Uff ...  ... > 200!

 
 
 
 
TLVP
Home
 
 
 
 
Czytelnia
Book Nook
 
 
 
 
Mahabharata 267 (po polsku)
 
 
 
 
Mahabharata 269 (po polsku)
 
 
 
 
Pliki pdf, epub, mobi
na stronie TLVP
lub GOOGLE
 
 
 
 
Mahabharata
Spis opowieści
 
 
 
 
“Good” Violence versus “Bad”
 
 
 
 
Hymny Rigwedy o stworzeniu świata
 
 
 
 
Napisz
do nas

Napisz do nas
Mahabharata

Opowieść 268:

Dwarakę zalewają wody oceanu

 

opowiada

 

Barbara Mikołajewska

 

na podstawie fragmentów Mahābharāta,

Mausala Parva, Sections V-VII (fragment),

w angielskim tłumaczeniu z sanskrytu Kisari Mohan Ganguli,

URL: http://www.sacred-texts.com/hin/m06/index.htm


Wydanie I internetowe

Copyright © 2022 by B. Mikołajew­ska
Wszelkie prawa zastrzeżone
Porada techniczna i edytorska: F.E.J. Linton

The Lintons’ Video Press
New Haven, CT
06511 USA


e-mail inquiries: tlvpress @ yahoo . com


Spis treści

 

1. Ardżuna przybywa do opustoszałej Dwaraki, która robi na nim przeraźliwe wrażenie

2. Wasudewa w rozmowie z Ardżuną widzi w klątwie riszich przyczynę zagłady i zastanawia się nad tym dlaczego Kryszna nie zapobiegł jej spełnieniu się

3. Ardżuna zobowiązuje się do wyprowadzenia kobiet, dzieci i starców z Dwaraki do Indraprasthy

4. Po śmierci Wasudewy Ardżuna wykonuje ryty pogrzebowe dla niego, Kryszny, Balaramy i pozostałych Wrisznich

5. Ardżuna wyprowadza mieszkańców z Dwaraki, którą zalewają wody oceanu

6. Słowniczek Mahabharaty




Wasudewa rzekł: „O Ardżuna, to dwaj twoi ulubieni uczniowie, Satjaki i i stający po jego stronie Pradjumna, doprowadzili do zagłady Wrisznich. Ich śmierć wywołała gniew Kryszny, który rzucił w kierunku atakujących ich Wrisznich garścią trawy eraka. Należeli do największych herosów wśród Jadawów i uważani byli za atirathów. Zawsze chwaliłeś ich w rozmowach. Byli również ulubieńcami Kryszny. I to właśnie oni, o zgrozo, doprowadzili do tej rzezi! Nie krytykuję jednak ani Satjaki i Kritawarmana z powodu ich kłótni, ani syna Kryszny, Pradjumny, wspierającego Satjaki, gdyż wyłączną jej przyczyną była klątwa riszich. Dlaczego jednak Kryszna, zabójca Kansy i wielu królów wschodu, południa i górskich regionów, pozostał obojętny wobec tego, co miało się wydarzyć? Zarówno ty sam, jak i Narada i święci asceci znacie go jako wiecznego Gowindę, Boga o niegasnącej chwale. Będąc potężnym Wisznu, pozostawał jedynie biernym świadkiem zagłady swoich krewnych, nie próbując jej zapobiec. Mój syn musiał na to wszystko pozwolić. On, Pan wszechświata, nie chciał, aby klątwa riszich okazała się fałszem i pozostała niespełniona. Na własne oczy widziałeś jego potęgę, gdy mocą swej energii przywrócił do życia twojego wnuka Parikszita zabitego w łonie matki strzałą Aśwatthamana. Ten twój potężny przyjaciel nie chciał jednakże ochronić swych krewnych przed zagładą”.

(Mahābharāta, Mausala Parva, Section VI)



1. Ardżuna przybywa do opustoszałej Dwaraki, która robi na nim przeraźliwe wrażenie

Daruka po dotarciu do Hastinapury poinformował Pandawów o rzezi Jadawów. Wieść o tym, że Wriszni, Bhodżowie, Andhakowie i Kukułowie pozabijali się nawzajem przy pomocy żelaznego pocisku bardzo ich poruszyła i zasmuciła. Ardżuna, przyjaciel Kryszny, pożegnał braci i razem z Daruką wyruszył do Dwaraki na spotkanie ze swym wujem ze strony matki, ojcem Kryszny, Wasudewą. Rzekł do swych braci „O bracia, już nic nie pozostało!” Widok Dwaraki bez mężczyzn z szesnastoma tysiącami kobiet będącymi żonami Kryszny, które sama wyglądała jak kobieta, która straciła męża, zrobił na nim przygnębiające  wrażenie. Kobiety te mające przedtem Pana wszechświata za obrońcę, były teraz bezbronne i bez ochrony. Zobaczywszy Ardżunę przyby­wającego im na ratunek, zaczęły głośno się użalać. Ardżuna, patrząc na ten tłum wdów i ich nieletnich synów, nie potrafił powstrzymać łez. Dwaraka, która była dawniej jak rzeka mająca Jadawów za swe wody, dźwięk muzycznych instrumentów i stukot kół rydwanów za fale, rumaki za ryby, rydwany za tratwy, a pałace i place zgromadzeń za jeziora, klejnoty i drogocenne kamienie za wyspy, mury obronne za zdobiące ją girlandy, drogi za podwodne nurty, a Balaramę i Krysznę za zamieszkujące ją dwa potężne krokodyle, ta wspaniała ongiś rzeka wydała się obecnie Ardżunie przeraźliwą Waitarani płynącą przez królestwo boga umarłych, Jamy. Zaiste, ten syn Indry o wielkiej inteligencji patrzył ze zgrozą na to, jak to wspaniałe miasto po utracie wszystkich swoich herosów, odarte z piękna i posępne, przybrało wygląd kwiatu lotosu w zimowym sezonie. Wstrząśnięty tym żałosnym widokiem, upadł na ziemię z oczami pełnymi łez, tracąc zmysły. Dwie żony Kryszny, Satjabhama i Rukmini uklękły obok niego płacząc. Uniosły go i usadziły na złotym siedzeniu. Razem z innymi kobietami usiadły wokół niego, dając wyraz swym uczuciom. Ardżuna, rozmawiając z nimi i wychwalając Krysznę, pocieszył je i następnie powstał i ruszył na spotkanie z ojcem Kryszny i swym wujem ze strony matki, Wasudewą.

2. Wasudewa w rozmowie z Ardżuną widzi w klątwie riszich przyczynę zagłady i zastanawia się nad tym dlaczego Kryszna nie zapobiegł jej spełnieniu się

Ardżuna zobaczył heroicznego Wasudewę o wielkiej duszy leżącego plackiem na ziemi i pogrążonego w głębokim smutku z powodu śmierci swych synów. Waleczny syn Kunti, Ardżuna, o potężnych ramionach równie zasmucony i z oczami pełnymi łez pochylił się do jego stóp. Ojciec Kryszny, Wasudewa, powstał, objął go i głośno lamentując, wspominał swoich synów, braci, wnuków i przyjaciół.

Wasudewa rzekł: „O Ardżuna, ciągle żyję, choć nie mogę już zobaczyć tych wielkich herosów, którzy setki razy pokonali wszystkich królów i dajtjów, zmuszając ich do podległości. Śmierć nie spieszy się, aby mnie zabrać. To dwaj twoi ulubieni uczniowie, Satjaki i i stający po jego stronie Pradjumna, doprowadzili do zagłady Wrisznich. Ich śmierć wywołała gniew Kryszny, który rzucił w kierunku atakujących ich Wrisznich garścią trawy eraka. Należeli do największych herosów wśród Jadawów i uważani byli za atirathów. Zawsze chwaliłeś ich w rozmowach. Byli również ulubieńcami Kryszny. I to właśnie oni, o zgrozo, doprowadzili do tej rzezi! Nie krytykuję jednak ani Satjaki i Kritawarmana z powodu ich kłótni, ani syna Kryszny, Pradjumny, wspierającego Satjaki, gdyż wyłączną jej przyczyną była klątwa riszich. Dlaczego jednak Kryszna, zabójca Kansy i licznych królów wschodu, południa i górskich regionów, pozostał obojętny wobec tego, co miało się wydarzyć? Zarówno ty sam, jak i Narada i święci asceci znacie go jako wiecznego Gowindę, Boga o niegasnącej chwale. Będąc potężnym Wisznu, pozostawał jedynie biernym świadkiem zagłady swoich krewnych, nie próbując jej zapobiec. Mój syn musiał więc na to wszystko pozwolić. On, Pan wszechświata, nie chciał, aby klątwa riszich okazała się fałszem i pozostała niespełniona. Na własne oczy widziałeś jego potęgę, gdy mocą swej energii przywrócił do życia twojego wnuka Parikszita zabitego w łonie matki strzałą Aśwatthamana. Ten twój potężny przyjaciel nie chciał jednakże ochronić swych krewnych przed zagładą”.

Wasudewa kontynuował: „O Ardżuna, twój przyjaciel Kryszna widząc martwe ciała swoich synów, wnuków, braci i przyjaciół leżące na ziemi, rzekł do mnie: ‘O ojcze, nadeszła godzina końca naszego rodu. Opowiedz Ardżunie o tej wielkiej rzezi Jadawów, gdy przybędzie do Dwaraki. Nie wątpię bowiem, że ten wielki heros przybędzie tutaj natychmiast, jak tylko o tym usłyszy. Dowiedz się, że ja jestem Ardżuną, a Ardżuna jest mną. Uczyń więc wszystko to, o co cię on poprosi. Zadba on o wszystko i uczyni to, co jest najlepsze dla kobiet i dzieci, które straciły mężów, ojców i synów. Wykona również ryty pogrzebowe dla Jadawów, a po jego odejściu całe miasto Dwaraka otoczone murami obron­nymi zanurzy się w oceanie. Jeśli zaś chodzi o mnie, to zamierzam udać się do jakiegoś świętego miejsca w dżungli, aby praktykować tam surowe śluby i czekać razem z Balaramą na nadejście mojej ostatniej godziny’. Kryszna opuścił mój pałac, zostawiając mnie z kobietami i dziećmi, i odszedł w kierunku mi nieznanym. Po jego odejściu oddałem się rozmyślaniom o tej przeraźliwej rzezi i o tych dwóch braciach, Krysznie i Balaramie. Głęboko pogrążony w smutku zaprzestałem jedzenia. Wielkie szczęście, że zdołałem cię zobaczyć zanim zaniechałem życia. Uczyń wszystko to, o co prosił Kryszna. Całe to królestwo, jak i zamieszkujące je kobiety, dzieci i starcy, oraz całe bogactwo należą do ciebie. Ja sam pragnę jedynie uwolnienia się od mojego życiowego oddechu”.

3. Ardżuna zobowiązuje się do wyprowadzenia kobiet, dzieci i starców z Dwaraki do Indraprasthy

Bardzo przygnębiony biegiem wydarzeń Ardżuna rzekł: „O wuju, nie potrafię już dłużej patrzeć na tę ziemię ogołoconą z obecności tego wielkiego herosa Wrisznich Kryszny oraz wszystkich innych moich krewnych Król Judhiszthira, Bhima, Nakula, Sahadewa oraz nasza żona Draupadi czują podobnie. Nadszedł więc Czas na nasze odejście i godzina naszej śmierci jest bliska. Sam wiesz wszystko o biegu Czasu. Zanim jednak nadejdzie ta ostatnia godzina, wyprowadzę wszystkie pozostające przy życiu kobiety, dzieci i starców z Dwaraki i zaprowadzę ich do Indraprasthy”.

Ardżuna, przystępując do czynu, rzekł do woźnicy Kryszny: „O Daruka, chciałbym spotkać się z doradcami Wrisznich oraz z tymi, którym nie brakuje odwagi”. Myśląc ze smutkiem o tych wielkich wojownikach na rydwanach zabitych podczas rzezi, skierował swe kroki do Gmachu Zgromadzeń Jadawów, zwanego Sudharma. Zgromadzili się tam licznie obywatele, ministrowie i bramini, którzy pogrążeni w głębokim smutku robili wrażenie bardziej martwych niż żywych. Równie strapiony Ardżuna rzekł „O obywatele, już wkrótce ocean pochłonie wasze miasto. Zanim jednak to się stanie, pragnę wyprowadzić wszystkich, którzy pozostają przy życiu z Dwaraki i zaprowadzić was do Indraprasthy. Przygotujcie więc do wyjazdu swoje pojazdy, zabierając ze sobą całe swoje bogactwo. Wadżra, syn Aniruddhy i wnuk Kryszny, będzie tam waszym królem. Wyruszymy za siedem dni o świcie, poczyńcie więc odpowiednie przygotowania”. Usłyszawszy te słowa Ardżuny, pozostający przy życiu obywatele Dwaraki mając na uwadze swe bezpieczeństwo zaczęli pośpiesznie przygotowywać się do drogi, wykonując równocześnie odpowiednie ryty na rzecz umarłych.

4. Po śmierci Wasudewy Ardżuna wykonuje ryty pogrzebowe dla niego, Kryszny, Balaramy i pozostałych Wrisznich

Ardżuna spędził noc w pałacu Kryszny, gdzie zawładnął nim nagle ogromy smutek i niepokój. O poranku Wasudewa o ogromnej energii zrealizował najwyższy cel, uwalniając z ciała duszę z pomocą jogi i z jego pałacu dał się słyszeć rozdzierający serce płacz kobiet. Widziano je biegające po pałacu z włosami w nieładzie, bijąc się w piersi. Matki Kryszny i Balaramy, Dewaki i Rohini oraz inne żony Wasudewy rzucały się w rozpaczy na jego ciało przykryte girlandami z kwiatów. Następnie na rozkaz Ardżuny wyniesiono je z miasta na kosztownym palnkinie niesionym przez silnych mężczyzn na ramionach. Za ciałem Wasudewy podążały tłumy głęboko do niego przywiązanych i pogrążonych w żałobie obywateli, a przed nim niesiono parasol, którym  osłaniał przed słońcem głową podczas wykonanej za życia Ofiary Konia oraz płonące święte ognie, którym zwykł oddawać cześć z pomocą kapłanów. W pierwszym rzędzie za ciałem tego herosa szły jego żony ubrane w klejnoty oraz  tysiące jego synowych, jak i innych kobiet. Ostanie ryty wykonano dla niego w miejscu, które należało za życia do jego ulubionych. Cztery żony tego heroicznego syna Śury wstąpiły na jego stos pogrzebowy, dając się pochłonąć ogniowi razem z nim, towa­rzysząc mężowi do regionu szczęścia dla niego wyznaczonego. Ogień na jego stosie pogrzebowym rozpalił Ardżuna, używając w tym celu różnego rodzaju zapachowego drewna. Płomieniom towarzyszyły dźwięki spalanego drewna, jak i hymnów Samawedy intonowanych przez braminów oraz lamenty obywateli i innych świadków rytu. Na zakończenie rytu nieletni synowie Wrisznich i Andhaków, będący pod opieką matek, prowadzeni przez Wadżrę oddali cześć temu herosowi, wykonując ryt wody.

Ardżuna po spełnieniu rytów na rzecz Wasudewy, udał się nad brzeg oceanu, gdzie miała miejsce rzeź Wrisznich. Na widok ciał zabitych leżących na ziemi zalała go nowa fala smutku. Uczynił jednak wszystko to, co należało w tej sytuacji uczynić, wykonując ostatnie ryty zgodnie z zasadą starszeństwa dla wszystkich tych herosów, którzy z powodu bramińskiej klątwy pozabijali się nawzajem przy pomocy źdźbeł trawy eraka przybierających formę żelaznego pocisku. W końcu po odnalezieniu ciał Kryszny i Balaramy nakazał osobom odpowiednio do tego przygotowanym ich spalenie i siódmego dnia po wykonaniu rytów śraddha na rzecz zmarłych wsiadł do swego rydwanu i odjechał, wyprowadzając z Dwaraki wszystkich tych, którzy pozostali przy życiu.

5. Ardżuna wyprowadza mieszkańców z Dwaraki, którą zalewają wody oceanu

Wdowy po zmarłych herosach Wrisznich, których było dziesiątki milionów, podążały za Ardżuną w pojazdach ciągnionych przez woły, muły i wielbłądy, głośno lamentując. Wszyscy opuszczający Dwarakę byli w głębokiej żałobie. W tej wielkiej procesji na rozkaz Ardżuny kobiety, starcy i inni niezdolni do samoobrony miesz­kańcy Dwaraki byli ochraniani przez otaczających ich służących Wrisznich i Andhaków oraz jeźdźców na koniach, rydwanach i słoniach. Razem z nimi szli piechurzy i żołnierze rezerwy. Bezpośrednio za Ardżuną podążali nieletni synowie Wrisznich i Andhaków. Bramini oraz pozostający przy życiu wojownicy, waiśjowie i bogaci szudrowie szli za szesnastoma tysiącami kobiet, które tworzyły harem Wasudewy oraz za wnukiem Kryszny, Wadżrą. W taki to sposób Ardżuna eskortował tę ogromną procesję Jadawów, która unosiła ze sobą całe swoje bogactwo i wyglądała jak ocean. I gdy procesja ta opuściła Dwarakę, ocean, ten Pan wód i siedziba rekinów i krokodyli, zalał swymi potężnymi wodami to miasto tak niedawno jeszcze tętniące życiem i wciąż pełne bogactwa. Patrząc na ogromne fale oceanu pochłaniające ich miasto, opuszczający Dwarakę mieszkańcy przyspieszyli kroku. Jak tylko jakaś część ziemi pozostała sucha, ocean natychmiast zalewał ją wodami. Widok ten wywoływał w uchodźcach pobożne zdumienie. Idąc coraz szybciej, szeptali: „Jakże zdumiewający jest bieg losu”.


Słowniczek Mahabharaty