Mahabharata
Opowiada: Barbara Mikołajewska
Wydanie I internetowe (poprawione)
The Lintons’ Video Press
Copyright © 2010-11 by B. Mikolajewska
Synopsis
Mahabharata, księga XI: Stree Parva
Księga XI Mahabharaty, Stree Parva (Księga Kobiet), opisuje pierwszy dzień po zakończeniu wojny Kaurawów z Pandawami, w rezultacie której ich świat zostaje prawie całkowicie zniszczony. Wojna doszczętnie wyniszcza kastę wojowników i przynosi śmierć wszystkim stu synom króla Dhritarasztry z Gandhari (Kaurawów), pozostawiając pięciu Pandawów przy życiu, lecz bez potomstwa i bez nadziei na potomstwo. Ich synowie z Draupadi zostają bowiem zabici podczas nocnej masakry, a wszystkie kobiety Bharatów są bezpłodne mocą niebiańskiej broni brahmasiry, którą syn Drony, Aśwatthaman kieruje przeciw ich łonom. Jedyną nadzieją na utrzymanie dynastii są narodziny nienarodzonego jeszcze syna Abhimanju i Uttary, Parikszita, któremu Kryszna obiecuje przywrócić życie. W Hastinapurze, jak i w innych królestwach na ziemi pozostają głównie kobiety opłakujące śmierć ojców, mężów, braci, synów, wnuków i innych krewnych.
Niewidomy król Hastinapury Dhritarasztra i jego żona Gandhari stoją w obliczu konieczności powitania zwycięskich Pandawów, którzy zabili ich synów i wykonania rytów pogrzebowych dla niezliczonej liczby wojowników poległych na polach Kurukszetry. To oni są najwyższą władzą Bharatów, którzy przez osiemnaście dni zabijali się nawzajem. Choć wiedzą, że Pandawowie traktowali ich zawsze jak ojca i matkę i że winę za tę wojnę ponoszą ich synowie (Kaurawowie), nie potrafią uspokoić swych serc i uwolnić się od żalu z powodu śmierci swych synów i od gniewu w stosunku do Pandawów. Pandawowie, których zwycięstwo wygląda jak przegrana, rozumieją ich uczucia i obawiają się ich gniewu i klątwy.
Król Dhritarasztra, wysłuchawszy sprawozdania swego woźnicy Sandżaji z osiemnastego dnia bitwy, łącznie z nocną masakrą w obozie Pandawów, ugina się pod ciężarem emocji i co chwilę traci zmysły. Sandżaja próbuje go uspokoić, przypominając mu, że to on sam i jego synowie doprowadzili do tej wojny swoimi działaniami i że jego spóźniony żal nie przyniesie niczego dobrego, tylko dalsze nieszczęście. Radzi mu, aby szukał uspokojenia w swej jaźni, i zamiast tkwić w niszczącej jaźń rozpaczy, przystąpił do realizacji swych królewskich obowiązków i udał się na pola Kurukszetry, aby wykonać dla poległych ryty pogrzebowe.
Widura, widząc, że słowa Sandżaji nie zdołały go na długo uspokoić, rozwija rozpoczęty przez niego wątek i poucza niewidomego króla o źródłach cierpienia wcielonej duszy i o sposobach uwalniania się od tego cierpienia. Stwórca rządzi wszechświatem przez działania żywych istot, stwarzając go w ten sposób, utrzymując w istnieniu i niszcząc. Każda żywa istota jest jednak sama odpowiedzialna za swoje działania i doświadcza ich skutków po śmierci, rodząc się ponownie na ziemi w formie odpowiedniej dla tych działań. Stwórca wskazał również człowiekowi drogę uwalniania się od skutków swych działań i konieczności ponownych narodzin, obdarowując go jogą i Prawem. Mędrzec widzi swój pobyt na ziemi jako drobną część swej drogi w kole życia i wykorzystuje go do uwolnenia duszy od konieczności ponownych narodzin. Wie, że źródłem cierpienia duszy są jej własne działania w poprzednim życiu, wynikłe z jej uwikłania w świat zmysłów. Jeżeli pozostanie dalej uwikłana w świat zmysłów, nie zdoła się uwolnić od tych skutków, lecz jeszcze bardziej się pogłębi. Drogą prowadzącą do uwolnienia duszy od cierpienia jest wyswobodzenie się ze świata zmysłów przez rozwój samo-kontroli i kierowanie się w działaniu prawością.
Wjasa, widząc z kolei, że mądre słowa Widury nie uwalniają króla Dhritarasztry na długo od jego żalu z powodu utarty swych synów, wyjaśnia mu, że ta rzeź kasty wojowników była od dawna zarządzona przez bogów w celu uwolnienia Ziemi od ciężaru rodzących się na jej powierzchni demonów i że boskich decyzji nic nie zdoła zmienić. W Durjodhanie narodziło się na ziemi w swej istotnej części bóstwo Kali (uosobienie niezgody), które swymi działaniami miało do tej rzezi doprowadzić. Judhiszthira, choć wiedział o tym, co ma nastąpić od mędrca Narady, mimo wszelkich swych starań nie zdołał utrzymać pokoju i uniknąć wojny. Wjasa podkreśla, że Pandawowie nie ponoszą za tę wojnę winy i że to Kaurawowie swymi działaniami do niej doprowadzili i apeluje do Dhritarasztry, aby ożywił w sobie ciepłe uczucia do Pandawów, którzy ciągle traktują go jak ojca i są obecnie jego jedynymi krewnymi.
Pod wpływem tych pouczających mów mędrców Dhritarasztra, który zna święte pisma i wie, że zboczył ze ścieżki Prawa z miłości do swego syna Durjodhany i przyczynił się w ten sposób do tej wojny, przystępuje ponownie do realizacji swych królewskich obowiązków i wyrusza w kierunku pola bitewnego Kurukszetry, aby wykonać odpowiednie ryty pogrzebowe. Towarzyszą mu jego żona Gandhari i matka Pandawów Kunti opłakująca w skrytości śmierć swego syna Karny oraz żony Kaurawów i innych wojowników. Zanim docierają do Kurukszetry, spotykają na swej drodze Pandawów. Dhritarasztra po ich rozpoznaniu ściska z niechęcią Judhiszthirę, hamując swój gniew. Jego gniew jednakże rozpala się ponownie z ogromną siłą na myśl o Bhimie, który zabił jego syna Durjodhanę przy pomocy nieuczciwego ciosu maczugą, pił krew z piersi jego syna Duhśasany i zabił jego wszystkich pozostałych synów, realizując swą przysięgę. Rozgniewany zamierza zmiażdżyć Bhimę swym uściskiem. Kryszna jednakże od dawna zna jego zamiar i zamiast Bhimy podsuwa niewidomemu królowi do uścisku jego żelazny posąg zrobiony kiedyś na zamówienie Durjodhany. Dhritarasztra niszczy ten posąg, raniąc się nim. Ten akt wrogości uwalnia go od gniewu i myśl o tym, że zabił Bhimę, wypełnia jego serce żalem i rozpaczą. Kryszna widząc, że ten akt agresji oczyścił go z nagromadzonego gniewu, wyjaśnia mu, że nie zabił Bhimy, lecz zniszczył jedynie jego żelazny posąg. Odwołując się do mądrości Dhritarasztry, mówi, że powinien pozbyć się gniewu, wiedząc, że sam doprowadził do tej wojny swym postępowaniem i że działania Bhimy były aktami sprawiedliwego rewanżu w odpowiedzi na okrutne postępowanie jego synów. Te słowa prawdy wypowiedziane przez Krysznę uspakajają Dhritarasztrę, który ponownie staje się zdolny do traktowania Pandawów po ojcowsku.
Dhritarasztra wysyła Pandawów do swej żony Gandhari, której serce i umysł są silnie wzburzone. Pandawowie wiedzą, że zdobyła swą ascezą wielką siłę duchową i boją się jej klątwy. Mģdrzec Wjasa świadomy jej emocjonalnego wzburzenia przemawia do niej w obronie Pandawów, przypominając jej, że jeszcze przed rozpoczęciem wojny odmówiła Durjodhanie błogosławieństwa, twierdząc, że zwycięstwo jest zawsze po stronie prawości, a prawość jest po stronie Pandawów. Teraz gdy stało się to, co sama przepowiadała, nie powinna witać Pandawów klątwą, lecz wybaczeniem. Gandhari odpowiada, że trudno jej opanować wzburzone śmiercią jej synów serce, choć nie żywi wrogich uczuć do Pandawów i wie że jej synowie mimo swej niegodziwości zdobyli niebo swą heroiczną śmiercią z bronią w ręku i dotarli w ten sposób do wyższych światów. Szczególną urazę budzi w niej myśl o postępowaniu Bhimy i zabiciu Durjodhany przy pomocy nieuczciwego ciosu oraz wypiciu krwi Duhśasany. Bhima, słysząc jej słowa, szuka jej wybaczenia, mówiąc, że mógł pokonać Durjodhanę jedynie przy pomocy nieuczciwego ciosu, tak jak Durjodhana pokonał niegdyś Króla Prawa w grze w kości za pomocą oszustwa. Zabił Durjodhanę, bo bez jego śmierci zdobycie władzy przez Króla Prawa było niemożliwe i zrealizował w ten sosób swoją przysięgę. Jeśli chodzi o Duhśasanę, to naprawdę nie wypił jego krwi, tylko tak udawał, żeby wzbudzić zgrozę w Kaurawach i odciągnąć ich od ataku na jego brata Nakulę. Gdy Gandhari wzywa przed swe oblicze Judhiszthirę, który stoi przed nią pełen pokory i współczucia, jej gniewny wzrok pada spod opaski zakrywającej jej oczy na palce u nóg Judhiszthiry i niszczy jego piękne dotychczas paznokcie. Pozostali Pandawowie przerażeni tym widokiem szukają ochrony u Kryszny. Gandhari jednakże szybko opanowuje swój gniew i wita Pandawów jak matka.
Król Dhritarasztra w towarzystwie Pandawów, Kryszny i podążających za nimi lamentujących kobiet rusza dalej w kierunku pól Kurukszetry. Gandhari, Kunti i Draupadi łączą się z nimi w swym lamencie próbując się nawzajem pocieszyć. Gandhari dzięki swej duchowej wizji widzi pole bitewne w całej jego zgrozie. Mając u boku Krysznę, opowiada mu szczegóły swej wizji. Widok martwych ciał jej synów i innych wielkich wojowników pokrytych kurzem i krwią, pożeranych przez mięsożerne bestie oraz lamentujących młodych kobiet tak silnie wzburza jej serce, że nie może dłużej opanować swego gniewu i rzuca klątwę na Krysznę, obwiniając go o to, że nie powstrzymał tej rzezi, choć było to w jego mocy. Przeklina go, mówiąc, że doprowadzi do tego, że członkowie jego rodu Wrisznich (Jadawów) zniszczą się własnymi rękami, tak jak Bharatowie, i że zginie przypadkową i nędzną śmiercią. Kryszna odpowiada jej, że swą klątwą pomaga mu jedynie w realizacji przeznaczenia. Zniszczenie Wrisznich jest bowiem od dawna ich przeznaczeniem, lecz nikt poza nimi samymi nie byłby w stanie tego dokonać.
Judhiszthira po naradzie z Dhritarasztrą zarządza wykonanie rytów pogrzebowych dla wszystkich poległych, łącznie z tymi, którzy nie mieli już żadnych krewnych i przyjaciół. Po spaleniu zwłok poległych na stosach pogrzebowych żałobnicy udają się nad brzeg Gangesu, aby wykonać rytuał lania wody i w ten sposób oddać cześć umarłym. Matka Pandawów, Kunti, opłakując w skrytości śmierć swego nieślubnego syna Karny i pragnąc oddać należne honory jego heroizmowi, nie potrafi powstrzymać swego żalu i wyjawia Pandawom, że Karna był ich najstarszym bratem. Wiadomość ta uderza Pandawów jak grom z jasnego nieba. Judhiszthira wykrzykuje ze zgrozą: „O matko, biada nam, trzymając tę informację w sekrecie, zabiłaś nas wszystkich. Gdybyśmy wiedzieli, że Karna jest naszym najstarszym bratem, moglibyśmy uniknąć tej straszliwej rzezi”. Wypowiadając te słowa, Judhiszthira nie wiedział nic o tym, że sam Karna dowiedział się od Kryszny i Kunti o swym z nimi pokrewieństwie, lecz nie chciał tego im ujawnić, wybierając lojalność w stosunku do Durjodhany, który całą swą nadzieję na wygraną opierał na wierze w jego przyjaźń i zdolność zabicia Ardżuny, z którym od dawna rywalizował.
Król Prawa, choć głęboko poruszony wyznaniem Kunti i ceną, którą musi zapłacić za to zwycięstwo, realizuje swój braterski obowiązek i wykonuje dla Karny rytuał lania wody. On, który przed rozpoczęciem tej wojny był czysty jak łza, ugina się teraz pod ciężarem swych popełnionych w imię zwycięstwa grzechów i zgrozy tego zwycięstwa.
Synopses, Mahabharata: księga I księga II księga III księga IV księga V księga VI księga VII księga VIII księga IX księga X księga XI ks. XII, cz. 1 ks. XII, cz. 2 ks. XII, cz. 3 ks. XIII, cz. 1 ks. XIII, cz. 2 ks. XIV, ks. XV, ks. XVI, ks. XVII, ks. XVIII, First posted: 22 Dec 2010;
last updated: 10 Jan 2023.