Uff ...  ... 200!

 
 
 
 
TLVP
Home
 
 
 
 
Czytelnia
Book Nook
 
 
 
 
Mahabharata 54 (po polsku)
 
 
 
 
Mahabharata 56 (po polsku)
 
 
 
 
Downloaduj
Mahabharata
w formie PDF
 
 
 
 
Mahabharata
Spis opowieści
 
 
 
 
“Good” Violence versus “Bad”
 
 
 
 
Hymny Rigwedy o stworzeniu świata
 
 
 
 
Napisz
do nas

Napisz do nas
Maha­bharata

Opowieść 55:

Bramini ostrzegają Durjo­dhanę przed lekce­ważeniem siły Kryszny

 

opowiada

 

Barbara Mikołajew­ska

 

na podstawie fragmentów Mahābharāta,

5. The Book of the Effort,

5(54a) Dambhodbhawa, 94,
5(54b) Matali, 95-103,

w angielskim tłumaczeniu z sanskrytu J.A.B. van Buitenen,

The University of Chicago Press.


Wydanie I internetowe

Copyright © 2008 by B. Mikołajewska
Wszelkie prawa zastrzeżone
Porada techniczna i edytorska: F.E.J. Linton

The Lintons’ Video Press
New Haven, CT
06511 USA


e-mail inquiries: tlvpress @ yahoo . com

 

Spis treści

 

1. Mędrzec Paraśurama ostrzega Durjodhanę przed prowokowaniem wojny z Ardżuną i Kryszną, bo w nich odrodzili się potężni asceci Nara i Narajana

2. Kanwa ostrzega Durjodhanę przed zbytnim zadufaniem w swe siły, bo nawet wielki ptak Garuda nie potrafi wytrzymać siły Wisznu, którego inkarnacją jest Kryszna

3. Durjodhana lekceważy dawane mu przez braminów rady

4. Słowniczek Mahabharaty




Matali rzekł: „O Narada,bogowie i danawowie są braćmi wplątanymi w nie kończącą się wendetę (...)”.

Paraśurama rzekł: „O Durjodhana, w Ardżunie i Krysznie odrodzili się Nara i Narajana (...)”.

Wisznu rzekł do Garudy: „O potężny ptaku przestań wychwalać samego siebie w mej obecności. Ani ty, ani cały wszechświat nie potrafi unieść mojego ciała. To ja sam noszę zarówno swój jak i twój ciężar”.


(Mahābharāta, 5(54a) Dambhodbhawa, 94.40-45; 5(54b) Matali, 98.15; 103.20-25)




1. Mędrzec Paraśurama ostrzega Durjodhanę przed prowokowaniem wojny z Ardżuną i Kryszną, bo w nich odrodzili się potężni asceci Nara i Narajana

 

Zebrani w Gmachu Zgromadzeń królowie słuchając mowy Kryszny myśleli: „Cóż człowiek może do tej mowy dodać?” I gdy uparcie milczeli, głos zabrał obecny tam boski prorok Paraśurama. Rzekł: „O królowie, posłuchajcie przypowieści, która jest prawdziwa. Przemyślcie ją i skierujcie swe serca ku temu, co jest dla was najlepsze.

Dawno temu żył na ziemi król Dambhodbhawa, który władał całą ziemią. Ten potężny wojownik każdego ranka pytał o to, czy wśród ludzi wszystkich kast istnieje ktoś, kto mógłby stawić mu czoła na polu bitewnym. Ze swym pytaniem przewędrował całą ziemię i nie znajdując nikogo, kto byłby mu równy, upajał się swą własną pychą.

Nieustraszeni bramini chcąc pozbawić go jego pychy, rzekli do niego z gniewem, gdy zadał im jak zwykle swoje pytanie: ‘O królu, nie zdołasz nigdy dorównać boskiej parze potężnej jak lwy, która wygrała wiele bitew, rodząc się wielokrotnie na ziemi w różnych wcieleniach’. Zaciekawiony król zapytał: ‘O bramini, kim są ci potężni herosi? Gdzie się narodzili, co robią, gdzie mogę ich odnaleźć?’

Bramini odpowiedzieli: ‘O królu, dwaj wielcy asceci Nara i Narajana narodzili się właśnie na ziemi w ludzkiej postaci i uprawiają bardzo surowe umartwienia na górze Gandhamadana’.

Król Dambhodbhawa zebrał potężną armię i wyruszył pospiesznie na jej czele w kierunku miejsca, gdzie przebywali dwaj asceci. Gdy tam dotarł zobaczył dwóch mężczyzn o ciałach wycieńczonych z głodu i pragnienia, smaganych wiatrem i palonych słońcem. Zbliżył się do nich i stojąc na baczność zapytał uprzejmie o ich zdrowie. Oni powitali go wodą do obmycia ust i stóp oraz owocami i korzonkami i poprosili go, aby usiadł. Na ich pytanie, co mogą dla niego zrobić, odpowiedział: ‘O wielcy asceci, stojąc na czele potężnej armii podbiłem całą ziemię i zabiłem wszystkich moich wrogów. Przybyłem aż tutaj, aby wyzwać was do walki’.

Asceci rzekli: ‘O królu, to święte miejsce jest wolne od gniewu i zachłanności. Broń i złe zamiary nie mają tutaj wstępu. Jeśli pragniesz walki, udaj się gdzie indziej. Na ziemi jest wielu wojowników gotowych do walki’.

I choć na różne sposoby próbowali go ułagodzić, król Dambhodbhawa nie zaprzestał wyzywania ich do walki. Nara uchwycił wówczas w garść wiązkę słomy i rzekł: ‘O wojowniczy magnacie, stań więc naprzeciw mnie z całą swoją armią i walcz. Zaraz pozbawię cię twej wiary w wojnę raz na zawsze!’

Król odpowiedział: ‘O asceto, przyszedłem tutaj walczyć i zaraz cię zaatakuję z całą moją armią, choć chcesz ze mną walczyć przy pomocy wiązki słomy’.

Król Dambhodbhawa otoczył ascetę ze wszystkich stron i obrzucił go gradem strzał, chcąc go zabić. I choć strzały te mogłyby zabić setki wrogów, asceta odparował je przy pomocy swej garstki słomy pozbawiając równocześnie całą armię wzroku, słuchu i węchu.

Gdy król Dambhodbhawa zobaczył całe niebo zaciemnione od garstki wyrzuconej przez ascetę słomy, padł przed nim na kolana, prosząc o litość. Nara rzekł: ‘O królu, nie zachowuj się więcej w taki sposób. Bądź bramiński i prawy. Nie wypowiadaj nigdy więcej pod czyimś adresem obraźliwych słów bez względu na to, czy stoi on wyżej, czy niżej od ciebie. Szukaj mądrości, odrzuć zachłanność i egoizm i stań się panem samego siebie. Samo-kontrolujący się, wybaczający, szlachetny i pewny siebie ochraniaj swych poddanych. Przyjmij moje błogosławieństwo i odejdź w pokoju”. Król pochylił się do stóp dwóch wielkich ascetów i wrócił do swego miasta, aby ochraniać Prawo”.

Paraśurama kontynuował zwracając się do Durjodhany: „O Durjodhana, wielkie były niegdyś bohaterskie czyny Nary, a Narajany były jeszcze większe z racji jego licznych świętych własności. Pozbądź się swej pychy i zawrzyj pokój z Pandawami, zanim Ardżuna napnie swój łuk Gandiwę. Jest on w posiadaniu wszelkich rodzajów boskiej broni i ten, kogo ta broń dosięgnie padnie trupem lub straci rozum.

Trudno zliczyć zalety Ardżuny, a Kryszny jeszcze trudniej. Dowiedz się bowiem, że w Ardżunie i Krysznie odrodzili się Nara i Narajana. Jeżeli mi wierzysz, posłuchaj mej rady: nie nastawiaj się na wojnę i zawrzyj pokój z Pandawami. Nie niszcz imienia swej dynastii sławnej ze swej prawości w całym wszechświecie. Zachowuj się zgodnie ze swym własnym interesem”.

 

2. Kanwa ostrzega Durjodhanę przed zbytnim zadufaniem w swe siły, bo nawet wielki ptak Garuda nie potrafi wytrzymać siły Wisznu, którego inkarnacją jest Kryszna

 

Następnie głos zabrał czcigodny prorok Kanwa, próbując przemówić Durjodhanie do rozumu. Rzekł: „O Durjodhana, Nara i Narajana są wieczni i niezniszczalni tak jak dziadek wszechświata Brahma. Spośród aditjów jedynie Wisznu jest wiecznym i nieskończonym Panem. Wszyscy inni jak słońce, woda, wiatr, ogień, przestrzeń, planety i konstelacje umierają, gdy przychodzi koniec świata i następnie zostają na nowo stworzeni. Ludzie, zwierzyna, ptactwo i inne żywe istoty zamieszkujące ziemię umierają jeszcze prędzej i po przeżyciu swego życia wracają do śmierci, aby zebrać owoc swych dobrych i złych uczynków.

Powinieneś zawrzeć pokój z Królem Prawa, gdyż razem z Pandawami mógłbyś rządzić całym światem. Nie ekscytuj się zbytnio swą siłą, bo silni są sądzeni przez silnych i giną z rąk silnych. Pandawowie są też silni i mają odwagę bogów. Nie prowokuj ich do walki, bo z nimi jest Kryszna i zostaniesz przez niego pokonany tak jak potężny ptak Garuda został niegdyś pokonany przez Wisznu. Pozwól, że opowiem ci o tym jak Wisznu dowiódł Garudzie swej przewagi i pozbawił go jego pychy, gdy wielki ptak popadł w konflikt z Indrą, który na prośbę swego woźnicy Mataliego obdarzył pewnego węża długim życiem, nie pozwalając wielkiemu ptakowi go zjeść.

Woźnica Indry Matali miał córkę o imieniu Gunakeśi słynącą ze swej urody. Na całym świecie nie było kobiety równie pięknej jak ona. Gdy nadszedł czas na wydanie jej za mąż, Matali rzekł do swej żony: ‘O Sudharma, w rodzinie wysoce moralnych mężczyzn wysławianych z racji swego charakteru posiadanie pięknej córki jest źródłem prawdziwego zmartwienia. Konieczność wydania jej za mąż może zagrażać dobrom jej matki, ojca jak i rodziny jej przyszłego męża. Oczami mego umysłu przeszukałem już świat bogów i ludzi i nie mogę znaleźć dla niej odpowiedniego kandydata na męża’. Po konsultacji ze swą żoną Matali postanowił udać się na poszukiwania do świata wężów. Okrążył więc pobożnie swą żonę, ucałował w czoło swą córkę i ruszył w kierunku ziemi.

Schodząc z nieba na ziemię spotkał po drodze wielkiego proroka Naradę, który udawał się właśnie z wizytą do królestwa pana wód i strażnika świata Waruny. Narada zapytał: ‘O Matali, dokąd zmierzasz? Czy zabłąkałeś się aż tutaj we własnej sprawie, czy też na rozkaz boga setki ofiar Indry?’ Gdy Matali wyjaśnił, że szuka męża dla swej córki i idzie do Waruny z prośbą o zgodę na wejście do świata wężów, Narada rzekł: ‘O Matali, podróżujmy więc razem. Po drodze pokażę ci różne warstwy ziemi. Razem wybierzemy odpowiedniego męża dla twej córki Gunakeśi’.

Matali i Narada zagłębili się w ziemi i udali się z wizytą to strażnika świata Waruny, gdzie zostali odpowiednio powitani. Będąc w wesołym nastroju wspomnieli Warunie o celu, w którym tu przybyli i Waruna dał i pozwolenie na zanurzenie się w ziemi aż do świata wężów. Gdy podróżowali, Narada opowiadał Mataliemu o różnych istotach mieszkających w głębi ziemi.

Narada rzekł: ‘O Matali, podróżujemy właśnie przez świat pana wód Waruny, który jest zamieszkały przez pokonane przez bogów demony i różne rodzaje broni.

Widzieliśmy Warunę w otoczeniu swych synów i wnuków i jego piękne i bogate królestwo. Jego syn, Pan Krów, przewyższa go swym charakterem, zachowaniem i czystością. Kocha on tego syna Puszkary o lotosowych oczach, tego przystojnego mężczyznę, którego wybrała sobie na męża córka boga księżyca Somy. Powiadają, że został on przyjęty za najstarszego syna przez samego boga słońca.

Zauważ pałac żony Waruny Waruni zbudowany ze szczerego złota. To po jego otrzymaniu bogowie sura stali się Surami (demonami asurami). Zauważ cała tę wspaniałą broń, którą tu przebywa. Jest to broń dajtjów (asurów), którzy zostali pozbawieni przez bogów królestwa. Broń ta będąc niezniszczalna przetrwała w rękach bogów, a jej użycie wymaga potężnej mocy. W świecie Waruny mieszkają również liczne plemiona demonów rakszasów, którzy władali niebiańską bronią, ale zostali pokonani przez bogów. Tutaj spoczywa również wiecznie płonący ogień i dysk Wisznu przesiąknięty bezdymnym ogniem. Dostrzeż również ów łuk zrobiony z rogu nosorożca, który został zaprojektowany specjalnie w celu zniszczenia świata. Ponieważ jest on zawsze strzeżony przez bogów, nosi nazwę Gandiwa. Gdy przychodzi moment na jego użycie, ma on potężną moc stu tysięcy żywotnych oddechów.

W świecie Waruny przebywa również słynne berło stworzone przez Brahmę, które przynosi karę na tych królów, którzy sprzymierzyli się z rakszasami i uniknęli kary. Jest to potężna broń, sławne narzędzie w dłoniach synów króla wód. W pomieszczeniu z parasolami stoi parasol króla wód, z którego jak z chmury opada chłodny deszcz. Opadająca z niego woda jest czysta jak księżyc, choć zamglona przez ciemność jest niewidoczna. W świecie Waruny można zobaczyć wiele innych cudów, ale przyglądanie się im dłużej może przeszkodzić nam w realizacji naszego celu i znalezieniu męża dla twej córki’.

Po opuszczeniu świata Waruny dotarli do świata słoni. Narada rzekł: ‘O Matali, w samym środku świata słoni, na jego pępku, wyrasta miasto Patala zamieszkałe przez dajtjów i danawów. Żywe istoty przyniesione tutaj przypadkowo przez wzburzone wody krzyczą z przerażenia. Tutaj znajduje się wieczny ogień asurów żywiący się wodami, lecz który ma swe granice, będąc związany przez zasięg swego działania. To tutaj bogowie po pokonaniu swoich wrogów asurów pili eliksir nieśmiertelności. Tutaj go też schowali i dlatego właśnie stąd wypływa na niebo zmniejszający się i zwiększający się księżyc. Tutaj także znajduje się Głowa Konia, która wyłania się w złotym kolorze na każdym z łączy Czasu i wypełnia świat wodą.

To przeraźliwe miasto nazywa się Patala, bo wszystkie formy, w których pojawia się woda, opadają tutaj deszczem. To tutaj biały słoń Indry Airawata przychylnie usposobiony do świata nabiera wody w swą trąbę i opryskuje nią chmury, które Indra z kolei skłania do opadania na ziemię chłodnym deszczem. Tutaj mieszkają wodne monstra o różnych kształtach i formach, które leżąc w wodach wypijają światło księżyca. Wielu obywateli Patali umiera od promieni słonecznych w czasie dnia, lecz wraca do życia nocą, gdy księżyc dotyka eliksiru swymi promieniami i swym dotykiem przywraca ich do życia. Tutaj również mieszkają dajtjowie skłonni do Bezprawia, którzy pokonani przez Indrę, mają obecnie związane ręce i są poskromieni przez Czas. Tutaj także wielki Pan wszystkich żywych istot Bhutapati wykonywał swe surowe umartwienia, mając na uwadze dobro wszystkich żywych istot.

W mieście Patala mieszkają również bramini wycieńczeni studiowaniem i nauczaniem Wed, którzy wypełniali tzw. śluby krów, śpiąc, gdzie popadnie, żywiąc się czym popadnie i ubierając się w co popadnie i zaniechali swego życia zdobywając niebo.

Tutaj również od momentu stworzenia żywych istot spoczywa owo tajemnicze jajo świecące swym własnym światłem, leżąc w wodach bez ruchu i bez żadnej rysy na swej skorupce. Nigdy nic nie słyszałem o jego narodzinach lub o jego stworzeniu i nikt nie zna jego ojca i matki. Powiadają, że gdy Czas dobiegnie końca wybuchnie z niego potężny ogień, który spali cały wszechświat razem z jego poruszającymi się i stojącymi żywymi istotami’.

Narada kontynuował: ‘O Matali, czy dostrzegłeś tu kogoś, kogo chciałbyś wybrać na męża swej córki?’

Matali odpowiedział: ‘O Narada, idźmy dalej, gdyż nie znajduję tutaj odpowiedniego kandydata’.

Gdy ruszyli dalej, wkrótce dotarli do miasta Hiranjapura zamieszkałego przez potężnych asurów. Narada rzekł: ‘O Matali, mieszkający tutaj dajtjowie i danawowie są szeroko znani ze swych umiejętności iluzji. Miasto to zostało stworzone przez demona Maję w jego umyśle i zbudowane przez architekta bogów Wiśwakarmana. Zamieszkujące je demony z wielkimi kłami i o strasznym wyglądzie dzięki otrzymanym darom są nie do pokonania przez Indrę i pozostałych strażników świata Warunę, Jamę i boga bogactwa Kuberę. Wyskoczyły one ze śladu stopy Wisznu oraz z Wedy Brahmy. Spójrz na ich złote i srebrne pałace ozdobione berylem, koralem i diamentami, doskonałe w swej formie, proporcjach i stylu, które trudno opisać słowami. Czy widzisz tutaj kogoś, komu chciałbyś oddać swą córkę, czy też chcesz się udać w kierunku innej części ziemi?’

Matali odpowiedział: ‘O wielki proroku, nie powinienem czynić niczego, co mogłoby wywołać niezadowolenie bogów i nie powinienem szukać męża dla mej córki wśród asurów. Bogowie i danawowie są braćmi wplątanymi w nie kończącą się wendetę. Jakbym mógł sobie życzyć sprzymierzania się z wrogiem? Udajmy się więc gdzie indziej’.

Idąc dalej dotarli do miejsca zamieszkałego przez ptaki Garudy. Narada rzekł: ‘O Matali, rasa Garudów wywodzi się od sześciu synów potężnego syna Winaty Garudy. Poznaj ich imiona: Sumukha, Sunaman, Sunetra, Suwarkas, Surupa i Subala. Wszyscy oni są ozdobieni lokiem Śriwatsa i utrzymując swą siłę, podtrzymują dobry los. Żywią się wężami, które są ich braćmi, nie mając dla nich litości i właśnie z powodu tego, że przynoszą zniszczenie swym własnym krewnym, są wojownikami i nie osiągają bramińskości. Rasa Garudów cieszy się wielką sławą, ponieważ oddaje honory Wisznu, który jest ich boskością i ucieczką. Jest on zawsze w ich sercach i ku niemu zawsze dążą’.

Po opuszczeniu świata Garudów Matali i Narada dotarli do warstwy ziemi, która nazywa się Rasatala. Narada rzekł: ‘O Matali, tutaj mieszka matka krów Surabhi, która jest zawsze wypełniona mlekiem będącym źródłem wszystkich dobrych rzeczy dostępnych na ziemi—nieporównywalnego smaku pochodzącego z esencji wszystkich sześciu smaków. Ta wiecznie pełna mleka krowa wyłoniła się z ust Dziadka Wszechświata, gdy nasycony eliksirem nieśmiertelności zwymiotował jego kwintesencję. Ze strumienia jej mleka upadającego na powierzchnię ziemi powstało morze mleka, będące najdoskonalszym środkiem oczyszczającym, otulone na brzegach przez wysepki piany. Pianę tę zamieszkują prorocy zwani Spijającymi Pianę uprawiający bardzo surowe umartwienia, których boją się nawet bogowie.

Z matki krów Surabhi narodziły się cztery inne dojne krowy w każdym z czterech regionów świata Waruny, gdzie zamieszkują, aby ochraniać te regiony i dostarczać im oparcia. Surupa dostarcza oparcia wschodowi, Hamsaka południu, Subhadra zachodowi, Sarwakamadugha północy.

Dawno temu, gdy bogowie razem demonami asurami ubijali wspólnym wysiłkiem wody oceanu przy pomocy wyrwanej z ziemi góry Mandary były one zmieszane z mlekiem i dzięki ubijaniu wydobyli z nich trunek Waruni, boginię dobrobytu Lakszmi, eliksir nieśmiertelności, konia Ukkaihśrawasa i klejnot Kaustubha. Surabhi dostarcza ze swego mleka nektaru tym, którzy piją nektar, alkoholu, tym, co piją alkohol, eliksiru nieśmiertelności tym co piją eliksir. Obywatele Rasatali ciągle jeszcze nucą starożytną pieśń: «Ani w świecie wężów, ani w niebie czy raju nie żyje się równie spokojnie jak w świecie Rasatala!»’

Wędrując dalej dotarli w końcu do świata wężów. Narada rzekł: ‘O Matali, spójrz na miasto wężów Bhogawati rządzone przez węża Wasuki, które jest równie piękne jako miasto Indry Amarawati. W tym mieście mieszka wąż Śesza, który dzięki swej najwyższej i najsurowszej ascezie utrzymuje w posadach całą ziemię. Ten potężny wąż z językiem w płomieniach, będący w swej masie jak ozdobiona niezliczonymi ornamentami Biała Góra utrzymuje na swej głowie tysiące. Tutaj mieszkają także synowie Surasa, węże o wielości kształtów, ozdobione kołami, klejnotami, swastykami, niezliczone w swej liczbie, silne i przerażające. Niektóre mają tysiące głów, inne pięć setek lub dziesięć twarzy, a zwoje ich potężnych ciał wyglądają jak góry. Tutaj mieszkają dziesiątki milionów wężów wywodzących się od synów mędrca Kaśjapy. Czy jest wśród nich ktoś, kto byłby godny ręki twej córki?’

Matali już od jakiegoś czasu przyglądał się pewnemu młodemu wężowi, który przypadł mu do serca. Rzekł: „O Narada, z jakiej linii pochodzi ten młody i przystojny wąż? Kto jest jego matką i kto jest jego ojcem? Pociąga on mnie swą pilnością, hartem ducha, pięknem i młodym wiekiem. Myślę, że byłby on dobrym mężem dla Gunakeśi’.

Narada rzekł: „O Matali, wąż, któremu przyglądasz się z taką przyjemnością ma na imię Sumukha i pochodzi z królewskiej linii węża Airawaty. Jego dziadkiem ze strony ojca jest wąż Aryaka, a ze strony matki Wamana. Jego ojcem jest wąż Cikura, który ostatnio został pożarty przez syna Winaty, potężnego ptaka Garudę i zredukowany w ten sposób do pięciu elementów’. Matali rzekł: ‘O Narada, ten wąż bardzo mi się podoba i jestem przekonany, że byłby znakomitym mężem dla mojej córki’.

Na prośbę Mataliego mędrzec Narada udał się do dziadka młodego węża i rzekł: ‘O Aryaka, przychodzę do ciebie w sprawie, którą ma do ciebie woźnica rydwanu Indry i jego przyjaciel Matali, który w czasie bitwy nie jest o wiele gorszy od samego Indry. Indra bowiem pokonuje swych wrogów przy pomocy swej broni dopiero po tym, jak Matali pokona ich przy pomocy swych koni.

Matali ma córkę o pełnych biodrach, obdarzoną wszelkimi cnotami o imieniu Gunakesi, której nikt na ziemi nie dorównuje urodą. Przemierzył on wszystkie trzy światy w poszukiwaniu odpowiedniego kandydata na jej męża i znalazł go dopiero w twoim wnuku Sumukha. Zaakceptuj więc jego córkę jako żonę dla twego wnuka. Niech jego córka będzie dla twej rodziny tym samym, czym Lakszmi jest dla Wisznu, a Swaha dla Ognia. Pasuje ona do twego wnuka jak Śaci do Indry. Choć Sumukha nie ma ojca wybieramy go z szacunku dla ciebie i Airawaty jak i ze względu na wielkie zalety jego charakteru, jego czystość i samo-kontrolę’.

Słysząc te słowa Aryaka, którego wnuka wybrał na męża swej córki sam Matali i którego syn został pożarty przez Garudę, był równocześnie szczęśliwy i zasmucony. Rzekł: ‘O boski proroku, któż nie chciałby zostać powinowatym wielkiego przyjaciela i woźnicy Indy? Weź jednak pod uwagę to, że Sumukha nie ma przed sobą długiego życia. Garuda, który pożarł jego ojca zapowiedział, że w następnym miesiącu pożre również Sumakhę i nie mam wątpliwości, że dotrzyma swego słowa’.

Matali licząc po cichu na pomoc Indry, nie chciał zmienić swego wyboru. Rzekł: ‘O Aryaka, nie trać wiary. Wybrałem twego wnuka na męża mej córki i nie zmienię swego zdania. Niech twój wnuk uda się razem ze mną i prorokiem Naradą przed oblicze Indry. Spróbuję dowiedzieć się, jak wiele życia ma on przed sobą i zrobię wszystko, co w mej mocy, aby powstrzymać Garudę przed zjedzeniem go’.

Biorąc ze sobą węża Sumukhę, Matali z Naradą udali się więc do pałacu Indry, gdzie właśnie przybył z wizytą czteroramienny Wisznu. Gdy Narada opowiedział o tym, że Garuda planuje zjeść węża, którego Matali upatrzył sobie na męża dla swej córki, Wisznu rzekł do króla bogów: ‘O Indra, napój węża Sumukhę eliksirem nieśmiertelności i uczyń go nieśmiertelnym. W ten sposób na mocy twego życzenia spełni się to, czego życzą sobie Matali, Narada i Sumukha’.

Indra rozmyślał przez chwilę nad słowami Wisznu i potęgą Garudy, który swego czasu pokonał bogów i samego Indrę i wykradł im dobrze strzeżony eliksir nieśmiertelności. Rzekł: ‘O Wisznu, lepiej będzie, jeżeli ty sam napoisz eliksirem Sumukhę’. Wisznu odpowiedział: ‘O Indra, jesteś panem wszystkiego, co porusza się i co stoi w miejscu. Kto śmiałby odebrać komuś coś, co ty mu dałeś?’

Indra ze względu na Garudę nie odważył się jednak dać wężowi do spróbowania eliksiru, lecz obdarował go długim życiem. Po otrzymaniu tego daru młody wąż Sumukha pojął za żonę córkę Mataliego, z którą razem udał się do swego domu. Również Matali, Narada i Aryaka udali się każdy w swym kierunku zadowoleni ze stanu spraw i wychwalając króla bogów.

Tymczasem wieści o tym, że Indra obdarował węża długim życiem dotarły do Garudy. Rozjuszony wzniósł się w górę i zatrzymując trzy światy wiatrem wywołanym ruchem swych skrzydeł, pofrunął prosto do Indry. Rzekł: ‘O Indra, to ty sam ze swej własnej nieprzymuszonej woli dałeś mi dar, że będę żywił się wężami, ratując mnie w ten sposób od śmierci głodowej. Dlaczego mi teraz ten dar odbierasz? Czyż Zapładniający Świat, który jest panem wszystkich żywych istot nie zarządził z góry, czym powinienem się żywić. Dlaczego unieważniasz jego zarządzenie? Wybrałem sobie tego wielkiego węża o imieniu Sumukha i ustaliłem datę, kiedy go zjem razem z moją liczną rodziną, która w swym przetrwaniu zależy ode mnie, a ty obdarowując go długim życiem uniemożliwiasz mi realizację mojego zamiaru. Robisz mi na złość dla własnego kaprysu. Bez pożywienia umrę zarówno ja sam jak i wszyscy moi domownicy i służba. Czy ja, który byłem królem wszystkich trzech światów, mogę być u kogoś na służbie i zależeć od czyichś decyzji? O królu bogów, dopóki ty jesteś tutaj, dopóty ty, a nie Wisznu jestes przyczyną mojego uzależnienia, ponieważ królewskość została  na zawsze umieszczona w tobie. Moją matką jest również córka Dakszy, a mędrzec Kaśjapa jest moim ojcem i z łatwością mogę unieść wszystkie światy. Moja siła jest niezmierzona i żadna żywa istota nie potrafi mnie pokonać. Dokonałem również wielkich wyczynów, pokonując i zabijając dajtjów. Dlaczego mnie lekceważysz? Czy czynisz tak dlatego, że wskoczyłem na flagę twego młodszego brata Wisznu, unosząc jego rydwan na mym jednym piórze? Któż inny zdołałby znieść taki ciężar? Któż inny jest silniejszy ode mnie? Któż inny oprócz mnie, choć stoi najwyżej z wszystkich, sam nosi ciężar wyżywienia siebie i swych krewnych? Musiałem wyraźnie utracić zarówno twój jak i Wisznu szacunek, skoro uniemożliwiasz mi spożycie mojego posiłku.

Nie zapominaj o tym, że choć ze wszystkich synów Aditi ty jesteś najbardziej znany ze swej siły, to jednak nikt inny tylko ja wytrwale noszę twój ciężar na mym jednym piórze, któremu swego czasu pozwoliłem upaść na ziemię [zobacz opow. 1 punkt 9]. Pomyśl więc, który z nas jest silniejszy?

Gdy obecny przy tej rozmowie Wisznu, który unosi w swej dłoni koło rydwanu (czakrę, dysk) usłyszał te wyzywające słowa, które król ptaków skierował do króla bogów Indry, rzekł do niego, aby wstrząsnąć tym, co zdawało się być niewzruszalne: ‘O potężny ptaku, przestań wychwalać sam siebie w mojej obecności. Jesteś w gruncie rzeczy dość słaby, choć uważasz się za silnego. Ani ty, ani cały wszechświat nie potrafi unieść ciężaru mojego ciała. Nikt inny tylko ja sam noszę zarówno swój jak i twój ciężar. Jeśli mi nie wierzysz, spróbuj swej siły, unosząc w górę moje prawe ramię. Jeżeli ci się to uda, twoje wychwalanie się nie będzie bezowocne’.

Błogosławiony Pan Wisznu położył swe prawe ramię na barkach Garudy i niezwyciężony ptak upadł nieprzytomny pod jego ciężarem. Wydało mu się, że to jedno ramię waży więcej niż cała ziemia z jej górami i morzami. Tak naprawdę ważyło ono jeszcze więcej, lecz Wisznu nie użył całej swej siły, bo nie chciał pozbawić ptaka życia.

Bezskrzydły, zdezorientowany i rozpłaszczony pod wpływem ciężaru Wisznu Garuda strząsnął z siebie wszystkie swe pióra. Pochylił przed Wisznu swą głowę i rzekł żałośnie: ‘O Błogosławiony Panie, swym ramieniem, które potrafisz rozciągać tak daleko jak chcesz mocą swej własnej woli i które równa się materii, z której zbudowany jest cały wszechświat, przycisnąłeś mnie i rozpłaszczyłeś na ziemi. Błagam cię, wybacz temu zamroczonemu przez swą pychę i ogłupiałemu ptakowi spalonemu od ognia twej siły, który mieszka na proporcu na twoim rydwanie. Nie znałem dotychczas twej potężnej siły i sądziłem, że nie istnieje nikt, kto dorównywałby mi swą potęgą’.

Wisznu zlitował się nad Garudą i uwolnił go od swego ciężaru. Rzekł życzliwym głosem: ‘O Garuda, wracaj do swego świata, lecz nie przechwalaj się więcej swą siłą’ ”.

 

3. Durjodhana lekceważy dawane mu przez braminów rady

 

Zakończywszy swe opowiadanie, mędrzec Kanwa rzekł do Durjodhany: „O Durjodhana, nikt nie zdoła pokonać Boga bogów Wisznu, który narodził się w swej istotnej części na ziemi przybierając śmiertelną formę Kryszny. Będziesz żył tylko dopóty, dopóki swym działaniem nie doprowadzisz do bitwy z Pandawami. Gdy dojdzie do wojny będziesz musiał zmierzyć swe siły z Wisznu, Dharmą, Wiatrem, Indrą i bliźniakami Aświnami. Pohamuj swą wrogość i nastaw swój umysł na pokój. Szukaj ochrony w Krysznie i ochroń swą królewską linię przed zagładą. Wieki mędrzec Narada był naocznym świadkiem wszystkich wielkich czynów Kryszny, który jest tym, kto w swej dłoni dzierży swój dysk (czakrę, koło rydwanu) i maczugę”.

Durjodhana, który słuchał tych słów wzdychając i marszcząc z niezadowoleniem brwi, spojrzał na Karnę i głośno się roześmiał. Szydząc sobie ze słów bramina Kanwy, uderzył dłonią w swe udo potężne jak trąba słonia i rzekł: „O braminie, uczynię to, do czego zostałem przez stwórcę stworzony podążając mym własnym torem. Cóż więc tu pomogą takie próżne mowy, jak twoja?”

 

4. Słowniczek Mahabharaty