Opowieść 139:
O tym jak drzewo Śalmali ukarało się za swą pychę
opowiada
Barbara Mikołajewska
na podstawie fragmentów Mahābharāta,
Santi Parva, Part I, Sections CLIV-CLVII
(Apaddharmanusasana Parva),
w angielskim tłumaczeniu z sanskrytu Kisari Mohan Ganguli,
URL: http://www.sacred-texts.com/hin/m06/index.htm
Bhiszma zakończył swe opowiadanie mówiąc: „O Judhiszthira, drzewo Śalmali słysząc słowa Wiatru i pamiętając również krytyczne słowa mędrca Narady poczuło wstyd i samo ukarało się za swą pychę. Każda słaba i pełna pychy osoba po sprowokowaniu gniewu potężnego wroga będzie musiała to odpokutować tak jak drzewo Śalmali”.
(Mahābharāta, Santi Parva, Section CLVII)
Judhiszthira po wysłuchaniu opowieści o potędze Śiwy, który przywrócił do życia zmarłego przedwcześnie syna bramina, rzekł: „O Bhiszma, wielka jest potęga Śiwy i jakże fałszywe są słodkie mowy sępa i szakala, którzy wykorzystując ból tych, co popadli w nieszczęście, używają religijnych słów tylko po to, aby zrealizować swój własny interes! Jakże trudno czasami odróżnić Prawdę od fałszu. Powiedz mi teraz, co powinna uczynić osoba, która jest faktycznie słaba, lecz kierując się pychą uwierzyła w swoją potęgę i sprowokowała wrogość potężnego sąsiada, który ruszył do walki z nią z zamiarem zniszczenia jej aż do korzeni? Czy taka osoba powinna podjąć z nim walkę, czy też powinna szukać dla siebie ratunku w jakiś inny sposób?”
Bhiszma rzekł: „O Judhiszthira, w odpowiedzi na twoje pytanie posłuchaj starej opowieści o rozmowie między potężnym drzewem Śalmali, które unosiło się pychą i potężnym bogiem wiatru.
Jak wieść niesie, ongiś w odległych czasach na jednym ze szczytów góry Himawat wyrosło wielkie drzewo Śalmali. Żyło tam i wzrastało przez wiele stuleci. Jego pień mający w obwodzie cztery setki łokci był potężny, korona ogromna, a gałęzie, gałązki i liście niezliczone. Jego kwiaty i owoce dostarczały pożywienia ogromnej liczbie papug obojga płci, a jego głęboki cień dostarczał wytchnienia walczącym ze sobą w okresie rui słoniom jak i wielu innym gatunkom zwierząt. Wędrujące karawany kupców i mieszkający w dżungli asceci znajdowali również odpoczynek w cieniu tego króla drzew.
Pewnego dnia w pobliże drzewa przywędrował boski mędrzec Narada. Patrząc z podziwem na jego ogromny pień i potężne gałęzie zbliżył się do niego i rzekł: ‘O drzewo Śalmali, jesteś wspaniałe! Jesteś zachwycające! Swym widokiem cieszysz mój wzrok! W twej koronie żyje tysiące ptaków, a w twym cieniu znajdują wytchnienie liczne gatunki zwierząt. Twoje gałęzie i twój pień są ogromne i nie widzę żadnego śladu nadłamania ich kiedykolwiek przez potężnego boga wiatru, Pawanę. Powiedz mi, jak to jest możliwe? Czy zadowoliłeś czymś Pawanę, czy też ochrania cię w tym lesie będąc twoim przyjacielem?
Boski Pawana posiada ogromną szybkość i siłę i potrafi nie tylko złamać drzewa równie wysokie i potężne jak ty, ale również zetrzeć na proch wierzchołki gór! Ten święty nosiciel zapachów potrafi swym podmuchem wysuszyć rzeki, jeziora i morza nie pomijając tych, które znajdują się w piekle. Pawana musi cię ochraniać, bo inaczej nie mogłobyś utrzymać tych wspaniałych, niezliczonych gałęzi uginających się po ciężarem liści, kwiatów i owoców nieuszkodzonych. Z tymi ptakami figlującymi wśród twych gałęzi zachwycasz swą świeżością! Ich śpiewy i melodie rozbrzmiewają w koło jak dźwięki niebiańskich śpiewów i boskich instrumentów. Wtórują im ekstatyczne ryki słoni, które znajdują szczęście u twych stóp. Wszystkie gromadzące się wokół ciebie zwierzęta dodają ci urody. Ozdobione ich obecnością jesteś piękne jak góra Meru. Gromadząc wokół siebie licznych braminów i ascetów zaangażowanych w religijne praktyki, jesteś jak samo niebo!’
Narada kontynuował: ‘O drzewo Śalmali, przeraźliwy i gwałtowny bóg wiatru musi ochraniać cię z przyjaźni. Między wami musi istnieć równie bliska zażyłość jak między dwiema żywymi istotami, które do siebie należą. Poza tobą nie znam na tym świecie żadnego drzewa, góry czy pałacu, które nie doznałyby żadnych zniszczeń spowodowanych przez Wiatr. Wiatr musi cię z jakiegoś powodu ochraniać i omijać i dzięki temu możesz przez tyle lat stać tu i wzrastać zachowując wszystkie gałęzie i liście nieuszkodzone’.
Drzewo Śalmali rzekło: ‘O wielki mędrcu, Wiatr nie jest ani moim przyjacielem, ani moim partnerem, ani kimś specjalnie dla mnie życzliwym. Nie jest ani moim panem, ani obrońcą. To moja niepohamowana energia i siła są potężniejsze od jego siły. Jego siła jest faktycznie równa tylko jednej osiemnastej mojej siły. Gdy zaczyna wiać z wściekłą gwałtownością niszcząc drzewa, góry i wszystko inne, co napotka na swej drodze, przeciwstawiam mu się przy pomocy mojej siły. I tak jak Wiatr pokonuje ciągle wiele przedmiotów, tak ja pokonuję Wiatr. Z tego to powodu nie boję się Wiatru, nawet gdy wieje z najwyższą gwałtownością’.
Narada rzekł: ‘O drzewo Śalmali, twe słowa są przewrotne i brzmią fałszywie. Nie zostało stworzone nic, co byłoby równe sile boga wiatru. Nawet Indra, Jama i Waruna nie dorównują mu silą, a cóż dopiero ty, który jesteś zaledwie drzewem. Wszystko, co żywe istoty na tym świecie czynią, każde ich działanie jest spowodowane przez boga wiatru, gdyż on jest tym, kto daje życie. Gdy bóg wiatru dmie właściwie, wszystkie żywe istoty żyją w spokoju, lecz gdy dmie niewłaściwie, żywe istoty cierpią niedolę.
Cóż innego niż słabość twego rozumowania mogła skłaniać cię do odmówienia należnej czci bogowi wiatru, który jest najpotężniejszą istotą w całym wszechświecie i zasługuje na cześć? Twoje myślenie jest niegodziwe. Twoja inteligencja jest zaburzona przez gniew i inne namiętności i twe słowa są pozbawione wszelkiej wartości. Swoją mową budzisz mój gniew. Istnieje wiele drzew o dobrych duszach, które są od ciebie potężniejsze i nie wypowiadają nigdy równie obelżywych słów przeciw Wiatrowi. Wiedzą, że nie dorównują mu siłą i dlatego chylą przed tym bogiem głowy. Tylko ty w swym szaleństwie zdajesz się nie rozpoznawać nieskończonej potęgi Wiatru. Udam się zaraz przed oblicze tego boga, aby poinformować go o twej pogardzie!’
Mędrzec Narada rozgniewany słowami drzewa Śalmali udał się natychmiast do siedziby boga wiatru i rzekł: ‘O Wietrze, w samym centrum Himalajów wyrosło pewne wielkie drzewo Śalmali o rozłożystych gałęziach i sięgających głęboko w ziemię korzeniach. To drzewo cię lekceważy i wypowiada słowa, które są dla ciebie obraźliwe. Powtarzanie ich tobie byłoby niewłaściwe. Wiem doskonale, że jesteś najpotężniejszym z wszystkiego, co zostało stworzone i że w gniewie jesteś równie przeraźliwy jak sam Niszczyciel!’
Bóg wiatru po usłyszeniu słów Narady zbliżył się do drzewa Śalmali w wielkim gniewie i rzekł: ‘O drzewo Śalmali, rozmawiając z mędrcem Naradą wypowiadałeś się o mnie z lekceważeniem. Zapominasz, że jestem bogiem wiatru. Zaraz ci pokażę moją siłę i potęgę! Znam cię dobrze. Wcale nie jesteś ode mnie silniejsze. To ja sam ukazałem ci łaskę pamiętając o tym, że ongiś w twym cieniu odpoczywał zmęczony tworzeniem świata dziadek wszechświata Brahma. To z tego powodu stoisz tutaj ciągle niezniszczone, a nie z powodu swej rzekomej siły. Spoglądasz na mnie z góry, jakbym był jakąś zwyczajną rzeczą. Pokażę ci się jutro w taki sposób, że nie odważysz się mnie dłużej lekceważyć!’
Drzewo Śalmali roześmiało się z drwiną i rzekło: ‘O bogu wiatru, skoro jesteś na mnie rozgniewany, nie wahaj się w ukazać całej swej mocy! Wypluj na mnie cały swój gniew! Nawet, jeżeli tak uczynisz, cóż możesz mi zrobić? Nie boję się ciebie, choć twoja energia ma źródło w tobie samym. Jestem dla twej mocy nieosiągalne. Prawdziwie silni są ci, który są silni w rozumieniu, a nie ci, którzy uważają się za silnych z powodu swej siły fizycznej’.
Wiatr rzekł: ‘O drzewo Śalmali, jutro wypróbuję twoją siłę!’
Drzewo Śalmali mając całą noc na myślenie doszło w swym umyśle do wniosku, że się myliło i że siła Wiatru przewyższa faktycznie jego własną siłę. Rzekło samo do siebie: ‘O biada mi, to, co powiedziałem mędrcowi Naradzie jest fałszywe. Jestem zdecydowanie słabsze od Wiatru. Zaiste, siła Wiatru jest faktycznie potężna, a ja jestem nawet słabsze od innych drzew. Nikt jednak nie dorówna mi inteligencją i muszę spojrzeć na ten lęk przed siłą Wiatru okiem mej inteligencji. Zaiste, gdyby wszystkie inne drzewa w lesie patrzyły tak jak ja okiem inteligencji, wówczas nawet w wielkim gniewie Wiatr nie zdołałby wyrządzić im żadnej szkody. Jednakże nie zdobyły one zrozumienia i nie wiedzą tak jak ja, dlaczego Wiatr potrafi łamać je i wyrywać z ziemi z korzeniami’.
Doszedłszy do takiej konkluzji drzewo Śalmali ze smutkiem siłą swej woli zrzuciło z siebie wszystkie liście, kwiaty i spowodowało, że jego wszystkie główne gałęzie i pomniejsze gałązki opadły połamane na ziemię. W takim żałosnym stanie czekało o poranku na niszczycielski podmuch Wiatru.
W końcu rozgniewany Wiatr łamiąc po drodze potężne drzewa swym gwałtownym podmuchem zbliżył się w jego kierunku. Gdy zobaczył je pozbawione gałęzi, liści i kwiatów, roześmiał się i rzekł do tego byłego giganta i króla drzew: ‘O drzewo Śalmali, uprzedziłeś mnie. Gdybyś się tak nie pospieszył, pozbawiłbym cię twych gałęzi dokładnie w taki sam sposób, jak to sam zrobiłeś! Straciłeś swą dumną koronę, kwiaty i liście i nowe pędy i w konsekwencji własnego postanowienia poddałeś się mej władzy!’ ”
Bhiszma zakończył swe opowiadanie mówiąc: „O Judhiszthira, drzewo Śalmali słysząc słowa Wiatru i pamiętając również krytyczne słowa mędrca Narady poczuło wstyd i samo ukarało się za swą pychę. Każda słaba i pełna pychy osoba po sprowokowaniu gniewu potężnego wroga będzie musiała to odpokutować tak jak drzewo Śalmali.
Ci, którzy są mądrzy, nie szukają nagle wojny z tymi, którzy zadali im rany nawet, gdy dorównują im siłą, lecz raczej stopniowo ukazują swą potęgę. Osoba o niewielkiej inteligencji nie powinna prowokować wrogości kogoś, kto jest inteligentny i dzięki swej inteligencji potrafi znaleźć dla siebie korzystne rozwiązanie. Inteligencja należy do najcenniejszych rzeczy, które można posiadać. Równie cenna jest siła. Należy jednak przymykać oczy na szkody wyrządzone przez silniejszego, tak jak przymyka się oczy na szkody wyrządzone przez dziecko, głupca, czy ślepca. Durjodhana rozpoczynając wojnę z wami zignorował tę mądrość lekceważąc siłę Ardżuny, która przerastała potęgę zaangażowanych w wojnę armii i za swą pychę musiał zapłacić najwyższą cenę”.