Opowieść 199:
O wysiłku jednostki, przeznaczeniu i rezultatach działania
opowiada
Barbara Mikołajewska
na podstawie fragmentów Mahābharāta,
Anusasana Parva, Part 1, Sections II-VI,
w angielskim tłumaczeniu z sanskrytu Kisari Mohan Ganguli,
URL: http://www.sacred-texts.com/hin/m06/index.htm
Spis treści
1. O roli karmy i idywidualnego wysiłku (puruszkara) w determinowaniu rezultatów działań
2. O możliwości pokonania Śmierci (Mritju) swoją cnotą
3. O przeszłych wydarzeniach, dzięki którym król Wiśwamitra zdołał zdobyć za życia bramińskość
4. O tym, jak papuga dzięki swej ascezie i współczuciu spowodowała powrót drzewa do życia
5. O zależności otrzymywanych rezultatów od połączenia indywidualnych starań z przeznaczeniem
Ongiś, w odległych czasach, Wasiszta zapytał Brahmę o to, co jest potężniejsze w nadawaniu kształtu ludzkiemu życiu: karma (działania) gromadzona w aktualnym życiu, czy też karma nabyta w poprzednim życiu nazywana przeznaczeniem. W odpowiedzi na to pytanie Brahma, który wypłynął z Pierwotnego Lotosu, wypowiedział następujące dobrze uzasadnione i pełne znaczenia słowa: „O Wasiszta, bez nasienia nic nie może zaistnieć, bez nasienia nie ma owoców. Z owoców rodzą się nowe nasiona, a z nich rodzą się nowe owoce. Zbierane przez człowieka dobre lub złe owoce zależą zarówno od jakości nasion, jakie zasieje na swym polu, jak i od tego, jak przygotuje ziemię. Przeznaczenie nie przyniesie rezultatu bez wysiłku jednostki. Nawet najlepsze nasiona giną w niezaoranej ziemi , a zaorana ziemia nie rodzi owoców bez nasion. Działania jednostki w jej obecnym życiu są jak uprawiana ziemia, podczas gdy przeznaczenie (nagromadzone skutki działań w przeszłym życiu) jest jak nasiona. Uzyskiwany plon wynika z połączenia zaoranej ziemi z nasieniem”.
(Mahābharāta, Anusasana Parva, Part 1, Section VI)
1. O roli karmy i indywidualnego wysiłku (puruszkara) w determinowaniu rezultatów działań
Opowieść Bhiszmy o dyskusji między Gautami, ptasznikiem, wężem, Śmiercią i Czasem na temat tego, jaka jest przyczyna rezultatów czyichś działań, uciszyła umysł Judhiszthiry, wzburzony świadomością zła wynikłego z wojny Pandawów z Kaurawami, rodząc jednocześnie cały szereg nowych pytań. Skoro o rezultatach czyichś działań w teraźniejszy życiu decyduje jego karma, jaka rolę odgrywa ludzki wysiłek podejmowany w aktualnym życiu i praktykowanie prawości? Czy podejmowanie wysiłku w aktualnym życiu i realizowanie prawych działań może w jakiś sposób zmienić aktualne rezultaty, czy też są one całkowicie zależne od karmy nagromadzonej w przeszłym życiu? Czym jest przeznaczenie? Czy człowiek może poprawić złą karmę swoją prawością? Czy może zmienić swój los? Judhiszthira, motywowany przez te i podobne wątpliwości, kontynuował zadawanie Bhiszmie pytań, na które on odpowiadał, cytując kolejne starożytne opowieści powtarzane między sobą przez braminów.
2. O możliwości pokonania Śmierci (Mritju) swoją cnotą
Judhiszthira, chcąc dalej słuchać nauk Bhiszmy, rzekł: „O Bhiszma, wysłuchałem twej opowieści ze skupioną uwagą. Śmierć zdaje się być nieuchronna i nie do pokonania. Powiedz mi teraz, proszę, czy udało się kiedykolwiek jakiemuś gospodarzowi i głowie domowego ogniska pokonać śmierć swoją prawością? Poucz mnie, proszę, w tej sprawie”.
Bhiszma rzekł: „O Judhiszthira, w odpowiedzi na to pytanie posłuchaj starożytnej opowieści o tym, jak praktykujący cnotę gościnności Sudarśana z pomocą swej oddanej mu żony zdołał pokonać Mritju i zdobył zdolność do odwiedzania wszystkich światów bez opuszczania swego ciała, a jego żona z kolei w jednej swej połowie stała się wiecznie obecną na ziemi oczyszczającą z grzechów rzeką Oghawati, a w drugiej towarzyszyła mężowi w jego wędrówce
W odległych czasach żył na ziemi król Ikszwaku, który był synem Pradżapatiego Manu i miał stu synów. Jego dziesiąty syn nosił imię Dasaswa i ten dzielny i prawy królewicz został królem Mahiszmati. Miał on syna o imieniu Madiraśwa, który nastawiwszy swój umysł na praktykowanie prawdomówności, dobroczynności i oddania, władał całę ziemią. Był równie silnie oddany studiowaniu Wed, jak i ćwiczeniom umiejętności walki i władania bronią. Jego syn o wielkiej energii i sile, któremu sprzyjał dobry los, miał na imię Djutimat, a jego syn, który był bardzo oddany i pobożny, a swym bogactwem dorównywał Indrze, zasłynął w świecie pod imieniem Suwira. Syn Suwiry z kolei o imieniu Sudurdżaja miał ciało potężne jak Indra i był najlepszym z wszystkich wojowników. Miał syna Durjodhanę o splendorze ognia, który był znany jako wielki królewski mędrzec. Nigdy nie uciekał przed bitwą i był doskonałym wojownikiem równym Indrze, który zwykł polewać jego królestwo obfitym deszczem. W jego królestwie miasta były bogate, stada krów liczne, a spichlerze były zawsze wypełnione ziarnem różnego rodzaju. Jego królestwo było wolne od nieszczęść, biedy i nie było tam nikogo o ciele słabym lub dotkniętym chorobą. Ten król o prawej duszy był bardzo odważny, mądry i pełen współczucia, a jego mowa była gładka i pełna słodyczy. Był panem swych namiętności, nie znał zawiści i nigdy się niczym nie chełpił. Cieszył się wysoką inteligencją i samo-kontrolą, był oddany Prawdzie i braminom, poznał wszystkie Wedy i nauki wedanty, sponsorował liczne rytuały ofiarne, praktykował dobroczynność i nigdy nikogo nie upokorzył.
W królu tym zakochała się niebiańska rzeka Narmada o chłodnych wodach, dobrze wróżąca i święta, która dała mu córkę Sudarśanę o lotosowych oczach, której żadna żywa istota nie dorównywała urodą. Sam Agni oczarowany jej widokiem przybrał formę bramina i udał się do króla Durjodhany, aby prosić go o jej rękę. Król jednakże nie chciał oddać swej córki za żonę biednemu braminowi, który, jak sądził, nie dorównywał mu pozycją, i urażony jego odmową Agni odmówił przybycia na jego wielki ryt ofiarny. Król bardzo się tym zmartwił i rzekł do asystujących w rytuale braminów: ‘O bramini, spróbujcie odkryć, jaki grzech został popełniony przez was lub przeze mnie, że w jego rezultacie Agni opuścił moje rytuały, tak jak dobro dane niegodziwcowi, opuszcza dobroczyncę, nie przynosząc mu zasług. Wielki to musi być grzech, skoro Agni się ukrył. Zbadajcie, proszę, tę sprawę’.
Bramini po usłyszeniu królewskich słów uczynili przysięgę milczenia i ze skoncentrowanym umysłem oddawali cześć Ogniowi. Boski nosiciel ofiary Agni, jasny jak jesienne słońce, ukazał się przed nimi odziany w swoją świetlistość. Rzekł: ‘O bramini, chciałem pojąć córkę króla Durjodhany za żonę, lecz król odmówił mi jej ręki’. Zadziwieni jego słowami bramini zanieśli wiadomość do króla Durjodhany, który z radosnym sercem rzekł: ‘O bramini, niech tak się stanie’. W zamian za oddanie Ogniowi swej córki za żonę poprosił go o dar. Rzekł: ‘O Agni, bądź dla nas łaskawy i pozostań z nami na zawsze’. Agni rzekł: ‘O królu, niech tak się stanie’. I począwszy od tego momentu, Agni był zawsze obecny w królestwie Mahiszmati, aż po dzień, gdy zobaczył go tam Pandawa Sahadewa, gdy udał się na południe, celem podporządkowania Judhiszthirze znajdujących się tam królestw (zob. Mahabharata, ks. II, Sabha Parva, opow. 12. p. 10).
Król Durjodhana oddał więc swą odzianą w nowe suknie i klejnoty córkę Agni za żonę, postępując zgodnie z wedyjskimi rytami. Agni przyjął ją jak oczyszczone masło wlewane weń podczas ofiary. Jej uroda, gracja, charakter i wysokie urodzenie cieszyły go i dał jej syna o imieniu Sudarśana. Syn ten był piękny jak księżyc w pełni i jeszcze za młodu zdobył całą wedyjską wiedzę. W tym samym czasie żył na ziemi król o imieniu Oghawat, który był dziadkiem Nrigi. Miał on córkę o imieniu Oghawati, piękną jak bogini, i syna Ogharatha. Król ten oddał swoją córkę za żonę Sudarśanie. Sudarśana żyjąc ze swoją żoną na polach Kurukszetry, prowadził domowy tryb życia, czynięc ślub, że swą pobożnością i praktykowaniem cnoty gościnności pokona śmierć. Rzekł do swej żony: ‘O piękna, powinnaś zawsze spełniać wszystkie życzenia gości, którzy przybędą do naszego domu, wypełniając ściśle obowiązki gościnności. Nie powinnaś mieć żadnych skrupułów co do środków, dzięki którym można gościa zadowolić i powinnaś uczynić to, o co prosi, nawet gdyby zapragnął, abyś oddała mu samą siebie. Nie zapominaj nigdy o uczynionym przeze mnie ślubie gościnności, gdyż gościnność i spełnianie życzeń gości jest najwyższą cnotą osoby prowadzącej domowy tryb życia. Jeżeli masz we mnie wiarę, pamiętaj o tym, żeby nigdy nie ignorować życzeń gościa bez względu na to, czy jestem u twego boku, czy też jestem nieobecny. Pamiętaj o tym zawsze, i nie miej nigdy wątpliwości co do autorytetu moich słów’. Oghawati rzekła: ‘O mężu, jestem tobie zawsze posłuszna i nigdy nie zaniedbam uczynienia tego, co mi rozkazałeś’.
Tymczasem Mritju (Śmierć) znając przysięgę Sudarśany i pragnąc go dosięgnąć, zaczął go obserwować, szukając w nim jakichś uchybień. Pewnego dnia gdy Sudarśana udał się do lasu, aby zebrać drzewo potrzebne do utrzymania ognia, do jego domu przybył pewien bramin szukając gościnności. Rzekł do Oghawati: ‘O piękna, jeżeli masz wiarę w cnotę gościnności, ugość mnie zgodnie z rytami opisanymi w Wedach’. Piękna księżniczka wykonała odpowiednie ryty powitalne prosząc go, aby usiadł i ofiarując mu wodę do umycia stóp. Zapytała: ‘O braminie, jaki jest cel twojej wizyty i co mogę dla ciebie uczynić?’ Bramin rzekł: ‘O błogosławiona, to ty jesteś moim celem. Jeśli więc chcesz wypełnić obowiązek gościnności nakazany tym, którzy prowadzą domowy tryb życia, zadowól mnie, ofiarując mi bez chwili wahania w swym umyśle samą siebie, bo tego pragnę’. Cnotliwa Oghawati próbowała zmienić jego zamiar, oferując mu inne rzeczy w zamian, lecz bramin powtarzał swą prośbę o ten sam dar, którym była ona sama. Widząc jego upór i pamiętając o słowach swego męża, choć pokonana przez wstyd i nieśmiałość, rzekła: ‘O braminie, skoro takie jest twoje pragnienie, niech tak się stanie’. I mając w pamięci słowa swego męża, który ślubował zdobycie tej najwyższej cnoty gospodarza, jaką jest gościnność, radośnie ofiarowała samą siebie temu bramińskiemu gościowi.
Tymczasem syn Agni Sudarśana, któremu Mritju o ognistej i nieubłaganej naturze nieustannie towarzyszył jak wierny przyjaciel, uzbierał wystarczającą ilość drewna potrzebnego do podtrzymania ognia i powrócił do swego domu. Zdziwiony, że jego żona nie wychodzi mu na powitanie, zawołał ją kilkakrotnie po imieniu, lecz nikt nie odpowiedział. Rzekł: ‘O żono, gdzie jesteś?’ Jego cnotliwa i oddana mu żona nie odpowiedziała, leżąc w tym czasie w uścisku bramina. Zaiste, ta cnotliwa kobieta uważając siebie za zanieczyszczoną, milczała całkowicie pokonana przez wstyd.
Sudarśana nie zaprzestawał szukania swej żony, wołając: ‘O moja cnotliwa i oddana mi żono, gdzie się udałaś? Czy może być dla mnie coś gorszego od twojego zniknięcia? Dlaczego nie odpowiadasz dzisiaj na moje wołanie tak jak zawsze i nie witasz mnie ze słodkim uśmiechem?’ W odpowiedzi, zamiast głosu swej żony, usłyszał dobiegający z wnętrza domu głos bramina: ‘O synu Agni, jestem braminem i przybyłem do twego domostwa, szukając gościnności. Twoja żona ofiarowała mi różne dary na powitanie, lecz ja pragnąłem tylko tego, aby otrzymać od niej w darze ją samą. I ta kobieta o pięknej twarzy, mając na uwadze cnotę gościnności, zgodziła się na ofiarowanie mi siebie i właśnie w tej chwili jest zaangażowana razem ze mną w realizowanie miłosnego rytu. Jesteś jej mężem, uczyń więc teraz to, co uważasz za stosowne’.
Mritju uzbrojony w żelazną maczugę podążał za synem Agni Sudarśaną aż do tego momentu, pragnąc przynieść mu zniszczenie, gdyż, jak sądził, w tej sytuacji złamie on swoją przysięgę gościnności. Jednakże Sudarśana, choć zdumiony tą sytuacją, szybko oczyścił się z zazdrości i gniewu wywoływanego widokiem, słowem, czynem lub myślą, i rzekł: ‘O braminie, mam nadzieję, że kontakt z moją żoną cieszy cię w takim samym stopniu, jak zwykł cieszyć mnie. Ofiaruję ją tobie, praktykując cnotę gościnności, dzięki której gospodarz i głowa domowego ogniska gromadzi najwyższe zasługi. Mędrcy mówią, że zbiera on największe zasługi wówczas, gdy gość opuszcza jego dom zadowolony, gdyż został przez niego właściwie uhonorowany. Zadedykowałem więc na użytek gości całe moje życie, jak i moją żonę i wszystkie inne ziemskie posiadłości, które do mnie należą. Taką uczyniłem przysięgę. To, co mówię, jest szczere i dzięki tej prawdzie poznałem swoją jaźń. Pięć «wielkich» elementów (ziemia, woda, ogień, wiatr i przestrzeń), umysł, rozumienie, dusza, Czas, jak i pięć zmysłów i pięć organów działania są zawsze w ciele człowieka obecne, i są świadkami jego dobrych i złych czynów. Jeżeli to, co mówię, jest prawdą, niech bogowie mnie pobłogosławią, a jeżeli jest fałszem, niech mnie zniszczą’.
Gdy skończył mówić, dał się słyszeć dochodzący z nieba bezcielesny głos, odbijający się echem we wszystkich kierunkach: ‘O Sudarśana, to, co mówisz, jest prawdą’. W tym samym momencie odwiedzający jego dom bramin, wołając Sudarśanę po imieniu, wypłynął z wnętrza jego domu jak wiatr, który okrąża ziemię i niebiosa powodując, że trzy światy wypełniają się echem wedyjskich sylab. Rzekł do Sudarśany: ‘O ty, który jesteś oddany Prawdzie, chwała tobie! Jestem Dharmą. Przybyłem tutaj do twego domostwa, aby cię poddać próbie. Jestem z ciebie bardzo zadowolony stwierdziwszy, że jesteś prawdziwie oddany cnocie gościnności. Praktykując ją, osłabiłeś i pokonałeś Mritju, który zawsze ci towarzyszył, czekając na złamanie przysięgi, aby przynieść tobie śmierć. We wszystkich trzech światach nie ma nikogo takiego, kto byłby zdolny do obrażenia twej nieskazitelnej i oddanej tobie żony choćby spojrzeniem, a tym bardziej dotykiem. Jej prawość i czystość ochrania ją przed skalaniem. Nie może więc być nic, co zaprzeczałoby jej słowom. Ta święta kobieta odziana w surowe umartwienia dla zbawienia świata przemieni się w potężną rzekę. Ty sam zdołasz dotrzeć do wszystkich światów, nie opuszczając swego ciała, a ta błogosławiona Pani dzięki swej jodze będzie podążać za tobą w połowie swej cielesnej osoby, podczas gdy w drugiej swej połowie będzie czczona na polach Kurukszetry jako rzeka Oghawati. Razem z nią osiągniesz wszystkie światy zdobywane umartwieniami. Bez opuszczania swego ciała dotrzesz do tych wiecznych światów, z których nie powraca się już na ziemię. Pokonałeś Śmierć i zdobyłeś najwyższą błogość. Osiągając mocą swego umysłu szybkość myśli, wzniosłeś się ponad pięć «wielkich» elementów. Dzięki upartemu wypełnianiu obowiązków domowego trybu życia pokonałeś swe namiętności, pragnienia i gniew, a twoja żona, służąc tobie, pokonała nieszczęście, pragnienie, iluzję, wrogość i znużenie umysłu’ ”.
Bhiszma kontynuował: „O Judhiszthira, gdy Dharma skończył mówić, pojawił się Indra na swym rydwanie zaprzężonym do tysiąca białych ogierów. Śmierć i dusza, wszystkie światy, wszystkie elementy, rozumienie, umysł, Czas, przestrzeń, pragnienie i gniew zostały pokonane. Zapamiętaj więc sobie, że dla osoby żyjącej w zgodzie z domowym trybem życia najwyższą boskością jest gość. Mówi się, że na drodze do szczęścia błogosławieństwo właściwie uhonorowanego gościa jest skuteczniejsze od zasług płynących z setki ofiar. Zasługujący na honory gość, który nie został właściwie uhonorowany przez gospodarza, zabierze mu wszystkie zasługi, zostawiając mu w zamian swe grzechy”.
3. O przeszłych wydarzeniach, dzięki którym król Wiśwamitra zdołał zdobyć za życia bramińskość
Bhiszma rzekł: „O Judhiszthira, powtórzyłem tobie starożytną opowieść o tym, jak Sudarśana, praktykując cnotę gościnności, pokonał Śmierć. Samo słuchanie tej opowieści oczyszcza ze zła. O czym jeszcze chcesz posłuchać?”
Judhiszthira rzekł: „O Bhiszma, opowiedz mi o tym, w jaki sposób król Wiśwamitra zdołał zdobyć za życia bramińskość, której wojownik, waiśja i szudra nie mogą zdobyć bez uwolnienia najpierw z ciała swej duszy. Czy jakieś przeszłe wydarzenia predestynowały go do zdobycia tego wielkiego sukcesu, czy też faktycznie osiągnął go całkowicie własnym wysiłkiem? Mędrcy opowiadają o sile jego ascezy i jego wielkich osiągnięciach. I tak na przykład opowiadają o tym, jak ten potężny król, rywalizując z riszim Wasisztą, mocą swej ascezy zabił setkę jego synów i jak ulegając gniewowi, stworzył całą mnogość złych duchów i rakszasów o wielkiej sile równie groźnych jak niszczący wszystko Czas (Kala). Choć syn Wasiszty rzucił na niego klątwę, że będzie żywił się nieczystym psim mięsem, uwolnił się od niej dzięki łasce Indry, którego zadowolił. Wasiszta z rozpaczy po śmierci swych synów i ze strachu przed nim związał się ongiś z pomocą długiego pnącza i rzucił się do rzeki, lecz rzeka uwolniła go od krępujących go więzów i wyrzuciła na brzeg, zyskując w ten sposób imię Wipasa (uwalniająca od więzów). Wiśwamitra był założycielem wielkiego i słynnego bramińskiego rodu Kauśika, liczącego setki mędrców. Wychwalany przez braminów przyniósł ongiś wolność ascecie o imieniu Szunahszepa, synowi Ricziki, który miał zostać zabity jako zwierzę ofiarne w wielkim rycie ofiarnym. Po zadowoleniu bogów ofiarą otrzymał go za syna i dał mu imię Dewarata. Mocą jego klątwy pięćdziesięciu synów i braci Dewaraty spadło do statusu czandalów (niedotykalny) z powodu odmowy oddawania należytych honorów swemu starszemu bratu Dewaracie. Również syn króla Ikszwaku, Trisanku, w wyniku jego klątwy stał się czandalą, lecz gdy został porzucony przez przyjaciół i tkwił zawieszony głową w dół w niższych regionach, został żywcem przeniesiony do nieba. Podobnie mocą jego klątwy nimfa Rambha przemieniła się w kamień za zakłócanie jego religijnych praktyk na brzegu rzeki Kauśika, którą często odwiedzali również bogowie. Wiśwamitra zdobył bramińskość i zamieszkując w północnej czesci nieba, czerpie jasność ze swego położenia wśród siedmiu niebiańskich mędrców (konstelacja Wielkiej Niedźwiedzicy) oraz Dhruwy (Gwiazda Polarna) syna Uttanpady. Opowiedz mi, proszę, w jaki sposób ten wielki człowiek zdołał on osiągnąć za życia swoją bramińską moc, choć urodził się w kaście wojowników?”
Bhiszma rzekł: „ O Judhiszthira, posłuchaj więc tego, co mam do powiedzenia o przeszłych wydarzeniach, które umożliwiły Wiśwamitrze osiągniecie przez swą religijną praktykę wielkiej duchowej mocy i zdobycie bramińskości.
W dawnych czasach żył na ziemi prawy król o imieniu Adżamida, który zwykł sponsorować wiele rytuałów ofiarnych. Miał syna o imieniu Dżahnu, który z kolei miał córkę Gangę i syna Sindhudwipę. Sindhudwipa był wielkim królewskim mędrcem, a jego syn Walakaswa był jak drugi bóg Prawa Dharma w swej ucieleśnionej formie, a jego wnuk Kauśika błyszczał sławą jak drugi Indra. Synem Kauśiki był słynny król Gadhi, który był bezdzietny i pragnąc otrzymać syna, udał się do lasu, aby praktykować tam ascezę. W czasie gdy tam przebywał, jego żona urodziła mu córkę Satjawati, której nikt na całej ziemi nie dorównywał urodą. Syn mędrca Cjawany z rodu Bhrigu o imieniu Riczika, gdy ją zobaczył, zapragnął pojąć ją za żonę, lecz jej ojciec wiedząc, że Riczika jest biedny, nie chciał się na to zgodzić. Bojąc się jednak bramińskiej klątwy, rzekł na pożegnanie: ‘O braminie, oddam ci moją córkę za żonę pod warunkiem, że mi odpowiednio za małżeństwo z nią zapłacisz’. Riczika zapytał: ‘O królu, jakiego rodzaju zapłaty oczekujesz ode mnie?’ Gadhi, przekonany o tym, że Riczika nie zdoła zrealizować danego mu zadania, rzekł: ‘O potomku Bhrigu, daj mi tysiąc gniadych ogierów w kolorze księżyca, szybkich jak wiatr, z których każdy ma jedno ucho czarne’.
Riszi Riczika wiedząc, że bez boskiej pomocy zadanie to jest nie do wykonania, zwrócił się z błagalną prośbą do syna Aditi, Pana wód Waruny. Rzekł: ‘O najlepszy z bogów, proszę cię, obdaruj mnie tysiącem gniadych koni z jednym uchem czarnym, abym mógł pojąć za żonę córkę króla Gadhi’. Waruna rzekł: ‘O braminie, niech tak się stanie. Obiecuje tobie, że znajdziesz je tam, gdzie będziesz ich szukał’. I jak tylko Riczika pomyślał o koniach, natychmiast ujrzał tysiąc krewkich ogierów w kolorze księżyca wyłaniających się na jego oczach z wód Gangesu. To święte miejsce znajdujące się niedaleko Kanjakuwji, gdzie ukazały się te konie, jest czczone po dziś dzień i w konsekwencji tego cudu jest znane jako aśwatirtha.
Riczika zadowolony z daru Waruny oddał zdobyte konie królowi Gadhi jako zapłatę za jego córkę. Król Gadhi zadziwiony tym, że Riczika zdobył to, czego uzyskanie wydawało się mu niemożliwe, bojąc się jego klątwy, oddał mu swoją ozdobioną klejnotami córkę za żonę, wykonując wszystkie nakazane ryty.
Tak jak Riczika był zadowolony ze swej żony, tak Satjawati była zadowolona z tego, że została żoną bramina. Pewnego dnia Riczika odziany w potęgę swej ascezy zaoferował żonie spełnienie jej jednej prośby. Księżniczka zwierzyła się z tego swej matce, która rzekła do córki stojącej przed nią ze skromnie spuszczonymi oczami: ‘O córko, od dawna bardzo pragnę mieć syna. Twój mąż zgromadził wielką potęgę dzięki swej ascezie, poproś go więc o syna dla mnie’. Gdy Satjawati przekazała prośbę swej matki mężowi, Riczika rzekł: ‘O błogosławiona, niech stanie się to, o co prosisz. Zarówno twoja matka, jak i ty sama urodzicie potężnego syna, który będzie miał wszystkie zalety i twój syn unieśmiertelni mój ród. Stanie się tak, jak mówię, bo moje usta nie kłamią. Pamiętaj tylko o tym, że w okresie, w którym będziecie gotowe do poczęcia i po oczyszczeniu się kąpielą, twoja matka powinna objąć święte drzewo pepul (drzewo mądrości), podczas gdy ty powinnaś objąć drzewo figowe. Musicie również spożyć przygotowaną przeze mnie porcję ryżu uświęconą świętymi hymnami (czaru), ofiarując ją najpierw bogom w codziennym rytuale ofiarnym. Gdy zrobicie tak, jak mówię, wasze życzenie spełni się i każda z was urodzi syna’.
Satjawati ucieszona słowami męża powtórzyła je matce. Matka rzekła: ‘O córko, bądź mi posłuszna, gdyż będąc twoją matką, zasługuję bardziej na twoje posłuszeństwo niż twój mąż. Posłuchaj więc mych słów. Daj mi tę porcję ryżu, którą twój mąż przygotował dla ciebie uświęcając ją mantrami, a ty sama spożyj moją porcję. Zamieńmy się również drzewami, które dla nas wyznaczył. Każdy bowiem pragnie dla siebie syna, który jest pod każdym względem najwspanialszy i bez skazy. Twój mąż, przygotowując dla każdej z nas porcję ryżu, musiał działać, kierując się tym samym pragnieniem. Z tego to powodu moje serce skłania się ku porcji ryżu i drzewa wyznaczonego dla ciebie. W ten sposób otrzymasz ode mnie wspaniałego brata’.
Wkrótce Satjawati i jej matka poczuły się ciężarne. Riczika, patrząc na swoją żonę w tym stanie, rzekł: ‘O moja słodko uśmiechająca się żono, nie uczyniłaś dobrze, zamieniając ze swą matką porcje ryżu, które dla was przygotowałem oraz drzewa, które dla was wyznaczyłem. W twojej porcji ryżu umieściłem bowiem całą zgromadzoną przeze mnie bramińską moc, a w porcji przeznaczonej dla twej matki całą energię wojownika. I teraz, ponieważ zamieniłyście się porcjami ryżu, twoja matka urodzi syna o mocy bramina, a twój syn będzie posiadał moc wojownika i dokona wielu przeraźliwych synów. Widzisz więc sama, że nie uczyniłaś dobrze, ulegając swej miłości do matki’.
Satjawati, słysząc słowa swego męża, osunęła się bez zmysłów na ziemię jak piękne pnącze przecięte na pół. Wkrótce po odzyskaniu przytomności schylając głowę przed swym mężem, rzekła: ‘O wielki riszi, wśród tych, którzy znają Wedy, ty jesteś największy. Miej litość dla mnie, twojej żony i rozporządź tak, aby mój syn nie był wojownikiem, lecz braminem. Jeżeli jest to faktycznie twym życzeniem, niech raczej mój wnuk urodzi się jako wojownik, który zasłynie ze swych przeraźliwych czynów. Zagwarantuj mi, proszę, ten dar’. Riczika rzekł: ‘O moja piękna żono, niech tak się stanie’.
Gdy nadszedł na to właściwy czas, Satjawati urodziła syna, który zasłynął pod imieniem Dżamadagni, którego synem był słynny bramin-wojownik Paraśurama, podczas gdy jej matka i żona króla Gadhi urodziła Wiśwamitrę, który choć urodził się w kaście wojowników, zdobył za życia bramińskość i stał się założycielem słynnego bramińskiego rodu. Jego synowie dali początek licznym bramińskim rodom oddanym praktykowaniu ascezy i studiowaniu Wed”.
Bhiszma zakończył swe opowiadanie, mówiąc: „O Judhiszthira, odpowiadając na twoje pytanie, opowiedziałem tobie o przeszłych wydarzeniach, dzięki którym praktykujący ascezę i pobożny Wiśwamitra zdołał zdobyć bramińskość, choć urodził się w kaście wojowników. Stało się tak dzięki temu, że riszi Riczika umieścił w nim swoją najwyższą bramińską energię za pośrednictwem porcji ofiarnego ryżu, który spożyła jego matka. Stąd też skupiła się w nim cała energia słońca, księżyca i ognia”.
4. O tym, jak papuga dzięki swej ascezie i współczuciu spowodowała powrót drzewa do życia
Judhiszthira rzekł: „O Bhiszma, ty sam wiesz o religii wszystko. Powiedz nam teraz, proszę, czy dzięki współczuciu i pobożności można odmienić czyjś los”.
Bhiszma rzekł: „O Judhiszthira, posłuchaj starożytnej opowieści o papudze o imieniu Śuka, która zasłynęła ze swej pobożności i współczucia do uschniętego drzewa i o jej rozmowie z Indrą.
W odległych czasach pewien ptasznik mieszkający w królestwie Kasi, mając w swym kołczanie zatrute strzały, wyruszył na wędrówkę w poszukiwaniu antylop. Wędrując po lesie, zobaczył w niewielkiej odległości od siebie stado antylop i wypuścił strzałę w ich kierunku. Strzała nie dotarła jednak do celu, lecz przeszyła wielkie leśne drzewo. Potężne drzewo uderzone zatrutą strzałą zaczęło usychać, tracąc wszystkie liście. Pewna prawa i wdzięczna drzewu papuga, która całe swe życie żyła w dziupli na tym drzewie, z miłości do drzewa nie chciała opuścić swego gniazda. Siedząc bez ruchu w swym gnieździe, smutna i bez jedzenia, usychała razem z drzewem. Indra, widząc tego ptaka o wielkiej duszy, hojnym sercu i silnej woli, obojętnego wobec tego, co nim będzie, był tym zadziwiony. Pomyślał: ‘Skąd ten ptak ma w sobie to szlachetne uczucie współczucia właściwe dla człowieka, które zdaje się być nieznane tym, którzy należą do świata niższych zwierząt. Być może jednak nie ma w tym nic zadziwiającego i wszystkie żywe istoty są zdolne do przejawiania życzliwych i wielkodusznych uczuć w stosunku do innych’.
Indra, zadziwiony swą obserwacją, przybrał formę bramina, zszedł na ziemię i ukazując się przed papugą, rzekł: ‘O Śuka, należysz do potomstwa wnuczki Dakszy i jesteś najlepszym z ptaków. Powiedz mi z jakiego powodu nie opuściłeś tego uschniętego drzewa?’
Śuka pełen szacunku pokłonił się przed Indrą i rzekł: ‘O królu bogów, witaj. Wiem, że to ty, rozpoznałem cię bowiem dzięki zasługom, które zgromadziłem swoją ascezą’.
Indra rzekł: ‘O Śuka, wspaniale! Zdobyłeś prawdziwie głęboką wiedzę’. I choć wiedział, że papuga posiada wysoce prawy charakter i jest prawa w swych działaniach, ciągle pragnął dowiedzieć się, jaki jest powód jej miłości do tego drzewa. Rzekł: ‘O Śuka, to drzewo uschło, nie ma na nim ani liści, ani owoców, nie nadaje się więc na miejsce zamieszkiwania dla ptaków. Dlaczego tak kurczowo się go trzymasz? Las, w którym mieszkasz, jest ogromny i ma wiele innych pięknych i olbrzymich drzew, których gałęzie są pokryte liśćmi i w których jest wiele dziupli do wyboru. Porzuć lepiej to drzewo, które jest martwe, straciło wszystkie liście i stało się bezużyteczne’.
Prawy Śuka, słysząc te słowa Indry, westchnął głęboko i rzekł: ‘O królu bogów, posłuchaj, co mam w tej sprawie do powiedzenia. Urodziłem się na tym drzewie i mieszkając w tej dziupli byłem ochraniany w dzieciństwie przed wrogami i rozwijałem dobre cechy mojego charakteru. Dlaczego więc próbujesz zmienić kierunek mojego życia? Współczuję innym i jestem nastawiony na dobre i nieugięte postępowanie. Wśród tych, którzy są dobrzy, to ludzkie uczucie życzliwości jest uważane za oznakę cnoty i źródło wiecznego szczęścia. Choć masz pozycję władcy bogów i bogowie proszą cię o rozwianie ich religijnych wątpliwości, to jednak nie wypada tobie doradzać mi, który cię o to nie prosi, abym opuścił to drzewo na zawsze. Co do słuszności swego postępowania nie mam bowiem żadnych wątpliwości. Drzewo to, zanim uschło, utrzymywało mnie przy życiu. Jakże mam je teraz porzucić?’
Indra, zadowolony ze słów papugi, rzekł: ‘O Śuka, zadowoliłeś mnie swoją zdolnością do współczucia i innymi czysto ludzkimi skłonnościami. Poproś mnie więc o dar’.
Śuka rzekł: ‘O Indra, niech to drzewo odżyje, o to cię proszę’.
Indra, zadowolony z uczuć papugi, oblał drzewa dającym życie nektarem i w ten sposób, dzięki ascezie papugi, która u kresu swego życia zdobyła towarzystwo Indry, i dzięki jej umiejętności współczucia, drzewo ożyło na nowo i urosło do ogromnych rozmiarów”.
Bhiszma zakończył swe opowiadanie, mówiąc: „O Judhiszthira, dzięki łączeniu się i przebywaniu w towarzystwie pobożnych istot zdobywa się to, czego się pragnie, tak jak to drzewo, które odzyskało swą wspaniałość dzięki temu, że dało dom tej pobożnej papudze”.
5. O zależności otrzymywanych rezultatów od połączenia indywidualnych starań z przeznaczeniem
Judhiszthira rzekł: „O Bhiszma, cytowane przez ciebie opowieści sugerują, że zarówno przeznaczenie, jak i podejmowany przez jednostkę wysiłek mają wpływ na rezultaty teraźniejszego działania. Powiedz mi, proszę, w czym jest większa siła: w wysiłku czy w przeznaczeniu?”
Bhiszma rzekł: „O Judhiszthira, w odpowiedzi na to pytanie posłuchaj starożytnej opowieści o rozmowie między riszim Wasisztą i Brahmą.
Ongiś, w odległych czasach, Wasiszta zapytał Brahmę o to, co jest potężniejsze w nadawaniu kształtu ludzkiemu życiu: karma (działania) gromadzona w aktualnym życiu czy też karma nabyta w poprzednim życiu nazywana przeznaczeniem. W odpowiedzi na to pytanie Brahma, który wypłynął z Pierwotnego Lotosu, wypowiedział następujące dobrze uzasadnione i pełne znaczenia słowa: ‘O Wasiszta, bez nasienia nic nie może zaistnieć, bez nasienia nie ma owoców. Z owoców rodzą się nowe nasiona, a z nich rodzą się nowe owoce. Zbierane przez człowieka dobre lub złe owoce zależą zarówno od jakości nasion, jakie zasieje na swym polu, jak i od tego, jak przygotuje ziemię. Przeznaczenie nie przyniesie rezultatu bez wysiłku jednostki. Nawet najlepsze nasiona giną w niezaoranej ziemi, a zaorana ziemia nie rodzi owoców bez nasion. Działania jednostki w jej obecnym życiu są jak uprawiana ziemia, podczas gdy przeznaczenie (nagromadzone skutki działań w przeszłym życiu) jest jak nasiona. Uzyskiwany plon wynika z połączenia zaoranej ziemi z nasieniem.
Na tym świecie obserwuje się na co dzień, jak działający zbiera plon swych przeszłych dobrych i złych uczynków, jak szczęście wypływa z dobrych uczynków, a nieszczęście ze złych. Działania, gdy zostają wykonane, zawsze rodzą owoc. Owoce nie powstają tylko wtedy, gdy działania zostają zaniechane. Człowiek dobrych uczynków gromadzi zasługi i zdobywa w ten sposób w przyszłym życiu dobry los, podczas gdy ten, który wykonuje grzeszne czyny, szkodzi sam sobie i zbiera zło, tak jak ten, kto zamiast lekarstwem zalewa swą ranę trucizną. Pobożne działania są środkiem do zdobycia piękna, dobrego losu i bogactwa różnego rodzaju. Dzięki wysiłkowi można zapewnić sobie wszystko, podczas gdy samo przeznaczenie bez towarzyszącego mu wysiłku nie przyniesie nikomu nic. To dzięki swemu dobrze ukierunkowanemu wysiłkowi jednostka zdobywa niebo, wszystkie przedmioty przyjemności, jak i spełnienie życzeń. Wszystkie ciała niebieskie świecące na niebie, słońce, księżyc, jak i bogowie, demony asury czy nagowie zdobyli swą wysoką pozycję własnym wysiłkiem wznosząc się ponad poziom człowieka. Ci, którzy nie podejmują odpowiednich starań, nie zdołają zdobyć ani bogactwa i przyjaciół, ani pomyślności przenoszonej z pokolenia na pokolenie. Bramin zdobywa pomyślność poprzez pobożne życie, wojownik swą odwagą, waiśja pracą, a szudra swoją służbą. Bogactwo i inne przedmioty przyjemności wymykają się tym, którzy są skąpi, nieudolni, czy leniwi. Nie zdoła ich też zdobyć ten, kto jest bierny, lękliwy i nie praktykuje religijnej ascezy. Nawet sam Wisznu, który stworzył wszystkie trzy światy łącznie z zamieszkującymi je bogami i asurami, był oddany praktykowaiu surowych umartwień na łonie wód.
Gdyby czyjaś karma (działania) nie rodziła owocu, wszelkie starania byłyby bezowocne i ludzie, licząc jedynie na przeznaczenie, popadliby w bezczynność. Ten, kto nie podąża za ludzkimi sposobami działania, licząc jedynie na wyrok losu, czeka na próżno, tak jak żona impotenta czekająca na dziecko. Nie należy nigdy rezygnować z podejmowania wysiłku, aby poprawić swój przyszły los. Gdy czyjeś przeznaczenie na tym świecie jest niekorzystne, nie powinien odczuwać z tego powodu lęku, lecz powinien troszczyć się o swój następny świat, pamiętając o tym, że tam nie można zdobyć szczęścia, jeżeli nie wykona się zawczasu prawych działań na tym świecie. Ludzki wysiłek właściwie użyty goni jedynie za przeznaczeniem, lecz samo przeznaczenie jest niezdolne do zagwarantowania dobra bez wystarczającego wysiłku. Skoro w niebiańskich regionach nawet miejsce samych bogów nie jest stabilne, przeto w jaki sposób mogliby oni utrzymać swoją pozycję lub pozycję innych osób bez właściwej karmy? Bogowie, obawiając się utraty swej pozycji, nie zawsze pochwalają dobre uczynki innych na tym świecie i próbują pokrzyżować ich plany. Istnieje bezustanna rywalizacja między bogami i asurami, i skoro wszyscy muszą odcierpieć swą karmę, nie można nigdy dowieść, że coś takiego jak przeznaczenie nie istnieje, gdyż to ono jest tym, co wdraża w życie wszelką karmę. Gdy ktoś zapyta o to, jakie jest źródło karmy, skoro pierwotną sprężyną ludzkiego działania jest przeznaczenie, odpowiedź brzmi, że to właśnie w ten sposób dokonuje się przyrost wielu cnot nawet w niebiańskich regionach. Czyjaś jaźń jest zarówno jego przyjacielem, jak i wrogiem, będąc świadkiem jego złych i dobrych czynów. Zło i dobro przejawia się poprzez karmę, nie dając natychmiast i bezpośrednio adekwatnych wyników. Prawość jest ucieczką dla bogów i poprzez prawość zdobywane jest wszystko. Człowiekowi, który zdobył cnotę prawości, przeznaczenie nie popsuje szyków. .
W odległych czasach król Jajati po wyczerpaniu swych zasług upadł z nieba na ziemię, lecz odzyskał swoją pozycję w niebie dzięki dobrym uczynkom swych wnuków. Królewski mędrzec Pururawas, słynny potomek Ili oddający cześć braminom zdobył niebo dzięki ich wstawiennictwu, podczas gdy król Kosalów Saudasa, choć uszlachetniony przez wykonanie Ofiary Konia i innych ofiar, z powodu klątwy pewnego wielkiego bramina zdobył status żywiącego się ludzkim mięsem rakszasy. Aśwatthaman i Paraśurama, obaj wojownicy i synowie mędrców, nie zdobyli nieba z powodu swych krwawych uczynków dokonanych na tym świecie. Król Wasu z kolei, choć tak jak Indra wykonał setkę ofiar, spadł na dno piekła z powodu jednego fałszywego stwierdzenia faworyzującego bogów. Syn Wiroczany Wali został wysłany do podziemnych regionów mocą Wisznu z powodu swojej obietnicy. Król Dźanamedźaja, który podążał śladem Indry, został pokonany przez bogów za zabicie bramińskiej kobiety. Riszi Waisampajama z powodu zabicia bramina pod wpływem ignorancji i zanieczyszczenia się zabójstwem dziecka został poniżony przez bogów. Królewski mędrzec Nriga z powodu swego złego czynu został zmieniony w jaszczurkę i nie pomogło mu nawet to, że podczas swego wielkiego rytu ofiarnego obdarował braminów krowami. Podobnie król Dhundhumara z powodu swych złych czynów został pokonany przez zniedołężnienie pomimo sponsorowania wielu rytów ofiarnych i tracąc wszystkie swoje zasługi, zasnął w stolicy królestwa Magadhów o nazwie Giriwrdża. Pandawowie także odzyskali swoje utracone królestwo, zabrane im przez potężnych synów króla Dhritarasztry, nie przez zrządzenie losu, lecz dzięki swej waleczności, a święci mędrcy realizujący surowe przysięgi i oddani praktykowaniu umartwień nabyli swoją zdolność do wypowiadania klątw o nadprzyrodzonej mocy dzięki ćwiczeniu swej mocy jednostkowym pobożnym działaniem.
Całe dobro zdobywane z takim trudem na tym świecie, gdy należy do niegodziwców, zostaje szybko przez nich roztrwonione. Przeznaczenie nie pomoże człowiekowi, który tonie w duchowej ignorancji i ubóstwie. Tak jak niewielki ogień w połączeniu z wiatrem staje się wielkim pożarem, tak przeznaczenie w połączeniu z indywidualnym wysiłkiem istotnie zwiększa swój potencjał. Tak jak zamknięcie dopływu nafty do lampy wygasza płomień, tak gaśnie wpływ przeznaczenia, gdy brak działania. Bez działania nawet po otrzymaniu bogactwa, kobiet i wszelkich innych źródeł przyjemności człowiek nie jest zdolny do cieszenia się nimi długo, podczas gdy ten, kto jest uduchowiony i pracowity, potrafi znaleźć nawet to bogactwo, które jest ukryte głęboko pod ziemią i strzeżone przez los. Dom dobrego człowieka, który jest hojny w swych darach i ofiarach, z racji jego dobrego zachowania jest dla bogów jak niebiański świat, który jest lepszy od ludzkiego, lecz dom skąpca, choć wypełniony bogactwem, jest jak dom umarłego. Człowiek nigdy nie znajdzie zadowolenia na tym świecie bez podejmowania wysiłku, a przeznaczenie nie zmieni linii postępowania tego, kto błądzi. Przeznaczenie nie ma więc w sobie nieodłącznej nieuchronności. Tak jak uczeń w swym postępowaniu podąża za swoim postrzeganiem, tak przeznaczenie podąża za wysiłkiem (działaniem) podejmowanym przez jednostki. Ukazuje swoją niewidzialną dłoń jedynie w tych sprawach, w które ktoś angażuje cały swój wysiłek.
Brahma zakończył swe nauki, mówiąc: ‘O Wasiszta, opowiedziałem tobie o zaletach indywidualnego wysiłku, które poznałem dzięki mojemu jogicznemu wglądowi. Człowiek zdobywa niebo dzięki połączeniu przeznaczenia z indywidualnym wysiłkiem. Otrzymywany skutek jest rezultatem tego połączenia’ ”.