Opowieść 63:
Wjasa prosi Dhritarasztrę, aby nie opłakiwał rzezi swych synów, bo jest ona wyrokiem losu
opowiada
Barbara Mikołajewska
na podstawie fragmentów Mahābharāta,
Bhishma Parva, Sections I-III,
w angielskim tłumaczeniu z sanskrytu Kisari Mohan Ganguli,
URL: http://www.sacred-texts.com/hin/m06/index.htm
Spis treści
1. Pandawowie i Kaurawowie przygotowują się do bitwy
3. Wjasa opowiada o znakach wróżących śmierć Kaurawów
5. Wjasa opowiada o znakach wróżących zwycięstwo
Prorok Wjasa rzekł do pogrążonego w rozpaczy ślepego króla Dhritarasztry: „O królu, na twych synów i innych królów przyszła oczekiwana od dawna zła godzina. Radośnie gotowi do walki gromadzą się na polach Kurukszetry, by pozabijać się nawzajem i zginąć. Nie poddawaj się jednak rozpaczy, zważywszy, że takie jest prawo obracającego się Koła Czasu. ...
Bezprawie zawsze w końcu powadzi do upadku, a zwycięstwo jest zawsze tam, gdzie jest prawość”.
(Mahābharāta, Bhishma Parva, Section II)
1. Pandawowie i Kaurawowie przygotowują się do bitwy
Wraz z nadejściem świtu armie Pandawów i Kaurawów złaknione zwycięstwa i rozgorączkowane perspektywą walki ustawiły się w bojowych formacjach po zachodniej stronie Kurukszetry, spoglądając ku wschodzącemu słońcu. Wojownicy gotowi na bohaterską śmierć myśleli o nadchodzącej walce z radością, co odbijało się na ich twarzach. Cała ziemia opustoszała i w domach pozostały jedynie dzieci, kobiety i starcy. Durjodhana osłonięty białym baldachimem i otoczony przez tysiące słoni i setkę swych braci spoglądał ku proporcowi powiewającemu nad rydwanem Ardżuny. Dźwięki konch i cymbałów wypełniały serca bohaterskich wojowników dreszczem podniecenia. Zgromadzone potężne armie były jak dwa wzburzone oceany końca eonu. Przestrzeń pokrył kurz zakrywając słońce, jakby nagle nastąpił zmierzch. Ciemne chmury zalały zgromadzone wojska potokami krwi. Zerwała się potężna wichura, obrzucając wszystkich kamiennym żwirem.
Przed rozpoczęciem bitwy Pandawowie i Kaurawowie ustalili reguły uczciwej walki. Zgodnie z nimi walka powinna zawsze być prowadzona między równymi sobie wojownikami znajdującymi się w podobnym położeniu; wojownik na rydwanie powinien walczyć z wojownikiem na rydwanie, wojownik na słoniu z wojownikiem na słoniu, jeździec z jeźdźcem, a piechur z piechurem; wojownicy mogą po rycersku wycofywać się z walki; nie wolno zabijać „maruderów” i tych, co oddzielili się od swych armii; przed rozpoczęciem ataku należy przeciwnika ostrzec i nie wolno atakować go znienacka; nie wolno atakować tych, którzy nie spodziewają się ataku, są sparaliżowani strachem, walczą z kimś innym, próbują ratować się ucieczką, odkładają broń lub są bez zbroi; nie wolno zabijać woźniców wozów transportowych, zwierząt, ludzi uderzających w bębny i dmących w konchy.
2. Wjasa poucza Dhritarasztrę, aby nie rozpaczał patrząc na nieuchronną śmierć swych synów, bo jest ona wyrokiem losu
Niewidomy król Dhritarasztra pogrążony w głębokim smutku czekał na nadejście poranka rozmyślając nad niegodziwym postępowaniem swych synów. W takim stanie zastał go starożytny prorok Wjasa, który przybył niespodziewanie z wizytą do Hastinapury.
Wjasa rzekł: „O królu, na twych synów i innych królów przyszła oczekiwana od dawna zła godzina. Radośnie gotowi do walki gromadzą się na polach Kurukszetry, by pozabijać się nawzajem i zginąć. Nie poddawaj się jednak rozpaczy, zważywszy, że takie jest prawo obracającego się Koła Czasu. Jeżeli sam chcesz obserwować każdy szczegół mającej się już wkrótce rozpocząć bitwy, obdarzę cię boską wizją”.
Dhritarasztra rzekł: „O najlepszy z riszich, nie chcę na własne oczy oglądać rzezi moich synów. Pozwól mi jednak słuchać opowieści Sandżaji o wszystkim, co się tam wydarza”.
Wjasa rzekł: „O królu, niech tak się stanie. Obdarzę Sandżaję znajomością wszystkiego i nie przeoczy on żadnego szczegółu. Będzie on też wolny od zmęczenia i nie będzie mogła go zranić żadna broń. Przeżyje tę wojnę. Ja sam po jej zakończeniu będę wysławiał w mych pieśniach bohaterstwo zarówno Pandawów jak i twych poległych na polu bitewnym synów. Nie poddawaj się smutkowi, bo to co się dzieje jest wyrokiem losu i nie można temu zapobiec. Bezprawie zawsze w końcu prowadzi do upadku, a zwycięstwo jest zawsze tam, gdzie jest prawość”.
3. Wjasa opowiada o złych znakach wróżących śmierć Kaurawów
Wjasa kontynuował: „O królu, wielu herosów polegnie na polu bitewnym i wkrótce szakale będą żerować na trupach słoni i koni. Widzę różne przeraźliwe znaki wróżące rzeź. Jastrzębie, sępy, kruki, żurawie i czaple gromadzą się w stadach i na wierzchołkach drzew, czekając aż zacznie się bitwa. Wydając przeraźliwe wrzaski zataczają w powietrzu koła w kierunku południowym. Wschodzące i zachodzące słońce chowa się za burzowymi chmurami w trzech kolorach przypominającymi swym kształtem maczugi. Widziałem słońce, księżyc i gwiazdy w płomieniach, zarówno w dzień jak i w nocy. Nawet piętnastego dnia miesiąca Kartika księżyc stawał się niewidoczny lub przybierał ognisty kolor ukazując się na firmamencie, który miał kolor lotosu.
Nocą słychać przeraźliwe odgłosy walki dzikich świń z drapieżnikami. Wizerunki bogów i bogiń drżą i wymiotują krwią, wybuchają nagle głośnym śmiechem lub zlewają się potem. Bębny wydają głośne dźwięki, choć nikt w nie nie uderza, a bojowe rydwany rozpędzają się, choć nikt nie zaprzągł do nich koni. Rozmaite ptaki jak wydają przeraźliwe wrzaski i widać unoszące się w powietrzu całe chmury owadów. O świcie i o zmierzchu wszystkie cztery ćwiartki nieba zdają się płonąć, a z ciężkich chmur sypie się kurz zmieszany z krwią. Nawet konstelacja Arundhati wychwalana we wszystkich trzech światach przez tych, co są uczciwi, wyprzedziła swego pana Wasisztę. Planeta Sani zdaje się również unieszczęśliwiać konstelację Rohini, a widoczny zwykle na księżycu wizerunek jelenia zmienił swe położenie.
Osły rodzą się wśród krów. Synowie pozostają w kazirodczych związkach z matkami. Drzewa obsypane są kwiatami i owocami, choć nie nadszedł jeszcze ich sezon. Kobiety rodzą potworki i martwe dzieci. Wrzeszczące przeraźliwie zwierzęta rodzą się z trzema rogami, dwiema parami oczu, pięcioma nogami, dwoma ogonami. Żony braminów rodzą ptaki Garudy i pawie, a inne kobiety rodzą po cztery lub pięć córek, które natychmiast zaczynają ze śmiechem tańczyć i śpiewać. Ludzie z niższych kast również zaczynają śpiewać i tańczyć, co jest złym omenem. Dzieci, jakby ponaglane przez śmierć, malują ludzi w zbrojach i same uzbrojone w maczugi prowadzą ze sobą bitwy. Na drzewach wyrastają lilie i kwiaty lotosu. Wieją silne wiatry rozsypując kurz. Demon Rahu zbliża się do słońca, aby je połknąć, a ziemia drży.
Wszystkie trzy typy konstelacji znalazły się pod wpływem źle wróżących planet, zapowiadając katastrofę. Biała planeta Ketu wyprzedziła konstelację Czitra. Na niebie pojawiła się kometa, grożąc nieszczęściem konstelacji Pusya. Mars zbliżył się do Magha, a Jowisz (Wrihaspati) do Srawana. Słoneczne dziecko Sani zbliża się do konstelacji Bhaga. Planeta Śukra jasno świecąc wznosi się ku Purwa Bhadra i porusza się w kierunku Uttara Bhadra. Płonąca jak ogień i pokryta dymem biała planeta Ketu zatrzymała się po zaatakowaniu konstelacji Dżesztha, która jest dla Indry święta. Rozpalona konstelacja Dhruwa przesunęła się na prawo. Zarówno słońce jak i księżyc zagrażają Rohini. Wojownicza planeta Rahu znalazła się między konstelacjami Czitra i Swati.
Konstelacje noszące imiona Siedmiu Starożytnych Mędrców utraciły swój blask. Dwie jasne planty Wrihaspati i Sani zbliżyły się do konstelacji Wiśakha i pozostały tam przez cały rok. Trzy miesiące księżycowe dwukrotnie zeszły się razem podczas tego samego dwutygodniowego cyklu księżycowego, skracając jego czas trwania o dwa dni. Ponadto trzynastego dnia miesiąca księżycowego będącego dniem pełni księżyca lub nowiu zarówno księżyc jak i słońce zostały połknięte przez demona Rahu. Takie niespotykane zaćmienia zarówno słońca jak i księżyca wróżą straszną rzeź. Rahu zagraża również konstelacji Kirtika.
Ziemia rodzi równocześnie zboża należące do różnych sezonów. Z wymion krów zamiast mleka płynie krew. Krążący nocną ognisty ptak z jednym okiem, jednym skrzydłem i jedną stopą wrzeszczy przeraźliwie, jakby wymiotował krwią. Wszystkie ćwiartki ziemi są zasypywane przez kurz, z nieba sypią się meteory z głośnym sykiem, wieją bez przerwy porywiste wiatry wróżące wielkie niebezpieczeństwo, a nocą ziemię oblewa krwawy deszcz. Demony nie mogą się nasycić krwią. Wielkie rzeki odwróciły swój bieg niosąc wody w kolorze krwi. Studnie wypełnione spienią wodą ryczą jak byki. Jak mówią wielcy prorocy, ziemia jest złakniona krwi tysięcy królów. Słychać głośnie eksplozje dochodzące z gór Kailasa i Mandary, od których drżą całe Himalaje. Oceany napuchły od drżenia ziemi i są gotowe wystąpić z brzegów i pochłonąć całą ziemię. Silne wiatry z błyskawicami powalają na ziemię zarówno zwykle jak i święte drzewa. Ogień ofiarny, w który bramini wlewają oblację, płonie niebieskim, czerwonym lub żółtym płomieniem przekrzywionym na lewo z nieprzyjemnym trzaskiem i zapachem. Trudno rozpoznać znane smaki i zapachy. Z drżących proporców zdobiących rydwany wojowników wydobywa się dym. Z bębnów i cymbałów unosi się węglowy kurz. Nad wierzchołkami wysokich drzew wrony krążą w kierunku przeciwnym do wskazówek zegara i przeraźliwie kracząc wróżą śmierć królów”.
Król Dhritarasztra rzekł: „O wielki proroku, myślę, że ta straszliwa masakra ludzi była nam od dawna przeznaczona. Królowie, którzy zginą na polu bitewnym realizując swe obowiązki wojownika, zyskają wśród żywych sławę, a po śmierci dotrą do regionów przeznaczonych dla herosów i osiąganą tam wieczną szczęśliwość”.
4. Wjasa po raz ostatni próbuje skłonić Dhritarasztrę do zatrzymania masakry i oddania Pandawom ich królestwa
Wjasa rzekł: „O królu, niewątpliwie Czas dojrzał do zniszczenia całego wszechświata. Czas jest też tym, co tworzy światy. Nic na tej ziemi nie jest wieczne. Możesz jednak jeszcze zatrzymać tę rzeź. Pokaż swym synom drogę sprawiedliwych i zawróć ich na ścieżkę Prawa. Zabijanie swoich własnych krewnych jest grzechem. Wedy nie aprobują rzezi, bo rzeź nie przynosi żadnych korzyści. Powstrzymaj śmierć, która narodziła się na ziemi, przybierając formę Durjodhany. Tradycja twojego narodu jest jak twoje własne ciało. Pozwalając ją zniszczyć, niszczysz samego siebie. Twoje królewskie cnoty podupadają. To Czas dojrzewający do zagłady powoduje, że zbaczasz ze ścieżki Prawa, ale jeszcze teraz możesz na nią wrócić i zatrzymać tę wojnę. Twoja niedola przyszła do ciebie pod postacią twego królestwa. Po co kurczowo trzymasz się tego, co czyni z ciebie grzesznika? Wróć na ścieżkę Prawa i pokaż swym synom drogę sprawiedliwych. Oddaj królestwo Pandawom i zapewnij w ten sposób pokój. Zadbaj o swe dobre imię, swą sławę, swą królewską cnotę i zdobądź w ten sposób niebo”.
Król Dhritarasztra rzekł: „O wielki riszi, moja wiedza o życiu i śmierci jest podobna do twojej i wiem o nich to, co prawdziwe. Człowiek jednakże jest niezdolny do dokonywania właściwych sądów w sprawie tego, co leży w jego własnym interesie. Mając pełną samo-kontrolę, rozszerz na mnie swe duchowe moce. Ochroń mnie i udziel mi instrukcji. Moi synowie przestali mnie słuchać, a moje własne rozumowanie skłania mnie do grzechu”.
5. Wjasa opowiada o znakach wróżących zwycięstwo
Król Dhritarasztra rzekł: „O święty mężu, powiedziałeś mi wiele o złych znakach wróżących klęskę. Opowiedz mi jeszcze o znakach wróżących zwycięstwo”.
Wjasa rzekł: „O królu, po stronie zwycięscy, ogień ofiarny płonie bez dymu z pogodną jasnością i gdy wznosi się ku górze, jego płomienie kierują się na prawo. Wlewana weń ofiara wydziela aromatyczny zapach. Dźwięk konch i cymbałów jest głęboki i głośny. Światło słońca i księżyca jest czyste, a kraczące wrony lecą za wojskiem, a nie na jego czele. Wrzaski ptaków kierujących się w swym locie na prawo są przyjemne dla ucha. Wieją przychylne wiatry, a chmury przynoszą ożywiający deszcz.
W wojnie zwyciężają zwykle ci wojownicy, którzy ozdobieni w girlandy ze świeżych kwiatów, pełni energii pokrzykują pogodnie i uprzedzają wroga przed atakiem i których uzbrojone wojska ozdobione ornamentami i niosące liczne proporce świecą trudnym do zniesienia światłem. Nieustające radosne podniecenie wśród wojsk dobrze wróży.
W armii skazanej na przegraną nastroje są przeciwne. Jeden żołnierz popadający w panikę może wywołać panikę w całej armii i spowodować jej ucieczkę. Uciekająca armia z kolei potrafi wywołać strach nawet u najbardziej heroicznych wojowników i nawet najlepsi dowódcy nie potrafią przywrócić jej do porządku”.
Prorok Wjasa zakończył swą mowę, mówiąc: „O królu, inteligentny człowiek powinien dokładać wszelkich starań, aby pokonywać wroga drogą pokojową. Najlepszym sposobem są negocjacje. Jeżeli się to nie uda, można pokonać wroga poprzez skłócenie go wewnętrznie. Konieczność pokonania go na polu bitewnym jest sposobem najgorszym.
W bitwie jest wiele zła, z których najgorszym jest zabijanie. Aby wybić do nogi całą armię wystarczy niekiedy pięćdziesięciu zdeterminowanych wojowników wolnych od rodzinnych powiązań. Wystarczy nawet siedmiu herosów, którzy nie chcą wycofać się z pola walki. Syn Winaty Garuda potrafił sam jeden zadać śmierć całej armii bogów. Liczebność armii nie gwarantuje zwycięstwa. Zwycięstwo ma to do siebie, że jest zawsze niepewne i zależy od przypadku i nawet ci, którzy ostatecznie zwyciężą ponoszą również ogromne straty”.