Opowieść 103:
Gorzki smak wygranej
opowiada
Barbara Mikołajewska
na podstawie fragmentów Mahābharāta,
Salya Parva, Sections LIX-LXV,
w angielskim tłumaczeniu z sanskrytu Kisari Mohan Ganguli,
URL: http://www.sacred-texts.com/hin/m06/index.htm
Spis treści
5. Kryszna i Judhiszthira decydują się zaaprobować wszystkie uczynki Bhimy dokonane podczas bitwy
7. Niebiański rydwan Ardżuny rozpada się w popiół
Balarama nie potrafił jednak uwolnić się całkowicie od swego gniewu i rzekł: „O Kryszna, niech Bhima, który zabił Durjodhanę przy pomocy nieuczciwego ciosu będzie znany całemu światu jako nieuczciwy wojownik i niech Durjodhana, który walczył uczciwie doświadczy wiecznej łaski. Durjodhana był uczciwym wojownikiem i wielkim ofiarnikiem. To on przygotował ten wielki rytuał ofiarny, którym jest bitwa i wykonał wszelkie wstępne ceremonie. Następnie ofiarował swe własne życie wlewając je w ogień strzał wroga tak jak kapłan wlewa oczyszczone masło w płomienie ognia ofiarnego. Swym czynem zyskał chwałę i swą chwałą zakończył ten wielki rytuał ofiarny”.
(Mahābharāta, Salya Parva, Section LX)
1. Król Prawa zmusza Bhimę do traktowania bezbronnego już teraz Durjodhany z szacunkiem godnym króla i herosa
Sandżaja kontynuował: „O królu, widok Durjodhany leżącego na ziemi jak powalone przez burzę wielkie drzewo Śala wypełnił serca Pandawów i Somaków zarówno radością jak i zgrozą. Bhima zbliżył się do niego i rzekł: ‘O niegodziwcze, przypomnij teraz sobie, jak śmiałeś się, gdy Duhśasana próbował w obliczu zgromadzonych w Gmachu Gry królów zedrzeć szaty z naszej żony Draupadi i jak wyśmiewałeś się z nas nazywając nas krowami. Dziś zebrałeś owoc swych czynów’. Wypowiadając te słowa kopnął go w głowę swoją lewą stopą. Z oczami czerwonymi z gniewu kontynuował: ‘O Durjodhana, teraz my możemy nazwać krowami tych, co pokonali nas nieuczciwą drogą w grze w kości i poniżali nas swymi słowami. Pokonaliśmy was siłą naszych ramion, a nie tak jak wy nas przy pomocy pożaru lub gry w kości’. Ucieszony zwycięstwem wołał: ‘O bracia, to dzięki umartwieniom naszej żony Draupadi pokonaliśmy tych podłych synów króla Dhritarasztry, którzy ośmielili się przyciągnąć ją za włosy w jednej sukni, zabrudzoną swą własną comiesięczną krwią do Gmachu Gry i którzy nazywali nas pustymi nasionami sezamowymi niezdolnymi do zrodzenia owocu. Zwyciężyliśmy i nie dbam o to, czy w konsekwencji naszych czynów udamy się do nieba, czy do piekła!’ Po wypowiedzeniu tych słów raz jeszcze kopnął leżącego na ziemi Durjodhanę w głowę swą lewą stopą.
Patrzącym na to Somakom o prawych duszach nie podobało się to, że Bhima kopie leżącego. Judhiszthira również nie był z tego zadowolony. Widząc jak Bhima przechwala się i tańczy z radości jak szaleniec, rzekł: ‘O Bhima, realizując swą przysięgę zraniłeś śmiertelnie swego wroga przy pomocy nieuczciwego ciosu. Nie grzesz więc dalej kopiąc go w głowę. Durjodhana jest królem i wielkim wojownikiem, który do walki z nami zdołał zgromadzić jedenaście armii! Co więcej, jest twoim krewnym i leżąc na ziemi jest bezbronny! Twoje zachowanie jest niewłaściwe! Walczył jak wojownik i został jak wojownik pokonany. Nie zasługuje na to, aby go teraz obrażać. Nie pogarda mu się obecnie należy, lecz współczucie. Leży na ziemi śmiertelnie ranny. Wszyscy jego przyjaciele, bracia i synowie zostali zabici. Nie ma już żadnego syna, który mógłby zapalić jego stos pogrzebowy. On jest naszym bratem i my jesteśmy w tej chwili jego jedynymi krewnymi. Nie zachowuj się więc w podły sposób i nie pozwól na to, aby mówiono, że Bhima zszedł ze ścieżki prawości’ ”.
2. Król Prawa opisuje jak smutna jest ich wygrana i jak żałosne będzie dalsze życie Pandawów na ziemi
Sandżaja kontynuował: „O królu, gdy Król Prawa przemawiał w ten sposób do Bhimy, jego głos załamywał się z żalu i współczucia. Zbliżył się do Durjodhany i rzekł: ‘O Durjodhana, nie pozwól na to, aby opanował cię teraz gniew lub litość nad samym sobą. Pogódź się z tym, że doświadczasz właśnie owocu swoich niegodziwych czynów. To sam Stwórca musiał zadecydować o tym, że będziemy się nawzajem zabijać i ty sam byłeś w tym planie jedynie narzędziem. Wyrokiem losu sprowadziłeś na nasz ród tę katastrofę ulegając swej chciwości, pysze i szaleństwu. Po spowodowaniu śmierci swych przyjaciół, braci i synów sam stoisz obecnie w obliczu śmierci. Jeśli chodzi o nas samych, to zostaliśmy zmuszeni do zabicia was wszystkich w konsekwencji twego szaleństwa. I nie tobie, lecz nam należy się teraz współczucie. Pomyśl jak żałosne będzie nasze życie po wygraniu tej przeraźliwej wojny i po utracie wszystkich krewnych i przyjaciół. Jakże trudno będzie nam znieść wszechobecny płacz kobiet opłakujących śmierć swych mężów, synów i wnuków. Ty sam umierając jak bohater znajdziesz się w niebie, podczas gdy my będziemy żyć na ziemi cierpiąc katusze gorsze niż w piekle tonąc w smutku i żałobie. Wasze żony i żony waszych wnuków z całą pewnością będą rzucać na nas swe przekleństwa’ ”.
3. Kryszna powstrzymuje Balaramę, który atakuje Bhimę za pokonanie Durjodhany przy pomocy nieuczciwego ciosu
Sandżaja kontynuował: „O królu, widok Durjodhany powalonego przez Bhimę na ziemię przy pomocy nieuczciwego ciosu bardzo rozgniewał starszego brata Kryszny, Balaramę. Zawołał on głębokim głosem: ‘O Bhima, jak ci nie wstyd! Nigdy dotychczas nie popełniłeś w walce podobnej niegodziwości. Pokonałeś swego wroga przy pomocy zakazanego ciociu. Nie miałaś prawa uderzać go w uda poniżej pasa. Jesteś ignorantem łamiącym uzgodnione zasady!’
Wnosząc w górę sochę, która stanowi jego broń, ruszył przeciw Bhimie. Rozgniewany wyglądał jak gigantyczna góra Kailasa ubarwiona różnego rodzaju metalem. Widząc to Kryszna, który zawsze staje w obronie ludzkości, zatrzymał Balaramę biorąc go w ramiona. W swym uścisku ci dwaj herosi z rodu Jadu, jeden o ciemnej i drugi o jasnej cerze, wyglądali równie wspaniale jak słońce i księżyc na wieczornym niebie.
Chcąc uspokoić gniew swego starszego brata Kryszna rzekł: ‘O Balarama, człowiek w swym działaniu może mieć na uwadze sześć różnych celów: dobro własne, dobro swego przyjaciela, dobro przyjaciela swego przyjaciela, zniszczenie swego wroga, zniszczenie wroga swego przyjaciela lub zniszczenie wroga przyjaciela swego przyjaciela. Gdy na daną osobę lub na jej przyjaciela spada nieszczęście i tylko ona sama może sobie pomóc, powinna ona szukać wszelkich możliwych środków ratunku. Będąc krewnymi i przyjaciółmi Pandawów musimy ich wspierać. Ich wrogowie bardzo ich skrzywdzili. Przypomnij sobie również przysięgę Bhimy, że zmiażdży uda Durjodhany, które bezwstydnie oferował ich żonie Draupadi. Zadając Durjodhanie nieuczciwy cios zrealizował jedynie swą przysięgę, a realizowanie przysiąg jest jednym z największych obowiązków człowieka. O rodzaju śmierci, którą zginie Durjodhana zawyrokował również prorok Maitreja, który swego czasu rzucił na niego klątwę, mówiąc że Bhima zmiażdży jego uda swoją maczugą. Rodzaj śmierci Durjodhany był więc od dawna zadecydowany przez los, i trudno obwiniać o to Bhimę, który był tu zaledwie narzędziem. Ucisz więc swój gniew. Nasz związek z Pandawami opiera się nie tylko na pokrewieństwie, ale i na wzajemnym przyciąganiu się naszych serc. My sami wzrastamy, gdy oni wzrastają’.
Balarama rzekł: ‘O Kryszna, prawi ludzie praktykują Prawo. Na ich czyny wpływają jednak również dwa inne czynniki, którymi są dążenie do Zysku i Przyjemności. Ten kto w swym działaniu kieruje się tymi trzema zasadami utrzymując je w równowadze zdobywa szczęście. Według mnie Bhima w swym działaniu złamał równowagę między tymi trzema zasadami koncentrując się na Zysku’.
Kryszna rzekł: ‘O Balarama, o tobie mówią, że jesteś wolny od gniewu i całkowicie oddany prawości. Bądź więc tym, kim jesteś i uwolnij się od swego gniewu. Nie zapominaj, że stoimy u progu nowego eonu zwanego wiekiem Kali, w czasie którego utrzymuje się jedynie jedna czwarta prawości. Nie zapominaj także o przysiędze Bhimy. Uznaj więc to, że swym bezprawnym aktem Bhima spłacił swój dług i dzięki niemu zrealizował swą przysięgę’.
4. Balarama wychwala Durjodhanę jako wielkiego ofiarnika upierając się, że Bhima zabrudził się swym aktem zabójstwa
Balarama nie potrafił jednak uwolnić się całkowicie od swego gniewu i rzekł: ‘O Kryszna, niech Bhima, który zabił Durjodhanę przy pomocy nieuczciwego ciosu będzie znany całemu światu jako nieuczciwy wojownik i niech Durjodhana, który walczył uczciwie doświadczy wiecznej łaski. Durjodhana był uczciwym wojownikiem i wielkim ofiarnikiem. To on przygotował ten wielki rytuał ofiarny, którym jest bitwa i wykonał wszelkie wstępne ceremonie. Następnie ofiarował swe własne życie wlewając je w ogień strzał wroga tak jak kapłan wlewa oczyszczone masło w płomienie ognia ofiarnego. Swym czynem zyskał chwałę i swą chwałą zakończył ten wielki rytuał ofiarny’.
Po wypowiedzeniu tych słów Balarama wsiadł do swego rydwanu i ruszył w kierunku Dwaraki. Jego słowa wyraźnie pozbawiły Pandawów i Pańcalów ducha”.
5. Kryszna i Judhiszthira decydują się zaaprobować wszystkie uczynki Bhimy dokonane podczas bitwy
Sandżaja kontynuował: „O królu, Kryszna zbliżył się do Judhiszthiry, który pogrążył się w melancholii i stał ze spuszczoną głową zagubiony i nie wiedzący, co czynić. Kryszna rzekł: ‘O Królu Prawa, dlaczego patrzyłeś z obojętnością na występki Bhimy?’
Judhiszthira rzekł: ‘O Kryszna, nie podobają mi się ani występki Bhimy, ani wyniszczenie całej naszej rasy, w której byliśmy zmuszeni wziąć udział. Nie mogę jednak zapomnieć o tym, że synowie króla Dhritarasztry niejednokrotnie próbowali nas zniszczyć przy pomocy oszustwa i przebiegłości i wypowiedzieli pod naszym adresem wiele okrutnych słów. Wszystkie te ich czyny wzbudziły w sercu Bhimy słuszny i długo powstrzymywany gniew. Rozmyślając nad tym nabrałem wobec czynów Bhimy obojętności. Powinniśmy pozwolić mu na zaspokojenie swej żądzy zabicia zawistnego, zniewolonego przez swą własną żądzę i szaleństwo Durjodhany, bez względu na to czy uczynił to w prawy, czy nieuczciwy sposób’.
Kryszna, choć nie bez wahania, rzekł: ‘O Judhiszthira, niech tak będzie’. I Kryszna, który zawsze chciał dobra Bhimy zaaprobował wszystkie okrutne uczynki, których dopuścił się on podczas bitwy.
Tymczasem Bhima dumny z osiągniętego zwycięstwa stanął przed Judhiszthirą ze złożonymi dłońmi i rzekł: ‘O Królu Prawa, ziemia oczyszczona z cierni i wolna od kłótni powraca pod twoje władanie. Rządź nią realizując swe królewskie obowiązki. Ten, który był przyczyną wrogości wśród nas i rozniecał ją swoimi podstępnymi uczynkami, ten niegodziwiec i oszust, leży teraz martwy na ziemi. Wszyscy inni wrogowie też zostali zabici. Władaj więc tą ziemią wolną od wrogów’.
Judhiszthira rzekł: ‘O Bhima, wraz ze śmiercią Durjodhany. wojna się skończyła. Odzyskaliśmy naszą władzę na ziemi dzięki sile naszych własnych ramion podążając za radą Kryszny. Wyrokiem losu spłaciłeś swój dług, który zaciągnąłeś u naszej matki i zadowoliłeś swój gniew. Wyrokiem losu wszyscy nasi wrogowie zginęli.’ ”
6. Durjodhana oskarża Krysznę o spowodowanie jego przegranej i śmierci poprzez używanie bezprawnych postępów
Sandżaja kontynuował: „O królu, pozostający ciągle przy życiu żołnierze Pandawów gromadzili się wokół leżącego na ziemi śmiertelnie rannego Durjodhany i celebrowali zwycięstwo Bhimy bijąc w bębny i dmąc w swe konchy. Krzyczeli i wymachiwali kawałkami swych ubrań. Niektórzy skakali w górę, inni śmiali się głośno. Wielu z nich krzyczało: ‘O Bhima, zadając Durjodhanie śmiertelne rany swą maczugą dokonałeś wielkiego czynu. Jesteś jak Indra, który zabił Wrtrę. Któż poza tobą potrafiłby takiego czynu dokonać. Swym czynem przeprowadziłeś nas na suchy brzeg przez ten ocean wrogości. Twój wielki czyn zdobędzie sławę na całym świecie. Poeci będą go wychwalać w hymnach tak jak wychwalają walkę Indry z Wrtrą. Nic nie zdoła ostudzić naszej radości!’
Kryszna uważając, że podobne zachowanie żołnierzy w obecności ciągle przytomnego Durjodhany jest niewłaściwe, zaczął namawiać ich do opuszczenia tego miejsca, gdzie on leżał. Rzekł: ‘O wojownicy, udajcie się w jakieś inne miejsce. Swoją radością i swoimi mowami zabijacie po raz drugi swego wroga, który już został zabity. Czyż nie widzicie, że ten szaleniec o niegodziwym rozumowaniu jest już martwy? O swej śmierci jak i śmierci swych doradców zadecydował już dawno temu, gdy z takim uporem, mimo rad jego prawdziwych przyjaciół, odmawiał zwrócenia Pandawom ich dziedzictwa. Trudno uważać go teraz za wroga lub przyjaciela, skoro leży na ziemi jak kłoda drewna’.
Słowa Kryszny rozgniewały Durjodhanę. Z ogromnym wysiłkiem uniósł się lekko z ziemi opierając się na swych łokciach i marszcząc brwi rzucił na Krysznę gniewne spojrzenie. Wyglądał jak jadowity wąż ze zmiażdżonym ogonem. Ignorując dotkliwy i trudny do zniesienia ból rzekł z goryczą: ‘O synu Wasudewy, który był niewolnikiem Kansy, czy ty już w ogóle nie masz wstydu? Czyżbyś już zapomniał o tym, że zostałem pokonany przy pomocy nieuczciwego ciosu. To ty sam skłoniłeś Bhimę do zadania mi go dając mu do zrozumienia, aby uderzył mnie swą maczugą w uda. Myślisz, że nie zauważyłem sekretnego znaku, który Ardżuna za twoją namową przekazał Bhimie? I to ty sam spowodowałeś śmierć tysięcy walczących uczciwie królów przy pomocy różnych niezgodnych z zasadami uczciwej walki środków. Po spowodowaniu wielkiej rzezi przyczyniłeś się do śmierci Bhiszmy wysyłając przeciw niemu Śikhandina. Swym fortelem skłoniłeś też Dronę do odłożenia broni przyczyniając się do jego śmierci. Nie myśl, że ja o tym wszystkim nic nie wiem! To ty spowodowałeś, że Karna stracił oszczep Indry, którym planował zabić Ardżunę, zabijając nim syna Bhimy, rakszasę Ghatotkakę. Jesteś największym z wszystkich grzeszników. Jesteś również odpowiedzialny za śmierć Karny. To ty skłoniłeś Ardżunę, aby łamiąc zasady uczciwej walki uciął Karnie głowę w momencie, gdy odłożywszy broń zmagał się z kołem swego rydwanu, który pochłonęła ziemia. Pandawowie nie wygraliby tej wojny, gdybyś ty sam nie spowodował śmierci ich wrogów swymi oszukańczymi i nieuczciwymi trikami’.
Kryszna rzekł: ‘O Durjodhana, zarówno ty, jak i twoi krewni, przyjaciele i zwolennicy zginęli tylko i wyłącznie w konsekwencji grzesznej ścieżki, którą kroczyłeś. To z powodu twoich grzesznych działań zginął Bhiszma i Drona. Podobnie Karna, zginął, bo imitował twoje zachowanie. Z chciwości nie chciałeś oddać Pandawom nawet niewielkiej części ich dziedzictwa ignorując moje słowa i słuchając rad Śakuniego. Twoje myślenie jest niegodziwe. Będąc całkowicie pozbawiony wstydu zasłużyłeś na śmierć. Wykorzystując oszukańcze zdolności Śakuniego pokonałeś nieuczciwą grą w kości prawego Judhiszthirę i na jego oczach jak i na oczach jego braci i wszystkich królów znęcałeś się nad niewinną i prawą żoną Pandawów, Draupadi. Dopuściłeś także do okrutnego zabójstwa Abhimanju, chłopca jeszcze, który walcząc sam jeden został zabity przez wielu. Wszystkie te grzeszne akty, o które oskarżasz mnie i Pandawów są faktycznie twoimi grzechami, bo są konsekwencją twej grzesznej natury. Nie chciałeś słuchać korzystnych dla siebie rad i klęska, której obecnie doświadczasz, jest wyłącznie owocem twoich własnych uczynków’.
Durjodhana rzekł: ‘O Kryszna, nie zdołałeś mnie zniszczyć, mimo swych wielkich starań. Wygrana należy bowiem faktycznie do mnie, a nie do Pandawów. Za życia studiowałem święte pisma, składałem ofiary i oddawałem cześć bogom. Nigdy nie zszedłem ze ścieżki wojownika walcząc odważnie z mymi wrogami i w końcu oddałem swe życie na polu bitewnym. Podobnie czynili moi bracia i przyjaciele. Bramy nieba stoją więc przed nami otworem. Któż może być szczęśliwszy od nas? W czasie gdy my będziemy cieszyć się niebem i sławą, które zdobyliśmy naszą heroiczną śmiercią, Pandawowie, którzy zabili nas wszystkich, odzyskując swe królestwo będą żyć jak w piekle na pustej ziemi tonąc w smutku i żałobie. Żyjcie więc sobie na tym nieszczęsnym świecie!’
Gdy Durjodhana skończył mówić te słowa, z nieba posypał się na niego deszcz kwiatów i dała się słyszeć niebiańska muzyka gandharwów. Apsary wyśpiewywały chwałę Durjodhany. Słychać było również wychwalające go głosy Sidhów. Wiał ładny wiatry przynosząc ze sobą słodkie zapachy lasu. Wszystkie cztery ćwiartki nieba oczyściły się z chmur.
Pandawowie widząc jak niebianie oddają hołdy Durjodhanie poczuli wstyd przypominając sobie o tym w jak bezprawny sposób pozbawili życia tak wielkich herosów jak Bhiszma, Drona, czy Karna. Kryszna widząc ich smutek i niepokój rzekł głosem głębokim jak dźwięk bębna: ‘O Pandawowie, wszyscy ci wielcy wojownicy, którzy zostali przez was podstępnie zabici, byli wielkimi herosami. Nikt nie był w stanie ich pokonać w uczciwej walce. To ja sam mając na uwadze wasze dobro wykorzystywałem moją umiejętność stwarzania iluzji i stosując różne triki powodowałem ich śmierć. Gdybym tego nie uczynił, nigdy nie udałoby się wam pokonać Kaurawów i odzyskać utracone królestwo. Nie powinniście więc obwiniać się za to, że zostali oni zabici w nieuczciwy sposób. Gdy wróg staje się nie do pokonania, należy próbować go zniszczyć przy pomocy różnych sprytnych posunięć. Tylko dzięki nim bogom udało się pokonać asurów, a ścieżka, którą kroczą bogowie, jest dozwolona dla wszystkich. Walcząc najlepiej jak potrafiliście, pokonaliście wroga i odnieśliście zwycięstwo. Czas na zasłużony odpoczynek. Słońce schowało się już za horyzont. Wycofajmy się więc teraz do naszego obozu i pozwólmy naszym żołnierzom i zwierzętom odpocząć’.
Żołnierze Pandawów i Pańcalów powitali słowa Kryszny głośnymi okrzykami i ruszyli w kierunku obozu dmąc w swe konchy pozostawiając śmiertelnie rannego Durjodhanę na polu bitewnym. Durjodhana pogrążył się w jodze czekając na śmierć”.
7. Niebiański rydwan Ardżuny rozpada się w popiół
Sandżaja kontynuował: „O królu, w czasie, gdy żołnierze Pandawów powrócili do swego obozu, pięciu braci Pandawów razem z Kryszną i Satjaki udali się w kierunku opustoszałego obozu twoich synów, aby zgodnie z obyczajem zebrać łup wojenny. Namiot Durjodhany, pełen splendoru, wyglądał jak wielki pałac rozrywki opuszczony teraz przez widzów lub jak miasto po zakończeniu festiwalu.
Gdy Pandawowie zaczęli zsiadać ze swych rydwanów, Kryszna rzekł do Ardżuny: ‘O Ardżuna, weź swój łuk Gandiwę i swoje dwa niewyczerpalne kołczany i opuść swój rydwan. Ja sam uczynię to samo’.
W momencie jak Kryszna stanął nogami na ziemi, niebiańska małpa Hanuman znikła z proporca Ardżuny i górna część jego rydwanu porażona podczas bitwy przez niebiańską broń Drony i Karny rozpadła się nagle na proch, zniszczona przez niewidzialne płomienie ognia. W następnej chwili cały jego rydwan razem z zaprzężonymi doń ogierami przemienił się w górę popiołu.
Widok ten wprowadził Ardżunę w zdumienie. Stojąc przed Kryszną ze złożonymi dłońmi zapytał: ‘O Kryszna, dlaczego mój rydwan został nagle skonsumowany przez ogień? Wytłumacz mi to, jeżeli nie jest to tajemnicą’.
Kryszna rzekł: ‘O Ardżuna, twój rydwan został już przedtem skonsumowany przez różne rodzaje niebiańskiej broni i jedynie dzięki mojej obecności nie rozpadł się wcześniej. Teraz, gdy zrealizowałeś już swój cel, opuściłem twój rydwan, bo nie jest ci już dłużej potrzebny’ ”.
8. Pandawowie gromadzą swój łup wojenny i zgodnie z obyczajem nie wracają na noc do swego obozu, lecz spędzają ją nad brzegami Oghawati
Sandżaja kontynuował: „O królu, Kryszna zbliżył się do Judhiszthiry i rzekł: ‘O Królu Prawa, wyrokiem losu przeżyliście wszyscy tę straszliwą rzeź. Wasz wróg został pokonany i odniosłeś zwycięstwo. Sprawowanie władzy nad całą ziemią należy ponownie do ciebie’.
Judhiszthira rzekł: ‘O Kryszna, to dzięki twej łasce przeżyliśmy uderzenie pocisków Brahmy, którymi rzucali w nas Drona i Karna i dokonując tych wszystkich heroicznych czynów pokonaliśmy naszego wroga. Jeszcze w Upaplawji prorok Wjasa powiedział mi, że «Kryszna jest tam, gdzie jest prawość i tam, gdzie jest Kryszna, jest zwycięstwo»’.
Pandawowie zgodnie ze starym obyczajem zebrali z obozu Kaurawów należące do zwycięzców łupy wojenne, w skład których wchodziły zbroje, broń, klejnoty, złoto, jak i tłumy niewolników i niewolnic.
Gdy zamierzali już powrócić do swego obozu, Kryszna rzekł: ‘O Pandawowie, uszanujmy stary obyczaj i spędźmy tę pierwszą noc po zwycięstwie poza naszym obozem wojennym udając się do znajdującego się w pobliżu świętego brodu’ Pandawowie odpowiedzieli: ‘O Kryszna, niech tak się stanie’. I pięciu braci Pandawów mając Krysznę i Satjaki za towarzyszy udali się w kierunku świętego brodu nad strumieniem Oghawati”.
9. Aśwatthaman przysięga umierającemu Durjodhanie, że jeszcze tej nocy zabije podstępnie wszystkich Pandawów
Sandżaja kontynuował: „O królu, w tym samym czasie do ukrywających się w dżungli Krypy, Aśwatthamana i Kritawarmana, trzech wojowników Kaurawów, którym udało się przeżyć tę wojnę, dotarła przyniesiona przez przypadkowych wędrowców wiadomość o pojedynku Bhimy z Durjodhaną, jak i o tym, że Durjodhana ze zmiażdżonymi maczugą Bhimy udami leży samotnie na polu bitewnym czekając na śmierć. Choć sami zmęczeni i poranieni od strzał wroga, szybko wsiedli na swe rydwany i ruszyli w kierunku opustoszałego pola bitewnego. Wkrótce zobaczyli Durjodhanę, który leżał na ziemi w kałuży krwi jak wielki słoń zabity przez myśliwych. Pokryty kurzem wyglądał jak opadłe na ziemię słońce, jak księżyc w pełni przykryty mgłą, lub jak wyschnięty ocean. Wokół niego gromadziły się liczne i przeraźliwe mięsożerne stworzenia czekając na jego śmierć. Durjodhana rzucał wkoło gniewne spojrzenia i marszczył groźnie brwi. Jego widok całkowicie ich oszołomił. Odzyskawszy po chwili zmysły zeszli ze swych rydwanów i zbliżyli się do śmiertelnie rannego króla. Usiedli wokół niego ze łzami w oczach sycząc jak czarne kobry.
Aśwatthaman rzekł: ‘O królu, na tym świecie nie ma niczego, co nie ulegałoby zniszczeniu, skoro nawet ty leżysz teraz na gołej ziemi pokryty kurzem, ty, który władałeś całą ziemią i którego włosy zostały skropione wodą w wielkiej ceremonii królewskiego namaszczenia! Wszystko na tej ziemi podlega prawu Czasu’.
Durjodhana rzekł: ‘O herosi, wszyscy jesteśmy we władaniu śmierci. Tak zarządził sam Stwórca. Śmierć przychodzi do każdego, gdy nadchodzi na to właściwy moment i jak sami widzicie przyszła także do mnie. Bramy nieba stoją jednak przede mną otworem. Nigdy nie zszedłem ze ścieżki wojownika i zginąłem w walce raniony śmiertelnie przez grzeszników, którzy odważyli się zadać mi nieuczciwy cios. Ja sam zawsze walczyłem z wielką odwagą i uporem i podobnie jak wszyscy moi krewni, przyjaciele i zwolennicy zginąłem w walce śmiercią herosa. Nie opłakujcie więc mojej śmierci, gdyż z całą pewnością udam się do regionów, które są wieczne. Znam bowiem również doskonale potęgę Kryszny i umieram z myślą o nim. On sam zezwolił mi na to, abym nigdy nie zaniedbał moich obowiązków wojownika i zdobył regiony wiecznego szczęścia. Nie ma więc powodu, aby opłakiwać moją śmierć. Żyjąc na ziemi realizowałem moje obowiązki. Nikt nie potrafi zmienić przeznaczenia’.
Wypowiedziawszy te słowa Durjodhana cierpiąc wielki fizyczny ból zamilkł. Aśwatthaman patrząc na jego agonię nie potrafił opanować ogarniających go coraz bardziej płomieni straszliwego gniewu równie przeraźliwego jak gniew Śiwy w momencie powszechnego zniszczenia. Ze łzami w oczach ściskając dłoń konającego króla rzekł: ‘O Durjodhana, ci niegodziwi Pandawowie zabili cię w okrutny sposób przy pomocy nieuczciwego triku. Nie tyle ich czyn mnie rozgniewał, co twój widok i twoje obecne położenie, do którego cię zredukowali. Niech stracę wszystkie moje religijne zasługi, jeżeli jeszcze dzisiejszej nocy, mimo obecności wśród nich Kryszny, nie wyślę ich wszystkich do królestwa Jamy. Daj mi na to swoje pozwolenie!’
Słowa syna Drony uradowały serce umierającego Durjodhany. Rzekł do Krypy: ‘O braminie, przynieś mi tutaj naczynie wypełnione wodą’, i gdy Krypa to uczynił, poprosił go, aby skropił nią głowę Aśwatthamana. Rzekł: ‘O braminie, choć tylko was trzech zostało przy życiu, skrapiając wodą włosy syna Drony namaść go na mojego piątego naczelnego dowódcę. W ten sposób niech walczy dalej zgodnie z Prawem na rozkaz swojego króla!’
Po zakończeniu tej uroczystej ceremonii Aśwatthaman i jego dwóch towarzyszy pozostawili Durjodhanę samego i ruszyli w kierunku pogrążonego już we śnie obozu Pandawów rozmyślając nad swym przeraźliwy planem”.
Gdy Sandżaja dotarł do tego miejsca swego opowiadania zamilkł na chwilę na prośbę króla Dhritarasztry, który pogrążył się w myślach wspominając wczorajszą nieoczekiwaną wieczorną wizytę Kryszny.
10. Kryszna udaje się z wizytą do Gandhari, aby ułagodzić jej gniew i nie pozwolić, aby opłakując śmierć swych synów spaliła cały świat swą siłą duchową
Kryszna odwiedził Hastinapurę jeszcze przed przybyciem tam Sandżaji na prośbę Judhiszthiry, który po przybyciu nad brzegi świętego strumienia Oghawati rozmyślał nad tym jak ułagodzić ból królowej Gandhari wynikły z utraty swoich wszystkich stu synów, zanim sam on sam pojawi się w Hastinapurze. Gandhari zebrała ogromne zasługi swą ascezą i Judhiszthira obawiał się, że na ich widok spali ich na popiół swym gniewem. Judhiszthira rzekł do Kryszny: „O Kryszna, to dzięki twej ochronie pokonaliśmy naszego wroga i odzyskaliśmy nasze królestwo. Nie pozwól więc teraz, aby cała ta rzeź pozostała bezowocna. Nasze zwycięstwo ma gorzki smak. Choć zabiliśmy naszego wroga, tonę w morzu niepokoju i niepewności. Naszymi czynami sprowokowaliśmy słuszny gniew matki Kaurawów, Gandhari. Ta prawa kobieta i wierna żona zebrała swą ascezą ogromne zasługi i jest wyposażona w wielką siłę duchową. Słysząc o śmierci swych synów i wnuków spali nas na popiół. Musimy ułagodzić jej gniew. Nikt poza tobą nie jest w stanie nawet spojrzeć na tą szlachetną niewiastę dotkniętą tak straszliwym nieszczęściem! Jesteś zarówno Stwórcą jak i Niszczycielem. Będąc wieczny, jesteś pierwszą przyczyną wszystkich światów. Swoimi mądrymi słowami na pewno zdołasz ułagodzić słuszny gniew Gandhari!’
Kryszna rozkazał swemu woźnicy Daruce, aby zaprzągł konie do jego rydwanu i spełniając prośbę Judhiszthiry udał się do Hastinapury na spotkanie z królową Gandhari. Prorok Wjasa przybył tam przed nim. Kryszna razem w Wjasą udali się do pomieszczeń, gdzie na swych tronach siedzieli pogrążeni w głębokim smutku niewidomy król Dhritarasztra i jego żona Gandhari. Kryszna dotknął dłoni króla melodyjnie pochlipując. Następnie obmywszy swe łzy wodą zgodnie z obyczajem, rzekł: „O królu, przeszłość, teraźniejszość i przyszłość nie ma dla ciebie tajemnic, bo znasz doskonale prawo Czasu. Znasz również wszystkie starania podejmowane przez Pandawów, aby uniknąć zniszczenia całej kasty wojowników. Król Prawa razem ze swymi braćmi próbował wszelkimi sposobami utrzymać pokój. Zgodził się nawet na to, aby udać się na wygnanie, gdy został w oszukańczy sposób pokonany w grze w kości i na ten czas wyrzec się rewanżu. Chcąc uniknąć tej wszechniszczącej braterskiej wojny prosił was za moim pośrednictwem o zwrot zaledwie pięciu wiosek. Ty sam jednak popędzany przez starzejący się Czas i chciwość nie wyraziłeś na to zgody. To ty jesteś winien zagłady całej kasty kszatrijów. Bhiszma, Drona, Krypa i Widura zawsze namawiali cię do utrzymania pokoju, lecz ty ich nie słuchałeś. Każdy, kto wpada w sidła starzejącego się Czasu, traci widać rozum, bo nawet ty działałeś tak niemądrze.
Pandawowie nie ponoszą żadnej winy za tę wojnę. Staraj się osądzać ich czyny zgodnie z regułami sprawiedliwości i rozumu. Katastrofa, której właśnie doświadczasz, jest owocem twoich własnych czynów i nie możesz obwiniać o nią Pandawów. którzy są teraz twoimi jedynymi synami. Od nich obecnie zależy utrzymanie waszego rodu jak twój i Gandhari pogrzebowy posiłek.
Nie żyw wobec nich żadnych złych zamiarów. Przemyśl swą własną winę i miej dla nich przyjazne uczucia. Gdy pojawią się w twym pałacu, powitaj ich pokłonem. Wiesz doskonale, że Judhiszthira, który zawsze widział w tobie ojca, jest ci oddany. Zmuszony przez twoje uczynki do uczynienia tej rzezi nie potrafi odnaleźć spokoju umysłu. Myśląc o twojej i Gandhari żałobie nie potrafi odnaleźć szczęścia. Płonąc ze wstydu nie ma odwagi stanąć przed waszym obliczem rozumiejąc wasz żal wywołany utratą wszystkich swoich synów”.
Kryszna kontynuował swą mowę zwracając się do Gandhari: „O matko setki synów i wierna żono, wysłuchaj, co mam ci do powiedzenia. We wszystkich trzech światach nie ma kobiety równie pobożnej jak ty. Przypomnij sobie swoje własne słowa wielkiej mądrości, które wypowiedziałaś w mojej i wszystkich królów obecności, których twoi synowie nie chcieli posłuchać. Powiedziałaś: «O niemądrzy synowie, zwycięstwo zawsze jest po stronie prawości». Twe słowa właśnie się zrealizowały. Wiedząc o tym nie pozwól, aby pokonał cię smutek i żałoba. I nie nastawiaj swego serca na zniszczenie Pandawów. Mocą swej ascezy jesteś zdolna do spalenia swym jednym spojrzeniem całej ziemi z wszystkimi zamieszkującymi ją żywymi istotami”.
Gandhari odpowiedziała: „O Kryszna, jest dokładnie tak jak mówisz. Moje serce płonąc żalem zgubiło kierunek. Odnalazło go jednak znowu, dzięki twym słowom. Stary i niewidomy król Dhritarasztra jest teraz jak dziecko i ty sam z Pandawami jesteście naszą jedyną deską ratunku”.
Wypowiedziawszy te słowa Gandhari przykryła twarz swym szalem tonąc we łzach. Kryszna starł się dalej ukoić jej ból swymi słowami.
Wkrótce jednak był zmuszony do opuszczenia Hastinapury, gdyż swą intuicją rozpoznał zamiary syna Drony, Aśwatthamana. Pożegnał proroka Wjasę i rzekł do Dhritarasztry: „O królu, muszę jak najszybciej powrócić na pola Kurukszetry. Rozpoznałem bowiem niegodziwe zamiary syna Drony. Planuje on zabić wszystkich Pandawów, gdy odłożyli swą broń i pogrążyli się we śnie pod osłoną nocy”. Król Dhritarasztra i Gandhari pożegnali go mówiąc: „O Kryszna, spiesz i ochraniaj Pandawów”.
Kryszna po zrealizowaniu swej misji wsiadł na swój rydwan, aby czym prędzej ruszyć w drogę powrotną.