Opowieść 59:
Kryszna i Kunti bezskutecznie próbują przeciągnąć Karnę na stronę Pandawów informując go, że jest najstarszym Pandawą
opowiada
Barbara Mikołajewska
na podstawie fragmentów Mahābharāta,
5. The Book of the Effort,
5(55) The Temptation of Karna, 138-144,
w angielskim tłumaczeniu z sanskrytu J.A.B. van Buitenen,
The University of Chicago Press.
Spis treści
2. Karna odmawia królestwa ze względu na swą miłość do przybranych rodziców
4. Kryszna zapowiada początek kalijugi
6. Kunti postanawia poinformować Karnę że jest jej synem, aby pozbawić go woli walki z Pandawami
Karna rzekł: „O Kryszna, wojna Kaurawów z Pandawami będzie Wielką Ofiarą Wojenną, którą poprowadzi Durjodhana. On będzie ofiarnikiem, a jego żoną będzie jego armia. Król Judhiszthira dobrze obeznany z recytacją Wed i oblacją będzie pełnił rolę brahmana, głównego kapłana ofiarnego spełniającego kontrolę nad całym rytuałem”. ...
Kryszna rzekł: „O Karna, zniszczenie całej ziemi jest coraz bliżej, bo moje słowa nie zdobyły twego serca. Gdy zniszczenie wszystkich żywych istot się zbliża, zła linia postępowania, która wydaje się być dobra, nie opuszcza serca”. ...
Karna rzekł do Kunti: „O matko, nie zrealizuję twej prośby, bez względu na to jak bardzo mogłoby to być zbawienne, bo chcę pozostać przyzwoitym człowiekiem”.
(Mahābharāta, 5(55) The Temptation of Karna, 139.30; 141.40-45; 144.15-20)
1. Kryszna informuje Karnę, że jest synem Kunti i najstarszym bratem Pandawów i namawia go, aby udał się z nim do Pandawów i został królem Bharatów
Po odjeździe Kryszny król Dhritarasztra rzekł do swego woźnicy Sandżaji, który był obdarzony boską wizją: „O Sandżaja, Kryszna odjeżdżając z Hastinapury zaprosił do swego rydwanu Karnę i poprosił go, by go odprowadził. Cóż on mu powiedział?”
Sandżaja rzekł: „O królu, Kryszna rzekł do Karny głosem łagodnym i przyjaznym: ‘O Karna, w młodości usługiwałeś braminom i spragniony wiedzy zadawałeś im wiele pytań. Znasz więc dobrze różne nieśmiertelne stwierdzenia Wed i jesteś dobrze obeznany z różnymi subtelnościami dotyczącymi Prawa.
Ci, którzy znają święte pisma, nauczają, że syn urodzony przez młodą kobietę przed jej zamążpójściem powinien być traktowany tak samo jak jej synowie urodzeni w małżeństwie i uznawany za syna jej męża. Dowiedz się więc, że ty sam jesteś panieńskim synem Kunti i w związku z tym jesteś synem Pandu i najstarszym z Pandawów. Rozpoznaj swych prawdziwych krewnych: od strony ojca należysz do Bharatów, a od strony swej matki jesteś krewnym Wrisznich. Porzuć Kaurawów, udaj się razem ze mną do Pandawów i jako najstarszy z nich zostań królem i dziedzicem królestwa Bharatów.
Gdy Pandawowie dowiedzą się o twym pochodzeniu bez chwili wahania uznają twe prawa do tronu. Rozpoznając w tobie brata padną ci do stóp. To samo uczynią synowie Draupadi jak i syn Subhadry Abhimanju i wszyscy sprzymierzeńcy Pandawów. Na twą koronację wszystkie córki i żony królów przyniosą naczynia ze złota, srebra i gliny, zioła, nasiona i klejnoty. Pandawowie oddadzą ci także za żonę Draupadi, gdyż obiecali swej matce, że będą dzielić się nią równo ze swymi braćmi.
Jeszcze dzisiaj bramini reprezentujący cztery Wedy i kapłan Pandawów namaszczą cię na króla. To samo uczynią Pandawowie, ich sprzymierzeńcy i ja sam. Judhiszthira zostanie Młodszym Królem i będzie wachlował cię białym wachlarzem, a potężny Bhima będzie trzymał nad twą głową okazały biały parasol. Za tobą będzie podążał Ardżuna na swym rydwanie zaprzężonym w białe konie, pobrzękującym setkami dzwoneczków i przykrytym skórami tygrysa, a Nakula, Sahadewa, synowie Draupadi i Abhimanju będą dostępni na każde twoje wezwanie. Ja sam, Pańcalowie jak i inni potężni wojownicy będą podążać za twym sztandarem. Udaj się więc ze mną do Pandawów i słuchając świętych dźwięków modlitw i sławiących cię pieśni poetów czerp radość ze swej królewskości. Otoczony przez swych braci jak księżyc przez gwiazdy pobłogosław swą matkę i rządź królestwem Bharatów. Niech radują się razem z tobą twoi przyjaciele, a wrogowie niech drżą ze strachu’.
2. Karna odmawia królestwa ze względu na swą miłość do przybranych rodziców
Karna rzekł: ‘O Kryszna, wiem, że przemawiasz do mnie jak przyjaciel, który ma na uwadze to, co jest dla mnie najlepsze i leży w moim interesie. Moja niezamężna jeszcze matka poczęła mnie z bogiem słońca i na jego żądanie porzuciła mnie zaraz po urodzeniu. Według Prawa jestem więc synem Pandu, lecz moja matka nie okazała mi serca i oddała mnie we władzę rzeki, traktując mnie tak, jakbym urodził się martwy. Znalazł mnie królewski woźnica Adhiratha, sūta (człowiek pochodzący z mieszanych kast), zabrał mnie do swego domu i darząc mnie miłością oddał mnie pod opiekę swej żony Radhy. Na mój widok z piersi Radhy polało się mleko i przyjęła z miłością me brudne pieluszki. Czy mężczyzna taki jak ja biorący zawsze pod uwagę to, co pisma mówią o Prawie, mógłby zaprzeczyć jej ofierze złożonej w ten sposób przodkom?
Adhiratha kocha mnie jak swego syna i ja sam kocham go jak własnego ojca. To on kierując się swą ojcowską miłością do mnie wykonał dla mnie ryty związane z narodzinami opisane w pismach. To z jego inicjatywy bramini nadali mi imię Wasuszena i gdy byłem wystarczająco dorosły dał mi żonę o imieniu Keśawa. Mając synów dałem im radość posiadania wnuków i moje serce należy całkowicie do nich. Sam złożyłem wiele ofiar i wykonałem wiele domowych i wojennych rytów, ale zawsze w obecności mych przybranych rodziców’.
3. Karna idzie za głosem serca i wybiera lojalność wobec Durjodhany, który poprowadzi Wielką Ofiarę Wojenną, paląc w ogniu bitwy kastę magnatów
Karna kontynuował: ‘O Kryszna, ani przyjemność, ani lęk, ani góry złota nie potrafią skłonić mnie do złamania danego słowa. Przez trzynaście lat wygnania Pandawów dzięki zdaniu się na Durjodhanę czerpałem radość z pozbycia się przez niego rywali i posiadania całkowitej królewskiej władzy. Teraz Durjodhana zebrał liczne armie i przygotował się do walki z Pandawami dlatego, że liczy na moją siłę i zdolność pokonania Ardżuny. Ani groźba śmierci lub niewoli, ani lęk, czy zachłanność nie skłonią mnie to złamania danej mu obietnicy. Gdybym teraz odmówił walki z Ardżuną, przyniosłoby to zarówno jemu jak i mi pogardę całego świata.
Żałuję obraźliwych słów, które wypowiedziałem pod adresem Pandawów i nie wątpię w to, że Pandawowie mając ciebie po swej stronie, zrealizują swój cel. Nie informuj ich jednak o naszej rozmowie, bo gdy Judhiszthira dowie się, że to ja jestem najstarszym Pandawą, odmówi przyjęcia królestwa, podczas gdy ja oddam je natychmiast w ręce Durjodhany. Zachowaj więc milczenie i pozwól, aby Judhiszthira pozostał królem, mając ciebie za przewodnika, a Ardżunę za swego głównego obrońcę. Ziemia należy bowiem do tego, kto ma ciebie za swój skarb i kto ma oparcie w takich wojownikach, jak ci, którzy stoją po stronie Judhiszthiry. Wokół Pandawów zgromadził się kwiat magnaterii i wspaniałe dziedzictwo Bharatów zostanie z cała pewnością w tej wojnie przez nich wygrane.
Wojna Kaurawów z Pandawami będzie Wielką Ofiarą Wojenną, którą poprowadzi Durjodhana. On sam będzie ofiarnikiem, a jego żoną będzie jego armia. Król Judhiszthira dobrze obeznany z recytacją Wed i oblacją będzie pełnił rolę brahmana, głównego kapłana ofiarnego spełniającego kontrolę nad całym rytuałem.
Ty sam podczas tej ofiary będziesz świadkiem i kapłanem adhwarju odpowiedzialnym za wymierzenie gruntu ofiarnego, zbudowanie ołtarza, przygotowanie naczyń do ofiary, dostarczenie wody i odpowiedniego drewna, rozpalenie ognia, przyprowadzenie zwierzęcia ofiarnego i zabicie go, recytującego formułki z Jadżurwedy. Ardżuna będzie hotarem recytującym inwokacje i litanie z Rigwedy. Gandiwa zastąpi mu łyżkę ofiarną, a odwaga wojowników ofiarny tłuszcz. Różne rodzaje boskiej broni zastąpią mu nucenie świętych zaklęć z Wed.
Syn Ardżuny Abhimanju podążając za swym ojcem lub nawet wysuwając się naprzód, będzie pełnił rolę kapłana grawastuta nucącego mantry podczas wyciskania somy. Bhima zastąpi ugatara nucącego hymny Samawedy wychwalające świeżo wyciśniętą somę i prastotara, a dźwięki konch i bębnów zastąpią głośną inwokację subramanja nuconą podczas wyciskania somy.
Nakula i Sahadewa będą pełnić rolę kapłana śamitara, który odcina i gotuje członki i inne porcje złożonej ofiary. Czyste włócznie na nakrapianym drzewcu będą służyły za słupki ofiarne. Ostre strzały i oszczepy będą słojami do gromadzenia somy a łuki sitem do jej oczyszczania. Miecze będą czerepami, czaszki ciastkami purodaśa, a krew będzie wlewaną do ognia oblacją. Włócznie i maczugi będą drewienkami do rozniecania i ogradzania ognia. Strzały wypuszczane z Gandiwy przez Ardżunę, bramina Dronę i jego syna Aśwatthamana będą służyć ofiarom za poduszki. W przędzy tej ofiary uczniowie Drony i Krypy będą pełnić rolę kapłana sadasja, Satjaki rolę pratiprasthatara wlewającego oblację do ognia, syn Bhimy Ghatotkaka rolę śamitara, a syn króla Drupady Dhrisztadjumna narodzony z ofiarnego ognia będzie opłatą za ofiarę.
Gdy strzały Ardżuny mnie dosięgną i polegnę na polu bitewnym, będzie to jak dorzucenie drewna do ofiarnego ognia, a gdy Bhima wypije krew Duhśasany dziko rycząc, będzie to jak wypicie wyciśniętej somy. Zakończeniem tej Wojennej Ofiary będzie śmiertelne zranienie Bhiszmy i zabicie bramina Drony, a gdy Bhima zabije Durjodhanę jego wielki rytuał ofiarny dobiegnie końca. Ostateczną oczyszczającą kąpielą będą tony łez wylewane przez matki, żony i synowe opłakujące swych martwych synów, wnuków i obrońców zabitych na tym polu ofiarnym, po którym grasują psy, sępy i inne drapieżne ptaki.
O Kryszna, niech ci wszyscy magnaci których Czas przeznaczył na śmierć nie stracą życia inaczej niż przez wzgląd na ciebie. Niech realizujące swój pełny obrót koło magnata przyniesie im bohaterską śmierć na Polach Kurów (Kurukszetrze), które jest najświętszym miejscem w całym świecie. To tutaj uczyń to, czego pragniesz, aby magnaci w swej totalności mogli dotrzeć do nieba.
Niech sława tej ofiary trwa, dopóki góry nie upadną i rzeki będą płynąć i nawet dłużej. Niech poeci opowiadają o niej, głosząc chwałę poświęcających swe życie bohaterskich magnatów.
O Kryszna, nie mów nikomu o naszej rozmowie i prowadź synów Pandu na święte pola Kurukszetry’.
4. Kryszna zapowiada początek kalijugi
Kryszna słysząc odpowiedź Karny rzekł ze śmiechem: ‘O Karna, to obietnica królestwa nie jest dla ciebie wystarczająco kusząca? Nie chcesz rządzić ziemią, którą oddaję w twe władanie? Nie masz przecież cienia wątpliwości, że zwycięstwo w tej wojnie należy do Pandawów i mimo tego chcesz zginąć śmiercią bohatera? Nie będzie już nadziei na kritajugę, tretajugę i dwaparajugę, gdy zobaczysz po jednej stronie Ardżunę i Krysznę na jednym rydwanie zaprzężonym w białe konie, Judhiszthirę ochraniającego swą armię przy pomocy świętych mantr i oblacji, Bhimę tańczącego swój taniec bitewny po wypiciu krwi Duhśasany, synów Madri przedzierających się przez szeregi armii Kaurawów jak dwa wściekłe słonie oraz Bhiszmę, Dronę, Krypę i Durjodhanę po drugiej stronie, atakujących Pandawów. Ta wielka ofiara, w której kwiat magnaterii poświęci swe życie w obronie uczciwości będzie bramą prowadzącą do kalijugi.
Skoro tak, idź do Bhiszmy, Drony i Krypy i powiedz im, że mamy obecnie pomyślny miesiąc bogaty w paszę dla bydła i paliwo, dojrzałe zboża i owoce, wolny od plagi komarów. Woda jest smaczna i pozbawiona mułu, a pogoda przyjemna, ani za gorąca ani za zimna. Za siedem dni zaczyna się nów księżyca. Niech w tym dniu nazywanym Dniem Indry spotkają się wszyscy na Polach Kurukszetry i niech rozpocznie się bitwa. Powiedz też wszystkim królom gotowym do bitwy, że spełnię ich życzenia i że zginą na polu bitewnym bohaterską śmiercią, realizując w ten sposób swój najwyższy cel’.
5. Kryszna wyjaśnia Karnie, że nie udało mu się dotrzeć do jego serca i że gdy zbliża się Czas Końca to, co niszczy świat, tkwi głęboko w sercu
Karna rzekł: ‘O Kryszna, dlaczego poddałeś mnie próbie, skoro wiesz z góry wszystko? Wiem, że groźba całkowitego zniszczenia, która zawisła nad ziemią, została spowodowana przeze mnie, Śakuniego, Duhśasanę i Durjodhanę i że nadchodząca przeraźliwa i krwawa bitwa będzie dla królów skupionych wokół Durjodhany ścieżką prowadzącą prosto do świata boga umarłych Jamy. Wielu z nas prześladują przeraźliwe sny i wiele przeraźliwych znaków i omenów zapowiada wygraną Judhiszthiry i klęskę Durjodhany.
Plama na księżycu jest zniekształcona, a Rahu przygotowuje się znowu do połknięcia słońca. Planeta Saturn grozi konstelacji Rohini, grożąc wszystkim żywym istotom. Położenie, w którym znalazł się Mars jest apelem o zachowanie przyjaźni. Spadającym z nieba meteorom towarzyszą huragany i trzęsienia ziemi. Słonie w obozie Durjodhany są niespokojne, a konie ronią łzy i straciły apetyt i z wszystkich stron dochodzą bezcielesne głosy, podczas gdy wierzchowce Pandawów odżywiają się dobrze, a dzikie zwierzęta okrążają ich obóz z daleka, wróżąc zwycięstwo. Wokół obozu Pandawów gromadzą się pawie, dzikie gęsi i żurawie, podczas gdy za Kaurawami ciągną sępy, wrony, szakale i chmury komarów.
W obozie Kaurawów nie słychać dźwięków bębnów, Indra leje deszczem krwi, studnie nieprzyjemnie bulgoczą i niedaleko w powietrzu krąży miasto gandharwów otoczone obronnym murem z wieżami strażniczymi i fosą. O świcie i o zmierzchu czarna maczuga zaciemnia słońce, zwiastując nadchodzącą grozę i słychać wycie szakala zwiastujące klęskę. Horyzont na wschodzie ma kolor krwi, na południu tonie w ciemnościach, a na zachodzie ma kolor gliny jak nie wypalony gliniany dzbanek.
Mnie samemu śniło się jak Judhiszthira i jego bracia ubrani w białe turbany i szaty wstępowali do pałacu, który ma tysiąc kolumn. Widziałem tam także ciebie dekorującego zbroczoną krwią ziemię wnętrznościami. Judhiszthira siedząc na górze kości jadł ze złotego talerza ryż zmieszany z oczyszczonym masłem. Widziałem jak podałeś mu do zjedzenia całą ziemię. Będzie on z pewnością nią władał. Bhima wdrapał się na wysoką górę i trzymając w dłoniach swą maczugę spoglądał w dół. Na pewno pokona nas wszystkich. W mym śnie widziałem też Ardżunę, który trzymając w dłoni Gandiwę wsiadł razem z tobą na białego słonia rozsiewając wkoło swój majestat. Trzech ubranych na biało mężczyzn trzymających w dłoniach białe parasole osłaniało Nakulę, Sahadewę i wielkiego wojownika Satjaki ubranych również na biało, ozdobionych bransoletami, naszyjnikami i białymi girlandami. Dostrzegłem również trzech mężczyzn ubranych w białe turbany po stronie Kaurawów. Byli to: Aśwatthaman, bramin Krypa i Kritawarman Satwata. Wszyscy inni królowie nosili czerwone turbany. Bhiszma i Drona siedząc na wielbłądzim wozie razem ze mną i Durjodhaną podróżowali w kierunku regionu boga umarłych Jamy. Wiem, że triumf jest tam, gdzie jest Prawo. Z całą pewnością ja sam, inni królowie i magnaci spłoniemy w ogniu Gandiwy’.
Kryszna rzekł: ‘O Karna, zniszczenie całej ziemi jest coraz bliżej, bo moje słowa nie zdobyły twego serca. Gdy zniszczenie wszystkich żywych istot się zbliża, zła linia postępowania, która wydaje się być dobra, nie opuszcza serca’.
Karna rzekł: ‘O Kryszna, żegnaj. Zobaczymy się ponownie, jeżeli uda nam się przeżyć nadchodzącą wielką bitwę, która będzie wielką rzezią wielkich herosów. Zobaczymy się na pewno w niebie—tak, tam na pewno się wszyscy ponownie spotkamy’ ”.
Królewski woźnica Sandżaja zakończył swą opowieść o rozmowie Kryszny z Karną mówiąc: „O królu, Karna uściskał Krysznę na pożegnanie, opuścił jego rydwan i wsiadłszy do swego rydwanu ruszył w drogę powrotną do Hastinapury, podczas gdy Kryszna kontynuował swą drogę w kierunku królestwa Matsji, gdzie czekali na niego Pandawowie”.
6. Kunti postanawia poinformować Karnę, że jest jej synem, aby pozbawić go woli walki z Pandawami
Gdy pokojowe posłannictwo Kryszny nie przyniosło żadnego rezultatu Widura udał się do Kunti i rzekł ze smutkiem: „O Kunti, moje serce było zawsze skłonne do takiej samej życzliwości wobec wszystkich Bharatów. Durjodhana jednakże nigdy nie słuchał moich dobrych rad i pragnie wojny. Stary król Dhritarasztra z kolei nie ustanowi mocą swej woli pokoju, bo zarażony szaleństwem swego syna, już dawno wszedł na ścieżkę bezprawia. Z powodu braku rozsądku Karny, Duhśasany i Śakuniego rozbrat Kaurawów z Pandawami staje się coraz większy. Jednakże Prawo i jego konsekwencje dosięgną tych, którzy ukradli królestwo Królowi Prawa. Judhiszthira z miłości do swych krewnych pragnie Prawa i robi wrażenie, jakby był człowiekiem słabym, choć jest silny. Gdy Kryszna poinformuje Pandawów o niepowodzeniu swej misji, Pandawowie staną do walki i zła polityka Kaurawów skończy się śmiercią wielkich herosów. Rozmyślając nad tym nie potrafię przespać spokojnie nocy”.
Kunti zamyśliła się nad słowami Widury i sama chora z żalu ciężko westchnęła i rzekła: „O Widura, niech przeklęte będzie bogactwo doprowadzające do wielkiej rzezi naszych krewnych, bo w tej braterskiej wojnie nie będzie zwycięzców. Sama wojna jest złem i porażka w wojnie jest również złem, lecz cóż może być gorszego od Bharatów walczących przeciw Bharatom? Obecność Bhiszmy, Drony, Krypy i Karny po stronie Durjodhany zwiększa mój niepokój. Dlaczego Bhiszma wbrew swej woli podąża za szaleństwem podłego Durjodhany, który zawsze nienawidził Pandawów? Drona również z własnej woli i dla własnego interesu nigdy nie walczyłby przeciw swym uczniom. Za to Karna jest w swym dążeniu nieugięty i wystarczająco silny, by sprowadzić na Pandawów katastrofę. Pali mnie to żywym ogniem! Dziś jeszcze spróbuję wzbudzić w Karnie cieplejsze uczucia wobec Pandawów. Udam się dziś do niego i powiem mu prawdę.
Powiem mu, że błogosławiony bramin Durwasas zadowolony z mojej służby dał świętą mantrę mającą moc przywoływania bogów i że żyjąc w domu kobiet mego ojca Kuntibhodżi często myślałam z bijącym sercem o jej sile i potędze świata braminów. Będąc już młodą kobietą, choć ciągle jeszcze dzieckiem, ochraniana przez mą nianię i otoczona przez przyjaciół, chciałam wystrzec się błędów i bronić dobrego imienia mego ojca. Kłaniając się w myślach braminowi, rozmyślałam nad tym, jak uczynić coś, co zadowoli moją rodzącą się kobiecość bez popełniania grzechu. Wierząc, że pozwala mi na to otrzymana w darze mantra, przywołałam do siebie boga słońca, Surję. Mój syn Karna, dar boga słońca, którego nosiłam przy mym sercu będąc ciągle dzieckiem, powinien wysłuchać mych słów i powinien uczynić to, co jest dobre dla jego młodszych braci”.
7. Karna pozostaje wierny Durjodhanie wypominając Kunti, że swą prośbą chce pozbawić go honoru i zamknąć mu drogę do nieba, obiecuje jej jednak, że będzie walczył jedynie z Ardżuną
Kunti powziąwszy mocne postanowienie, aby porozmawiać z Karną, udała się nad brzeg Gangesu, gdzie Karna każdego ranka stał z twarzą zwróconą ku wschodowi i wzniesionymi rękami, oddając cześć słońcu. Ona, żona króla Pandu i księżniczka Wrisznich stała żałośnie za jego plecami w cieniu rzucanym na ziemię przez jego szatę, będąc jak girlanda lotosów uschniętych od promieni słońca i czekała aż zakończy on swe modlitwy. Karna usłyszał jej współczujące i szczere recytacje pod adresem syna, lecz rygorystyczny w swej religijnej praktyce nie zaprzestał swych własnych recytacji, aż promienie słoneczne dotknęły jego pleców. Wówczas odwrócił się i gdy zobaczył Kunti, oddał jej należne honory i rzekł: „O królowo, ja Karna, syn Radhy i Adhirathy oddaję ci chwałę. Powiedz mi, cóż mam dla ciebie uczynić?”
Kunti rzekła: „O Karna, nie jesteś synem Radhy i Adhirathy. Jesteś moim pierworodnym synem, który urodził się przed mym zamążpójściem w pałacu mego ojca Kuntibhodży. Poczęłam cię z samym bogiem słońca, abyś był na ziemi największym wojownikiem. Będąc dzieckiem boga narodziłeś się w złotych kolczykach i zbroi broniących twego życia, które oddałeś Indrze. Nie powinieneś być na służbie Durjodhany nie znając swych prawdziwych braci. Odejdź od Durjodhany i ciesz się królestwem zdobytym niegdyś przez Judhiszthirę i ukradzioną mu podstępem przez Kaurawę. Niech Bharatowie zobaczą pojednanie Karny z Ardżuną i bądźcie dla siebie braćmi jak Kryszna z Balaramą. Gdy pojednasz się z Ardżuną, nie będzie na świecie nic, czego nie moglibyście wspólnie osiągnąć. Otoczony przez swych braci będziesz błyszczeć jak Brahma otoczony Wedami i ich rozgałęzieniami. Nie będziesz już dłużej nazywany synem suty, lecz heroicznym Pandawą”.
Gdy Kunti skończyła mówić, Karna usłyszał przepełniony uczuciem głos pochodzący wprost ze Słońca: „O Karna, Kunti powiedziała prawdę. Bądź posłuszny słowom swej matki, gdyż w ten sposób zdobędziesz największe dobro”.
I choć jego matka i ojciec przemawiali do niego w ten sposób, Karna nie zawahał się nawet przez moment i pozostał wierny swym dłużnikom. Karna rzekł: „O królowo, nie wątpię w prawdziwość twych słów i wiem, że powinienem być ci posłuszny, ale krzywda, którą mi wyrządziłaś pozbywając się mnie, zniszczyła imię i sławę, którą mogłem zdobyć i jest nie do naprawienia. Z urodzenia wojownik, nie otrzymałem dotychczas należnego wojownikowi poważania. Jakiż wróg mógłby wyrządzić mi większą krzywdę od ciebie? Gdy był na to właściwy czas, nie okazałaś mi takiego jak dziś uczucia. I choć przedtem odmówiłaś mi należnych synowi sakramentów, dziś chcesz mi rozkazywać. Nigdy nie zachowywałaś się wobec mnie jak matka, która ma na uwadze moje dobro, a i dziś oświecasz mnie, że jestem twym synem, mając na uwadze wyłącznie swój własny interes.
Któż nie nazwałby mnie tchórzem, gdybym teraz nagle stojąc obliczu bitwy ujawnił się jako Pandawa i przeszedł na stronę Pandawów? Durjodhana i jego bracia zawsze dawali mi dostęp do wszelkich wygód i zawsze oddawali mi właściwe honory i teraz miałbym ich zdradzić? Będąc wplecieni w wendetę z Pandawami zawsze się odpowiednio troszczyli o moje względy. Jakżebym mógł teraz zniszczyć ich wszystkie pokładane we mnie nadzieje, że dzięki mej odwadze zdołają pokonać wroga? Jakże mógłbym ich teraz opuścić, skoro we mnie widzą łódź, na której zdołają przepłynąć ocean bitwy i dotrzeć bezpiecznie do drugiego brzegu? Właśnie teraz wybiła godzina spłacenia Durjodhanie zaciągniętego u niego długu, choćby kosztem mojego życia. Ten, kto nie spłaca zaciągniętych długów, nie zdobywa ani tego, ani tamtego świata.
O matko, pozbawiłaś mnie imienia, a teraz chcesz zamknąć przede mną bramy nieba! Zapewniam cię, że nie zdradzę sprawy Durjodhany i będę walczył z twymi synami z całą swoją mocą. Nie zrealizuję twej prośby, bez względu na to jak bardzo mogłoby to być zbawienne, bo chcę pozostać przyzwoitym człowiekiem. Jednakże twój trud podjęcia rozmowy ze mną nie może pozostać bezowocny. Choć jestem w stanie pokonać wszystkich twoich synów, będę walczył jedynie z Ardżuną. Jeżeli zabiję Ardżunę będzie to dla mnie nagrodą, a jeżeli Ardżuna zabije mnie, zyskam sławę. W ten sposób zawsze będziesz miała pięciu synów, albo bez Ardżuny, albo beze mnie”.
Słysząc słowa Karny Kunti zadrżała od łkań i żalu. Uściskała swego pierworodnego syna tak niezachwianego w swym harcie ducha. Rzekła: „O Karna, niech więc się stanie to, co stać się musi. Kaurawowie idą wprost na własne zatracenie. Jesteśmy jednak bezsilni wobec wyroków losu. Obiecaj mi więc, że dotrzymasz swego słowa i nie będziesz próbował walczyć z czwórką swych braci. Pozostań w dobrym zdrowiu i niech dobry los ci sprzyja”.
Karna oddał honory swej pogrążonej w smutku matce i oboje w wielkim żalu rozeszli się każdy w swoją stronę.