Opowieść 56:
Narada ostrzega Durjodhanę przed skutkami uporu i pychy i lekceważeniem prawości innych
opowiada
Barbara Mikołajewska
na podstawie fragmentów Mahābharāta,
5. The Book of the Effort,
5(54c) Galava, 104-121,
w angielskim tłumaczeniu z sanskrytu J.A.B. van Buitenen,
The University of Chicago Press.
Spis treści
3. Garuda obiecuje zanieść Galawę do bogów i opisuje cztery kierunki pozostawiając mu wybór
9. Narada ostrzega Durjodhanę przed skutkami uporu i pychy i lekceważeniem prawości innych
Wiśwamitra nie chciał jednak od Galawy nic więcej, bo uważał, że zapłacił mu on swym hołdem i oddaniem. Młody bramin nie zaprzestawał jednak pytać go o zapłatę i zirytowany jego niemądrym uporem Wiśwamitra rzekł: „O Galawa, skoro tak się upierasz, zdobądź dla mnie osiem setek koni białych jak światło księżyca z jednym uchem czarnym. Spiesz się z realizacją swego zadania!”
Gdy Galawa to usłyszał, całkowicie stracił spokój i nie potrafił ani usnąć, ani usiedzieć na miejscu. Nieszczęśliwy i podirytowany uskarżał się: „Jakże mam wykonać to niewykonalne zadanie? Gdzie mogę znaleźć takie konie?” ...
Król Jajati rzekł: „O Galawa, przyjmij więc ode mnie za swoją moją młodą córkę o imieniu Madhawi, piękną jak bogini i posłuszną wszelkiemu Prawu, na której piękność patrzą z zazdrością zarówno ludzie jak i bogowie i demony asury. Ona urodzi bogatym królom czterech dziedziców. Za cenę pojęcia jej za żonę będą oni gotowi oddać ci nie tylko swe białe konie z czarnym uchem, ale całe swe królestwo!” ...
Brahma rzekł: „O Jajati, ten świat nie mógłby utrzymać się przy istnieniu, gdyby rządziła nim duma, brutalna siła, nieuczciwość i zdrada”.
(Mahābharāta, 5(54c) Galava, 104.25; 105.1; 113.10; 121.15)
1. Narada zamierza opowiedzieć Durjodhanie o upartym braminie Galawie uratowanym dzięki prawości swych przyjaciół
Durjodhana uparcie zmierzał ku katastrofie—otoczony przez swych niecnych przyjaciół i ogłupiały od żądzy posiadania tego, co należało do innych, zdecydowany na własną śmierć zagrażał zagładą wszystkim swym krewnym sprawiając radość swym wrogom. Boski mędrzec Narada widząc ku czemu on zmierza, raz jeszcze spróbował go powstrzymać. Rzekł: „O Durjodhana, dlaczego odrzucasz dobre rady braminów? Rzadkością jest przyjaciel, który słucha jak i przyjaciel, który daje dobrą radę, gdyż tam gdzie przebywa potrzebujący przyjaciel, najczęściej brakuje potrzebnego przyjaciela. Przyjaciół należy wysłuchać, a upór, nieustępliwość, zdeprawowanie i zawziętość są najbardziej niebezpieczną drogą postępowania.
Aby to zrozumieć, posłuchaj opowieści o braminie Galawie, który sprowadził na siebie nieszczęście własną nieustępliwością i uporem, lecz zdołał się od nieszczęścia uwolnić dzięki darom otrzymanym od swych prawych przyjaciół oraz o wielkim królu Jajatim, który upadł z nieba na ziemię z powodu swej pychy, lecz wrócił tam, dzięki darom swej córki i swych wnuków”.
2. Bramin Galawa otrzymuje od Wiśwamitry niewykonalne zadanie, gdy upiera się z zapłatą za naukę i postanawia szukać pomocy u Wisznu-Kryszny
Narada odpowiadał: „O Durjodhana, dawno temu, gdy król Wiśwamitra rywalizując z braminem Wasisztą, poddawał się surowym umartwieniom, aby zyskać równą Wasiszcie bramińską moc, bóg Prawa Dharma postanowił poddać go próbie i po przybraniu formy Wasiszty stanął przed jego obliczem i twierdząc, że jest bardzo głodny, poprosił go o posiłek. Gdy Wiśwamitra skończył gotować i zaniósł mu przygotowane przez siebie danie z ryżu, Dharma poinformował go, że już się nasycił, zjadając to, co zaoferowali mu inni asceci i zamierza odejść. Poprosił go jednak, żeby poczekał na niego w miejscu, w którym właśnie stoi, bo gdy znowu poczuje głód, wróci po ugotowane przez niego jedzenie. Gdy Wiśwamitra to usłyszał, stanął bez ruchu trzymając naczynie z jedzeniem na głowie i czekał na jego powrót, żywiąc się przez długie lata jedynie wiatrem. Zobaczył go w tym stanie jego uczeń o imieniu Galawa, który mając do niego głęboki szacunek i chcąc go zadowolić, pracowicie mu usługiwał.
Zanim bóg Dharma wrócił, minęła setka lat. Mimo tego, dzięki wysiłkowi Wiśwamitry posiłek był ciągle ciepły i świeży. Dharma rzekł: ‘O bramiński proroku, jestem z ciebie bardzo zadowolony’ i dzięki tym słowom Dharmy Wiśwamitra, który był zaledwie królewskim prorokiem, pozbył się swej królewskości i osiągnął stan bramiński, z czego był bardzo zadowolony.
Wiśwamitra był również bardzo zadowolony ze składanych mu hołdów i oddania jego ucznia Galawy. Traktując to jako zapłatę za naukę rzekł do niego: ‘O Galawa, bardzo jestem zadowolony z twej służby. Zakończyłeś już swą naukę, jesteś wolny i możesz iść dokąd chcesz’. Uszczęśliwiony Galawa rzekł: ‘O mistrzu, jakiego daru oczekujesz ode mnie w zamian za bycie moim guru? Muszę spłacić zaciągnięty wobec ciebie dług, bo ryty wykonane przez człowieka udają się tylko wówczas, gdy zostają zrekompensowane i człowiek może cieszyć się nagrodą płynącą z rytu tylko wtedy, gdy spłaci swój dług’.
Wiśwamitra nie chciał jednak od niego nic więcej, bo uważał, że Galawa zapłacił mu swym hołdem i oddaniem. Młody bramin nie zaprzestawał jednak pytać go o zapłatę i zirytowany jego niemądrym uporem Wiśwamitra rzekł: ‘O Galawa, skoro tak się upierasz, zdobądź dla mnie osiem setek koni białych jak światło księżyca z jednym uchem czarnym. Spiesz się z realizacją swego zadania!’
Gdy Galawa to usłyszał, całkowicie stracił spokój i nie potrafił ani usnąć, ani usiedzieć na miejscu. Nieszczęśliwy i podirytowany uskarżał się: ‘Jakże mam wykonać to niewykonalne zadanie? Gdzie mam znaleźć takie konie? Wszelkie moje nadzieje na spłacenie długu rozpadły się w drobny proch i nie mam już po co dłużej żyć, bo człowiek, który nie spłacił swego długu nie może mieć nadziei na szczęście. Dla tego, kto spożył dobro swego przyjaciela dane mu z uczuciem i nie potrafi odpłacić tym samym, śmierć jest lepsza od życia. Ten kto nie realizuje swych obietnic, spłonie od swej fałszywości i jego ofiara straci znaczenie. Taki kłamca nie doświadczy piękna, nie będzie miał synów i jest całkowicie pozbawiony mocy. W całym wszechświecie nie ma miejsca, w którym ów niewdzięcznik mógłby znaleźć szczęście. Nie ma dla niego odkupienia. Redukując do zera oddaną mu przysługę, jest skazany na zatracenie i w nikim nie znajdzie oparcia’.
Galwa kontynuował swe żale: ‘Jestem kłamcą, nikczemnikiem, niewdzięcznikiem, bo nie potrafię zrealizować zadania, które postawił przede mną mój nauczyciel i być mu w ten sposób posłuszny. Najlepiej będzie jak wyrzeknę się swego życia, lecz zanim to uczynię, spróbuję raz jeszcze podjąć nadludzki wysiłek i poszukam pomocy u niebian, których nigdy o nic nie prosiłem. Trzydziestu bogów szanuje mnie za zasięg moich ofiar, lecz muszę się obecnie udać się z mą prośbą do przewyższającego ich boga, pana trzech światów, samego Wisznu-Kryszny, bo to on przenika zarówno wszystkich bogów jak i demonów asurów. Chcę zobaczyć w mym sercu tego wielkiego jogi!’
3. Garuda obiecuje zanieść Galawę do bogów i opisuje cztery kierunki pozostawiając mu wybór
Słowa Galawy usłyszał jego przyjaciel, potężny ptak Garuda. Pojawił się przed jego nim i chcąc wyświadczyć mu przysługę, rzekł: ‘O braminie, uważam się za twojego przyjaciela, a przyjaciel powinien pomagać przyjacielowi w zrealizowaniu jego pragnień, szczególnie jeżeli dysponuje ku temu odpowiednimi środkami. Rozmawiałem już z Wisznu w twej sprawie. Pozwól więc, że zaniosę cię do niego na sam kraniec świata. Dostałem w tej sprawie instrukcje od tego Najwyższego Boga, którego początku nikt nie zna. Powiedz mi więc w jakim kierunku chcesz się najpierw udać?
Czy chcesz, abym zaniósł cię w kierunku wschodnim, gdzie wschodzi ożywiające wszystko słońce, gdzie narodziła się pierwsza myśl, którą został wypełniony cały wszechświat i gdzie znajduje się para oczu Prawa i ustanowione Prawo, przez którego usta składana jest ofiara i przez które rozszerza się na cały region? Wschód jest bramą, przez którą rozpoczyna swą podróż dzień i miejscem, gdzie niegdyś córki Dakszy urodziły żywe istoty. Jest tym regionem, w którym wzrastają synowie mędrca Kaśjapy, gdzie dobrobyt bogów ma swe korzenie, gdzie Indra został namaszczony na króla bogów i gdzie bramińscy prorocy i bogowie gromadzą swą ascetyczną moc. Wschód nazywa się Pierwszą Ćwiartką, bo na samym początku on pierwszy został wypełniony przez bogów i dlatego człowiek poszukujący szczęścia powinien wykonać swe pierwsze święte ryty o wschodzie słońca, gdy wszystkie te starożytne istoty spoglądają w tym kierunku.
To na wschodzie Błogosławiony Pan dający światom byt po raz pierwszy recytował Wedy, a Sawitar po raz pierwszy wypowiadał sawitri do tych, którzy studiują Brahmana. Tutaj Słońce przyniosło ludziom w darze formy ofiarne (Brahmany) i tutaj bogowie piją somę. Tutaj noszące ofiarę ognie, gdy się nasycą, spożywają swoje własne źródło. To stąd Waruna zstąpił do Patali i otrzymał swój majątek. Tutaj także miały niegdyś miejsce urodziny, stabilizacja i śmierć starożytnego mędrca Wasiszty i dziesięć razy po dziesięć narodziła się święta sylaba OM.
Na wschodzie znajduje się hawirdhana, gdzie pustelnicy piją somę i gdzie dziki i inne leśne zwierzęta zostały poświęcone przez Indrę i przeznaczone do zjedzenia przez drobniejszych bogów. To także tutaj rozgniewane wschodzące słońce zabija zbrodniczych i niewdzięcznych ludzi i demonów asurów. Wschodni region jest bramą do trzech światów, prowadzącą do nieba i do szczęścia. Jeżeli sobie tego życzysz, możemy udać się w tę stronę. Posłuchaj jednak najpierw o innych regionach.
Południowy region nazywana jest Dakszina od czasu, gdy bóg słońca Wiwaswat wykonując ryt śrauta oddał go swemu guru jako zapłatę za otrzymaną naukę. W regionie tym osiedliła się grupa Zmarłych Przodków z wszystkich trzech światów i grupa bogów uszmapa, czyli Ojców (pitar), którzy utrzymują się przy życiu dzięki gorącu ognia ofiarnego. Razem z nimi mieszkają tutaj bogowie Wiśwe, którzy czczeni we wszystkich światach ofiarą otrzymują te same porcje, co Ojcowie. Tutaj przebywają również wolni od wszelkich trosk boscy, rodowi i królewscy prorocy. Region ten jest drugą Brama Prawa, gdzie w momencie śmierci czas odlicza się w momentach i chwilach. Ten, kto tu trafia wysłuchuje Prawdy, Prawa i karmy, gdyż tutaj idzie ten, kto umiera. Do tego regionu udają się wszyscy, lecz zamroczeni przez niewiedzę nie osiągają szczęścia i ci, którym nie udało się udoskonalić swej duszy, stają w obliczu wielu tysięcy złośliwych demonów. To tutaj gandharwowie śpiewają pieśni wabiące myśli i umysł. To w tym regionie Raiwata udał się niegdyś do lasu bez swej żony, doradcy i królestwa, gdy usłyszał dźwięki nuconej Samawedy, a Sawarnin i syn Jawakrita ustanowili bramińskie granice, których słońce nie może przekroczyć. Tutaj Pulastja, syn króla rakszasów Rawany, praktykował swe umartwienia i stał się nie do pokonania przez bogów i to tutaj Wrtra z powodu swego zachowania stał się wrogiem Indry. Wszystkie oddychające istoty powracają tu do pięciu elementów, a ludzie złych uczynków smażą się ogniu piekielnym. Tutaj rzeka Waitarani jest pokryta ciałami tych, którzy pragną ją przekroczyć i to tu ten, kto zdobył szczyty przyjemności, doświadcza szczytów nędzy. Słońce po powrocie do tego regionu spływa na ziemię smakowitą wodą, a po osiągnięciu zimowego przesilenia dnia z nocą po gwiazdami Dhanisztha przynosi śnieg. Ja sam dawno temu cierpiąc niepohamowany głód, właśnie tutaj szukałem dla siebie posiłku i znalazłem go w formie pozostających w nieustającej walce dwóch braci, którzy przybrali formy potężnego słonia i żółwia. W tym regionie narodził się ze słońca wielki prorok Kapila, który swym gniewem spalił synów Sagary. Tutaj bramini nazywani Śiwasami opanowali całkowicie Wedy razem z ich dodatkami i osiągnęli świat Jamy. Tutaj znajduje się miasto wężów Bhogawati, którym władają Wasuki, Takśaka i Airawata i to tutaj umierający napotyka nieprzeniknioną ciemność, której nie potrafi rozjaśnić nawet słońce i ogień. O Galawa, czy chcesz podróżować tą drogą krańcowej nędzy?
Zachodni region jest z kolei miejscem wiecznego pobytu Pana Krów i króla wód Waruny i faktycznie jego źródłem. To w tym regionie Kaśjapa uświęcił Warunę na króla wodnych istot i władcę oceanu. Tutaj na zakończenie dnia słońce rozprasza swoje światło i dlatego region ten nazywa się Wieczorną Ćwiartką. Tutaj po wypiciu wszystkich sześciu soków Waruny odradza się księżyc i ukazując się na niebie rozprasza ciemność. Wiejący tutaj wiatr zmusza dajtjów do ucieczki i zakuwa ich w kajdany tak że teraz śpią łapiąc z trudem dech pod uciskiem wielkich wężów. Tutaj góry Asta otrzymują ukochane słońce i z nich rozszerza się zachodni zmierzch. To stąd na zakończenie dnia wypływa noc i senność i jakby kradnąc połowę życia, obejmuje cały świat żywych. To tutaj Indra spowodował poronienie Diti podczas jej snu, powodując narodziny bandy marutusów. Tu korzenie Himalajów sięgają aż po wieczną górę Mandarę i nawet przez tysiąc lat nie można dosięgnąć ich końca. Tutaj Surabhi po dotarciu do brzegów oceanu sięgających góry Kancana u ujścia rzeki Kancana rozlała swe mleko. To tutaj w samym środku oceanu można dostrzec pozbawiony głowy tułów demona Rahu, który próbuje zabić słońce i księżyc z zemsty za to, że go zdradziły, gdy próbował ukraść bogom eliksir nieśmiertelności. Tutaj w ciągu nocy wiatr, ogień, woda i powietrze tracą swój nieprzyjemny dotyk dnia. Tu wszystkie ciała niebieskie wkraczają na słoneczną orbitę i po wykonaniu razem ze słońcem swej orbity przez dwadzieścia osiem nocy raz jeszcze wynurzają się ze słońca, aby się połączyć z księżycem. Tutaj jest wieczne źródło rzek, z których wypływa ocean. Tutaj mieszkają wody wszystkich trzech światów będące miejscem pobytu Waruny. Tutaj przebywa król wężów Śesza (Ananta) i tutaj znajduje się nieporównywalne z niczym miejsce, w którym przebywa nieskończony i pobawiony początku Wisznu. Tutaj przebywa Wiatr i jego przyjaciel Ogień oraz wielki prorok Kaśjapa. O Galawa, czy chcesz udać się w kierunku zachodnim?
Region północny mędrcy nazywają Zbawienną Ćwiartką, gdyż ten, kto dotarł aż tutaj, uwalnia się od zła i uczestniczy w najwyższym dobru. W tym najwspanialszym regionie każdy człowiek jest miłosierny, zdolny do samo-kontroli, kroczący zawsze ścieżką Prawa. Tutaj znajduje się pustelnia Badari, gdzie odwiecznie przebywają Nara i Narajana i w tym regionie przebywa wieczny Brahma. Tutaj na szczytach Himalajów przez całą wieczność przebywa Najwyższy Bóg Śiwa, który nadstawił swą głowę pod spadającą z nieba rzekę Ganges i obdarzył nią świat ludzki. Tutaj bogini Parwati poddawała się surowym umartwieniom, aby zdobyć go na męża. Tu narodziła się żądza, gniew, góry i Uma. Tutaj na górze Kailasa bóg bogactwa Kubera został namaszczony na króla rakszasów, jakszów i gandharwów, a Księżyc został wyświęcony na króla braminów. Tutaj znajduje się Las Citraratha i góra Mandara. Tutaj znajduje się także Las Saugandhika strzeżony przez demonów Nairrtów i niebiańskie rydwany ustawicznie samo-kontrolujących się Siddhów, którzy poruszają się na nich tam, gdzie tylko zechcą.
W tym regionie przebywa siedmiu starożytnych mędrców i boski Arundhati. Stąd wschodzi gwiazda Swati i tu stoi bez ruchu dziadek Dhruwa pogrążony w swej ofierze (gwiazda polarna) okrążany codziennie przez ciała niebieskie, słońce i księżyc. Tutaj dobrzy bramini nazywani Dhamas strzegą bramy Gajantika. Nikt nie zna ich początku, kształtu i mocy zdobytej dzięki ascezie. W tym regionie znajduje się tysiące orbit, po których można się poruszać mocą woli. Tutaj Wisznu stawiał swój krok, gdy przekraczał trzema krokami trzy światy. Tutaj każdego poranka i wieczora zbierają się strażnicy świata i pytają o to, kto, czego potrzebuje.
O Galawa, region północny z racji nagromadzonych w nim cnót jest uważany za najlepszy’.
4. Galawa nie dociera do bogów, bo nie potrafi znieść lotu na grzbiecie Garudy, który też okazuje się słaby i traci swe skrzydła, gdy lekceważy siłę ascezy pewnej kobiety i chce ją zanieść do nieba
Garuda rzekł: ‘O Galawa, opisałem ci po kolei wszystkie cztery kierunki. W którym kierunku chcesz się najpierw udać? Dosiądź mnie, gdyż jestem gotowy, aby ci pokazać każdy z nich’.
Galawa rzekł: ‘O Garuda, zanieś mnie najpierw na wschód, gdzie przebywają bogowie i gdzie mieszka Prawda i Prawo, gdyż pragnę złożyć wizytę bogom’.
Garuda rzekł: ‘O braminie, niech tak się stanie’.
Gdy unieśli się w powietrzu, Galawa rzekł: ‘O zjadaczu wężów, gdy unosisz się w powietrzu, świecisz swą pięknością jak sam bóg słońca Wiwaswat pojawiający się rankiem na niebie. Drzewa złamane od wiatru wywołanego ruchem twych skrzydeł podążają za twym śladem. Wywołany przez twe skrzydła sztorm porusza całą ziemią i unosi ku niebu wody oceanu pełne ryb, wężów i krokodyli. Huk oceanu ogłusza mnie, a sztorm mnie oślepia i tracę orientację. Zwolnij proszę swój lot i miej na uwadze to, że możesz zabić bramina i popełnić w ten sposób największy grzech. Nie widzę już nic poza ciemnością. Nie mogę dostrzec słońca, horyzontu i nieboskłonu. Nie widzę nawet twego ciała tylko parę twych oczu świeconych jak dwa klejnoty. Nie widzę również swego ciała. Dostrzegam jedynie wzrastający ogień buchający z oceanu. Zatrzymaj się, bo nie potrafię wytrzymać twego pędu. Faktycznie nie mam żadnego powodu, aby udawać się na twym grzbiecie na wschód, gdyż lepiej będzie jak zaniecham swego życia, bo sam nie posiadam żadnej własności i nie mam żadnego bogatego przyjaciela i nie potrafię spłacić zaciągniętego u mego nauczyciela długu’.
Garuda w odpowiedzi na to żałosne paplanie Galawy roześmiał się i rzekł: ‘O braminie, nie jesteś zbyt mądry, skoro chcesz się zabić. Człowiek nie wybiera sam dla siebie swego czasu, bo Czas jest od niego bardziej fundamentalny. Dlaczego nie powiedziałeś mi jednak o swym zamiarze, zanim wyruszyliśmy w drogę? Zatrzymajmy się przed powrotem na wynurzającej się z morza górze zwanej Rszabha, aby zjeść posiłek i odpocząć’.
Gdy Garuda usiadł na szczycie góry Rszabha zobaczyli tam praktykującą umartwienia bramińską kobietę o imieniu Śandili, którą powitali i która ich odpowiednio powitała. Usiedli na rozłożonej przez nią trawie i po zjedzeniu gotowanego posiłku uświęconego uprzednio przez odpowiednią ofiarę i mantry zapadli w głęboki sen.
Po upływie pewnego czasu Garuda obudził się i chciał lecieć dalej, lecz dostrzegł, że odpadły mu skrzydła i że on sam stał się żałosną bryłą ciała z twarzą i stopami. Gdy bramin Galawa go zobaczył, rzekł ze smutkiem: ‘O Garuda, co się z tobą stało? Czyżbyś pomyślał o czymś przeciwnym Prawu, co przyniosło ci karę? Z całą pewnością to nie ja sam byłem twoim grzechem?’
Garuda rzekł: ‘O braminie, wszystko to stało się z powodu mej myśli, aby zanieść tę czarodziejkę tam, gdzie przebywa Pradżapati, Największy Bóg i wieczny Wisznu i gdzie mieszka Prawo i Ofiara, aby ona mogła tam przebywać’.
Zwracając się do Śandili Garuda kontynuował: ‘O bramińska kobieto, padam przed tobą plackiem na ziemię i błagam cię o wybaczenie, że ku swemu własnemu utrapieniu faktycznie miałem taką myśl, ale tylko dlatego, aby oddać ci przysługę. To z szacunku dla ciebie uczyniłem coś, co cię niezadowoliło. Wybacz mi mą pomyłkę w swej wielkoduszności!’
Ułagodzona jego słowami Śandili rzekła: ‘O Garuda, nie obawiaj się niczego. Jesteś przecież Garudą. W swej myśli faktycznie zlekceważyłeś siłę mej ascezy, a ja nie potrafię znieść lekceważenia. Niech drży więc ze strachu ten, kto mnie lekceważy! Wolna od wszelkiej skazy i pozbawiona winy przyjęłam surowe postępowanie sadhu i zdobyłam najwyższą perfekcję. Postępowaniem zdobywa się Prawo, majątek i dobry los. Postępowanie pokonuje złą wróżbę.
Weź z powrotem swe skrzydła i odejdź stąd, dokąd chcesz, będąc równie silny i potężny jak poprzednio. Nigdy jednak nie lekceważ siły kobiety nawet gdyby była godna pogardy’.
Garudzie odrosły skrzydła jeszcze większe od tych, które miał poprzednio i za przyzwoleniem Śandili odszedł tak jak przyszedł. Galawa pozostał jednak z pustymi rękami, bo nie znalazł koni, których szukał.
5. Galawa za radą Garudy udaje się do króla Jajatiego z prośbą o bogactwo umożliwiające mu zdobycie koni i spłacenie długu Wiśwamitrze
W drodze powrotnej spotkali podróżującego po wszechświecie Wiśwamitrę, który rzekł do Galawy nie zwracając uwagi na obecność ptaka Garudy: ‘O braminie, czyż nie nadszedł już najwyższy czas, aby spłacić dług i obdarować swego nauczyciela darem, który mu obiecałeś?’
Słysząc to, Garuda rzekł do pogrążonego w rozpaczy Galawy: ‘O braminie, sam słyszałem słowa Wiśwamitry. Zastanówmy się wspólnie, co uczynić, bo widzę, że nie znajdziesz spokoju zanim nie spłacisz swego długu. Bez posiadania bogactwa nie uda ci się uzyskać tych koni. Mając moje wstawiennictwo poproś więc o bogactwo jakiegoś króla z dynastii królewskich proroków, który mógłby spełnić twą prośbę bez szkody dla swych obywateli. Udaj się najlepiej do króla Jajatiego z dynastii księżycowej, mego przyjaciela, który posiada na ziemi największy majątek. Kiedyś jego majątek był równie wielki jak majątek boga bogactwa Kubery, lecz uszczuplił się przez rozdawanie darów braminom’.
Rozmawiając w ten sposób dotarli do pałacu króla Jajatiego. Po odpowiednich ceremoniach powitalnych Jajati zapytał o cel ich wizyty. Garuda rzekł: ‘O Jajati, poznaj mojego przyjaciela bramina Galawę, który jest samym oceanem ascezy i który przez wiele lat był uczniem Wiśwamitry. Gdy jego nauczyciel uznał, że zakończył już swe nauki, ten młody czcigodny bramin zapytał go o zapłatę za otrzymaną wiedzę. Gdy upierał się i powtarzał swe pytanie wielokrotnie, zirytowany tym Wiśwamitra zażyczył sobie od niego ośmiu setek białych jak światło księżyca ogierów z czarnym uchem, choć dobrze wiedział, że młody bramin nie posiada żadnego majątku. Swym życzeniem wprawił swego ucznia w stan nieprzerwanego niepokoju i zatroskania. Nie stać go na zapłacenie za otrzymaną naukę takim darem i dlatego szuka pomocy u ciebie. Obdaruj go potrzebnym mu bogactwem, aby mógł uwolnić się od zaciągniętego u swego nauczyciela długu i poświęcić się całkowicie praktykowaniu ascezy, której owoc odda tobie, gdy będzie to ci potrzebne. Ten kto obdarowuje kogoś koniem zdobywa tyle światów, ile jest włosów na ciele konia. Galawa jest właściwym naczyniem, aby weń wlewać, a ty jesteś odpowiednim naczyniem z którego się rozlewa. Obdarowanie go majątkiem jest jak wlewanie mleka do muszli konchy!’
6. Król Jajati obdarowuję Galawę swą córką na wydaniu, która w zamian za danie bogatym królom dziedziców otrzyma potrzebne mu konie
Po wysłuchaniu tych pięknych i właściwych słów Garudy Jajati, który zrealizował tysiąc ofiar i był najbardziej szczodrym wśród dawców, głęboko się zamyślił. Patrząc na swego przyjaciela Garudę i na bramina Galawę i myśląc o tym, że on sam był wzorem ascezy i że zwrócenie się do niego z tą prośbą z pominięciem wszystkich królów z dynastii słonecznej jest wielkim komplementem, rzekł: ‘O Garuda, dziś zrodził się owoc moich narodzin i dzięki twemu przybyciu do mego pałacu moja linia królewska i mój kraj nie zginą. Nie jestem już dziś tak bogaty jak niegdyś, gdyż ubyło mi majątku. Nie mogę pozwolić jednak na to, aby twe przybycie do mnie było daremne i żeby nadzieja tego bramina pozostała niespełniona i dlatego dam mu coś, co pozwoli mu zrealizować jego zadanie.
Powiadają, że nie ma nic gorszego od powiedzenia temu, który przyszedł z prośbą, że się nie ma dla niego nic i zabicia w ten sposób jego nadziei. Człowiek honoru, który traci wszelką nadzieję na realizację swych zadań, zaszkodzi synom i wnukom tego, kto nie udzielił mu pomocy.
O Galawa, przyjmij więc ode mnie za swoją moją młodą córkę o imieniu Madhawi, piękną jak bogini i posłuszną wszelkiemu Prawu, na której piękność patrzą z zazdrością zarówno ludzie jak i bogowie i demony asury. Ona urodzi bogatym królom czterech dziedziców. Za cenę pojęcia jej za żonę będą oni gotowi oddać ci nie tylko swe białe konie z czarnym uchem, ale całe swe królestwo! Takie jest moje życzenie, szczególnie że sam pragnę mieć potężnych wnuków’.
Gdy bramin Galawa przyjął ofiarowaną mu przez króla Jajatiego córkę za swoją i był gotowy udać się dalej, Garuda rzekł: ‘O Galawa, znalazłeś sposób na uzyskanie ogierów, których zażądał od ciebie Wiśwamitra i nie jestem ci już dłużej potrzebny’. I po pożegnaniu Galawy Garuda udał się tam, gdzie mieszkał.
7. Madhawi po urodzeniu czterech synów i zdobyciu koni udaje się do lasu, aby żyć jak łania, która jest zwierzęciem ofiarnym
Po odlocie Garudy Galawa udał się z niezamężną jeszcze córką króla Jajati w drogę rozmyślając nad tym, który król byłby w stanie zapłacić mu za małżeństwo z nią oczekiwaną przez niego cenę. Postanowił udać się najpierw do dobrego, bogatego i bohaterskiego króla Ajodhji z dynastii słonecznej o imieniu Harjaśwa troszczącego się o swych poddanych i praktykującego ascezę. Złożył mu wizytę i rzekł: „O królu, przyjmij dziewicę, która do mnie należy za żonę, płacąc mi za to godziwą cenę. Z całą pewnością urodzi ci ona dziedzica’.
Król Harjaśwa, który od dawna wzdychał do dziedzica swego królestwa, spojrzał na Madhawi, zamyślił się i rzekł: ‘O braminie, kobieta, którą mi oferujesz obdarzona jest licznymi dobrze wróżącymi znakami i z całą pewnością jest zdolna do urodzenia samego Tokarza Koła. Mając na uwadze granice mego bogactwa, powiedz mi, jakiej chcesz za nią zapłaty’.
Galawa rzekł: ‘O królu, daj mi osiem setek ogierów białych jak światło księżyca z jednym czarnym uchem i weź ją za żonę. Ta piękna kobieta będzie łonem dla twych synów, tak jak drzewo do podpałki jest łonem dla ofiarnego ognia’.
Król Harjaśwa rozpalony żądzą rzekł z żalem: ‘O braminie, choć posiadam wiele setek ogierów mam jedynie dwie setki takich o jakie prosisz. Oddaj mi Madhawi za żonę za jedną czwartą jej ceny, a ja obiecuję ci, że będę miał z nią tylko jednego syna’.
Słysząc to, Madhawi rzekła do Galawy: ‘O braminie, oddaj mnie temu królowi, gdyż mym przeznaczeniem jest posiadanie czterech synów. Jakiś czas temu pewien znawca magicznych formułek obdarzył mnie darem odzyskiwania dziewictwa po każdym porodzie i będziesz mógł ponownie wydać mnie za mąż aż zdobędziesz w końcu osiem setek białych ogierów’.
Galawa rzekł więc do Harjaśwy: ‘O królu, weź więc Madhawi za żonę i pocznij z nią jednego syna za zaoferowaną mi jedną czwartą jej ceny’.
Król pojął Madhawi za żonę i oddał odpowiednie honory braminowi Galawie. Po upływie odpowiedniego czasu Madhawi urodziła mu syna takiego, jak pragnął o imieniu Wasumanas, który stał się królem bogatszym od bogów wasu, przypominając jednego z nich, który jest dawcą bogactwa.
Dowiedziawszy się o narodzinach dziedzica bramin Galawa powrócił do Ajodhji i rzekł: ‘O królu, zrealizowałeś swe zadanie i urodził ci się syn przypominający wschodzące słońce. Moje zadanie pozostaje jednak ciągle niezrealizowane. Oddaj mi więc Madhawi tak jak obiecałeś, bo muszę udać się do innych królów, aby prosić ich o potrzebne mi konie’. Król Harjaśwa, który był równie prawy jak odważny, dotrzymał danego słowa i oddał Galawie Madhawi, szczególnie że wiedział jak trudno znaleźć poszukiwane przez niego konie.
Szlachetna Madhawi również dotrzymała swego słowa i posłuszna Galawie wyrzekła się swych wygód królewskiej żony i odzyskała swe dziewictwo. Galawa rzekł: ‘O Madhawi, udajmy się razem do prawego władcy Kaśiów o imieniu Diwodasa, który jest szeroko znany ze swej uczciwości i samokontroli’.
Gdy bramin Galawa zaoferował królowi Madhawi z obietnicą, że urodzi mu upragnionego dziedzica, król Diwodasa rzekł: ‘O braminie, wieść o twej ofercie rozeszła się już szeroko po świecie. Nie musisz mi już więc niczego wyjaśniać. Czuję się uhonorowany tym, że przybyłeś właśnie do mnie, pomijając wielu królów. Posiadam jednak jedynie dwie setki ogierów białych jak światło księżyca z jednym uchem czarnym i w związku z tym po poślubieniu Madhawi będę miał z nią tylko jednego syna’.
Jak powiedział tak się stało i po upływie właściwego czasu oddał Galawie Madhawi, która ponownie wyrzekła się wygód królewskiej żony i odzyskała swe dziewictwo.
Galawa myśląc o swym nie wykonanym do końca zadaniu postanowił udać się do miasta Bhodżów i złożyć wizytę znanemu ze swej uczciwości bezdzietnemu królowi o imieniu Auśinara, który od dawna modlił się o dziedzica. Rzekł: ‘O królu, ta piękna panna, którą tu widzisz, urodzi ci dwóch synów wspaniałych jak słońce i księżyc, których tak bardzo pragniesz. Weź ją za żonę i zbaw sam siebie i swych przodków dzięki posiadaniu synów. Musisz mi jednak dać w zapłacie za nią cztery setki białych ogierów z czarnym uchem. Potrzebuję ich, aby obdarować nimi mego nauczyciela i zapłacić mu w ten sposób za zdobytą wiedzę’.
Król Auśinara odpowiedział: ‘O braminie, wyroki losu są silniejsze od pragnienia serca. Choć bardzo pragnąłbym mieć dwóch synów, posiadam jedynie dwie setki koni tej maści, której szukasz. Daj mi Madhawi za żonę, abym mógł tak jak inni przede mną począć z nią jednego syna, płacąc ci za nią jedną czwartą ceny’.
Bramin Galawa oddał Madhawi za żonę królowi Auśinarze, który cieszył się tym tak jak człowiek cieszy się dobrą koniunkturą, a sam udał się do lasu, aby praktykować ascezę. Gdy po upływie właściwego czasu przyszedł na świat upragniony przez króla syn, Madhawi powróciła do bramina Galawy, który jednak nie wiedział gdzie szukać dalej brakujących mu dwóch setek białych koni z czarnym uchem, bo nie słyszał, aby jakikolwiek król je posiadał. Strapiony postanowił udać się z wizytą do Garudy.
Garuda powitał Galawę z uśmiechem mówiąc: ‘O braminie, cieszę się, że odniosłeś w realizacji swego zadania sukces!’ Galawa odpowiedział: ‘O wielki ptaku, nie odniosłem pełnego sukcesu, bo jedna czwarta mego zadania pozostaje ciągle niezrealizowana!’ Garuda rzekł: ‘O Galawa, posłuchaj mojej rady. Zaniechaj dalszych prób poszukiwania potrzebnych ci koni wśród ziemskich królów, bo próby te pozostaną bezowocne. To bramin Rcika Bhargawa, dziadek Paraśuramy, otrzymał kiedyś tysiąc białych koni z czarnym uchem od boga oceanu Waruny, gdy potrzebował ich, aby zapłacić królowi Gadhiemu za jego córkę Satjawati, którą pragnął pojąć za żonę. Z kolei król Gadhi prowadząc wielki rytuał ofiarny pundarika obdarował tymi końmi braminów, od których konie te kupili trzej królowiepo dwieście koni każdy. Pozostałe czterysta koni zostało pochłoniętych przez rzekę Witasta i są nie do odzyskania. Zaoferuj więc Wiświamitrze sześć setek zdobytych koni i zamiast dwóch setek nieosiągalnych koni daj mu za żonę Madhawi obiecując, że urodzi mu syna. W ten to sposób zrealizujesz zadanie, które Wiśwamitra przed tobą postawił i spłacisz swój dług’.
Podążając za radą Garudy i mając go za towarzysza, Galawa udał się do Wiśwamitry i rzekł: ‘O nauczycielu, przyjmij ode mnie jak zapłatę za naukę sześć setek ogierów białych jak światło księżyca z czarnym uchem i zamiast brakujących dwóch setek przyjmij za żonę tę niezwykle piękną pannę na wydaniu o imieniu Madhawi. Dała już ona trzech synów trzem królewskim prorokom, z których każdy zapłacił za nią dwiema setkami koni i tobie da czwartego za tę samą opłatę. Dzięki temu obdaruję cię tak jak chciałeś ośmioma setkami koni tej niezwykłej maści i spłaciwszy zaciągnięty u ciebie dług, będę mógł całkowicie poświęcić się praktykowaniu ascezy’.
Wiśwamitra spojrzał na Galawę, towarzyszącego mu potężnego ptaka Garudę i Madhawi o pełnych biodrach i rzekł: ‘O Galawa, szkoda, że nie przyprowadziłeś do mnie tej kobiety od samego początku. Dałaby mi ona czterech wspaniałych synów zapewniając rozkwit mojej linii! Przyjmę ją jednak za żonę nawet za cenę otrzymania jednego syna. Przyjmę również zdobyte przez ciebie konie uwalniając cię z zaciągniętego wobec mnie długu’.
Madhawi urodziła Wiśwamitrze syna, któremu nadano imię Asztaka. Wiśwamitra od najmłodszych lat wpoił weń idee Prawa i Zysku i obdarował go końmi. Gdy Asztaka udał się do miasta przypominającego miasto księżyca, Wiśwamitra oddał Madhawi Galawie i sam udał się do lasu, aby praktykować ascezę.
Galawa uszczęśliwiony tym, że pozbył się długu rzekł do Madhawi w obecności Garudy: ‘O kobieto o pełnych biodrach, urodziłaś czterech synów, z których jeden jest znany ze swej szczodrości, drugi jest bohaterski, trzeci jest oddany Prawdzie i Prawu, a czwarty jest ofiarnikiem. Wypełniłaś swe zadanie i odejdź dokąd chcesz. Uratowałaś swego ojca, dając mu wnuków, trzech królów dając im dziedziców i mnie, pozwalając mi spłacić zaciągnięty u mego nauczyciela dług’.
Galawa podziękował również za pomoc Garudzie, oddał Madhawi jej ojcu i sam udał się do lasu.
Po odzyskaniu swej córki król Jajati postanowił urządzić dla niej festiwal wyboru męża i w tym celu udał się razem z nią udekorowaną girlandami i wieńcami, ze swymi synami Puru i Jadu u boku, do pustelni leżącej tam, gdzie Ganges łączy się z Jamuną, gdzie zebrali się razem ludzie, węże, jakszowie, ptaki, jelenie jak i wszyscy inni mieszkańcy gór i lasów. Las pustelni zaroił się od książąt z różnych krajów i proroków przypominających Brahmę. Jednakże gdy wszyscy kandydaci na jej męża zostali już wyliczeni, Madhawi odrzuciła ich wszystkich i wybrała życie w lesie. Zeszła z rydwanu na ziemię, złożyła pokłon swym krewnym i udała się do świętego lasu, aby praktykować tam ascezę. Uprawiając surowe posty i rytuały zrobiła się bardzo lekka i żyła w lesie jak łania. Muskając jedynie miękkie kiełki o kolorze berylu, delikatne trawy o cierpkim i słodkim smaku, pijając zimną, czystą i smaczną wodę ze świętych strumieni, wędrowała obok młodych jeleni po lesie, opuszczonym przez lwy, zapomnianym przez ogień, gdzie królowały jelenie, ozdobiona jedynie swą niewinnością.
8. Narada opowiada o upadku z nieba na ziemię króla Jajatiego z powodu jego pychy i o jego powrocie do nieba dzięki ofierze jego córki i wnuków jak i Galawy
Król Jajati żył wiele tysięcy lat zanim został pokonany przez prawo Czasu. Jego synowie Puru i Jadu umocnili na ziemi dwie dynastie i dzięki temu Jajati znalazł dla siebie trwałe miejsce zarówno na ziemi jak i w niebie, gdzie cieszył się zasłużoną nagrodą. Jednakże po upływie wielu tysięcy tysięcy lat, które Jajati spędził w niebie wśród boskich i królewskich proroków, jego umysł uległ zamroczeniu i zaczął lekceważyć ludzi, bogów i proroków. Odkrył to Indra, a wszyscy prorocy wołali: ‘O Jajati, jak ci nie wstyd’. Spotykając go, zamieszkujący niebo królowie przestali go poznawać i pytali: Kim on jest? Jak dostał się on do nieba? Jakich bohaterskich czynów dokonał? Jak osiągnął swą ascetyczną moc? Z jakich dobrych manier zasłynął w niebie? Czy ktoś go zna? Na ich pytania setki strażników niebiańskich rydwanów, bram i tronów odpowiadało: ‘My go nie znamy’. I w ten sposób nie rozpoznawany przez nikogo Jajati stracił całkowicie swój prestiż.
Pozbawiony swej rangi, obalony ze swego tronu, z dygoczącym sercem, zniweczony przez ognie żalujego girlandy przywiędły, wiedza wyciekła, diadem i złote naramienniki opadłyoszołomiony, chwiejący się na nogach, z ozdobami i szatami założonymi na opak, niewidoczny dla innych i z całkowicie pustym umysłem zaczął opadać na ziemię. Spadając, daremnie pytał o to, jaka nieczysta myśl spowodowała jego upadek, bo nikt mu nie odpowiadał, bo królowie, Sidhowie i boskie nimfy apsary nie potrafili go już dostrzec.
Wówczas pojawiła się przed Jajatim osoba wyganiająca z nieba tych, których zasługi się wyczerpały i na rozkaz króla bogów rzekła: ‘O Jajati, ogłupiony przez swą dumę lekceważyłeś wszystkich. Straciłeś niebo z powodu swej dumy. Nie zasługujesz na nie. Spadaj więc prosto na ziemię’. Jajati rzekł: ‘O Panie, niech przynajmniej spadnę między dobrych ludzi’. Osoba rzekła: ‘O Jajati, niech tak się stanie’.
Jajati spadając zobaczył w lesie Naimisza czterech królówPratardana, Wasumanas, Śibi Auśinari i Asztakaprowadzących właśnie sesję ofiarę zwaną Wadżapeja, aby nasycić króla bogów. Gdy poczuł zapach dymu, który unosił się nad składaną ofiarą—otwartą bramę do nieba—popłynął na dół smugą dymu łączącego tak jak rzeka Ganges niebo z ziemią i upadł wprost między tych czterech sławnych ofiarników, swych własnych krewnych, którzy przypominali czterech strażników świata. Upadł wprost między tych potężnych królów, którzy w tym świętym sanktuarium byli jak potężne ognie ofiarne.
Królowie widząc go pięknego jak sam wizerunek piękności zaczęli go pytać o to, kim jest, kim są jego krewni, z jakiego kraju i miasta pochodzi. Czy jest bogiem, gandharwą lub rakszasą, bo nie wyglądał jak człowiek. Pytali go także, jakie jest jego zadanie i ku jakiemu celowi zmierza.
Jajati rzekł: ‘O królowie, nazywam się Jajati i jestem królewskim mędrcem. Przebywałem w niebie, lecz moje zasługi się wyczerpały. Spadając z nieba i myśląc o tym, aby upaść między dobrych ludzi, upadłem właśnie tutaj’.
Królowie odpowiedzieli: ‘O królu, niech się więc spełni twoje pragnienie. Przyjmij od nas w darze owoc naszej ofiary i Prawo nas wszystkich’.
Jajati rzekł: ‘O królowie, jestem wojownikiem, a nie braminem, który przyjmuje dary. Również mój duch nie jest skłonny do ograbiania innych z ich zasług’.
W tym momencie królowie dostrzegli Madhawi, która pojawiła się w swej formie wędrującej łani. Powitali ją i zapytali: ‘O piękna ascetko, z czym tu przybywasz? Jakie chcesz dać nam rozkazy? Jesteśmy całkowicie do twej dyspozycji, bo jesteśmy twymi synami’. Uszczęśliwiona ich widokiem Madhawi podeszła do swego ojca Jajatiego i oddała należną mu cześć. Patrząc na swych synów stojących z pochylonymi głowami, rzekła do Jajatiego: ‘O ojcze, ci królowie nie są obcymi tobie ludźmi. Są to moi czterej synowie i twoi wnukowie. Oni cię uratują. Jestem twoją córką Madhawi żyjącą w lesie jak łania. Ja sama także nagromadziłam zasługi. Przyjmij ode mnie ich połowę. Ponieważ wszyscy mężczyźni czerpią nagrodę z posiadania potomstwa, pragną, aby ich córka miała synów tak jak ja’.
Czterej królowie pochylili przed swą matką swe głowy i złożyli pokłon przed swym dziadkiem i wypełnieni uczuciem zapewnili mu powrót do nieba, obdarowując go owocem swej ofiary. W lesie Naimisza pojawił się również bramin Galawa i chcąc odpłacić prawemu królowi za pomoc, którą poprzednio uzyskał, rzekł: ‘O wielki królu, przyjmij ode mnie ósmą część mojej ascetycznej mocy i wstąp ponownie do nieba’.
W momencie, w którym król Jajati został rozpoznany przez tych ludzi o wielkiej prawości, odzyskał swą niebiańską formę i pozbył się swej gorączki. Ubrany w boskie szaty, ozdobiony boską girlandą i niebiańskimi ornamentami, obdarzony boskim zapachem i boskimi przymiotami nie dotykał stopami ziemi.
Wasumanas słynny ze swej szczodrości przemówił pierwszy: ‘O królu, wyrzeknę się wszelkich zasług, które zdobyłem w tym świecie i obdarzę nimi ciebie. Przyjmij więc ode mnie owoc szczodrości, wybaczania i utrzymywania ogni ofiarnych, gdyż ofiaruję je tobie’.
Pratardana znany ze swej dzielności rzekł: ‘O królu, przyjmij ode mnie całą sławę, którą zdobyłem dzięki swej wierności Prawu wojownika i poświęceniu się działaniom wojennym, gdyż tobie oddaję owoc mojego bohaterstwa’.
Następnie dalekowzroczny Śibi Auśinara wypowiedział swe miodem płynące słowa: ‘O królu, prędzej wyrzeknę się swego życia, królestwa i wygód niż wypowiem kłamstwo i swą prawdomównością zadowoliłem Prawo, Ogień i Indrę. Przyjmij więc ode mnie owoc mej prawdomówności i udaj się z powrotem do nieba!’
W końcu przemówił królewski prorok Asztaka: ‘O królu, nie posiadam żadnego klejnotu, ani innych bogactw, których nie ofiarowałbym bogom. Przyjmij ode mnie owoc złożonych przeze mnie setek ofiar i udaj się z powrotem do nieba’.
I gdy jego wnukowie tak przemawiali, król Jajati unosił się coraz wyżej w kierunku nieba. I w ten sposób prawi królowie słynni ze swych szlachetnych uczynków uratowali świecącego oślepiającym blaskiem Jajatiego od upadku z nieba na ziemię. Dzięki własnej prawości, ofierze, szczodrości i bohaterskości ci dziedzice czterech dynastii, którzy umocnili swe linie, przyczynili się do tego, że ich upadający z nieba dziadek mógł tam powrócić. Będąc synami jego prawej córki oddanymi królewskiemu Prawu i kultywującymi królewskie cnoty zapewnili swemu dziadkowi miejsce w niebie.
Jajati wzniesiony ku górze przez swych szczodrych wnuków pożegnał ich i wstąpił ponownie do nieba. Oblany słodko pachnącym deszczem wszelkiego rodzaju kwiatów wstąpił do wiecznego świata, który zdobył dzięki zasługom swych wnuków, oświetlając przestrzeń swym światłem. Powrócił do nieba przy dźwiękach bębna, witany przez tłumy tańczących i śpiewających gandharwów i apsar. Wychwalany przez różnych bogów, królewskich proroków i niebiańskich proroków, witany z gościnnością i uhonorowany przez bóstwa cieszył się ponownie owocami nieba.
Dziadek wszechświata Brahma rzekł do zagłębionego w ekstazie i spokojnego króla Jajati, jakby chciał go swymi słowami nasycić: ‘O królu dzięki swym działaniom w świecie zgromadziłeś czterokrotną miarę prawości i ten świat już na zawsze jest twój. Twoja sława w niebie jest dzięki twym dobrym uczynkom wieczna. Umysł mieszkańców nieba pokryła ciemność i dlatego nie mogli cię rozpoznać i będąc nierozpoznawalny zostałeś wyrzucony. Uratowany przez swych wnuków dzięki ich miłości wróciłeś do nieba i odzyskałeś swą pozycję, którą zarobiłeś swym własnym działaniem—nienaruszalną, niezmienną, wieczną, świętą, najwyższą, nieprzemijającą’.
Jajati rzekł: ‘O dziadku wszechświata, mam jedną wątpliwość. Pomóż mi się jej pozbyć. Dzięki trosce o mych poddanych poprzez nieprzerwany strumień składanych ofiar i obdarowywań zdobyłem owoc nieba trwający przez tysiące lat. Jak to więc stało się możliwe, że moje zasługi tak się szybko wyczerpały i zostałem wygnany z nieba na ziemię? Znasz przecież dobrze wieczne światy, które zdobyłem!’
Dziadek wszechświata odpowiedział: ‘O królu, trwające tysiące lat zasługi, które zdobyłeś troszcząc się o swych poddanych uległy zniszczeniu przez twój jeden grzech, który wywołał wśród niebian okrzyki ‘wstydź się’, przez twoją pychę. Ten świat nie mógłby utrzymać się przy istnieniu, gdyby rządziła nim duma, brutalna siła, nieuczciwość i zdrada. Ci, którzy unoszą się pychą, nikogo nie uważają za równych sobie. Ten, kto będzie opowiadał o twoim upadku i ponownym wzniesieniu się do nieba, zdoła pokonać wszelkie przeciwności losu’ ”.
9. Narada ostrzega Durjodhanę przed skutkami uporu i pychy i lekceważeniem prawości innych
Po zakończeniu swego opowiadania Narada rzekł: „O Durjodhana, opowiedziałem ci o tym, do jakiego stanu został zredukowany prawy król Jajati z powodu swej pychy i o cierpieniu bramina Galawy z powodu jego uporu. Zarówno Jajati jak Galawa zdołali pokonać przeciwności losu dzięki pomocy szlachetnych i kierujących się uczciwością ludzi, ich prawdziwych przyjaciół. Ci którzy pragną własnego dobra powinni słuchać słów swych przyjaciół, którzy im dobrze życzą. Pozbądź się swej pychy i gniewu posłuchaj swych przyjaciół i oddaj Pandawom ich królestwo. Pozbądź się swej urazy. Wszystko to, co zostało ofiarowane i uczynione, wszelka ascetyczna praktyka i złożona ofiara nigdy nie znika i nie zmniejsza się i tym, kto doświadcza ich owocu, jest ich wykonawca” .