Uff ...  ... > 200!

 
 
 
 
TLVP
Home
 
 
 
 
Czytelnia
Book Nook
 
 
 
 
Mahabharata 222 (po polsku)
 
 
 
 
Mahabharata 224 (po polsku)
 
 
 
 
Downloaduj
Mahabharata
w formie PDF
 
 
 
 
Mahabharata
Spis opowieści
 
 
 
 
“Good” Violence versus “Bad”
 
 
 
 
Hymny Rigwedy o stworzeniu świata
 
 
 
 
Napisz
do nas

Napisz do nas
Maha­bharata

Opowieść 223:

O tym, jak Indra ochrania siedmiu riszich przed rakszinią Jatudhani

 

opowiada

 

Barbara Mikołajew­ska

 

na podstawie fragmentów Mahābharāta,

Anusasana Parva, Part 2, Section XCIII (fragmenty),

w angielskim tłumaczeniu z sanskrytu Kisari Mohan Ganguli,

URL: http://www.sacred-texts.com​/hin​/m06​/index.htm


Wydanie I internetowe (poprawione)

Copyright © 2016 by B. Mikołajewska
Wszelkie prawa zastrzeżone
Porada techniczna i edytorska: F.E.J. Linton

The Lintons’ Video Press
New Haven, CT
06511 USA


e-mail inquiries: tlvpress @ yahoo . com



Sunahsakha rzekł: „O bezgrzeszni asceci odziani w bogactwo umartwień, faktycznie to ja ukradłem wasze łodygi lotosów, powodując w jednym mgnieniu oka ich zniknięcie. Uczyniłem tak z pragnienia poddania testowi waszej zdolności do wyrzeczenia. Przybyłem tutaj głównie po to, aby was ochronić przed złymi zamiarami tej przeraźliwej rakszini o imieniu Jatudhani. Ta kobieta skłonna do okrucieństwa leży teraz martwa na ziemi w formie garstki popiołu. Narodziła się z zaklęć króla Wriszadarbhi rozgniewanego waszą odmową przyjęcia jego daru i przybyła tutaj, aby was zabić. Gdybym jej nie zniszczył, ta niegodziwa istota nasłana na was przez tego króla pozbawiłaby was życia. Dowiedzcie się, że jestem Indrą i przybyłem tutaj na ziemię, aby ją zabić i was ochraniać. Wy sami dowiedliście swym postępowaniem, że uwolniliście się już całkowicie od zachłanności i zdobyliście w ten sposób wieczne regiony, gdzie natychmiast realizują się wszystkie życzenia. Udajcie się więc do tych błogosławionych regionów wiecznej szczęśliwości zarezerwowanych dla was”.

(Mahābharāta, Anusasana Parva, Part 2, Section XCIII)



Judhiszthira rzekł: „O Bhiszma, nauczałeś nas o praktykowaniu dobroczynności i nagrodach, jakie przynosi. Wytłumacz nam teraz, kiedy odmówienie przyjęcia daru przez bramina jest cnotą?”

Bhiszma rzekł: „O Judhiszthira, w odpowiedzi na to pytanie posłuchaj starożytnej opowieści o tym, jak siedmiu mędrców odmówiło przyjęcia daru od króla o imieniu Wriszadarbhi i jak Indra obronił ich przed rakszinią Jatudhani zrodzoną z jego gniewu, poddając najpierw testowi ich cnotę.

W odległych czasach riszi Kaśjapa, Bharadwadża, Wasiszta, Atri, Gautama, Wiśwamitra i Dżamadagni, pragnąc zdobyć wieczny region Brahmy przy pomocy jogicznych medytacji, wędrowali po całym świecie, praktykując surowe umartwienia. Towarzyszyła im cnotliwa żona Wasiszty Arundhati ze swoją służącą o imieniu Ganda oraz jej mężem szudrą Pasusakhą. W czasie ich wędrówki na ziemi panowała długotrwała susza i zamieszkujące ziemię żywe istoty, cierpiąc głód, stały się bardzo słabe. Zanim susza zawładnęła światem, wymienieni riszi, asystując w rycie ofiarnym sponsorowa­nym przez króla Wriszadarbhi, otrzymali od niego w formie daksziny jego syna, który nie ciesząc się długowiecznością, umarł obecnie z głodu. Riszi zbliżyli się do zmarłego księcia, usiedli wokół niego i następnie pod wpływem impulsu wynikłego z męczarni głodu zaczęli gotować jego ciało w naczyniu. W tych strasznych czasach, gdy wszelka żywność zniknęła z ludzkiego świata, ci pobożni asceci, pragnąc ratować swe życie, uciekli się do tak nędznego czynu! Przy tej czynności zastał ich ojciec księcia, król Wriszadarbhi, który również wędrował po świecie.

Król Wriszadarbhi rzekł: ‘O wielcy asceci, którzy zdobyliście bogactwo umartwień, powstrzymajcie się od spożycia tego jedzenia, które jest niejadalne! Zamiast tego zaakceptujcie mój dar, który pozwoli wam na utrzymanie ciał przy życiu i przyniesie wam natychmiastową ulgę. Bramin, który prosi mnie o dar, jest mi zawsze bliski. Posłuchajcie, jakie jest moje bogactwo! Zaiste, obdaruję was tysiącem mułów i każdemu z was dam tysiąc mlecznych krów o białej sierści razem z bykiem i cielątkiem. Dam wam również tysiąc byków o białej sierści należących do najlepszej rasy i zdolnych do noszenia wielkich ciężarów, jak i dużą liczbę tłustych krów o łagodnej naturze, najlepszych z możliwych, które urodziły już pierwsze cielątko i wkrótce urodzą następne. Powiedzcie mi, czym jeszcze mogę was obdarować: wioskami, zbożem, czy też choćby bardzo rzadkimi i kosztownymi klejnotami?’

Riszi rzekli: ‘O królu, nie możemy przyjąć twojego daru. Zaakceptowanie daru od króla zdaje się być najpierw wielką słodyczą, lecz ostatecznie jest jak trucizna. Sam o tym dobrze wiesz, dlaczego więc kusisz nas swoją ofertą? Ciało bramina jest polem działania dla bogów i oczyszcza się przez umartwienia. Ten, kto zadowala braminów, zadowala bogów. Bramini tacy jak my, akceptując dar od króla, tracą zasługi, które mogliby w tym czasie zebrać, praktykując umartwienia. Zaiste, przyjęcie takiego daru konsumuje bramińskie zasługi, tak jak pożoga las. Zarabiaj więc lepiej na swe szczęście, obdarowując tych, którzy o to proszą, zamiast nas, oddanych praktykowaniu umartwień’.

Riszi po wypowiedzeniu tych słów ruszyli w dalszą drogę pozostawiając krówi ciało zmarłego księcia, które zamierzali ugotować, nieugotowane. Porzuciwszy swój wcześniejszy zamiar udali się do lasu w poszukiwaniu jedzenia. Tymczasem na rozkaz króla jego ministrowie udali się również do lasu, aby zebrać pewien gatunek jadalnych fig z zamiarem dania ich riszim w celu zebrania zasług tym darem. Część zebranych fig wypełnili złotem i po zmieszaniu ich z innymi próbowali skłonić riszich do przyjęcia ich daru.

Atri wziął do ręki kilka ofiarowanych mu fig, lecz widząc, że są zbyt ciężkie, odmówił ich przyjęcia. Rzekł: ‘O ministrowie, nie jesteśmy głupcami, wiemy, że w tych figach zostało ukryte złoto. Jesteśmy obudzeni i nie utraciliśmy zmysłów. Zaakceptowanie tych fig za życia przyniesie później gorzkie konsekwencje. Ten, kto szuka szczęścia za życia i po śmierci, nie powinien ich przyjąć!’

Wasiszta rzekł: ‘O ministrowie, jeżeli przyjmiemy choćby jedną złotą monetę, obciąży to nas ogromną winą płynącą z jej akceptacji. Jeżeli przyjmiemy wiele takich moment, z całą pewnością sprowadzimy później na siebie nieszczęście!’

Kaśjapa rzekł: ‘O ministrowie, nawet cały ryż i jęczmień zebrany na ziemi, jak i całe złoto, zwierzęta i kobiety istniejące we wszechświecie nie zdołają ugasić żądzy jednej osoby. Dlatego też ten, kto jest mądry, powinien ćwiczyć się w wyrzeczeniu i szukać uspokojenia umysłu’.

Bharadwadża rzekł: ‘O ministrowie, tak jak rogi antylopy ruru rosną razem z antylopą, tak i ludzkie nienasycenie wzrasta razem z człowiekiem. Nienasycenia nie można ugasić’.

Gautama rzekł: ‘O ministrowie, żądzy człowieka nie zdołają zaspokoić nawet wszystkie przedmioty istniejące we wszech­świecie. Człowiek nigdy nie ma dość, tak jak ocean wypełniany wodami wpadających do niego rzek’.

Wiśwamitra rzekł: ‘O ministrowie, jak tylko jakieś pragnienie zostaje zaspokojone, natychmiast pojawia się inne szukające zaspokojenia, które rani człowieka jak strzała’.

Dżamadagni rzekł: ‘O ministrowie, zdolność do wyrzeczenia się darów jest fundamentem, na którym bazują zasługi płynące z umartwień. Przyjęcie daru niszczy te zasługi’.

Cnotliwa żona Wasiszty Arundhati rzekła: ‘O ministrowie, niektórzy ludzie gromadzą bogactwo należące do tego świata z myślą o użyciu go później jako środków do gromadzenia zasług dzięki użyciu ich w rytach ofiarnych i rozdaniu w darach. Sądzę jednak, że bogactwo prawości samo w sobie przewyższa ziemskie bogactwo’.

Pokojówka Arundhati, Ganda, rzekła: ‘O ministrowie, skoro wszyscy ci wielcy mędrcy o potężnej energii tak bardzo obawiają się tego, co zdaje się być dla nich tak przerażające, ja sama będąc tak słaba, boję się tego nawet bardziej!’

Mąż pokojówki szudra Pasusakha rzekł: ‘O ministrowie, bogactwo prawości jest najwyższym bogactwem i nie istnieje nic, co stałoby wyżej. Bogactwo to jest braminom dobrze znane, ja sam będąc ich sługą czekam jedynie na to, aby pouczyli mnie o wartości tego bogactwa’.

Wolni od gniewu riszi rzekli następnie jednym głosem: ‘O ministrowie, choć nie możemy przyjąć ofiarowanego nam daru, niech wasz król zdobędzie szczęście będące rezultatem tego daru! Niech dar tego króla, który przysłał dla nas przez swych ministrów figi wypełnione złotem, przyniesie mu owocny’. Po wypowie­dzeniu tych słów ci niezłomni w swych przysięgach riszi opuścili miejsce, w którym się zatrzymali i ruszyli w dalszą wędrówkę.

Tymczasem ministrowie powrócili do królewskiego pałacu i rzekli: ‘O królu, riszi, rozpoznając ukryte w figach złoto, nie przyjęli daru i odeszli’. Król Wriszadarbhi rozgniewał się i chcąc zemścić się na riszich za ich czyn, zamknął się w swej komnacie, gdzie praktykując surowe umartwienia, wlał do ognia oczyszczone masło, wypowiadając równocześnie święte mantry. W rezultacie jego zaklęć z ognia wyłoniła się przeraźliwa forma płci żeńskiej, zdolna przerazić najodważniejszego. Król Wriszadarbhi dał jej imię Jatudhani.

Jatudhani, równie przeraźliwa jak bogini nocy, stanęła przed królem ze złożonymi dłońmi i rzekła: ‘O królu, jakie zadanie powinnam wykonać?’

Król Wriszadarbhi rzekł: ‘O Jatudhani, idź śladami siedmiu riszich i towarzyszącej im żony Wasiszty Arundhati oraz jej pokojówki z jej mężem z zamiarem ich zniszczenia. Jednakże, żeby ochronić się przed ich potężną energią, która może cię zniszczyć, spróbuj najpierw zrozumieć znaczenie ich imion. Po poznaniu ich imion, zabij ich wszystkich. Po zabiciu ich możesz udać się, gdzie zechcesz’.

Rakszini Jatudhani rzekła: ‘O królu, niech tak się stanie’. I przybrawszy stosowną formę, ruszyła w kierunku lasu, dokąd udali się  riszi w poszukiwaniu jedzenia.

Tymczasem ci wielcy riszi, wśród których był Atri, wędrowali się po dżungli żywiąc się owocami i korzonkami. Podczas wędrówki spotkali na swej drodze dobrze odżywionego żebraka o szerokich barkach, pulchnych nogach i ramionach, okrągłej twarzy i brzuchu, który wędrował w towarzystwie psa. Pobożna żona Wasiszty Arundhati, widząc tego przystojnego, dobrze odżywionego żebraka, zawołała, zwracając się do riszich: ‘O riszi, popatrzcie na tego żebraka, żaden z was nie zdoła nigdy osiągnąć tak dobrze odżywionego ciała!’

Wasiszta rzekł: ‘O Arundhati, święty ogień tej osoby jest inny od naszego, gdyż on rankiem i wieczorem dokonuje libacji do ofiarnego ognia, podczas gdy żaden z nas tego już dłużej nie czyni. To dlatego widzimy go i jego psa tak dobrze odżywionych, podczas gdy nasza chudość wynika z tego, że nie wykonujemy już żadnych codziennych rytów religijnych, lecz wędrujemy po lesie szukając Wyzwolenia’.

Atri rzekł: ‘O Arundhati, ten człowiek nie odczuwa tak jak my męczarni głodu. Jego energia nie bazuje tak jak nasza na samo-ograniczaniu się (wyrzeczeniu). Jego wedyjska wiedza nabyta z największą trudnością nie zniknęła tak jak nasza i z tego powodu widzimy go i jego psa tak dobrze odżywionych’.

Wiśwamitra rzekł: ‘O Arundhati, ten człowiek w przeciwień­stwie do nas jest ciągle jeszcze zdolny do realizowania wiecznych obowiązków opisanych w pismach, podczas gdy ja zaprzestałem wszystkich wedyjskich działań, stałem się bezczynny, straciłem całą wiedzę, którą nabyłem i czuję głód. Ten człowiek nie jest pod tym względem taki jak my i z tego powodu widzimy go i jego psa tak dobrze odżywionych’.

Dżamadagni rzekł: ‘O Arundhati, ten człowiek, nie musi troszczyć się o przechowywanie swego rocznego ziarna i opału, i z tego powodu widzimy go i jego psa tak dobrze odżywionych’.

Kaśjapa rzekł: ‘O Arundhati, ten człowiek nie ma tak jak my czterech braci pełnej krwi, którzy wędrują się od domu do domu wołając Ťdaj, dajť i z tego powodu widzimy go i jego psa tak dobrze odżywionych’.

Bharadwadża rzekł: ‘O Arundhati, ten człowiek nie cierpi tak jak my z powodu potępienia i przekleństwa swego małżonka, i z tego powodu widzimy go i jego psa tak dobrze odżywionych’.

Gautama rzekł: ‘O Arundhati, ten człowiek nie odziewa się tak jak my tylko trzy kawałki okrycia zrobionego z trawy kuśa i jednej skóry ranku, którą nosimy już przez trzy lata, i z tego powodu widzimy go i jego psa tak dobrze odżywionych’.

Wędrowny żebrak z psem o imieniu Sunahsakha (przyjaciel psów) widząc tych wielkich riszich, zbliżył się do nich i zgodnie z obyczajem powitał ich, dotykając ich dłoni i następnie wszyscy razem, rozmawiając o trudnościach zdobycia pożywienia w tym lesie i wynikłych stąd męczarni głodu, ruszyli w dalszą wędrówkę po tej dzikiej dżungli, zbierając owoce i korzonki, aby utrzymać się przy życiu. Pewnego dnia dotarli do pięknego jeziora o brzegach gęsto porośnięty drzewami i wodzie kryształowo czystej pokrytej kwiatami lotosu w kolorze porannego słońca i liściach w kolorycie lapis lazuli, po której pływało rozmaite ptactwo wodne. Do jeziora prowadziła tylko jedna ścieżka dająca do wody łatwy dostęp, którego strzegła rakszini Jatudhani o przeraźliwym wyglądzie, przywołana do istnienia przez króla o imieniu Wriszadarbhi w celu zniszczenia riszich, którzy odmówili przyjęcia jego daru

Riszi, razem z towarzyszącą im Arundhati, parą służących oraz Sunahsakhą, zbliżyli się do jeziora z zamiarem zebrania nadających się do jedzenia łodyg lotosu. Zobaczywszy rakszinię Jatudhani o przeraźliwym wyglądzie broniącą do wody dostępu, rzekli: ‘O rakszini, kim jesteś i co robisz samotnie w tym lesie? Na kogo tutaj czekasz? Jaki jest twój cel i dlaczego przebywasz tutaj na brzegu tego jeziora pełnego lotosów?’

Jatudhani rzekła: ‘O wy, którzy zdobyliście moc płynącą z ascezy, czyż nie zasługuję na to, aby nie pytać mnie o imię, pochodzenie i cel? Bez względu bowiem na to, kim jestem, czyż nie widzicie, że stoję na straży tego jeziora?’

Riszi rzekli: ‘O rakszini, nie mamy nic do jedzenia i jesteśmy głodni, pozwól więc nam na zebranie kilku łodyg lotosów’.

Jatudhani rzekła: ‘O święci asceci, zawrzyjmy kontrakt. Niech każdy z was po kolei powie mi swoje imię, wtedy pozwolę wam na zebranie tych łodyg’.

Atri, rozpoznawszy w niej mocą swej ascezy rakszinię o imieniu Jatudhani (demon, zły duch), zrozumiał, że jej zamiarem jest zabicie ich po poznaniu zakresu ich mocy ze znaczenia ich imion. Poganiany głodem, rzekł: ‘O piękna, jestem nazywany Atri, ponieważ oczyszczam świat z grzechów i studiując każdego dnia trzykrotnie Wedy, z moich nocy robię dni. Nie ma takiej nocy, podczas której nie studiowałbym Wed! Z tych powodów zostałem nazwany Atri’.

Jatudhani rzekła: ‘O ty o wielkiej jasności, nie potrafię zrozumieć znaczenia twego imienia na podstawie wyjaśnienia, jakie mi dałeś. Idź więc i zanurz się w wodzie tego jeziora pełnego lotosów’.

Wasiszta rzekł: ‘O rakszini, zdobyłem bogactwo jogicznych mocy i prowadzę domowy tryb życia. Jestem uważany za tego, który stoi najważej wśród osób żyjących w zgodzie z tym trybem życia i w i w rezultacie moich tych atrybutów jestem nazywany Wasiszta’.

Jatudhani rzekła: ‘O asceto, etymologiczne wyjaśnienie twojego imienia z powodu licznych fleksji, którym podlegają oryginalne korzenie, jest dla mnie niezrozumiałe. Idź więc i zanurz się w wodzie tego jeziora pełnego lotosów’.

Kaśjapa rzekł: ‘O rakszini, zawsze ochraniam swoje ciało i w rezultacie swych umartwień zdobyłem świetlistość. Z powodu tej ochrony ciała i świetlistości zostałem nazwany Kaśjapa’.

Jatudhani rzekła: ‘O ty o wielkiej świetlistości, nie potrafię zrozumieć etymologicznego wyjaśnienia twego imienia, jakie mi dałeś. Idź więc i zanurz się w wodzie tego jeziora pełnego lotosów’.

Bharadwadża rzekł: ‘O rakszini, jestem zawsze oparciem dla moich synów, uczniów, bogów, braminów i mojej żony, i w konsekwencji tego, że bez trudu dostarczam im wszystkim oparcia, noszę imię Bharadwadża’.

Jatudhani rzekła: ‘O asceto, etymologiczne wyjaśnienie twego imienia, które mi dałeś, jest dla mnie niezrozumiałe z powodu licznych fleksji, którym podlegają oryginalne korzenie. Idź więc i zanurz się w wodzie tego jeziora pełnego lotosów’.

Gautama rzekł: ‘O rakszini, zdobyłem niebo i ziemię za pomocą mojej samo-kontroli i ponieważ patrzę na wszystkie żywe istoty i wszystkie przedmioty takim samym okiem, jestem jak bezdymny ogień. Gdy się narodziłem, świetlistość mego ciała rozpraszała ciemności. Z tych powodów noszę imię Gautama i dlatego też nie zdołasz mnie ujarzmić’.

Jatudhani rzekła: ‘O asceto, wyjaśnienie znaczenia twego imienia dane mi przez ciebie jest dla mnie niezrozumiałe. Idź więc i zanurz się w wodzie tego jeziora pełnego lotosów’.

Wiśwamitra rzekł: ‘O rakszini, bogowie wszechświata są moimi przyjaciółmi, a ja sam jestem przyjacielem wszechświata i z tych powodów noszę imię Wiśwamitra’.

Jatudhani rzekła: ‘O asceto, wyjaśnienie znaczenia twego imienia dane mi przez ciebie jest dla mnie niezrozumiałe z powodu licznych fleksji, którym podlegają oryginalne korzenie. Idź więc i zanurz się w wodzie tego jeziora pełnego lotosów’.

Dżamadagni rzekł: ‘O piękna, wypłynąłem z ofiarnego ognia bogów i dlatego noszę imię Dżamadagni’.

Jatudhani rzekła: ‘O asceto, etymologiczne wyjaśnienie twego imienia, który mi dałeś, jest dla mnie niezrozumiałe z powodu licznych fleksji, którym podlegają oryginalne korzenie. Idź więc i zanurz się w wodzie tego jeziora pełnego lotosów’.

Cnotliwa żona Wasiszty Arundhati rzekła: ‘O rakszini, ja zawsze stoję po stronie męża i razem z nim utrzymuję ziemię. Staram się też zawsze skłaniać serce mego męża ku sobie i z tych powodów noszę imię Arundhati’.

Jatudhani rzekła: ‘O ascetko, wyjaśnienie znaczenia twego imienia dane mi przez ciebie jest dla mnie niezrozumiałe z powodu licznych fleksji, którym podlegają oryginalne korzenie. Idź więc i zanurz się w wodzie tego jeziora pełnego lotosów’.

Pokojówka Arundhati, Ganda, rzekł: ‘O rakszini, słowo ganda odnosi się do pewnej części policzka i ponieważ ja mam tę część policzka nieco wyżej od reszty, noszę imię Ganda’.

Jatudhani rzekła: ‘O ascetko, wyjaśnienie znaczenia twego imienia dane mi przez ciebie jest dla mnie niezrozumiałe z powodu licznych fleksji, którym podlegały oryginalne korzenie. Idź więc i zanurz się w wodzie tego jeziora pełnego lotosów’.

Szudra Pasusakha rzekł: ‘O rakszini, ochraniam, i pielęgnuję każde zwierzę, które zobaczę i jestem zawsze ich przyjacielem i z tych powodów noszę imię Pasusakha’.

Jatudhani rzekła: ‘O asceto, wyjaśnienie twego imienia dane mi przez ciebie jest dla mnie niezrozumiałe z powodu licznych fleksji, którym podlegają oryginalne korzenie. Idź więc i zanurz się w wodzie tego jeziora pełnego lotosów’.

Żebrak, Sunahsakha, którego riszi spotkali po drodze z psem rzekł: ‘O rakszini, nie potrafię wyjaśnić etymologii mojego imienia w taki sam sposób, jak ci asceci. Dowiedz się jednak, że jestem nazywany Sunahsakha-sakha, czyli przyjaciel psów’.

Jatudhani rzekła: ‘O duchowo odrodzony, wymieniłeś swoje imię tylko raz. Nie byłam w stanie uchwycić myślą danego przez ciebie wyjaśnienia. Czy mógłbyś wymienić je jeszcze raz?’

Sunahsakha rzekł: ‘O rakszini, skoro nie zdołałaś uchwycić znaczenia mojego imienia, bo wymieniłem je tylko raz, uderzę cię moim potrójnym żebraczym kijem i natychmiast przemienisz się w  popiół!’

I faktycznie rakszini Jatudhani, która narodziła się z zaklęć króla Wriszadarbhi w celu zniszczenia siedmiu riszich, jak tylko została uderzona w głowę potrójnym kijem świętego żebraka przypomina­jącym berło sprawiedliwości Brahmy, przemieniła się w garstkę popiołu. Po zniszczeniu w ten sposób potężnej rakszini żebrak Sunahsakha wbił kij w ziemię i usiadł na kawałku ziemi pokrytej trawą.

Tymczasem pozostali riszi, po zebraniu znacznej ilości łodyg lotosów, radośni i zadowoleni wyszli z wody. Pozostawili zebrane z ogromnym wysiłkiem łodygi na brzegu i zanurzyli się ponownie w wodzie, aby uczcić Ojców rytem daru wody. Gdy po wykonaniu rytu wyszli na brzeg, zobaczyli ze zdumieniem, że pozostawione na brzegu łodygi lotosu zniknęły.

Zawołali: ‘O niegodziwcze, który ukradłeś łodygi lotosów, które zebraliśmy z takim trudem, chcąc zaspokoić nasz głód, kim jesteś?’ Patrząc na siebie nawzajem z podejrzliwością, rzekli: ‘O riszi, niech każdy z nas dowiedzie swej niewinności przysięgą!’ Wyczerpani pracą i głodem zaczęli po kolei wypowiadać swoje zaklęcia.

Atri rzekł: ‘Niech ten, kto ukradł te łodygi lotosów, dotyka krów stopami, zostawia wodę na słońcu i studiuje Wedy w zakazane dni!’

Wasiszta rzekł: ‘Niech ten, kto ukradł te łodygi lotosów, zaprzestanie studiowania Wed, prowadzi na smyczy psy i stanie się zwykłym żebrakiem nie przestrzegającym nakazów wyznaczonych dla żebraczego stylu życia. Nich będzie zabójcą kogoś, kto szuka u niego ochrony, niech utrzymuje się przy życiu z tego, co uzyskał ze sprzedaży swej córki i niech szuka bogactwa u tych, którzy są podli lub nisko urodzeni’.

Kaśjapa rzekł: ‘Niech ten, kto ukradł te łodygi lotosów, będzie niepohamowany w mowie, daje fałszywe świadectwo w sądzie, spożywa mięso zwierząt, które nie zostały zabite w celach ofiarnych, daje dary tym, którzy na dar nie zasługują lub tym, którzy na to zasługują, lecz w niewłaściwym czasie i niech kładzie się do łoża z kobietą w czasie dnia!’

Bharadwadża rzekł: ‘Niech ten, kto ukradł te łodygi lotosów będzie okrutny i grzeszny w swym postępowaniu z kobietami, krewnymi i krowami. Niech poniża w dyskusji braminów, dowodząc swej wyższości. Niech sam studiuje hymny Rigwedy i Jadżurwedy, ignorując nauczyciela. Niech leje ofiarne masło do zbyt szybko wygasającego ognia podsycanego wiązką suchej trawy lub słomy’.

Dżamadagni rzekł: ‘Niech ten, kto ukradł te łodygi lotosów, zabrudzi się winą płynącą z wrzucania do wody nieczystości, wrogości w stosunku do krów i kładzenia się do łoża z kobietą bez zamiaru poczęcia potomstwa. Niech budzi we wszystkich ludziach awersję. Niech utrzymuje się przy życiu z zarobków żony. Niech nie ma żadnych przyjaciół tylko samych wrogów. Niech szuka odpłaty za swoje akty gościnności’.

Gautama rzekł: ‘Niech ten, kto ukradł te łodygi lotosów, obciąży się grzechem wyrzucenia Wed po ich przestudiowaniu. Niech zanieczyści się grzechem zaniedbania trzech świętych ogni. Nie będzie sprzedawcą somy. Niech zamieszkuje u bramina, który żyje w wiosce, gdzie jest tylko jedna studnia, z której czerpią wodę ludzie z wszystkich kast i niech ma za żonę szudrę’.

Wiśwamitra rzekł: ‘Niech ten, kto ukradł te łodygi lotosów, będzie skazany na oglądanie za życia starszyzny swego rodu, nauczyciela i służby będących na utrzymywani innych, i niech źle skończy. Niech pyszni się swym majątkiem, niech wśród braminów będzie łajdakiem i grzesznikiem, niech będzie szaleń­cem. Niech tuła się po ziemi podczas pory deszczowej, niech będzie opłacanym służącym, niech będzie królewskim kapłanem, niech asystuje w rytach ofiarnych ludzi nieczystych, którzy nie zasługują na taką asystę’.

Pobożna żona Wasiszty, Arundhati, rzekła: ‘Niech ta, która ukradła te łodygi lotosów, poniża swoją teściową, rozdrażnia swego małżonka i spożywa smaczny posiłek, nie dzieląc się z innymi. Niech żyje w domu męża i je co wieczór podsmażaną mąkę jęczmienia, ignorując krewnych swego męża. Niech w rezultacie tych wszystkich grzechów zostanie uznana za nieprzyjemną i niech pomimo swej bramińskości stanie się matką wojownika’.

Pokojówka Arundhati, Ganda, rzekła: ‘Niech ta osoba, która ukradła te łodygi lotosów, zawsze kłamie i kłóci się ze swoimi krewnymi, niech zostanie wydana za mąż za pieniądze. Niech sama spożywa ugotowane przez siebie jedzenie bez dzielenia się z innymi, niech spędzi całe życie w niewoli, niech szybko zajdzie w ciążę w konsekwencji grzesznego związku’.

Szudra Pasusakha rzekł: ‘Niech ten, kto ukradł te łodygi lotosów, narodzi się z niewolnicy, niech ma liczne, pozbawione wszelkiej wartości potomstwo i niech nigdy nie kłania się bogom’.

Żebrak z psem Sunahsakha, którego riszi spotkali po drodze, rzekł: ‘Niech ten, kto zabrał te łodygi lotosów, zbierze zasługi oddając swą córkę za mąż braminowi, który studiował Samawedę i Jadżurwedę, starannie przestrzegał nakazów brahmacarji i wykonał końcowe ablucje po zakończeniu studiów nad Atharwa­wedą’.

Riszi słysząc to, co powiedział Sunahsakha i co było błogosławieństwem dla złodzieja łodyg, rzekli jednym głosem: ‘O Sunahsakha, to, co powiedziałeś, nie jest prawdziwą przysięgą pobożnej osoby chcącej dowieść swej niewinności. Wymienione przez ciebie działania, których życzysz temu, kto ukradł te łodygi lotosu, są działaniami, które każdy dobry bramin pragnie wykonać, a nie tymi, których powinien unikać. Z twoich słów wynika więc jasno, że to ty ukradłeś zebrane przez nas z tak wielkim trudem łodygi lotosów!’

Sunahsakha rzekł: ‘O bezgrzeszni asceci odziani w bogactwo umartwień! Faktycznie, to ja ukradłem wasze łodygi lotosów, powodując w jednym mgnieniu oka ich zniknięcie. Uczyniłem tak z pragnienia poddania testowi waszej zdolności do wyrzeczenia. Przybyłem tutaj głównie po to, aby was ochronić przed złymi zamiarami tej przeraźliwej rakszini o imieniu Jatudhani. Ta kobieta skłonna do okrucieństwa leży teraz martwa na ziemi w formie garstki popiołu. Narodziła się z zaklęć króla Wriszadarbhi rozgniewanego waszą odmową przyjęcia jego daru i przybyła tutaj, aby was zabić. Gdybym jej nie zniszczył, ta niegodziwa istota, nasłana na was przez tego króla, pozbawiłaby was życia. Dowiedzcie się, że jestem Indrą i przybyłem tutaj na ziemię, aby ją zabić i was ochraniać. Wy sami dowiedliście swym postępowa­niem, że uwolniliście się już całkowicie od zachłanności i zdobyliście w ten sposób wieczne regiony, gdzie natychmiast realizują się wszystkie życzenia. Udajcie się więc do tych błogosławionych regionów wiecznej szczęśliwości zarezerwowa­nych dla was’.

Riszi, rozpoznając Indrę, rzekli: ‘O Indra, niech tak się stanie!’­”.

Bhiszma zakończył swe opowiadanie, mówiąc: „O Judhiszthira, opowiedziałem wam o uczynkach siedmiu riszich, którzy dzięki swym religijnym praktykom zdobyli zdolność do samoograniczania się i wyrzeczenia. Te święte osoby o wielkich duszach, choć kuszone do zjedzenia różnych przedmiotów w czasach wielkiej suszy, potrafiły oprzeć się pokusie pomimo głodu i w rezultacie takiego wyrzeczenia zdobyły niebo. Należy zawsze wyrzekać się zachłanności bez względu na okoliczności, gdyż jest to najwyż­szym nakazem Prawa. Człowiek, który tak czyni, zdobywa bogactwo i osiąga wysokie niebiańskie regiony, realizując wysoki cel”.


Słowniczek Mahabharaty