Opowieść 200:
O działaniach i ich owocach
opowiada
Barbara Mikołajewska
na podstawie fragmentów Mahābharāta,
Anusasana Parva, Part 1, Sections VII-XIII,
w angielskim tłumaczeniu z sanskrytu Kisari Mohan Ganguli,
URL: http://www.sacred-texts.com/hin/m06/index.htm
Spis treści
1. O owocach dobrych i złych działań
2. O oddawaniu czci tym, którzy na to zasługują
3. O skutku niezrealizowania obietnicy danej braminowi
4. O konsekwencjach nauczania wedyjskich rytów szudrów
5. O tym, gdzie zawsze mieszka bogini pomyślności
6. O przyjemności płynącej z bycia mężczyzną i kobietą
Bhiszma rzekł: „O Judhiszthira, tak jak cielę potrafi rozpoznać matkę wśród setki krów, tak przeszłe działania podążają za człowiekiem we wszystkich jego wcieleniach. Tak jak kwiaty i owoce bez jakieś wyraźnej zachęty pojawiają się we właściwym sezonie, tak zgromadzona poprzednio karma rodzi owoce, gdy nadchodzi na to właściwy czas”.
(Mahābharāta, Anusasana Parva, Part VII, Section I)
1. O owocach dobrych i złych działań
Judhiszthira rzekł: „O Bhiszma, wyjaśniłeś mi, że każda żywa istota musi spożyć owoce swych działań w przeszłym życiu i że wykonując dobre działania w obecnym życiu, może zapewnić sobie w przyszłości lepszy los. Takie jest prawo karmy. Chciałbym teraz posłuchać o owocach różnych dobrych działań, jak i o tym, w jaki sposób osoba ich doświadcza. Poucz mnie, proszę, w tej sprawie”.
Bhiszma rzekł: „O Judhiszthira, posłuchaj więc nauk, które należą do tajemnej wiedzy riszich. Opowiem tobie o tym, co ludzie osiągają po śmierci i w jaki sposób konsumują owoce przeszłych działań. Każde działanie wykonane przez żywą istotę w określonym stanie bycia rodzi owoce konsumowane w przyszłości w podobnym stanie bycia. Owoce działań wykonanych w umyśle są konsumowane podczas marzeń sennych, a wykonanych fizycznie z pomocą organów ciała są konsumowane fizycznie w stanie obudzonym. Dzięki pięciu organom percepcji (zmysły) żaden czyn nie ginie, gdyż pięć zmysłów i nieśmiertelna dusza liczona jako szósta są zawsze ich świadkiem.
Oczy, słuch i serce należy oddać na służbę gościom, należy wypowiadać jedynie przyjemne słowa, spełniać życzenia swych gości i czcić ich. Takie postępowanie nazywa się ofiarowaniem pięciu darów (pańcadakszina). Ten, kto da schronienie gościowi i powita go, ofiarując mu wodę do umycia stóp, jedzenie, światło i łoże, w przyszłym życiu otrzyma owoc tej ofiary. Ten, kto ofiaruje dobre jedzenie nieznanemu wędrowcowi zmęczonemu długą podróżą, zbierze wielkie zasługi.
Ten, kto uznaje ołtarz ofiarny za swoje jedyne łoże, w kolejnym życiu otrzyma pałace i wytworne łoża, ten, kto ma jedynie łachmany i korę drzewną za swoje odzienie, otrzyma piękne szaty i klejnoty, a ten, kto praktykuje umartwienia i jogę w obecnym życiu, jako owoc swego wyrzeczenia otrzyma w kolejnym życiu powozy i ciągnące je zwierzęta.
Król, który sypia przy ogniu ofiarnym, zdobędzie w przyszłym życiu siłę i odwagę, a wojownik, który spocznie na polu bitewnym na swym łożu ze strzał, uda się do tych wiecznych regionów, gdzie realizowane są wszystkie pragnienia. Królewska władza przypadnie w udziale temu, kto utrzymuje się przy życiu, żywiąc się owocami i korzonkami, a ten, kto je jedynie liście opadłe z drzew, zdobędzie miejsce w niebie. Królestwo otrzymuje ten bramin o nieskażonej praktyce, który żywi się jedynie wodą, wykonuje nieprzerwanie agnihotrę i recytuje Gajatri. Ten z kolei, który poznał wszystkie Wedy, uwalnia się od niedoli, a ten, który praktykuje czystość myśli, zdobywa niebiańskie regiony.
Ten, kto wyrzeka się smakołyków i zabawy, zdobędzie pomyślność. Ten, kto powstrzymuje się od spożywania mięsa, otrzyma liczne potomstwo i krowy, a ten, kto prowadzi życie samotnika, praktykując ascezę, w przyszłym życiu zdobędzie wszystko, czego zapragnie. Ten, kto obdarowuje tych, którzy na to zasłużyli, zdobędzie bogactwo, a ten, kto dopełnia ślubu milczenia, zapewni sobie w przyszłym życiu posłuszeństwo innych. Ten, kto praktykuje ascezę, zapewni sobie możliwość czerpania z życia przyjemności, a ten, kto praktykuje brahmacarję zapewni sobie długie życie. Ten z kolei, kto powstrzymuje się od ranienia innych zdobędzie piękno, pomyślność i wolność od chorób.
Przez ograniczanie się w jedzeniu i kontrolowanie się w tym względzie zdobywa się w przyszłym życiu szczęście i miejsce w niebie. Przez ograniczenie jedzenia wyłącznie do ziół zdobywa się w przyszłym życiu krowy, a przez żywienie się wyłącznie trawą zdobywa się niebiańskie regiony. Przez praktykowanie oddania, czynienie ofiar i szlachetność urodzenia zdobywa się niebo. Przez zrealizowanie wyznaczonej diety podczas ofiary i udanie się na trwającą dwanaście lat pielgrzymkę do świętych brodów zdobywa się miejsce w niebie, które przewyższa nawet to, które jest wyznaczone dla herosów. Przez zrzeczenie się seksualnego współżycia ze swoją żoną, ablucje trzy razy dziennie i wdychanie powietrza tylko w celu utrzymania życia zdobywa się zasługi równe tym, które płyną z ofiary.
Do zapewnienia sobie szczęścia w kolejnym życiu jest zdolny tylko ten człowiek, który potrafi wyrzec się intensywnej tęsknoty serca za ziemskim szczęściem i przyjemnością, tak trudnej do pokonania przez głupca, która nie słabnie razem z utratą fizycznych sił i trzyma się kurczowo człowieka jak śmiertelna choroba. Tak jak cielę potrafi rozpoznać matkę wśród setki krów, tak przeszłe działania podążają za człowiekiem we wszystkich jego wcieleniach. Tak jak kwiaty i owoce bez jakijeś wyraźnej zachęty pojawiają się we właściwym sezonie, tak zgromadzona poprzednio karma rodzi owoce, gdy nadchodzi na to właściwy czas. Choć wraz w wiekiem włosy człowieka siwieją, zęby wypadają, wzrok traci swą ostrość, pragnienie przyjemności nigdy nie słabnie.
Pradżapati jest zadowolony z tych działań, które zadowalają ojca, Ziemia z tych, które zadowalają matkę, a Brahma z tych, które zadowalają nauczyciela. Cnota jest zadowolona z tego, kto praktykuje wszystkie te trzy rodzaje działań. Odnoszenie się do tych działań z pogardą nikomu nie przynosi pożytku. I tak jak wykonanie rytuału wyciskania somy bez odpowiednich darów czy wlewanie oblacji do ognia bez recytowania wedyjskich hymnów jest bezużyteczne i ma złe skutki, tak samo grzech i zło rodzą się z fałszu w mowie”.
2. O oddawaniu czci tym, którzy na to zasługują
Bhiszma rzekł: „O Judhiszthira, odpowiadając na twoje pytanie, przedstawiłem tobie doktrynę owoców zrodzonych z dobrych i złych działań. O czym jeszcze chciałbyś posłuchać?”
Judhiszthira rzekł: „O Bhiszma, powiedz mi, kim są ci, którym należy oddawać cześć i którym należy się kłaniać? Kim są ci, których ty sam darzysz sympatią i przed którymi pochylasz głowę? Ku czemu skłania się twój umysł, gdy spada na ciebie nieszczęście? Wytłumacz mi również, jakie korzyści za życia i po śmierci płyną z narodzin w regionie człowieka?”
Bhiszma rzekł: „O Judhiszthira, jeśli chodzi o mnie, to ja sam największą sympatią darzę duchowo odrodzone osoby, dla których najwyższym bogactwem jest Brahman, niebem poznanie duszy, a umartwieniami pracowite studiowanie Wed. Moje serce tęskni za tymi, w których rodzie wszyscy, młodzi i starzy, przykładnie znoszą odziedziczony po przodkach ciężar, nie uginając się pod nim. Tęskni również za samo-kontrolującymi się braminami o łagodnej mowie i dobrym zachowaniu, znającymi Wedy, którzy, prowadząc dyskusje na godnych szacunku zgromadzeniach, biorą z nich tylko to, co dobre i odrzucają to, co złe i grzeszne. Ich słowa, wypowiadane głosem głębokim jak burzowe chmury, są prawidłowo wypowiedziane, doskonale w sformułowaniach i dobrze wróżące. Wypowiadają te słowa nabrzmiałe zarówno duchową, jak ziemską szczęśliwością w obliczu monarchów na królewskich dworach, przyjmowani tam przez nich z należnymi honorami i słuchani z uwagą. Zaiste, moje serce tęskni za tymi, którzy słuchają słów wypowiadanych na zgromadzeniach i królewskich dworach przez te osoby, które zdobyły wiedzę i mają wszystkie cenione przez innych atrybuty. Moje serce zawsze tęskni też za tymi, którzy chcąc zadowolić braminów, obdarowują ich z wielką czcią smacznym, zdrowym i czystym jedzeniem. Łatwiej jest walczyć podczas bitwy, niż uczynić dar, będąc całkowicie wolnym od próżności i pychy. Choć na tym świecie jest wiele odważnych ludzi i wielu herosów, ten, kto obdarowuje innych we wskazany przeze mnie sposób, jest największym herosem. Ja sam stawiam najwyżej braminów. Gdybym był nawet zwykłym braminem, nie wyróżniającym się niczym, uważałbym siebie za wielkiego, a co dopiero mówić o braminie, który urodził się w słynnym bramińskim rodzie, słynie z dobrego zachowania, praktykuje umartwienia i poszukuje wiedzy”.
Bhiszma kontynuował: „O Judhiszthira, choć trudno znaleźć kogoś, kto byłby mi droższy od ciebie i twych braci, to jednak bramini są mi nawet drożsi i właśnie dlatego, że bramini są mi drożsi nawet od was, mam nadzieję, że dotrę do tych regionów szczęśliwości, które zdobył mój ojciec Śamtanu. Nawet mój ojciec, dziadek i ktokolwiek inny mojej krwi nie jest mi droższy od braminów. Czynienie dobra na rzecz braminów jest najświętszym z wszystkich świętych czynów. Choć nie oczekuję żadnych nagród w rezultacie oddawania im czci, bo oni po prostu na cześć zasługują, to jednak wiem, że to, iż nie odczuwam bólu z powodu strzał tkwiących w mym ciele, jest konsekwencją tego, co uczyniłem na rzecz braminów w myśli, mowie i uczynku. Ludzie zwykli nazywać mnie tym, który jest oddany braminom i ten sposób zwracania się do mnie bardzo mnie cieszy. Czynienie dobra na rzecz braminów jest najświętszym z wszystkich świętych uczynków. Widzę wiele regionów błogości, czekających na mnie, które są wyznaczone dla osób oddających cześć braminom. Wkrótce udam się do tych regionów na zawsze”.
Bhiszma kontynuował: „O Judhiszthira, na tym świecie obowiązki wyznaczone dla kobiet odnoszą się i zależą od ich mężów. Zaiste, dla kobiety mąż jest bóstwem i najwyższym celem wyznaczającym jej dążenia. Tym, czym mąż jest dla żony, bramin jest dla wojownika. W sytuacji, w której istniałby jedynie stuletni wojownik i trzyletnie bramińskie dziecko, to bramińskie dziecko powinno być widziane jako ojciec, a wojownik jako syn, gdyż wśród tych dwóch bramin jest uważany za stojącego wyżej. Tak jak Ziemia, gdy zabraknie braminów, ma wojownika za swego Pana, tak niezamężna kobieta powinna uważać młodszego brata za swego Pana.
Braminów należy ochraniać jak synów i oddawać im cześć jak ojcu i nauczycielowi. Zasługują na to, aby czcić ich tak, jak ogień rozpalany na ołtarzu ofiarnym. Bramini mają w sobie prostotę i prawość. Są oddani Prawdzie, działają zawsze na rzecz dobra wszystkich żywych istot, lecz rozgniewani są jak jadowite węże. Z tych to powodów należy im się zawsze pierwszeństwo i należy ich zawsze traktować z szacunkiem i pokorą.
Nie należy nigdy lekceważyć ani fizycznej i psychicznej energii właściwej dla wojowników, ani siły płynącej z umartwień właściwej dla braminów. Należy raczej omijać ich z daleka. Ich działanie jest szybkie jak piorun. Siła zdobywana umartwieniami przewyższa jednak każdą inną siłę i bramin, który ją zgromadził swym gniewem potrafi zniszczyć każdy przedmiot bez względu na to, jaką ma on energię. Jednakże zarówno energia fizyczna, jak i siła umartwień, bez względu na to jak są wielkie, zostają zneutralizowane, jeżeli są skierowane przeciw braminowi, który pokonał swój gniew.
Gdy siła fizyczna i siła umartwień zostają skierowane przeciw sobie, każda z nich ulega zniszczeniu. Jednakże podczas gdy fizyczna energia zostaje całkowicie zniszczona, z umartwień zawsze coś pozostaje, bo skutki umartwień nie mogą ulec całkowitemu zniszczeniu. Z tych to powodów wojownik powinien ochraniać Wedy i braminów przy pomocy swej siły, tak jak pastuch ochrania swe stado przy pomocy kija. Zaiste, wojownik powinien ochraniać wszystkich prawych braminów, tak jak ojciec ochrania swoich synów. Powinien zawsze troszczyć się o to, aby braminom nie zabrakło środków utrzymania się przy życiu”.
3. O skutku niezrealizowania obietnicy danej braminowi
Judhiszthira rzekł: „O Bhiszma, nauczasz mnie, że ludzie zbierają ogromne zasługi, obdarowując braminów. Wytłumacz mi teraz, co się dzieje z tymi, którzy z powodu ogłupienia nie realizują swych obietnic i nie dają braminom daru, jaki obiecali? Jak kończą ci niegodziwcy?”
Bhiszma rzekł: „O Judhiszthira, takie osoby mogą pożegnać się z nadzieją na poprawę swego losu, tak jak eunuch żegna się z nadzieją na potomstwo. Wszystkie ich dobre działania od narodzin aż do śmierci, wszelka libacja wlewana do ognia, umartwienia czy dary pozostają bezowocne. Taka jest opinia tych, którzy poznali pisma. Doszli oni również do wniosku, że takie osoby mogą oczyścić się z grzechu jedynie przez dar tysiąca gniadych koni z jednym uchem czarnym. Dla zilustrowania tego, o czym mówię, pozwól mi zacytować rozmowę między małpą i szakalem, cytowaną często w kontekście pytania takiego jak twoje.
Pewnego dnia małpa, widząc szakala jedzącego martwe zwierzę pozostawione na terenie kremacji zwłok, i pamiętając o tym, że w poprzednim życiu był on tak jak ona człowiekiem i jej przyjacielem, rzekła: ‘O szakalu, powiedz mi, cóż za straszliwy grzech popełniłeś w swoim przeszłym życiu, że teraz musisz żywić się padliną?’ Szakal rzekł: ‘O małpo, nie dałem braminowi daru, jaki mu obiecałem. To z tego powodu jestem obecnie zmuszony do zaspakajania swego głodu padliną, lecz ty sam również upadłeś do świata zwierząt. Powiedz mi, jaki grzech popełniłeś, że w obecnym życiu jesteś małpą?’ Małpa rzekła: ‘O szakalu, ukradłem owoce należące do braminów. Zaiste, należy powstrzymywać się od takich czynów i należy unikać konfliktu z braminami. Należy również obdarowywać ich tym, co się obiecało’ ”.
Bhiszma kontynuował: „O Judhiszthira, powtórzyłem tobie to, co usłyszałem od mojego nauczyciela, gdy nauczał mnie o tym, co należy wiedzieć o braminach. Podobne stwierdzenia słyszałem również z ust Wjasy i od innych świętych osób. Nie należy nigdy przywłaszczać sobie czegoś, co należy do braminów. Nie wolno ich nigdy poniżać bez względu na to, jak bardzo są biedni i czy są młodzi, czy starzy. To, co zostało im obiecane, powinno być im dane. Wśród wszystkich kast bramini stoją najwyżej i należy zawsze spełniać ich oczekiwania. Bramin, którego oczekiwania nie zostały spełnione, jest jak płonący ogień ofiarny i może z łatwością zniszczyć tego, kto go zawiódł, podczas gdy ten bramin, którego król właściwie obdarował i powitał poprawnie wypowiadanymi słowami, staje się dla króla źródłem dobrodziejstwa. Zamieszkując w jego królestwie, dzięki swej energii jest dla jego królestwa jak lekarz dla chorego lub jak Surja o tysiącu promieniach dla ziemi. Ten, kto pragnie urodzić się ponownie na ziemi na wyższym poziomie istnienia, powinien zawsze spełniać swe obietnice dane braminowi. Ten, kto ich obdarowuje zapewnia sobie zdobycie najwyższego nieba. Zaiste, czynienie darów należy do działań cenionych najwyżej, a wśród tych, którzy zasługują na dary, najwyżej stoją bramini. Przez obdarowywanie braminów we właściwy sposób i z należną im czcią wzmacnia się siłę bogów i Ojców”.
4. O konsekwencjach nauczania wedyjskich rytów szudrów
Judhiszthira rzekł: „O Bhiszma, ścieżka Prawa i obowiązku jest bardzo subtelna i ludzie często mają trudności z jej odczytaniem. Poucz mnie, proszę, czy osoba należąca do wyższego porządku udzielająca osobie niskiego urodzenia instrukcji co do wedyjskich rytów popełnia grzech?”
Bhiszma rzekł: „O Judhiszthira, instrukcje dotyczące pism nie powinny być udzielane osobie należącej do niskiej kasty i ten, kto tak czyni, popełnia grzech. Wyjaśnię ci to, cytując słowa wypowiadane w starożytnych czasach przez mędrców. Posłuchaj więc mego opowiadania o złych konsekwencjach udzielenia takich instrukcji nisko urodzonej osobie przez pewnego risziego.
Ongiś na górze Himawat znajdowała się pustelnia, która była ulubionym miejscem zamieszkania dla duchowo odrodzonych mędrców. Pustelnia ta była czarownym miejscem otoczonym przez wiecznie kwitnące drzewa, dostarczającym schronienia Siddhom i Czaranom, jak i licznym ptakom i zwierzętom. Swym czarem przyciągała również brahmacarinów, jak i tych, którzy prowadzili leśny tryb życia i wielu błogosławionych braminów, którzy swą nagromadzoną energią i promienistością przypominali słońce lub ogień. Przebywali tam również asceci realizujący różne przysięgi, oczekujący na uświęcenie uczniowie o oczyszczonych duszach, Walakhiljowie, jak i ci, którzy prowadzili wyrzeczony tryb życia. Dzięki swym mieszkańcom pustelnia ta nieustannie rozbrzmiewała dźwiękami Wed i świętych mantr.
Pewnego dnia do pustelni tej przybył pewien szudra znany z tego, że obdarzał współczuciem wszystkie żywe istoty, który został powitany przez ascetów z wszystkimi honorami. Widok ascetów o wielkiej energii przypominających bogów wypełnił serce szudry ogromną radością i zapragnął oddać się w pełni umartwieniom. Kłaniając się do stóp szefa grupy ascetów zwanego kulapati, rzekł: ‘O odrodzeni duchowo asceci, bardzo pragnę nauczyć się od was praktykowania religijnych obowiązków. Uczyń mi tą łaskę i wykonaj dla mnie odpowiednie ryty inicjujące i wprowadź mnie w ten sposób na ścieżkę wyrzeczenia. Choć jestem szudrą i należę do niskiej kasty, bardzo pragnę tu pozostać i tobie służyć. Pokornie cię proszę, uczyń mi tę łaskę’.
Kulapati rzekł: ‘O wędrowcze, jeżeli bardzo tego pragniesz, możesz pozostać w tej pustelni i służyć nam, aby w ten sposób zdobyć wyższe regiony szczęśliwości. Będąc szudrą, nie możesz jednak otrzymać ode mnie tych specjalnych inicjujących rytów, które uprawniają do praktykowania wyrzeczonego trybu życia’.
Pobożny szudra po usłyszeniu tych słów zaczął rozmyślać: ‘Cóż mam teraz uczynić? Prawdziwie wielką czcią darzę te religijne obowiązki, które przynoszą zasługi. Uczynię więc to, co jest dla mnie korzystne: będę praktykować wyrzeczenie w sposób odpowiedni dla mojej kasty bez wedyjskich rytów inicjujących’.
Jak pomyślał, tak uczynił. Oddaliwszy się na spory dystans od tej bramińskiej pustelni, zbudował dla siebie szałas z gałęzi i liści oraz ofiarny taras. Przygotował niewielkie miejsce do spania, jak i miejsce dla bogów, i zaczął prowadzić życie zgodne z surowymi przysięgami, praktykując umartwienia i zachowując przez jakiś czas całkowite milczenie. Ograniczał się w jedzeniu i spaniu, trzy razy dziennie wykonywał ablucje, składał ofiary bogom, wlewał libację do ofiarnego ognia i oddawał bogom cześć. Trzymając w ryzach wszystkie cielesne pragnienia, żywiąc się jedynie owocami i korzonkami i kontrolując swoje zmysły, witał radośnie i spełniał życzenia wszystkich, którzy odwiedzali jego samotnię, ofiarując im zioła i leśne owoce, w które obfitował las.
Pobożny szudra żył w ten sposób w swej samotni przez długi czas. Pewnego dnia odwiedził go pewien riszi, który chciał go poznać. Szudra powitał go, oddając mu należną cześć i wykonując odpowiednie ryty. Zadowolony z niego riszi o prawej duszy realizujący surowe przysięgi zaczął z nim rozmowę na różne religijne tematy i opowiedział mu o miejscu, skąd przybył. I od tego czasu riszi ten odwiedzał samotnię szudry wielokrotnie.
Pewnego razu szudra rzekł: ‘O wielki asceto, chciałbym oddać cześć Ojcom, wykonując odpowiednie ryty. Poucz mnie, proszę, w tej sprawie’. Riszi zgodził się i udzielił mu odpowiednich instrukcji pomimo tego, że w pismach zostało wyraźnie stwierdzone, że żaden bramin nie powinien nigdy pomagać szudrom w wykonaniu wedyjskich rytów przeznaczonych dla bogów lub Ojców.
Szudra oczyścił się kąpielą, przyniósł wodę do obmycia stóp odwiedzającego go mędrca, jak i trawę kuśa, zioła i owoce oraz świętą ławę do siedzenia zwaną wriszi, która jednakże została umieszczona przez szudrę frontem ku południowi, podczas gdy jego głowa była odwrócona ku zachodowi. Riszi, widząc to i wiedząc, że jest to niezgodne z nakazami, rzekł: ‘O szudra, umieść ławę frontem ku wschodowi i po oczyszczeniu się kąpielą usiądź na niej z twarzą skierowaną ku północy’. Pouczony w ten sposób szudra uczynił tak, jak riszi mu nakazał i wykonał również wszystkie inne przygotowania do rytuału śraddha, nie pomijając żadnych szczegółów dotyczących sposobu ułożenia trawy kuśa, przygotowania wody służącej do obmycia stóp, libacji lanej do ognia i darów ofiarnych. Riszi po wykonaniu rytów ku czci Ojców na rzecz szudry opuścił jego szałas i powrócił do swojego zwykłego miejsca zamieszkania.
Po upływie dłuższego czasu ów szudra-asceta, który nie zaprzestawał praktykowania umartwień i realizowania ślubów, spotkał w dżungli swą śmierć i dzięki zgromadzonym zasługom w swym następnym życiu urodził się w rodzinie króla i żył w warunkach wielkiego przepychu. Riszi z kolei po śmierci narodził się w rodzinie kapłańskiej, której zawodem było spełnianie wyznaczonych funkcji w wedyjskich rytuałach. Każdy z nich wzrastając, gromadził wiedzę, studiując właściwe pisma. Były riszi zdobył całą wedyjską wiedzę łącznie ze znajomością rytów przeznaczonych dla szudrów i wszystkimi odgałęzieniami Wed, które dotyczą religijnych rytów i nakazów, astronomii i astrologii, jak i filozofię sankhji. Gdy stary król umarł, były szudra po wykonaniu należnych mu ostatnich rytów i oczyszczeniu się poprzez pełne wykonanie wszystkich pogrzebowych ceremonii, zasiadł na tronie i wkrótce potem uczynił byłego risziego swoim domowym kapłanem.
Dni biegły im szczęśliwie, jednakże król każdego dnia po otrzymaniu od swego kapłana błogosławieństwa, jak i również przy okazji różnych religijnych rytów, na widok swego domowego kapłana uśmiechał się lub głośno się śmiał. Kapłan, widząc, jak król wielokrotnie wybucha śmiechem, gdy tylko go zobaczy, rozgniewał się. Pewnego dnia, gdy przebywał z królem sam na sam, zabawiając go rozmową, rzekł: ‘O królu, zagwarantuj mi jeden dar’. Król rzekł: ‘O kapłanie, jestem gotów obdarować cię setką darów, dlaczego prosisz tylko o jeden? Darzę cię przyjaznym uczuciem i wielkim szacunkiem i nie ma takiej rzeczy, którą mógłbym tobie odmówić’.
Królewski kapłan rzekł: ‘O królu, każdego dnia przy okazji otrzymywania mojego błogosławieństwa, jak i wówczas gdy wykonuję na twoją rzecz różne religijne ryty, jak ryty pokutne, czy też ryt wlewania oblacji do ognia, śmiejesz się na mój widok. Gdy to widzę, tracę rozum ze wstydu. Proszę cię, powiedz mi prawdę, jaki jest powód twojego zachowania. Twój śmiech musi mieć bowiem jakiś poważny powód i nie może być bez przyczyny’.
Król rzekł: ‘O kapłanie, skoro pytasz mnie o to z takim napięciem, muszę ci to wyjaśnić. Muszę powiedzieć tobie prawdę, więc słuchaj mnie z uwagą. Opowiem tobie o tym, co wydarzyło się podczas mojego poprzedniego życia i co pamiętam. W swym poprzednim życiu byłem szudrą żyjącym samotnie w dżungli i choć nie zostałem uświęcony przez braminów przez odpowiednie wedyjskie ryty, praktykowałem surowe umartwienia zgodnie z nakazami wyznaczonymi dla szudrów. Ty z kolei byłeś wówczas jednym z podwójnie narodzonych riszich znających wszystkie wedyjskie rytuały i prowadzących leśny tryb życia. Odwiedzałeś mój szałas, nie zważając na to, że byłem zaledwie szudrą i mając na uwadze moje dobro, na moją gorącą prośbę udzieliłeś mi instrukcji dotyczących rytu oddawania czci Ojcom. Pouczyłeś mnie, jak ustawić ławę do siedzenia, jak przykryć ziemię trawą kuśa i jak ofiarować libację i inne dary zmarłym przodkom. Czyniąc tak, złamałeś wedyjski nakaz, który zakazuje braminom udzielania szudrom instrukcji co do wedyjskich rytów, które nie zostały specjalnie dla nich wyznaczone. W konsekwencji tego wykroczenia nie urodziłeś się ponownie wśród riszich, lecz jedynie w rodzinie kapłanów spełniających określone funkcje w rytuałach ofiarnych, podczas gdy ja sam w rezultacie zasług zebranych moimi umartwieniami urodziłem się w rodzinie królewskiej. Zauważ zmianę, jaką przyniósł Czas. W swoim obecnym życiu, będąc moim domowym kapłanem, wykonujesz dla mnie rytuały ofiarne i w ten sposób spożywasz owoc udzielenia mi instrukcji w swym poprzednim życiu. Będąc świadomy zmienności, którą niesie Czas, gdy cię widzę, uśmiecham się. Uśmiecham się na myśl o nieuchronności karmy. Nie śmieję się, aby cię poniżyć, bo widzę w tobie mojego nauczyciela, który mnie przewyższa i jest mi przykro, że z powodu współczucia dla mnie w swoim przeszłym życiu, w obecnym życiu obniżyłeś swą pozycję i jako mój kapłan stałeś się ode mnie zależny. Widok twego obecnego położenia rani moje serce, gdyż wiem, że udzielając mi instrukcji, zniszczyłeś wszystkie swoje zasługi zebrane umartwieniami. Dlatego też proszę cię o to, abyś porzucił teraz swoją pozycję mojego kapłana i podjął próbę odzyskania w następnym życiu swej wysokiej pozycji ascety i risziego. Weź z mojego królestwa wszystko, czego tylko pragniesz i udaj się do dżungli, aby oczyścić swą duszę z tego, co w swym przeszłym życiu uczyniłeś dla mnie’.
Były riszi zwolniony przez króla ze swej funkcji królewskiego kapłana obdarował braminów bogactwem, ziemią i wioskami, które sam otrzymał w darze od króla. Uczynił wiele ślubów wyznaczonych dla jego kasty, odwiedził wiele świętych brodów i dzięki darom uczynionym na rzecz zamieszkujących w tych świętych miejscach braminów oczyścił i poznał swą duszę. Zawędrował do tej samej pustelni, gdzie przebywał podczas swego poprzedniego życia i praktykował tam surowe umartwienia. Swym postępowaniem zdobył sukces i stał się przedmiotem czci dla wszystkich zamieszkujących tam ascetów”.
Bhiszma kontynuował: „O Judhiszthira, odpowiadając na twoje pytanie, opowiedziałem tobie o mędrcu, który udzielił pobożnemu szudrze instrukcji dotyczących wedyjskiego rytuału i w konsekwencji musiał spożyć owoc swego grzechu w następnym życiu, zostając jego domowym kapłanem. Bramini nie powinni udzielać szudrom podobnych instrukcji i nie powinni również słuchać instrukcji udzielanych przez osobę należącą do niższej kasty. Bramini, wojownicy i waiśjowie z racji rytów wykonanych na ich rzecz w dzieciństwie są nazywani podwójnie urodzonymi i tym różnią się od szudrów. Udzielanie im instrukcji przez braminów w sprawie wedyjskich rytów nie zanieczyszcza ich grzechem. Nauki dotyczące religii i moralności są niezwykle subtelne i osoby o nieczystych duszach nie potrafią ich zrozumieć i stąd udzielanie ich osobom niskiej kasty jest zakazane. Z tego też powodu asceci, obawiając się powiedzenia czegoś, co nie powinno być powiedziane lub co jest obraźliwe, czynią często ślub milczenia i przygotowują rytuały w całkowitym milczeniu, zdobywając tym szacunek innych. Zdarza się, że ludzie wysoce prawi, prawdomówni i prostolinijni grzeszą w swych działaniach w konsekwencji wypowiedzenia niewłaściwych słów. Człowiek, który pragnie zgromadzić zasługi, powinien działać z namysłem. Instrukcja udzielona dla zarobku zawsze obciąża tego, kto udziela instrukcji, tak jak instrukcja udzielona przez bramina niewłaściwej osobie obciąża bramina. Osoba proszona o udzielenie instrukcji powinna sprawę rozważyć w swym umyśle i powiedzieć tylko to, co jest właściwe i co pozwoli jej na gromadzenie zasług i nie obciąży ją winą. Często ten, kto udziela innym instrukcji, szkodzi sam sobie, dlatego też należy raczej powstrzymywać się od tego rodzaju działania”.
5. O tym, gdzie zawsze mieszka bogini pomyślności
Judhiszthira rzekł: „O Bhiszma, wytłumacz mi, kim są ci, których bogini pomyślności nigdy nie opuszcza?”
Bhiszma rzekł: „O Judhiszthira, w odpowiedzi na twoje pytanie opowiem ci o tym, co kiedyś sam usłyszałem. Pewnego dnia Rukmini, żona Kryszny i matka Pradjumny, który na swym proporcu nosi znak makary, widząc obok Kryszny boginię pomyślności o lotosowej cerze, jaśniejącą swym pięknem, zapytała: ‘O bogini, ty jesteś dla Pana wszystkich żywych istot szczególnie droga, a w swych umartwieniach i mocy dorównujesz wielkim riszim. Powiedz mi, proszę, kim są ci ludzie, których obdarzasz łaską i którym zawsze towarzyszysz i kim są ci, którym odmawiasz swej łaski?’
Bogini pomyślności Śri, o twarzy pięknej jak księżyc w pełni, stojąc obok Kryszny, którego proporzec zdobi król ptaków Garuda, odpowiedziała głosem urzekającym i słodkim: ‘O błogosławiona, przebywam zawsze u tych, których mowa jest gładka, a umysł w odniesieniu do każdej sprawy prawy, którzy aktywnie troszczą się o swoje dobro, oddają cześć bogom, są wdzięczni i opanowali swe namiętności i gniew. Opuszczam natomiast tych, którzy nie mają wystarczającej wiary i nie troszczą się o swoje dobro, są okrutni i nieprzyjemni w słowach, niewdzięczni, grzeszni w działaniach, kradną, źle się odnoszą do swej starszyzny i nauczycieli, nie mają dość energii i honoru, rozpaczają z powodu byle drobnostki, dają upust gniewowi i w konsekwencji swej żądzy powodują mieszanie się kast. Unikam też hipokrytów, którzy co innego mówią i co innego czynią.
Zamieszkuję u tych, którzy realizują obowiązki swej kasty, są sprawiedliwi i oddani służbie starszym, kontrolują swe zmysły, mają czystą duszę, potrafią wybaczać, są zdolni i skorzy do czynu.
Zamieszkuję u kobiet, które oddają cześć bogom i potrafią wybaczać, są zdolne do samo-kontroli, szczere, prawdomówne, oddane swym mężom, prawe w zachowaniu, urodziwe i zawsze starannie odziane w czyste suknie i klejnoty. Opuszczam natomiast te kobiety, które zawsze przeciwstawiają się życzeniom swych mężów, nie utrzymują w swych domach porządku, są nieskromne i lubią odwiedzać domy innych. Unikam kobiet grzesznych i nieczystych, jak i takich, które zawsze oblizują kąciki swych ust, którym brakuje cierpliwości i hartu ducha, są kłótliwe, za długo śpią i wylegują się.
Zamieszkuję w różnych pojazdach i ciągnących je zwierzętach, w dziewicach, ornamentach, świątecznych szatach, rytuałach ofiarnych, deszczowych chmurach, rozkwitłych kwiatach lotosu, gwiazdach na jesiennym niebie, w słoniach, krowich zagrodach, dobrych miejscach do siedzenia, jeziorach pokrytych kwiatami lotosu, w spływających z gór pieniących się rzekach, melodyjnych jak śpiew żurawi, o brzegach porośniętych rozmaitymi drzewami będących ulubionym miejscem dla braminów i ascetów.
Zamieszkuję również w wielkich rzekach o wodzie zmąconej przez kąpiące się w nich i zaspakajające swe pragnienie lwy i słonie, w rozjuszonych słoniach i ociężałych bykach, w królach i dobrych ludziach. Rezyduję zawsze w tych domach, gdzie domownicy wlewają libację do ofiarnego ognia i oddają cześć krowom, braminom i bogom, jak i w tych, gdzie mieszkańcy czczą bogów, ofiarując im kwiaty zamiast zwierząt.
Zamieszkuję zawsze u tych braminów, którzy studiują Wedy, u wojowników oddanych sprawiedliwości, u waiśjów oddanych uprawie ziemi i u szudrów oddanych w swym umyśle służbie na rzecz pozostałych trzech wyższych kast. W mej ucieleśnionej formie rezyduję zawsze w sercu niezmiennego Narajany. W nim przebywa prawość w całej swej pełni i doskonałości, jak i oddanie braminom i atrybut uprzejmości. Choć w swej ucieleśnionej formie przebywam jedynie u Narajany, ta osoba, u której przebywam duchowo, umacnia się w swej prawości i zdobywa sławę, bogactwo i przedmioty pragnień’ ”.
6. O przyjemności płynącej z bycia mężczyzną i kobietą
Judhiszthira rzekł: „O Bhiszma, wytłumacz mi, która forma—kobieca czy męska—przynosi człowiekowi więcej przyjemności. Uwolnij mnie, proszę, od wątpliwości w tej sprawie”.
Bhiszma rzekł: „O Judhiszthira, w kontekście pytania takiego, jak twoje cytuje się zwykle opowieść o rozmowie między królem Bhangaśwaną i Indrą. Posłuchaj tej opowieści.
Król Bhangaśwana żył na ziemi w odległych czasach. Był wysoce prawy i stąd nazywano go królewskim mędrcem. Król ten był długo bezdzietny i pragnąc otrzymać syna, przygotował rytuał ofiarny zwany agnisziuta i w jego rezultacie otrzymał setkę bohaterskich synów. Rytuał ten był zwykle wykonywany przez tych, którzy chcieli oczyścić się z grzechów i dzięki temu otrzymać potomstwo, jednakże z powodu tego, że miał na celu oddawanie czci jedynie Agni, był nielubiany przez króla bogów Indrę. Indra dowiedziawszy się, że ten królewski mędrzec o opanowanej duszy przygotowuje się do wykonania tego rytuału, zaczął w nim szukać jakiś uchybień, aby móc go za nie ukarać. Pomimo swej czujności nie mógł jednak nic znaleźć.
Okazja do ukarania króla pojawiła się jednak jakiś czas później, gdy król Bhangaśwana wyruszył do dżungli na polowanie. Indra, widząc dla siebie szansę, przytępił jego zmysły, skutkiem czego król stracił orientację i błądził po lesie głodny i spragniony. W pewnym momencie zobaczył piękne jezioro o czystej wodzie, zsiadł więc z konia i po napojeniu zwierzęcia i przywiązaniu go następnie do drzewa sam wszedł do wody, aby wykonać ablucje. Nagle, patrząc na swe oblicze odbite jak w lustrze w tafli czystej wody, zobaczył ku swemu zdumieniu, że zmienił się w kobietę. Uznał to za hańbę i wstyd. Wzburzony i zaniepokojony rzekł do siebie: ‘O biada mi, jakże będąc w tym stanie, zdołam wsiąść na konia, i jakże pokażę się w mojej stolicy? Co powiem setce moich synów, których otrzymałem po wykonaniu rytuału agnisziuta, jak wytłumaczę im tą przemianę? Co powiem moim żonom, krewnym i moim poddanym? O biada mi, straciłem całą męskość i wszystkie męskie atrybuty. Co się teraz ze mną stanie? Mędrcy twierdzą, że atrybutami kobiet są łagodność, czułość, skłonność do niepokoju, podczas gdy aktywność, odporność i energia są atrybutami mężczyzn. Dlaczego opanowała mnie nagle kobiecość?’
Bhangaśwana, choć opanowany przez te smutne myśli, zdołał jednak z wielkim wysiłkiem wsiąść na konia i ruszył w kierunku stolicy. Jego synowie, żony, służący i poddani zamieszkujący miasta i wsie w jego królestwie byli ogromnie zdumieni jego przemianą. Król, zwracając się do wszystkich, rzekł: ‘O wy, którzy patrzycie na mnie ze zdumieniem, posłuchajcie mojego wyjaśnienia. Jakiś czas temu mając ze sobą dużą świtę wyruszyłem na polowanie, lecz ścigając samotnie jelenia, zapędziłem się w gęsty las, tracąc orientację. Spragniony błąkałem się długo, aż dotarłem do pięknego jeziora odwiedzanego przez liczne gatunki ptaków. Gdy zanurzyłem się w nim celem wykonania ablucji, zostałem zmieniony w kobietę!’ Zwracając się następnie do swych żon, doradców i synów, rzekł: ‘O wy, którzy jesteście mi najbliżsi, cieszcie się dalej sami tym królestwem, podczas gdy ja udam się do lasu, aby praktykować ascezę’.
Jak powiedział, tak uczynił. W swej kobiecej formie udał się do pustelni zamieszkałej przez ascetów, gdzie dzięki łasce ascetów urodził setkę synów. Zabrawszy ich ze sobą powrócił do swego pałacu i przedstawiając ich swym wcześniejszym synom, rzekł: ‘O synowie, którzy narodziliście się wówczas, gdy byłem mężczyzną. Przyprowadziłem do was setkę moich synów, którzy przyszli na ten świat, gdy stałem się kobietą. Będąc moimi synami, jesteście wszyscy braćmi i dziećmi tego samego rodzica, żyjcie więc razem w pokoju i cieszcie się wspólnie tym królestwem’.
Królewscy synowie posłuszni nakazowi swego rodzica czerpali więc radość ze wspólnie posiadanego królestwa. Widok ten rozgniewał jednak Indrę. Myślał: ‘Przemieniłem tego króla w kobietę, chcąc go zranić, lecz zamiast tego przyniosłem mu dobro’. I nie mogąc się z tym pogodzić, przybrał formę bramina i udał się do królewskiego pałacu z zamiarem skłócenia ze sobą jego synów. Rzekł: ‘O bracia, nie powinniście żyć ze sobą w pokoju nawet wtedy, gdybyście byli synami tego samego ojca. Bogowie i asurowie, choć wszyscy są synami mędrca Kaśjapy, bez przerwy walczą ze sobą o władzę na światem. Wy sami powinniście nawet być bardziej skłonni do walki ze sobą o królestwo, skoro stu wśród was jest synami królewskiego mędrca Bhangaśwany, a pozostała setka jest synami ascetów. Królestwo, które jest dziedzictwem po ojcu dla tej setki z was, którzy są królewskimi synami, zdaje się również należeć do tych, którzy są synami ascetów’. Słowa Indry okazały się skuteczne i królewicze wyzywając się do bitwy, zabili się nawzajem.
Król Bhangaśwana, który prowadził w dżungli życie kobiety ascetki, na wieść o śmierci swych synów pogrążył się w smutku. Widząc to, Indra przybrał formę bramina i udał się na spotkanie z nim. Rzekł: ‘O ty o pięknej twarzy, jaka jest przyczyna twego smutku, dlaczego tak lamentujesz?’
Król odpowiedział żałosnym głosem: ‘O uczony braminie, moich dwustu synów zostało zabitych przez Czas. Choć widzisz mnie teraz w kobiecej formie, dowiedz się, że byłem kiedyś królem i w mej własnej męskiej formie spłodziłem setkę synów. Jednakże pewnego dnia wybrałem się na polowanie i utraciwszy poczucie kierunku, błąkałem się po gęstym lesie. W swej wędrówce natrafiłem na piękne jezioro o przezroczystej wodzie i gdy zanurzyłem się w nim, aby wykonać ablucje, zamieniłem się w kobietę. Powróciłem do mego królestwa, aby oddać je we władanie mym synom, a sam udałem się do lasu, aby prowadzić życie kobiety ascetki i jako kobieta urodziłem swemu mężowi ascecie setkę synów. Choć urodzili się w pustelni, zaprowadziłem ich do stolicy mego kraju, aby mogli razem z moimi pozostałymi synami cieszyć się królestwem. Jednakże moi synowie, ulegając wpływowi Czasu, zaczęli ze sobą walczyć i pozabijali się nawzajem. Doświadczony w ten straszliwy sposób przez przeznaczenie, nie potrafię uwolnić się od żalu’.
W odpowiedzi Indra rzekł szorstko: ‘O ty o niegodziwym rozumowaniu, w swej dawnej męskiej formie sprawiłaś Indrze wielki ból, wykonując rytuał ofiarny, którego on nie lubi i nie oddając mu należnych honorów. Dowiedz się, że to ja jestem Indrą. To ze mną popadłeś w konflikt’.
Rozpoznając Indrę, król Bhangaśwana w swej obecnej kobiecej formie pokłonił się do jego stóp, dotykając ich czołem i rzekł: ‘O Indra, bądź ze mnie zadowolony. Rytuał, o którym mówisz, został wykonany przez mnie z pragnienia posiadania synów, bez zamiaru, aby cię zranić. Wybacz mi, proszę, moją niezręczność’.
Indra, widząc jak przemieniony w kobietę król leży z pokorą plackiem u jego stóp był tym usatysfakcjonowany. Rzekł: ‘O kobieto ascetko, jestem z ciebie zadowolony, na twoje życzenie przywrócę do życia setkę twoich synów. Powiedz mi tylko, czy mam ożywić tych twoich synów, których poczęłaś w swej męskiej formie i dla których jesteś ojcem, czy też tych, których urodziłaś w swej obecnej kobiecej formie?’
. Bhangaśwana, składając pobożnie dłonie, rzekł: ‘O Indra, proszę cię, abyś przywrócił życie tym moim synom, których urodziłem w mej kobiecej formie’.
Indra zaskoczony tą odpowiedzią rzekł: ‘O piękna, powiedz mi, dlaczego obdarzasz mniejszym uczuciem tych synów, których spłodziłaś w swej męskiej formie, a większym tych, których urodziłaś w swej kobiecej formie?’
Bhangaśwana rzekł: ‘O Indra, kobieta darzy swoje dzieci większym uczuciem niż mężczyzna i dlatego pragnę, abyś przywrócił życie tym moim synom, dla których jestem matką’.
Odpowiedź ta bardzo zadowoliła Indrę, który rzekł: ‘O piękna, jesteś szczera w swej mowie i prawdomówna. Niech więc stanie się tak, jak sobie życzysz. Jestem z ciebie bardzo zadowolony, poproś mnie więc o jeszcze jeden dar. Dam ci taką formę, jakiej zapragniesz. Powiedz mi, czy chcesz pozostać w swej kobiecej formie, czy też chcesz powrócić do swej męskiej formy?’
Bhangaśwana rzekł: ‘O Indra, pragnę pozostać kobietą, nie tęsknię za powrotem do bycia mężczyzną’.
Zdumiony tą odpowiedzią Indra rzekł: ‘O potężny królu, dlaczego chcesz na zawsze porzucić swoją męską formę i żyć dalej jako kobieta?’
Bhangaśwana rzekł: ‘O Indra, jestem w pełni zadowolony z mojej obecnej formy. Kobieta doświadcza większej przyjemności w kontakcie seksualnym z mężczyzną niż mężczyzna i nie tylko tym go przewyższa. Kobieca forma jest przyjemniejsza od męskiej formy ta pod każdym względem i dlatego pragnę pozostać kobietą’.
Indra rzekł: ‘O piękna, niech tak się stanie’ i po wypowiedzeniu tych słów powrócił do nieba”.
7. O zakazanych działaniach
Judhiszthira rzekł: „O Bhiszma, spełniając moją prośbę, opowiedziałeś mi wiele o owocach różnych działań. Powiedz mi teraz, jakich działań człowiek powinien unikać, aby doświadczać przyjemności zarówno za życia, jak i po śmierci?”
Bhiszma rzekł: „O Judhiszthira, człowiek powinien unikać szeregu działań wykonywanych przy pomocy ciała, mowy i umysłu. Trzy działania wykonywane z pomocą ciała, których należy za wszelką cenę unikać, to: niszczenie życia żywych istot, kradzież tego, co należy do innych i cudzołożenie z czyjąś żoną. Cztery działania wykonywane z pomocą mowy, których nie powinno się nigdy wykonywać lub nawet o nich myśleć to: namowa do zła, wypowiadanie nieprzyjemnych słów, opowiadanie o czyichś słabościach oraz kłamstwo. Trzy działania wykonywane z pomocą umysłu, których należy unikać to: pożądanie przedmiotów, które należą do kogoś innego, myśl o zranieniu kogoś i wątpienie w słuszność wedyjskich nakazów. Należy więc poddać kontroli swe ciało, mowę i umysł, i nie wykonywać nigdy z ich pomocą działań uchodzących za złe, pamiętając o tym, że każdy będzie musiał sam skonsumować dobre i złe skutki swych przeszłych działań”.