a po nim jego synowie. Oddaj im więc to, co do nich należy i nie ignoruj mych słów, bo twój spokój umysłu leży mi na sercu. To samo radzi ci twój ociec i Widura. Posłuchaj naszych słów, jeżeli nie chcesz zniszczyć samego siebie, naszego królestwa i całej ziemi’.
Bramin Drona wówczas rzekł: ‘O Durjodhana, zarówno król Śamtanu, ojciec Bhiszmy jak i on sam w swych działaniach zawsze dawali pierwszeństwo dobru rodziny i dynastii. Podobnie czynił król Pandu, zwiększając sławę swej królewskiej linii. To on przed udaniem się ze swymi żonami do lasu oddał królestwo pod opiekę swemu starszemu bratu Dhritarasztrze i młodszemu bratu Widurze, który zawsze ze skromnością służył królowi Hastinapury swą radą.
Gdy Pandu wędrował po ziemi, Widura dotrzymując danego słowa troszczył się o wzrost dochodu państwa i dary, nadzorował służbę i wszystko inne, a potężny Bhiszma stał na straży wojny i pokoju i sprawował osobistą opiekę nad osobą króla. Dzięki nim król Dhritarasztra zasiadał na tronie jak potężny lew, mając ich zawsze u boku.
Dlaczego ty urodzony w tej zawsze dbającej o swe dobre imię wspaniałej królewskiej rodzinie, chcesz ją zniszczyć, zamiast cieszyć się wygodami i swym wspaniałym dziedzictwem razem ze swymi braćmi? Nie mówię tego motywowany własnym interesem, bo żyję z tego, co daje mi Bhiszma, a nie ty i nie potrzebuję od ciebie środków, aby się utrzymać przy życiu. Jestem tam, gdzie jest Bhiszma i zawsze uczynię to, co Bhiszma powie. Tak jak Bhiszma widząc w was potomków Bharatów nie czuje różnicy między wami, tak samo ja, bo byłem nauczycielem was wszystkich. Oddaj synom Pandu to, czego żądają. Zwycięstwo jest bowiem po tej stronie, gdzie leży Prawo, a Prawo leży po stronie Pandawów’.
Widura rzekł do Bhiszmy: ‘O Bhiszma, już raz uratowałeś tę dynastię przed zagładą sprowadzając bramina Wjasę do łoża wdów po Wikitrawirji. Teraz jednak zdajesz się nie zważać na moje skargi. Dlaczego słuchasz sądów Durjodhany i liczysz się z jego opinią, zamiast go zniszczyć? Jest on szaleńcem opętanym przez chęć posiadania tego, co należy do innych, niegodziwcem i niewdzięcznikiem oszalałym ze skąpstwa, nie słuchającym rozkazów swego ojca i hańbiącym swą własną rodzinę! To przez niego naszemu rodowi grozi zagłada. Działaj szybko, aby zapobiec zniszczeniu. Skoro przyczyniłeś się do naszych narodzin, nie pozwól nam wszystkim teraz zginąć. Nie odwracaj wzroku od znaków wróżących zagładę naszego rodu i nie bądź jak Pradżapati, którzy tworzy żywe istoty tylko po to, aby je potem zniszczyć. Jeżeli twa mądrość cię zawodzi i nie potrafisz znaleźć innego rozwiązania, udaj się razem ze mną i królem Dhritarasztrą do lasu, oddając całe królestwo w ręce Pandawów. Miej litość nad nami, gdyż stoimy w obliczu zagłady całego świata’.
Gdy Widura kryjąc w swym sercu głęboki smutek zakończył swą mowę i siadł w milczeniu, żałośnie wzdychając, głos zabrała Gandhari. Przerażona wizją zniszczenia całej rodziny rzekła z gniewem do swego okrutnego i bezdusznego syna: ‘O Durjodhana, w obliczu zebranych tu królów i boskich braminów stwierdzam, że to ty razem z twoimi niegodziwymi doradcami jesteś winny nadchodzącej zagłady. Świat Bharatów zawsze opierał się na dziedziczeniu po przodkach. To ty zdobywając królestwo przy pomocy nieuczciwych środków, swym niegodziwym umysłem i okrutnymi uczynkami zniszczyłeś prawy świat Bharatów. Jak śmiesz w swym szaleństwie aspirować do królewskości, skoro królestwo zostało oddane zaledwie pod opiekę twemu ojcu Dhritarasztrze i dalekowzrocznemu Widurze przez króla Pandu. Oni obaj podlegają Bhiszmie, który jest najstarszym z Bharatów, choć sam nie aspiruje do królewskości. Królestwo odziedziczył Pandu i po nim jego synowie i nikt więcej. Jest więc ono w całości legalnym dziedzictwem Pandawów, dziedziczonym przez ich potomków. Jeżeli chcemy stać na straży naszego własnego Prawa musimy, jak to wskazuje nasz duchowy przywódca Bhiszma, postępować zgodnie Prawem. Nie ma wątpliwości, że syn boga Prawa Judhiszthira powinien władać królestwem, które otrzymał z rąk króla Dhritarasztry i gdzie został umieszczony przez Bhiszmę’.
Następnie głos zabrał niewidomy król Dhritarasztra. Rzekł: ‘O Durjodhana, posłuchaj co mam ci do powiedzenia i jeżeli masz szacunek dla swego ojca, uczyń to, co ci karzę. W naszej dynastii królestwo nie zawsze było dziedziczone przez najstarszego syna. I ja sam, choć najstarszy, nie odziedziczyłem królestwa. Nasza dynastia ma swój początek w Somie Pradżapatim (Dakszy). Syn Nahuszy król Jajati był szóstym pokoleniem wywodzącym się od Somy Pradżapatiego. Jajati miał pięciu synów, królewskich mędrców, z których najstarszy miał na imię Jadu. Jego najmłodszy syn Puru, z którego linii my sami się wywodzimy, był synem Śarmisthy, córki króla asurów Wrszaparwana. Jadu był synem Dewajani, córki bramina i nauczyciela asurów Śukry. Jadu, założyciel rodu Jadawów, silny i odważny odnosił się z lekceważeniem do wszystkich magnatów. Po ujarzmieniu królów rządzących ziemią aż po jej cztery krańce, rządził całą ziemią z Hastinapury. Jednakże został przeklęty przez swego ojca Jajatiego i wygnany z królestwa, gdy ogłupiały od swej dumy i siły nie posłuchał jego rozkazu. Jajati przeklął również pozostałych trzech synów, którzy podążali za swym starszym bratem i oddał królestwo swemu najmłodszemu synowi Puru, który był mu posłuszny.
Jak widać z tradycji naszego rodu, najstarszy syn może zostać pozbawiony królewskości, gdy ogłupia go duma, podczas gdy najmłodszy może ją nabyć dzięki poważaniu i posłuszeństwu starszym. Podobnie mój słynny ze swej prawości dziad Pratipa miał trzech synów o imionach Dewapi, Bahlika i Śamtanu. Najstarszy Dewapi, prawy, posłuszny swemu ojcu, kochany przez swych młodszych braci i przez swych poddanych miał chorobę skóry. Gdy nadszedł czas na przekazanie mu królestwa, król Pratipa zebrał wszystkie przedmioty potrzebne do rytuału i wykonał wszystkie dobrze wróżące ryty, lecz bramini, starszyzna jak i zwykli poddani nie chcieli się zgodzić na jego koronację ze względu na to, że bogowie nie chcą zaakceptować na króla kogoś, kto, choć wyposażony we wszystkie królewskie zalety, cierpi na nieuleczalną chorobę. Król Pratipa dławiąc się własnymi łzami i opłakując swego syna wkrótce umarł. Dewapi tonąc w smutku z powodu śmierci swego ojca, opuścił pałac i udał się do dżungli. Jego młodszy brat Bahlika opuścił królestwo, zostając królem na ziemi kuzyna swej matki. W ten sposób po śmierci króla Pratipa Hastinapura stała się dziedzictwem jego najmłodszego syna, prawego króla Śamtanu.
Podobnie było w moim przypadku. Choć byłem najstarszy, królestwo odziedziczył mój młodszy brat Pandu, bo ja sam będąc ślepy od urodzenia nie zostałem zaakceptowany na króla. Po jego śmierci królestwo stało się dziedzictwem jego synów. Ty sam nie odziedziczyłeś żadnego królestwa, więc na jakiej podstawie rościsz sobie do niego pretensje? To Judhiszthira jest legalnym dziedzicem Bharatów i władcą Kurów. On sam jest wyposażony we wszystkie królewskie zalety. Jest zawsze skoncentrowany na swym zadaniu, wierny swemu słowu, gotowy do służenia swej rodzinie i do obrony dobra. Jest kochany przez poddanych, przyjazny dla swych przyjaciół, zdolny do kontrolowania swych zmysłów. Jest prostolinijny, wybaczający, cierpliwy, sprawiedliwy, pełen zapału, zdolny do uczenia się z doświadczeń, pełen współczucia i autorytetu. Jak ty—zachowujący się podle prostak, nie dbający o dobre imię swej rodziny i nie będący synem króla Kurów—możesz zgłaszać pretensje do królestwa legalnie odziedziczonego przez kogoś innego? Uwolnij się od swych złudzeń i uczyń to, czego od ciebie żądają Pandawowie, bo tylko dzięki temu ty i twoi bracia zdołacie zachować swe życie!’ ”
2. Kryszna oświadcza, że nadszedł czas na wojnę i karę
Kryszna kontynuował: „O Judhiszthira, gdy Bhiszma, Drona, Widura, Gandhari i Dhritarasztra przemawiali do Durjodhany w ten sposób, on ich nie słuchał. Wzruszając ramionami zerwał się z gniewem ze swego tronu, rzucając wkoło wściekłe spojrzenia. Za nim zerwali się ze swych miejsc liczni królowie o równie zaciemnionym umyśle. Krzyknął do nich: ‘O dzielnicy wojownicy, rozpocznijcie swój marsz w kierunku Kurukszetry!’ I królowie z okrzykami tryumfu i poganiani przez Czas zaczęli przygotowywać się do bitwy.
O królu, teraz już znasz słowa wypowiadane w Gmachu Zgromadzeń króla Dhritarasztry podczas mojej tam obecności. Bazując na swej wiedzy podejmij odpowiednie decyzje i wydaj rozkazy. Ja sam wybrałem najpierw podejście ugodowe mając nadzieje na zwycięstwo poczucia braterstwa, chcąc zapobiec rozbratowi wśród Bharatów i myśląc o zapewnieniu dalszego dobrobytu ich poddanym. Gdy nie przyniosły one żadnego rezultatu, spróbowałem zniechęcić Kaurawów do podejmowania walki recytując wszystkie twoje wielkie uczynki i zalety. Gdy Durjodhana zignorował również to, podjąłem próbę zasiania wśród zebranych królów niezgody poprzez ukazanie mojej przeraźliwej boskiej formy. Przeraziłem tym zebranych królów, oskarżyłem Durjodhanę, onieśmieliłem Karnę i Śakuniego. Jeszcze raz wskazałem na podłość uczynków Kaurawów i wymieniłem ich winy. Wspomniałem też o waszej hojności, mówiąc: ‘O Durjodhana, Pandawowie wbrew swej dumie podporządkują się królowi Dhritarasztrze, Bhiszmie i Widurze jako swym starszym. Pozwól, aby oni obdarowali cię królestwem, które do nich należy i w taki sposób sami nie przestali być panami. Uczyń tak jak doradzają ci król Dhritarasztra, Bhiszma i Widura. Oddaj im choćby pięć wiosek’ ”.
Kryszna zakończył, mówiąc: „O Judhiszthira, mimo wszelkich mych słów i starań, aby osiągnąć pokój, ten niegodziwy człowiek Durjodhana nie zmienił swych zamiarów. Nie wiedzę teraz żadnej innej możliwości poza karą. Kaurawowie maszerują ku polom Kurukszetry wprost na spotkanie Sądu Ostatecznego. Powiedziałem im o tym, gdy zebrali się wszyscy w Gmachu Zgromadzeń, lecz oni nie chcą oddać królestwa bez wojny. Gnani nieodparcie ku własnemu zniszczeniu, idą wprost na spotkanie śmierci”.
3. Kryszna raz jeszcze utwierdza Pandawów w przekonaniu, że podjęcie braterskiej wojny jest obecnie jedynym właściwym działaniem
Judhiszthira mając w pamięci słowa Kryszny zapytał: „O Kryszna, ty sam wysłuchałeś zarówno słów Widury, Bhiszmy, naszej matki Kunti jak i Durjodhany. Powiedz nam, jakie działanie powinniśmy obecnie podjąć, aby nie zejść ze ścieżki Prawa?”
Kryszna odpowiedział głosem potężnym jak grzmot lub dźwięk wojennego bębna: „O Królu Prawa, będąc z misją pokojową w Hastinapurze powiedziałem, jakie działanie jest korzystne dla Bharatów i zgodne z zasadami Prawa i Zysku, ale moje słowa nie dotarły do podstępnego i zręcznego w oszustwie Durjodhany. Jego ogłupiały i nastawiony na zło umysł nie przyjmował niczego, co zarówno ja jak i Bhiszma i Widura mieliśmy mu do powiedzenia. Zignorował wszystko. On nie szuka ani sprawiedliwości, ani sławy. Podejmuje wojnę, bo przepełnia go przekonanie, że mając po swej stronie Karnę już ją wygrał. Nawet mi rzucił wyzwanie, planując mnie uwięzić. Za wyjątkiem Widury wszyscy mu ulegają. Bhiszma i Drona przemawiając do niego nie używają właściwych słów, a Śakuni, Karna i Duhśasana niemądrze wypowiadają do tego zawistnego głupca kłamstwa na twój temat. Ten oszust skrzywdził cię i wyrządził zło. W żadnym z królów na tak wysokim poziomie nie zebrało się nigdy tyle zła i tak kompletny brak uczciwości jak w nim. Nie możemy zawrzeć z nim pokoju za cenę całkowitego wyrzeczenia się i podporządkowania. Wojna jest więc tym, co nam pozostało”.
Zebrani królowie słuchający odpowiedzi Kryszny w milczeniu spoglądali na Judhiszthirę, który widząc ich intencje jak na dłoni zarządził wymarsz armii, co wywołało dochodzące z wszystkich stron głośne owacje.
Judhiszthira przewidując śmierć wielu królów, którzy nie zasłużyli na to, żeby zginąć, westchnął głęboko i rzekł: „O Kryszna, w końcu przyszła na nas ostateczna katastrofa, której chciałem za wszelką cenę uniknąć udając się na trzynaście lat wygnania. Wielka rzeź przypadła nam w udziale, jakbyśmy nie podejmowali wszelkich starań, aby jej uniknąć. Nie ma wojny bez zabijania. Jak możemy ją wygrać, stając w obliczu konieczności zabicia tych, co należą do starszyzny naszego rodu i tych, co byli naszymi nauczycielami?”
Ardżuna rzekł: „O Królu Prawa, Kryszna przekazał ci słowa naszej matki Kunti i Widury wskazujące na konieczność walki o nasze dziedzictwo i ty w pełni zrozumiałeś ich sens. Jestem całkowicie przekonany, że oni nie namawialiby nas do bezprawia. Nie możemy się teraz wycofać bez podejmowania walki”.
Kryszna słuchając słów Ardżuny uśmiechnął się i rzekł: „O Ardżuna, jest tak, jak mówisz”.
Pandawowie podjąwszy decyzję o wojnie spędzili noc spokojnie w otoczeniu swej armii..
4. Pandawowie razem ze swymi siedmioma armiami ruszają w kierunku Kurukszetry
Judhiszthira rzekł do swych braci: „O bracia, słyszeliście sprawozdanie Kryszny z jego wizyty w Hastinapurze. Nie ma już nadziei na uniknięcie wojny. Przygotujcie więc do wymarszu siedem zebranych wokół mnie armii będących pod rozkazami siedmiu sławnych dowódców: Drupady, Wiraty, Dhrisztadjumny, Śikhandina, Satjaki, Cekitany i Bhimy. Wszyscy oni są herosami gotowymi poświęcić swe życie znającymi mądrość Wed i zawsze realizującymi swe śluby i przysięgi. Są skromni, biegli w polityce i twardzi w walce. Są mistrzami w użyciu różnych rodzajów broni, znawcami różnych rodzajów strzał i pocisków”.
Pandawowie zaczęli zastanawiać się nad tym, kogo mianować na naczelnego dowódcę ich wszystkich armii, kto będąc ekspertem w dziedzinie strategii wojennej byłby w stanie dać opór i pokonać Bhiszmę i Dronę. Zapytany o to Sahadewa wskazał na króla Wiratę, podczas gdy jego brat bliźniak Nakula na króla Drupadę. Ardżuna zaproponował syna Drupady Dhrisztadjumnę, który narodził z samego serca ognia ofiarnego, aby zabić bramina Dronę, a Bhima drugiego syna króla Drupady Śikhandina, który narodził się na ziemi specjalnie po to, aby zabić Bhiszmę. Judhiszthira z kolei zaproponował na to stanowisko Krysznę.
Kryszna rzekł zwracając się do Judhiszthiry: „O królu, każdy z zaproponowanych przez was wielkich wojowników w pełni nadaje się na stanowisko naczelnego dowódcy twej armii. Na polu bitewnym wzbudziliby lęk w samym Indrze, a co dopiero w synach króla Dhritarasztry. Rusz więc ze swymi armiami w kierunku Kurukszetry. Uczyniłem wszystko, co mogłem, aby zlikwidować konflikt i ustanowić pokój. Dowiodłem, że w świetle Prawa jesteśmy niewinni i nie nas należy winić za tę wojnę. To ogłupiały od swej pychy Durjodhana uważa, że wszystko idzie po jego myśli i że jest wystarczająco silny, aby nas pokonać. O tym że się myli można go przekonać jedynie przy pomocy śmierci”.
Słowa Kryszny napełniły serca słuchających go królów radością i jednym głosem zaczęli nawoływać, aby przygotowywać się do wymarszu. Zewsząd dochodziło rżenie koni, ryki bojowych słoni, turkot kół i hałaśliwy dźwięk konch i bębnów. Przygotowująca się do wymarszu z Upaplawji armia wydawała się równie nieustępliwa jak wezbrane wody Gangesu.
Draupadi w towarzystwie licznych dam dworu służby i niewolnic pozostała w Upaplawji, strzeżonej przez liczne straże i wały obronne. Pandawowie przed wymarszem ze swą armią rozdali krowy i złoto wśród braminów, którzy otoczyli ich tłumem i śpiewali na ich cześć hymny pochwalne.
W stronę Kurukszetry na straży przedniej jechali Bhima i jego dwaj bracia bliźniacy Nakula i Sahadewa, Abhimanju, synowie Draupadi, a za nimi Dhrisztadjumna, Prabhadrakas i inni synowie króla Drupady. Wielcy wojownicy otaczający Judhiszthirę unosili się radością. Za Judhiszthirą jechali Kekajowie i niezwyciężony Śikhandin. Na tyłach jechali Wirata, Jajnasena, Somaki, Kuntibhodża i synowie Dhrisztadjumny—razem czterdzieści tysięcy bojowych rydwanów, dwieście tysięcy koni, czterysta tysięcy piechurów i sześćdziesiąt tysięcy jeźdźców. Król Cedów i Satjaki jechali na swych rydwanach obok Kryszny i Ardżuny. Za armią jechały liczne wozy wypełnione towarami handlowymi, bronią, lekarzami i chirurgami.
Armie Pandawów dotarły do Kurukszetry dmąc w konchy. W swe potężne konchy zadął również Kryszna i Ardżuna. Na odbijający się echem dźwięk Pańcadżanji wszystkie zebrane razem wojska odpowiedziały rykiem tryumfu, który wypełnił sobą całą ziemię, niebo i oceany.
Armie Pandawów wybrały na swój obóz teren równy i przyjemny, porośnięty trawą i bogaty w drewno na rozpałkę, nie zasolony, bezpieczny i dobro wróżący, odległy od sanktuariów, pustelni i innych świętych miejsc jak i od terenów kremacji zwłok. Gdy zwierzęta już spały, Judhiszthira otoczony przez licznych królów raz jeszcze przemaszerował cały teren, podczas gdy Kryszna z Ardżuną obeszli go dookoła przeganiając setki patroli Durjodhany. Dhrisztadjumna i Satjaki wymierzyli grunt na kwatery wojskowe sięgające aż po rzekę Hiranwati, gdzie znajdowały się łatwe do pokonania brody i gdzie woda była czysta, wolna od drobnych kamieni i mułu. Obóz otoczono fosą, której strzegły specjalne oddziały zbrojne. Ziemię pokryły liczne królewskie namioty wzniesione w tej samej linii, co namioty Pandawów, które wyglądały jak niebiańskie rydwany bogów. Królewscy sojusznicy Pandawów pili wyciskaną podczas rytuałów somę i rozdawali liczne dary głosząc chwałę Pandawów.
5. Jedenaście armii skupionych wokół Durjodhany rusza w kierunku Kurukszetry
Po odjedzie Kryszny z Hastinapury Durjodhana rzekł do Karny, Duhśasany i Śakuniego: „O przyjaciele, Kryszna nie zrealizował swego celu i zapewne mówi o nas z gniewem. On naprawdę chce wojny między nami i Pandawami. Bhima i Ardżuna podzielają jego zdanie i zaczną wywierać nacisk na Judhiszthirę. Nie tylko ich obrażałem w przeszłości, lecz również króla Wiratę i Drupadę, którzy od dawna żywią do mnie urazę. Zacznijmy więc bez dalszej zwłoki czynić przygotowania do wojny. Niech nasze armie wyruszą natychmiast ku polom Kurukszetry”.
Na rozkaz Durjodhany wszyscy sprzymierzeni z nim królowie rozsiewający wkoło zapach drzewa sandałowego i aloesu dotykając swych potężnych jak maczugi ramion i ozdobionych złotymi bransoletami przedramion powstawali w pośpiechu ze swych kosztownych tronów, przygotowując się do wymarszu. Upięli na głowach turbany, założyli swe błyszczące różnymi kolorami zbroje nabijane złotem i ozdobili swe ciała biżuterią.
Całą Hastinapurę opanowało festiwalowe zamieszanie. Miasto ze swymi wirami zmieszanych tłumów, ławicami rydwanów, stadami słoni bojowych i koni, rykiem konch i biciem bębnów, skupiskami bogactwa i falami ornamentów, pianą brzękającej broni otoczone wokół górami pałaców, drogami i bazarami przypominało ocean rozświetlony przez światło księżyca.
Jedenaście armii zdecydowanych ponieść śmierć za sprawę Durjodhany ruszyło w kierunku Kurukszetry. Ich dowódcami zostali uroczyście namaszczeni Krypa, Drona, Śalja, Dżajadratha, Sudakszina, Kritawarman, Aśwatthaman, Karna, Bhuriśrawas, Śakuni i Bahlika.