Opowieść 54:
Kryszna żąda pokoju wolnego od fałszu i dowodzi, że to Pandawowie mówią prawdę
opowiada
Barbara Mikołajewska
na podstawie fragmentów Mahābharāta,
5. The Book of the Effort,
5(54) The Coming of the Lord, 81.10-93,
w angielskim tłumaczeniu z sanskrytu J.A.B. van Buitenen,
The University of Chicago Press.
Spis treści
1. Kryszna wyrusza ze swym pokojowym posłannictwem do Hastinapury
6. Kryszna odmawia zamieszkania w pałacu Durjodhany i zamieszkuje w domu Widury
Kunti rzekła: „O Kryszna, nigdy nie wątpiłam w to, że Prawo broni wszystkie żywe istoty. I jeżeli istnieje Prawo, Prawda powinna zwyciężyć i wiem, że ty sam zapewnisz, żeby tak się stało. ...
Kryszna rzekł do Widury: „O Widura, podjąłem się mego posłannictwa, aby podjąć próbę wprowadzenia między Bharatów pokoju, który nie bazowałby na fałszu i zapobiec wojnie, w której są oni z góry skazani na zatracenie. ... Ci, którzy nie znają Prawa lub są niemądrzy i wrodzy nie będą mogli powiedzieć, że nie próbowałem zatrzymać rozwścieczonych Kaurawów i Pandawów, choć mogłem. ...
Kryszna rzekł do Dhritarasztry: „O królu, to Pandawowie mówią prawdę, kierują się Prawem i jak wielcy mędrcy siedzą w milczącym skupieniu i Prawo jest tym do czego powinieneś się odwołać. Cóż innego możesz im opowiedzieć poza zwróceniem im ich królestwa?”
(Mahābharāta, 5(54) The Coming of the Lord, 88.65-70; 91.10-15; 93.50)
1. Kryszna wyrusza ze swym pokojowym posłannictwem do Hastinapury
O świcie, gdy słońce ukazało się na bezchmurnym niebie, w dniu, w którym rozpoczynała się obfitująca w bogate plony zima, Kryszna przygotowywał się do wyruszenia w drogę do Hastinapury. Wykonał swe poranne ryty przy akompaniamencie błogosławiących go świętych i błogich dźwięków nuconych przez braminów. Oczyścił się kąpielą, ozdobił swe ciało klejnotami i oddał cześć wschodzącemu słońcu. Dotknął grzbietu byka, oddał honory braminom, okrążył ogień i spojrzał na leżące przed nim dobrze wróżące przedmioty. Po zakończeniu rytów rzekł do Satjaki, który miał mu towarzyszyć: „O Satjaki, zanieś moją konchę, dysk i maczugę na mój rydwan, bo Durjodhana, Karna i Śakuni mają podłe dusze i trudno zgadnąć ich zamiary. Wojownik nie powinien nigdy ignorować nawet słabszego wroga”.
Gotowy do drogi rydwan Kryszny oparty na dwóch kołach przypominających słońce i księżyc płonął swym blaskiem jak ogień Sądu Ostatecznego. Zdobiła go wielka wyszywana drogimi kamieniami chorągiew, ozdobiona różnymi fazami księżyca, rybą, jeleniem i ptactwem oraz różnego rodzaju kwiatami. Ciągnęły go dwie pary wspaniałych ogierów—Sainja, Sugriwa, Meghapuszpa, Balahaka w pełnej uprzęży. Zdobiący go proporzec z Garudą i głośny turkot jego kół ogłaszały chwałę Kryszny.
Kryszna wstąpił na swój boski rydwan, będący jak szczyt góry Meru i grzmiący podczas jazdy jak chmura burzowa lub bęben, tak jak zasłużony za życia człowiek wstępuje po śmierci do niebiańskiego rydwanu. Obok niego zasiadł Satjaki. W momencie gdy konie ruszyły z kopyta, niebo rozjaśniło się i pozostało bezchmurne. Pomyślny powiew wiatru oczyścił powietrze z kurzu, a zwierzęta i ptactwo okrążały rydwan po jego prawej stronie. Ogień do którego złożono wielką ofiarę nucąc święte mantry, otoczył ją swymi czystymi płomieniami i płonął bez dymu.
Wszyscy bramińscy i boscy prorocy okrążyli pobożnie tego majestatycznego Boga bogów wyposażonego we wszystkie zalety i ozdobionego lokiem Śriwatsa, który nigdy nie udzielał złej rady, ulegając miłości, lękowi, zawiści lub kierując się własnym interesem i był zawsze zrównoważony i wolny od pożądania tego, co należy do innych, który znał wszystkie żywe istnienia i był ich Panem. Odprowadzali go również Pandawowie jak i inni zgromadzeni wokół nich magnaci i królowie.
Żegnając się, Judhiszthira rzekł: „O Kryszna, zapytaj o zdrowie naszą matkę. Uściskaj ją i wychwalając nas, dodaj jej otuchy. Od dnia swego ślubu doznaje cierpień i pada ofiarą oszustw ze strony rodziny swego męża, choć na nie niczym sobie nie zasłużyła. Czekam aż nadejdzie w końcu taki moment, że zamiast smutku i zmartwień przyniosę jej szczęście. Udając się na wygnanie do lasu pozostawiliśmy ją tonącą w łzach z tęsknoty za nami. Oddaj jej należne jej honory. Oddaj też honory starszyźnie naszego rodu. Zapytaj o zdrowie króla Dhritarasztrę, uściskaj Bhiszmę, Dronę, Krypę jak i wszystkich Bharatów. Nie zapomnij pozdrowić Widury, tego mądrego doradcy Bharatów, którego umysł nie ma granic i który zna wszystkie tajniki Prawa”.
Po tych słowach Król Prawa okrążył pobożnie Krysznę, i pożegnał go. Ardżuna wówczas rzekł: „O Kryszna, wszyscy królowie wiedzą, że Kaurawowie zobowiązali się do oddania nam naszego królestwa, gdy zrealizujemy to, do czego nas zmusili swą oszukańczą grą w kości. Jeżeli uczynią to hojną ręką, przyjmę ich gest, uwalniając ich w ten sposób od groźby całkowitego zniszczenia i zapomnę o zemście. Jeżeli jednak tego nie uczynią, ignorując zasady właściwego postępowania, podejmę walkę i przyniosę zniszczenie całej magnackiej kaście”.
Gdy Bhima usłyszał te słowa Ardżuny zawył straszliwie na ich poparcie, powodując drżenie gór i serc wszystkich bohaterskich łuczników.
Pożegnawszy Pandawów, Kryszna ruszył dalej na swym rydwanie. Towarzyszyło mu dziesięciu potężnych wojowników na swych rydwanach oraz tysiąc piechurów i jeźdźców oraz setki służących. Po obu stronach drogi witali go wielcy prorocy. Kryszna oddawał należne im honory i pytał: „O bramini, czy wasze światy są w dobrym zdrowiu, czy Prawo jest przestrzegane, czy pozostałe kasty czekają na bramińskie rozkazy? Powiedzcie mi, w jaki sposób osiągnęliście swą doskonałość? Jaką ścieżką dotarliście aż tutaj? Dlaczego zstąpiliście na ziemię? Cóż mogę dla was uczynić?”
Prorok Dżamadagnaja rzekł: „O Kryszna, boscy prorocy, uczeni bramini, królewscy prorocy i asceci byli kiedyś świadkami starożytnej wojny bogów z demonami asurami. Teraz wszyscy oni chcą zobaczyć wszystkich królów i magnatów ziemi zebranych na zgromadzeniu u króla Dhritarasztry i ciebie wypowiadającego do nich słowa Prawdy. Przybyliśmy tutaj, bo chcemy zobaczyć ten wielki spektakl i wysłuchać słów Prawa i Zysku, które do nich wypowiesz. Chcemy wysłuchać boskich, uczciwych i wspaniałych mów. Jedź więc bezpiecznie do Hastinapury! Zobaczymy się tam ponownie w Gmachu Zgromadzeń króla Dhritarasztry!”
Podróży Kryszny towarzyszyły pojawiające się na ziemi różne cudowne znaki. Na bezchmurnym niebie pojawiły się błyskawice i na ziemię opadł obfity deszcz. Wielkie, szlachetne rzeki płynące w kierunku wschodnim odwróciły swój bieg. Załamała się przestrzeń i nie można było określić kierunków. Wszędzie szerzył się ogień, ziemia drżała, ze studni i różnych naczyń wylewała się woda. Cały świat pokryła ciemność i kurz przykrył wszystkie punkty przestrzeni. Z nieboskłonu dochodziły straszliwe dźwięki, choć nie było widać ich źródła. Gwałtowny poryw wiatru z południowego-zachodu uderzył w Hastinapurę, wyrywając po drodze drzewa. Jednakże tam, gdzie przebywał Kryszna wiejący wietrzyk był przyjemny. Z drzew opadał deszcz kwiatów, napotykane po drodze jeziorka pełne były lotosów, a droga była równina i wolna od ostrej trawy i ostów. Kryszna wszędzie był witany miodem i obsypywany kwiatami przez braminów i gromadzące się na drogach kobiety.
Kryszna przejechał przez żyzne okolice zamieszkałe przez ludzi zadowolonych i przestrzegających Prawa, ciesząc swój wzrok widokiem wsi bogatych w bydło i witany przez zadowolonych i przyjaznych mieszkańców miast chronionych przez Bharatów i nieświadomych ich podłych knowań.
2. Kaurawowie chcą zadowolić Krysznę prezentami i w ten sposób uzyskać od niego zgodę na zachowanie dla siebie całego królestwa
Gdy król Dhritarasztra dowiedział się od swych szpiegów o tym, że Kryszna zbliża się do Hastinapury, przepełniony radością rzekł do swych doradców: „O Bharatowie, doszły mnie słuchy o niezwykłym cudzie, który jest na ustach wszystkich. Sam Kryszna Wasudewa zbliża się do naszej stolicy, aby bronić sprawy Pandawów. Ze wszystkich miar zasługuje on na nasz szacunek i hołd, gdyż w nim ukrywa się cały wszechświat i on jest Panem wszystkich żywych istnień. W nim przebywa hart ducha, odwaga, mądrość i majestatyczna potęga. Oddawanie mu czci jako najlepszemu z ludzi jest odwiecznym obowiązkiem. Gdy jest on odpowiednio czczony przynosi szczęście, inaczej przynosi nieszczęście. Jeżeli zadowolimy go naszą czcią wszystkie nasze życzenia spełnią się. Zbudujmy więc na jego drodze wygodne kwatery i dołóżmy wszelkich starań, aby był z nas zadowolony”.
Bhiszma zaaprobował słowa króla Dhritarasztry i Durjodhana zajął się przygotowywaniem dla Kryszny wygodnych i bogato wyposażonych kwater. Kryszna jednakże kompletnie je zignorował, rezygnując z ich komfortu.
Gdy król Dhritarasztra dowiedział się, że Kryszna spędza noc we Wrikasthali i rankiem przybędzie do Hastinapury, rzekł do Widury: „O Widura, już jutro dotrze do nas ów zwierzchnik Ahuków, przywódca Satwatów, władca i pasterz bogatego rodu Wrisznich, błogosławiony przodek wszystkich trzech światów. Na jego mądrości polegają Wriszni-Andhakowie, tak jak aditjowie, wasuowie i rudrowie polegają na wiedzy Brihaspatiego. Posłuchaj jak chcę go uczcić.
Obdaruję go szesnastoma złotymi rydwanami, z których każdy jest ciągniony przez cztery szlachetne czarne ogiery z Baktrii i ośmioma wojennymi słoniami. Dam mu setkę pięknych młodych niewolnic o złotej skórze jak i licznych niewolników. Obdaruję go osiemnastoma tysiącami miękkich skór baranich z Kaszmiru, które otrzymałem od ludzi z gór oraz tysiącami skór byków tybetańskich. Obdaruję go ciągnionym przez muły wozem zdolnym do przejechania osiemnastu mil w ciągu dnia. Każdego dnia przygotuję dla niego i jego ludzi osiem posiłków. Na spotkanie wyjadą mu na swych rydwanach wszyscy moi synowie za wyjątkiem Durjodhany i wnukowie. Tysiące pięknych i ozdobionych klejnotami kurtyzan wyjdzie mu na spotkanie, a piękne młode niezamężne jeszcze kobiety powitają go z odkrytą twarzą. Wszyscy obywatele, kobiety, mężczyźni i dzieci będą na niego spoglądać jak na słońce.
Wszystkie drogi każę ozdobić flagami i proporcami oraz spryskać wodą i oczyścić z kurzu. Każę udekorować specjalnie dla niego pałac Duhśasany, który bardziej niż pałac Durjodhany nadaje się na jego rezydencję, mając liczne pawilony i ogrody. Całe moje bogactwo jak i bogactwo Durjodhany zostało ulokowane w tym pałacu. Oddamy go bez żalu Krysznie na rezydencję, gdyż on na to w pełni zasługuje”.
3. Widura twierdzi, że Kryszna nie zaakceptuje prezentów, bo przybywa do Hastinapury z ideą sprawiedliwego pokoju mającego na uwadze dobro wszystkich Bharatów
Widura rzekł do Dhritarasztry: „O królu, to dzięki swej uczciwości zdobyłeś szacunek we wszystkich trzech światach. Jesteś już stary i pozostał ci do pokonania jedynie ostatni odcinek życia. Twoi poddani doskonale wiedzą, że Prawo mieszka w tobie jak światło w słońcu, a fale w oceanie. Nie zagrażaj więc swej pozycji. Troszcz się o swych krewnych i ochraniaj w ten sposób swe liczne zalety, które inni w tobie cenią. Bądź uczciwy i chroń przed groźbą zniszczenia swe królestwo, synów, wnuków i przyjaciół, którzy są ci tak drodzy.
Kryszna będąc twym gościem w pełni zasługuje nie tylko na wymienione przez ciebie dary, ale na cały wszechświat. Ty sam jednakże nie chcesz obdarować nimi Kryszny, aby ukazać mu swą przyjaźń lub postąpić według Prawa. Znam twój ukryty zamysł. Twe działanie jest podstępne i fałszywe. Obdarowując Krysznę chcesz przeciągnąć go na swoją stronę i w ten sposób nie musieć oddawać Pandawom nawet pięciu wiosek, o które proszą. Dowiedz się jednak, że nic nie zdoła oderwać Kryszny od Ardżuny. Znam doskonale wielkość Kryszny jak i jego niewzruszoną lojalność i wiem, że nawet za cenę swego życia nie porzuci Ardżuny. Znając twe intencje nie przyjmie twych darów i zadowoli się jedynie miarką czystej wody do wypicia i obmycia stóp i życzliwym pytaniem o jego zdrowie. Ugość go uczciwie, gdyż zasługuje na oddawane mu honory. Przybywa on do Hastinapury, mając na uwadze dobro całego twego rodu. Obdaruj go więc tym, czego pragnie i po co tu przybywa. A chce on pokoju między Kaurawami a Pandawami za cenę dotrzymania słowa i oddania Pandawom choćby pięciu wiosek. Uczyń więc tak, jak on powie. Bądź ojcem dla Pandawów, gdyż oni traktują cię jak ojca”.
4. Durjodhana interpretuje słowa Widury jako dowód stronniczości Kryszny i faworyzowania Pandawów i zdradza swój plan uwięzienia Kryszny
Słysząc słowa Widury Durjodhana rzekł: „O królu, Widura powiedział prawdę: Kryszna jest nierozerwalnie związany z Pandawami i trzyma ich stronę. Zrezygnuj z obdarowania go bogatymi prezentami w imię gościnności. Choć jak najbardziej na nie zasługuje, to jednak w obecnej sytuacji pomyśli, że oddajesz mu honory ze strachu i będzie cię lekceważył. Rozsądny król nie powinien czynić nic, co mogłoby wzbudzić w jego wrogu lekceważenie. W sytuacji wojny nie uzyska się pokoju, udając, że nie ma wojny”.
Oburzony tymi słowami Bhiszma rzekł: „O Durjodhana, Kryszna nie popadnie w gniew dlatego, że nie został właściwie ugoszczony, gdyż jest on niezdolny do lekceważenia innych nawet wówczas, gdy sam został zlekceważony. Strzeż się jednak jego potęgi, gdyż nikt i nic nie zdoła go powstrzymać w realizacji zadania, które sobie postawił. Przybywa on do nas, aby rozwiązać nasz konflikt z Pandawami i powinniśmy bez wahania uczynić to, czego od nas zażąda, gdyż to on jest naszym wybawcą i swą mową chce obronić nas przed całkowitym zniszczeniem. Z całą pewnością w swych słowach wypowie to, co jest dla nas wszystkich dobre w świetle zasad Prawa i Zysku”.
Durjodhana rzekł: „O Bhiszma, nie zgodzę się nigdy na dzielenie z Pandawami majątku, bo należy on wyłącznie do mnie. Nikt też nie powstrzyma mnie w realizacji mojego zadania, którym jest pokonanie Pandawów. Gdy Kryszna, który jest ostatnią deską ratunku Pandawów, pojawi się w Hastinapurze jutrzejszego ranka, wezmę go do niewoli! Mając Krysznę w kajdanach z łatwością podporządkuję sobie Wrisznich i Pandawów”.
Te przeraźliwe słowa Durjodhany głęboko zraniły i zaniepokoiły króla Dhritarasztrę i jego doradców. Dhritarasztra rzekł: „O Durjodhana, jak śmiesz wypowiadać takie słowa, będąc królem i obrońcą swych poddanych! Takie postępowanie jest sprzeczne z odwiecznym Prawem. Kryszna jest nie tylko posłańcem, ale również naszym drogim przyjacielem i nie ma wobec nas złych zamiarów!”
Bhiszma rzekł: „O królu, ten twój niemądry syn jest opętany! Mimo próśb swych przyjaciół ciągle wybiera katastrofę zamiast własnych korzyści! Ten motywowany złem człowiek już dawno stracił kierunek, a ty jesteś mu posłuszny odrzucając dobre rady swych przyjaciół! Jeżeli ten niegodziwiec i jego doradcy ośmielą się dotknąć Krysznę, którego uczynki są bez skazy, zginą na miejscu! Nie chcę już dłużej słuchać nonsensów wypowiadanych przez tego okrutnego i wstrętnego nikczemnika, który bezcześci Prawo”.
Doprowadzany do furii Bhiszma, którego odwaga płynęła z uczciwości, najstarszy żyjący przodek Hastinapury po wypowiedzeniu tych słów zerwał się z miejsca i wyszedł.
5. Kunti opłakuje los swych synów, którzy nie zasłużyli na swe cierpienie żadnym występkiem i każe im przekazać, że nadszedł właściwy czas na działanie
Następnego poranka po wykonaniu porannych rytów Kryszna pożegnał braminów i żegnany przez mieszkańców Wrikasthali wyruszył do Hastinapury. Na spotkanie z nim wyszli przed bramy miasta Bhiszma, Drona i Krypa jak i wszyscy synowie króla Dhritarasztry za wyjątkiem Durjodhany i liczni mieszkańcy. Na cześć Kryszny miasto zostało oczyszczone, a królewskie drogi bogato udekorowane. Nikt nie chciał siedzieć w domu. Starcy i kobiety z dziećmi gromadzili się na ulicach, chcąc zobaczyć Krysznę. Mężczyźni padali przed nim plackiem na ziemię, odczuwając w jego obecności budzący lęk podziw.
Kryszna dotarł wkrótce do białego pałacu Dhritarasztry, gdzie został odpowiednio uhonorowany i po zakończeniu wszelkich ceremonii powitalnych udał się na spotkanie z siostrą swego ojca i matką Pandawów, Kunti. Ściskając go, Kunti zalała się łzami, myśląc o swych synach. Rzekła: „O Kryszna, opowiedz mi, proszę, o moich synach zmuszonych do życia w lesie, choć niczym sobie na to nie zasłużyli. Od najmłodszych lat żyli ze sobą w przyjaźni i zgodzie i zawsze słuchali starszych. Podstępnie pozbawieni swego królestwa zamieszkali w odludnym lesie, choć zasługiwali w pełni na życie wśród ludzi. Pokonali jednak zarówno swój gniew jak i radość dzięki swej bramińskości i prawdomówności. Wyrzekając się przyjemności i wygód i udając się do lasu zabrali ze sobą oje serce.
Miłuję podwójnie tych mych synów, którzy tak wcześnie stracili swego ojca. Jakże zdołali oni żyć wśród ryków lwów, tygrysów i słoni, skoro od najmłodszych lat żyli wśród dźwięków konch, bębnów i fletów i słodkich kobiecych śpiewów?
Mój najstarszy syn Judhiszthira jest skromny, prawdomówny, opanowany, pełen współczucia do wszystkich żywych istot i zdolny do kontrolowania zarówno swej miłości jak i nienawiści. Kroczy ścieżką sadhu, dźwigając na swych barkach ciężkie jarzmo swych wielkich przodków, królewskich mędrców. Jego charakter i zachowanie są jego ozdobą. Zna on Prawo i nigdy nie łamie danego słowa. Ze swym charakterem mógłby być królem wszystkich trzech światów. Cóż on teraz porabia?
Cóż porabia mój młodszy, wojowniczy syn Bhima o sile setki słoni i porywczości wiatru, zabójca Kiczaki i jego krewnych jak i demonów rakszasów, który, choć swą siłą dorównuje Indrze, szybkością wiatrowi, wściekłością Najwyższemu Bogowi Śiwie, potrafi kontrolować swój gniew, siłę i niecierpliwość, będąc panem samego siebie mimo swej gwałtowności i potrafi być posłuszny rozkazowi swego najstarszego brata?
Cóż porabia mój syn Ardżuna, który w jednej salwie wypuszcza ze swego łuku pięćset strzał, w swym splendorze jest równy słońcu, w samokontroli wielkim prorokom, w cierpliwości ziemi, a w odwadze Indrze i który dzięki swej własnej sile zapewnił Bharatom zwierzchnictwo nad wszystkimi innymi królami i przed którego siłą drżą Kaurawowie? Cóż porabia ten największy z wszystkich wojowników, którego siłą jest uczciwość, który jest ostoją dla Pandawów tak jak Wisznu jest ostoją dla bogów, twój serdeczny przyjaciel?
Cóż porabia syn Madri, wielki łucznik Sahadewa, pozbawiony pychy, wstrzemięźliwy, współczujący wszystkim żywym istotom, szlachetny i delikatny, posłuszny swym braciom i drogi mojemu sercu? Jego bracia zawsze wychwalają jego postępowanie, gdyż jego maniery są zawsze właściwe. Zawsze ustępuje swym starszym braciom i jest mi posłuszny.
Cóż porabia jego urodziwy i delikatny brat bliźniak, Nakula, znakomity wojownik? Czy cieszy się dobrym zdrowiem?
Cóż porabia Draupadi, ukochana żona moich synów obdarzona wszystkimi zaletami i z charakterem bez skazy, która będąc oddana swym mężom poszła razem z nimi na wygnanie zostawiając swoich synów? Choć ma ona aż pięciu mężów, będących wielkimi wojownikami i łucznikami doznała samych nieszczęść. Nie widziałam jej już czternaście lat. Musi być tak jak ja całkowicie wyczerpana z tęsknoty za swymi synami.
Draupadi jest mi równie droga jak moi synowie. Patrzenie na jej nieszczęście w Gmachu Gry było najgorszym doświadczeniem w moim życiu. Nie sposób zapomnieć jak zaciągnął ją tam ten niegodziwiec Duhśasana, dając upust swemu gniewowi i żądzy i jak stała tam bezbronna, w jednej sukni, choć patrzyli na to zebrani tam liczni królowie i jej własny teść. Tylko Widura miał odwagę jej bronić i zasługuje na mój szacunek, bowiem nie wiedza lub bogactwo czyni z człowieka prawdziwego aryjczyka, lecz jego zachowanie. To Widurę zdobi charakter, na którym bazuje istnienie wszystkich światów”.
Kunti kontynuowała swe żale: „O Kryszna, w jaki sposób gra w kości i polowanie na jelenie—dwa nałogi starożytnych królów—mogą naprawdę sprawiać im przyjemność? Cała płonę na wspomnienie o tym, jak synowie króla Dhritarasztry znęcali się nad bezbronną Draupadi na oczach zebranych królów i całej starszyzny naszego rodu.
Gdy Ardżuna przyszedł na świat, głos z nieba rzekł: ‘O Kunti, twój syn podbije całą ziemię i jego sława dotrze aż do nieba. Po zabiciu Kaurawów w wielkiej wojnie i odzyskaniu królestwa przeprowadzi trzy wielkie rytuały ofiarne’.
Nigdy nie wątpiłam w to, że Prawo broni wszystkie żywe istoty. I jeżeli istnieje Prawo, Prawda powinna zwyciężyć i wiem, że ty sam zapewnisz, żeby tak się stało.
Jestem pozbawioną majątku wdową, lecz nic nie boli mnie bardziej niż bycie bez moich synów. Są dla mnie jak umarli i ja jestem dla nich jak martwa. Niech będę przeklęta, żyjąc tutaj na koszt innych. Kryję w sobie wiele smutku, myśląc od oddzieleniu moich synów od ich synów i zmuszeniu ich do życia w dżungli. Ich cierpienie nie może być bezowocne. Ich wrogowie muszą zostać pokonani i ich majątek musi do nich wrócić. Powiedz memu synowi Judhiszthirze: ‘O synu, twoje Prawo wyrodnieje, nie bądź hipokrytą, nadszedł czas na działanie’.
Powiedz Ardżunie i Bhimie, który jest zawsze gotów do walki: ‘O synowie, przyszliście na świat ze specjalnym celem i właśnie teraz nadszedł czas jego realizacji. Jeżeli pozwolicie minąć właściwemu czasowi popadniecie w okrucieństwo bez względu na to w jak wysokich przebywacie obecnie światach. A gdy staniecie się okrutni, porzucę was na zawsze, bo gdy właściwy czas nadchodzi, należy być gotowym na porzucenie swego życia’.
Powiedz bliźniakom, którzy zawsze kroczyli ścieżką wojownika: ‘O synowie, nawet kosztem własnego życia szukajcie teraz dla siebie tej radości, która ma swe źródło w bohaterstwie i odwadze, bo takie jest źródło radości wiernego swemu Prawu wojownika’.
Powiedz ode mnie Ardżunie: ‘O synu, nie zapominaj o Draupadi!’ Wiesz tak samo jak ja, że gdy Ardżuna i Bhima zostaną doprowadzeni do wściekłości, są jak sama śmierć i potrafią zabić nawet samych bogów. Poniżanie Draupadi przez Karnę i Duhśasanę na ich oczach było dla nich straszliwą obrazą. Podobnie straszną obrazą było lżenie Bhimy przez Durjodhanę. Kaurawowie muszą za to zapłacić, a gdy Bhima rozpocznie zemstę, nie zatrzyma się aż zabije wszystkich.
Nic nie boli mnie bardziej niż wspomnienie Draupadi w jednej sukni zabrudzonej jej własną comiesięczną krwią zaciągniętej siłą do Gmachu Gry, zmuszonej do słuchania obelżywych słów i nie bronionej przez swych mężów, choć byli tam obecni. Czy istnieje coś, co mogłoby bardziej ranić?
O Kryszna, moi synowie w tobie znajdują obrońcę i obiecuję ci, że spróbuję znosić mój ból tak długo, jak moi synowie pozostają przy życiu”.
Kryszna rzekł do Kunti, próbując ukoić jej ból: „O Kunti, czy jest na świecie kobieta, która byłaby ci równa? Mądra kobieta taka jak ty potrafi znieść zarówno radość jak i nieszczęście. Twoi synowie zdobyli panowanie nad sennością i lenistwem, gniewem i radością, głodem i pragnieniem, zimnem i gorącem i szukają dalej szczęścia jako herosi. Porzucili wszystkie przyjemności ludzi nieokrzesanych i pełni wigoru i mocy poszukują przyjemności dostępnych tylko dla herosów, nie potrafiąc zadowolić się byle czym. Nieugięty poszukuje tego, co najwyższe i ostateczne, podczas gdy prostak szuka tego, co mierne. Powiadają, że osiągnięcie tego, co ostateczne i najwyższe jest szczęściem, a to co znajduje się pomiędzy jest cierpieniem.
Pandawowie i ich żona Draupadi pozdrawiają cię i pytają o zdrowie. Już wkrótce ich zobaczysz. Zabiją swych wrogów i odzyskają swój majątek, stając się panami całego świata”.
Kunti uspokojona tymi słowami, kontrolując otchłań tego, co niepojęte, choć ciągle opanowana przez smutek, rzekła: „O Kryszna, uczyń to, co według ciebie jest dla nich dobre, unikając oszustwa i łamania Prawa. Znam moc twej uczciwości i twe wysokie urodzenie. Znam moc twej mądrości i waleczność, którą ukazujesz w służbie swych przyjaciół. W naszej rodzinie ty jesteś Prawem, Prawdą i wielką siłą ascezy. Ty jesteś zbawicielem i wielkim Brahmanem, na którym opiera się wszystko. Będzie tak, jak powiesz, bo ty jesteś Prawdą”.
Kryszna pobożnie okrążył Kunti, po czym pożegnał się i udał się do pałacu Durjodhany, który był równie wspaniały jak pałac samego Indry.
6. Kryszna odmawia zamieszkania w pałacu Durjodhany i zamieszkuje w domu Widury
Na widok Kryszny Durjodhana, otaczający go jego doradcy jak i inni królowie powstali ze swych tronów, aby go powitać. Kryszna odpowiedział powitaniem, przestrzegając zasad starszeństwa i usiadł na bogato ozdobionej złotej ławie pokrytej wszelkiego rodzaju wytwornymi narzutami, rozsiewając blask spokojnego słońca. Durjodhana obdarował go zgodnie ze zwyczajem krową i miodem, zaoferował mu swój dom i królestwo i zaprosił go do wspólnego posiłku, lecz Kryszna odmówił. Durjodhana rzekł wówczas łajdacko ironicznym tonem, spoglądając na Karnę: „O Kryszna, dlaczego odmawiasz posiłku i łoża, które ci ofiaruję? Czyż nie jesteś drogim sprzymierzeńcem Dhritarasztry? Obiecałeś swą pomoc obu stronom i twierdzisz, że obu stronom równie dobrze życzysz. Wytłumacz mi więc, dlaczego tak czynisz?”
Kryszna odpowiedział głosem brzmiącym jak zbliżająca się powódź lub nadciągające burzowe chmury, wypowiadając starannie każde słowo: „O Durjodhana, jestem posłańcem, a posłaniec akceptuje posiłek i honory dopiero po zrealizowaniu swego posłannictwa. Poczekaj więc z oddawaniem mi honorów aż do momentu, gdy zrealizuję cel, z którym tu przybywam”.
Durjodhana rzekł: „O Kryszna, chcemy oddać należne ci honory bez względu na to, czy zrealizujesz swe posłannictwo, czy też nie. Dlaczego więc pogardzasz naszym hołdem czynionym w imię przyjaźni? Nie jesteśmy z tobą skłóceni i nie dzieli nas wendeta. Nie powinieneś więc tak się zachowywać”.
Kryszna odpowiedział ze śmiechem patrząc Durjodhanie prosto w oczy: „O Durjodhana, przywiodła mnie tutaj ścieżka Prawa i nigdy nie zboczyłbym z niej ulegając miłości, wściekłości, nienawiści lub zachłanności. Posiłek akceptuje się albo z miłości, albo z głodu. Ja jednakże ani nie darzę cię miłością, ani nie jestem głodny. Nienawidzisz Pandawów od urodzenia, choć są twymi braćmi i zawsze traktowali cię z życzliwością. Twoja nienawiść do nich jest nieuzasadniona! Pandawowie zawsze żyli zgodnie z Prawem i nikt nie może zarzucić im żadnego występku. Ten kto ich nienawidzi, nienawidzi także mnie, a ten kto za nimi podąża, podąża za mną, gdyż stałem się z prawymi Pandawami jedną duszą. Największym niegodziwcem jest ten, kto ulegając namiętności i gniewowi próbuje zniszczyć ludzi o wielkich moralnych zaletach. Będąc w niewoli swego ego i gniewu wkrótce sam się zniszczy, podczas gdy ten, kto potraktuje ludzi wielkich cnót z życzliwością, nawet chociaż w głębi serca ich nienawidzi, zdobędzie sławę. Oferowany mi przez ciebie posiłek uważam za nieczysty i niejadalny. Zdecydowałem, że będę dzielić posiłki z Widurą”.
7. Kryszna wyjaśnia, że podjął się posłannictwa, aby ustanowić pokój wolny od fałszu i aby nikt nie mógł go oskarżyć, że nie próbował uchronić Bharatów przed zagładą
Gdy Drona, Krypa, Bhiszma dowiedzieli się, że Kryszna udał się do domu Widury, udali się tam z wizytą, aby zaoferować mu swe domy i bogactwo. Kryszna jednak rzekł do nich: „O Bharatowie, odejdźcie w pokoju. Otrzymałem już od was wystarczająco dużo honorów. Chcę pozostać w domu Widury”.
Gdy Bharatowie odeszli, Widura kazał przygotować dla Kryszny czysty i wykwintny posiłek. Kryszna zanim sam go skosztował, zadbał o to, aby nasycili się nim bramini i dodatkowo bogato obdarował przywiezionymi prezentami znawców Wed.
Gdy Kryszna nasycił się już i odprężył, Widura rzekł: „O Kryszna, nie powinieneś osobiście przyjeżdżać do Hastinapury. Syn króla Dhritarasztry już dawno zapomniał o zasadach Prawa i Zysku. Jest impulsywnym głupcem poniżającym innych i wywyższającym samego siebie, ignorującym przykazania starszych i depczącym nakazy Prawa—niegodziwym, opętanym szaleńcem, który nie poddaje się kontroli tych, którzy są od niego lepsi. Ulega całkowicie swej żądzy, uważa, że jest najmądrzejszy, zdradza swych przyjaciół, jest podejrzliwy i nie robi tego, co powinien. Jest niewdzięcznikiem szydzącym sobie z Prawa i żyjącym w kłamstwie. Człowiek o takich cechach ze zwykłej przekory nie zaakceptuje słów prawdy o tym, co jest dla niego najlepsze. On chce wojny. Uwierzył w militarną przewagę swych armii i uważa, że już tę wojnę wygrał. Nie chce pokoju, bo uznał, że Karna potrafi pokonać Pandawów. Wierzy w to, że Pandawowie nie odważą się spojrzeć w oczy Bhiszmie, Dronie i Krypie, których ma po swej stronie, a cóż dopiero ich zabić”.
Widura kontynuował: „O Kryszna, nie warto udzielać rad tym, dla których nie ma różnicy między dobrą i złą radą. Podczas gdy ty dążysz do pokoju i masz nadzieję na braterską przyjaźń, synowie króla Dhritarasztry już dawno ustalili, że nie oddadzą Pandawom ich królestwa. Ci nieświadomi głupcy przekroczyli wszelkie granice przyzwoitości. Nie powinieneś wchodzić prosto do gniazda tych jadowitych wężów i ostrzegać ich przed nadciągającą katastrofą. Twoje słowa uderzą w próżnię, gdyż Durjodhana uwierzył w swą potęgę i nie skorzysta z twojej rady. Nie posłucha tego, co jest dla niego najlepsze, gdyż on nigdy nie zważał na rady starszych, jest bezkompromisowy i uległ złudzeniu swej potęgi wynikłemu z bogactwa i młodości. Wierząc, że nawet sam Indra nie zdoła pokonać jego armii, będzie słuchał twych słów z podejrzliwością i całkowicie odrzuci twą radę.
Stojąc na czele swych potężnych armii i wolny od złych przeczuć, myśli, że zdoła podbić całą ziemię i chce być jej jedynym władcą, który nie ma równego sobie rywala. Nie można skłonić do pokoju kogoś, kto tak myśli. Wszyscy wojownicy ziemi i królowie zebrali się wokół Durjodhany, aby walczyć przeciw Pandawom—ziemia drży w swych posadach i jest gotowana do bycia spożytą przez Czas. Wszyscy ci wojownicy żywią do ciebie dawną urazę, bo pozbawiłeś ich ich własności. Z lęku przed tobą chronią się pod skrzydłami Kaurawów i liczą na Karnę gotowi do zaryzykowania swego życia w obronie sprawy Durjodhany. I ty sam jeden chcesz wkroczyć do ich gniazda!
O Kryszna, wiem jednak, że nawet bogowie nie potrafią ci dorównać. Znam twoją moc, męskość i ducha. Ciebie i Pandawów darzę równie silną miłością i przemawiam do ciebie w ten sposób motywowany miłością, szacunkiem i przyjaźnią”.
Kryszna rzekł: „O Widura, przemawiasz do mnie językiem mądrego człowieka. Mówisz jak przyjaciel do przyjaciela, jak ociec i matka do syna. I wszystko, co mówisz jest prawdą. Pozwól więc, że wyjaśnię ci powód, dla którego podjąłem się mego posłannictwa.
Doskonale znam niegodziwość syna króla Dhritarasztry i wiem o wrogości, jaką magnaci do mnie żywią. Jednakże mym obowiązkiem jest uwolnienie całej zmaltretowanej ziemi spod jej jarzma. Człowiek podejmujący swój własny obowiązek, zdobywa płynące z tego zasługi nawet wówczas, gdy nie może zrealizować celu przyświecającego temu obowiązkowi i gdy nie godzi się z czyimś złym uczynkiem, uwalnia się od jego owocu.
Dlatego właśnie podejmuję próbę wprowadzenia między Bharatów pokoju, który nie bazowałby na fałszu i zapobieżenia wojnie, w której są oni z góry skazani na zatracenie. Ta straszliwa grożąca im katastrofa jest rezultatem działań Durjodhany i Karny, lecz wciągnięci są w nią wszyscy. Ten kto nie próbuje ratować przyjaciela dotkniętego przez nieszczęście, popełnia grzech okrucieństwa. Ten kto powstrzymuje przyjaciela od popełnienia występku, choćby musiał ciągnąć go za włosy, nie może być obwiniany o to, że się nie starał.
Przyniosę synom Dhritarasztry i jego doradcom propozycję pokoju, która jest korzystna, zdrowa i zgodna z zasadami Prawa i Zysku. Chcę dobra Pandawów, Kaurawów i wszystkich magnatów wolnego od fałszu. Spełnię w ten sposób swój obowiązek przyjaciela nawet wówczas, gdy Durjodhana odniesie się do mych słów podejrzliwie. Przyjaciel, który nie próbuje zlikwidować rozbratu między krewnymi, nie jest naprawdę przyjacielem. Poza tym, gdy tak uczynię, ci, którzy nie znają Prawa lub są niemądrzy i wobec mnie wrodzy, nie będą mogli powiedzieć, że nie próbowałem zatrzymać rozwścieczonych Kaurawów i Pandawów przed zagładą, choć mogłem.
Przybyłem tutaj w obronie sprawy obu skłóconych stron i nikt nie powinien mnie obwiniać o stronniczość. Jeżeli Durjodhana nie skorzysta z mej rady, padnie ofiarą swego własnego losu.
Jeżeli synowie króla Dhritarasztry wezmą pod uwagę moje słowa i dojdzie do pokoju bez krzywdy dla sprawy Pandawów, sam zdobędę wielkie zasługi i uwolnię Bharatów od pewnej śmierci. Powinni mi wówczas dziękować za moje posłannictwo. Jeżeli jednak mnie rozgniewają, wtedy nawet wszyscy królowie razem wzięci nie zdołają mnie pokonać!”
8. Kryszna dowodzi, że to Pandawowie mówią prawdę i pokój byłby łatwy do osiągnięcia, gdyby Dhritarasztra zachowywał się jak ojciec
Rankiem Krysznę obudziły czyste głosy śpiewaków i poetów oraz dźwięki konch i bębnów. Po oczyszczeniu się kąpielą i złożeniu ofiary do ognia oddał cześć wschodzącemu słońcu. Nie zakończył jeszcze oddawać czci porankowi, gdy do domu Widury przybyli Durjodhana z Śakunim, aby zaprosić go do Gmachu Zgromadzeń, gdzie na jego przybycie czekał już król Dhritarasztra, starszyzna Bharatów jak i wszyscy ziemscy królowie. Gdy słońce już w pełni wzeszło Kryszna obdarował braminów złotem, ubraniami, krowami i końmi, okrążył pobożnie święty ogień, ozdobił swe ciało klejnotem Kaustubha i wsiadł do swego rydwanu zapraszając doń Widurę. Rydwan Kryszny poprzedzał tłum mężczyzn ubranych w kolorowe stroje niosących miecze, oszczepy i inną broń. Za nim podążyli na swych rydwanach Durjodhana z Śakunim oraz Satjaki prowadząc za sobą Wrisznich jadących na rydwanach, koniach i słoniach. Zewsząd dochodziły dźwięki bębnów, konch i innych instrumentów, a na ulicach tłoczyli się mieszkańcy Hastinapury pragnący zobaczyć przemarsz Kryszny.
Kryszna jechał powoli przyjmując i odpowiadając na oddawane mu honory. Gdy zbliżył się do bram Gmachu Zgromadzeń, zebrani tam królowie zadrżeli słysząc grzmiący turkot kół jego rydwanu. Kryszna zsiadł ze swego rydwanu jakby zstępował z Góry Kailasa i wszedł do Gmachu Zgromadzeń zbudowanego na wzór pałacu Indry. Trzymał za dłonie Widurę i Satjaki oślepiając swym blaskiem zebranych tam Bharatów. Podążając za królem Dhritarasztrą, Bhiszma, Drona i inni zebrani wstali ze swych miejsc, aby oddać honory Krysznie. Dhritarasztra zaoferował Krysznie złoty tron misternej roboty przewyższający wszystkie inne.
Kryszna uśmiechając się powitał wszystkich zgodnie z zasadą starszeństwa. Widząc zgromadzonych na nieboskłonie boskich proroków z Naradą na czele porosił Bhiszmę, aby zaproszono ich na salą zebrań, honorując ich godnymi ich tronami. Kryszna sam jak i zebrani królowie usiedli na swych tronach dopiero wówczas, gdy obdarowani bogato niebiańscy prorocy zasiedli na swych tronach. Wszyscy zebrani skupili swój wzrok na ubranym w żółte szaty ciemnoskórym Krysznie wyglądającym jak szafir zatopiony w złocie.
Uśmiechając się, Kryszna rzekł donośnym głosem, zwracając się do króla Dhritarasztry: „O Bharata, przybyłem tutaj w obronie pokoju między Kaurawami i Pandawami. Ty sam wiesz w tej sprawie wszystko, co można wiedzieć i nie mogę powiedzieć ci nic nowego o tym, co jest dla ciebie korzystne. Twoja dynastia słynna ze swego szlachetnego postępowania i innych zalet stoi dziś najwyżej wśród wszystkich królewskich dynastii. Słynie ona ze swej prawdomówności, sprawiedliwości, sympatii dla innych, litości i braku okrucieństwa. Nie pasuje do niej, a szczególnie do ciebie, nic co nie jest szlachetne i wielkie i ty sam jako szef wszystkich Bharatów masz za swój obowiązek powstrzymać ich, gdy popadną w fałsz w swych relacjach z krewnymi, przyjaciółmi lub obcymi.
Twoi synowie pod kierunkiem Durjodhany odwrócili się od zasad Prawa i Zysku i popadli w okrucieństwo. Sam wiesz, że wykoleili się, przekraczają granice przyzwoitości i że ich żądza posiadania tego, co należy do ich najbliższych krewnych, miesza im rozum. Twej dynastii zagraża przeraźliwa katastrofa i jeżeli grozba ta zostanie zignorowana doprowadzi do zniszczenia całej ziemi. Można jej jednak zapobiec, bo pokój jest w gruncie rzeczy łatwy do osiągnięcia, gdyż zależy jedynie od ciebie i ode mnie. Uspokój swoich synów, a ja uspokoję Pandawów. Odzyskaj nad nimi kontrolę. Niech słuchają twych rozkazów. Będzie to zapewne z korzyścią dla nich. To co jest korzystne dla was, jest również korzystne dla Pandawów, którzy czekają na twoje słowo. To ty sam możesz zaprowadzić pokój wśród Bharatów. Żyj zgodnie z zasadami Prawa i Zysku i ochraniaj Pandawów, gdyż ich nie można pokonać.
Gdy będziesz miał po swej stronie Bhiszmę, Dronę i Krypę i Pandawów, nawet sam Indra z bogami nie zdoła cię pokonać. Któż przy zdrowych zmysłach ośmieli się rozpocząć z tobą wojnę? Wszyscy królowie ziemi równi tobie lub nawet lepsi staną się twoimi sprzymierzeńcami. Strzeżony ze wszystkich stron przez synów, wnuków, braci, ojców i przyjaciół będziesz mógł wieźć szczęśliwe życie. Mając przy sobie Pandawów i swych synów pokonasz wszystkich swoich wrogów i będziesz mógł cieszyć się ziemią, którą oni zdobędą.
Jakie korzyści będziesz miał z wojny? Gdy do niej dopuścisz obie strony zostaną całkowicie zniszczone. Jakie szczęście znajdziesz w śmierci Pandawów lub twych synów na polu bitewnym? Oni wszyscy są bohaterami i ekspertami w użyciu wszelkiej broni. Ochroń ich przed grożącą im zagładą. Nie będzie już Kaurawów i Pandawów, gdy padną martwi na polu bitewnym. Królowie ziemi rozgrzani przez wściekłość będą zabijać twych ludzi. Uratuj świat przed zagładą, nie pozwól ludziom umierać. Uratuj przed śmiercią tych szlachetnych wojowników wysokiego urodzenia. Niech spotykają się ze sobą w duchu pokoju, a nie wojny. Niech ubrani w swe piękne szaty i udekorowani girlandami ze świeżych kwiatów wrócą do swych pałaców i niech oddają sobie nawzajem honory grzebiąc głęboko swe urazy i wendety. Teraz, gdy większość życia masz już za sobą otwórz swe serce na lepsze uczucia dla Pandawów, które kiedyś tam gościły. To ty sam wychowywałeś tych synów pozbawionych przedwcześnie swego ojca. Jeżeli twoje rozumienie Prawa i Zysku nie zostało jeszcze śmiertelnie zranione, ochraniaj ich jak swoich własnych synów, szczególnie w niedoli.
Pandawowie oddają ci honory i padają przed tobą plackiem na ziemię. Prosili by przekazać ci, co następuje: ‘O królu, chcąc uszanować twój rozkaz i być ci posłusznym udaliśmy się na wygnanie i spędziliśmy tam trzynaście lat. Uczyniliśmy tak będąc przekonani, że dotrzymasz danego słowa i po wypełnieniu przez nas twego rozkazu oddasz nam nasze królestwo. Niech bramini zaświadczą, że dokładnie spełniliśmy twój rozkaz i dość się wycierpieliśmy. Powinniśmy więc odzyskać nasze królestwo. Uwolnij nas od dalszego cierpienia, gdyż traktując ciebie jako naszego guru dość już się wycierpieliśmy. Zachowuj się wobec nas jak ojciec. Relacja między uczniem i jego guru ma zasadnicze znaczenie, bo gdy my zbłądzimy, nasz ojciec wskaże nam właściwą drogę. Nie zbaczaj więc sam ze swej właściwej drogi i wskaż nam, dokąd mamy iść’.
Pandawowie prosili też o przekazanie następujących słów zgromadzonym królom: ‘To co niewłaściwe nie pasuje do królów zgromadzonych w Gmachu Zgromadzeń i znających Prawo. Gdy na ich oczach Bezprawie zabija Prawo, a kłamstwo zabija Prawdę, oni sami też są martwi. Gdy Bezprawie przebija Prawo jak cierń i oni nie usuną ciernia, sami zostają przezeń przebici. Prawo ukorzenia ich tak jak rzeka ukorzenia drzewa’ ”.
Kryszna kontynuował: „O królu, to Pandawowie mówią prawdę, kierują się Prawem i jak wielcy mędrcy siedzą w milczącym skupieniu i Prawo jest tym do czego powinieneś się odwołać. Cóż innego możesz im opowiedzieć poza zwróceniem im ich królestwa? Pozwól wypowiedzieć się w tej sprawie zebranym w twym Gmachu Zgromadzeń królom. Niech powiedzą, czy w świetle zasad Prawa i Zysku to co mówię jest Prawdą. Uwolnij tych królów z pętli śmierci. Nie padaj ofiarą gniewu i ustanów pokój. Wypełnisz swe zadanie, gdy oddasz Pandawom ich ojcowiznę i będziesz mógł czerpać radość ze swych synów. Wiesz doskonale, że Judhiszthira nigdy nie schodzi ze ścieżki Prawa i odpowiednio uszanuje zarówno ciebie samego jak i twych synów. Choć twoi synowie próbowali go spalić a Śakuni wykorzystał jego szacunek do ciebie i okradł go z jego majątku on nigdy nie stracił do ciebie szacunku i raz jeszcze zdaje się na twój wyrok. Choć podczas gry w kości został zredukowany do roli niewolnika i zmuszony do bezsilnego patrzenia na znęcanie się na swą żoną Draupadi, nie porzucił ścieżki Prawa.
O królu, nie niszcz swoich poddanych. Pohamuj swych synów, którzy kierując się swą zachłannością posunęli się za daleko i nie potrafią już rozróżnić, co jest dla nich naprawdę korzystne. Pandawowie są gotowi do posłuszeństwa, lecz gdy oprzesz swą decyzję na fałszu są gotowi na wojnę w obronie Prawdy i Prawa. Uczyń więc to, co jest dla ciebie najlepsze”.
Gdy Kryszna zakończył swą mowę zebrani w Gmach Zgromadzeń królowie poparli ją burzliwym aplauzem, lecz żaden z nich nie zabrał głosu.