Uff ...  ... > 200!

 
 
 
 
TLVP
Home
 
 
 
 
Czytelnia
Book Nook
 
 
 
 
Mahabharata 168 (po polsku)
 
 
 
 
Mahabharata 170 (po polsku)
 
 
 
 
Downloaduj
Mahabharata
w formie PDF
 
 
 
 
Mahabharata Spis opowieści
 
 
 
 
“Good” Violence versus “Bad”
 
 
 
 
Hymny Rigwedy o stworzeniu świata
 
 
 
 
Napisz
do nas

Napisz do nas
Maha­bharata

Opowieść 169:

O prawości jako naj­większym darze od bogów

 

opowiada

 

Barbara Mikołajew­ska

 

na podstawie fragmentów Mahābharāta,

Santi Parva, Part 2, Sections CCLXXI-CCLXXII

(Mokshadharma Parva),

w angielskim tłumaczeniu z sanskrytu Kisari Mohan Ganguli,

URL: http://www.sacred-texts.com​/hin​/m06​/index.htm


Wydanie I internetowe (poprawione)

Copyright © 2013-15 by B. Mikołajewska
Wszelkie prawa zastrzeżone
Porada techniczna i edytorska: F.E.J. Linton

The Lintons’ Video Press
New Haven, CT
06511 USA


e-mail inquiries: tlvpress @ yahoo . com


Spis treści

 

1. O tym, jak obłok Kundadhara obdarował oddanego mu bramina cnotą prawości przynoszącą prawdziwe szczęście

2. O ofierze, która służy rozwijaniu cnoty, a nie zdobywaniu nieba lub bogactwa

3. Słowniczek Mahabharaty




Bramin przy pomocy swej duchowej wizji zobaczył, jak wielu ludzi żyjąc na tym świecie ulega żądzy, gniewowi, zachłanności i jest nękanych przez lęk, pychę, ociąganie się i gnuśność. Kundadhara rzekł: „O braminie, te słabości zakuwają ludzi w kajdany. To bogowie czując lęk przed ludźmi zsyłają je na ludzi mącąc i krzyżując ich plany. Bez zgody bogów żaden człowiek nie może być prawy. To dzięki zgodzie bogów i ich darowi będącym odpowiedzią na moją prośbę zdobyłeś cnotę prawości i stałeś się zdolny do obdarowywania królestwem wyłącznie mocą swej woli i myśli”.

(Mahābharāta, Santi Parva, Part 2, Section CCLXXI)



1. O tym, jak obłok Kundadhara obdarował oddanego mu bramina cnotą prawości przynoszącą prawdziwe szczęście

Judhiszthira rzekł: „O Bhiszma, rozmawialiśmy o autorytecie Wed (śruti) i o tym, że nie wolno poddawać w wątpliwość ich słów. Pouczyłeś mnie również, że gdy wedyjskie stwierdzenia wydają się nam sprzeczne, wynika to wyłącznie z naszych braków w duchowym rozwoju i wiedzy. Pragnę zapytać cię o coś jeszcze. Obok Wyzwolenia, Wedy analizują również trzy pozostałe cele życiowe, którymi jest Prawo, Zysk i Przyjemność, wytłumacz mi, proszę, który z tych życiowych celów jest nadrzędny?”

Bhiszma rzekł: „O Judhiszthira, w odpowiedzi na to pytanie posłuchaj starożytnej opowieści, którą opowiadają między sobą bramini o tym, czym była największa przysługa, jaką ongiś dostojnik boskiej świty, obłok o imieniu Kundadhara, wyświadczył pewnemu braminowi, który oddał mu cześć.

Dawno temu żył pewien ubogi bramin, który pragnął zdobyć prawość poprzez zbieranie owocu płynącego z rytuałów ofiarnych. Nastawił więc swe serce na zdobycie bogactwa, aby móc je użyć w rytuałach i w ten sposób poprzez oddawanie czci bogom zdobyć ich przychylność. Mając na uwadze swój cel postanowił poddać się bardzo surowym umartwieniom. Gdy przez długi okres czasu nie udawało mu się osiągnąć upragnionego rezultatu, zaczął rozmyślać nad tym, co powinien uczynić i rzekł do siebie: ‘Aby zapewnić sobie natychmiast przychylność któregoś z bogów powinienem oddawać cześć temu, którego ludzie jeszcze nie czczą’. Szukając na chłodno w myśli imienia takiego boga zobaczył nagle, że nad jego głową unosi się jeden z dostojników ze świty bogów, obłok o imieniu Kundadhara. Sam jego widok wzbudził w nim uczucie oddania i rzekł do siebie: ‘Ten obłok niewątpliwie obdarzy mnie dobrobytem, jego forma sugeruje tak wiele. Choć przebywa on w bliskim sąsiedztwie bogów, ludzie nie oddają mu jeszcze czci’. Doszedłszy do takiego wniosku zaczął czcić ten obłok z pomocą kadzidełek, girland z najwspanialszych kwiatów, olejków zapachowych i innych darów.

Obłok czczony w ten sposób był ze swego wielbiciela bardzo zadowolony i myśląc o jego dobru rzekł do siebie: ‘Popełniłbym straszliwy grzech, gdybym nie odwdzięczył się za oddawaną mi cześć. Wielcy mędrcy zarządzili pokutę dla tych, co piją alkohol, kradną lub łamią przysięgi i nawet dla tych, którzy popełnili grzech zabójstwa bramina, nie ustalili jednak jeszcze takiej pokuty, która byłaby zdolna do oczyszczenia z grzechu niewdzięczności. Z nadziei rodzi się nikczemność, z zawiści wściekłość, z fałszu chciwość, a niewdzięczność pozostaje bezpłodna’.

Myśląc w ten sposób obłok Kundadhara przeniknął bramina leżącego na łożu z trawy kuśa swą energią powodując, że zobaczył on we śnie wszystkie żywe istoty. Zaiste, ten bramin o czystej duszy, który odsunął się od wszelkich cielesnych przyjemności, w konsekwencji swych umartwień, oddania i braku namiętności, zobaczył we śnie skutek swego oddania obłokowi Kundadharze. Zanurzony we śnie ujrzał jakszę Manibhadrę o wielkiej duszy i jasności—wysłannika boga bogactwa Kubery—wydającego rozkazy bogom, którzy, jak się zdawało, byli zajęci rozdzielaniem królestw i bogactw między tych ludźmi, którzy wsławili się dobrymi uczynkami i odbieraniem ich tym, którzy zeszli ze ścieżki dobra.

Kundadhara w obecności zgromadzonych tam również jakszów padł przed bogami plackiem na ziemię. Na rozkaz bogów jaksza Manibhadra rzekł: ‘O Kundadhara, jakie jest twoje życzenie?’

Kundadhara rzekł: ‘O Manibhadra, jeżeli bogowie są ze mnie zadowoleni, chciałbym prosić ich o łaskę dla tego bramina, który darzył mnie czcią. Chciałbym prosić o coś, co przyniosłoby mu prawdziwe szczęście’.

Jaksza Manibhadra ponownie na rozkaz bogów rzekł: ‘O Kundadhara, powstań, twoje posłannictwo skończyło się sukcesem i twoja prośba zostanie spełniona. Jeżeli bramin, o którym mówisz, pragnie bogactwa, na rozkaz bogów dam mu go tyle, ile zechce’.

Obłok Kundadhara rozmyślając nad krótkością życia człowieka na ziemi i jego nierealnym charakterem nastawił swoje serce na obdarowanie tego bramina skłonnością do ascezy i umartwień, które prowadzą do większego szczęścia niż bogactwo. Rzekł: ‘O Manibhadra, ty dostarczasz bogactwa, ja jednakże nie chcę prosić o bogactwo dla tego bramina, nie chcę dla niego gór pereł i klejnotów, ani nawet całej ziemi z całym jej bogactwem. Chcę oddać mu większą przysługę prosząc o to, aby mógł zdobyć cnotę prawości. Niech więc jego serce znajduje przyjemność w tej cnocie, niech prawość zawsze mu towarzyszy, niech stanie się dla niego najważniejszym z wszystkich celów. O to dla niego proszę’.

Manibhadra rzekł: ‘O Kundadhara, suwerenność i różnego rodzaju szczęście są zawsze owocami prawości. Przyjmij więc mój dar i niech bramin, o którym mówisz, cieszy się tymi owocami już do końca życia wolny od wszelkiego rodzaju fizycznego bólu’.

Kundadhara nie chciał jednak przyjąć tego daru i raz jeszcze poprosił o obdarowanie bramina cnotą prawości samą w sobie. Bogowie słysząc to byli bardzo zadowoleni.

Manibhadra rzekł: ‘O Kundadhara, bogowie są zadowoleni zarówno z ciebie, jak i z tego bramina. Niech więc ów bramin stanie się wysoce prawą osobą i niech całkowicie poświęci swój umysł prawości’.

Obłok Kundadhara słysząc te słowa gwarantujące spełnienie jego życzenia ogromnie się ucieszył. Dar dla bramina, który otrzymał od bogów, był bowiem bez zgody bogów nieosiągalny dla człowieka.

Tymczasem oddający cześć obłokowi bramin pozostając biedny i myśląc, że Kundadhara nie czuje się w obowiązku odpłacenia mu za oddawaną cześć, odwrócił się z niesmakiem od spraw tego świata. Rzekł do siebie: ‘Skoro dobre czyny nie mają żadnej wartości dla tego obłoku, dla kogo będą miały? O wiele lepiej będzie dla mnie, gdy przestanę pokładać jakąkolwiek nadzieją w rzeczach należących do tego świata i udam się do lasu, aby tam prowadzić prawe życie’.

Czując wstręt do spraw tego świata i dzięki łasce bogów rozpoczął praktykowanie surowej ascezy żyjąc samotnie w lesie. Skupiwszy swój umysł całkowicie na prawości włóczył się po dżungli jedząc jedynie owoce, korzonki i resztki z darów dla bogów i gości. Po jakimś czasie zaniechał owoców i korzonków żywiąc się jedynie liśćmi opadłymi z drzew, następnie zaniechał nawet liści żywiąc się jedynie wodą, a gdy porzucił nawet wodę, żywił się jedynie powietrzem. Choć upłynęło wiele lat, pomimo tak surowej diety nie tracił sił, co wydawało się cudowne. Oddany cnocie i praktykując surową ascezę zdobył duchową wizję. Rozmyślając rzekł sam do siebie: ‘Teraz, gdy zdobyłem moc duchową, gdy zechcę obdarować bogactwem kogoś, kto mnie zadowolił, wystarczą tylko moje słowa, gdyż moje słowa nie mogą być fałszem’. Z twarzą rozświetloną uśmiechem poddał się jeszcze surowszym umartwieniom i zdobywszy jeszcze większą duchową moc pomyślał, że siłą swej woli potrafi stwarzać nawet stojące najwyżej przedmioty: ‘Będąc z jakiejś osoby zadowolony mogę obdarować ją nawet władzą królewską i stanie się ona natychmiast królem’.

W czasie, gdy tak rozmyślał, obłok Kundadhara pełen podziwu dla jego ascetycznego sukcesu i pod wpływem uczucia przyjaźni do tego bramina, który był jego wielbicielem, ukazał się przed jego obliczem. Bramin postępując zgodnie z nakazami oddał mu cześć, choć był jego widokiem zdziwiony myśląc, że obłok pozostał wobec niego obojętny, gdyż nie obdarował go bogactwem w odpowiedzi na oddawanie mu czci.

Kundadhara rzekł: ‘O braminie, to dzięki mojej przysłudze patrzysz teraz na świat doskonałymi duchowymi oczami. Zobacz więc z pomocą swej duchowej wizji, co dzieje się po śmierci z królami cieszącymi się za życia wielkim bogactwem i przyjrzyj się innym światom’.

Bramin przy pomocy swej duchowej wizji z dużej odległości dostrzegł, jak tysiące królów zmuszonych do ponownych narodzin tonie w piekle życia na ziemi.

Kundadhara rzekł: ‘O braminie, sądziłeś, że oddawanie mi czci przyniosło ci jedynie smutek. Cóż bowiem dobrego dla ciebie uczyniłem? Jaką wartość ma moja przysługa? Zobacz jednak, jak kończą ci, którzy szukają tylko cielesnej przyjemności. Bramy nieba zamykają się przed nimi’.

Bramin przy pomocy swej duchowej wizji zobaczył, jak wielu ludzi żyjąc na tym świecie ulega żądzy, gniewowi, zachłanności i jest nękanych przez lęk, pychę, ociąganie się i gnuśność.

Kundadhara rzekł: ‘O braminie, te słabości zakuwają ludzi w kajdany. To bogowie czując lęk przed ludźmi zsyłają je na ludzi mącąc i krzyżując ich plany. Bez zgody bogów żaden człowiek nie może być prawy. To dzięki zgodzie bogów i ich darowi będącym odpowiedzią na moją prośbę zdobyłeś cnotę prawości i stałeś się zdolny do obdarowywania królestwem wyłącznie mocą swej woli i myśli’.

Słysząc to pobożny bramin o prawej duszy padł plackiem na ziemię przed Kundadharą i rzekł: ‘O Kundadhara, wyświadczyłeś mi faktycznie ogromną przysługę. Nieświadomy twego przyjaz­nego uczucia do mnie i będąc pod wpływem żądzy i zachłanności nie wykazałem w stosunku do ciebie wystarczająco dobrej woli’. Kundadhara odpowiedział: ‘O braminie, wybaczyłem to tobie całkowicie’. Uściskał bramina z uczuciem i zniknął”.

Bhiszma zakończył swe opowiadanie mówiąc: „O Judhiszthira, ten pobożny bramin, o którym ci opowiedziałem, po osiągnięciu dzięki obłokowi ascetycznego sukcesu włóczył się po wszystkich światach. To dzięki duchowej mocy zdobywanej poprzez cnotę i umartwienia nabiera się zdolności wędrowania po niebiańskich przestworzach, jak i spełnienia życzeń i ostatecznie realizuje się najwyższy cel. Bogowie, bramini, jakszowie, jak i wszyscy dobrzy ludzie zawsze oddają cześć tym, którzy zdobyli cechę prawości, a nie tym, którzy ciesząc się bogactwem są we władzy pragnień. Zauważ, że bogowie prawdziwie ci sprzyjają, bo twój umysł jest oddany prawości. Bogactwo daje niewiele szczęścia, podczas gdy prawość daje go wiele”.

2. O ofierze, która służy rozwijaniu cnoty, a nie zdobywaniu nieba lub bogactwa

Judhiszthira rzekł: „O Bhiszma, istnieje wiele rodzajów rytuałów ofiarnych i wszystkie one mają na celu oczyszczenie serca lub chwałę bogów. Powiedz mi, proszę, jaka ofiara została zarządzona wyłącznie z myślą o cnocie prawości, a nie w celu zdobycia nieba lub bogactwa?”

Bhiszma rzekł: „O Judhiszthira, w odpowiedzi na to pytanie posłuchaj opowieści, którą ongiś recytował mędrzec Narada o nauce, jakiej udzielił bóg Prawa, Dharma, pewnemu pobożnemu braminowi, który żył zgodnie z domowym trybem życia zwanym unczha, szukając żywności jedynie na dzień bieżący bez myślenia o jutrze i czcił bogów wykonując ofiary.

Mędrzec Narada nucił: ‘W jednym z królestw słynnych z poszanowania Prawa żył ongiś pewien bramin o imieniu Satja, który unikał ranienia jakiejkolwiek żywej istoty. Żyjąc ze swoją żoną o imieniu Puszkaradharini w leśnej pustelni żywił się ziarenkami niełuskanego ryżu, który pozostał na polach po żniwach oraz roślinami o gorzkim smaku, które jednak w jego ustach dzięki jego umartwieniom wydawały się słodkie.

Oddany praktykowaniu umartwień czcił szczerze boga Wisznu w rytuałach ofiarnych. Jego żona o łagodnym usposobieniu oczyściła swój umysł i serce praktykując surowe przysięgi i w głębi duszy nie aprobowała tego, że jej mąż myśląc o zdobyciu nieba praktykował rytuały ofiarne, które mimo tego, że jej mąż nie zabijał zwierząt, w swej intencji pozostawały okrutne. Bojąc się jednak jego klątwy była posłuszna, gdy pewnego dnia przywołał ją do wypełnienia roli wyznaczonej podczas rytuału ofiarnego dla żony. Szaty okrywające jej ciało były zrobione z pawich piór porzuconych przez pawie i choć niechętnie, uczestniczyła posłusznie w tym rytuale, w którym jej mąż pełnił rolę kapłana nucącego hymny Rigwedy zwanego hotarem.

W tym samym lesie w sąsiedztwie pustelni należącej do tego bramina mieszkał pobożny bramin o imieniu Parnada z rodu Śukry. Widząc, że jego sąsiad prowadzi rytuał ofiarny, przybrał formę jelenia i ukazawszy się przed jego obliczem i rzekł: ‘O Satja, zachowałbyś się niewłaściwie, gdyby w ofierze, którą prowadzisz zabrakło wyma­ganych składników. Ponieważ nie widzę zwierzęcia ofiarnego, zabij mnie, potnij mnie na drobne kawałki i uczyń ze mnie konieczną ofiarną libację. Gdy tak uczynisz, oczyścisz się z winy i zdobędziesz niebo’.

Prezydująca ofiarom słoneczna bogini Sawitri przybyła na rytuał w swej własnej formie i również próbowała skłonić Satję do uczynienia tego, o co prosił go jeleń. Satja rzekł: ‘O bogini, nie zabiję tego jelenia, który żyje w moim sąsiedztwie w tym samym lesie’. Bogini zaprzestała swych nalegań i wkroczyła w ogień ofiarny pragnąc przyjrzeć się światu podziemnemu i uniknąć patrzenia na inne defekty tego rytuału.

Jeleń składając pobożnie dłonie raz jeszcze poprosił Satję, aby go zabił i pociął na kawałki. Satja jednakże uściskał go serdecznie i poprosił, żeby odszedł. Jeleń zdając się być mu posłuszny uszedł kilka kroków, lecz szybko zawrócił i rzekł: ‘O braminie, zaprawdę, zabij mnie. Mówię to szczerze, gdy zabijesz mnie w ofierze, na pewno zrealizujesz wysoki i prawy cel. Obdaruję cię duchową wizją. Spójrz na te niebiańskie nimfy apsary i na piękne pojazdy boskich muzyków gandharwów, które będą ci towarzyszyć, gdy zdobędziesz niebo’. Satja patrząc na ten widok przez dłuższy czas tęsknymi oczami i widząc jelenia spragnionego bycia zwierzęciem ofiarnym i sądząc, że niebo można zdobyć tylko poprzez zabicie ofiary, zgodził się na spełnienie prośby jelenia.

W jeleniu tym ukrywał się jednak sam bóg Prawa, Dharma, który żył w tej dżungli od wielu lat i chciał poddać bramina próbie. Widząc, że Satja dał się skusić przez widok niebiańskich regionów i jest gotowy zabić jelenia, mając na uwadze jego zbawienie udzielił mu następującej rady: ‘O braminie, zabijanie zwierząt nie jest zgodne z zarządzeniami dotyczącymi ofiary. Wartość umartwień bramina, którego umysł zapragnął zabicia jelenia radykalnie się zmniejsza już w konsekwencji samej myśli. Ranienie żywych istot nie jest więc częścią ofiary’. Po wypowiedzeniu tych słów Dharma przybrał swoją boską postać i sam wziął udział w ofierze prowadzonej przez bramina Satję spełniając rolę kapłana.

Po tym doświadczeniu Satja zaniechał rytuałów ofiarnych i oddał się medytacjom osiągając taki sam czysty stan umysłu, jak jego żona. Unikanie ranienia żywych istot jest tą religią, która przynosi najwyższą nagrodę i rozwija cnotę prawości, podczas gdy religia akceptująca okrucieństwo prowadzi co najwyżej do zdobycia nieba, która to nagroda kończy się wraz z wyczerpaniem zasług. Nieranienie innych jest religią Prawdy, która jest wiarą tych, którzy szukają Brahmana’ ”.


3. Słowniczek Mahabharaty