Uff ...  ... > 200!

 
 
 
 
TLVP
Home
 
 
 
 
Czytelnia
Book Nook
 
 
 
 
Mahabharata 99 (po polsku)
 
 
 
 
Mahabharata 101 (po polsku)
 
 
 
 
Downloaduj
Mahabharata
w formie PDF
 
 
 
 
Mahabharata Spis opowieści
 
 
 
 
“Good” Violence versus “Bad”
 
 
 
 
Hymny Rigwedy o stworzeniu świata
 
 
 
 
Napisz
do nas

Napisz do nas
Maha­bharata

Opowieść 100:

Durjo­dhana ukrywa się w jeziorze Dwai­pajana

 

opowiada

 

Barbara Mikołajew­ska

 

na podstawie fragmentów Mahābharāta,

Salya Parva, Sections XXIX (Hrada-pravesa Parva)-XXXIV,

w angielskim tłumaczeniu z sanskrytu Kisari Mohan Ganguli,

URL: http://www.sacred-texts.com​/hin​/m06​/index.htm


Wydanie I internetowe (poprawione)

Copyright © 2010-11 by B. Mikołajewska
Wszelkie prawa zastrzeżone
Porada techniczna i edytorska: F.E.J. Linton

The Lintons’ Video Press
New Haven, CT
06511 USA


e-mail inquiries: tlvpress @ yahoo . com


Spis treści

 

1. Durjodhana po utracie całej swej armii chowa się w jeziorze Dwaipajana

2. Żony zabitych opuszczają obóz Kaurawów i wracają do Hastinapury

3. Aśwatthaman, Kritawarman i Krypa próbują skłonić Durjodhanę do wyjścia z jeziora

4. Pandawowie odkrywają kryjówkę Durjodhany

5. Kryszna namawia Judhiszthirę, aby pokonał Durjodhanę bazując na sile iluzji

6. Judhiszthira skłania Durjodhanę do wyjścia z jeziora gwarantując mu uczciwą walkę z jednym z nich

7. Kryszna krytykuje Judhiszthirę, że jego prawość skłoniła go ponownie (jak w przypadku gry w kości) do uzależnienia zwycięstwa od wyroku losu

8. Bhima przygotowuje się do pojedynku z Durjodhaną

9. Brat Kryszny, Balarama, przybywa na pole bitewne, aby być świadkiem pojedynku między Bhimą i Durjodhaną

10. Słowniczek Mahabharaty




Durjodhana ukryty w wodach jeziora ciężko wzdychał i nastawiwszy swe serce na walkę rzekł: „O Królu Prawa, nie lękam się walki z wami. Walczmy jednak uczciwie, tak jak tego nakazuje kodeks wojownika”. ...

Król Prawa rzekł: „O Durjodhana, niech będzie tak, jak sobie życzysz. Wybierz sobie broń taką, jaką zechcesz i walcz z jednym z nas, którego sam sobie wybierzesz. Pozostali będą widzami obserwującymi waszą walkę. Gwarantuję ci moim słowem, że jeżeli zabijesz tego z nas, którego sam wybrałeś, królestwo będzie należało do ciebie. Jeżeli sam zginiesz, królestwo wróci do nas, a ty oczyszczony ze swych grzechów udasz się wprost do nieba”. ...

Kryszna zbliżył się do Judhiszthiry wyraźnie rozgniewany i rzekł: „O Królu Prawa, zbyt pośpiesznie wypowiedziałeś swe słowa gwarancji kierując się współczuciem. Czy pomyślałeś o tym, jakie byłby konsekwencje twych słów, gdyby Durjodhana nie zechciał walczyć z Bhimą, lecz z tobą, Ardżuną, Nakulą lub Sahadewą? Nawet po wybraniu do walki Bhimy, może tę walkę wygrać. ... Raz jeszcze zgodziłeś się na to, aby wygrana zależała od losu tak jak ongiś w grze w kości z Śakunim. ... W konsekwencji twych słów znaleźliśmy się w niebezpieczeństwie!”

(Mahābharāta, Salya Parva, Sections XXXII-XXXIII)




1. Durjodhana po utracie całej swej armii chowa się w jeziorze Dwaipajana

 

Sandżaja kontynuował swe sprawozdanie z ostatniego dnia bitwy: „O królu, po śmierci Śakuniego jego syn szukając zemsty poprowadził pozostającą jeszcze przy życiu konnicę do ataku na Pandawów. Ardżuna wspomagany przez Bhimę i Sahadewę zalał ich potokami strzał. Durjodhana patrząc na powodowaną przez nich rzeź zebrał razem pozostałe mu jeszcze kilka setek rydwanów, słoni, konnicy i piechoty zachęcając ich swymi słowami do walki. Pandawowie powitali ich gradem swych ostrzy i wkrótce zabili ich wszystkich. Po osiemnastu dniach bitwy jedenaście armii walczących po stronie Durjodhany uległo całkowitemu zniszczeniu, Jedynie on sam pozostał przy życiu patrząc z przerażeniem na pokrywające pole bitewne stosy trupów i opustoszałą ziemię. Z siedmiu armii walczących po stronie Pandawów pozostało jeszcze dwa tysiące rydwanów, siedem setek słoni, pięć tysięcy konnicy i dziesięć tysięcy piechoty.

Durjodhana nie mogąc znieść tryumfujących okrzyków Pandawów i zasypujących go z wszystkich stron strzał nastawił swe serce na ucieczkę. Nie mogąc dostrzec po swej stronie nikogo żywego uchwycił w dłoń swą maczugę i porzuciwszy swój bezużyteczny rydwan opuścił pole bitewne biegnąc w kierunku wschodnim, gdzie znajdowało się jezioro Dwaipajana. Chciał jak najszybciej zanurzyć się w chłodnej wodzie jeziora i ugasić ogień żalu spalający go na wspomnienie proroczych słów Widury zapowiadających zagładę całej kasty wojowników, którą on sam oglądał teraz na własne oczy.

Choć w momencie swej ucieczki Durjodhana o tym nie wiedział, oprócz niego pozostali jeszcze przy życiu syn Drony Aśwatthaman, wojownik Wrisznich Kritawarman oraz bramin Krypa. Ja sam dostałem się do niewoli i pozostawałem przy życiu tylko dlatego, że w momencie, gdy Dhrisztadjumna chciał uciąć mi głowę, ukazał się przed nim prorok Wjasa i rzekł: ‘O Dhrisztadjumna, nie zabijaj Sandżaji. Pozwól mu odejść’. Dhrisztadjumna zaakceptował jego słowa i stojąc przed nim ze złożonymi dłońmi pozwolił mi odejść. Zabrudzony krwią z moich ran ruszyłem wówczas w kierunku Hastinapury.

Przebywszy dwie mile zobaczyłem Durjodhanę z maczugą w dłoni stojącego samotnie nad brzegiem jeziora. Stał przede mną z ciałem poranionym i oczami pełnymi łez, jakby mnie nie widząc lub nie rozpoznając. Widząc go w tak żałosnym stanie przez dłuższą chwilę nie mogłem wypowiedzieć ani słowa. W końcu zdołałem mu odpowiedzieć o tym, jak zostałem uwolniony z niewoli dzięki wstawiennictwu Wjasy. Durjodhana odzyskawszy zmysły zapytał mnie o swych braci i swoje oddziały. Powiedziałem mu, że oprócz niego i mnie samego przy życiu pozostało jedynie trzech wojowników: Aśwatthaman, Kritawarman i Krypa. Durjodhana ciężko wzdychając dotknął mnie swą dłonią i rzekł: ‘O Sandżaja, po mojej stronie zginęli nieomal wszyscy, podczas gdy część armii Pandawów ciągle pozostaje przy życiu! Straciłem chęć do życia, bo któż chciałby dalej żyć po utracie swych przyjaciół, ojców, braci, synów i swego królestwa. Jedź do Hastinapury i powiedz memu niewidomemu ojcu Dhritarasztrze, że przeżyłem tę straszliwą masakrę, lecz przeraźliwie zmęczony i ranny schowałem się w jeziorze, aby odpocząć’.

Po wypowiedzeniu tych słów twój syn wszedł do jeziora czyniąc sobie w jego wodach  miejsce, dzięki swej mocy iluzji.

Po chwili zobaczyłem Aśwatthamana, Kritawarmana i Krypę zbliżających się do jeziora. Ich konie zdawały się padać z wyczer­pania, a oni sami broczyli krwią ze swych ran. Zbliżyli się do mnie i rzekli: ‘O Sandżaja, niech będą dzięki dobremu losowi za to, że żyjesz! Czy masz jakieś wieści o naszym królu Durjodhanie? Czy zdołał on przeżyć tę wojnę?’ W odpowiedzi powtórzyłem im wszystko to, co usłyszałem od Durjodhany i wskazałem im na jezioro, w które wstąpił”.

 

2. Żony zabitych opuszczają obóz Kaurawów i wracają do Hastinapury

 

Sandżają kontynuował: „O królu, Aśwatthaman spojrzał na rozległe jezioro i rzekł: ‘O biada nam wszystkim, król Durjodhana nie wie, że ciągle żyjemy. Razem z nim moglibyśmy dalej walczyć’. Lamentowali przez dłuższą chwilę, po czym zabrawszy mnie ze sobą na rydwanie Krypy ruszyli w kierunku obozu Kaurawów, gdzie pozostali jedynie starcy i towarzyszące wojownikom kobiety. Księżniczki i królowe głośno płacząc na wieść o pogromie całej armii ruszyły pod opieką starców w kierunku Hastinapury ukazując gminowi swe twarze, których nie oglądało dotychczas nawet dzienne słońce. W straszliwej rozpaczy szlochały rozrywając gwoździami swe ciało, rozplatając swe warkocze, uderzając się po głowie i piersiach. W kierunku miasta ruszyli również strażnicy obozu wioząc ze sobą kosztowne łoża i ich pokrycia. Z lęku przed atakiem Pandawów w kierunku miasta pędzili również pastusi prowadząc ze sobą hordy bydła, ludzie z pospólstwa i doradcy Kaurawów, którzy pozostali jeszcze przy życiu.

Jujutsu, który był synem króla Dhritarasztry ze służącą i który walczył po stronie Pandawów, opłakiwał śmierć swych braci będących synami jego ojca z królową Gandhari i nie wiedział, co powinien teraz uczynić. Myślał: ‘Wszyscy Kaurawowie zostali zabici, i wszyscy z nimi związani w panice opuszczają obóz wojenny i udają się do Hastinapury. Ja sam także po uzyskaniu na to zgody od Judhiszthiry i Kryszny powinienem się tam udać, aby podzielić smutek mojego ojca’.

Król Prawa, zawsze skłonny do współczucia, przychylił się do jego prośby i pożegnawszy się z nim z uczuciem wysłał go do Hastinapury.

Jujutsu udał się do obozu Kaurawów, aby pomóc królewskim żonom w opuszczaniu obozu i razem z nimi ze łzami w oczach przekroczył bramy miasta.

Po dotarciu do królewskiego pałacu pokłonił się przed zawsze prawym Widurą, który oddalił się chwilowo od króla Dhritarasztry. Widura rzekł: ‘O Jujutsu, dziękuję dobremu losowi, że pozwolił ci przeżyć ten straszliwy pogrom Kaurawów. Dlaczego jednak wracasz z pola bitewnego sam, bez Durjodhany?’ Jujutsu rzekł: ‘O Widura, po śmierci wszystkich swych krewnych i przyjaciół król Durjodhana porzucił swój rydwan i pole bitewne kierując się na wschód. Po jego ucieczce wszyscy ci, którzy przebywali w jego obozie, królewskie żony, służący, starcy i strażnicy zaczęli uciekać w kierunku miasta. Ja sam przybyłem tutaj za zgodą Judhiszthiry ochraniając uciekających’. Widura słysząc te słowa Jujutsu wyraził pod jego adresem swoje uznanie. Rzekł: ‘O Jujutsu, w obliczu zagłady Bharatów zachowałeś się szlachetnie i właściwie. Pełen współczucia dbasz o honor swojego rodu. W tej chwili jesteś jedynym oparciem dla swego niewidomego króla, który ugina się pod ciężarem katastrowy wynikłej z jego uporu przy swej błędnej polityce i nie brania pod uwagę rad jego prawdziwych przyjaciół. Odpocznij teraz w jego pałacu, aby móc jutro powrócić do Judhiszthiry’.

Widura widząc jak Hastinapurę opuszcza wszelkie szczęście i piękno ustępując wszechogarniającemu chaosowi odczuwał jeszcze większy smutek. Również Jujutsu, choć witany przez wszystkich i wychwalany, nie mógł przestać myśleć o zniszczeniu Bharatów, którego dokonali oni sami własnymi rękami i nie mógł uwolnić się od smutku”.

 

3. Aśwatthaman, Kritawarman i Krypa próbują skłonić Durjodhanę do wyjścia z jeziora

 

Sandżaja kontynuował: „O królu, osiemnasty dzień wojny jeszcze się nie skończył, choć słońce chyliło się już ku zachodowi. Obóz Kaurawów opustoszał. Pozostali w nim jedynie Aśwatthaman, Kritawarman i Krypa. Do ich uszu dochodziły radosne okrzyki Pandawów, którzy pod przywództwem Judhiszthiry objeżdżali pole bitewne w poszukiwaniu Durjodhany. W końcu nie mogąc go znaleźć powrócili do swego obozu. Trzej wojownicy Kaurawów, którym udało się przeżyć tę wojnę, chcąc ratować swego króla ruszyli ponownie w kierunku jeziora, gdzie on się schował rozpraszając i stężając wody wokół siebie dzięki swej mocy iluzji. Zbliżywszy się do brzegu zaczęli wołać do pogrążonego w jodze Durjodhany: ‘O królu, wynurz się z wód i walcz z Judhiszthirą. Zabij go i zdobądź królestwo lub i zgiń i zdobądź niebo! Pandawowie są bardzo osłabieni i niewielu ich żołnierzy pozostało przy życiu. Nie zdołają się obronić przed twoimi strzałami, szczególnie, że masz nas do pomocy’.

Durjodhana odpowiedział z głębi wód: ‘O wielcy wojownicy, dziękuję dobremu losowi, który sprawił, że ciągle żyjecie. Wasze przywiązanie do mnie jest wielkie. Wasze serca są szlachetne i dlatego nawołujecie mnie do ponowienia walki. Nie czas jednak teraz na ukazywanie odwagi. Poczekajmy z tym do jutrzejszego poranka. Schowałem się w jeziorze, bo tak jak wy sami, jestem bardzo zmęczony. Pozwólcie mi chwilę odpocząć. Gdy przez noc zbiorę siły, będę dalej walczył i zabiję Pandawów’.

Aśwatthaman rzekł: ‘O królu, nie czas teraz na odpoczynek. Powstań i rusz do walki! Jeszcze ciągle możemy zwyciężyć! Niech stracę wszelkie zasługi, które zdobyłem swą religijnością, jeżeli nie zabiję wszystkich Somaków i Pandawów, zanim ponownie wzejdzie słońce! Nie zdejmę swej zbroi, zanim nie zabiję wszystkich Pańcalów’ ”.

 

4. Pandawowie odkrywają kryjówkę Durjodhany

 

Sandżaja kontynuował: „O królu, podczas rozmowy Aśwattha­mana, Kritawarmana i Krypy z Durjodhaną nad brzegiem jeziora przechodziło wielu zmęczonych polowaniem myśliwych pragnących zaspokoić swe pragnienie. Wielu z nich wracało z obozu Pandawów, gdzie udali się, aby dostarczyć świeżego mięsa Bhimie. Przysłuchując się rozmowie zrozumieli, że stojący na brzegu trzej wojownicy rozmawiają z Durjodhaną. Przypominając sobie, że Judhiszthira poszukiwał Durjodhany, zaczęli szeptać między sobą: ‘O myśliwi, musimy powrócić do obozu Pandawów i zanieść im wiadomość o kryjówce Durjodhany. Poinformujmy o tym Bhimę, który na pewno obsypie nas za to złotem i nie będziemy już musieli dłużej zajmować się handlem mięsem’.

Tymczasem Pandawowie pragnąc odnaleźć Durjodhanę, aby móc ostatecznie zakończyć tę wojnę, rozesłali swych szpiegów we wszystkich kierunkach. Szpiedzy ci powrócili jednak z pustymi rękami informując Króla Prawa, że wszelki ślad po Durjodhanie zaginął. Zaniepokojony tym Judhiszthira ciężko wzdychał. W tym samym czasie do obozu Pandawów przybyli ze swą wieścią myśliwi i choć bramy były już zamknięte, weszli do obozu i opowiedzieli Bhimie o tym, co widzieli na brzegu jeziora i co usłyszeli. Zgodnie z ich oczekiwaniami Bhima obdarował ich bogato złotem i pospieszył z otrzymaną wieścią do Judhiszthiry. Rzekł: ‘O królu, myśliwi dostarczający nam mięsa przypadkowo odkryli kryjówkę Durjodhany! Stężając wody dzięki swej mocy iluzji ukrył się on w wodach jeziora Dwaipajana’.

Dobra wieść szybko rozeszła się po całym obozie wprawiając żołnierzy Pandawów w ekstazę. Pandawowie z Kryszną na czele ruszyli natychmiast z całą swoją armią we wskazanym kierunku wznosząc za sobą chmury kurzu i powodując drżenie ziemi. Aśwatthaman, Kritawarman i Drona słysząc hałas czyniony przez zbliżającą się armię rzekli do Durjodhany: ‘O królu, pozwól nam odejść, bo ku jezioru zbliża się cała armia Pandawów’. Otrzymawszy królewską zgodę zagłębili się w dżunglę pełni niepokoju o najbliższą przyszłość. Znalazłszy cień pod wielkim drzewem banianowym zatrzymali się, aby chwilę odpocząć.

Tymczasem wojska Pandawów przybyły nad brzeg jeziora wielkiego jak ocean, o wodach spokojnych, chłodnych i przezro­czystych, w których ukrył się Durjodhana tworząc dla siebie coś w rodzaju jaskini. W dłoni trzymał ciągle swą maczugę, lecz dopóki przebywał w wodach nikt nie mógł do niego dotrzeć. Pandawowie zbliżywszy się do jeziora dostrzegli w wodach miejsce kontro­lowane przez moc Durjodhany’.

 

5. Kryszna namawia Judhiszthirę, aby pokonał Durjodhanę bazując na sile iluzji

 

Judhiszthira rzekł do Kryszny: ‘O Kryszna, syn Dhritarasztry znalazł dla siebie kryjówkę w wodach, które poddały się jego magicznym mocom. Dopóki będzie tam przebywał, dopóty żaden człowiek nie będzie mógł go zranić. Obeznany ze sztuką iluzji, w iluzji szuka dla siebie ratunku. Nie możemy pozwolić na to, aby udało mu się uciec z życiem. Dopóki będzie żył, dopóty będzie szukał z nami wojny. Musimy go zabić, nawet gdyby był wspomagany przez samego Indrę

Kryszna rzekł: ‘O Judhiszthira, zniszcz iluzję Durjodhany swoją iluzją, gdyż ten, kto walczy przy pomocy iluzji, od iluzji ginie. Używając swej własnej mocy gry i stwarzania iluzji zniszcz tego syna króla Dhritarasztry, który jest samą duszą iluzji. Indra również zniszczył demony asury dzięki swym sprytnym trikom, a Rama zabił w ten sposób króla rakszasów Rawanę. Pokonaj więc wroga wykorzystując potęgę iluzji’.

Wysłuchawszy słów Kryszny Judhiszthira zbliżył się do jeziora i rzekł: ‘O Durjodhana, dlaczego teraz po spowodowaniu zagłady całej kasty wojowników i zniszczenia własnego rodu schowałeś się w wodach jeziora, aby ratować swe własne życie? Gdzie się podziała twoja duma i poczucie honoru? Gdzie się podziała twoja niedawna jeszcze męskość i odwaga? Gdzie się podziały twe umiejętności walki? Wojownicy wychwalali cię widząc w tobie herosa. Czyżby mówili nieprawdę? Prawdziwi herosi nie chowają się z lęku przed walką. Wyjdź ze swej kryjówki i walcz, jak przystało na szlachetnie urodzonego kszatriję! Jesteś przecież jednym z Bharatów! Dopóki żyjesz, wojna, którą wywołałeś swym postępowaniem, jeszcze się nie skończyła. Bazując na sile Karny i sprycie Śakuniego przeceniałeś swe własne siły i uważałeś się za równego nieśmiertelnym. Z próżności nie rozumiałeś swej własnej jaźni. Ucieczka przed walką nie oczyści cię z twych śmiertelnych grzechów. Wyjdź ze swej kryjówki i walcz! Zabij nas i rządź całą ziemią, albo sam zgiń bohaterską śmiercią zdobywając niebo. Zachowaj się tak, jak to nakazują święte pisma!’.

Durjodhana odpowiedział z głębi wód, w których się schował: ‘O Judhiszthira, lęk może się wkraść do serca każdej żywej istoty. Jeśli jednak chodzi o mnie, to nie uciekłem z pola bitewnego z lęku o życie. Wszyscy moi żołnierze zginęli i pozostałem na polu bitewnym sam . Mój rydwan był zniszczony, moje konie i woźnica zabici i moje kołczany puste. Znalazłszy się w takiej sytuacji chciałem przez chwilę odpocząć i dlatego schowałem się w jeziorze. Uczyniłem to ze zmęczenia, a nie żeby ratować moje życie. Czyż ty sam i twoi żołnierze nie potrzebują odpoczynku? Jak odpocznę, wyjdę z wody i będę z wami walczył’.

Judhiszthira rzekł: ‘O Durjodhana, odpoczęliśmy już wystar­czająco próbując cię odnaleźć. Wyjdź więc z jeziora i podejmij z nami walkę’.

Durjodhana rzekł: ‘O Judhiszthira, wszyscy moi bracia nie żyją. To z myślą o nich pragnąłem królestwa. Jaką radość może mi teraz sprawić władanie ziemią, która została odarta z bogactwa, pozba­wiona wojowników i jest jak opłakująca swego męża wdowa. Po śmierci Bhiszmy, Drony, Karny i Śalji nie jest warta bitwy. Weź więc ją sobie. Jaki bowiem król chciałby władać pustą ziemią bez rodziny, przyjaciół i sprzymierzeńców? Teraz, po śmierci mych braci nie chcę nawet dłużej żyć. Już mi nic nie pozostało poza pustelniczym życiem w lesie. Nie chcę już dłużej tej pustyni, którą stało się moje królestwo. Weź je sobie i ciesz się nim! Rządź tą pustą ziemią ogołoconą z jej fortec, królów i wojowników! Pozostało mi jeszcze tylko jedno pragnienie, aby cię zabić i zniszczyć pychę Pandawów i Pańcalów!’

Judhiszthira słysząc te słowa goryczy i rozpaczy rzekł: ‘O Durjodhana, przestań unosić się teraz rozpaczą ukrywszy się głęboko w wodach. Ja sam nie mam dla ciebie takiego samego współczucia jak Śakuni. Nie popełnię też grzechu akceptując dziś twój dar! Ty sam nie jesteś panem ziemi i ziemia nie należy do ciebie. Jakże więc możesz obdarowywać mnie tym, co do ciebie nie należy? Walczymy z tobą o to, co jest naszym dziedzictwem, bo walka o własne królestwo jest obowiązkiem króla. Dlaczego nie chciałeś nam oddać tego co do nas należy, gdy prosiliśmy cię o to kierując się prawością i biorąc pod uwagę dobro całego naszego rodu? Odrzuciłeś nawet wstawiennictwo Kryszny w naszej sprawie wybierając wojnę. Skąd więc teraz twoja hojność? Jakaż nowa iluzja opanowała twój umysł? Obdarowywanie nas całą ziemią nie należy do twoich kompetencji! Jakież szaleństwo skłania cię do oferowania nam podobnego daru? To ty rozpocząłeś z nami wojnę. Zachowuj się więc jak wojownik i walcz. Zabij nas i zdobądź królestwo lub zgiń i zdobądź niebo. Albo ty, albo my musimy zginąć, bo jeżeli wszyscy pozostaniemy przy życiu, żywe istoty nie będą pewne, do kogo należy władza i komu powinny być posłuszne. Twoje życie jest teraz w naszych rękach. Wyrządziłeś nam wiele zła. Próbowałeś nas spalić, otruć i utopić. Gdy ci się to nie udało, dzięki oszustwu okradłeś nas z naszego królestwa, obrzucając nas obraźliwymi słowami i upokarzając na naszych oczach naszą żonę Draupadi. Zasłużyłeś na śmierć! Wyjdź z jeziora i walcz, gdyż obecnie walka na śmierć i życie jest tym, co jest dla ciebie najkorzystniejsze’ ”.

 

6. Judhiszthira skłania Durjodhanę do wyjścia z jeziora gwarantując mu uczciwą walkę z jednym z nich

 

Sandżaja kontynuował: „O królu, twój syn Durjodhana, który jeszcze niedawno władał całym światem, pouczany w ten sposób przez Króla Prawa czuł się bardzo nieszczęśliwy. Ukryty w wodach ciężko wzdychał i nastawiwszy swe serce na walkę rzekł: ‘O Judhiszthira, ja sam nie lękam się walki z wami. Walczmy jednak uczciwie, tak jak tego nakazuje kodeks wojownika. Wy ciągle jesteście wszyscy razem i macie przyjaciół. Nie straciliście swych rydwanów i broni. Ja natomiast jestem sam, pozbawiony broni, koni i rydwanu. Jakże mam walczyć z wami wszystkimi sam jeden stojąc na ziemi bez zbroi, zmęczony, ranny i przygnębiony spotykającym mnie nieszczęściem? Jeżeli chcecie ze mną walczyć, to niech każdy z was walczy ze mną z osobna. Tak będzie uczciwie. Walcząc po kolei z każdym z was pokonam was i spłacę mój dług, który zaciągnąłem u tych, którzy zginęli walcząc w mojej sprawie’.

Judhiszthira rzekł: ‘O Durjodhana, niech będzie tak, jak sobie życzysz. Wybierz sobie broń taką, jaką zechcesz i walcz z jednym z nas, którego sam sobie wybierzesz. Pozostali będą widzami obserwującymi waszą walkę. Gwarantuję ci moim słowem, że jeżeli zabijesz tego z nas, którego sam wybrałeś, królestwo będzie należało do ciebie. Jeżeli sam zginiesz, królestwo wróci do nas, a ty oczyszczony ze swych grzechów udasz się wprost do nieba’.

Durjodhana rzekł: ‘O Królu Prawa, skoro dajesz mi prawo do wyboru broni, chcę walczyć przy pomocy maczugi, którą ciągle trzymam w dłoni i niech stanie do walki ze mną ten spośród was, który uważa, że dorównuje mi swymi umiejętnościami w walce na maczugi. Moje serce nie zna lęku nawet przed samym Indrą. Przy pomocy mej maczugi potrafię zabić każdego z was’.

Judhiszthira rzekł: ‘O Durjodhana, wyjdź więc z jeziora i walcz. Jeszcze dziś stracisz swe życie, choćby nawet sam Indra przybył ci z pomocą!’

Durjodhana nie mógł już dłużej znieść wyzywających słów Judhiszthiry i w swej wodnej kryjówce syczał jak wąż. Wzburzając otaczające go wody i rozbijając swą kryjówkę wyskoczył na brzeg ciężko dysząc z gniewu ze swą żelazną maczugą twardą jak diament w dłoni. Wyłaniając się z wód wyglądał jak wyłaniający się spod chmur szczyt góry lub jak wschodzące słońce. Rzucając wkoło gniewne spojrzenia wyglądał jak sam bóg umarłych Jama. Choć sam w sobie był równie groźny jak piorun Indry lub trójząb Śiwy, Pandawowie na jego widok zaczęli krzyczeć z radości ściskając nawzajem swe dłonie. Durjodhana głęboko urażony ich reakcją zagryzł wargi i rzucając spod zmarszczonych brwi palące spojrzenia zawołał: ‘O Pandawowie, jeszcze dziś zapłacicie mi za tę waszą wesołość! Wszystkich was wyślę do królestwa Jamy!’

Durjodhana stał wyzywająco naprzeciw swego wroga ze swą maczugą w dłoni. Oblany wodą zmieszaną z krwią z jego ran wyglądał jak góra uwalniająca wody ze swego wnętrza. Głębokim głosem grzmiącym jak monsunowe chmury wołał: ‘O Judhiszthira, jestem gotowy do walki z każdym z was w pojedynkę. Walka wielu przeciw jednemu jest Bezprawiem szczególnie wówczas, gdy ten samotny wojownik stracił swój rydwan i zbroję, jest zmęczony i pokryty krwią. Walczmy uczciwie! Niech bogowie zgromadzeni na niebie będą świadkami mego heroizmu. Walcząc z każdym z was w pojedynkę zabiję was wszystkich’.

Król Prawa rzekł: ‘O Durjodhana, nagle przypomniałeś sobie o zasadach uczciwej walki, gdy sam znalazłeś się w krytycznej sytuacji. Dlaczego nie pamiętałeś o nich uczestnicząc w zabójstwie Abhimanju, który walcząc w pojedynkę został zaatakowany przez wielu? Obowiązki wojownika są okrutne i skłaniają niekiedy do bezwzględnych działań i wyrzeczenia się współczucia. Jakże inaczej Abhimanju mógłby zostać zabity w tak bezprawny sposób przez wojowników znanych ze swej prawości? Zginął zabity w bezprawny sposób przez wielkich herosów! Każdy z nich był gotowy do oddania w walce swego życia i realizując swe obowiązki wojownika zasłużył sobie na niebo Indry! Jeżeli jest tak jak to teraz deklarujesz, to dlaczego skłaniałeś swych wojowników do kolektywnego zabójstwa Abhimanju? Dlaczego wtedy nie pamiętałeś o prawości? Łatwo nawoływać innych do prawości, gdy od ich prawości zależy twoje życie. Będąc Królem Prawa gwarantuję ci jednak uczciwą walkę. Ubierz się w zbroję i po wybraniu sobie jednego z nas walcz z nim przy pomocy broni, którą sam sobie wybrałeś. Jeżeli go pokonasz, królestwo, o które toczy się ta przeraźliwa wojna, będzie należało do ciebie. Jeżeli jednak on cię pokona, królestwo będzie nasze, podczas gdy ty sam ginąc jak bohater udasz się wprost do nieba’.

Durjodhana ubrał złotą zbroję i głowę przykrył złotym diademem. Ze swą maczugą w dłoni zawołał: ‘O Pandawowie, niech więc Bhima walczy ze mną na maczugi, bo on jeden dorównuje mi swymi umiejętnościami. Jestem zdolny do pokonania każdego z was, bo w całym wszechświecie nie ma nikogo, kto byłby w stanie pokonać mnie w uczciwej walce na maczugi. Już wkrótce dowiodę prawdziwości moich słów!’ ”

 

7. Kryszna krytykuje Judhiszthirę, że jego prawość skłoniła go ponownie (jak w przypadku gry w kości) do uzależnienia zwycięstwa od wyroku losu

 

Sandżaja kontynuował: „O królu, w czasie gdy twój syn Durjodhana krzyczał w ten sposób przygotowując się do walki, Kryszna zbliżył się do Judhiszthiry wyraźnie rozgniewany i rzekł: ‘O Królu Prawa, zbyt pośpiesznie wypowiedziałeś swe słowa gwarancji kierując się współczuciem. Czy pomyślałeś o tym, jakie byłyby konsekwencje twych słów, gdyby Durjodhana nie zechciał walczyć z Bhimą, lecz z tobą, Ardżuną, Nakulą lub Sahadewą? Nawet po wybraniu Bhimy, może tę walkę wygrać! Marząc od dawna o zabiciu go, przez trzynaście lat waszego wygnania ćwiczył się w walce na maczugi. Bhima, choć dorównuje mu swymi umiejętnościami, nie praktykował równie wytrwale. Swą pochopną decyzją raz jeszcze zgodziłeś się na to, aby wygrana zależała od losu tak jak ongiś w grze w kości z Śakunim. Bhima jest silny i odważny, lecz Durjodhana nauczył się zręczności, a ten kto zdobył zręczność, wygrywa. Zręczność zawsze wygrywa w zawodach między siłą i zręcznością, Swymi szlachetnymi słowami ułatwiłeś zadanie wrogowi utrudniając je sobie samemu. W konsekwencji twych słów znaleźliśmy się w niebezpieczeństwie! Postawiłeś wszystko na jedną kartę. Durjodhana nie wyrzeknie się władzy, która znalazła się ponownie w jego zasięgu i to po pokonaniu tylko jednej osoby! Martwią mnie twoje pochopne słowa i zaczynam zastanawiać się, czy przeznaczeniem Pandawów nie jest wieczna tułaczka’ ”.

 

8. Bhima przygotowuje się do pojedynku z Durjodhaną

 

Sandżaja kontynuował: „O królu, Bhima słysząc słowa Kryszny rzekł: ‘O Kryszna, pozbądź się swego niepokoju! Bez względu na to, jak trudne jest zadanie pokonania Durjodhany, wykonam je i zakończę w ten sposób tę wojnę. Moja maczuga jest półtora razy cięższa od jego maczugi. Zabiję go dziś i oddam królestwo we władanie Króla Prawa. Jestem zdolny do pokonania każdego wroga walcząc przy pomocy różnego rodzaju broni, lecz maczuga jest moim preferowanym rodzajem broni. Bądźcie więc wszyscy świadkami naszego pojedynku!’

Kryszna rzekł: ‘O Bhima, dzisiaj od twojej siły zależy odzyskanie waszego utraconego królestwa. Zabiłeś już wszystkich synów Dhritarasztry za wyjątkiem Durjodhany. Zrealizuj więc do końca swą przysięgę, zabij Durjodhanę i oddaj ziemię we władanie Króla Prawa tak Wisznu oddał ją ongiś we władanie Indry. Z całą pewnością potrafisz go pokonać, choć nie powinieneś lekceważyć go jako przeciwnika i musisz walczyć z nim z wielką uwagą i w skupieniu. Tak jak ty sam, jest on wyposażony w ogromną siłę i dzięki długoletniej praktyce nauczył się różnych trików i jest bardzo zręczny w posługiwaniu się maczugą’.

Pandawowie, Pańcalowie i Śrindżajowie powitali radośnie gotowość Bhimy do walki z Durjodhaną wychwalając go i krzycząc. Bhima rzekł do Judhiszthiry: ‘O bracie, zabiję Durjodhanę! Ten niegodziwiec nie zdoła mnie pokonać. Spalę go swą nienawiścią karmioną przez lata spędzone na wygnaniu tak jak Ardżuna spalił Las Khandawa. Wyrwę wreszcie tę bolesną strzałę, która od dawna rani moje serce. Zabiję go moją maczugą! Dziś Durjodhana utraci nie tylko swe królestwo i powodzenie, ale i swój życiowy oddech. Jeszcze dziś król Dhritarasztra pożałuje całego zła, które było konsekwencją słuchania rad Śakuniego’.

Bhima ze swą maczugą w dłoni stanął naprzeciw Durjodhany gotowy do pojedynku. Durjodhana, który wyglądał równie potężnie jak wierzchołek góry Kailasa, na sam jego widok zaryczał jak słoń. Na myśl o walce opuściło go zmęczenie i nie sposób było w nim dostrzec nawet cienia lęku.

Bhima zawołał: ‘O niegodziwcze, przypomnij sobie wszystkie swoje podłe uczynki wobec nas, bo już niedługo będziesz musiał spożyć ich gorzki owoc! To przez ciebie senior naszego rodu Bhiszma leży teraz na swym łożu ze strzał czekając na śmierć. Przez ciebie zginął bramin Drona i wojownicy tacy jak Karna, Śalja czy Śakuni. Zbrukanie włosów naszej niewinnej żony Draupadi i przyciągnięcie jej siłą przed oblicze wszystkich królów obecnych w Gmachu Gry przyniosło im zniszczenie. Już tylko ty jeden ciągle pozostajesz przy życiu! Dziś jednak zginiesz od uderzenia mojej maczugi. Swą maczugą zgniotę twoją pychę! Nadszedł czas, abyś swym życiem zapłacił za swe wszystkie podłe czyny!’

Durjodhana zawołał: ‘O Bhima, po co wypowiadasz tyle próżnych słów! Walcz! Spójrz na moją maczugę, która jest równie potężna jak szczyt góry Himawat! I ty chcesz pokonać mnie, który trzyma w dłoni tę straszliwą broń? Przy jej pomocy pozbawię cię dziś twej buńczuczności! Nie potrafisz mnie pokonać w uczciwej walce, a jeżeli pokonasz mnie walcząc nieuczciwe, zniesławisz się po wsze czasy. Tylko Czas może mnie pokonać. Mimo moich licznych podłych uczynków, nie zdołasz mnie zranić! Nikomu dotychczas nie udało się pokonać mnie w uczciwej walce. Twe słowa są równie puste jak grzmoty padające z jesiennych chmur, które nie przynoszą deszczu. Udowodnij je w walce.’ ”

 

9. Brat Kryszny, Balarama, przybywa na pole bitewne, aby być świadkiem pojedynku między Bhimą i Durjodhaną

 

Sandżaja kontynuował: „O królu, zanim pojedynek Bhimy z Durjodhaną się rozpoczął, nagle na polu bitewnym pojawił się starszy brat Kryszny, Balarama, syn Rohini, ubrany w niebieskie szaty, który odmówił swego czasu udziału w wojnie i udał się na pielgrzymkę do świętych brodów. Jego rydwan zdobił proporzec z winną palmą, a za swą broń miał sochę. Balarama o twarzy jasnej jak księżyc był nauczycielem zarówno Durjodhany jak i Bhimy i nauczał ich kiedyś walki na maczugi.

Balarama rzekł: ‘O Kryszna, od momentu, gdy wyruszyłem na pielgrzymkę, minęło już czterdzieści dwa dni. Zacząłem moją podróż do świętych brodów Saraswati pod znakiem konstelacji Puszja, a zakończyłem po znakiem konstelacji Szrawana. Przybyłem tutaj, aby być świadkiem pojedynku moich dwóch najlepszych uczniów’.

Pandawowie razem Kryszną powitali go z radością wykonując właściwe ryty. Również Bhima i Durjodhana odłożyli na chwilę swe maczugi, aby paść mu do stóp i go powitać”.


10. Słowniczek Mahabharaty