Mahabharata
Opowieść 27:
Król Prawa dzięki swej prawości ratuje Bhimę z uścisku głodnego węża boa
opowiada
Barbara Mikołajewska
na podstawie fragmentów Mahābharāta,
3. The Book of the Forest,
3(36) The Boa, 173-178,
3(37) The Session with Markandeya, 179-180,
w angielskim tłumaczeniu z sanskrytu J.A.B. van Buitenen,
The University of Chicago Press.
Spis treści
1. Bhima przypomina Królowi Prawa o obowiązku pomszczenia ich krzywdy i ukarania zła
3. Judhiszthira uwalnia Bhimę ze zwojów węża dzięki swej prawości
Bhima rzekł do trzymającego go w swych zwojach potężnego węża:
„O wężu ... Nie opłakuję mego przeznaczenia i nie nad sobą płaczę. Rozpaczam, myśląc o moich pozbawionych królestwa i zmuszonych do życia na wygnaniu braciach, którzy stracą energię i orientację w tych niebezpiecznych Himalajach, gdy dowiedzą się, że mnie pożarłeś. Oni żyją jedynie myślą o Prawie i do podejmowania bohaterskich działań popycha ich jedynie moja żądza posiadania królestwa”.
(Mahabharata, 3(36) The Boa, 176.30-35)
1. Bhima przypomina Królowi Prawa o obowiązku pomszczenia ich krzywdy i ukarania zła
Po powrocie Ardżuny z nieba Indry na ziemię pięciu braci Pandawów spędziło jeszcze cztery lata w górach, zanim ruszyli z powrotem w kierunku Lasu Kamjaka, skąd swego czasu wyruszyli w pielgrzymkę do świętych brodów, kończąc ją w Himalajach. Pozbawieni wszelkiej żądzy, w pełni nasyceni i w pełnym spokoju ducha mieszkali przez te cztery lata na terenie należącym do boga bogactwa Kubery, ciesząc się nawzajem swą obecnością i radując wzrok widokiem pałaców i terenów zabaw bogów. Jednakże, gdy rozpoczął się jedenasty rok ich wygnania, Bhima rzekł do Króla Prawa:
„O bracie, nadszedł czas, aby wrócić myślą do tych głupców pośledniego gatunku, którzy są sprawcami naszego nieszczęścia. Nie złamałeś danej im obietnicy, że pozostaniesz na wygnaniu i nie będziesz szukał zemsty przed upływem umówionego czasu, a my wierni tobie i twemu zobowiązaniu wyrzekliśmy się naszej dumy i oczyściwszy się z żądzy i gniewu, osiągnęliśmy stan najwyższej ekstazy. Zbliża się jednak moment, w którym będziemy musieli opuścić te boskie góry i zacząć realizować nasze obowiązki. Musimy zacząć myśleć o tym, jak spędzimy trzynasty rok naszego wygnania, podczas którego powinniśmy żyć wśród ludzi, będąc nierozpoznawalni dla Durjodhany, gdyż rozpoznani przez jego ludzi będziemy musieli udać się ponownie na trzynaście lat wygnania. Nie wolno nam też zapominać o naszym obowiązku pomszczenia naszych krzywd i odzyskania władzy nad ziemią, gdyż jesteśmy wojownikami i tylko dzięki walce o odzyskanie naszego królestwa będziemy mogli dokonać wielu bohaterskich czynów i złożyć wiele ofiar, które zadowolą bogów.
O bracie, skup więc swą myśl na śmierci swych wrogów i wymierzeniu sprawiedliwości, gdyż to, co oni uczynili jest złem i ukaranie tego zła jest nie tylko naszym prywatnym celem, ale również celem bogów. Bogów masz po swej stronie i na rzecz realizacji twego celu nie tylko my zaangażujemy całą naszą moc, lecz również uczynią to Kryszna i jego brat Balarama”.
Judhiszthira, który znał dobrze zasady Prawa i Zysku, nie mógł odmówić racji słowom Bhimy i zrozumiawszy, że nadszedł odpowiedni moment na rozpoczęcie powrotu, okrążył pobożnie górę będącą siedzibą boga bogactwa Kubery, aby pożegnać w ten sposób niebiańskie strumienie i parki oraz jej mieszkańców i rzekł: „O góro, muszę wyruszyć w drogę, aby wprowadzić w czyn moje przeraźliwe uczynki, lecz gdy odzyskam me królestwo i pozbędę się rywali, zanurzę się głęboko w mej duszy i powrócę tutaj, aby oczyścić się z mych grzechów przy pomocy surowych umartwień”.
2. Bhima pada ofiarą głodu potężnego węża, który jest naprawdę jednym z jego praojców, Nahuszą, przeklętym przez mędrca Agastję z powodu swej dumy i pogardy dla braminów
Pandawowie pożegnali boskiego mędrca Lomasę, który służył im jako przewodnik w ich pielgrzymce do świętych brodów i ruszyli w daleką drogę powrotną w kierunku Lasu Kamjaka, zatrzymując się po drodze w odwiedzonych już poprzednio i znanych im świętych brodach, niesieni po górach przez syna Bhimy Ghatotkakę i innych rakszasów. Dotarli w ten sposób do góry Jamuny, gdzie ma swe źródło święta rzeka Jamuna i gdzie znajduje się słupek ofiarny zwany Wiśakha, aby tam spędzić dwunasty rok swego wygnania.
Pewnego dnia Bhima udał się na polowanie do lasu odwiedzanego przez boskie istoty, z którego rozciągał się wspaniały widok na Himalaje i gdy dotarł do płaskowzgórza, gdzie ustrzelił jelenia przy pomocy swej rytualnie oczyszczonej strzały, zobaczył nagle węża boa tak olbrzymiego, że aż ciarki przeszły mu po grzbiecie. Wąż wczołgał się w górską szczelinę i całą ją wypełnił zwojami swego żółtego cielska wysokimi jak wzgórza ozdobionego wzorem w kształcie słońca i księżyca. Wyglądając jak uosobienie samej śmierci lub boga kończącego istnienie całego wszechświata, rozglądał się wkoło swymi miedziano-czerwonym oczami i wysuwając swój rozdwojony język ze swej ogromnej paszczy o czterech jadowitych kłach, groźnie syczał, grożąc śmiercią wszystkiemu, co się do niego zbliży. Ponieważ od dawna nic nie jadł i był poważnie wygłodzony, zaatakował znienacka Bhimę, gdy znalazł się w jego zasięgu i dzięki darowi, który niegdyś otrzymał, uchwycił mocno w swe wielkie sploty jego ramiona i pozbawił go zmysłów, pokonując go w ten sposób, choć był niezwyciężony i miał siłę dziesięciu tysięcy słoni.
Po odzyskaniu zmysłów Bhima zadziwiony potężną siłą węża zapytał: „O najpotężniejszy z wężów, bądź tak uprzejmy i poinformuj mnie, co zamierzasz ze mną teraz zrobić? Dowiedz się, że trzymasz w swych splotach Bhimę, brata Króla Prawa. Wytłumacz mi, jak ci się udało dokonać tego niezwykłego czynu i pozbawić sił mnie, który jestem niezwyciężony? Czy jesteś w posiadaniu jakiejś szczególnej wiedzy lub daru, który uzyskałeś od bogów? Jak to się stało, że męstwo najsilniejszego człowieka jest niczym wobec twej siły”.
Potężny wąż wysłuchał uprzejmie słów Bhimy, po czym otoczył go jeszcze jednym ze swych ogromnych zwojów, pozostawiając mu wolne jedynie jego potężne ramiona i rzekł: „O Bhima, jestem bardzo głodny i zaraz cię zjem, dziękując bogom, że pozwolili mi złowić zwierzynę o ramionach tak potężnych jak twoje, które zaspokoją mój głód. Dowiedz się, że dzięki darowi, który otrzymałem, jestem zdolny do pokonania i zjedzenia nawet najpotężniejszej istoty, jeżeli tak jak ty znajdzie się w mym zasięgu o określonej porze dnia. Nie zostałeś bowiem pokonany przez zwykłego węża, który podlega wyłącznie prawom swej natury. Jestem naprawdę jednym z twoich praojców, królem o imieniu Nahusza. Dar pokonywania najpotężniejszych otrzymałem od mędrca Agastji, którego klątwa zmieniła mnie najpierw w tego potężnego węża, karząc mnie za moją pogardę dla braminów. Gdy błagałam Agastję, aby wyznaczył kres dla swej klątwy, pełen współczucia mędrzec obiecał mi, że uwolnię się od klątwy, gdy znajdzie się ktoś na tyle potężny, że potrafi zadowolić mnie odpowiedziami na moje pytania. Z kolei pełni współczucia dla mnie bramini rzekli, że jeżeli o określonej porze dnia w me potężne sploty wpadnie ktoś przewyższający mnie i silniejszy ode mnie, natychmiast straci przytomność. Czekając cierpliwie na mego wyzwoliciela, żyję w tym ziemskim piekle i popełniam te moje niegodziwe uczynki”.
Bhima rzekł: „O wielki wężu, nie winię za moje nieszczęście ani ciebie, ani samego siebie. Nie ma we mnie gniewu, gdyż wiem, że nie od człowieka zależy jego szczęście lub nieszczęście i że nie można odwrócić wyroków losu mocą własnych uczynków. Wobec wyroków losu ludzkie cele są bezsilne. Popatrz na mnie, choć jestem najsilniejszy z silnych, trafiłem na ciebie i zostałem nagle zredukowany do roli twego pożywienia. Nie opłakuję więc mego przeznaczenia i nie nad sobą płaczę. Rozpaczam, myśląc o moich pozbawionych królestwa i zmuszonych do życia na wygnaniu braciach, którzy stracą energię i orientację w tych niebezpiecznych Himalajach, gdy dowiedzą się, że mnie pożarłeś. Oni żyją jedynie myślą o Prawie i do podejmowania bohaterskich działań popycha ich jedynie moja żądza posiadania królestwa. Płaczę, myśląc o mej matce tęskniącej za powrotem swych synów, którzy zgodnie z jej marzeniami powinni być najlepsi z najlepszch. Gdy zginę pożarty przez ciebie, wszystkie te jej pragnienia pozostaną niespełnione. Jakże czyni to ją bezbronną”.
3. Judhiszthira uwalnia Bhimę ze zwojów węża dzięki swej prawości
W czasie, gdy Bhima wypowiadał swe słowa skierowane do trzymającego go w swych potężnych splotach węża, Judhiszthira zaczął dostrzegać złowróżbne znaki, które mąciły mu w głowie, zapowiadając nieszczęście. Niebo na południu pokryło się czerwienią i z południa doszło go wycie samicy szakala. Jednooki, poruszający się na jednej łapie i machający jednym skrzydłem, skrzeczący nieprzyjemnie aspekt zła przygotowywał się do plucia krwią w kierunku słońca. Z południa zaczął wiać porywczy, gorący i piaszczysty wiatr, niosąc ze sobą wrzaski zwierzyny i ptactwa. Czarny kruk krakał: „O królu, spiesz się, spiesz”. Jego prawe ramię drżało, serce dygotało, kurcz chwycił jego lewą stopę, a lewe oko pulsowało krwią. Czując, że nadchodzi wielkie nieszczęście i nie mogąc nigdzie znaleźć Bhimy, poprosił Ardżunę, aby strzegł Draupadi, a swych braci bliźniaków Nakulę i Sahadewę postawił na straży braminów i sam jeden w towarzystwie swego domowego kapłana Dhaumji wyruszył na poszukiwanie Bhimy. Gdy mijał po drodze różne pustelnie, dostrzegał połamane drzewa, wyraźne znaki jego niedawnej obecności. Kierując się tymi znakami, dodarł wkrótce do górskiej jaskini i zobaczył swego brata Bhimę unieruchomionego przez potężne sploty ogromnego węża.
Król Prawa rzekł: „O Bhima, jak to się stało, że popadłeś w tak wielkie nieszczęście? Kim jest ten wąż boa wielki jak góra?” Gdy Bhima opowiedział bratu, co się wydarzyło, Król Prawa zwracając się do węża, rzekł: „O wężu, wyjaśnij mi proszę, kim jesteś. Czy jesteś naprawdę wężem, czy też w tym ciele ukrywa się bóg lub demon? Powiedz mi, jak cię zadowolić i skłonić do tego, abyś wypuścił mego brata ze swego straszliwego uścisku?”
Wąż odpowiedział: „O Królu Prawa, jestem królem i mędrcem o imieniu Nahusza, który poznał całą mądrość Wed, twoim odległym przodkiem. Dowiedz się, że dzięki składanym przeze mnie ofiarom, umartwieniom, studiowaniu Wed, samokontroli i dzielności zdobyłem kiedyś władzę nad całym wszechświatem. Moja władza i dominacja wypełniła mnie jednak zbyt wielką dumą i zaburzyła mi rozum. Przekonany o swej bezkarności zacząłem obrażać braminów i w końcu wywołałem gniew mędrca Agastji. To przez niego zostałem przeklęty i przemieniony w tego podłego węża. Będąc wężem, nie mogę wypuścić twego brata dobrowolnie, gdyż jestem głodny i muszę zaspokoić mój głód. Jest tylko jeden sposób, aby go uratować. Musisz zadowolić mnie swą odpowiedzią na moje pytania i uwolnić mnie od klątwy, pozwalając mi wrócić do mej dawnej formy”.
Judhiszthira rzekł: „O wężu, pytaj”.
Wąż rzekł: „O królu, powiedz mi więc kto jest braminem i jaka wiedza wyróżnia bramina?”
Judhiszthira odpowiedział: „O wężu, braminem jest ten, w którym mieszka prawdomówność, szczodrość, cierpliwość, odpowiednie zachowanie, łagodność, samokontrola i współczucie. Wyróżnia go znajomość najwyższego Brahmana, która sięga poza różnicę między szczęściem i nieszczęściem i po zdobyciu tej wiedzy nie odczuwa się już ani smutku ani radości”.
Wąż rzekł: „O królu, twoja odpowiedź nie zadowala mnie, gdyż prawdomówność i znajomość Brahmana mogą charakteryzować człowieka bez względu na to, do której z czterech kast przynależy. Nie wyróżniają więc bramina. Nawet szudra może być prawdomówny, łagodny, tolerancyjny, wyrzekający się przemocy i pełen współczucia. Powiadasz ponadto, że znajomość Brahmana sięga poza różnicę między szczęściem i nieszczęściem, ale skoro nie istnieje taka rzecz, która byłaby wolna od szczęścia lub nieszczęścia, przeto jak może istnieć o niej wiedza?”
Judhiszthira odpowiedział: „O wężu, szudra może posiadać cechy bramina, lecz bramin nie może posiadać cech szudry. Ten, kto urodził się szudrą nie musi bowiem koniecznie być szudrą jak i ten, który urodził się braminem, nie musi koniecznie być braminem. Braminem jest ten, w którym zamieszkają cechy bramina. Wątpisz ponadto w istnienie wiedzy sięgającej poza różnicę między szczęściem i nieszczęściem, gdyż wątpisz w istnienie takiej rzeczy, która byłaby wolna od szczęścia i nieszczęścia. Dowiedz się przeto, że tak jak między zimnem i gorącem istnieje coś, co nie jest ani zimnem ani gorącem, tak samo może istnieć coś, w czym nie ma ani szczęścia ani nieszczęścia”.
Wąż rzekł: „O królu, twa odpowiedź ciągle nie w pełni mnie zadowala, bo skoro twierdzisz, że o czyjejś bramińskości decyduje zachowanie, przeto twierdzisz, że zanim nie ujawni się zachowanie, urodzenie się w danej kaście nie ma znaczenia”.
Król Prawa odpowiedział: „O mądry wężu, urodzenie ma znaczenie. Problem polega na tym, że nie jest łatwo określić, kto z kogo się narodził, gdyż kasty mieszają się i każdy mężczyzna może spłodzić dziecko z dowolną kobietą. I dlatego zachowanie jest głównym czynnikiem decydującym o tym, czy ktoś jest braminem. Dlatego zresztą braminów nazywa się podwójnie narodzonymi, gdyż rodzą się ponownie jako bramini po zdobyciu wiedzy Wed”.
Wąż rzekł: „O królu, twe odpowiedzi przekonały mnie, że posiadasz głęboką wiedzę. Powiedz mi więc, jak mogę uwolnić się od mego ciała, wrócić do nieba i nie zjeść twego brata Bhimy?”
Na to pytanie węża mądry Król Prawa odpowiedział pytaniem: „O mądry wężu, ponieważ sam znasz doskonale mądrość Wed, powiedz mi więc, jakie działania prowadzą najwyższą ścieżką i pozwalają dotrzeć aż do nieba?”
Wąż odpowiedział: „O królu, niebo zdobywa ten, kto obdarowuje tych, którzy na to zasługują, wypowiada uprzejme słowa, mówi prawdę i unika zadawania innym bólu”.
Judhiszthira zapytał: „O mądry wężu, powiedz mi, które z tych działań jest ważniejsze: obdarowywanie, mówienie prawdy, unikanie zadawania innym bólu, czy uprzejmość?”
Wąż odpowiedział: „O królu, dowiedz się, że jest to zmienne i zależy od wagi skutków tych działań”.
Judhiszthira zapytał: „O mądry wężu, wyjaśnij mi teraz, w jaki sposób los ucieleśnionej duszy po śmierci jej ciała zależy od skutków jej działań za życia?”
Wąż odpowiedział: „O królu, po śmierci ciała przed ucieleśnioną duszą otwierają się trzy możliwości zależnie skutków jej działań: ponowne narodziny w ciele człowieka, przebywanie w niebie lub ponowne narodziny w ciele zwierzęcia. Dusza ucieleśniona w człowieku cnotliwym zdobywa niebo poprzez niestrudzone akty dobroczynności i podejmowanie działań wynikających z intencji nie zadawania bólu, podczas gdy dusza ucieleśniona w człowieku, który jest we władzy żądzy i gniewu, pozostaje nienasycony i skłonny do ranienia innych, narodzi się ponownie w świecie zwierzęcym. Jednakże każda dusza ucieleśniona w zwierzęciu może po śmierci odrodzić się ponownie w formie ludzkiej. Nawet więcej, dusze ucieleśnione w krowie, koniu mogą odrodzić się po śmierci w formie bóstwa. Żywa istota, która działa, ma przed sobą te trzy możliwości i chcąc iść najwyższą ścieżką szuka dla siebie oparcia w rytuałach. W każdym ze swych kolejnych narodzin ucieleśniona dusza podejmuje działania i szuka owocu, którego doświadcza po śmierci, gdy oddziela się od ciała i gdy w swych ponownych narodzinach łączy się ponownie z ciałem, przynosi do świata żywych istot swe szczególne cechy”.
Judhiszthira zapytał: „O wężu, powiedz mi jak to się dzieje, że doznania takie jak dźwięk, dotyk, kolor, smak i zapach nie rozpraszają przebywającej w ciele duszy?”
Wąż odpowiedział: „O królu, gdy substancja duchowa opanowuje ciało, używa jego władz umysłowych zgodnie z ich naturą. Władzami umysłowymi ciała są postrzeganie, świadomość i umysł i one kierują doznaniami duszy. Ucieleśniona dusza po porzuceniu swego własnego pola bada jeden po drugim przedmioty zmysłowe, używając umysłu, który skupia się na symbolicznej reprezentacji dowolnego przedmiotu dostępnego zmysłom, choć nie potrafi postrzegać ich wszystkich razem bez różnicy i jest zdolny do skupienia się w danym momencie tylko na jednym zmysłowym przedmiocie. Dusza, która mieszka między brwiami, korzysta również w różnym stopniu z posiadanej przez nią świadomości różnych substancji i faktyczne jej doznanie następuje dopiero po zadziałaniu tej świadomości”.
Judhiszthira zapytał: „O mądry wężu, pomóż mi poznać naturę duszy i powiedz mi dokładnie, jaka jest różnica między umysłem i świadomością?”
Wąż odpowiedział: „O królu, od momentu szoku połączenia duszy z materią, który rozpoczął stwarzanie świata, świadomość podąża za nakazami duszy. Świadomość faktycznie ma swe źródło w duszy, lecz gdy dusza zastanawia się nad wyborem działania, szuka dla siebie przewodnika w świadomości, która jest wolna od wpływu trzech elementów składowych wszystkich rzeczy materialnych, którymi są sattwa (jasność-czystość), radżas (namiętność-energia), tamas (inercja) i które całkowicie ujarzmiają umysł. O królu, ty sam jesteś oświecony w tej sprawie. Powiedz mi więc, jakie jest twoje zdanie?”
Judhiszthira odpowiedział: „O mądry wężu, zdobyłeś pełną wiedzę Wed, dlaczego więc pytasz mnie o zdanie? Wyjaśnij mi raczej, jak to możliwe, że będąc tak oświeconą duszą, straciłeś rozeznanie i znalazłeś się tutaj uwięziony w ciele węża?”
Wąż odpowiedział: „O królu, to bogactwo zaślepia człowieka. Każdy, kto żyje w zbytnim samozadowoleniu, traci w końcu rozum. Upoiło mnie zrodzone z posiadanej władzy pomieszanie i upadłem, choć byłem w pełni oświecony, o czym mogłem cię teraz pouczyć. Spełniłeś swoje zadanie. Rozmowa z twoją dobrą duszą w pełni mnie zadowoliła, uwalniając mnie od klątwy i pozwalając mi opuścić ciało tego węża boa, w którym została uwięziona moja dusza.
Dowiedz się, że kiedyś, gdy jeździłem niebiańskim rydwanem po niebie byłem tak pijany od samo-zachwytu nad moją wspaniałością, że nie myślałem o nikim innym poza sobą i zmusiłem braminów, bogów i wszystkich innych obywateli wszechświata do płacenia mi podatków. Samym swym spojrzeniem redukowałem wszystkich do zera. Zmuszałem boskich proroków do noszenia mej lektyki i w końcu ten występek sprowadził na mnie moje nieszczęście, gdyż kopnąłem mędrca Agastję, gdy z wielkim wysiłkiem dźwigał mą lektykę. Rozgniewany mędrzec krzyknął: ‘O głupcze, narodzisz się na ziemi jako wąż!’ Natychmiast opadły z mego ciała wszystkie zdobiące mnie klejnoty, a ja sam wypadłem z lektyki, przybierając formę, w której mnie właśnie widzisz. Przerażony zawołałem: ‘O braminie, wybacz mi mą ignorancję i proszę cię ustal warunki, w których zostanę uwolniony od twej klątwy’. Agastja patrząc na mnie ze współczuciem, rzekł: ‘O królu, od mej klątwy uwolni cię Judhiszthira Pandawa, Król Prawa, gdy nadejdzie czas, że złe owoce twej straszliwej arogancji i siły się wyczerpią i twe działanie zacznie przynosić dobre owoce’. Sprowokowałem cię do rozmowy na temat bramińskości i docierania do najwyższego Brahmana, bo jestem zadziwiony siłą i mocą ascezy. To prawdomówność, samokontrola, umartwianie się, dyscyplina, unikanie sprawiania bólu i nieprzerwana dobroczynność są środkami prowadzącymi do wielkości, a nie urodzenie. O królu, niech będzie ci chwała! Uściskaj twojego brata Bhimę, który jest wolny i bez żadnego uszczerbku na zdrowiu. Opuszczam bowiem ciało połykającego swe ofiary węża i udaję się wprost do nieba”.
Po wypowiedzeniu tych słów Nahusza zrzucił z siebie swe ciała węża i przybrawszy niebiańską formę udał się do nieba, podczas gdy Judhiszthira w towarzystwie swego brata Bhimy oraz domowego kapłana wrócił do pustelni, gdzie czekali na niego jego trzej pozostali bracia i Draupadi otoczeni przez wielu braminów i opowiedział im o całym wydarzeniu. Wysłuchawszy całego opowiadania od początku do końca, bramini skrytykowali brawurę Bhimy, namawiając go do tego, aby się jej wyrzekł.
4. Powrót Pandawów do Lasu Kamjaka i ponowne spotkanie z Kryszną, który wychwala prawość Judhiszthiry
Tymczasem nadeszła pora deszczowa, przynosząc ulgę po letnich upałach i zalewając ziemię rzekami wody, oczyściła ją z wszelkiego kurzu. Gdy nadeszła jesień, Pandawowie ruszyli z powrotem w kierunku Lasu Kamjaka i gdy wreszcie tam dotarli, powitały ich tłumy czekających na ich powrót ascetów i braminów. Wkrótce przybył tam także sam Kryszna w towarzystwie swej żony.
Kryszna rzekł do Judhiszthiry: „O królu, prawość, którą osiąga się dzięki ascezie jest ważniejsza od zdobycia królestwa, gdyż dzięki prawości wygrywa się zarówno ten świat za życia, jak i niebo po śmierci. Swą prawość zdobyłeś dzięki temu, że najpierw uczyłeś się mądrości Wed i ćwiczyłeś w dotrzymywaniu przysiąg, a następnie postępując zgodnie z porządkiem kasty magnatów, poznałeś całą sztukę wojenną, zdobyłeś majątek i powtórzyłeś wszystkie starożytne ofiary. Nie potrafisz znaleźć przyjemności w prostactwie, nie kierujesz się w swym postępowaniu żądzą i nigdy nie zszedłeś ze ścieżki Prawa dla Zysku. Z samej swej natury jesteś więc Królem Prawości. Po zdobyciu królestwa, bogactwa i wygody największą radość czerpałeś z bycia odpowiedzialnym, wiernym, skromnym, myślącym o pozostawieniu potomstwa, cierpliwym, wytrwałym w osiąganiu spokoju umysłu i dotrzymywaniu wiary. Któż inny byłby w stanie wytrzymać patrzenie na ten straszny triumf żądzy i przemocy, który zredukował Draupadi do roli niewolnicy, bez chwycenia za miecz. Ze swymi cechami charakteru niedługo odzyskasz to, co straciłeś i będziesz mógł znowu dostarczyć prawdziwej ochrony swemu ludowi. Gdy upłynie trzynaście lat twego wygnania i wypełni się to, do czego się zobowiązałeś, podejmując po raz drugi grę w kości z Durjodhaną, zjednoczymy wszystkie nasze siły przeciw twym wrogom. Jesteś teraz silniejszy niż poprzednio, bo jest z tobą Ardżuna, który udał się do nieba i wrócił na ziemię po zdobyciu boskiej broni, stając się wojownikiem bogów. Gdy skończy się twoja tułaczka, oczyszczony dzięki swej pielgrzymce z gniewu i zła musisz bez ukrytego żalu wrócić do Hastinapury”.
Judhiszthira rzekł: „O Kryszna, ty jesteś naszą ucieczką. Gdy nadejdzie właściwy czas, dokonasz wielu bohaterskich czynów, a my, gdy minie trzynaście lat naszego wygnania, znowu się z tobą połączymy”.