Opowieść 52:
Durjodhana nawołuje do wojny obwiniając o nią Krysznę, lecz lekceważąc jego boskość
opowiada
Barbara Mikołajewska
na podstawie fragmentów Mahābharāta,
5. The Book of the Effort,
5(53) The Suing for Peace, 54-69,
w angielskim tłumaczeniu z sanskrytu J.A.B. van Buitenen,
The University of Chicago Press.
Spis treści
4. Sandżaja opowiada o swej wizji mocy i boskości Kryszny i Ardżuny, którzy zmasakrują Kaurawów
5. Durjodhana dowodzi swej mocy i słabości bogów
9. Sandżaja wyjaśnia królowi Dhritarasztrze w jaki sposób poznał w Krysznie Pana całego wszechświata
Durjodhana rzekł do Bhiszmy, Drony i Krypy: “O Bharatowie, Kryszna Wasudewa chce doprowadzić do wojny, aby wyciąć nas wszystkich w pień. Za wyjątkiem Widury i króla Dhritarasztry wy wszyscy też zostaniecie zabici. Po zniszczeniu nas wszystkich chce bowiem uczynić z Pól Kurów (Kurukszetry) jedno królestwo rządzone przez Króla Prawa”. ...
Sandżaja rzekł do króla Dhritarasztry: “O królu, zwycięstwo jest zawsze po tej stronie, po której jest Kryszna. Ukrywając się za Pandawami i omamiając cały świat chce on spalić na popiół twych synów, którzy są zamroczeni przez żądzę i skłonni do Bezprawia”.
(Mahābharāta, 5(53) The Suing for Peace, 54.5-10; 66.10-15)
1. Durjodhana próbuje uciszyć lęk Dhritarasztry wywołany jego wizją nadchodzącej katastrofy, dowodząc swej militarnej przewagi
Gdy Sandżaja zakończył swą mowę krytykującą niezdolność króla Dhritarasztry do podjęcia działań, które mogłyby zapobiec wojnie i jego zbytnią zależność od swych synów, Durjodhana rzekł do swego ojca porażonego wizją nadchodzącego kataklizmu:
„O wielki królu, dlaczego stojąc w obliczu wojny z Pandawami poddajesz się rozpaczy i przewidujesz klęskę i śmierć swoich synów? To po naszej stronie jest Bhiszma, Drona, jego syn Aśwatthaman, Krypa i inni potężni wojownicy, których sami bogowie nie zdołaliby pokonać. Jesteśmy dość silni, aby zwyciężyć naszego wroga, który w międzyczasie stracił na sile. Pandawowie byli o wiele silniejsi zaraz po przegraniu z nami w kości, gdy udali się do lasu na wygnanie. Zgromadzili się wówczas wokół nich prowadzeni przez Krysznę potężni królowie pomstujący na nas i gotowi do udzielenia im pomocy w walce o odzyskanie utraconego królestwa. Obawiając się potęgi Pandawów i odgadując zamiary Kryszny rzekłem do Bhiszmy, Drony i Krypy, którzy pozostali z nami, bo dawno temu przysięgli lojalność Hastinapurze: ‘O Bharatowie, według mnie Pandawowie, nie zechcą dotrzymać słowa i nie pozostaną trzynaście lat na wygnaniu, bo Kryszna Wasudewa chce doprowadzić do wojny, aby móc wyciąć nas wszystkich w pień. Za wyjątkiem Widury i króla Dhritarasztry wy wszyscy też zostaniecie zabici. Po zniszczeniu nas wszystkich chce on bowiem uczynić z Pól Kurów (Kurukszetry) jedno królestwo rządzone przez Króla Prawa. Cóż powinniśmy w takiej sytuacji uczynić? Poddać się, czy też walczyć, ryzykując nasze życie? Podejmując walkę z całą pewnością przegramy, bo wszyscy królowie ziemi stanęli po stronie Judhiszthiry. Nasi poddani są do nas źle usposobieni, nasi sprzymierzeńcy są na nas rozgniewani. Pomstują na nas wszyscy królowie i nasi krewni’. Na moje słowa pełne niepokoju Bhiszma, Drona i Krypa odpowiedzieli: ‘O Durjodhana, gdy zostaniemy przez Pandawów zaatakowani, nie damy się im pokonać. Dzięki naszej boskiej broni jesteśmy zdolni zwyciężyć każdego atakującego Hastinapurę króla’.
O ojcze, takiej odpowiedzi udzielili mi ci dostojni mężowie wówczas, gdy wszyscy królowie ziemi gotowi byli udzielić pomocy Pandawom. Czego mamy się więc obawiać teraz, gdy królowie podzielili się i większość z nich pozostaje lojalna wobec nas i skoczy w ogień lub do oceanu w obronie naszej sprawy. To prawda, że po stronie Pandawów jest Kryszna, którego tak się obawiasz, lecz on obiecał, że nie będzie walczył i oddał pod moją komendę całą swą armię! To my, a nie Pandawowie władamy obecnie całą ziemią. Po co więc lamentujesz i wychwalasz swego wroga? Naszej potężnej armii nie zdoła pokonać nawet sam Brahma”.
Durjodhana kontynuował: „O królu, Judhiszthira wyraźnie boi się siły naszych armii i naszej potęgi, gdyż nie żąda już zwrotu całego królestwa, lecz pięciu wiosek. Przeceniasz również siłę Bhimy, gdyż jak to stwierdził mój nauczyciel, starszy brat Kryszny Balarama, w umiejętności walki na maczugi, którą zdobyłem dzięki ciężkiej pracy i trzymaniu się w ryzach, nikt na świecie mi nie dorówna. Zarówno sam Bhima jak Ardżuna i Kryszna doskonale o tym wiedzą. Bhima nie zdoła odeprzeć mych uderzeń. Z utęsknieniem więc czekam na ten moment, gdy spotkam go z maczugą w dłoni na polu bitewnym. Nie ma więc powodu, abyś obawiał się siły Bhimy. Nie obawiaj się także siły Ardżuny, bo gdy ja zabiję Bhimę, potężni wojownicy walczący po naszej stronie zdołają pokonać Ardżunę. Bhiszma, Drona, jego syn Aśwatthaman, Krypa i Karna są zdolni do zabicia Pandawów.
Skąd się wzięła w tobie ta wiara, że nasza cała armia nie zdoła pokonać jednego Ardżuny? Tysiące strzał wypuszczanych z łuków Bhiszmy, Drony, Aśwatthamana, Krypy i innych wyślą go w końcu do świata boga umarłych Jamy. Bhiszmy nie potrafią zabić nawet bogowie, bo otrzymał on od swego ojca dar śmierci na własne życzenie. Nie do pokonania są również bramini Drona i Krypa, którzy nie narodzili się z łona kobiety. Po naszej stronie walczy Karna, którego jego nauczyciel bramin Paraśurama uważał za równego sobie. Karna oddał co prawda Indrze swe złote kolczyki i zbroję, które chroniły go przed śmiercią, lecz zdobył w zamian niezawodną włócznię, którą z łatwością zabije Ardżunę.
Gdy Bhima zostanie zabity nasze zwycięstwo jest pewne! Bhiszma, Drona, Aśwatthaman, Krypa i inni wielcy wojownicy zdołają zabić swymi strzałami dziesięć tysięcy żołnierzy w ciągu jednego dnia. Pandawowie zgromadzili jednie siedem wielkich armii, podczas gdy ja sam zgromadziłem ich jedenaście.
O ojcze, nie wpadaj więc w panikę, przewidując naszą śmierć, bo z naszą militarną przewagą nie możemy przegrać”.
2. Sandżaja przewiduje klęskę Kaurawów wskazując, że z Pandawami jest Kryszna jak i ci, których przeznaczeniem jest zabicie wielkich wojowników Kaurawów
Król Dhritarasztra nie przekonany słowami swego syna, lecz ciągle mający nadzieję na jego wygraną, poprosił Sandżaję o opis armii zgromadzonych przez Pandawów. Sandżaja rzekł: „O królu, widziałem jak do królestwa Wiraty przybył na czele swych armii Cekitana i Satjaki z rodu Wrisznich, jak i król Pańcalów Drupada razem ze swymi synami. Stacjonuje tam również król Wirata razem ze swymi synami i braćmi i swą potężną armią. Piątą armię przyprowadził król Magadhy, szóstą król Cedów, a siódmą pięciu braci Kekajów. Głównodowodzącym tych wszystkich armii został syn króla Drupady Dhrisztadjumna, który zna wszystkie możliwe wojenne formacje stosowane przez ludzi, bogów, gandharwów i demonów asurów”.
Sandżaja kontynuował: „O królu, biada twym synom i ich armiom. Po stronie Pandawów jest Kryszna jak i Dhrisztadjumna, który narodził się z ognia na prośbę króla Drupady, aby zabić bramina Dronę. Razem z nim przybył do Wiraty Śikhandin, w którym odrodziła się księżniczka Amba i którego przeznaczeniem jest zabicie Bhiszmy, w czym pomoże mu król Wirata i jego włócznicy. Przeznaczeniem Judhiszthiry jest zabicie króla Madrasu Śalji. Bhima zabije Durjodhanę, jego braci, jak i królów wschodu i południa. Ardżuna zabije Karnę, Wikarnę, Dżajadrathę i pokona również syna Drony Aśwatthamana. Malawowie, Śalwowie, Trigartowie zostaną zabici przez pięciu braci Kekajów. Syn Subhadry Abhimanju zabije wszystkich synów Durjodhany i Duhśasany. On również zabije króla Brhadbalę”.
Król Dhritarasztra rzekł: „O Sandżaja, biada nam. Zgubieni są wszyscy moi synowie, ci niemądrzy i nieuczciwi gracze, których życie pochłonie ta bezdenna pochłaniająca wszystko wojna. Zarówno oni jak i wszyscy inni wplątani w nią królowie poganiani przez Czas zostaną spaleni na ołtarzu bitewnym. Oczami mego umysłu widzę naszą armię stratowaną doszczętnie przez tych uduchowionych mścicieli!”
Durjodhana rzekł: „O ojcze, cała ziemia dostała się w moje władanie, abym mógł zwyciężyć Pandawów i z moim wojskiem zdołam bez trudu tego dokonać. Zgromadzeni wokół mnie lojalni królowie, chcąc sprawić mi przyjemność, złapią ich w sieć swych strzał i zaleją powodzią swych rydwanów”.
Dhritarasztra rzekł: „O Sandżaja, mój syn bredzi jak szaleniec nawołując do wojny! Powiedz mi, kto rozgrzewa do walki Pandawów, będąc jak masło ofiarne wlewane do ognia?”
Sandżaja rzekł: „O królu, to Dhrisztadjumna zachęca ich do walki. Słyszałem jak mówił: ‘O Pandawowie, nie próbujcie unikać wojny. Ja sam pochłonę wszystkich Kaurawów bez trudu tak jak żarłoczna orka pochłania ławicę ryb’. Judhiszthira odpowiedział: ‘O Dhrisztadjumna, zarówno my jak i Pańcalowie zależymy od twego hartu ducha i odwagi. Bądź w tej wojnie naszym zbawicielem! Realizacja twego pragnienia przyniesie nam wszystkim korzyść’. Nie znający lęku Dhrisztadjumna podszedł do mnie i prosił mnie o przekazanie wam jego słów: ‘O Bharatowie, musicie oddać Judhiszthirze jego królestwo, bo inaczej zginiecie od strzał Ardżuny, który jest obrońcą bogów i znajduje się pod ich ochroną’ ”.
Król Dhritarasztra rzekł zwracając się do swego syna: „O Durjodhana, połowa naszej ziemi powinna ci wystarczyć. Zwróć Pandawom to, co do nich należy. Cała starszyzna twego rodu uważa zawarcie pokoju z Pandawami za właściwe i sprawiedliwe. Czyż nie widzisz, że przeznaczenie skazało już dawno na śmierć całą twą armię i twych wojowników. Toczy cię choroba, z której w swym szaleństwie nie zdajesz sobie sprawy. Wszyscy ci, na których potęgę liczysz, nie chcą wojny. Nie chce jej Bhiszma, Drona, Aśwatthaman i Krypa. Tylko ty sam świadomie do niej nawołujesz, do czego namawiają cię Karna, Duhśasana i Śakuni!”
3. Durjodhana dowodzi, że śmierć na polu bitewnym jest drogą do nieba i że bitwa to rytuał ofiary, gdzie wojownicy są ofiarami i ofiarnikami
Durjodhana rzekł: „O ojcze, rzucając wyzwanie Pandawom, nie chcę kłaść ciężaru wojny ani na twoje ani ramiona, ani na ramiona Bhiszmy, Drony i Krypy. Razem z Karną chcemy rozpocząć wojenny rytuał ofiarny i jako wyświęceni ofiarnicy złożyć w ofierze Judhiszthirę. Mój rydwan jest ołtarzem, mój miecz jest łyżką ofiarną, maczuga czerpakiem, zbroja to sadas. Moje cztery ogiery są prowadzącymi ofiarę kapłanami, moje strzały są trawą darbha a moja sława jest wlewanym do ognia tłuszczem. Oferując samych siebie bogowi umarłych Jamie po zabiciu naszych wrogów powrócimy zwycięscy i okryci sławą. Ja sam, Karna i mój brat Duhśasana jesteśmy jak trzy ognie, które zabiją Pandawów składając ich w ofierze.
Nigdy nie zgodzę się na dzielenie władzy i ziemi z Pandawami! Zamiast tego wolę zginąć na polu bitewnym, składając w ofierze moje życie, majątek i władzę. Nie odstąpię Pandawom nawet ziarnka mej ziemi!”
Król Dhritarasztra rzekł: „O Durjodhana, żal mi tych mężczyzn, którzy wybrali twą stronę, gdyż prowadzisz ich wprost na śmierć. Pandawowie otoczą nas ze wszystkich stron jak tygrysy stado antylop i zabiją wszystkich przywódców. Satjaki rozciągając swe długie ramiona zmiażdży naszą armię i rozszarpie ją na drobne kawałki jak molestowaną kobietę. Kryszna obsieje swymi strzałami jak nasionami zalewający już wszystko nadmiar sił Ardżuny. Bhima będzie stał na straży przedniej wojowników, którzy przywrą do niego jak do bastionu. Przypomnisz sobie moje słowa, gdy zobaczysz Bhimę powalającego jednym uderzeniem maczugi wielkiego jak góra wojennego słonia i sam będziesz drżał ze strachu. Jeżeli nie zawrzesz pokoju z Pandawami, nie zaznasz spokoju, aż do momentu, gdy zobaczysz swą całą armię wyciętą w pień i sam padniesz martwy pod uderzeniem maczugi Bhimy”.
4. Sandżaja opowiada o swej wizji mocy i boskości Kryszny i Ardżuny, którzy zmasakrują Kaurawów
Król Dhritarasztra przerażony wizją nadchodzącej katastrofy zwrócił się do Sandżaji z prośbą o powtórzenie słów Kryszny Wasudewy, którego tajemniczej mocy bardzo się obawiał.
Sandżaja rzekł: „O królu, posłuchaj o moim spotkaniu z Kryszną i pozwól, że przekażę ci jego słowa.
Aby porozmawiać z Kryszną i z Ardżuną zostałem zaproszony do ich prywatnych komnat, gdzie przebywali w towarzystwie swych żon Sajtabhamy i Draupadi. Nawet syn Ardżuny Abhimanju i bracia bliźniacy Ardżuny nie mogą przebywać w pobliżu tych komnat, gdzie tych dwóch Krysznów stanowiących jedność odpoczywa ze swymi żonami.
Wszedłem tam ze skromnie spuszczoną głową i złożonymi dłońmi. Obaj byli lekko zamroczeni od wypitego rytualnego miodu, namaszczeni pastą z drzewa sandałowego, ubrani we wspaniałe szaty, ozdobieni girlandami i różnymi niebiańskimi ozdobami. Błyszcząc od drogich kamieni siedzieli na szerokiej złotej ławie przykrytej kolorowymi dywanami.
Zauważyłem boskie stopy Kryszny, które spoczywały na kolanach Ardżuny i boskie stopy Ardżuny ozdobione czerwoną henną, które spoczywały na kolanach Draupadi i Sajtabhamy. Ardżuna wskazał mi złoty podnóżek, który dotknąłem jedynie dłonią i usiadłem na podłodze u ich stóp. Patrząc na tych dwóch potężnych jak drzewo śala młodych mężczyzn o ciemnej karnacji siedzących na jednej ławie poczułem ogromny lęk. Zobaczyłem w nich Wisznu i Indrę, czego ten niemądry Durjodhana nie potrafi dostrzec, bo trzyma się zbyt kurczowo swej wiary w siłę Bhiszmy i Drony i słucha przechwałek Karny. Zrozumiałem w jednej chwili, że wola Króla Prawa musi zwyciężyć skoro tych dwóch czeka na jego rozkazy.
Powitany formalnie jedzeniem i piciem, obdarowany szalem i przyjaźnie potraktowany, z czołem schylonym pobożnie do mych złożonych dłoni przekazałem Ardżunie twój apel o pokój. W odpowiedzi Ardżuna potrącił ozdobioną czerwoną henną stopę Kryszny swą dłonią zwykłą do trzymania łuku i strzał, aby skłonić go najpierw do zabrania głosu. Kryszna wypowiedział wówczas swe słowa i choć mówił łagodnym głosem, serce we mnie zamarło.
Kryszna rzekł: ‘O Sandżaja, zanieś królowi Dhritarasztrze ode mnie następującą wiadomość i przekaż mu ją w obecności całej starszyzny Hastinapury: «O Bharatowie, znaleźliście się na brzegu przepaści. Składajcie więc bogom ofiary, obdarowujcie bogato braminów i nacieszcie się swymi synami i żonami dopóki macie jeszcze na to czas. Oddajcie swój majątek tym, którzy na to zasługują, pocznijcie synów zrodzonych z miłości i oddajcie zaciągnięte długi swym przyjaciołom, bo tryumf Króla Prawa jest bliski»’. Gdy oddaliłem się ku drzwiom, Kryszna westchnął : ‘O Gandiwa’ i uczynił mnie tym swym dłużnikiem. Od tego momentu stałem się sekundantem tego leworęcznego łucznika, który włada Gandiwą i który będzie walczył przeciw Kaurawom.
Czy jest w całym wszechświecie ktoś, kto chciałby walczyć z Ardżuną, jeżeli nie jest już od dawna skazany na śmierć przez Czas? Nikt nie potrafi go pokonać. Dowiódł już tego niezbicie pokonując w pojedynkę całą armię Kaurawów w obronie krów króla Wiraty. Nikt nie dorówna Ardżunie siłą, umiejętnościami, szybkością, zręcznością, wytrwałością i hartem ducha”.
5. Durjodhana dowodzi swej mocy i słabości bogów
Król Dhritarasztra mając na uwadze dobro swych synów, zamyślił się nad słowami Sandżaji, rozważając je starannie w swym umyśle i porównując siły armii. Widząc jasno, że mimo mniejszej liczby armii Pandawowie mają militarną przewagę i bogów po swej stronie, raz jeszcze rzekł błagalnie do swego syna, chcąc go skłonić do pokoju: „O Durjodhana, nic nie ucieszy mego niepokoju o rezultat tej wojny, której tak pragniesz, bo ma on swe źródło w namacalnych faktach. Każda istota darzy miłością swych synów i pragnie korzyści dla nich i chce ich zadowolić. Każda istota pragnie również odpłacić za otrzymaną przysługę. Nie mam więc wątpliwości co do tego, że boscy ojcowie Pandawów staną po ich stronie jak i Ogień, którego głód Ardżuna zaspokoił Lasem Khandawa. Z pełną siłą swej wściekłości będą bronić Pandawów przed groźbą, którą stanowią dla nich Bhiszma, Drona, Krypa jak i inni nasi wielcy wojownicy. Czy widzisz możliwość pokonania Pandawów, gdy ich własna potęga zostanie wzmocniona przez potęgę bogów?”
Durjodhana słysząc te słowa wpadł w prawdziwą furię i zawołał: „O wielki królu, nie obawiaj się o to, że bogowie przyjdą z pomocą Pandawom! Bogowie stali się bogami, bo uwolnili się od wszelkich emocji. Tak nauczał nas zarówno prorok Wjasa jak i Narada. Nie odczuwają oni tak jak ludzie miłości lub nienawiści, nie potrafią mieć złych zamiarów i nie padają ofiarą zachłanności. Nie podejmują też działań kierując się żądzą zysku, współczuciem lub nienawiścią. Bogowie zaprzątują sobie głowę jednie swymi boskimi sprawami. Wiem doskonale jak postępować z bogami i jak pozbawić ich siły. Jeżeli Ogień otoczy wszechświat ze wszystkich stron, aby go spalić, wypowiem odpowiednie mantry i on wycofa swe gorąco, chwaląc mnie za me modlitwy.
Ognista moc, którą posiadają niebianie należy faktycznie do najwyższej, lecz bogowie nie potrafią przeciwstawić się mojej własnej mocy. Na oczach całego świata przy pomocy moich zaklęć uspokoję trzęsącą się ziemię i jej górskie szczyty. Kierując się czystym współczuciem dla żywych istot zatrzymam przeraźliwe lawiny kamieni grożące zniszczeniem zarówno tym, którzy mają i nie mają uczuć. Zamrożę wodę, czyniąc z niej drogę dla rydwanów i piechoty. Potrafię oddziaływać na rezultaty przedsięwzięć bogów i asurów. Wody zabiorą mnie i moją armię tam, gdzie tylko zechcę. Nie grożą mi węże i jestem wolny od wszelkiej groźby podczas snu. W moim królestwie Indra jest mi posłuszny i gdy potrzeba oblewa ziemię deszczem, poddani nie schodzą z ścieżki Prawa i nie niszczą ich żadne plagi. Bóg Prawa, bóg wiatru, Indra i Aświnowie — ojcowie Pandawów — są niezdolni do dostarczenia ochrony tym, których nienawidzę. Dawno już tego dowiedli, bo gdyby było inaczej, nie pozwoliliby na to, aby Pandawowie tak cierpieli przez ostatnie trzynaście lat. Nie tylko bogowie, ale również gandharwowie i demony nie potrafią obronić się przed moją siłą tych, których nienawidzę. Zawsze dotychczas udawało mi się zrealizować zarówno moje dobre jak i złe zamiary wobec mych wrogów jak i przyjaciół. Moje słowa zawsze sprawdzały się i wszyscy wiedzą, że co mówię jest prawdą.
O królu, przystań się więc niepokoić o rezultat nadchodzącej wojny, bo nie przechwalam się na próżno moją sławą i wielkością, którą zdobyłem w świecie. Jeszcze usłyszysz o tym, jak pokonałem Pandawów, Matsjów, Pańcalów, Kekajów, Satjaki i Krysznę Wasudewę. Tak jak rzeki znikają całkowicie po spotkaniu z oceanem, tak Pandawowie i ich sprzymierzeńcy znikną z powierzchni ziemi po spotkaniu ze mną. To we mnie ukryła się najwyższa mądrość, najwyższa potęga, odwaga, wiedza i joga, windując mnie ponad nich wszystkich. Wszystko to, co Bhiszma, Drona, Krypa, Śalja wiedzą o broni jest ulokowane we mnie”.
6. Obrażony słowami Bhiszmy Karna przysięga, że nie weźmie udziału w bitwie zanim Bhiszma nie zostanie pokonany
Chcąc poprzeć słowa Durjodhany, Karna rzekł: „O królu, dzięki łasce mego wielkiego nauczyciela Paraśuramy, który obdarował mnie swą boską bronią zwaną Głową Brahmy, w jednym mgnieniu oka unicestwię Pandawów i wszystkich ich synów i wnuków, zdobywając tym niebo. Choć prorok Paraśurama przeklął mnie, gdy dowiedział się, że go oszukałem, chcąc zdobyć od niego jego boską broń i rzekł do mnie: ‘O Karna, w ostatnim momencie twego życia, gdy będziesz tej broni najbardziej potrzebował, zapomnisz zaklęcia pozwalającego ci jej użyć’, to jednak ułagodziłem później jego umysł swym posłuszeństwem i męstwem i broń, którą mnie obdarował ciągle jest w mym posiadaniu. Dzięki niej sam jeden zabiję wszystkich Pandawów nawet bez pomocy Bhiszmy, Drony, Krypy i wszystkich głównodowodzących naszą armią”.
Słysząc te buńczuczne słowa Bhiszma zawołał: „O Karna, starzejący się Czas musiał całkowicie odebrać ci rozum, skoro tak się przechwalasz! Już sama pamięć o czynach Kryszny i Ardżuny jak spalenie Lasu Khandawa powinna uciszyć twe wielkie ambicje! Zapewniam cię, że broń, którą otrzymałeś od proroka Paraśuramy cię zawiedzie. Święty oszczep, którym obdarował cię Indra i którym chcesz pokonać Ardżunę, zobaczysz spalony na popiół przez dysk Kryszny. Twoje wężowe strzały, którym oddajesz cześć i które ozdabiasz girlandami, zostaną zniszczone przez strzały Ardżuny i obrócone w nicość tak jak i ty sam. Ardżuny chroni sam Kryszna, który jest nie do pokonania”.
Karna rzekł: „O Bhiszma, cóż upoważnia cię do tego, aby mnie tak poniżać i obrażać! Przysięgam, że nie użyję mej broni dopóki ty sam będziesz walczył. Dopiero wówczas, gdy zostaniesz pokonany, udam się na pole bitewne, aby wszyscy królowie mogli zobaczyć potęgę mej odwagi!”
Po wypowiedzeniu tych słów wzburzony Karna opuścił w pośpiechu królewski Gmach Zgromadzeń i udał się do swego pałacu. Bhiszma zaśmiał się wówczas i rzekł do Durjodhany: „O Durjodhana, teraz sam widzisz, jak ten syn woźnicy dotrzymuje danego słowa! Skoro nie chce walczyć, jak zamierza zrealizować wszystko to, co tobie obiecał? Nie pozostanie ci nic innego, jak obserwować bezradnie zniszczenie, które wśród twej armii będzie siał Bhima. Karna stracił swą dharmę (ścieżkę Prawa) i swój tapas (duchową energię) w momencie, gdy okłamał Paraśuramę, że jest braminem, aby uzyskać od niego jego boską broń i obecnie jest najnędzniejszym z ludzi”.
7. Widura i Ardżuna ostrzegają przed prowokowaniem wojny, która ma się przekształcić w holocaust (całopalenie) końca eonu
Durjodhana rzekł: „O Bhiszma, Pandawowie są tak jak my śmiertelnikami urodzonymi z łona kobiety, dlaczego więc upierasz się, że są oni nie do pokonania i że zwycięstwo w nadchodzącej wojnie należy do nich? Moja wiara w zwycięstwo nie bazuje na tobie i Dronie. Gdy was zabraknie na polu bitewnym ja sam, Karna i mój brat Duhśasana zabijemy Pandawów naszymi strzałami. I po złożeniu ich w ten sposób w ofierze obdaruję braminów tysiącami krów, koni i innym wielkim bogactwem!”
Widura rzekł: „O synu, gdy słucham twych przeraźliwych słów nawołujących do walki ze swoimi braćmi, przypomina mi się starożytna opowieść o łowcy ptaków, którą opowiadają sobie bramini. Łowca ten rozciągnął na ziemi swą sieć, aby złapać weń ptaki. Wkrótce przyleciały dwa bardzo silne ptaki, złapały sieć i uniosły się z nią w powietrze. Myśliwy, gdy to zobaczył, bez większego namysłu ruszył za nimi w przestworza, choć był jedynie istotą chodzącą po ziemi. Jego pościg za ptakami dostrzegł pewien pobożny pustelnik i rzekł do niego: ‘Cóż za dziwa, polując na ziemi na ptaki, ruszyłeś za nimi w powietrze!’ Myśliwy rzekł: ‘O braminie, te ptaki są zdolne do unoszenia mej sieci tylko dopóty, dopóki nie zaczną się o nią kłócić. Nie potrafią żyć długo w pokoju, więc wkrótce je złapię’. I skazane już dawno na śmierć ptaki zaczęły się kłócić i gdy wypuszczona przez nie sieć upadła na ziemię, siadły na niej nie zaprzestając o nią walki. Myśliwy podszedł wówczas do nich niezauważony i je złapał. Pamiętaj, że gdy krewni zaczną się ze sobą kłócić o swą własność, są jak te ptaki i zginą, stając się łatwą ofiarą dla swych wrogów.
Opowiem ci jeszcze o tym, co widziałem na własne oczy. Pewnego dnia udałem się w Himalaje mając za swych towarzyszy boskich braminów i zwykłych ludzi z gór. Gdy dotarliśmy do Góry Gandhamadana dostrzegliśmy na niedostępnej urwistej krawędzi zawieszonej nad przepaścią baryłkę ze złotym nie zebranym przez pszczoły miodem, której strzegły węże. Był to miód należący do boga bogactwa Kubery, który ma tę własność, że czyni śmiertelnika nieśmiertelnym, przywraca wzrok ślepemu, staremu zwraca młodość. Towarzyszący nam ludzie z gór nie potrafili się wyrzec swej chęci zdobycia tego miodu i powpadali do przepaści pełnej wężów. Podobnie ty, pragnąc w swym szaleństwie zdobyć miód nie dostrzegasz przepaści. Chcesz walczyć przeciw Ardżunie, choć nie masz na to wystarczających sił. On sam w pojedynkę podbił całą ziemię na swym rydwanie i teraz spokojnie czeka, obserwując ciebie. Gdy rozpoczniecie wojnę, wszyscy zginiecie”.
Widura dodał zwracając się do Dhritarasztry: „O królu, zachowaj się wobec Judhiszthiry tak jak na ojca przystało, bo jak rozpocznie się braterska wojna nikt faktycznie jej nie wygra”.
Dhritarasztra sam niezdolny do podjęcia decyzji zapobiegającej wojnie, raz jeszcze zwrócił się z apelem do swego syna: „O Durjodhana, mylisz się na swej drodze. Weź pod uwagę to, co do ciebie mówię. Siła pięciu Pandawów jest równa sile pięciu elementów i nie zdołasz ich pokonać. Nie potrafisz naprawdę dostrzec, kim jest Króla Prawa, zanim nie znajdziesz się na łożu śmierci. Knujesz przeciw Bhimie, który podczas bitwy kosi wszystko jak wiatr i w zabijaniu nie ma sobie równych. Kto będąc przy zdrowych zmysłach zachce wystąpić przeciw Ardżunie, który wśród gór jest jak góra Meru i przeciw Krysznie Wasudewie, który jest ponad wszystkimi trzema światami? Wasudewa, pan samego siebie, który jest nie do pokonania, znajduje się po stronie Pandawów, a armia Pandawów, którą z trudem unosi ziemia, jest po jego stronie. Posłuchaj słów Bhiszmy, twego najstarszego żyjącego przodka. Posłuchaj moich słów, gdyż mają one na uwadze dobro całego naszego rodu. Nie zapominaj o swej klęsce w wojnie o krowy króla Wiraty i wyciągnij z niej odpowiednie wnioski. Nie walcz z Ardżuną, lecz oddaj im ich królestwo i pomyśl o tym, jak wiele możecie osiągnąć będąc razem”.
Sandżaja rzekł: „O królu, gdy opuszczałem komnatę, w której odpoczywało tych dwóch Krysznów ze swymi żonami, Ardżuna rzekł: ‘O Sandżaja, udaj się Gmachu Zgromadzeń Dhritarasztry, gdzie zbiorą się wszyscy królowie gotowi do walki w sprawie Kaurawów i przekaż im, co następuje: «O królowie, dołóżcie wszelkich starań, aby żadna ofiara nie została złożona podczas tej czekającej was zagłady (ofiary całopalnej) okadzanej naszymi strzałami, rozbrzmiewającej dźwiękami naszych rydwanów i rozniecanej przez wlewanie do ognia waszych oddziałów przy pomocy ofiarnego czerpaka zrobionego z naszych łuków. Jeżeli Kaurawowie nie oddadzą Królowi Prawa jego królestwa wyślę was wszystkich do królestwa boga umarłych Jamy»’ ”.
8. Sandżaja dowodzi, że Kryszna jest Najwyższym Bogiem, który narodził się na ziemi i ukrył za Pandawami, aby spalić na popiół demony, gdyż to On dzięki swej jodze porusza Kołem Eonów
Przekazana przez Sandżaję wiadomość nie zrobiła jednak żadnego wrażenia na Durjodhanie, który nie powiedział już ani słowa. Wkrótce gdy zebrani królowie opuścili Gmach Zgromadzeń, Dhritarasztra tam pozostał i nie zaprzestał zadawania pytań Sandżaji, poszukując bezradnie nadziei na wygraną swych synów, od których się uzależnił. Sandżaja rzekł: „O królu, nie będę już odpowiadał prywatnie na twoje pytania, bo znienawidzisz mnie za to. Jedynie w obecności twej żony Gandhari i twego ojca Wjasy, którzy są mądrymi sędziami i rozproszą twój żal do mnie, powiem ci wszystko, co wiem o Ardżunie i Krysznie”.
W tej samej minucie odgadując myśli Dhritarasztry i Sandżaji, pojawił się przed nim wielki prorok Wjasa i rzekł: „O Sandżaja, przybyłem tutaj specjalnie na twe życzenie. Powiedz więc królowi to, co obiecałeś”.
Sandżaja rzekł: „O królu, dowiedz się więc, że Ardżuna i Kryszna Wasudewa, dwaj doskonali łucznicy, zaistnieli ponownie na ziemi w swych śmiertelnych formach mocą własnej woli, aby wszystkich unicestwić. Dysk Kryszny, chwilowo ukryty na nieboskłonie, jest zdolny do czynienia cudów. Chociaż jest ukryty, Pandawowie oddają mu honory.
Kryszna tak jakby się bawiąc, pokonał bez wysiłku Narakę, Śambarę, Kansę i króla Cedów Sziśupalę w ich makabrycznych aspektach. Ta Najwyższa Osoba, która jest najwyższą duszą, zdobyła władzę nad ziemią, przestrzenią i niebem wyłącznie aktem swej woli. Gdyby postawić cały wszechświat na jednej szali i Krysznę na drugiej, Kryszna przeważy świat swym ciężarem. Potrafi on swą myślą obrócić cały świat w proch, ale nawet cały wszechświat nie potrafi uczynić tego z Kryszną.
Kryszna, Najwyższa Osoba, dusza wszystkich żywych istot utrzymuje w swych obrotach ziemię, przestrzeń i niebo tak jakby się bawiąc. Jest wszędzie tam, gdzie jest Prawda, Prawo, skromność i uczciwość. Zwycięstwo jest zawsze po tej stronie, po której jest Kryszna. Ukrywając się za Pandawami i omamiając cały świat chce on spalić na popiół twych synów, którzy są zamroczeni przez żądzę i skłonni do Bezprawia.
Błogosławiony Kryszna dzięki swej własnej jodze (trzymaniu się w ryzach, ciężkiej pracy) porusza bez końca Koło Eonów. To On rządzi Czasem i śmiercią jak i nieruchomymi i poruszającymi się istotami. I to On, Wielki Jogi, choć rządzi całym światem, narodził się na ziemi w swej śmiertelnej formie i podjął działania, jakby był bezsilnym pastuchem. W ten sposób dzięki własnej jodze (wysiłkowi) omamia wszystkie światy, ale ci, którzy w nim szukają pomocy widzą Prawdę, czyli Pana ukrywającego się za całym wszechświatem”.
9. Sandżaja wyjaśnia królowi Dhritarasztrze w jaki sposób poznał w Krysznie Pana całego wszechświata
Król Dhritarasztra rzekł: „O Sandżaja, jak to się dzieje, że rozpoznajesz Krysznę jako Pana wszystkich światów, podczas gdy ja nie?”
Sandżaja rzekł: „O królu, jest tak dlatego, że nie masz wiedzy, podczas gdy moja wiedza jest pełna. Pozbawiony wiedzy i zamroczony przez ciemność nie rozpoznajesz w Krysznie Najwyższego Pana, podczas gdy ja dzięki posiadaniu wiedzy poznaję w Nim Najwyższego Boga i Stwórcę, który sam nie mając początku, jest początkiem i końcem wszystkich żywych istnień”.
Dhritarasztra rzekł: „O Sandżaja, czym jest owa bhakti, którą zawsze oferujesz Krysznie i dzięki której rozpoznajesz w nim Pana”.
Sandżaja rzekł: „O królu, ja sam nie podlegam złudzeniom maji (iluzji) i w swych działaniach nigdy nie schodzę ze ścieżki Prawa. Oczyściwszy się z wpływów przedmiotów zmysłowych dzięki bhakti rozpoznaję Krysznę jako Najwyższego Boga który jest znany braminom z Wed”.
Słysząc te słowa król Dhritarasztra rzekł do swego syna Durjodhany: „O synu, całkowicie wierzę i ufam słowom Sandżaji. Zaniechaj swych niecnych zamiarów i szukaj obrony u Kryszny!”
Durjodhana rzekł: „O królu, choćby nawet Najwyższy Pan urodzony jako syn Dewaki miał zniszczyć cały świat, ogłaszając swą przyjaźń z Ardżuną, ja nie potrafię go odnaleźć!”
Król Dhritarasztra rzekł zwracając się do swej żony Gandhari: „O Gandhari, jakże nisko upadł ten twój zawistny syn o niegodziwym umyśle i niegodziwej duszy, wypowiadając pogardliwe słowa pod adresem tych, którzy są od niego lepsi!”
Gandhari rzekła: „O niemądry synu odurzony władzą, pogardzający radą starszych, gdy uderzony maczugą Bhimy będziesz żegnał się z życiem ku radości swych wrogów i naszemu smutkowi, przypomnisz sobie słowa swego ojca!”
Prorok Wjasa rzekł, zwracając się do Dhritarasztry: „O królu, ty też jesteś ukochanym Kryszny. Sandżaja zna Najwyższego Boga w jego różnych wcieleniach i ochroni cię przed wielkim niebezpieczeństwem, jeżeli będziesz go cierpliwie słuchał. Ludzie zamroczeni przez ciemność płynącą zarówno z gniewu jak i radości, uchwyceni w różnorodne sieci nie potrafią nasycić się tym, co posiadają. Ogłupieni przez swą żądzę ciągle na nowo dostają się we władzę boga umarłych Jamy i jak ślepy prowadzony przez ślepego tak oni są unoszeni przez swe własne działania. Ten kto widzi ową jednokierunkową drogę, którą porusza się mędrzec, pokonuje własną śmierć. Wielki człowiek nie przywiązuje się do zmysłowych przedmiotów”.
Dhritarasztra rzekł: „O Sandżaja, opowiedz mi o tej drodze, która kładzie kres wszelkiemu cierpieniu i prowadzi do Najwyższego Pana”.
Sandżaja rzekł: „O królu, człowiek o niedojrzałej duszy nie zdoła nigdy poznać Kryszny, bo dusza Kryszny jest dojrzała. Wykonywanie właściwych rytów również nie wystarczy, jeżeli nie zdobyło się kontroli nad zmysłami. Łonem wiedzy jest zaniechanie miłości do przedmiotów zmysłowych, koncentracja i unikanie ranienia innych. Kontroluj więc niestrudzenie swe zmysły, nie pozwól zbłądzić swemu duchowi, lecz trzymaj go w ryzach. To doskonalenie swych zmysłów bramini rozpoznają jako wiedzę i jako drogę, którą podąża mędrzec. Z rozkiełznanymi zmysłami człowiek nie potrafi dotrzeć do Kryszny. Jednakże samo-kontrolujący się człowiek znający święte pisma dzięki swej jodze (trzymaniu się w ryzach) znajdzie spokój w Prawdzie”.
Dhritarasztra rzekł: „O Sandżaja, opowiedz mi jeszcze o Tej Najwyższej Osobie. Być może uda mi się do niej dotrzeć, gdy będę znał jej imiona i uczynki”.
Sandżaja rzekł: „O królu, poznaj imiona tego Najwyższego Boga. Nosi on imię Wasudewa, bo odziewa on żywe istoty, jest bogactwem i łonem bogów. Ci, którzy znają go z jego męskości nazywają go Wisznu. Nosi imię Madhawa z powodu swego pustelnictwa, medytacji, jogi. W nim roztapiają się wszystkie żywe istoty i dlatego nosi imię Madhuhan i Madhusudana. Kryszi zapowiada ziemię, a na wyraża błogość i ekstazę, stąd wieczny Kryszna. Lotus jest najwyższym miejscem zamieszkiwania, które jest wieczne i niezniszczalne i ponieważ Najwyższy Bóg jest niezniszczalny jest nazywany On-O-Lotosowych-Oczach. Jest nazywany Dżanardana bo przeraża dasjusów. Jego energia jest niewyczerpana i dlatego jest nazywany Satwata. Nazywa się go On-O-Oczach-Byka, bo on jest jak byk. Nazywa się go Nienarodzonym, bo nie narodził się z żadnej matki. Jest znany jako Damodara ponieważ ujarzmia on bogów swym własnym światłem. Stał się Hriszikesa z powodu swej radości, szczęśliwości i władzy nad przyjemnością. Jest nazywany On-O-Silnych-Ramionach, bo na swych ramionach dźwiga niebo i ziemię. Nazywa się Adhokszadża ponieważ nigdy nie maleje i nazywa się Narajana ponieważ on jest linią postępowania dla ludzi. Nazywa się Puruszottama, ponieważ to on wypełnia i opróżnia. Nazywają do Wszystkim, bo on jest początkiem i końcem wszystkiego, co istnieje i co nie istnieje i on wie wszystko. Nazywany jest Prawdą, bo opiera się na Prawdzie i Prawda opiera się na nim i jego bycie pastuchem (Gowinda) jest Prawdą sięgającą poza Prawdę. Ponieważ stawia duże kroki nazywa się Wisznu i ponieważ tryumfuje nazywa się Dżisznu. Z powodu swej wieczności jest nazywany Ananta i z powodu swego stosunku do krów jest nazywany Gowinda. On nierzeczywiste czyni rzeczywistym i przez to miesza żywym istotom w głowie”.
10. Sandżaja zapowiada wizytę Kryszny w Hastinapurze, u którego niewidomy król Dhritarasztra chce szukać obrony
Sandżaja rzekł: „O królu, taki jest stały w swej prawości, błogosławiony Pan. Pojawi się on tutaj sam razem z pustelnikami, aby raz jeszcze spróbować zapobiec nadchodzącej masakrze i przelewowi krwi”.
Niewidomy król Dhritarasztra rzekł: „O Sandżaja, jakże zazdroszczę tym, którzy mają oczy i będą mogli zobaczyć Krysznę Wasudewę w jego zdumiewającej formie, rozświetlającego nawet najciemniejsze zakątki przestrzeni. Przybędzie do nas ten wielki szef rodu Jadawów, zabójca swych wrogów, aby wypowiedzieć słowa zrozumiałe dla tych, którzy chcą żyć i niezrozumiałe dla tych, którzy są już skazani na zgubę.
Kurowie zebrani razem w Gmachu Zgromadzeń zobaczą tego zabójcę swych wrogów o wielkiej duszy, omamiającego mych synów, nawołującego do unikania przelewu krwi. Zobaczą tego najlepszego z wszystkich Wrisznich, tego najmędrszego z wszystkich proroków, ten ocean słów, to naczynie ascetów, tego Garudę o jasnych skrzydłach, tego pana wszystkich żywych istot, to miejsce, w którym zamieszkuje wszechświat, tę starożytną Osobę o tysiącu głów, która nie ma ani początku ani końca, tego który zapładnia świat, tego nienarodzonego rodzica wszechświata. To w Nim, który stworzył wszystkie trzy światy, bogów, asurów, rakszasów i węże i który jest przywódcą wszystkich mądrych królów i stoi wyżej od wysokości, to w Nim szukam obrony”.